Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

Adi Nowak: Kosmita uczący się języka ziemskiego

Wywiad z raperem z okazji premiery płyty „Kosh”.

Adi Nowak / fot. THEDREAMS Studio

Opublikowany

 

Po świetnym przyjęciu koncepcyjnego albumu „Ćvir” – stworzonego wspólnie z barvinskym – Adi na dobre zadomowił się na scenie, potwierdzając nieprzypadkowość jego poprzednich, wydawałoby się, nieco chaotycznych wybryków. Unikalna charyzma, bezpruderyjność w wyrażaniu swoich myśli, artystyczna dojrzałość i nieprzewidywalność, perspektywa uczestnika życia – zawadiackiego młodzieniaszka płynnie wchodzącego w dorosłość – i jego obserwacje ubrane w najwyższej jakości gry słowne zostają wyrzucone do “Kosha”.

Dzisiaj na półkach sklepowych pojawił się jego nowy album „Kosh”. Z tej okazji poniżej zapoznacie się z wywiadem z Adi Nowakiem.

W częstotliwości wydawania płyt przegoniłeś właśnie Ostrego. Nie możesz wytrzymać dłużej bez nagrania czegoś nowego?

Kocham swoją pracę i to co się wokół niej dzieje. Lubię grać koncerty, a bez nowego krążka nie czułbym się dobrze zapraszając na nie ludzi, którzy mieli okazję widzieć podobne show “ostatnim razem”. A mimo ulepszeń formy samego wykonania, nadal najlepszym sposobem jej urozmaicenia pozostaje granie świeżynek. Wiele rzeczy też się zmienia w szybkim tempie, ja sam codziennie sporządzam notatki i przy sprzyjających okolicznościach siadam do projektowania danego numeru i w konsekwencji płyty. Nie chciałbym przeoczyć jakiegoś ważnego okresu pozwalając sobie na niezasłużone wakacje. Obieram coraz to nowsze, według wielu wysokie cele i zwłaszcza przy mojej ekscentryczności niezbędna jest konsekwencja, której efektem jest między innymi ten album. Już w tej chwili mam na warsztacie sporo nowszego dziwactwa, którym chciałbym się podzielić.

Nie boisz się łatki ekscentryka?

Czasy chyba trochę sprzyjają ekscentryzmowi, zwłaszcza w świecie muzycznym. Czego by mi nie przylepiono, jest to tylko jakaś interpretacja tego co robię. Widzi i słyszy się mnie więcej niż o mnie wie. Pamiętając o tym łatwiej każdemu będzie o zdrową ocenę, na której subiektywność nie będą miały wpływu emocje czy opinie innych. W takiej, powiedzmy sobie, słusznie przylepionej mi łatce “straszne” bywa to, że ciężko przewidzieć reakcje ludzi, co zawsze wiąże się z jakąś odbiegającą od normy ekscytacją i objawia się choćby w przedkoncertowej tremie.

Zacząłeś więcej koncertować. Jak radzisz sobie z tremą?

Z tremą mam coś na kształt obserwowania kogoś, kto regularnie odstawia jakąś manianę, na którą, choć bardzo chcesz, nie masz zbyt dużego wpływu, więc zaczynasz zaprzyjaźniać się z tą bezradnością. Niech to będzie sytuacja taka: z ziomalami tradycyjnie co piątek odpalacie melanż
i jest jeden taki Piotrek, który zawsze jak się nachleje, to odpierdala jakąś grandę. I patrzysz znowu na to z resztą, wydawałoby się ciut rozsądniejszych ziomali, i sobie mówicie “ach, ten nasz Piotrek znowu…”. To mam właśnie z tremą. Jesteśmy już po próbie, przychodzi to przed-koncercie, czas na jedzonko, mały odpoczynek w hotelu i już wiem, że zaraz jakieś energetyczne dziwactwo zacznie swoje harce między płucami a jajami. Sram trzy razy, trochę się, sam nie wiem czego, boję, gram pół numeru, dostaję aprobatę publiki i mija. Mówię sobie, że to na bank już ostatni raz, a tu proszę – kolejny koncert, samsara krąży.

Więcej ludzi zaczęło Cię rozpoznawać?

Chyba tak. Ale to dobrzy ludzie. Nie odczuwam natręctwa.

Lubisz to, czy niekoniecznie?

Jest to miłe i widocznie zapisane w pomyśle, który sobie przybrałem dla siebie na ten odcinek istnienia. Głupim byłoby tego nie lubić. Też nie chciałbym sobie odbierać prywatności mówiąc, że bardzo lubię i zapraszam w wolnych chwilach. Gdzieś tam w numerach gloryfikuję pewną normalność w tym całym szaleństwie i fajnie, jeśli ludzie empatycznie kumają, gdzie jest zdrowa granica. Głównie są to super pozytywne mordki. Śmiesznie, gdy rozmowa zaczyna się od “siema Adi, wiem, że nie lubisz fotek, ale…”

Co rozumiesz przez tą “normalność”?

Myślę tu m.in. o studzeniu dziwnych emocji, poprzez świadomość istnienia planowanych kreacji, które wywierają na nas wpływ większy, niż powinny. Odesłałbym do “Cafe Belga” lub samodzielnego myślenia.

Sądząc po Twoich klipach lubisz też często zmieniać image. Które z Twoich wcieleń jest najbliższe oryginałowi?

Byś musiał przedstawić parę tych wcieleń. Sam wiem o jednym, a jeśli istnieje gdzieś potrzeba dzielenia go na różne, nie uważam, by któreś z nich odbiegało od oryginału. Chyba, że pijesz do mojego dostojnego pusiowabiennego mustasza?

Trafiłeś do Asfalt Records jako utalentowany junior, jak minął Ci rapowy okres dojrzewania?

Ciężko, pracowicie i dobrze. Mija, bo jeszcze nie minął. Możliwość poświęcenia się muzyce, pisaniu, pozwoliło mi się uwolnić od wielu prawideł codzienności, które do niedawna kurczowo trzymały mnie przy ziemi. Jednocześnie bardzo uczącym i koniecznym jest konfrontowanie swojego wypracowanego dystansu ze światem, któremu wyraźnie go brakuje.

Jak radzisz sobie z krytyką?

Nieźle.

Jaki jest Twoim zdaniem przepis na zajebisty kawałek?

Ksero innego zajebistego kawałka. Częsta i, co trochę przykre, skuteczna taktyka (śmiech). Nie wiem czy mam kompetencje, by udzielić dobrej odpowiedzi.

Nawijasz jak “nie-Polak” czyli jak kto?

Kosmita uczący się ziemskiego.

Często w kawałkach poruszasz tematykę relacji damsko-męskich. Uważasz, że w obecnych czasach ciężko jest znaleźć drugą połówkę?

Uważam, że będzie to ciężkie tak długo, jak długo ludzie będą szukali “drugiej połówki”. Cięższym, lecz emocjonalnie o wiele bardziej opłacalnym jest zrozumienie swojej indywidualnej kompletności i mocy, nie – uzu-, a do-pełnienia swojego życia poprzez przyciąganie do siebie odpowiednich kompletnych osób, czy osoby. Mówiłem o tym w “Kfuc! Kfuc!”. Oczywiście zakrawam tu o łapanie za słówka, ale jak głębiej się nad tym zastanowić, to może pomóc, wiem po sobie.

Stworzyliście z Dziarmą świetny duet w singlu Placebo, jak doszło do tej współpracy?

Z Agatą w ubiegłym roku przetarliśmy się obecnością w Radio Kampus. Pochlebnie mówiła o singlach z Ćvira, które puszczaliśmy wtedy w audycji. Wymieniliśmy się uprzejmościami. Po małym przeinwigilowanku okazało się, że to babka, która umie to i to, więc rozpocząłem proces męczenia o wspólny numer. Zupełnie inaczej mi się piszę dla kogoś, a takie wybryki jak ten nasz, tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że w muzyce nudzić się nie będę, a i że jeśli będę bardzo chciał to i dobry damski rap sobie zrobię, na którego deficyt Polska może narzekać.

Rozmawiał: Wojtek Kukulski, Asfalt Records.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad

Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.

Opublikowany

 

W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.

Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?

Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.

A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?

Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.

No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.

Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.

Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!

Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.

I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).

To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?

Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.

Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?

Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.

W takim razie gratuluję, dobra robota.

Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.

Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad

W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.

Opublikowany

 

Przez

małpa wywiad

Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.

Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.

Poruszone wątki w wywiadzie:

  • „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
  • Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
  • Lil Konon i jego zakola
  • Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
  • Praca na stacji benzynowej
  • Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad

Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.

Opublikowany

 

Przez

Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.

– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.

W rozmowie ponadto:

  • Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
  • Co myśli o Grande Connection
  • Jak i kiedy modli się Edzio
  • Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
  • 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
  • Pikers to GOAT
  • Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad

Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.

Opublikowany

 

Przez

koro wywiad

Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?

Koro „To nie rap się zmienia”

Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?

W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.

– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.

W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad

Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.

Opublikowany

 

Przez

Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.

– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.

Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.

Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Sarius o konflikcie z Żabsonem: „Miał u mnie dług”- wywiad

Rozmawiamy z szefem Antihype.

Opublikowany

 

Przez

sarius

Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.

Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.

Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: