Sprawdź nas też tutaj

Felieton

ROZKMINA: Beef is Beef (cz.3)

Opublikowany

 

Część 1 i część 2.

Bardzo interesujący beef wybuchł pomiędzy Pihem, a Panem Duże Pe. Konflikt zaczął się, kiedy podczas imprezy charytatywnej Christmas Rappin, zagaił Piha Flinstone, prosząc go o wyjście na zewnątrz klubu i ręczne rozwiązanie jakiegoś konfliktu. Pih zgodził się na to, i poszedł za swoim rozmówcą na zewnątrz, wraz z eskortującymi tego drugiego znajomymi, wśród których znalazł się również Duże Pe. Ziomkowie Flinta nawoływali go do zostawienia Piha w spokoju, ale ten twardo uparł się do stanięcia z nim twarzą w twarz. Pih widząc, że jego oponent zaczyna się przed nim rozklejać oraz mając świadomość, że przyszedł na imprezę wraz z żoną będącą w ostatnich miesiącach ciąży, postanowił nie robić zamieszania i nie dał się sprowokować. Kilka godzin później, Pih wraz z Pyskatym czekali przed lokalem na wyjście jednego z uczestników imprezy, z którym Pyskaty miał do rozwiązania konflikt, ale ten długo nie pojawiał się i panowie ostatecznie odpuścili, i poszli coś zjeść. Ich wyczekiwanie zostało odebrane przez Pana Duże Pe jako zasadzka na niego samego, więc kiedy skłóceni już wtedy MC’s spotkali się przypadkowo pod budką z kebabem nieco później, ten z obawy o swoje życie zadzwonił po znajomych karateków, którzy wdali się z Pihem w bójkę, podczas czego on sam zwyczajnie uciekł. Pih postanowił więc podejść do sprawy inaczej – nagrywając wymierzony w Duże Pe utwór ”Prosto w Twarz”. Poruszył sacrum, snując domysły na temat metod wychowawczych jego rodziców: ”Mama twoja rozpoczęła procedurę represji/Zamiast ciebie tato żłopał z jej piersi/Karmiony miękkim chujem, swojego miejsca szukasz/Jak to jest być gównem na Piha butach”, oraz czepiając się jego dziewczyny: ”Nie jesteś mężczyzną, nie miałeś nigdy kobiety/Przy twojej udałbym orgazm, splunął jej na plecy”. Przytoczył również zasłyszaną historię z której wynika, że Duże Pe po jednej z bójek sfingował swoją śmierć, żeby nie oberwać mocniej: ”Osiedle cię wypluło, ulica drwi z ciebie/W twoim głosie konfidencjonalne podniecenie/Słyszałem historię prosto z Bemo/Dostałeś wpierdol, udawałeś martwego”.

W dissie nie zabrakło również celnych punchy skierowanych prosto w jego osobę: ”Chcesz być jak Common, chcesz być jak Afu-ra/A jesteś zwykły kondom na miarę swojego chuja/Pastuchu much, egipska plago kurwa/Twoja płyta to życie w odbycie, pamiętnik gówna”. Duże Pe odpowiedział numerem pt. ”Koniec”, w którym również przywołał zabawny, rzekomo mający miejsce naprawdę, motyw z życia swojego oponenta: ”Co ty? Wyzywasz od żebraków leszczu/To wy składaliście się na kurwę w sześciu”. Odniósł się też do wersów Piha profanujących sprawy, których poruszać się w konfliktach rapowych z definicji nie powinno: ”Jedziesz mi po dziewczynie i po rodzicach/Kurwo wyleczę cię z chęci do życia/Zdychaj, jedź, potem wij się jak kurwa/Umrzesz na AIDS, obyś konał przez lata/Ja tu wymiatam, Ty tu wymiotujesz”, na co Pih odpowiedział w ”Co?!” jeszcze brutalniej: ”Życzysz mi AIDS, to mi nie grozi synek/Dopóki pod kluczem trzymasz swoją dziewczynę”, po czym wyjaśnił, co miał na myśli twierdząc, że Ojciec dużego Pe karmił go swoim nasieniem: ”Nie jadę po rodzinie, powtórzę jaśniej knocie/Byłeś nadprogramowy, niepotrzebny w miocie”.

W sposób zupełnie bezpardonowy sprowadził go do zera – albo mówiąc brutalniej, do dwóch zer – zarzucając mu brak osobowości: ”HOP KIDS zjadają Cię charyzmą” (Hop Kids to utworzony z kilkorga dzieci w wieku od 11 do 13 lat zespół hip-hopowy, zorganizowany przez Sławomira Sokołowskiego, polskiego producenta muzycznego odpowiedzialnego w znacznej mierze za sukces grupy Just5 oraz Gabriela Fleszara). Pih nawinął również w horrorcore’owym stylu: ”Jesteś jak wpadka, niechciana ciąża/Robi Ci skrobanie, marnie na łyżce wyglądasz”. Duże Pe odpowiedział utworem ”P.S. Święto Zmarłych”, prezentującym już znacznie niższy poziom. Utwór był poprawny z muzycznego punktu widzenia, jednak zabrakło w nim wykwintnych wersów znieważających przeciwnika. Właściwie jedynym bardzo celnym ciosem mu zadanym było odniesienie się do słów Piha, w których wychwalał się lirycznym potraktowaniem go nożem w plecy i chujem w serce: ”Ludzie nie wierzą co za kretyn/Wbija chuja w serce, bo go nie chcą kobiety”. Odpowiedź Piha w formie utworu ”Nie wiesz, co Spotka Cię Jutro” była tym razem totalnie miażdżąca i nie pozostawiła złudzeń co do tego, kto w Beefie wysunął się na prowadzenie. Pih wyśmiał pozorne cwaniactwo Duże Pe przypominając mu, jak ten podczas incydentu pod budką z kebabem sprowadził na pomoc swoich kolegów: ”Nóż ci w plecy kurwo i nieważne co potem/Wołasz kumpli na pomoc i nazywasz siebie kotem”. Sprawnie zarzucił mu zniewieściałość w wersach zawierających multum rymów: ”To co robisz, ten onanizm to nie rap to origami/Za który pijani fajni many wcisną Ci za stanik”, po czym upokorzył go łebsko nawiązując do związku frazeologicznego ”Rzucać mięsem”, oznaczającego dosadne przeklinanie: ”Masz przejebane, w Wawie cisza spokój Ci się marzy/Chuj z mięsem, będziesz spierdalał ze sceny od warzyw”. Wyśmiał także jego zażyłość z Mezem, insynuując że sięga ona płaszczyzny życia daleko poza zawodowej: ”Mezo Ci opowie co to życia szkoła/Od jego ud na głowie nosisz zakola”. Wielkim – i bardzo trafnym – zarzutem w stosunku do duże Pe było odniesienie się do wersów, w których pomiędzy wierszami dał Pihowi do zrozumienia, że ten posuwa się za daleko w swoich atakach na niego, ocierając się o zachowania penalizowane: ”Karalne groźby, błagalne prośby/Nie dadzą nic jak punche są banalne”.

Odpowiedź ze strony Piha była druzgocąca, bowiem zarzucił mu w niej skłonności do denuncjacji: ”Karalne groźby? Jak konfident słowa dobierasz/Chcesz widzieć mnie w pace? Masz gadkę frajera”. W jednym z wywiadów Pih zapytany o to, jakie będzie zakończenie Beefu, odparł: ”Wiem, że podnoszony jest zarzut wobec mnie, że chcę uciec się do przemocy, ale prawda jest taka, że to mnie próbowano przekonać przemocą. Nie chcę nic mówić o tym, jakie rozwiązanie by mnie satysfakcjonowało. Biorąc pod uwagę ostatnie oświadczenie jego kolegów z wytwórni – verby, którzy zakładają sprawy ludziom za to, że Ci jadą im na necie, oraz to, że już ta łajza raz zwróciła uwagę na moje karalne groźby, lepiej będzie jak pozostawię odpowiedź w sferze niedomówień.”. Duże Pe odpowiedział w dwóch numerach – jednym zatytułowanym ”Jutro”, co było zgrabnym odniesieniem do nazwy poprzedniego dissu Piha, i krótkim trackiem pt. ”Errata do Post Scriptum”, którego publikacją zrobił z siebie pośmiewisko, ponieważ zarzucił Pihowi że ten gra rap bez DJ-a, nie zdając sobie sprawy z tego, iż jest zupełnie wręcz odwrotnie. Pih powiedział w jednym z wywiadów: ”Żeby się upewnić specjalnie sięgnąłem po swoje dwa ostatnie albumy: „O Nas, Dla Was” z Chadą i „Krew, Pot i Łzy”. W sumie na 37 tracków, 18 jest oskreczowanych. W zasadzie mogę powiedzieć, że połowa została nagrana z DJ’ami. Gdybym policzył wszystkie swoje kawałki, w które wkład mieli DJ’e okazałoby się, że jest ich więcej niż ten cwany gapa nagrał w swoim życiu utwórów w ogóle.”. Na ”Krew, Pot i Łzy”, oficjalnym, solowym longplay Piha również znalazł się utwór upokarzający Duże Pe – ”Pocałunek Śmierci”.

Teoretycznie na tym Beef dobiegł końca, jednak jego konsekwencje były dla Pana duże Pe dużo dalsze. Na składance ”Rap Eskadra 3”, wydanej w wytwórni płytowej w której wydawał również duże Pe – UMC Records – , znalazł się jeden z utworów Piha go dissujących – ”Co?!”. Sam Pih opowiedział w jednym z wywiadów o kulisach zamieszczenia tego numeru na kompilacji: ”Nie jest żadną tajemnicą mój układ w sprawie Rapeskadry z Remikiem. Znalazłem się na tej płycie pod warunkiem, że będzie na niej mój diss na pe. To był warunek sine qua non. Nie ma na płycie „Co!!!” to nie ma mnie w ogóle, ani jednego wersu. Tak się ustawiliśmy i zależało mi na tym, żeby dis się tam znalazł. Remik słowa dotrzymał, a ja nie mam żadnych wyrzutów sumienia.” – powiedział, dalej dodając: – ”(…) Mam 2 kawałki na tej składance i w obydwu jadę po tym pedale. Dwa kawałki diss’ujące tego leszcza na płycie, którą wydaje jego wytwórnia. Tu chodzi o szacunek. O to, ile on znaczy, albo inaczej – o to, że nic nie znaczy. Dodatkowo Remik wziął też bardzo osobisty dla mnie utwór „Cokolwiek” i gitara.”. Ostatecznie na albumie ukazał się tylko jeden z zapowiadanych wcześniej 2 dissowych utworów – ”Co?!”.

 

Jednym z najbardziej spektakularnych – chociaż krótkich – beefów w historii polskiego rapu był konflikt Donia z Chadą, w którym nie wiedzieć czemu udzieliła się także HiFi Banda, stając po stronie Warszawskiego MC. Konflikt zaczął się od zaczepki w stronę Donia ze strony Chady, który w utworze ”A Pamiętasz Jak?” poniżył oponenta: ”Doniu w sumie jak dziś wtedy także był nikim/Liroy zgarnął te zasłużone dwa Fryderyki”. Doniu ustosunkował się do tych wersów dopiero kilka miesięcy później, w numerze ”Gram Swoje”, zamieszczonym na jego albumie ”Dialogimuzyka” wydanym 30 maja 2011 roku, prawdopodobnie starając się wypromować swój album na fali popularności toczonego beefu. Doniu zarapował: ”Grasz koncerty z playbacku? Kopiujesz Agrro Berlin/klamki na video jesteś wtórny, mizerny/Za plecami twoje ziomki szafują minami/A my drzemy łacha bo ich DJ lizał się z chłopcami”. Na koniec trzeciej zwrotki, skierowanej do Chady, dał mu do zrozumienia, że ten zapewne nie odpowie na jego zarzuty zasłaniając się panującą powszechnie opinią w środowisku hip-hopowym, że osobom powiązanym z nurtem hip-hopolo nie należy odpowiadać: ”Pamiętaj że to wstyd odpowiadać mi dziś/Jestem poza układami idę tam gdzie chce iść!” Wykonał również zaczepkę w stronę Tedego, który nagrał z Natalią Lesz utwór ”Glam Rap”: ”Nie robię gniotów jak Tedunio i Natalia Lesz/Nagrasz coś na siłę treść odparowuje wiesz/Mieć to coś nie jak gość na cudzej stypie/Pić z nimi wódkę ale odpierdalać lipę”.

Doniu zwrócił również uwagę na powszechne zjawisko MC’s, którzy swoją karierę opierają tylko na prawieniu wszem i wobec o tym, jak mocno są niekomercyjni i oddani uprawianej przez siebie sztuce: ”Uwieram jak wenflon a beze mnie pół sceny/Nie ma o czym pisać, marne hieny tego chcemy?/Połowa z was chciała przeżyć chociaż setkę/Z tego co wyrwałem życiu zapiętemu na okrętkę/Czuć tonę zawiści w toni nienawiści/W morzu rozpaczy, bo nie umiecie żyć inaczej”. Na odpowiedź ze strony Chady trzeba było czekać całe dwa miesiące, a kiedy już nadeszła w postaci utworu ”Sześciogwiazdkowy Skurwiel”, wprawiła wszystkich zainteresowanych w osłupienie udzieleniem się na niej HiFi Bandy oraz słabymi punchline’ami ze strony prowodyra. Chada zarapował na przykład: ”Jesteś jedną z tych cip, która zjeżdża na harem/Zanim kurwo się sprujesz, opierdol pałę starej”, dodając: ”Gdzie grasz suko koncerty? Wpadnę tam by cię skreślić/Nie wywyższaj się kurwa jak masz wzrost metr trzydzieści/No i może to lepiej, twoje ziomki to chwalą/Nie muszą stać na palcach gdy ci lachę podają”.

Znacznie lepiej wypadli Hades oraz Diox. Ten ostatni wykonał apel w stronę słuchaczy, nawołując do zapamiętania mu sprzedania się i sprzeniewierzenia muzyki: ”Mez, Doniu, Liber – suki grają w jednej lidze/Hejterze bronisz ich? Znaczy, że im wybaczyłeś/Hejterze bronisz ich? To zamach na muzykę/Frajerze pierdol się, za zamach na moje życie/Ty, weź mnie nie żałuj, gdy zdradzę ideały/Ale do tego momentu lepiej nie otwieraj japy”. Do utworu zrealizowano dynamiczny teledysk, który niewątpliwie przyczynił się do jego popularności. W następstwie publikacji dissu Doniu zaskoczył wszystkich zainteresowanych rzeczonym konfliktem, w ciągu dwóch dni publikując dissowy numer pt. ”W Ryj”, zilustrowany zabawnym teledyskiem. Odpowiedź Donia była zupełnie sprzeczna z jego grzecznym imidżem, do którego zdążył przyzwyczaić słuchaczy muzyki rap – raper znieważył Chadę przy użyciu m. in. takich słów, jak ”cwel”, ”kurwa”, ”dziwka”, ”mamisynek”, ”pizda”, ”kurwistrzał”. Doniu zarzucił Chadzie bycie cwelem: ”Z dupą rozpruta, prosiłbyś o ibuprom/Olfen na ból jąder, rozjechana kurwo”, dodając jeszcze: ”A zapomniałem, ta twoja przeszłość/Połowa ludzi się z tą kurwą obeszło/Jeśli przez siatkę z Tesco pizgałeś gały/No to masz obsesje, nikt nie jest doskonały”. Wyśmiał również zaangażowanie przez Chadę w beef pomiędzy nimi HiFi Bandy oraz prędkość z jaką odpowiedział na zaczepkę skierowaną w swoją stronę: ”Kolegów do pomocy –  spisz z nimi w nocy?/Może dać kocyk? Weź kurwa posyp/Wciągnę cię, wysram zanim się otrząśniesz/W końcu kilka wersów piszesz dwa miesiące”. Na sam koniec utworu odniósł się zaś do Dioxa, udowadniając mu, że nie obawia się jego osoby ani na płaszczyźnie muzycznej, ani poza nią: ”OK. Dwa słowa jeszcze do Pizdioxa, Słyszałem, że chcesz ponagrywać sobie coś w studiu La Bomba, Ja mieszkam niedaleko, to wpadnę, się poprzyglądam”. Nie ulega wątpliwości, że Doniu zmiażdżył swojego oponenta, który nie dość, że w swojej odpowiedzi skierowanej do niego nie zawarł żadnych kunsztownych panczy, to jeszcze odpowiedział mu dopiero po dwóch miesiącach, i to uciekając się do pomocy zaprzyjaźnionych MC’s.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Felieton

„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton

Wspomniana wytwórnia istnieje, jest z Polski i ma pół miliona słuchaczy.

Opublikowany

 

kutas records

Kilka dni temu Kuqe 2115 opublikował żartobliwy film, w którym mówi, że odchodzi z 2115 Label na rzecz nowej wytwórni „Kutas Records”. Pośmialiśmy się z rzekomo czerstwego żartu, który tak naprawdę nie do końca był żartem. Jak sprawdziliśmy, wytwórnia „Kutas Records” istnieje, jest z Polski i podbija Spotify.

„Kutas Records” – o co w tym chodzi?

Na Youtube powstał kanał zatytułowany „Kutas Records”. Uśmiech na twarzy może budzić nie tylko nazwa kanału, ale także współgrające logo z plemnikiem. Od razu więc mamy jasny komunikat, że mamy do czynienia z trollingiem. Tylko ten żart powoli wymyka się spod kontroli, bo jest całkiem sprawnie zarządzany.

Kawałki, które pojawiają się na kanale mają zawsze podtekst erotyczny i są w pełni wygenerowane przez skrypt AI. Ich treść jest dość wulgarna, ale dla młodszych odbiorców może być interesująca i zabawna. Każdy kawałek jest dobrze opisany i ma wygenerowaną unikalną okładkę. Tytuły numerów, podobnie jak ich treść jest nacechowana seksualnie.

Oto kilka przykładów:

  • Dariusz Jebadło – Podziemny Drąg
  • Gejtos – Bóg Morza
  • Cwelgar – Gejowski Łowca Potworów
  • Johnny Cwel – NNN (Nie Orzech Listopad)
  • Homo Erectus – Gejowski Jaskiniowiec II (prod. Kutas Records)

W ciągu roku, odkąd istnieje „wytwórnia” na Youtube wygenerowano 163 utwory, które łącznie mają ponad 4 mln wyświetleń.

Spotify podbite przez „Kutas Records”

Jeszcze większe cyfry żartobliwa wytwórnia wykręca na Spotify. Przed kilkoma dniami doszło do sytuacji, kiedy na pierwszych 15 miejsc najbardziej viralujących numerów aż 8 pochodziło z labelu „Kutas Records”. Na pierwszym miejscu mogliśmy zobaczyć „Antycznego Napaleńca”, który przebił już barierę 1 mln streamów.

Wytwórnia AI ma już blisko pół miliona słuchaczy na Spotify. To więcej niż Belmondo (300 tys.), Liroy (160 tys.) czy Ten Typ Mes (240 tys.). Niewiele więcej od żartownisiów ma np. O.S.T.R. (580 tys.), który jest w ciągu wydawniczym od ponad 25 lat.

Co więcej, kawałki wygenerowane przez AI zaczynają trafiać też do TOP 50 Polska. Wspomniany „Napaleniec” jest obecnie na 8. pozycji, wyprzedzając m.in. Malika Montanę, Kaza Bałagane czy Pezeta.

AI w muzyce – mamy problem

Sztucznie generowane kawałki i całe „wirtualne wytwórnie” oparte na AI to coraz większe wyzwanie dla branży muzycznej. Z jednej strony zalew tanich, żartobliwych produkcji obniża próg wejścia, ale z drugiej – rozmywa granice między twórczością a automatem.

To jest też problem dla słuchaczy, bo coraz częściej mają oni problem z odróżnieniem prawdziwej muzyki od algorytmicznej masówki. Branża stoi więc przed pytaniem, jak chronić kreatywność i unikalność w czasach, gdy muzykę można „wyklikać” w kilka sekund.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Eminem ma polskie korzenie? Dokumenty wskazują na wieś pod Strzegomiem

„Pradziadek rapera wpisywał w dokumentach narodowość polską”.

Opublikowany

 

eminem polskie korzenie

Brzmi absurdalnie? Z dokumentów wynika, że jeden z największych raperów świata ma rodzinne powiązania z Polską. Według badań genealogicznych część przodków Eminema pochodzi z Dolnego Śląska.

Od lat w mediach powraca temat polskich korzeni Marshalla Mathersa. Wiele portali pisze wprost – pradziadek Eminema był Polakiem. Choć historia ta nigdy nie zyskała takiej popularności jak internetowe plotki o jego rzekomej niechęci do Polski, fakty wskazują, że raper rzeczywiście może mieć polskie pochodzenie.

Polskie korzenie Eminema

Jak ustalono, jeden z pradziadków Eminema od strony matki – Georg A. Scheinert – urodził się 29 stycznia 1851 roku we wsi Kostrza, znajdującej się dziś w gminie Strzegom (woj. dolnośląskie).

Miejscowość ta, znana z wydobycia granitu, należała wówczas do Prus i nosiła nazwę Häslicht. Przodkowie Eminema mieli być z nią związani od pokoleń. W dokumentach pojawiają się nazwiska Joseph Scheinert (ur. ok. 1825) i Ewa Wasuzki (1827–1901) – rodzice wspomnianego Georga. To właśnie nazwisko Wasuzki, zapisane błędnie przez amerykańskich urzędników imigracyjnych, może sugerować polskie pochodzenie matki przodka rapera.

Nagrobki Józefa i Evy Scheinertów w Nebrasce

Przodkowie rapera – „Ger Polish”

Sprawą zainteresował się Janusz Andrasz, autor bloga „Genealogiczne śledztwo”, który odnalazł szereg dokumentów potwierdzających ten trop. Jak wskazuje, część aktów metrykalnych nie zachowała się, jednak dostępne źródła sugerują, że przodkowie rapera rzeczywiście mogli pochodzić z terenów dzisiejszej Polski.

Co więcej, w amerykańskich spisach ludności z początku XX wieku pojawia się przy rodzinie Scheinert określenie „Ger Polish”, co tłumaczone jest jako narodowość polska, kraj pochodzenia – Niemcy.

– Znalazłem zagadkowo brzmiący wpis w spisie mieszkańców USA z 1910 r., gdzie w przypadku jednej z córek Georga (wspomnianego 3x pradziadka Eminema) – Marcie Scheinert, po mężu Roesch, w rubryce „Miejsce urodzenia ojca”, znajduje się zapis „Ger Polish”. Potem znalazłem analogiczną kartę ze spisu, dotyczącego samego Josepha Scheinerta, czyli jej ojca. I tu również pada określenie „Ger Polish„, które znalazło się zarówno w rubryce jego matki, czego można byłoby się spodziewać, mając na uwadze jej polsko brzmiące nazwisko Wasuzki, jak i w rubryce podającej pochodzenie ojca Georga – Josepha Scheinerta! – pisze badacz.

Spis mieszkańców USA z 1910 (córka Georga)

W Eminemie płynie polska krew?

Wnioski z przeprowadzonego śledztwa odnośnie „polskości Eminema” są niejednoznaczne, ale coś ewidentnie jest na rzeczy.

– Skoro urodzony w 1851 roku w pruskim Häslicht Georg Scheinert, mieszkając w USA już od 46 lat, wpisuje w roku 1910 jako swoją narodowość polską, to coś jednak na rzeczy musi być. Niestety, bez dostępu do metryk tej tajemnicy wyjaśnić się nie da. Przyznam, że na początku tego genealogicznego śledztwa myślałem, iż wzmianka o polskich korzeniach Eminema była pomyłką. Teraz jednak widzę, że to raczej tajemnica, która wciąż czeka na swoje rozwiązanie.

Choć metryki z XIX-wiecznej Kostrzy nie są dostępne online, odkryte zapisy pozwalają przypuszczać, że w żyłach Eminema rzeczywiście może płynąć kropla polskiej krwi.

Fakty kontra plotki

W przeciwieństwie do dawnych, nieprawdziwych historii o rzekomym spaleniu polskiej flagi przez Eminema czy jego niechęci do występów w Polsce, informacje o polskim pochodzeniu rapera mają częściowo podstawy w dostępnych dokumentach.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Schwesta Ewa i Loredana – jedna z najbardziej wyczekiwanych kolaboracji od lat! – felieton

Polsko-niemiecko-albański mix, który może podbić rynek naszych zachodnich sąsiadów.

Opublikowany

 

Przez

loredana schwesta ewa

Fani komentują nieustannie sociale, upominając się o wyczekiwaną kolaborację dwóch kluczowych artystek w Niemczech. Kilka miesięcy temu pojawiły się filmiki jak Loredana czekała na Schwesta Ewę, przetrzymywaną dłużej przez celników na lotnisku. Wtedy pojawiły się pierwsze plotki na temat ich współpracy.

Takiego koktajlu nikt się jednak nie spodziewał. Można powiedzieć, że to muzyczne kamikadze przyprawiające o skoki ciśnienia. Jak mówi mój znajomy z Albanii: „Nie ma nic niebezpieczniejszego niż polsko-albański mix”. I chyba coś w tym jest.

Schwesta Ewa od dłuższego nie wypuściła żadnego nowego projektu i mocno ucichła w social mediach, zwłaszcza po tragicznej śmierci Xatar’a. Dużo osób oczekiwało od niej publicznego statementu, jednak ona przeżywała żałobę prywatnie.

Naturalnie, każdy z nas miał ochotę na nowe projekty jednej z najbardziej kontrowersyjnych raperek w Niemczech. W połowie października ukazała się świetna, nowa płyta rapera SSIO, wypromowana z resztą z wielkim sarkazmem, komizmem, rozmachem oraz zabawnymi i politycznymi reels, które viralowo latały w socialach. Niemiecki rynek nie widział jeszcze czegoś takiego, współtwórcą wizuali był jeden z najbardziej utalentowanych video makerów Mac Duke, który jest w połowie Polakiem. Raper zaprosił naszą rodaczkę m.in. na „Bitte keine Anzeige machen”, gdzie Ewa nawija do bardzo chilloutowego beatu:

Prześlizgam się przez system sprawiedliwości w szpilkach Versace
Wyślij laskę – Sandy do inspektora
Nancy do sędziego, gdzie uprawia seks na pieska
Albo duplikat Rolexa jako
akt wdzięczności za utracone dokumenty.

Fakt, że Ewa nie przebiera w słowach czyni ją jedną z najbardziej autentycznych postaci na niemieckiej scenie muzycznej. Do tematu bycia real odniosła się ostatnio Albanka, która w “Privileg” mocno krytykowała inne raperki i ich wizerunek, zarzucając im poniekąd kopiowanie jej osoby oraz wiele sztuczności. Loredana ma od wielu lat status gwiazdy, wybijając się typowymi chartowymi hitami. Już na początku kariery zyskała szybko popularność i uznanie. Niemcy potrzebowali nowej ikony damskiego rapu, kogoś kto nie tylko dobrze wygląda, ale potrafi faktycznie nawijać.

Jej burzliwy związek z raperem Mozzim, turbulentne sytuację życiowe, przeobraziły Albankę w artystkę, która odcięła się od starego brzmienia. King Lori mówi wprost, że ma dosyć robienia muzyki typowo pod label. Jej ostatni projekt jest osobisty, dlatego tak dobry. Prawda jest taka, że mimo komercyjnych początków Loredana jako jedna z nielicznych, autentycznie odzwierciedla wizerunek i definicję Hip-Hopu. Co ciekawe, nie pokazuje się w głębokich dekoltach czy kusych sukienkach, nie twerkuje na klipach, co jest w obecnych czasach dość unikalne.

Dwie silne kobiety – połączenie albańskiego i polskiego temperamentu to jedna z najbardziej ekscytujących kolaboracji od lat na niemieckim rynku muzycznym! Loredana i Schwesta Ewa w „Ihr möchtegern”.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Koniec kariery Quebonafide to farsa. Jego fani to „Psikutasy”, ale bez „s” – felieton

Opluj, zdepcz, ale na koniec przeproś.

Opublikowany

 

quebonafide

Każdy element końca rapowej kariery Quebonafide miał wtopę i jest szeroko krytykowany nawet przez jego fanów. Od wydarzenia online, przez koncert na Narodowym, po wysyłkę płyt.

Z polskimi raperami jest dokładnie tak, jak z polskimi politykami. Mogą odpi*rdolić największą kaszanę, a i tak za chwilę wszyscy o tym zapomną. Tak jest teraz chociażby z Popkiem, który po kilku miesiącach od afery z psem wrócił do mainstreamowych mediów, a Kuba Wojewódzki przywitał go jak króla. To samo dzieje się z Januszem Palikotem, który jest w trakcie ocieplania swojego wizerunku w mediach. Komentatorzy zastanawiają się np. ile kosztuje wybielenie się u Żurnalisty, u którego był ostatnio pseudo biznesmen z Biłgoraja.

Jeszcze inaczej jest z Quebonafide, bo fani rapu są jeszcze bardziej podatni na dymanie i można to robić długofalowo – spokojnie – oni wybaczą wszystko, bo mają wyjątkowo silną psychikę. Takie Psikutasy, ale bez „s” na końcu.

Zakończenie rapowej kariery Quebonafide poszło jak krew z nosa – wyjątkowo dużego nosa. Większość pewnie już nie pamięta, ale budowanie napięcia przed ostatnim koncertem trwało naprawdę długo, a balonik był napuchnięty jak konserwa po surstrommingu. Media i fani robili „ochy i achy” na każde pierdnięcie rapera, a Krętacz z Ciechanowa to sprytnie wykorzystywał. Kiedy jednak przyszedł moment, żeby powiedzieć „sprawdzam”. Po stronie artysty tego nie udźwignięto.

Wydarzenie online reklamowane jako coś ekskluzywnego, i żeby to obejrzeć wiele osób musiało się zwalniać z pracy – ma być za chwilę dostępne online w każdej chwili dla każdego – kiedy tylko będziesz miał na to czas. Awesome! To tak się da? Da, no chyba, że chciało się włączyć tryb dymania, to się nie dało, ale teraz już się będzie dało, bo Canal+ rzucił kilka monet.

Koncert na Narodowym był pokazem chciwości i braku szacunku dla fanów. Kupiłeś bilet na ostatni koncert, a tu bach! Dzień wcześniej 60 tys. osób zobaczy ten sam koncert – szybciej niż ty – wierny fan, który kupując bilet był przekonany o wyjątkowości ostatniego koncertu. Znów zwolniłeś się z roboty, żeby klikać F5 na stronie, próbując załapać się na wejściówkę. Jakby tego było mało, piątkowi koncertowicze zleakują go w sieci – tysiące TikToków i artykułów prasowych i brak efektu pierwszeństwa – znów zostałeś przegrywem, ale mimo wszystko dalej czujesz się kimś elitarnym. No tak, elitarnym przegrywem też można być.

To oczywiście nie wszystko, bo z boxem „Północ/Południe” jest jeszcze większa wtopa. Preorderowicze mieli dostać zakupione boxy pod koniec sierpnia. Mamy tydzień do listopada… i oświadczenie Dawida Szynola, że na boxy jeszcze…. poczekacie. Kilka tygodni.

Koniec, bo szkoda strzępić ryja. Ha tfu!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Dawid Obserwator, na litość boską! „Nie miałem co jeść, mama robiła mi obiady” – felieton

Były raper dziękuje Bajorsonowi, a potem Bogu.

Opublikowany

 

dawid obserwator

Dawid Obserwator to idealny przykład, jak swoim karczemnym zachowaniem można zaprzepaścić i tak ledwo funkcjonującą karierę rapera, by potem żalić się, że mama musiała mu gotować obiady, bo ten ma dwie lewe ręce i nie może iść do normalnej pracy.

Dawid Obserwator od zawsze był 3-ligowcem z przebłyskami wyświetleniowymi, bez perspektyw na większy zarobek z rapu, bo sprzedaż jego płyt oscylowała wokół błędu statystycznego, a koncerty można było policzyć na palcach jednej ręki. W przypadku ulicznych raperów trzeba być naprawdę topką, żeby mieć booking koncertowy, z którego można utrzymać się na poziomie. Nawet Peja, który jest weteranem przez lata był pomijany w line’upach największych hip-hopowych festiwali, bo według organizatorów uliczny rap nie nadawał się na taką imprezę i wprowadzał negatywny klimat.

„Boję się, że w rapie nie osiągnę więcej” – rapował w maju 2022 roku były zawodnik Step Records. Trzy miesiące później okazało się, że młody Dawid Obserwator próbował zrobić karierę polityczną w strukturach PiSu. Był jednym z twórców młodzieżówki tej partii w Wałbrzychu. Gryzło się to trochę z jego późniejszą karierę ulicznika, ale wciąż to było do przełknięcia przez jego garstkę fanów. Wystarczyło się przyznać, obrócić w żart, zrobić cokolwiek innego niż kłamać. Tymczasem Dawid postanowił brnąć w fejki, że nic takiego nie miało miejsca i tak właściwie znalazł się tam przypadkiem i było to jednorazowe, więc nie ma tematu. Większy reserach sprawił, że pojawiły zdjęcia Obserwatora z prominentnymi działaczami PiSu, a także wyszły na jaw dokumenty, że raper z ramienia partii Jarosława Kaczyńskiego zasiadał w komisjach obwodowych.

Ledwo zipiąca rapowa kariera Dawida załamała się na amen, bo nie był już wiarygodny dla swoich słuchaczy. Na odchodne zdissował GlamRap.pl bo opisał jego przeszłość polityczną i wytknął kłamstwa. A prawdziwy uliczny raper przecież taki nie jest, bo to nieskazitelny gracz i dobry chłopak, który zawsze dorzuci się do rakiety.

Wałbrzyski raper po załamaniu kariery bynajmniej nie poszedł do pracy. Wynika to z jego najnowszych statementów, bo teraz żali się, że nie miał co jeść i obiady musiała mu gotować mama. To kolejna bezczelna zagrywka byłego rapera, czyli branie ludzi na litość i jednoczesne chwalenie się wynikami w branży disco-polo. To trochę tak jakby ksiądz zrzucił sutannę, został najbardziej aktywnym ze Świadków Jehowy i odtrąbił sukces, żaląc się na brak gosposi.

– Chciałem podziękować wam z całego serca, ekipie siemano soprano i Bogu, i też przede wszystkim sobie kochani, bo jak mam mówić szczerze to rok temu byłem na dnie nie miałem co jeść mama mi przynosiła obiady. Zobaczcie, ile zrobiłem w rok. I to nie chodzi o to, że chcę się chwalić, ale skoro taki wulkanizator z Wałbrzycha może to wy też.

To zabawne jak szybko można przemianować się z rapera na disco-polowca. W którym momencie w głowie zachodzi ten proces, że zamiast sztywnym chłopakiem z ulicy jesteś zabawnym grajkiem do kotleta z narkotycznymi refrenami, którym do tej pory twoje środowisko gardziło. Money is bitch.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: