To nie TVN zdecydował, żeby hip-hopowe Fryderyki wręczyć poza kamerami

Najważniejsza nagroda polskiego przemysłu muzycznego kolejny raz dostarczyła nam wiele emocji i niemniej kontrowersji. Chodzi oczywiście o przyznanie statuetek w kategorii Album Roku Hip-Hop poza transmisją telewizyjną. Wiodący gatunek muzyczny w kraju znów został potraktowany po macoszemu. Kto zawinił?

Zdecydował ZPAV

Transmisja z tegorocznych Fryderyków odbyła się na antenie TVN. To jednak nie stacja zdecydowała, żeby statuetki w niektórych kategoriach wręczyć poza anteną. Jak informuje producent gali w rozmowie z CGM-em nie dało się pokazać na na antenie wszystkich nominacji i wręczeń w 25 kategoriach. – Przekazaliśmy informację o tym ZPAV i dostaliśmy zwrotnie informację, które kategorie mają pojawić się w relacji na żywo, a które zostaną przedstawione wcześniej i zarejestrowane. Skrót z tej rejestracji, informujący kto wygrał w pozostałych kategoriach pojawił się na końcu transmisji z gali – mówi Marcin Perzyna z firmy Festival Group, producent Fryderyków 2019.

„Chciałem, aby hip-hopowy Fryderyk był wręczany na wizji”

Piotr Kabaj, prezes Warner Music Poland, który jest wiceprzewodniczącym ZPAV-u, i to on wręczał statuetki w kategorii hip-hopowej przyznał w rozmowie z CGM-em, że chciał, aby hip-hopowe Fryderyki były na wizji. – Chciałem, aby hip-hopowy Fryderyk był wręczany na wizji, ale ostatecznie zadecydowano inaczej – stwierdził.

Bojkot Fryderyków?

Kiedy kolejny raz raperzy, którzy sprzedają największe ilości płyt w kraju są pomijani w największym muzycznym konkursie w Polsce w końcu musi dojść do buntu. Coraz głośniej mówi się w kuluarach, że przyszłoroczne Fryderyki zostaną zbojkotowane. Przypomnijmy, że Sokół, który sprzedał w tym roku 30 tysięcy egzemplarzy swojej płyty zwrócił się kilka dni temu w komentarzu bezpośrednio do ZPAV-u: „Zakończcie już ten festiwal wstydu”.

Więcej o Fryderykach 2019

1. Fryderyki 2019: Hip-hop poza transmisją
2. Sokół zwrócił się do organizatorów gali Fryderyków