Sprawdź nas też tutaj

News

22-letni Kay Flock skazany na 30 lat więzienia. Dowodem były m.in. utwory rapera

„Wykorzystywał muzykę, żeby zarabiać i promować wojnę gangów”.

Opublikowany

 

kay flock raper

Kay Flock usłyszał wyrok. Nowojorski drillowiec został skazany na 30 lat więzienia za udział w działalności gangsterskiej, usiłowanie zabójstwa i przestępstwa z użyciem broni. Sąd federalny uznał go za jednego z liderów gangu Sev Side/DOA.

22-letni Kay Flock, czyli Kevin Perez, został we wtorek skazany w federalnym sądzie na Manhattanie. Ława przysięgłych już w marcu 2025 roku uznała go winnym udziału w spisku o charakterze racketeeringowym, usiłowania zabójstwa, napaści z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz oddania strzału z broni palnej. Chodziło o cztery strzelaniny z lat 2020-2021, a także oszustwa bankowe i internetowe, które – według sądu – miały służyć wzmacnianiu pozycji gangu.

Prokuratura domagała się 50 lat

Perez nie był bezpośrednim strzelcem, ale sąd uznał, że jako lider planował ataki. Sędzia Lewis Liman nie miał co do tego wątpliwości. – Zdaję sobie sprawę, że nie byłeś strzelcem – powiedział. – W pewnym sensie to, że dystansowałeś się od strzelanin, świadczyło o twojej pozycji przywódczej.

Prokuratura domagała się 50 lat więzienia. Patrick Moroney argumentował, że raper „napędzał spiralę przemocy”, chwalił się nią i prowokował rywali. – Był bardzo skuteczny w celebrowaniu przemocy i podjudzaniu konfliktu – mówił, podkreślając, że Perez wykorzystywał muzykę i social media „żeby zarabiać i promować wojnę gangów”. Prokurator przywołał też wpis rapera po procesie: – Wszystkie szczury muszą zginąć – twierdząc, że nie świadczy to o żadnej przemianie.

(Klip „Is Ya Ready” sprzed 4 lat – tylko na Youtube wykręcił 114 mln wyświetleń):

Wciągnięty do gangu jako 13-latek

Obrona chciała minimum – 10 lat – albo alternatywny plan resocjalizacji. Adwokat Michael T. Ashley podkreślał, że Perez wciągnięty został do gangu jako 13-latek przez starszego mężczyznę. – Kevin Perez był dzieckiem – ofiarą dorosłego, który go wykorzystał. Ukradziono mu dzieciństwo – przekonywał.

Sam raper zabrał głos krótko: – To, kim byłem w wieku 18 lat, nie jest tym, kim jestem dziś. Biorę odpowiedzialność za swoje czyny. Rozumiem, jaki wpływ miały one na mnie i moją rodzinę. Bóg obdarzył mnie talentem, by wspierać siebie, rodzinę i młodych ludzi. Znalazłem Boga. Czasem trzeba przejść przez ciemność, żeby zobaczyć światło.

30 lat więzienia dla rapera

Sędzia Liman, ogłaszając wyrok 30 lat więzienia, stwierdził, że działania rapera „stworzyły atmosferę strachu i terroru w społeczności”. – To kwestia szczęścia – twojego i innych – że nikt nie zginął – dodał. Zwrócił też uwagę na wpływ artysty na młodych fanów. – Twoimi ofiarami są też kolejne pokolenia młodych ludzi, którzy poszli tą samą drogą. Twoje życie zniszczyła działalność gangów, a ty zniszczyłeś życie innych.

Po ogłoszeniu wyroku matka rapera, Jackie, znana jako „Momma Flock”, zapowiedziała ze łzami w oczach dalszą walkę o syna.

Teksty jako dowód w sądzie

Adwokat Ashley zapowiedział apelację i skrytykował wykorzystanie tekstów rapera w procesie. – Orzecznictwo jasno mówi, że używanie muzyki w sprawach karnych jest wysoce niewłaściwe – stwierdził. Jego zdaniem wytyczne federalne „aż proszą się o reformę”.

(Warto wspomnieć, że w polskim sądzie również posługiwano się utworami jako dowód w sprawie. Było tak podczas procesu Bonusa RPK, który został skazany na 5,5 roku więzienia).

Głos zabrał też aktywista hip-hopowy Allen DeWane. – To rap siedzi dziś na ławie oskarżonych – powiedział. – RICO to odpowiedzialność zbiorowa – dodał. Porównał też tę sprawę do procesu Bobby’ego Shmurdy, ironizując: – Wiecie, kto jest liderem gangu? Ten z platynową płytą.

kay flock więzienie
Zdjęcie rapera z więzienia


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

News

Właściciel wytwórni o prawdziwych problemach z AI w muzyce

„Stop panice. Zacznijmy ustalać zasady”.

Opublikowany

 

Przez

ai w muzyce

W ostatnich dniach w Polsce coraz głośniej mówi się o rosnącej roli sztucznej inteligencji w muzyce. Dyskusja przyspiesza, a emocje w branży nieustannie rosną. Tymczasem – jak zauważa Sebastian Bujak, właściciel wytwórni Fonobo – „to nie jest moment na moralną panikę, lecz na spokojne uporządkowanie zasad gry”.

Rynek nie potrzebuje wojny z AI. Potrzebuje uczciwości.

– AI nie jest wrogiem muzyków. Wrogiem jest chaos – mówi Sebastian Bujak. Dodaje: – Od lat pracujemy z narzędziami, które automatyzują proces twórczy: samplami, autotune’em, bibliotekami brzmień. To, co dziś nazywamy „AI”, jest kolejną, bardziej zaawansowaną wersją tego samego trendu. Z tą różnicą, że radykalnie obniża koszt krańcowy produkcji i skaluje się w tempie, z którym rynek wcześniej nie miał do czynienia.

Właściciel Fonobo dostrzega jednak trzy realne zagrożenia dla rynku. Pierwszy z nich to decepcja – podszywanie się pod artystów, klony głosów i wprowadzanie słuchaczy w błąd. Drugim są spam i fraud, czyli masowe generowanie treści przy minimalnym koszcie krańcowym oraz manipulowanie statystykami odtworzeń, co bezpośrednio wypacza mechanizmy dystrybucji i monetyzacji. A trzecim zanikanie widoczności twórców. Gdy platformy są zalewane treścią bez kosztów produkcji, tracą ci, którzy tworzą autorsko, inwestując czas i pieniądze.

– To nie jest pytanie o to, czy AI tworzy sztukę. To pytanie o to, czy system pozostanie sprawiedliwy dla ludzi, którzy muzykę traktują poważnie – mówi wprost Sebastian Bujak.

Osobna kategoria dla AI? „Sztywna kategoria nie ma sensu”

W debacie regularnie powraca pomysł tworzenia na platformach streamingowych oddzielnej kategorii „AI Music”. Właściciel wytwórni widzi jednak poważny problem.

– To brzmi świetnie, dopóki nie zapytasz: co dokładnie uznamy za AI?” – zadaje pytanie Bujak. Dodaje: – Jeżeli tekst jest pisany przez człowieka, ale wokal wygenerowany – to już AI? A jeśli człowiek śpiewa, ale melodię przygotował model? A co z zaawansowanymi pluginami, które podpowiadają progresje akordów? Świat hybryd będzie normą, więc sztywna kategoria nie ma sensu. Tym bardziej że nawet najbardziej zaawansowane systemy wykrywania AI działają probabilistycznie i popełniają błędy, co czyni je słabym fundamentem dla binarnych podziałów rynkowych.

Zamiast tego właściciel Fonobo proponuje model trzyfilarny. Po pierwsze: transparentność, czyli jasne oznaczanie, że utwór zawiera elementy wygenerowane, bez udawania „ludzkiej” produkcji. Po drugie: twarda polityka antypodszywania i antyfraudowa – szybkie zdejmowanie treści klonujących głosy lub manipulujących systemem. Po trzecie: pozytywne premiowanie zweryfikowanej, autorskiej twórczości, bez sztucznego ustalania procentów „ile AI to za dużo” i bez arbitralnych progów technologicznych.sztucznego ustalania procentów „ile AI to za dużo”.

AI zostaje – teraz trzeba ustalić zasady

Według Sebastiana Bujaka rynek stoi przed momentem przełomowym. Duże platformy, takie jak Spotify czy Deezer, już wprowadzają systemy wykrywania generatywnego spamu oraz polityki anty-impersonacyjne. To sygnał, że branża idzie w stronę ucywilizowania narzędzi, a nie ich blokowania.

– Nie cofniemy technologii, ale możemy zadbać o to, żeby to była przyszłość uczciwa, przejrzysta i sensowna dla twórców – podkreśla Sebastian Bujak. Dopowiada: – AI nie zabije muzyki. Zabije ją brak przejrzystości i zalew treści generowanych wyłącznie pod monetyzację, w którym zaufanie odbiorców i porównywalność pracy twórców przestają mieć znaczenie. O to musimy walczyć.

Przy okazji polecamy felieton naszego redakcyjnego kolegi Sebastiana Skajnowskiego: „Pokrzywdzony jak artysta. Raperzy walczą z AI – proszę się ustawić po zapomogę”.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Sprzedał katalog za miliard dolarów, nie sprzedając go. The Weeknd ustawił nowy standard dla artystów

The Weeknd pokazał, jak powinna wyglądać sprzedaż katalogu muzycznego.

Opublikowany

 

the weeknd

Jakiś czas temu byliśmy świadkami sprzedaży katalogu przez Sentino za 2.7 mln zł z przeniesieniem praw autorskich, czyli stracił on kontrolę nad swoją twórczością. Tymczasem The Weeknd dopiął jedną z największych transakcji katalogowych w historii współczesnej muzyki. Umowa z Lyric Capital jest wyceniana na co najmniej 1 mld dolarów, ale to nie jest klasyczna sprzedaż – Abel Tesfaye zachowuje pełną kontrolę kreatywną nad swoją muzyką.

Według Variety, The Weeknd zawarł strategiczne partnerstwo z Lyric Capital Group, obejmujące jego katalog muzyczny od początku kariery do 2025 roku. Kluczowy punkt – artysta nie sprzedał praw, lecz pozostał współwłaścicielem i udziałowcem przedsięwzięcia. Jego zespół zachowuje pełną kontrolę nad wydawnictwami, zarówno w zakresie publishingu, jak i masterów.

– Od początku spotkania było jasne, że Abel nie zamierza sprzedawać swojego katalogu. Chciał bardziej innowacyjnego i kreatywnego podejścia do partnerstwa – mówi przedstawiciel artysty.

– Zbudowaliśmy nowy model biznesowy, w którym Abel i jego zespół mają swobodę realizowania swojej wizji artystycznej, posiadając pełnię praw – zarówno wydawniczych, jak i do nagrań. Ta umowa wyznacza nowy standard kontroli i udziału artysty – dodaje.

To nie sprzedaż, tylko model premium

Transakcja dotyczy wyłącznie katalogu do 2025 roku – przyszłe wydawnictwa są wyłączone z umowy. The Weeknd nadal współpracuje z XO/Republic/Universal Music Group, a administracją publishingu zajmuje się Universal Music Publishing Group. Ze względu na nietypową konstrukcję porozumienia nie da się policzyć klasycznego mnożnika tantiem.

Mimo to Billboard i Bloomberg wcześniej szacowały wartość aktywów na minimum 1 mld dolarów, przy rocznych wpływach rzędu 55 mln dolarów netto. To dawałoby mnożnik na poziomie około 18,2. Nie jest też jasne, czy w pakiet wchodziły dodatkowe źródła przychodów, takie jak merch czy trasy koncertowe.

Elitarne grono miliarderów od katalogów

Jeśli wyceny się potwierdzą, The Weeknd dołącza do wąskiego grona artystów z katalogami wartymi ponad miliard dolarów. W 2024 roku Queen sprzedali swoje mastery Sony za 1,27 mld dolarów, a katalog Michaela Jacksona został wyceniony na 1,25 mld przy sprzedaży 50 proc. udziałów.

Skala Weeknda to nie teoria. Ponad 120 mln słuchaczy miesięcznie na Spotify i trasa After Hours Til Dawn Tour z wpływami przekraczającymi 1 mld dolarów – rekord wśród solowych artystów męskich.

Pierwszy taki model sprzedażowy na rynku

Ross Cameron, współzałożyciel Lyric Capital, powiedział: – Od pierwszego spotkania było jasne, że siedzimy przy stole z ludźmi, którzy zmienią sposób myślenia artystów o ich dorobku i dziedzictwie. To partnerstwo jest pierwszym takim modelem na rynku.

– Tworzymy struktury przyjazne artystom i ta umowa pokazuje to na najwyższym poziomie z największym artystą na świecie – dodał Rich Garzia.

Warto dodać, że jeszcze przed tą transakcją 50 proc. praw wydawniczych The Weeknda należało do Chord Music Partners, wspieranych przez Universal Music Group i Dundee Partners. Lyric Capital posiada także Spirit Music Group i katalogi m.in. Tima McGrawa czy Jasona Aldeana.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Nas ujawnił, dlaczego Eminem odmówił mu zwrotki

Raperzy spotkali się w jednym kawałku tylko raz.

Opublikowany

 

nas eminem

Nas ujawnia, że Eminem odrzucił propozycję współpracy na jego albumie „Life Is Good” z 2012 roku. Choć obaj raperzy uważani są za legendy, ich współprac mieliśmy jak na lekarstwo.

Nas, promując wspólny projekt „Light-Years” z DJ-em Premierem, wspomniał o tym, jak próbował zaprosić Eminema do współpracy na swoim utworze „Daughters”. Slim odmówił, tłumacząc, że temat córek jest dla niego zbyt wrażliwy.

– Wysłaliśmy mu utwór 'Daughters’, a Eminem powiedział: 'Dziękuję, ale obiecałem mojej córce, że nie będę już nagrywał piosenek o córkach, ponieważ to wrażliwy temat po wszystkich moich utworach – mówi Nas.

Choć ich współprace są nieliczne, raperzy darzą się wzajemnym szacunkiem. Pierwsze ich spotkanie miało miejsce przy utworze „The Cross” z 2002 roku z albumu God’s Son, który został wyprodukowany przez Eminema. Dopiero cztery lata temu, w 2021 roku, obaj panowie po raz pierwszy wspólnie rapowali w jednym kawałku „EPMD 2” z albumu Nasa i Hit-Boya King’s „Disease II”.

W wywiadzie z The New York Times w 2023 roku Eminem mówił o wpływie albumu Nas’a Illmatic na jego rozwój jako rapera:

– Pamiętam, jak The Source dało Illmatic pięć mikrofonów [idealną ocenę]. Znałem już Nas’a z ‘Live at the Barbeque’ z Main Source, bo jego wers na tym utworze to jeden z najbardziej klasycznych wersów w historii hip-hopu. Ale pomyślałem: 'Pięć mikrofonów? Zobaczmy, co to jest.’

Marshall podkreślił, że album Nas’a inspirował go przez długi czas.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Peja do przewodniczącego Lewicy: „Czerwony nygusie”

Krótki, ale mocny komentarz Rycha do Włodzimierza Czarzastego.

Opublikowany

 

Przez

peja

Poznański raper kolejny teraz pokazuje, po której stronie politycznej barykady się odnajduje. W mocnych słowach skomentował film Włodzimierza Czarzastego.

Nowy lider Lewicy ma duże aspiracje polityczne i po obsadzeniu go na fotelu marszałka, zaczyna coraz mocniej rozpychać się łokciami. Czarzasty poinformował w krótkim nagraniu, że 17 grudnia sejm będzie próbował odrzucić prezydenckie veto w sprawie tzw. ustawy łańcuchowej. W komentarzach pod nagraniem udzielił się Rychu:

– Ch*j ci w d*pę czerwony nygusie – napisał raper.

Krótki, lecz dosadny wpis lidera Slums Attack spotkał się z dużym uznaniem wśród komentujących i zebrał blisko 1 tys. reakcji.

Peja dał do zrozumienia, że zgadza się z decyzją Karola Nawrockiego, który odrzucił ustawę i zaproponował własny projekt. – Weto, bo kojce wielkości małego miejskiego mieszkania to absurd – podsumował jednym zdaniem Zbigniew Bogucki, Szef Kancelarii Prezydenta.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Kendrick Lamar przerwał koncert, by zaśpiewać 9-latce „Sto lat”

Dziewczynka otrzymała też od rapera prezent.

Opublikowany

 

kendrick lamar fanka 9-letnia

Kendrick Lamar przerwał koncert, żeby odśpiewać „Sto lat” 9-letniej fance. Raper porwał kilka tysięcy osób do wspólnego śpiewania i zrobił dziewczynce urodzinowy moment, którego nie da się kupić za żadne pieniądze.

13 grudnia w Australii Kendrick Lamar nagle uciął występ, gdy z tłumu dotarło do niego, że jedna z fanek obchodzi urodziny. Chodziło o 9-letnią Kalinę Fowler, która próbowała przekrzyczeć publikę. Jak sama później opisała sytuację w rozmowie z ABC Canberra:

– Krzyczałam, że mam urodziny, a Kendrick mnie usłyszał i zatrzymał się w połowie utworu. To było najlepsze przeżycie w życiu – to mój pierwszy koncert w ogóle.

Raper wspólnie z fanami wspólnie wykonali „Happy Birthday”, po czym K.Dot podpisał i wręczył dziewczynce czapkę pgLang. Młoda fanka nie kryła emocji, ocierała łzy, a tłum zareagował gromkimi brawami.

Po koncercie część osób chciała odkupić czapkę od dziewczynki.

– Ludzie tak bardzo chcieli moją czapkę, że próbowali mi dawać za nią pieniądze. Powiedziałam, że ona jest bezcenna i zachowam ją do końca życia. Nikomu nie pozwolę jej dotknąć – stwierdziła.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: