Wywiad
ZBIERANIE KASET MA SENS? NASZA ROZMOWA Z KOLEKCJONEREM
– Kiedy zacząłem kolekcjonować kasety nośnik ten nie był archaiczny – mówi Jakub Gręda, znany też jako Grędziu, którego zajawką jest zbieranie kaset magnetofonowych.
Mimo, że w tej chwili albumy muzyczne są wydawane przede wszystkim na płytach CD, nie przeszkadza to Jakubowi kolekcjonować rapu na kasetach, które zbiera już od 15 lat. Jego kolekcja to blisko 600 kaset i 200 winyli, wśród których znajdują się prawdziwe perełki…
Skąd wzięła się Twoja zajawka na kolekcjonowanie tak archaicznego nośnika jak kasety magnetofonowe?
Kiedy zacząłem kolekcjonować kasety nośnik ten nie był archaiczny. Był to rok 2002, więc jeszcze kasety magnetofonowe wydawano i można było je znaleźć na pólkach w sklepach czy skateshopach. Pierwszą kasetę dostałem od starszych ode mnie wujków, którzy tańczyli hip hop dance (w latach 90 tańczono rap, co było niepoprawną nazwą, ale z braku wiedzy tak właśnie nazywano ten styl tańca). Była to kaseta K7-Swing Batta Swing. Był to rok 1994, więc miałem 5 lat. Pamiętam, że chyba pięć bitów na tej kasecie dawało mi powera do tańca i do bujania głową, gdyż wtedy już tańczyłem w klubie Miłośnika Tańca Tan w Nidzicy.
Drugą oryginalną kasetę z rapem najprawdopodobniej także dostałem od wujków. Był to rok 1997, więc miałem 8 lat. Tak samo jak na poprzedniej kasecie bity dawały mi powera do tańca, lecz tym razem również w polskiej wersji językowej. Mowa tu o kasecie Liroy – Albóóm. Natomiast trzecia kaseta to wybrana przeze mnie w Olsztynie C-Block – General Population (kupiona oczywiście dzięki moim rodzicom).
Z tymi kasetami wiążą się również dwie historie. Jedną, związaną z kasetą Liroya opowiedzieli mi rodzice. Zacznę jednak od kasety C-Block.
W październiku 1997 r. w Olsztynie zostałem nagrodzony przez Ministra Kultury i Sztuki za wybitne osiągnięcia taneczne (artykuł zamieszczam poniżej). W nagrodę otrzymałem walkmana firmy Panasonic, którego zdjęcie również wrzucam poniżej. Po nagrodzeniu przez Wicewojewodę wyszliśmy z mamą z Urzędu Marszałkowskiego i udaliśmy się do pierwszego sklepu z kasetami. Na miejscu bardzo zwracałem uwagę na okładki kaset, dlatego wybrałem C-Block, gdyż postacie na kasecie najbardziej odzwierciedlały obraz raperów, pomimo tego, że ich nie znałem. I tak została zakupiona moja pierwsza kaseta. Pamiętam, że do hitów tj. Time Is Tickin Away, Round N Round czy So Strung Out tańczyłem w domu cały czas. Do tej pory mogę słuchać tych kawałków, gdyż przypominają mi te piękne, oldschoolowe taneczne czasy.
Przejdę do historii drugiej kasety, a mianowicie do Albóómu Liroya. Kilka miesięcy po zakupie C-Block, jak co roku, w styczniu, po kolędzie chodził ksiądz. Pomodliliśmy się, chwilę porozmawialiśmy, a ja zacząłem chwalić się walkmanem, którego dostałem od Ministra. W pewnym momencie Ksiądz zapytał: „Syneczku, pokaż, co Ty tam słuchasz?”. Ja bez zastanowienia, przekazałem słuchawki księdzu, który usłyszał pełne wulagaryzmów linijki Liroya. Ksiądz posłuchał chwilę, oddał słuchawki i nic nie powiedział. Rozmowa trwała dalej i tak wizyta się skończyła.
Nie ma się oczywiście czym chwalić, jednak dumny jestem z moich rodziców, którzy nigdy nie zabraniali mi słuchać tego typu piosenek nawet kiedy miałem 5-6 lat. Dlatego od zawsze bardzo szanuję Liroya jako rapera, gdyż uważam, że dużo wniósł na polską scenę muzyczną oraz hip-hopową. Wszystkie trzy kasety gdzieś mi wcięło. Oczywiście w latach 90-tych miałem dużo kaset przegrywanych.
Natomiast pierwszą kasetą, od której zaczęła się moja kolekcja była House Of Pain – Truth Crushed To Earth Shall Rise Again. Był to rok 2002. Od około 2 lat miałem już stałe łącze Internetu, więc można było szukać fajnej muzy poprzez programy Kazaa i eMule. Zajarany wieloma raperami oraz kawałkami zacząłem ściągać muzę i nagrywać ją na CD w postaci MP3. Do klubu sportowego Tan Nidzica, w którym tańczyłem przyszedł pewnego razu nowy chłopak. Patryk jarał się rapem i zbierał kasety magnetofonowe. Pomyślałem sobie wtedy: „wow fajna zajawka!” i tak naprawdę od tamtej pory postanowiłem zbierać kasety magnetofonowe z rapem. Kasetę House Of Pain kupiłem chyba za 7 zł od kolegi, który również miał kilka kaset z rapem na półce. Pamiętam, że była jesień….szaro, ponuro i deszczowo. Przyniosłem kasetę do domu, włączyłem na magnetofonie i przesłuchałem całą. Bity na tym albumie, w większości są ponure, melancholijne, więc idealnie wpasowały się w ową pogodę. I tak zaczęła się przygoda z moją kolekcją.
Trudno jest zdobywać nowe perełki do kolekcji? Wszak teraz albumy prawie wcale nie ukazują się na tym nośniku.
Zgadza się. Trzeba przeszukiwać różne fora internetowe, portale aukcyjne czy ogłoszeniowe, aby znaleźć kasety z rapem w przystępnej cenie. Kaset z rapem jest bardzo dużo i jak sam Hirek Wrona powiedział: „Rynek hip hopowy jest chłonny na kupno kaset” – z czym się zgadzam.
Osoby, które sprzedają ten nośnik czasami proponują ceny sentymentalne, a nie takie, ile faktycznie dana kaseta jest warta. Na portalu Allegro są ogłoszenia zaczynające się od 3 zł kończące się na 350 zł za jedną kasetę. Przykładowo album OSTR – 30 Minut Z Życia jest w tej chwili wystawiony za 349,99 zł. Podobnie singiel Kalibra 44 – Magia i Mecz za 249,99 zł. Wiem, że są to klasyki tzw. białe kruki, ale nikt ich niestety za tę cenęraczej nie kupi. Te aukcje stoją czasami nawet po 2 lata i nikt tego nie kupuje. Sam osobiście kupiłem singiel Kalibra 44 za 40 zł, a OSTRego za 60 zł i to już wydaje mi się spora kwota, ale uważam, że to była dobra cena.
W samym 2015 roku Asfalt Records wydał pięć limitowanych albumów na kasetach tj:
Sztigar Bonko – Harpagan (20 sztuk)
Rasmentalism – Wyszli Coś Zjeść (50 sztuk)
O.S.T.R. – Podróż Zwana Życiem (550 sztuk)
Dj Eprom & Sensi (45 sztuk)
Dead Man Funk – Instrumental Album Vol.2 (nie wiem ile szt. wyszło)
Z tych 5 albumów mam niestety tylko OSTRego i DJ Eproma & Sensi, natomiast Rasmentalism można kupić na allegro za 90 zł. Cena oryginalna tych kaset wynosiła niecałe 30 zł + wysyłka. Więc czasami fajne, limitowane nakłady są wydawane jeszcze na kasetach. Można kupić również nowe kasety, fabrycznie zafoliowane amerykańskich raperów tj. Ghostface Killah, De La Soul itd. Około trzech lat temu, poszedłem do skateshopu w Gdańsku, aby kupić bilet na koncert. Okazało się, że stoi tam kilka kaset. Od razu kupiłem Płomień 81 za 18 zł, nówkę w folii.
Ostatnio np. udało mi się zdobyć za darmo kasetę Fenomen Sam na sam. Jak? Pewnego razu, przeglądając ogłoszenia na olx.pl znalazłem kasety, które były do oddania za darmo w Gdańsku. Na zdjęciu zobaczyłem kasety muzyki klasycznej tj. Mozart, Beethoven, Strauss itd. Napisałem do gościa, aby zarezerwował dla mnie te kasety, nie zauważając jednej z tych kaset. Po raz drugi wszedłem na ogłoszenie, obejrzałem zdjęcia i gdzieś w rogu, zauważyłem kasetę Fenomena. Na początku nie wierzyłem własnym oczom.
W ten sam dzień umówiłem się i odebrałem kasety osobiście. Okazało się, że Pan zajmuje się przeprowadzkami i jakieś osoby oddały mu te kasety za darmo. Takie osoby, czasami nie wiedzą, jakie dobro oddają w pudłach po przeprowadzkach. Kaseta zespołu Fenomen okazała się być oryginalna, a co najważniejsze udało mi się ją zdobyć za darmo!
O wiele łatwiej i taniej jest kupić kasety amerykańskich raperów niż polskich, ale jeżeli poświęci się trochę czasu i jest się dobrym poszukiwaczem, to można zdobyć fajne perełki. Kiedy założyłem swojego fanpage’a dotyczącego mojej kolekcji, kilka osób zgłosiło się do mnie w sprawie oddania kaset, gdyż sami już ich nie słuchają lub nie mają na czym. Pisali, że jarają się, że jest ktoś taki, kto zbiera ten nośnik, i że oddadzą z chęcią te kasety w dobre ręce.
Najbardziej atrakcyjna/trudno dostępna kaseta w Twoim zbiorze?
W mojej kolekcji jest takich kilka, jednak z jednej w szczególności jestem zadowolony. Jest to limitowane wydanie albumu Reakwona – Only Built 4 Cuban Linx. Rekawon wydał ich tylko 1000 sztuk na cały świat. Udało mi się ją zdobyć poprzez serwis ebay.com. Oczywiście w Polsce nie była ona dostępna, więc specjalnie musiałem ściągnąć ją z USA. Zapłaciłem za nią z przesyłką 750 zł, oczywiście w tej cenie było też cło, wysyłka i sama wartość kasety.
Mam również oryginalny debiutancki album LL Cool J – Radio z 1985 r., która również nie była wydana w Polsce. Wydawnictwo Def Jam. Oprócz tych kaset jaram się również kilkoma polskimi białymi krukami tj. OSTR – 30 Minut Z Życia, Eldo – Eterenia, Trials X i wiele wiele innych.
Jaram się również kasetą litewskiego zespołu JBC, którą dostałem od mojego serdecznego kolegi, który będąc na wyciecze na Litwie, kupił sobie właśnie tę kasetę. Po kilku miesiącach stwierdził, że odda mi ją do kolekcji, za co jestem mu bardzo wdzięczny, gdyż po 12 latach nadal stoi dumnie wśród innych kaset.
Co znajdziemy w Twojej kolekcji, są to tylko albumy rapowe?
7/8 mojej kolekcji to albumy z rapem. Jednak znajdują się również inne albumy, których czasami lubiłem posłuchać, czy kojarzą mi się z dzieciństwem lub po prostu dostałem je razem w jakimś zestawie kaset z rapem i tak już zostały. Posiadam m.in. dyskografię Grzegorza Turnaua, bardzo ciekawe trzykasetowe wydanie Brekoutu, pięciokasetowe wydanie klasyków Jazzu czy np. kasetę Kayah & Bregovic, ale to są naprawdę jednostki.
Próbowałeś oszacować ile warta jest kolekcja?
Szczerze mówiąc, kiedyś to zrobiłem, kiedy miałem około 100 kaset i były to lata 2004-2005. Teraz wszystko się pozmieniało…cały rynek i ceny, w większości na wyższe. Nie wiem ile moja kolekcja może być warta w tym momencie, ale myślę, że niemało. Może około kilkunastu tysięcy złotych licząc średnio po 20 zł za sztukę, ale oczywiście to tylko średnie wyliczenie. Myślę, że powoli kasety, jak winyle powrócą do łask, jednak z mniejszym boomem. Powoli już można to zauważyć na rynku, natomiast wiadomo, że czas podwyższa wartość kaset o ile są sprawne, zadbane i przede wszystkim oryginalne. Nie wiem ile dotychczas w nie zainwestowałem, ale na pewno nie będę ich chciał sprzedać. Być może, jeżeli doczekam się wnuków i będą także kochały hip-hop, to właśnie im przekaże moją kolekcję.
Słuchasz czasem muzyki z kaset czy pełnią one wyłącznie rolę kolekcjonerską?
Jak najbardziej słucham muzyki z kaset. Niektórych jeszcze ani razu nie przesłuchałem, gdyż albo nie miałem czasu albo są to kasety nowe w folii . I raczej ich nie rozpakuję.
W takim razie wypadałoby zapytać o sprzęt?
Kiedyś słuchałem kaset na zwykłych magnetofonach. W tym roku kupiłem sobie deck’a firmy Fisher z lat 70, którego podłączyłem do wzmacniacza i kina domowego i śmiało daje radę. W sprzęt do odtwarzania kaset niestety nie inwestuję, ale chciałbym, gdybym miał możliwości finansowe.
A co z winylami, też masz ich trochę na półce, ale chyba znacznie mniej niż kaset?
Z winylami wiąże się taka historia. Pierwszym moim winylem, którego mam do tej pory był MC Hammer – Please Hammer, Don't Hurt 'Em. Został on znaleziony u mnie w domu, w piwnicy. Później stwierdziłem, że może przerzucę się na winyle, jednak kiedy zobaczyłem ceny winyli, które były o wiele wyższe od kaset, stwierdziłem, że jako 14 latek nie będę miał tyle kasy, aby w nie inwestować. Zostałem przy kasetach z czego się w sumie cieszę, gdyż znam wiele osób, które kolekcjonują płyty winylowe z rapem, natomiast bardzo, ale to bardzo mało osób, które kolekcjonują wyłącznie kasety. Być może oni gdzieś są, ale się nie ujawniają.
Natomiast płyty winylowe zagościły w moim domu w większej ilości dopiero w 2011 r., kiedy napisałem maila do mojego serdecznego kolegi Tomka Olszewskiego, który prowadzi sklep stacjonarny i internetowy w Anglii, zajmujący się sprzedażą płyt winylowych. Tomek odpisał mi, że może raz na jakiś czas wspierać moją kolekcję i tak do tej pory nasza współpraca przetrwała. Tomek wysyła mi za darmo raz na jakiś czas winyle i dumnie uzupełniają one moją kolekcję.
Jakieś plany na przyszłość, może przerzucisz się jednak na cedeki?
Szczerze mówiąc, miałem około 200 cd z rapem. Niedawno pozbyłem się prawie wszystkich. Część sprzedałem, część oddałem, a około 10 płyt zostawiłem sobie. Są to CD z autografami i dedykacjami albo takie, których lubię jeszcze posłuchać. Zostawiłem sobie np. album Dilated Peoples – The Platfom z autografami, Eldo, N.W.A. i kilka innych nielegali. Dla mnie osobiście, CD nie mają tego „czegoś” jak kasety czy winyle.
Więcej informacji o Grędziu i jego kolekcji znajdziecie na fanpage’u www.facebook.pl/tapesgredziu oraz na stronie www.gredziu.pl
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk5 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News22 godziny temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów