Sprawdź nas też tutaj

Felieton

Wyjdzie w praniu. Jak to się robi na południu? |FELIETON

Opublikowany

 

Ujawniając jego personalia, zniżylibyśmy się do frajerskiego poziomu.

Cześć, z tej strony Modest. Rzekłbym, że przepraszam każdego za zwłokę, ale zastanawiam się, czy aby nie byłoby to wyjściem przed szereg? Przyzwyczaiłem ludzi do tego, że od dłuższego już czasu w co drugi poniedziałek czytają oni moje utyskiwania, zachwyty, spostrzeżenia czy emocjonalne, ekshibicjonistyczne zrywy. W zeszłym tygodniu zaniemogłem i byłem okropnie zły na siebie z tego powodu. Dotychczas konsekwentnie trzymałem się tych terminów i nawet jak przyszło mi pisać podczas gorączki, to nikogo (a przede wszystkim siebie) nie zawiodłem i tekst – mimo że mógł odstawać od pewnego poziomu – zawsze był opublikowany w ten felerny poniedziałek. Ze względu jednak na brak odzewu po ostatniej wpadce, nie jestem pewny poziomu tego przyzwyczajenia. Powiedzcie, że jestem w błędzie! Tym bardziej, że zamierzałem przygotować ekskluzywny materiał o – powiedzmy – wpływie populacji Tanzanii na regres polskiej alternatywy. Zdecydowałem się natomiast na wykonanie innego kroku. Skoro jutro ma miejsce premiera Wypranej EP Furmana i w międzyczasie trwa jej promocja na naszych kanałach, pomyślałem, że połączę przyjemne z pożytecznym i przybliżę wszystkim kilka zakulisowych ciekawostek. Wiecie, takich dotyczących promocji, produkcji, dystrybucji, masturbacji. Tanzańczycy mogą poczekać.

O ile mnie pamięć nie myli, pierwsze wzmianki o tym, że Furman zaczyna nad czymś pracować, pojawiły się w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Wrzesień, październik. Przypuszczam, że bardziej październik, w którym to odbyła się premiera utworu Furmana, zatytułowanego… Lipiec. Tak, zdaje się, że był to pierwszy bodziec do napisania płyty i wtedy też zabrzmiały pierwsze telefony w tej sprawie. Nasz przyjaciel pracował sobie spokojnie nad albumem, a życie toczyło się dalej. Kumple, praca, Szkocja, stresy, interesy. A przepraszam, "spokojnie" to najbardziej delikatne określenie. Zaczęło się od tego, że zrobiliśmy gruntowny porządek i przemeblowanie w naszym studio i – jak to bywa po zmianach – każdy pragnął już wejść do kabiny. Niestety, pragnienia zniweczyła awaria interfejsu. Żeby tego było mało – cały proces reklamacyjny, kupno nowego sprzętu, oddanie go z powodu… usterki, następny okres rozpatrzenia reklamacji, zwrot pieniędzy i zakup kolejnego Focusrite'a trwały przeszło trzy miesiące. Równolegle Furman kupował beaty i pisał teksty. Pewnego razu ten sam człowiek, który na każdym kroku podkreśla, że od konceptualnych (do granicy przekombinowania) numerów, woli wykonywać prosty, acz dosadny rap, przedstawił mi pomysł na klip, którego nie powstydziliby się mistrzowie gatunku, za jakich prywatnie uważam Łonę i Webbera. Oniemiałem. Musieliśmy zwrócić się o pomoc do znienawidzonej przeze mnie instytucji KZK GOP. Oznaczało to kolaborację (słownikową, nie hip-hopową), ale lubimy wyzwania i wiedząc, że będzie ciężko, zatelefonowaliśmy gdzie trzeba. Urzędowe pisma, bieganie po biurach i dostawanie gołą dupą w twarz od zasiadających w nich ludzi, głuche telefony. Mamy już doświadczenie w tym zakresie. Pech chciał, że skończyło się na wielkich planach i w zasadzie mógłbym tutaj zdradzić cały scenariusz teledysku, lecz wierzę, że jeszcze uda się sfinalizować ten pomysł przy innej okazji. A wspomniane doświadczenie wykorzystaliśmy w przygotowaniach do klipu Pranie, którego premiera miała miejsce nie tak dawno temu. Najsmutniejsze jest to, że plany nie pokrzyżowała jakaś odmowa ze strony KZK GOP, a pewien szkodnik z Radomia.

Wszystko zapowiadało się zgodnie z planem jak w Czasie Surferów, dopóki nie pojawił się Rysio. Furman dostał beat, zaczął pisać tekst, a w wolnej chwili załatwiał formalności, związane z klipem. Wszystko ułożyłoby się idealnie, gdyby producentem tego utworu nie było nieznane dotąd wcielenie "chytrej baby z Radomia". Czym on doprowadził Patryka do frustracji i zniechęcania, co miało wpływ na opóźnienie premiery Wypranej EP? Otóż pożądany beat został wybrany spośród wielu innych z Soundclouda autora, a przelew został zrealizowany. W tych czasach to już powszechność niczym zakupy w Biedronce. Transakcja dotyczyła jednej produkcji, ale Furmanowi spodobały się trzy. Następnie ten beatmaker (i jak siebie sam nazywa, raper) poprosił o przesłanie większej ilości pieniędzy. O kwotę, która mu brakuje do mikrofonu. Zapłacono więc za kolejny podkład. Prace nad albumem trwały dalej, ale od momentu przekazania wokali do aranżacji, klaun przestał odpowiadać na wiadomości przez trzy tygodnie, a gdy łaskawie odpisał, to kłamiąc, że wyśle w ciągu doby. Po kilku nerwowych tygodniach, Furman dostał aranże, ale bez śladów. Rozmowy z gościem były męczące i mogły wydawać się bezcelowe, ponieważ wciąż jedynie się ściemniał. Padły werbalne groźby, ponieważ może i ta kwota za dwie produkcje nie była jakaś zawrotna, ale przyzwoitość powinna być czymś naturalnym, a nie towarem luksusowym. Chłopak tłumaczył się przeprowadzką i innymi pierdołami wyssanymi z palca, ale ewidentnie miał nieczyste sumienie. Zwłaszcza, że na jego profilu oraz pod utworem Deysa, który on wyprodukował, pojawiały się uzasadnione oskarżenia od innych osób. Zablokował również każdą możliwą formę kontaktu oraz zmienił… ksywę, nad której reputacją tak pracował. Wierzymy przede wszystkim w zasady, więc nie będziemy wymieniać jego nazwiska. Zresztą, ujawniając jego personalia, zniżylibyśmy się do frajerskiego poziomu, jaki reprezentuje ten kretyn. Tego typu zachowanie przynosi jednak refleksję. Osobiście postarałbym się zrozumieć jego postawę, gdyby był on popularniejszy niż Donatan, a serwery jego poczty byłyby zapchane od propozycji współpracy. Młodemu – być może perspektywicznemu – producentowi tak po prostu nie przystoi. Najciekawsze, że to druga osoba z Radomia, która dopuściła się czegoś podobnego we współpracy z nami. Peja straszył kiedyś Liroya chuliganami Arki Gdynia. My nikogo nikim nie będziemy straszyć, wyzywać jak nasi przodkowie od warchołów też nie zamierzamy, ale wiedz jedno typie – hip-hop w Twoim przypadku powróci do lat 90'. I niekoniecznie muzycznie. Mam na myśli pierwszą Molestę i teksty Włodiego o bójkach pod klubem. Niestety nasz biedak trafił na frajera, przez co trzy gotowe nagrania już nigdy nie ujrzą światła dziennego. Wszystko to wywołało złość, zmęczenie i zniechęcenie, które wpłynęły znacząco na przełożenie premiery o kilka miesięcy. Szczególnie, że nie było gdzie nagrywać. Pieprzony interfejs.

Tym sposobem nastał styczeń, a zmotywowany Furman ogłosił w gronie elQuatro, że w lutym odbędzie się premiera! Zainspirowało to resztę do działania i jak zwykle w bliźniaczych sytuacjach, zaczęliśmy myśleć o promocji. Podzieliliśmy się obowiązkami. Informację prasową napisałem, słysząc zaledwie kilka numerów z płyty. Całość przesłuchałem dopiero wtedy, gdy otrzymaliśmy zmiksowany materiał od Nagrywarki, a okładka była już gotowa. A przynajmniej jej wstępna wersja. Zadaniem wykonania okładki obarczyliśmy naszego człowieka – Pan Sezamek. Realizacja frontu, tyłu i wewnętrznej części poligrafii, a także przygotowanie jej do druku oraz zrobienie prezentacji, grafik na portale społecznościowe i wszelkiej maści rzeczy do zaprojektowania, trwała ponad dwa tygodnie (bez podziału na dni robocze i wolne) przez 8 godzin dziennie! Luty zbliżał się nieuchronnie, a raptem kilka numerów było kompletnych. Jednym z nich był opublikowany wczoraj Zagłębie Dąbrowskie [Robię Swoje]. Pamiętam, że brałem bierny udział w sesji nagraniowej do tego numeru. Wstawiliśmy się w naszym – niedziałającym jeszcze – ToNieTo Studio w trójkę, a KAEES zabrał ze sobą swój sprzęt, umożliwiający rejestrację wokali. Nie przypominam sobie, żebyśmy korzystali z jakichś używek, ale jeden wers Furmana mógłby o tym świadczyć. Wy usłyszeliście w jego zwrotce frazę "upalony ziomek", przy czym pierwotna wersja brzmiała "upalony pojeb". Co więcej, zostało to tak zajebiście zarapowane, że z Kaeesem tylko spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i długo nie myśląc uznaliśmy, że tak powinna brzmieć nazwa kawałka. Upalony pojeb! Brzmiało to genialnie. Może i było w tym trochę kalkulacji, gdyż taka nazwa mogłaby się przyjąć, ale po prostu zostaliśmy oczarowani tym fragmentem. Długo lobbowaliśmy za tym, żeby tę nazwę pozostawić w użyciu. Tygodniami! Jak dowiedziałem się, że Patryk zmienił ten wers, zrobiłem się smutny. Serio. Kaees pewnie też! Przy reszcie numerów nie brałem udziału, ponieważ zostały zrealizowane w Gliwickim Studiu Nagrań. Trwało to niewiele ponad tydzień!

Kiedy usłyszałem Pranie byłem zdumiony tym chłopakiem, ponieważ sam sobie zaprzecza w kontekście konceptualnych numerów. Numer jest piękny. Nie dziwi więc, że dwa tygodnie temu mogliśmy odsłuchać go, jednocześnie oglądając teledysk. Realizacją zdjęć i montażem zajęła się zaprzyjaźniona ekipa – Filminati. Zaproponowali oni miejsce kręcenia natychmiast po usłyszeniu utworu i finalny obrazek wyszedł z ich inicjatywy. Problemem z kolei okazało się znalezienie samej pralni. Nigdy bym nie powiedział, że znalezienie takiego przybytku na południu graniczy z cudem. Szkoda, że pralnia w pobliskim Będzinie kilka lat temu stanęła w płomieniach. Pierwszym wyborem był Oświęcim, lecz z marnym skutkiem. Ostatecznie udało się znaleźć pralnie, będącą częścią gliwickiego Centrum Onkologii. Początkowo dostaliśmy zielone światło, lecz dla formalności musieliśmy przygotować pismo. Następnie musieliśmy pismo przeredagować. Furman latał od pomieszczenia do pomieszczenia, słuchał wymówek Grażyn, a w konsekwencji poznał wyższość i pogardę prezesa. Trwało to kilka dni, co opóźniło klip, który zaś finalnie nakręcono w prywatnej pralni Bielux. W tym czasie ruszyły już machiny promocyjne. Mieliśmy ciekawy plan, równający się poziomem z promocją płyty "Nagrania". Z części pomysłów musieliśmy zrezygnować, część wyszła (o ironio!) w praniu. Popełniliśmy jednak jeden błąd. Zapowiedź planowaliśmy opublikować tydzień przed teledyskiem i do momentu jego premiery podsycać zainteresowanie. Żeby to zrobić, najpierw powinniśmy mieć wszystko na dysku, gotowe do publikacji. Jak się okazało, chcieliśmy aż zanadto trzymać się terminów i zrobić premierę jeszcze w lutym. Ukazała się więc zapowiedź, choć na planie teledysku nie padł jeszcze ani jeden klaps. Mieliśmy jednak zapewnienia od każdej ze stron, że zdążymy się wyrobić w tydzień. Nie przewidzieliśmy problemów ze znalezieniem miejscówki, które opóźniły zdjęcia, a co za tym idzie, premierę. Wideo ukazało się dwa tygodnie później, poprzedzone okresem ciszy, a spowodowało to, że o zapowiedzi już każdy zapomniał, a zainteresowanie klipem nie było praktycznie niczym pobudzone. Szkoda, bo już sama zapowiedź była niesamowicie intrygująca i zrealizowana z tą samą pieczołowitością, co wideoklip. Premierę i tak przełożyliśmy na 7 marca. Na szczęście nie próżnowaliśmy i zdążyliśmy przygotować materiał na nowy krążek elQuatro. Licząc od jutra, będzie się działo!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Felieton

Widzieli we mnie zawód, dziś mam zawód raper – czyli co było przed hip-hopem

Zawody raperów, zanim zostali muzykami.

Opublikowany

 

łona w czarnym ubraniu na fotelu

Pokolenie naszych dziadków rozpoczęłoby ten tekst hasłem – niech się święci pierwszy maja! A, że dzień święty należy święcić to przy okazji odpalenia majówkowego grilla i otwarcia browarka, zebraliśmy dla Was zestawienie zawodów, których podejmowali się panowie raperzy przed sławą, pieniędzmi i wielką karierą. Kronikarskim obowiązkiem przypomnę – Kękę był listonoszem, a ReTo pracował w Big Starze, ale o tym dziś nie przeczytacie. Artykuł powstał ku pokrzepieniu serc, także jeśli jeszcze nie żyjesz z muzyki to luz mordeczko, jest jeszcze nadzieja.

Zaczniemy od połączenia, które szokuje, ale w ten pozytywny spokój. Oprócz pracy w korpo, Filipek ma za sobą karierę… menadżera przedszkola. Imagine trenować w schowku do bitew freestylowych by potem małe szkraby uczyły się nowych słów o mamie kolegi. Uniwersum na jakie nie zasługujemy.

Marzenie znienawidzonej koleżanki twojej ciotki o treści „żebyś cudze dzieci uczył” spełnił Edzio (i nie mam tu na myśli działalności tiktokowej, jakkolwiek podpinając ją pod to zdanie). Piotrek był nauczycielem WFu w podstawówce, a następnie w liceum. W pokoju nauczycielskim pojawiał się również Astek z duetu Dwa Sławy. On jednak uczył dzieciaki angielskiego i stresował je odmianą słowa „być”.

A będąc przy językach obcych – karierę tłumacza ma za sobą Taco Hemingway, a w swoim portfolio ma: tysiące CV /Umowy, instrukcje obsługi, raporty, regulaminy /Dokumentacje medyczne i wnioski o hajs unijny /Konspekty prac inżynierskich, ulotki i magazyny /(Co jeszcze?) Reklamy leków, parówek i margaryny.

Zawodem poważnym i poważanym trudził i trudzi się Łona. Adam jest prawnikiem specjalizującym się w dziedzinie prawa własności intelektualnej. Także jeśli ktoś nie chce Was dopisać do creditsów, better call Łona. Przedstawicielem grupy robotniczej natomiast będzie Dedis. Jako dumny Ślązak przez kilka lat pracował jako górnik.

Kolejną postacią, która imała się różnych miejsc pracy jest Avi. Jak sam nawija w numerze „Królestwo”: „Byłem studentem, dziennikarzem i cieciem /I jak meldowałem gości, czekałem aż pojadą /Żeby w spokoju móc pisać sobie teksty za ladą” (recepcjoniści wszelkich hoteli – łączmy się!). Cieciem, przed zostaniem Twoim nowym idolem, był też Janusz Walczuk. Oprócz tego pracował na kasie w kinie (przypuszczenia śmią podejrzewać Cinema City).

Raperzy w gastronomii to rzecz częstsza niż nam się wydaje

Ten obszar usług jest tak szeroki, że musi powstać dla niego osobny segment. Niejednokrotnie pewnie słyszeliście o przeszłości Palucha, który pracował jako sushi master. Zostając w tematyce kuchni japońskiej, Miły ATZ był odpowiedzialny za pierwsze danie. Miłosz pracował w ramenowni, z czym wiąże się poniższa anegdotka:

  • Mieliśmy świeży gar bulionu do ramenu i przysięgam, przyszła burza i próbuję ten rosół – jest kwaśny. 15 litrów bulionu poszło się j*bać.

Także pamiętajcie by podczas burzy nie robić zupki. Wracając jednak do głównego wątku – w gastro pracował również Opał, którego cały album „Ćma” powstawał na zmywaku. W wywiadzie z Żurnalistą, raper opowiadał też historię o podwójnym zatrudnieniu przy roznoszeniu ulotek. By zarobić więcej przy minimalnej liczbie poświęconego czasu, brał ulotki z dwóch różnych firm i roznosił je równocześnie. Sposobem!

Ale gastro to nie tylko jedzenie, ale i procentowe trunki. Za barem przez długi czas można było spotkać Rado Radosnego z duetu Dwa Sławy. Ale jeśli ominął Was ten czas, a chcielibyście popijać drinki z palemką tworzone przez hip-hopowe głowy to mam dobrą wiadomość dla Krakowiaków. Aktywny w zawodzie jest Oxon, ale o dokładną lokalizację musicie już sami powalczyć.

O wielu zarobkowych inwestycjach z wiadomych względów nie możemy Wam opowiedzieć. Trzeba sobie radzić w życiu, a podwórka wiedzą swoje. Ale, żeby nie było tak groźnie i na wpółlegalnie, Kaz Bałaganhe „pracował dwa tygodnie w Orange i to tyle”, a Quebo „spał na kasie kiedy miał nockę w Carrefour”. Ciężka praca popłaca, walczcie o marzenia by później typiara z GlamRapu pisała do Was dmy z zapytaniami do artykułu. Zimnego browarka i karkówki z grilla wysmażonej medium rare!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

420 – święto marihuany w rapowym i medycznym aspekcie – felieton

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

belmondo marihuana

Chociaż różne rzeczy można podpiąć pod piąty niepisany element hip-hopu, jest pewna roślina, która bacznie konkuruje o to miano. Marihuana była, jest i zapewne będzie używką mocno utożsamianą z naszą kulturą. Z okazji dzisiejszego święta, podpytaliśmy o kilka kwestii Konopną Kliniką, by nieco przybliżyć Wam medyczne fakty dotyczące jarania blantów.

Sadzić, palić, zalegalizować – kto nie słyszał tego hasła, niech pierwszy rzuci kamieniem. Już od lat 80′ zeszłego wieku temat palenia tematu (to było silniejsze ode mnie) był głośny głównie za sprawą Liroya. Kto by pomyślał, że 40 lat później będzie on twarzą ruchu i konsultantem wszelkich ustaw walczących o depenalizację. Twórców pałających miłością i uzależnieniem do tej rośliny nie zliczę, a też nie prowadzimy spisu powszechnego. Zaczniemy więc od aktualnych norm prawnych byśmy wszyscy mogli spokojnie żyć sobie w oparach dymu.

Jak już wiemy na przykładzie Maty, aresztowanym można zostać za posiadanie 1,5 grama suszu konopnego. Wg obecnie panującego prawa, każda ilość marihuany jest nielegalna. ALE, że jesteśmy narodem kombinującym i potrafiącym wyjść z każdej sytuacji, również znaleźliśmy na to sposób. Jednak gdybyście przypadkowo wzięli ze sobą woreczek spod klubu Explosion i przypadkiem trafili w ręce mundurowych, Belmondawg wraz z prawnikiem-specjalistą nauczy w jaki sposób przedstawić sytuację.

Tak jak powiedział Młody G, oczywiście to w sytuacjach gdy nie macie przy sobie recepty. A co trzeba żeby taką zdobyć? Możecie zgłosić się do na przykład do Konopnej Kliniki, gdzie chętnie Wam pomogą i odpowiedzą na wszelkie pytania. Mnie chociażby pani Weronika Bystrzycka (współwłaścicielka podmiotu leczniczego Vedamed) wyjaśniła główną różnicę pomiędzy marihuaną przepisywaną przez lekarza, a tą kupioną w przypadkowym namiocie na festiwalu:

Różnice między medyczną a “nielegalną”, rekreacyjną marihuaną są znaczące. W przypadku medycznej marihuany, zawartość substancji aktywnych, takich jak np. THC i CBD, jest dokładnie określona i kontrolowana w każdej partii produktu. Tymczasem na czarnym rynku, zawartość tych kannabinoidów może być nieznana i niepewna. Co więcej, medyczna marihuana przechodzi rygorystyczne testy jakości, susz jest standaryzowany, a produkty niespełniające określonych norm nie trafiają do aptek. W przypadku kupowania suszu z czarnego rynku nigdy nie wiesz co dostajesz, czy susz nie był “psikany”, w jakich warunkach był przetrzymywany, jaka to odmiana itd.

Gdy już zdecydujemy się na receptę, mamy pewność, że inwestujemy w produkt lecznicy. Zostając przy Tonym Hawku tylko, że rapowym – miał on kiedyś podejrzenie ADHD, zaczął palić weed i teraz jest okej. Patrząc na badania, ma to zdecydowane potwierdzenie. Kannabinoidy są odpowiedzialne za zwiększenie produkcji dopaminy, co nawet w krótkotrwałym stopniu może zmniejszyć problemy z koncentracją czy bezsennością. Ale odwróćmy ten wątek na chwilę by nie było zbyt cukierkowo. Palenie marihuany podczas ciąży zwiększa ryzyko ADHD u potomstwa o 98%! Ale wiadomo – nie jest to jedyne zaburzenie, z którym możemy łączyć zioło. Z jakimi problemami najczęściej przychodzą pacjenci?

– Od początku prowadzenia naszego podmiotu, najwięcej pacjentów zgłasza się do nas z dolegliwościami bólowymi różnego pochodzenia, padaczką, parkinsonem, bezsennością. Pacjenci, szczególnie u których dolegliwości są przewlekłe, odczuwają ulgę, ich stan się poprawia.  

Ostatni przypadek pacjenta cierpiącego na padaczkę, któremu po ok. miesiącu od rozpoczęcia leczenia medyczną marihuaną znacząco zmniejszyły się ataki i wzrósł komfort życia daje realne nadzieje i naoczne efekty tego, jak medycyna naturalna może działać gdy zawodzą tradycyjne metody leczenia. Pacjent zgłosił się do nas mimo iż jego ówczesny lekarz prowadzący nie dawał mu szans na poprawę po wdrożeniu do leczenia medycznej marihuany. Inna pacjentka – cierpiąca na migreny z aurą; poprawa stanu nastąpiła po ok. 2 tygodniach i zmniejszyła się częstotliwość objawów oraz zostały mocno złagodzone. Marihuana ma głównie działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne, a dobrze dobrana odmiana i właściwe dawkowanie mogą przynieść efekt terapeutyczny w krótkim czasie. 

Na koniec nasza ekspertka wspomniała o odmianach. Jeśli chcecie się poczuć jak Wasz idol, parę ładnych lat temu zebraliśmy tutaj zestawienie ulubionych czasoumilaczy różnych graczy. Wracając jednak do aspektów medycznych. Nie ma róży bez kolców, a ten artykuł nie ma być pomnikiem pochwalnym. Nie zapominajmy, że wciąż mówimy o używce podpiętej pod grupę narkotyków. Z jakimi skutkami ubocznymi mogą borykać się palacze?

Jeśli chodzi o skutki uboczne to pojawiają się one bardzo rzadko. Jeśli już występują to są one łagodne i krótkotrwałe. Najczęstsze skutki uboczne obejmują: poczucie zmęczenia, zaburzenia pamięci krótkotrwałe i koncentracji, początkową pobudkę lub lęk, suchość w jamie ustnej czy zmiany nastroju. Natomiast rzadsze skutki uboczne mogą obejmować pogorszenie problemów psychiatrycznych, takich jak psychozy lub zaburzenia nastroju; problemy z oddychaniem (szczególnie u osób z istniejącymi schorzeniami płucnymi). U osób młodych, nadużywanie marihuany może wpływać na rozwój mózgu, co może prowadzić do problemów z pamięcią i funkcjami poznawczymi, dlatego marihuana medyczna zalecana jest powyżej 20 roku życia.

Tak więc – jaka dawka jest najlepsza by móc się zrelaksować i następnego dnia wciąż być clean czystym jak woda?

To zależy to od kilku czynników, takich jak stan zdrowia, wiek, tolerancja na substancje czynne oraz forma spożycia. Dawkowanie jest każdorazowo ustalane indywidualnie przez lekarza podczas konsultacji na podstawie potrzeb i odpowiedzi pacjenta na leczenie i nie można przyjąć żadnych uniwersalnych “widełek” co do rekomendowanej dziennej dawki. 

Jeśli jesteście ciekawi innych kwestii dotyczących medyczniaka, klikajcie tutaj, a eksperci powiedzą Wam co i jak. Dbajmy o swoje zdrówko, dobry przekaz niech się niesie i sto lat dla wszystkich świętujących!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Rapowe kompendium wiedzy medycznej

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

Za nami już pięć odsłon cyklu, w którym rozświetlam Wam tematy medyczne (i około medyczne), które poruszane są przez naszych ukochanych twórców. Z okazji Światowego Dnia Zdrowia rozszerzymy lekko ten format i tym razem nie skupimy się na danej jednostce chorobowej, a na wszystkim co tylko wpadło mi na słuchawki i miało połączenie z moją działalnością. W skrócie – poniżej zebrałam wersy i numery, w których usłyszmy o różnych schorzeniach czy substancjach i w łatwy, szybki oraz przyjemny sposób postaram się przekazać, o co z nimi chodzi. Gotowi? Zaczynajmy!

27.fuckdemons x Szpaku – Zespół Cotarda

Zaczniemy od najmłodszego gracza w tym zestawieniu i rzadko spotykanego zaburzenia psychicznego. Jest ono nazywane również syndromem chodzącego trupa gdyż osoby, które zostały nim dotknięte, uważają że nie mają narządów, gniją, a ich ciało stopniowo się rozkłada. Często wiąże się to również z poczuciem winy wobec siebie i mocnym niepokojem. Rzadko kiedy zespół ten występuje samoistnie, najczęściej koreluje z depresją i schizofrenią. Co ciekawe, nie został on ujęty w klasyfikacji medycznej (czytaj – nie jest uznany za chorobę).

„Rap działa jak deca z clenem, jeżeli mam mierzyć siłę na zamiary” – Quebonafide w „Człowiek sztos”

Medyczna zajawka Quebo (czy może Jakuba Grabowskiego?) jest nam po części znana i nie raz znajdziemy u niego powiązane wstawki. Przy tym wersie cofnęliśmy się do 2014 roku i do featu u Dwóch Sławów. Raper z Ciechanowa w podanym wyżej wersie ma na myśli Decadurabolin i Clenbuterol. Ten pierwszy używany jest w trakcie leczenia osteoporozy (choroby zmniejszającej gęstość kości, przez co jest ona podatniejsza na złamania), a drugi to lek na astmę. Co zatem mają ze sobą wspólnego? Zaopatrują się w nie kulturyści – przyspieszają spalanie tkanki tłuszczowej i poprawiają metabolizm.

Mata – 2 Izoteki

Jeśli okres dojrzewania jest już dawno za Wami, mogliście minąć się z tym terminem. Izotek to jeden z najsilniejszych leków przeciwtrądzikowych. Co za tym idzie, posiada całą gamę skutków ubocznych, na czele z deformacją płodu. Tabletki jedynie dostępne na receptę stały się pewnego rodzaju punktem do odhaczenia wśród wchodzącej w dorosłość młodzieży.

„Zabije mnie arytmia, czy mnie porwie rytm ulicy” – Pezet/Noon – „Re-fleksje”

Ależ poetycko, co? Niemal każdemu z nas obił się o uszy termin „arytmia” i wie, że to coś tam z sercem. Rozszerzając tę wiedzę – jest to dokładnie nieregularne bicie serca. Bardzo często zmagają się z nim dzieci, ale nieznaczącym stopniu. Gdy mamy do czynienia z 100 lub więcej uderzeniami na minutę (w stanie spoczynku), jest to tachykardia, a gdy poniżej 60 – bradykardia. Powikłaniem związanym z arytmią może być m.in. migotanie przedsionków czy zespół chorej zatoki.

Opał – Oksytocyna

A zestawienie kończymy pozytywnym akcentem w postaci hormonu miłości, bo tym właśnie jest tajemnicze słowo w tytule numeru Łukasza. Co ciekawe, jest on regulowany przez dwa żeńskie hormony płciowe – stymulowany przez estrogen (odpowiedzialny za rozwój cech płciowych) i hamowany przez progesteron (w skrócie – ogarnia ciążę). Mężczyźni również go posiadają, ale w o wiele niższym stężeniu. Oksytocynę nazywa się też „hormonem przywiązania” – wpływa on nie tylko na pogłębienie więzi partnerów, ale i na relację matki z dzieckiem.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Nypel i kryzys wieku wczesnego – felieton

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

nypel

Do sieci trafił wywiad Winiego z byłym reprezentantem SBM Label. Wielu z widzów zauważyło niepokojące, nieskładne wypowiedzi młodego rapera, na które jego rozmówca nie wiedział jak zareagować. Zaznaczmy, Nypel ma dopiero DZIEWIĘTNAŚCIE lat, a jego postać przebija się w świadomości polskiego słuchacza już od dłuższego czasu. Czy zatem takie zdania jak „czuję się jakbym miał 60 lat”, słusznie zostały wyśmiane? Zapraszam do kolejnej odsłony cyklu rapowo-naukowego.

W tytule użyłam określenia stworzonego przez braci Kacperczyk, które stało się tytułem ich drugiego albumu. Co prawda, ani w medycynie, ani w psychologii nie zostało ono potwierdzone i wprowadzone, jednak coraz częściej możemy spotkać uczucie niepokoju i wypalenia u osób naprawdę młodych. Rodzeństwo z miasta Perły Export w momencie wydania płyty miało zaledwie 23 i 22 lata, co za czasów naszych przodków było wiekiem beztroskim i dalekim od jakichkolwiek załamań. Jednakże patrząc na obecny styl życia osób wchodzących w dorosłość, nikogo już nie dziwi depresja, załamania nerwowe czy ataki paniki. I jest to przerażające.

Naukowcy z King’s College London oraz Univeristy College London przeprowadzili badania dotyczące uczucia poważnego niepokoju wśród młodych dorosłych. Wyniki niestety nie zaskakują – jeden na pięciu ankietowanych zaznaczył, że doświadczył tych emocji pod koniec 2022. Grupą badawczą było ponad 50 tysięcy osób w wieku 18-24. Jak podała jedna z doktorów biorących udział, dr Leonie Bros, poziom dobrostanu młodych anglików stale maleje. Wpływają na niego m.in. samoakceptacja, rozwój osobisty, autonomia czy pozytywne relacje z innymi.

Wracając jednak na nasze rodzime podwórko, a dokładniej do samochodu Winicjusza. Młody raper przyznał, że jest pod opieką specjalistów i przyjmuje odpowiednie leki. I w tym momencie pragnę Karolowi zaklaskać i życzyć mu dużo siły. Po raz pierwszy ktoś z pokolenia Z wypowiedział się z taką szczerością i w bezpośredni sposób na temat dotykający tak wielu i tak często przemilczany bądź wyśmiewany. Pozwolę sobie przytoczyć statystyki – 16% osób w pierwszych 6 latach dorosłości ma poważne objawy depresji, z lżejszą formą spotyka się aż 1/3 populacji. WHO szacuje, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie. Kosmos.

Nie wiemy, z czym dokładnie zmaga się Nypel, ale zastanawiający jest wątek derealizacji. Czym ona właściwie jest? To stan psychiczny, w którym osoba nie widzi świata w sposób realny oraz czuje się wyobcowana. Temat ten niedawno poruszył inny zawodnik – Waima. Co prawda, lekko starszy od głównego bohatera tekstu, ale wciąż jest to bardzo młody chłopak. Mateusz skończy w tym roku dopiero 20 lat, a już jest jednym z najważniejszych graczy w mainstreamie. Wracając jednak do samego numeru, odnosi się on do wejścia w nałóg. Konkretnie mówimy tutaj o marihuanie, ale nałogi są często powiązane z uwarunkowaniami genetycznymi. I tutaj znowu wrócimy do naszego głównego bohatera. W wywiadzie porusza on temat swojej mamy, z którą ograniczył kontakt przez jej chorobę alkoholową. Możemy zatem wywnioskować kolejny problem jakim jest DDA.

Ten tajemniczy skrót oznacza „Dorosłe Dziecko Alkoholika”. Syndrom ten ciągnie za sobą m.in. życie w permanentnym stresie, kontrolowanie siebie i innych czy izolację. Wiele z tych rzeczy pokrywa się z wypowiedziami Karola. Osoby te mają też problem z odnalezieniem swojej drogi w życiu, zwłaszcza na jej początku. Z ust młodego rapera pada wypowiedź na temat tego, że chciałby wreszcie być zwykłym gościem. Oczywiście, wiele nastolatków nie wie, gdzie chcą podążać. Patrząc jednak na wszystkie wymienione czynniki, nie warto bagatelizować tego problemu.

Wracając do pytania ze wstępu – czy młodzi ludzie mają prawo czuć się jak przysłowiowi sześćdziesięciolatkowie? Nasze społeczeństwo jest bardzo ciekawym zjawiskiem. Starzejemy się szybciej, ale dorastamy wolniej. Później opuszczamy domy rodzinne czy bierzemy śluby (o ile w ogóle bierzemy) niż pokolenia naszych rodziców. Zatem gdy pojawiają się takie jednostki, bardzo szybko rzucone na głęboką wodę, ciężko polemizować z ich uczuciem starości. Sukces w młodym wieku jest zdecydowanym przekleństwem i błogosławieństwem, czego dobrym przykładem będzie również kariera Sobla. Ale ten przypadek zostawimy już na inny raz.

Podsumowując cały tekst, mam świadomość, że jego odbiór w największej mierze zależy od wieku czytelnika. Abstrahując od tego – przykład Nypla jest niezwykle ciekawy i… tragiczny. Sława, rozpoznawalność, presja rówieśników, a z drugiej strony kontakty z idolami i marzenia koncertowe. Z całego serca życzę Karolowi i Wam wszystkim balansu, spokoju i równowagi. Nie bagatelizujmy problemów póki nie jest za późno. Dbajmy o swoje zdrówko i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Oki ma ADHD przed nazwiskiem, czyli nadpobudliwość vs polscy raperzy

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

Ponoć wszyscy mamy ADHD i PTSD (dzięki Solar). I chociaż te skróty brzmią znajomo, to rozwinięcie ich nie do końca znane jest społeczeństwu. Zostaniemy na pierwszym z nich, by skupić uwagę (o ironio) tylko na jednym temacie. Co zatem kryje się za tym skrótowcem? Attention Deficit Hyperactivity Disorder – po polsku tłumaczone jako zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. Szacuje się, że w Polsce boryka się z nim około milion osób, z czego bardzo duża część nie jest zdiagnozowana.

Belmondziak miał kiedyś podejrzenie ADHD (zaczął palić weed i teraz jest okej). Co zatem działo się u Młodego G? Głównym objawem – jak sama nazwa wskazuje – jest oczywiście nadpobudliwość i nadruchliwość. Dalej – idąc za skrótem – natkniemy się na problemy z koncentracją, które widoczne są już od najmłodszych lat. Często łączone są z zapominaniem o wielu kwestiach („ADHD nie pozwala mi was zapamiętać, albo po prostu jesteście w ch*j nudni” – Waima), roztargnieniu i braku organizacji. Osobom doświadczonym tym zespołem przypisuje się porywczość i lekkość w wyrażaniu myśli czy emocji. Widać jednak, że Pomorzanin wolał wybrać Centrum Medycy Konopnej niż zdrowia psychicznego, bo to właśnie psychiatra bądź psycholog jest odpowiedzialny za wystawienie diagnozy.

Gedziula zapytał Siri, komu podziękować ma za ADHD – także ja chętnie opowiem. Klasycznie, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nie zmienia to faktu, że większość przyczyn związanych jest z początkowymi etapami życia (bądź też etapu prenatalnego; wpływ ma picie alkoholu, palenie papierosów i zażywanie substancji psychoaktywnych przez ciężarną). Struktury mózgu dzieci z tym zaburzeniem nie rozwijają się w równym tempie, co powoduje zmiany neurologiczne. Wpływ ma też nieodpowiednia dieta w okresie dorastania czy zaniedbanie dzieciaka przez rodziców.

Cofnijmy się teraz do 2016 i numeru „Świetlik” od Deysa. Dawid nawija następujące wersy: „Chcieli włożyć we mnie ADHD, potem dysgrafię, dys ch*j wie co i dysleksję„. Krzywdzącym byłoby określenie, że choroba ta miała swój prime time mniej więcej w tamtym okresie. Prawdą jednak będzie fakt, że dopiero w latach 90. XX wieku została ona w Polsce uznana jako jednostka chorobowa. Dla porównania – bipolar (o którym poczytacie tutaj) udokumentowano wiek wcześniej.

Czymże byłby ten artykuł bez wspomnienia Zdechłego Osy i jego zachowań ADHDLGBTHWDP? Co prawda tekst jest na tyle chaotyczny, że jedyne co można z niego wynieść to muzyczna zajawka ojca rapera (perkusja świetna sprawa!). Jednak definitywnie impulsywność, której wrocławianinowi nie brakuje, jest symbolem tego zaburzenia. Skutkiem braku leczenia jest również trudność w funkcjonowaniu w społeczeństwie, a w bardziej hardcorowych sytuacjach wszelakie uzależnienia lub dodanie innych zaburzeń psychicznych do kolekcji. Często można spotkać się też ze słomianym multitaskingiem czy – jak to ładnie nazwał Medonet – pozorami wielozadaniowości.

Oczywiście długo można by rozmawiać jeszcze o ADHD, ale – jak ustaliliśmy – skupienie uwagi przez osoby z nadpobudliwością nie należy do najprostszych. Tutaj zatem postawmy kropkę. Dbajmy o siebie i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

White 2115 chciał być jak Diho, ale poziom żenady wybił ponad skalę – komentarz

Najgorszy wers roku znamy już w marcu.

Opublikowany

 

Przez

white2115

White 2115 nie należy do grona erudytów, ani nie jest też mistrzem słowa, choć trzeba mu oddać, że czasem potrafi zrobić chwytliwy kawałek. Zdobywa za to liczne nagrody, a kolejną będzie umieszczenie jego złotych myśli w kategorii „najgorsze wersy roku”.

Mata wypuścił dzisiaj „CBW Mixtape 2”. Na krążku, który trafił do odsłuchu udzielił się m.in. White. Reprezentant 2115, który w ubiegłym roku został okrzyknięty raperem roku na gali Popkillery zaliczył delikatną odklejkę. „W ręku trzymam Popkillera, a szczerze – powinienem nagrodę Nobla – rapuje w kawałku zatytułowanym po prostu „Nagroda Nobla”.

Nagranie oczywiście należy traktować pół żartem pół serio, ale dalej w numerze padają już wersy, które brzmiałyby dobrze, ale tylko wtedy, kiedy wyszłyby spod ręki Diho. Przyzwyczaił on nas bowiem do swojego nieobliczalnego i absurdalnego stylu i jesteśmy mu w stanie wiele wybaczyć. Natomiast White z takimi wersami brzmi po prostu nieautentycznie, słabo, a wręcz żenująco.

Mój k*tas, k*rwa, wpada mi do kibla jak szczam, jakby to była szczotka – rapuje White.

Wersy te zdecydowanie zapiszą się na kartach historii, ale tej niechlubnej. Nawet konwencja mixtape’owa projektu, na którym ukazał się numer nie ratuje rapera przed falą szyderstwa, która za chwilę się na niego wyleje.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: