Wywiad
YURKOSKY: „CHCIAŁEM KONTYNUOWAĆ RAP ZAJAWKĘ, UDAŁO SIĘ!”

– Nie chciałem już marnować kolejnych wieczorów na siedzenie przed kompem i nie robienie niczego kreatywnego – mówi Yurkosky o rozpoczęciu swojej działalności pro hip-hopowej.
Naszą współpracę z Yurkoskym zaczęliśmy latem 2014 roku, zaraz po tym jak jego pierwsze filmy trafiły do sieci. Jego publikacje przykuwały uwagę, bo od samego początku były zrealizowane w pełni profesjonalnie jeżeli chodzi o obraz i dźwięk oraz z dużą starannością merytoryczną. Na palcach jednej ręki możemy policzyć tego typu aktywistów rapowych. Yurek potrafi zaciekawić słuchacza swoimi rzeczowymi komentarzami opartymi na wiedzy, którą zdobył m.in. prowadząc kiedyś studio nagraniowe, a i pomysłów na różne projekty mu nie brak. Piątkę przybiliśmy razem tuż pod PKiN prawie dwa lata temu i od tamtego czasu wspieramy się razem na różnych płaszczyznach. Sprawdźcie naszą rozmowę z nim.
Jak sam mówisz z rapem masz styczność od dawna. Nagrywałeś, byłeś właścicielem studia. Dlaczego zdecydowałeś się z tym skończyć?
Yurkosky: Właściciel studia to za duże słowa, miałem po prostu domowe studio, gdzie nagrywało sporo osób. Zajaweczka maks! Sam może bym nie zdecydował się tego kończyć, ale życie jakoś tak się potoczyło, że studia już nie ma i nie ma mnie jako rapera. Studio kiedyś wróci, raper nigdy.
Przygoda z własnym studiem – powiedz na ile było to amatorskie, a profesjonalne studio?
Yurkosky: Na tamten czas było pomiędzy amatorskim a profesjonalnym, tak w skrócie.
Powiedziałeś mi, że raperem byłeś miernym, mimo wszystko nagrywałeś i masz na koncie kilka produkcji, to było silniejsze od braku talentu?
Yurkosky: No jacha! Chociaż wtedy wydawało mi się, że rozpierdalam łaków, i że płynę po bicie jak szalony…. masakra. Zajawki miałem za dziesięciu, ale skille rapowe koło mnie nie stały raczej. Cieszę się, że zdałem sobie z tego sprawę, choć nie żałuję oczywiście tego, że poświęcałem się zajawce w stu procentach. W cholerę się nauczyłem, poznałem mnóstwo świetnych ludzi, piękne wspomnienia i ONE LOVE dla wszystkich, z którymi przechylaliśmy w EP STUDIO.
Możesz pochwalić się jakimiś ciekawymi wspomnieniami z tamtego okresu, wizytami dzisiaj np. znanych gości?
Yurkosky: Jakiś mega fejmów nie gościłem, choć było kilka produkcji w empikach, nagranych u mnie w EP.
Co wyniosłeś z kultury Hip-Hop z bycia raperem?
Yurkosky: Wszystko. To miało ogromy wpływ na mnie i na to kim jestem teraz. Banał, ale taka prawda. Schodząc na ziemię, to to całe doświadczenie zebrane podczas nagrywania, rejestrowania innych raperów w studio, koncertów, wyjazdów itd. przydaje mi się dzisiaj w mojej nowej zajaweczce. Znając rap od tej drugiej strony, potrafię docenić rzeczy, które przeciętnemu słuchaczowi umykają.
Jak Twoim zdaniem kultura zmieniła się na przestrzeni lat – czy podpiszesz się dzisiaj pod tym, że kiedyś to była zajawka, a dziś dla wielu to po prostu zawód?
Yurkosky: Oj tam, nie złorzeczyłbym. Wiadomo, są tacy, co już tylko widzą w tym biznes, jednak wierzę w to, że większość łączy zajawkę i robienie hajsu, i jest to dla nich łączenie przyjemnego z pożytecznym. Idealistą jestem.
Półtora roku temu postanowiłeś wrócić tym razem w innej formie, dziennikarza, aktywisty. Rap był wtedy cały czas z Tobą?
Yurkosky: Prrr, szalony. Obok dziennikarzy to ja w Poznaniu ostatnio stałem. Daleko mi do mówienia o sobie per dziennikarz, ale odpowiadając na Twoje pytanie – wiadomo, jest był i będzie.
Mając swoje życie prywatne, nie mieszkając w Polsce ciężko było się do tego przedsięwzięcia zebrać?
Yurkosky: I tak i nie. Ciężko, bo wkraczałem na totalnie nieznane tereny, nikt mi nie podał na tacy jak mam to zrobić, o czym mam mówić. Jak to zarejestrować wszystko, jak ogarnąć grafiki, muzykę w tle, czy w ogóle robić grafiki, czy tylko gadać na tle ściany. Mnóstwo pytań, żadnych pewników. Z drugiej strony – było to mega wyzwanie i nowa rzecz, w której chciałem się sprawdzić. Zmotywowany byłem maks, żeby zrobić to jak najlepiej – i dzięki temu działałem zamiast się zastanawiać czy się uda, to było i jest napędem, dzięki czemu przychodzi z dużą łatwością i luzem. Brakuje tylko paru dodatkowych godzin w dobie.
W takim razie powiedz mi czy chciałeś tym sposobem sobie coś udowodnić, czy miałeś inne założenia w związku z hobby?
Yurkosky: Nie miałem żadnych planów, założeń. Po prostu nie chciałem już marnować kolejnych wieczorów na siedzenie przed kompem i nie robienie niczego kreatywnego. A, że miłość do rapu ciągle była żywa, stwierdziłem, że może w ten sposób uda się kontynuować zajawkę. Udało się.
Przewijamy się przez te kulturę kilka ładnych lat, jak myślisz, dlaczego niektórym przestaje się chcieć i odpadają zamiast cokolwiek osiągną, a jesteś chociażby Ty, który wraca do tego i sobie radzi?
Yurkosky: Życie depcze wyobraźnię, cytując klasyka. Znam paru talenciaków, którym pechowy obrót spraw stanął na drodze do rozwoju. Ja miałem szczęscie i ludzi wokół, którzy mnie wspierali i wspierają – ONE LOVE!
Masz jakiś klucz, którym kierujesz się przy danym odcinku?
Yurkosky: Klucz jest chyba tylko jeden – skupiać się na pozytywach, na pozytywnej energii. Nie tracić czasu na hejty i negatywne emocje. Chyba tylko to.
Dobrze, a teraz o początkach, ciężko było się odnaleźć w tym przedsięwzięciu, jak gromadziłeś informacje do każdego odcinka?
Yurkosky: Na początku nie było trudno, pierwsze pół roku leciałem "z głowy". Polski rap mam w małym paluszku i nie było problemu z informacjami do odcinków, wiedziałem, o których numerach chcę mówić, które są warte uwagi itd. Teraz jest już inaczej, bo rzadko wracam do przeszłości. Także po prostu jestem na bieżąco. Początki nie są najtrudniejsze, najtrudniejsze jest utrzymanie ciągłości nagrywania, robienia odcinków systematycznie. Paru już było, co zaczęli, zrobili jeden/parę odcinków i cisza. Także trza być wytrwałym.
Gdy pisałeś do jakiejś wytwórni o krążki, do rapera o komentarz, spotkałeś się z odmową?
Yurkosky: Chyba nie. Czasem po prostu był brak odpowiedzi. Nie mam z tym problemu, nie wszystkim muszą się moje działania podobać. Jak wysyłałem pierwsze odcinki Szybkiej Piątki do raperów, o których był odcinek, a oni mi odpisywali, wrzucali odcinek u siebie i propsowali inicjatywę, to cieszyłem się jak mały dzieciak. Pozytywnej energii było więcej, niż smuteczku, że ktoś nie odpisał, także luz.
Miałeś jakieś zabawne sytuacje podczas nagrywania odcinków, opowiadałeś o podsumowaniu z Mielzkym. Żona nie była do końca zadowolona z hałasów do późnej nocy, jak to było?
Yurkosky: Pozdro Mielon! Nagramy jeszcze coś, wierzę. No żona zdecydowanie bardziej chwali sobie blogerów, z nimi spokojnie zawsze było. Z Mielzkym nagrywaliśmy chyba do 1szej w nocy. 3/4 materiału oczywiście musiałem wyciąć, ale co się zrobiliśmy to nasze. Po nagraniu podsumowania Mielon pomagał mi jeszcze, już dość mocno porobiony, jak i ja, w wyborze TOP 10 płyt roku, singli itd.
Ok, a teraz czy zamierzasz rozwinąć się w tym co robisz, jakiś nowy cykl, coś innowacyjnego?
Yurkosky: Cały mój kanał jest innowacją przecież (śmiech). Jasne, kminię jakieś nowe rzeczy. Cała seria Polski Rap 2015, gdzie nagrywam odcinki o poszczególnych wytwórniach, to świeża rzecz. Podsumowania miesiąca z raperami, to też będzie coś ciekawego. Mielzky poszedł na pierwszy ogień, są już kolejne rapery w kolejce, będzie się działo.
Twoje materiały publikuje glamrap.pl – jak doszło do Waszej współpracy?
Yurkosky: Glamrap odezwał się na samym początku,a ja mając nadzieję, że może kiedyś moją mordę ktoś przerobi w komentarzu, zgodziłem się bez wachania na współpracę. Później wódeczka w parku zacieśniła tylko tą znajomość, także jest git.
Ostatnie pytanie, czy wzorowałeś się na kimś tworząc cykl?
Yurkosky: Kiedyś oglądałem sporo gamingowych kanałów, ale z nich nie za bardzo mógłem coś wziąć do siebie. Na polskim YT nie było takiego kanału i nie miałem za bardzo na kim się wzorować, trzeba było rozkminiać samemu. Anthony Fantano jest mistrzem internetowych recenzji i gadaniu o muzyce, oczywiście chciałbym kiedyś tak płynnie i rzeczowo mówić o muzyce jak on – będę do tego dążył, on jest wzorem. Także z początku patrzyłem na niego dość mocno, choć oczywiście nie robię recenzji stricte jak on, ale jeśli miałbym kogoś wskazać, kto był i jest wzorem – to tylko Fantano.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Wywiad
Zdunekk z Rap Generation: „Mam nadzieję, że będę jak Arab po Żywym Rapie” – wywiad
Raperka pójdzie w stronę Oliwki Brazil czy Young Leosi?

Zdunekk dotarła do finału programu Rap Generation, pokazując wachlarz swoich umiejętności. Nie udało jej się jednak wygrać. Co zamierza robić dalej?
Ponad 10 lat temu w programie „Żywy Rap” realizowanym przez Hemp Gru, najmocniej wybił się Arab, choć to nie on wygrał rapowe show. Zdunekk ma nadzieję, że jej kariera rozwinie się podobnie.
– Nie chcę się też stawiać gdzieś najwyżej, bo to nie ja ten program wygrałam – mówi skromnie raperka w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Wywiad
Favst: „Każdy w Polsce powinien przesłuchać ten utwór”
Seria szybkich pytań do producenta, który zaangażowany jest w program „Rap Generation”.

Podczas spotkania prasowego programu „Rap Generation”, złapaliśmy się z Favstem, który odpowiedział na serię szybkich pytań.
Favst to jeden z producentów, który współpracuje z finalistami programu „Rap Generation”. To m.in. pod jego okiem uczestnicy show przygotowywali swoje numery, które zostaną zaprezentowane w finale. Wtedy też dowiemy się, kto zgarnie kontrakt z Warner Music Poland.
Tymczasem Favsta zapytaliśmy m.in. o to, co jest najbardziej przereklamowane w show-biznesie, jaki numer powinien przesłuchać każdy Polak czy, co jadł na śniadanie. Producent powiedział także, że w tym roku zamierza wydać coś „ciekawego i kontrowersyjnego”.
Poniżej wideo:
Rap Generation – odcinki
W każdym odcinku zobaczymy występy najbardziej obiecujących artystów, wyłonionych spośród ponad 800 zgłoszeń. Każdy uczestnik dostaje swoją szansę – 90 sekund na scenie, by przekonać do siebie jury. Zanim jednak wejdzie do gry, na ekranie pojawia się jego krótki profil, dzięki czemu widzowie mogą lepiej poznać jego historię.
Po każdym odcinku trzech najlepszych uczestników – tych, którzy zdobędą najwyższe oceny jurorów – przechodzi do kolejnego etapu i wprowadza się do RAP HOUSE. To tam zaczyna się prawdziwa walka o finał!
Odcinki są dostępne na platformie Prime Video.
- Piątek 7 marca – odc. 1-2
- Piątek 14 marca – odc. 3-4
- Piątek 21 marca – odc. 5-6
- Piątek 28 marca – odc. 7-8
Rap Generation – na czym polega
Każdy juror może przyznać maksymalnie 25 punktów w każdej kategorii, co oznacza, że najlepszy występ może zgarnąć 100 punktów. Średnia ocen jurorów wyświetla się w rankingu danego odcinka, pozwalając widzom i uczestnikom na bieżąco śledzić wyniki.
Jury ocenia uczestników w czterech kluczowych kategoriach:
- Technika – precyzja, rytm, dykcja
- Flow – styl, dynamika, swoboda na bicie
- Teksty – kreatywność, przekaz, zabawa słowem
- Charyzma – osobowość, energia, sceniczna pewność siebie
Goście specjalni i mentorzy
Gośćmi specjalnymi poszczególnych odcinków będą min. Tede, Włodi, Abradab, a także bardziej newschoolowi twórcy jak Oliwka Brazil i Bambi. Z producentów będą to: Czarny HiFi, Deemz, Favst, Matheo i Francis.
Warsztaty w Rap House poprowadzą Sir Mich, VNM i Mr. Polska.
Wywiad
Tau o Słoniu: „Nie poważam jego rapu, nie słucham” – wywiad
W rozmowie m.in. o: Tede, Ostrym, Kalim, Zbuku, Sariusie, Kacprze HTA i Grande Connection.

Z kieleckim raperem udało nam się nam porozmawiać na żywo pod koniec tamtego roku. Poniżej prezentujemy blisko godzinny zapis tej rozmowy, w której pada wiele ksywek i poruszono w nim kilka wartościowych tematów.
– Co myślę o rapie Słonia? Nie poważam. To znaczy nie słucham, bo mi się nie podoba – mówi Tau w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl. Podczas rozmowy Tau wymienia także pseudonim jeszcze jednego rapera, z którego rapem mu nie po drodze.
Kielczanin wypowiedział się też na temat własnej twórczości. Jak mówi, przez decyzję, którą podjął jest z urzędu pozbawiony pewnych narzędzi, które umożliwiłyby mu wywindować swoją twórczość jeszcze wyżej.
– Ja z uwagi na to, że poszedłem tą radyklaną ścieżką, nie mogę mieć w klipie agresji, przemocy, nie mogę nikogo upokarzać, nikomu ubliżać, nie mogę mieć dragów, klamek czy rozebranych kobiet (…) Jak się człowiek zastanowi i popatrzy na najbardziej popularne polskie teledyski, to jest treść tych hitów – tłumaczy.
Tau mówi w wywiadzie także o:
- Beefach Tedego
- Czy O.S.T.R. to jego kolega?
- Relacjach z Sariusem, Fabijańskim, Bezczelem i Zbukiem
- Nagrywkach z Kalim i Kacprem HTA
- O Grande Connection
- Dlaczego usunąłby siebie ze sceny?
Wywiad
Wujek Samo Zło: „Tede nie umie się bić? To nie do końca prawda” – wywiad
Godzinna rozmowa z Wujkiem m.in. na temat TVP, Jędkera, freestyle’u i nowej płyty.

Tede jest obecnie w epicentrum konfliktu z Szalonym Reporterem i Arkiem Tańculą, którzy chcą go namówić na walkę. Tymczasem na temat bitewnych umiejętności warszawskiego rapera wypowiedział się Wujek Samo Zło.
Pod koniec roku przeprowadziliśmy rozmowę na żywo z Wujkiem, w której oczywistym jest, że poruszyliśmy m.in. temat Tedego i ich konfliktu. – Tede miał opinię takiego, co się nie bije i jest c**ą, a w Lublinie miałem z nim taką akcję, że wiem, że nie jest to do końca prawda. Jest duży chłop i też potrafi machać rękami – mówi WSZ w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Czy Wujek chciałby zawalczyć z TDF-em? – Top nie jest moja waga, ale jakby przytył parę kilo, a ja bym schudnął, to może. Ale wolałbym załatwić to po rapowemu – tłumaczy.
Podczas rozmowy poruszyliśmy m.in. takie wątki jak:
- Zapowiedź dissu na Tedego.
- Praca w TVP i wynagrodzenie.
- Konflikt z Jędkerem i chęć walki.
- Najlepszy freestyle’owiec?
- Co WSZ ma wspólnego z Krzysztofem Rutkowskim i Mini Majkiem.
- Skąd ksywka Cygan.
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.

W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
-
News5 dni temu
KęKę kupił sobie Porsche. To z okazji ważnej rocznicy
-
News2 dni temu
Ten Typ Mes wskazał raperów, którzy najwięcej go nauczyli
-
News5 dni temu
Żabson opowiedział, jak stracił 350 tys. zł
-
News2 dni temu
Sokół musi się mierzyć z krytyką za promowanie hazardu
-
News4 dni temu
Sentino i Trueman znów pokłóceni. „Oki ci nawet ręki nie podał”
-
teledysk4 dni temu
Young Leosia u Tedego. „Znowu mi powiesz, że Tede się sprzedał”
-
News1 dzień temu
AdMa straciła blisko połowę włosów
-
Felieton1 dzień temu
Tede i Young Leosia – kolaboracja, która się nie udała?