Sprawdź nas też tutaj

News

10 LAT UMC RECORDS / MY MUSIC!

Opublikowany

 

Wytwórnia My Music, która dawniej była znana pod nazwą UMC Records – dzisiaj obchodzi dziesięciolecie działalności.

Wytwórnia wydawała takich artystów jak: 52 Dębiec, Ascetoholix, Mezo, Verba, Wisnix, Duże pe, Owal . W chwili obecnej dla większości słuchaczy Polskiego rapu, UMC Records to synim hip hopolo. Jednak na początku wcale tak nie było. Sprawdźcie co na temat wytwórni z perspektywy 10 lat obecności na rynku fonograficznym mówi jej założyciel – Remik.

 

 

 

 

Remik:

10 lat My Music. Dokładnie 10 late temu 22.10.2001 roku Ja, Urban i Magic wpadliśmy na pomysł założenia wytwórni muzycznej 🙂 Urban poszedł do urzędu skarbowego i kilka dni później tj. 13.11.2001 roku dostaliśmy NIP, który „rozpoczął” naszą przygodę fonograficzną – początkowo pod nazwą UMC Records. Idea była szczytna – promowanie poznańskiego hip-hopu, wszystkich artystów którzy występowali na naszych imprezach które organizowaliśmy. Między innymi na największym i pierwszy hip-hop festiwalu ( nawet przed Hip Hop Opolem :)) – New Yorker Hip Hop Festiwal. Pierwszy festiwal to bez wątpienia zasługa Rysia Peji, który to skompletował cały line-up festiwalu. Na nim to właśnie wystąpili przyszli artyści UMC Records. W grudniu 2001 roku wydaliśmy pierwszą legalną płytę: Owal/Emcedwa – Rapnastyk ( na bitach Tabba ). Płyta przyjęła się świetnie, a premierę jej zrobiliśmy w naszym sklepie z płytami – Underground Music Center. Właśnie z pierwszych liter naszego sklepu powstała nazwa wytwórni UMC. Sklep funkcjonował już dobry rok zanim powstała idea otwarcia wytwórni. Było to swojego rodzaju biuro z którego organizowaliśmy wszystkie nasze eventy, a przy okazji było miejsce na sprzedaż płyt hip-hop. Z tego miejsca, czyli ze sklepu (biura) przy ul. Żupańskiego w Poznaniu wykonywałem pierwsze historyczne telefony 🙂 Jednym z nich był telefon do Hirka Wrony, który bardzo nam pomógł i załatwił kontakt do Sony, rekomendował nas tam mocno. Rozmowy o dystrybucji z Krzysztofem „Krisem” Krysiakiem i Włodkiem Prządką z Sony były czystą przyjemnością. Chłopaki uwierzyli w nas od razu i tak oto mieliśmy to co najważniejsze – dystrybutora. Drugim bardzo ważnym telefonem z początku istnienia UMC był telefon do TV VIVA POLSKA. Tak poznałem Ewę Czekałę, wtedy dziewczynę z promocji VIVA, aktualną szefową 4Fun’u. Tak też poznałem dzisiejszą szefową VIVA, a wtedy dziewczynę z promocji – Agnieszkę Kubiak. Tak też zaczęła się wspaniała 10 letnia współpraca z Vivą nie tylko promocyjno eventowa – ale też muzyczna. Stało się to za sprawą szefa muzycznego ( od wtedy aż po dziś ) – Philippa Eichholzera. On to włączył nasz pierwszy klip Owal – Rapnastyk. Serce boli jak dziś pomyślę, że taka wspaniała historia która łączy te dwie duże firmy My Music i Viva … przechodzą dziś partnerski kryzys. Miejmy jednak nadzieję, że to jest mała zadyszka.

 

 

To były najbardziej kluczowe momenty w naszym „fonograficznym początku”. Sony, Viva i … lokalne radio RMI. Dziś nadaje jako Planeta Poznań. To wręcz niemożliwe, że tak to się wszystko zaczęło. Jedno medium ogólnopolskie i jedno lokalne, wypromowało całą scenę hip-hop. Potem kolejno zaczęły dochodzić do nas inne zespoły. Po Owalu, przyszli Asceci, Mezo, Hans, a także zaopiekowaliśmy się zespołami z poza Poznania. Płockim Jeden Osiem L, warszawskim Dużym Pe i Deobe/Deną. Do naszego sklepu przybywali najróżniejsi artyści – sama czołówka dzisiejszego hip-hopu 🙂 ( nawet nie chcę pisać kto, bo po co im mam zaszkodzić :)). W między czasie wydaliśmy singiel Mezo&Liber – „Żeby nie było”. To jest bardzo przełomowy komercyjny moment w historii UMC i polskiego hip-hopu. Teledysk do tego singla zdobył taką popularność w VIVA POLSKA , że odezwało się do mnie radio ESKA z propozycją grania piosenki na swojej antenie. Osoba która do mnie zadzwoniła to Zbyszek Frączek ( szef promocji ), przekierował mnie na Elę Dudkiewicz ( szefową radia Eska Poznań ), ona w dalszej kolejności na Marcina Bisiorka, który dowodził całą siecią „ESEK” i ustalał play-listy. Tak zaczęła się przygoda UMC z komercją. Nie tylko UMC, ale całego polskiego hip hopu. Eska nie grała przecież tylko piosenek UMC. Leciał tam TEDE, OSTR, PEJA, WWO, FU, TRZECI WYMIAR itd – leciało wszystko co wychodziło dobrze w badaniach radiowych! Tak właśnie nastała era komercjalizacji polskiego hip-hopu w którym UMC wiodło prym no i według mnie padło ofiarą sloganu „hip-hopolo”, które solidarnie należał się większej liczbie artystów, nie tylko tych z UMC 🙂 Cały ten etap trwał do 2006 roku. W między czasie poznawaliśmy o co w tym wszystkim chodzi, a ja osobiście zacząłem poznawać ludzi z mediów. Piotra Tarasiewicza i Marcina Cichońskiego z CGM’u – tak z tym medium też jesteśmy już 10 LAT 🙂 Ludzi ze stacji radiowych i telewizyjnych. Trudno mi ich dzisiaj wszystkich wymienić, ale każdy z nich pamięta jak 10 lat temu napisałem do nich pierwszego maila o nazwie KOCHANI RADIOWCY 🙂 I takiego maila ze singlami My Music ślę im po dzień dzisiejszy ( sorry napisałem to zdanie z łzą w oku ). Pamięta to m.in. Piotr Bartyś, Marcin Sobesto, Darek Janik, Andrzej Gromala, Rafał Freyer czy największy profesjonalista radiowy w Polsce – Adam Czerwiński.

 

 

Drugi etap to rok 2006 i przekształcenie UMC w My Music. Nie ma co ukrywać i będę tutaj całkowicie szczery. Brend UMC był zniszczony, „siadło” na nas całe polskie społeczeństwo hip-hop. Nasi artyści przeżywali bardzo zły czas. Do dziś odbija się to szerokim echem. Mezo, Doniu można powiedzieć zaczynają dziś od początku. I tak w 2006 roku otworzyliśmy MY MUSIC do którego aportem wnieśliśmy spółkę UMC. Moja koncepcja na firmę była prosta – pod brendem MY MUSIC wydaję wszystko co mi się podoba. Czy to POP, czy RAP, czy muzyka KLUBOWA. I tak się stało. Dołączyła do nas Gosia Andrzejewicz, Kasia Wilk, Sylwia Grzeszczak, czyli POP. Doszedł Indios Bravos, Hurt, a nawet Proletariat czyli Rock. Przyszedł Eldo, Fenomen i Abradab czyli Hip-hop. Zaczął się też polski Dance – Kalwi&Remi, Max Farenthide, Mbrother, Magic, Neros Remo :). Tak wiec gatunkowo uzyskałem to co chciałem – polskiego majorsa, z polskim kapitałem i polskim sercem. Zmieniając strategię firmy zmieniliśmy też siedzibę. Z Żupańskiego przenieśliśmy się na Jawornicką, a następnie do Lubonia koło Poznania. Poszukaliśmy też innego dystrybutora. Zmiana z Sony na Universal. To był bardzo kluczowy moment w karierze fonograficznej brendu My Music. W Universalu poznałem najważniejszą osobę dla przyszłości mojej firmy. Był to Jan Kubick – aktualny prezes Universalu. On nauczył mnie zupełnie innego spojrzenia na biznes muzyczny. Niestety po 3 latach rozstajemy się. Nikt się tego nie spodziewał, ale rozwój i ekspansja My Music przez te 3 lata ( 2006-2009) była tak duża, że staliśmy się sami dla siebie konkurencją i nie było miejsca na dwie takie same PR’owo firmy w Universalu – czyli Magic Records i My Music. Odpadła ta druga … :(. Z bagażem doświadczeń spakowałem walizki, a strategicznym partnerem po dzień dzisiejszy dla My Music zostało EMI z Piotrem Kabajem na czele. Ja dostałem przy okazji posadę Head of EMI POP music, co było dla mnie ambicjonalnym spełnieniem marzeń.

 

 

Przechodzimy zatem do ostatniego etapu. Etapu EMI 2009-2011, oczywiście ostatniego w tej dekadzie 🙂 Tutaj bardzo mocno postawiliśmy na zachód. Zaczęliśmy promować zagranicznych artystów, mocno też postawiliśmy na polską scenę klubową. Aktualnie mamy prawie 20% udziału na rynku klubowym w Polsce i średnio ponad 6% w radio – co jest przez ostatnie dwa lata skokiem o 100%! Zmieniliśmy znowu siedzibę na bardziej nowoczesną i reprezentatywną jak na label nr.1 w Polsce przystało. Te dwa lata to oczywiście też sukces Roberta M w My Music i pociągnięcie całego polskiego POP-CLUBINGU do przodu. Ostatnie czasy w My Music to radykalne zmiany artystyczne. Tworzymy NEW-LOOK, nową gałąź naszego labelu. Do wytwórni trafia Aloe Blacc, Kid Loco, Ben Westbeech, Boy, Recoon, Ben Saunders itd. To umożliwia nam rozwój w zupełnie innym kierunku niż do tej pory i współpracę z takimi mediami jak Radio Trójka, PiN, RAM, Chilli Zet czy lokalne rozgłośnie polskiego radia. Jak będzie wyglądało My Music za 10 lat – nie wiem … ale na pewno o tym opowiem 🙂

 

 

Przedstawiłem Wam 10 lat My Music w telegraficznym skrócie. Na sam koniec chciałbym podziękować wszystkim słuchaczom, tym którzy są z nami od samego początku i tym co są od całkiem nie dawna 🙂 Wszystkim mediom, które nas dzielnie wspierają – tym które My Music wspierają od 10 lat i tym nowych z którymi współpracujemy od nie dawna. Wszystkim artystom zarówno tym najstarszym – rodem z UMC, jak i tym najświeższym 🙂 No i na końcu, ale to chyba najważniejsze – wszystkim ludziom co tworzą My Music na co dzień. Przechodzą przez trudności dnia w branży fonograficznej, a uwierzcie mi na słowo – wcale to nie jest taka łatwa praca. DZIĘKUJĘ im z całego serca, zarówno tym co są dzisiaj, ale też tym co przez 10 lat się przewinęli przez otchłań My Music – Tylko Muzyki!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

News

Diament Taconafide trafił na aukcję

Ruszyła świąteczna licytacja.

Opublikowany

 

Przez

W ramach kampanii świątecznej serwisu Allegro, pojawiła się nie tylko diamentowa płyta Quebonafide „Romantic Psycho”, ale także krążek Taconafide.

W serwisie pojawił się egzemplarz diamentowego wydania „Soma 0.5mg”, albumu Taconafide, który trafił na rynek w 2018 roku.

Cała kwota z licytacji – która kończy się 14 grudnia o godzinie 19 – zostanie przekazana na rzecz warszawskiej Fundacji In Point. Organizacja działa na rzecz dzieci z autyzmem i zespołem Aspergera i deklaruje, że jej celem jest tworzenie środowiska, w którym podopieczni mogą rozwijać się z poczuciem bezpieczeństwa i zrozumienia.

Obecnie udział w licytacji bierze 7 osób, a aktualna cena to 695 zł. Udział w aukcji można wziąć tutaj.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Mata ogłosił drugi koncert na Narodowym, gdzie pierwszy się jeszcze nie odbył

Młody Matczak idzie śladami Quebonafide.

Opublikowany

 

Przez

mata

Mata nie zwalnia tempa. Po błyskawicznym wyprzedaniu Narodowego dorzuca kolejny termin.

Latem bilety na pierwszy koncert Maty na Stadionie Narodowym rozeszły się w trzy dni. Występ zaplanowano na 15 maja 2026, ale dziś raper ogłosił, że dzień później zagra tam ponownie – na finale trasy MATA2040.

Mata podkreślił, że finał trasy musi mieć odpowiednią skalę:

– Ta trasa jest za mocna, żeby za chwilę się skończyła. Zapraszam Was na finałowy koncert #MATA2040 TOUR na @pgenarodowy 16 maja 2026. Jednocześnie potwierdzam, że album ukaże się co najmniej tydzień przed wydarzeniem.

Sprzedaż biletów

Raper podał też pełny harmonogram wejściówek.

  • 9 grudnia o 12:00 startuje przedsprzedaż z 33-procentowym rabatem dla osób, które kupiły bilety na trasę MATA2040 lub na pierwszy koncert 15 maja.
  • 10 grudnia o 12:00 sprzedaż ruszy dla użytkowników aplikacji Żappka.
  • 11 grudnia o 12:00 otwarta sprzedaż dla wszystkich.

Nowa płyta

Mata potwierdził, że nowy album trafi do fanów co najmniej tydzień przed koncertami. To oznacza, że oba występy na PGE Narodowym będą premierowym pokazem świeżego materiału w największej możliwej oprawie.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Żurom: „Pogodziliśmy się z Peją”

17 lat temu raperzy prowadzili beef.

Opublikowany

 

Przez

żurom peja diss

Żurom ujawnił, że jego konflikt z Peją został zakończony i raperzy od lat są pogodzeni.

W 2008 roku doszło do beefu Peji z Żuromem. Iskrą, od której cały konflikt wybuchł okazała się druga zwrotka numeru „Mieliśmy nagrać” Żuroma. Pada w niej sugestia, że Żurom miał opłacić występ Peji, po którym raper rzekomo zniszczył hotelowy pokój i miał użyć przemocy wobec prostytutki. Dodatkowo Żurom dorzucił zarzuty dotyczące rzekomego zażywania przez Peję narkotyków i sterydów. Raperzy wymienili się wtedy kilkoma dissami, a także zabawnymi filmikami.

Tymczasem od Żuroma dowiadujemy się dzisiaj, że pogodził się z Peją. Ujawnił to przed chwilą w podczas trwającej konferencji Prime 15. Kazik Kartel podczas ostrej wymiany zdań z Żuromem przypomniał mu, że kiedyś został zdissowany przez Peję.

– Peją się nie zastawiaj, bo z Peją się dawno pogodziliśmy – odparł inicjator akcji Stop Pomówieniom.

Nie pozostaje nam nic innego, jak potwierdzenie tej informacji przez drugą stronę konfliktu.

Żurom vs Kazik Kartel na konferencji Prime 15

Peja vs Żurom – lista dissów

  1. Żurom – Mieliśmy Nagrać
  2. Peja – Jedna runda
  3. Peja – K.O. / Czysty nokaut
  4. Żurom – Druga runda i pozamiatane
  5. Żurom – Chory Książę


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Pokrzywdzony jak artysta. Raperzy walczą z AI – proszę się ustawić po zapomogę – felieton

Artyści likwidują konkurencję i sięgają po nasze pieniądze – każdego z nas oskubią już w 2026 roku.

Opublikowany

 

robot raper

Young Multi, Białas czy SBM Label boją się, że „rapujący komputer” ich wygryzie z branży i podpisują petycję przeciwko AI w muzyce. Ci sami artyści za chwilę będą dostawać pieniądze za to, że kupisz sobie nowy telefon – oczywiście to ty będziesz musiał sięgnąć głębiej do kieszeni dla rapera, który uraczy cię playbackiem na koncercie.

Artyści to taka bardzo uprzywilejowana grupa społeczna, która jednocześnie ciągle czuje się pokrzywdzona. Z jednej strony płacz, że mają niskie emerytury, bo całe życie odprowadzali najniższe składki i żyli ponad stan, a z drugiej sięgają po nasze pieniądze nawet, jeśli nie mamy z nimi nic wspólnego. Teraz także chcą oficjalnie i przy pomocy różnych organizacji wpływających na rząd, społeczeństwo i korporacje – zlikwidować sobie konkurencję, która dla nas – słuchaczy jest czymś dobrym.

Zablokować Kutas Records!

W ostatnich tygodniach rozgorzała dyskusja na temat Kutas Records i podobnym wytwórniom bazującym na artystach AI. Na topowych playlistach przez chwilę pojawiło się sporo utworów stworzonych przy pomocy sztucznej inteligencji i podniosło się spore larum. W bardzo krótkim czasie pojawiła się inicjatywa „Artist First”, która jest „manifestem przeciwko AI w muzyce”.

– Miejsce polskich artystów w rankingu Viral Top 50 zajmują dziś masowo generowane utwory AI. Dziesiątki twórców, którzy właśnie tam dostali swoją pierwszą szansę, zostają zepchnięci na margines – informują twórcy przedsięwzięcia.

Jeżeli słuchacze wybierają utwory stworzone przez AI, oznacza to tylko tyle, że są one dla nich ciekawsze i lepsze niż te stworzone przez „prawdziwych muzyków”. A tak bardziej poważnie – nagłego wysypu memicznych numerów AI na topowych listach na Spotify nie należy brać jako wyznacznika czegokolwiek, bo tak naprawdę, jak to będzie wyglądało zobaczymy dopiero w przyszłości. W TOP50 Spotify jeżeli chodzi o AI – mamy głównie bekowe numery, na które jest chwilowa moda. Dzieciaki podbijają wulgarne piosenki wyłącznie dla żartu – i było tak od zarania dziejów. Mimo to branża jak najszybciej podnosi larum: OKRADAJOOO.

Pokrzywdzony jak artysta

Czy dochodzimy teraz do sytuacji, kiedy to na siłę ktoś chce uszczęśliwiać odbiorców i pokazywać im palcem – tego nie słuchaj, tamtego nie sprawdzaj – masz tutaj prawdziwego artystę? Nie przypomina to trochę starego systemu, który kontrolował to, co obywatel może, a czego nie, a jak ktoś się nie podporządkował to dostał obowiązkowy masaż pałką po plecach?

Sytuacja na rynku muzycznym powoli robi się podobna do walki taksówkarzy z Boltem i próbą wymuszenia, żeby klienci nie mogli korzystać z wygodnej aplikacji, żeby zamawiać szybkie przejazdy, tylko mają być skazani do korzystania ze skostniałych korporacji taksówkarskich. Sprawa ewidentnie przegrana przez złotówy, bo Bolt czy Uber radzą sobie świetnie i na dobre wpisali się w krajobraz wygodnego i taniego transportu na świecie.

Suno, ghostwriting i Pani z Lidla

Dochodzimy też do ciekawej sytuacji odnośnie zderzenia AI z ghostwritingiem. Z numerami generowanymi przez AI nie jest tak, że powstają za pomocą jednego kliknięcia i bez żadnej pracy mamy gotowy produkt. Tekst utworu musi zostać napisany przez człowieka (najczęściej), dopiero później przy pomocy np. Suno można wygenerować cały utwór w danej stylistyce. Żeby to zrobić, musimy napisać odpowiedni prompt i ustawić to tak, żeby nagranie wpadało w ucho i ktoś chciał w ogóle kliknąć w ten mały trójkącik. Żeby utwór był słuchalny, dochodzi do tego późniejsza poprawa brzmienia, którą kontroluje człowiek. Tego typu kawałki nie trafiają też z miejsca do TOP50 Polska. Muszą być na odpowiednim poziomie i co najważniejsze – muszą spodobać się słuchaczowi.

Jak ma się to teraz do ghostwritingu, gdzie artysta zleca Tombowi napisanie tekstu za pieniądze. Na świecie jest to od lat normalnością. Kiedy jednak zamienimy role i ghostwirter napisze tekst i zleci wykonanie melodii AI – to już „nie jest dobra”. Jedyna różnica polega na tym, że jak zlecimy stworzenie melodii AI, a nie producentowi, to dostaniemy to o wiele taniej, szybciej i więcej. Gdzie wady?

Pani z Lidla może zostać zastąpiona przez kasę samoobsługową, ale artysta, który nie pisze swoich tekstów już nie może zostać zastąpiony przez wykonawcę AI?

Artist First żąda m.in. oddzielnych kategorii dla muzyki tworzonej przy pomocy AI. Ciekawe, czy działa to w jakiejkolwiek innej branży na świecie. Nie widziałem oddzielnego działu w Castoramie, gdzie łóżka są zrobione tylko przez roboty. Meble Pana Mirka z małej stolarni konkurują w tym samym dziale z meblami robionymi maszynowo. Które wybierze klient zależy od klienta, któremu w sposób uczciwy przedstawi się wszystkie walory danego produktu.

Kupujesz smartfona, zapłać raperowi!

Pewnie nie wszyscy wiedzą, ale od wielu lat funkcjonuje w Polsce coś takiego jak opłata reprograficzna. Formalnie płacą ją producenci i importerzy urządzeń elektronicznych oraz czystych nośników, które umożliwiają kopiowanie utworów. W praktyce koszt ten jest przenoszony na konsumentów i wliczany w cenę detaliczną sprzętu.

W skrócie, kupując sprzęt typu drukarka, płyta CD lub pendrive, płacimy za niego o kilka procent więcej, bo ustawa z góry zakłada, że za pośrednictwem wspomnianych urządzeń „okradamy artystów” i na ten poczet pobierają oni taki dodatkowy podatek.

Od stycznia 2026 roku ceny kolejnych urządzeń wzrosną od 1 do 3%, bo opłatą reprograficzną zostaną objęte m.in.:

  • smartfony
  • laptopy i komputery
  • telewizory i dekodery TV

– Opłata reprograficzna powinna być precyzyjną rekompensatą za realną szkodę wynikającą z prywatnego kopiowania, a nie daniną nakładaną na smartfony, laptopy czy telewizory, które służą przede wszystkim do korzystania z legalnych treści – podkreśla Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.

To nieważne, że masz na telefonie Spotify, za którego płacisz comiesięczny abonament albo wykupujesz Youtube Premium. Od stycznia do każdego nowego smartfona doliczą ci kilkadziesiąt zł więcej, które zostanie przekazane m.in. do ZAiKSu, a później do „poszkodowanych artystów”. Tak po prostu, za nic.

O protestach raperów przeciwko opłacie reprograficznej jakoś nie słyszałem.

Kartofle po 30 gr.

Żeby była jasność, nie można ukraść czyjegoś głosu i na jego podstawie tworzyć nowych numerów. To znaczy można, ale trzeba liczyć się z konsekwencjami. Jak pokazują przypadki chociażby polskich lektorów, których głos ktoś wykorzystał w swoich materiałach – sprawę zgłasza się na policję, bo to zwykła kradzież. Nie trzeba tego „specjalnie regulować” i podczepiać do tych regulacji jeszcze dodatkowych podpunktów przyjaznych artystom, a niekoniecznie słuchaczom, bo kradzież od dawien dawna jest uregulowana prawnie.

Jeżeli muzyka AI okaże się za słaba, zbyt sztuczna, monotonna i przewidywalna – to umrze śmiercią naturalną – nie będzie trafiać na żadne playlisty, tylko skończy w undergroundzie. Sztuczne regulowanie rynku nigdy nie jest czymś dobrym, no chyba, że jesteś Baćką, który utrzymuje cenę kartofla na poziomie 30 gr za kilogram – dla dobra obywateli oczywiście.

Słuchacze rapu przełkną wszystko

Pewien krętacz pokazał w tym roku, że z fanami można robić najdziwniejsze fikołki – z pluciem w ryj z repeat value włącznie – a i tak na koniec dnia zamówią preorder za kilka stówek, na który poczekają kilka miesięcy. Niestety, ale większość słuchaczy to zwyczajne wioskowe głupki, którzy dają sobą manipulować, a interes artysty jest dla nich ważniejszy niż własny, bo liczy się dla nich tylko tu i teraz.

Raperzy zaczynają powoli prosić fanów o podpisywanie petycji „chroniącej ich przed AI” i nie trudno się domyślić, że oddani słuchacze będą to robić bez najmniejszego zająknięcia.

Będziemy pracować ciężej i dłużej

Wbrew powszechnej opinii sztuczna inteligencja nie ułatwia nam pracy – wręcz przeciwnie. Powoduje, że praca każdego z nas będzie cięższa i bardziej wymagająca, bo tą lżejszą zrobi za nas AI. Praca artysty stanie się tylko teoretycznie lżejsza, gdy będzie się on wspomagał sztuczną inteligencją i zrobi dzięki temu więcej numerów, bo zdecydowanie trudniej będzie mu się przebić do topek playlist.

Nie dajcie się nabrać na płacz artystów, którzy jak zwykle czują się tymi najbardziej poszkodowanymi. Z powodu postępu technologicznego na całym świecie wzrośnie bezrobocie i ucierpią WSZYSTKIE BRANŻE I KAŻDY Z NAS mimo pozornego „ułatwienia nam życia”. Nie tylko artyści, którzy jako pierwsi chcą zadbać o swój tyłek wysługując się różnego rodzaju organizacjami i słuchaczami.

A jeżeli artystom brakuje do pierwszego – zapraszam do kolejki po zapomogę, gdzie stoją pozostali obywatele…. i Dawid Obserwator.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Arab zawalczy o mistrzowski pas – znamy rywala rapera

„Ten pojedynek może się zapisać grubą czcionką w historii Prime”.

Opublikowany

 

Przez

arab raper

Arab zawalczy z Taazym na styczniowej gali Prime 15. Zwycięzca pojedynku wróci do domu z mistrzowskim pasem.

– Ta walka wisiała w powietrzu od dłuższego czasu. Kamil zmierzy się z Gabrielem, a stawką będzie mistrzowski pas, który tylko jeden z nich zabierze do domu. To pojedynek, o którym dużo osób mówiło już po ostatniej walce Araba. Obaj mają swoją rzeszę fanów i zupełnie różne style, co tylko dodaje temu zestawieniu smaku – informuje federacja.

Prime 15: Merry Freakmess odbędzie się 10 stycznia w puławskiej hali sportowo-widowiskowej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: