News
SLUMS ATTACK VS MEGA CLUB: „OSTATNIE SŁOWO OD NAS”
Trwa coraz bardziej dosadna wymiana zdań pomiędzy Slums Attack a katowickim Mega Clubem. Przypomnijmy, chodzi o odwołany koncert SLU, który miał się odbyć w Mega Clubie 8 listopada.
Wczoraj (08.11.) informowaliśmy o tym, że Mega Club odwołał koncert Slums Attack, tłumacząc krótko, że impreza nie odbędzie się z powodu zbyt małego zainteresowania. Do sprawy ustosunkował się zespół, oskarżając klub o brak profesjonalizmu i sugerując, że przedstawiciele Mega Clubu najpierw sugerowali mu wykręcenie się od koncertu chorobą, następnie odwołanie imprezy uzasadniali „powodami niezależnymi od organizatora oraz artysty”, by w końcu poinformować krótko, że impreza nie cieszyła się wystarczającym zainteresowaniem.
Dziś dyskusja toczy się dalej. „To już ostatnie słowo z naszej strony, jeśli chodzi o wymianę zdań na linii SLUMS ATTACK – MEGA CLUB czy raczej Peja – Pan Świetlik – pisze Paulina Stefańska tour manager SLU. – Jestem ostatnia osobą, która akceptuje jakiekolwiek publiczne pranie brudów. Jednak po analizie tekstu pana Świetlika – pragnę odpowiedzieć w imieniu własnym i zespołu, który reprezentuję”.
O jakie oświadczenie chodzi? Po wczorajszym komunikacie Slums Attack, Mega Club wystosował w końcu własne stanowisko w tej sprawie:
– Witajcie. Nazywam się Marcin, wielu zna mnie jako Świetlik i od 11 lat organizuje koncerty rapowe dla Mega clubu. Dla wyjaśnienia zorganizowałem setki koncertów rapowych ze wszystkimi polskimi artystami.
– Jestem zszokowany stylem dialogu i infantylnością człowieka, który jest idolem dla kilkuset tysięcy ludzi w Polsce i zagranicą. Niestety jak już wielu z Was wie Koncert Peja Slums Attack w Katowicach został odwołany, ale tylko i wyłącznie z powodów finansowych. Ilość pieniędzy jaką oczekiwał artysta była odwrotnie proporcjonalna do ilości sprzedanych biletów, na 2 dni przed koncertem było to 133 bilety, z których dochód nie gwarantował nawet 40% oczekiwanego wynagrodzenia dla Peji, a gaża to tylko jeden kosztów organizacji koncertu. Ten problem powtarza się od trasy CNO2 i całkiem nowy tour, gdzie ilość sprzedanych biletów nie wystarczała do pokrycia wszystkich kosztów. Peja dobrze wiedział jak to wygląda, zawsze obniżał swoją gażę a koncerty się odbyły ale niestety i tak dopłacaliśmy do nich kilka tysięcy złotych. Wiec dla wielu szokujące jest to ale MY SPONSOROWALIŚMY KONCERTY PEJA SLUMS ATTACK. Całość oświadczenia jest dostępna w tym temacie.
Slums Attack odpowiada:
– Dialog? Zdawkowe e-maile mające na celu sugestię o odwołaniu koncertu z przyczyn niezależnych od klubu, artystów, wcześniejsza sugestia o tym, żeby artysta zachorował? Czy tak wygląda dialog poważnego klubu, który prowadzi biznes? Czy klub ma prawo wycofać się z umowy tylko i wyłącznie na swoich warunkach na zasadzie jest dobrze to się lubimy, jest nieciekawie – zmieniamy zasady umowy – wycofujemy się z wcześniej ustalonej stawki za koncert (za każdym razem kiedy umawialiśmy się z Mega Clubem stawka była akceptowana zarówno przez zespół jak i organizatora w osobie Mega Clubu). Absurdem jest gwarantowanie zespołowi stawki na którą umówił się z klubem tylko i wyłącznie wtedy, jeśli gaża pokryta zostanie ze sprzedanych biletów. Niedopuszczalnym jest zmienianie wcześniejszych postanowień w celu ochrony własnych interesów kosztem zespołu, który termin zablokował (mógł w tym czasie grać gdzie indziej), był przygotowany do przyjazdu i wykonania swojej roboty, za którą miał otrzymać wcześniej ustalone wynagrodzenie. Kolejnym absurdem Mega Clubu jest argumentowanie w rozmowie telefonicznej, iż przedsprzedaż jest niska dlatego, że zespół Slums Attack ściągnął na swój jubileuszowy koncert w poznańskiej Arenie ponad 6,5 tysiąca ludzi i zapewne, większość fanów ze Śląska wybrało koncert poznański zamiast tego w Mega Clubie, który został powołany do życia z inicjatywy Mega Cubu – nikogo innego. To właśnie pan Świetlik wyświetlił się z pomysłem ściągnięcia jak najszybciej po jubileuszowym koncercie w Poznańskiej Arenie zespołu Slums Attack, który na fali 20 lecia miał zrobić furorę w Mega Clubie, który koniunkturalnie ułożył temat 20 lecia istnienia klubu w połączeniu z koncertem SLU.
Infantylność Peji jest tak wielka, że Mega Club jako „dobrzy wujkowie” organizowali raz za razem – a przynajmniej 2 razy w roku kolejne koncerty Peji i Slums Attack zapewne po to by właśnie sponsorować w/w koncerty i dokładać do interesu. Przykład niebywałego altruizmu ze strony Mega Clubu. Za każdym razem umówiona wcześniej kwota zmieniała się przy odbiorze pieniędzy – klub tłumaczył się małą ilością osób na koncertach, co jest nieprawdą. To po prostu niedostateczna ilość osób według ich samych. Nigdy nie rozmawialiśmy na temat wpływów z baru podczas każdej imprezy w Mega Clubie z naszym udziałem. Zapewne wszyscy ci ludzie z niego nie korzystali i klub naprawdę nie miał za każdym razem na koszty utrzymania. A na poważnie – pan Świetlik uważa, że ma rację – tłumacząc wszystko po swojemu a przy okazji posługuję się swoim najlepszym konikiem – kłamstwem.
Pytam – jaki klub zaprasza wielokrotnie „nierentownego” artystę, który przynosi tylko straty Organizatorowi? Czy właśnie po to Mega Club zapraszał Peję i Slums Attack każdej wiosny i jesieni? Nigdy nie zaglądaliśmy Mega Clubowi do kieszeni, schodziliśmy ze stawki wierząc, że zaprocentuje to na przyszłość – przecież znamy się i szanujemy, pracujemy od lat. Jak widać trud się opłacił. Zespół wielokrotnie pytał czy na pewno termin nie koliduje z żadną inna imprezą o podobnym charakterze i nie chodziło im o teren całego Śląska tylko o Mega Club – który organizując imprezy powinien chronić interesy wszystkich a nie organizować tydzień w tydzień wydarzenia hip hopowe – by zapewne móc, z któregoś zrezygnować na wypadek przewidywanej straty – tu padło na nas- 2 dniowy Śląski Festiwal z tak mocną obsadą (m. In: Ten Typ Mes, O.S.T.R., Zeus) i tańszym biletem niż ten na koncert Slums Attack – Mega Club wyśrubował cenę biletu do 50 zł w dniu koncertu bez ustalenia tego z zespołem i zapewne to wynik pazerności samego Peji!! – wszystko to zdecydowało o niskiej przedsprzedaży, która notabene nie odzwierciedla tego czy w dniu koncertu ludzie przyjdą czy nie. Z otrzymanych sygnałów wnioskujemy, że wielu ludzi pomimo skandalicznej ceny wybierało się na ten koncert – nie kryjąc oburzenia wypisują frustrację na łamach portali społecznościowych.
Klub w karygodny sposób sugeruje w oświadczeniu kwotę stawki jaką miał pobrać zespół, podając procentowy udział wpływów z biletów – w oparciu o te dane wyliczy to nawet małe dziecko – w tym przypadku jest to bezczelne, nieetyczne i niekompetentne. Zarówno zespół jak i klub zobowiązany jest do nie ujawniania szczegółów żadnej transakcji na linii klub-artysta i odwrotnie. To zachowanie w najprostszy sposób obrazuje intencje Mega Clubu, który nie potrafi zachować się poważnie w żadnej z sytuacji. Działanie Peji jest niczym innym jak wywołaniem jakiejkolwiek reakcji, po tym jak klub zaniechał kontaktu nie rozwiązując sprawy w żaden z logicznych powodów. Kropkę nad przysłowiowym I postawił pan Świetlik wysyłając pocztą elektroniczną projekt oświadczenia w sprawie odwołania klubu bez żadnych ustaleń z menagmentem zespołu przyjmując, ze może robić wszystko na własną rękę. Dopiero po słowach Peji na fb, pan Świetlik okazał zainteresowanie dzwoniąc do nas a temat rozmowy dotyczył wyłącznie przemyśleń infantylnego Peji a nie załatwienia po ludzku sprawy z koncertem.
Mega Club:
– Ostatnia sytuacja przerosła chyba nasze przypuszczenia. Sprzedaż biletów najgorsza w historii koncertów SLU, jednocześnie desperacja Peji do zarabiania pieniędzy tj. „chodzenia do pracy” jest tak wielka, że stworzył medialną burzę i nieprawdziwy obraz całej sytuacji. Zarzucił Klubowi brak profesjonalizmu, bo organizujemy festiwal, gdzie w tym samym czasie, wciągu 10 dni na całym śląsku odbywa się przynajmniej 6 koncertów inny artystów i każdy zagra koncert, tylko nie RYSZARD. Całą sytuację oddaję pod ocenę fanów SLU, PEJA i samego hip hopu. Z przykrością muszę napisać „Jest jedna rzecz dla której warto żyć – Kasa i nie zmienia się nic”
Slums Attack:
– Sprzedaż biletów na koncert Slums Attack jest wynikiem działań Mega Clubu, który zamiast skupić się na promocji naszego wydarzenia, wziął się za organizację imprez pokrewnych, które w ewidentny sposób godziły w koncert Slums Attack, nie w klub tylko w sam zespół -klub wycofując się z umownie poniósł żadnych strat – nie zechciał jednak zaryzykować i koncert odwołał nie chcąc przyjąć do wiadomości żadnych argumentów ze strony zespołu, nie miął też żadnej konkretnej propozycji na przyszłość. Działanie to w jasny sposób pokazuje, iż klub potrafi nie stracić na koncercie Peji –jeśli ma obawy to go po prostu odwołuje. Dlaczego zatem Mega Club wcześniej organizując poprzednie koncerty Slums Attack godził się na generowanie domniemanych strat? Odpowiedź nasuwa się sama – nie było żadnych strat. Klub miał się dobrze a przy okazji każdorazowo narzekał na frekwencję licząc, iż zespół okaże serce i zejdzie ze stawki. W ciągu tych kilku lat zeszliśmy z tej stawki za każdym razem – zatem nie mylił się pan Świetlik nazywając Peję infantylnym. Jednak w tym kontekście mówienie o pazerności ze strony Peji, który traktował klub po ludzku jest kolejnym absurdem. W oświadczeniu pana Świetlika pojawia się kontekst 6 planowancyh imprez na terenie Śląska. On sam jest zdeklarowanym przeciwnikiem wszystkiego co odbywa się poza Mega Clubem w Katowicach. Nie dajcie się nabrać na tanią polemika tego pana.
Dodatkowy komentarz Peji:
– Witajcie. Jestem Rysiek, wielu zna mnie jako Peja. Od wielu lat gram koncerty non profit, udzielam się charytatywnie organizując lub współorganizując szereg imprez, którym nadrzędnym celem jest zbiórka funduszy dla ludzi chorych i potrzebujących. Oprócz grania za darmo, nierzadko sam brałem udział w samych licytacjach rzeczy, z których dochód szedł na konta ludzi chorych lub wspierające ich Fundacje. Jeszcze w samym tylko listopadzie gram dwie darmowe imprezy. Rzadko o tym mówię, bo działania, których się podejmuję nie są sposobem na promocję ani podniesienie własnej samooceny. Nie pozwolę jednak, żeby żaden z klubów ani osób fizycznych pomawiał mnie o pazerność, zachłanność tudzież chciwość.
To, że chronimy swoje interesy najlepiej jak potrafimy działając w branży muzycznej –nie może w żaden sposób wpływać na ocenę mojej postaci. Zachłanny jest Mega Club, który robi masowo imprezy, nie patrząc czy się nakładają terminami, bo maja gdzieś czy zespół sobie poradzi i zarobi na rachunki czy na co aktualnie ma ochotę. Grunt, że w klubie interes się kręci, w końcu naiwnych nie brakuje – więc przestrzegam zespoły przed interesami z Mega Clubem, żadna umowa nie zagwarantuje Ci, że zachowają się wobec Ciebie fair.
Do wiadomości wszystkich anegdota z sprzed lat dziesięciu. Już kiedyś właśnie blisko dziesięć lat temu mega Club zrobił podobną sytuację. Plakaty rozwieszone i telefon wykonany przez nas na parę dni przed planowanym koncertem. Chcieliśmy ustalić szczegóły dotyczące przyjazdu; logistyka inne duperele. No i co? I komunikat, że Mega Club nie zrobi tego koncerty, bo bilety się nie sprzedają:) jak widać historia lubi się powtarzać. Po tym zgryzie zagraliśmy dopiero w 2007 na StoProcent Tour i od tego czasu sytuacja zaczęła się klarować ku lepszemu. Niestety nie na długo.
Pozdrawiam wszystkich fanów ze Śląska. Mega Club wielokrotnie wywierał presję aby grac koncerty tylko w Katowicach. Czas to zmienić. Niedługo pojawimy się w większości śląskich miast. Wielka Piona!
Poniżej linki do koncertów Peji i Slums Attack, które odbyły się w Mega Clubie na przestrzeni ostatnich 4 lat.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Bastek planował się ogarnąć? Wymowny wpis krakowskiej legendy
Współzałożyciel Intoksynatora przeżywa teraz ciężki okres.
Czy Bastek jest jeszcze w stanie wydostać się z odmętów dna życiowego? Bezdomny weteran przechodzi teraz ciężki okres, ale jego najnowszy wpis mógł sugerować podjęcie odpowiedzialnych decyzji wobec swojej przyszłości.
Najprawdopodobniej nie tak wyobrażał sobie kiedyś Bastek miejsce, w którym się aktualnie znalazł. Melanżowy tryb życia doprowadził go do sytuacji, gdy nie może być on pewny nawet tego, co będzie za tydzień – w jego przypadku każdy dzień to wyzwanie i ogromna niewiadoma. Bass przyznał szczerze, że kilkukrotnie groziło mu nawet zamarznięcie i gdyby nie wpłaty od fanów na hostel w ostatniej chwili, moglibyśmy o nim mówić jedynie w czasie przeszłym.
Bastek wyjawił również, że jego zauroczenie alkoholem wynosi ponad 30 lat. Efekty są widoczne, ale jak na taki staż, to na pierwszy rzut oka mogłoby być z nim gorzej. Krakowska legenda jest świadoma sytuacji, bo to najczęściej poruszany temat w komentarzach na jego profilu. Fani lidera Intoksynatora wielokrotnie zachęcali go do ogarnięcia się i pójścia do pracy. Niedawno Bass opublikował wymowny wpis, który mógł oznaczać planowaną przemianę.
– Idę – wyjawił raper, prezentując historię życiową Jerzego Górskiego, narkomana, który rzucił heroinę i zajął się sportem, osiągając w nim olbrzymie sukcesy.

Niedługo później jeden z fanów dopytał Bastka, czy post oznacza plan pójścia na odwyk. – Idź!!! – odpisał mu wymownie Bass, co może oznaczać, że jednak nie chodziło mu o porzucenie destrukcyjnego trybu życia lub szybko zmienił zdanie w temacie.

Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Adrian Younge i Michał Urbaniak. „Dziękuję za twoją pracę, legendo”
Amerykański kompozytor spotkał się z polskim kompozytorem.
Adrian Younge zagrał w Warszawie koncert promujący album „Something About April III”. Na widowni pojawił się Michał Urbaniak, którego amerykański kompozytor po występie specjalnie uhonorował.
Younge opublikował na Instagramie wspólne zdjęcie z polskim muzykiem, podkreślając, jak ważny był to dla niego moment:
– To był prawdziwy zaszczyt spotkać Michała Urbaniaka na moim show w Warszawie. Dziękuję za twoją pracę, legendo – napisał artysta.
Urbaniak od dekad funkcjonuje jako punkt odniesienia dla twórców ze świata hip-hopu i soulu po drugiej stronie Atlantyku. Jego brzmienie było wykorzystywane przez czołowych producentów i raperów amerykańskiej sceny w tym A Tribe Called Quest, J Cole’a czy Madliba. Dla Younga, który konsekwentnie buduje most między soulem, jazzem i hip hopem, takie spotkanie nie było więc przypadkiem, a symbolicznym zderzeniem dwóch muzycznych światów.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
50 Cent znów uderza w Diddy’ego, komentując jego wygląd po aresztowaniu i pierwszych wizytach w sądzie.
W rozmowie z Us Weekly Curtis raper wrócił do momentu, w którym po raz pierwszy zobaczył materiały z udziałem Seana Combsa po zatrzymaniu. Jak przyznał, najbardziej zapadły mu w pamięć szkice z sali sądowej.
– Postarzał się w ekspresowym tempie – stwierdził. – Poszedł do więzienia, włosy miał kruczoczarne jak moje. A następnego dnia wyglądał już kompletnie inaczej. Widziałem tylko te rysunki z sali sądowej. Jak go narysowali, wyglądał jak szop pracz. Pomyślałem wtedy: kiedy to się stało? – dodał.
Wypowiedź padła przy okazji rozmowy o serialu dokumentalnym Netflixa „Sean Combs: The Reckoning”, którego 50 Cent jest producentem wykonawczym. Produkcja skupia się na narastającej liczbie oskarżeń oraz problemach prawnych twórcy Bad Boy Records. Choć temat jest poważny, Jackson nie odmówił sobie kolejnej publicznej szpileczki wbitej w wieloletniego rywala.
@usweekly 50 Cent gives his reaction to Diddy's shocking transformation from the courtroom to prison in an exclusive Us Weekly #coverstory ♬ original sound – Us Weekly
Raper odniósł się również do krążących spekulacji wokół samego dokumentu. Wspomniał między innymi o osobach z branży, które jego zdaniem powinny się w nim pojawić, oraz o pogłoskach dotyczących potencjalnego udziału członków rodziny Diddy’ego. Podkreślił też, jak szerokie konsekwencje dla całego środowiska mają obecne zarzuty wobec Combsa.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych wątków „The Reckoning” okazało się użycie niepublikowanych wcześniej nagrań z udziałem Diddy’ego. Do sprawy odniósł się jego wieloletni osobisty operator Michael Oberlies w rozmowie z Rolling Stone.
– Przez ponad dwa lata pracowaliśmy nad projektem poświęconym Diddy’emu. Materiały, o których mowa, nie zostały udostępnione przeze mnie ani przez nikogo upoważnionego do zarządzania archiwum Seana Combsa. Zrobiła to osoba trzecia, która zastępowała mnie przez trzy dni, gdy byłem poza stanem.
Oberlies zaznaczył również, że sytuacja nie miała związku z żadnym sporem kontraktowym, a wykorzystanie nagrań określił wprost jako „nieetyczne i nie do zaakceptowania”.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
French Montana i Max B wydają płytę, której tytułem nawiązują do Donalda Trumpa
Max B niedawno opuścił więzienie po 16 latach odsiadki.
French Montana i Max B wracają do wspólnej gry po latach ciszy. Na pierwszy ogień idzie numer, który już samym tytułem robi zamieszanie.
Duet wypuścił singiel „MAWA (Make America Wavy Again)”, zapowiadający wspólny projekt o tej samej nazwie. Kawałek trafił do sieci 12 grudnia wraz z dopracowanym klipem w reżyserii Kid Arta. Tytuł to oczywiste przekształcenie hasła „Make America Great Again”, którym posługiwał się Donald Trump, tym razem jednak przerobione na slangowy manifest „wavy” estetyki Maxa B.
French Montana i Max B podgrzewali atmosferę wokół numeru od początku grudnia. Na dwa dni przed premierą pokazali w sieci fragmenty z planu teledysku, dając fanom jasny sygnał, że długo wyczekiwany powrót jest już za rogiem.
„MAWA (Make America Wavy Again)” to pierwszy oficjalny przedsmak ich wspólnego projektu, który ma ukazać się 9 stycznia. Będzie to ich pierwszy wspólny mixtape od sześciu lat, ale nie jedyny materiał, nad którym obecnie pracują.
W listopadzie, krótko po wyjściu Maxa B z więzienia, raperzy zapowiedzieli kolejny projekt we wspólnym poście na Instagramie:
– Coke Wave ‘NARCOS’ 3.5 – 9 stycznia 2026. Sezon Coke Wavy oficjalnie wraca do gry.
Ten sam miesiąc przyniósł także oficjalny powrót Maxa B do muzyki. Raper był wielokrotnie widywany w studiu, a jego comebackowym numerem został singiel „No More Tricks”. Utwór miał otwierać album „Public Domain 7: The First Purge (Patient Zero)”, zapowiadany na 28 listopada, jednak projekt ostatecznie nie ujrzał światła dziennego.
W rozmowie z Billboardem Max B otwarcie mówił o powrocie do formy: – Zajmie mi chwilę, żeby pozbyć się tej rdzy. Nadchodzi moja muzyka, to się dzieje.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Fergie świętuje z The Black Eyed Peas. Czy zespół wróci?
„W końcu udało się nam zasiąść przy jednym stole”.
Członkowie The Black Eyed Peas znów pojawili się razem w jednym kadrze. Wystarczyło jedno spotkanie, by uruchomić lawinę spekulacji o powrocie składu.
Fergie opublikowała w serwisie X zdjęcia z kameralnego spotkania urodzinowego, na którym pojawili się także will.i.am, apl.de.ap i Taboo. Na fotografiach widać uśmiechy, luźną atmosferę i wyraźną chemię, która momentalnie rozpaliła fanów grupy na całym świecie.
– W końcu udało się nam zasiąść przy jednym stole i wspólnie uczcić nasze okrągłe urodziny. To była wyjątkowa noc z moimi braćmi, pełna miłości – napisała Fergie.
Ten moment ma dodatkowy ciężar, biorąc pod uwagę historię zespołu. W 2017 roku Fergie zakończyła współpracę z The Black Eyed Peas, skupiając się na solowej karierze i życiu prywatnym. Pozostali członkowie kontynuowali działalność bez niej, regularnie wydając muzykę i koncertując. Przez lata temat ewentualnego powrotu pełnego składu pojawiał się wielokrotnie, ale zespół konsekwentnie unikał jednoznacznych deklaracji.
Pod postem natychmiast zaroiło się od komentarzy fanów, którzy domagają się nie tylko wspólnych zdjęć, ale też nowej muzyki i trasy koncertowej. Trudno się dziwić, skoro The Black Eyed Peas to autorzy hitów, które zdefiniowały pop i hip hop lat 2000., takich jak „Where Is the Love?”, „Boom Boom Pow” czy „I Gotta Feeling”.
Na razie nie padły żadne oficjalne zapowiedzi dotyczące reaktywacji zespołu. Jedno jest pewne: samo spotkanie wystarczyło, by przypomnieć, jak silna była i wciąż jest marka The Black Eyed Peas.
Finally got to break bread and celebrate our milestone birthdays together. What a special night with my brothers, filled with so much love 🫛🫛♥️♥️ pic.twitter.com/WLLnqqnHyC
— Fergie (@Fergie) December 13, 2025
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News3 dni temuSokół ma pomysł, jak zabezpieczyć finansowo córkę Pona
-
News4 dni temuPopek odpiął wrotki – przemiana była chwilowa i wrócił do starych nawyków
-
News5 dni temuJeden z największych sklepów streetwear ogłosił upadłość
-
News23 godziny temuBudda zbudował platformę za 6 mln zł i dziękuje Pezetowi
-
News4 dni temuWściekły Bastek odpowiada na komentarze, żeby poszedł do pracy
-
News22 godziny temuTen Typ Mes z odklejką ostateczną? Połączył Tedego ze stanem wojennym
-
News2 dni temuTede nagrywa klip z Mandaryną – całkiem nowe „Ev’ry night”
-
Singiel3 dni temuŻabson & Wiz Khalifa „Klasyk” – mistrzowska kolaboracja dostępna