Sprawdź nas też tutaj

Felieton

Diggujesz? Zacznij! Oto 7 punktów, dzięki którym nigdy nie kupisz bubla

W ostateczności wszystko sprowadza się do tego, żeby nie kupować rosyjskich wydań.

Opublikowany

 

Pamiętam jak pewnego razu rozmawiałem o rapie z moimi dobrymi kumplami ze szkoły. Rozmawialiśmy akurat o którejś z płyt Rycha. Próbowałem im zasugerować, że jest ona w dużej mierze oparta o jazz, a oni w jej obronie zareagowali salwą śmiechu, jakbym porównał Peję do Pana Yapy. – Jaki kurwa jazz? A może jeszcze disco-polo? – słyszałem. W sumie czemu miałbym się dziwić? Wtedy wszyscy nie opuszczaliśmy podwórka i byliśmy tacy antyspołeczni, że samo wyjście do teatru kojarzyło się z pierwszym krokiem do zostania frajerem, z czymś zniewieściałym. Obecnie – jak sądzę – Poznaniak już nie jest ich największym idolem. Pewnie teraz słuchają Pink, Pink Floyd lub Rudimental. Zmierzam do tego, że rap prędzej czy później Cię najprawdopodobniej znudzi. Z tej sytuacji są dwa wyjścia. Pierwszym jest pójście za tłumem i bezgraniczne oddanie się nowym trendom. Drugim – sięgnięcie do źródła i eksploracja innych gatunków, z których rap od zawsze czerpał i z których pośrednio się wywodzi. Nie oszukujmy się, ale najwięcej diggerów jakich znam, zrodziło wspomniane wcześniej znudzenie rapem. Sam w czymś podobnym upatruję początków swojej fascynacji winylem. Zatem jeśli rap Cię znużył, masz zamiar wyciągnąć ze strychu stary gramofon Unitry i ruszyć na prawdziwy diggin’, o którym jedynie słyszałeś w wywiadach z ulubionymi producentami, to idealnie trafiłeś! Przygotowałem dla Ciebie kilka punktów, zawierających różne podpowiedzi czy zasady, których sam konsekwentnie przestrzegam, aby w sztuce szperania po koszach osiągnąć absolutne mistrzostwo. Gotowy?

Zanim jednak przejdę do sedna, musimy zawrzeć umowę! Jak kupowałem telefon, czytałem różne fora przez 3 tygodnie. Przed zakupem wkładki do gramofonu, na forach spędziłem 3 dni. Naturalnie tak samo może być z płytą – poczytasz 3 godziny o pożądanym albumie, podjedziesz do sklepu, zapłacisz i wyjdziesz z krążkiem w ręku. Ewentualnie zamówisz przez internet z dostawą do domu. Zapamiętaj tylko jedno – nie chcę byś przypominał uśmiechniętego gościa z reklamy Media Expert, a jednego z bohaterów okładki Endtroducing….. DJ Shadowa! I byłbym zapomniał – mowa wyłącznie o kupnie płyty w ciemno! Taka improwizacja.

1. Miejscówki
Nie oszukujmy się, ale mimo ogólnopolskiego przyzwolenia, nie możesz wejść do Biedronki lub Tesco w poszukiwaniu płyt! Empik, Media Markt lub Saturn również musisz wyeliminować z listy. Prawdziwemu diggerowi to nie przystoi. Wiem, wiem. Z jednej strony taki Marvin Gaye kusi ceną, ale wiedz, że to nic więcej jak reedycja z zeszłego roku i nawet przed swoją dziewczyną nie będziesz mógł poudawać jaki to z Ciebie nie jest koneser! Pamiętaj, że reedycje to przeważnie produkt, stworzony na potrzeby rynku, a często nawet droższy niż pierwsze wydanie, które możesz dostać za grosze (no może poza wspomnianym Marvinem). Szukaj więc tych płyt po antykwariatach, komisach i giełdach! Mam podać jakieś konkrety? Adresy? Żaden wyga nie podzieli się takimi informacjami. Zresztą w sieci pełno spisów takich miejscówek. Od czegoś trzeba zacząć. Jak już będziesz bardziej obyty, to będziesz wiedział, który sprzedawca zawyża ceny, a który kompletnie się nie zna na wartości swoich płyt. Kwestia wprawy. A jak szukasz inspiracji, włącz film Scratch, który powinieneś pamiętać z czasów, jak jeszcze byłeś hip-hopowcem.

2. Wydania
Wchłonięcie wszystkich prawideł na temat wydań może trwać dłużej niż uzbieranie wszystkich albumów Jamesa Browna. Pomyśl, że każda popularna płyta wyszła niemal we wszystkich krajach na świecie. Widziałem wenezuelskie wydania The Doors czy gambijskie Led Zeppelin. Rozmawiałem z wieloma kolekcjonerami w mojej karierze i niektórzy uważają, że hiszpańskie wydanie Songs In The Key Of Life Steviego Wondera z 1981 roku gra lepiej niż oryginalne, ale gorzej już niż japońskie z 2003, wzbogacone o dodatkowe, niepublikowane nigdy wcześniej utwory. Nie jestem audiofilem, więc kupuję tylko pierwsze wydania z kraju pochodzenia danego artysty. Choćby fabrycznie było takiej jakości, że więcej usłyszałbyś trzasków niż muzyki. Jednak tak jest prościej. Kupię reedycję, ale pod warunkiem, że oryginalne wydanie kosztuje 1000 złotych, a nie jest to Curtis Mayfielda, za którego mógłbym tyle zapłacić. W ostateczności wszystko sprowadza się do tego, żeby nie kupować rosyjskich wydań. Cyrylica jest po prostu brzydka i mówi mi mniej niż indonezyjski rap.

3. Wytwórnie
Dobra, mamy to! Wiemy już czego i gdzie szukamy, a to już 70% sukcesu. Stoję pod koszem i mam wyselekcjonowane amerykańskie wydania, bo najczęściej słucham właśnie artystów zza wielkiej wody. Wiem, że będę wracał do domu zadowolony, jeśli zakupiona płyta ukazała się w takich wytwórniach jak Stax, Curtom Records, Buddah Records czy Westbound Records. Nie mam żadnego albumu z logiem powyższych oficyn, który by był słaby! Naprawdę. Dokładnie w ten sposób przecież zdobyłem Rollin’ Dice Jimmiego Jacksona – płyta nikomu nieznanego artysty, która bezapelacyjnie jest jedną z najbardziej obłędnych na mojej półce.

4. Okładki
Selekcja jak widać jest bardzo restrykcyjna. Dzięki niej natomiast spośród tysiąca płyt mamy już wybraną setkę. Nie ukrywajmy, że kupując płytę w ciemno, nie znając wykonawcy, olbrzymi wpływ na Twoją decyzję ma okładka. Do moich ulubionych należą Preacher Man i Finally Got Myself Together od The Impressions, You Want It, You Got It od Detroit Emeralds oraz wszystkie te, które przedstawiają ulice nędzy lepiej niż Martin Scorsese. Są one niezwykle wymowne i w ostateczności potrafią mnie do siebie przekonać!

5. Pięciominutowe utwory
Szukamy dalej. Teraz wszystkie odłożone płyty musisz przejrzeć raz jeszcze, ale skupiając się wyłącznie na drugiej stronie. Umieszczono na niej spis wszystkich utworów, racja? Musi on zawierać choćby jedno nagranie, które trwa minimum pięć minut! W przeciwnym wypadku nie możesz zabrać takiej płyty do domu. Jeżeli na płycie umieszczono piosenkę, która aż tyle trwa, to możesz sobie tylko wyobrazić z jak bogatego instrumentarium się składa oraz determinację, cechującą tych muzyków, skoro odważyli się tego dokonać. Poważnie.

6. Kolesie z wąsem
Szukasz płyty rockowej z lat 60′? Soulowej z lat 70′? Trzymasz już w dłoni jedną i jesteś przekonany, że to ta idealna płyta, dzięki której Twój Ortofon będzie wniebowzięty? Jeśli na okładce zaprezentowany jest kilkuosobowy zespół, a wśród nich nie ma choćby jednego kolesia z wąsem, nie kupuj! Szczególnie w przypadku zespołów, grających psychodelię. Potwierdzone info!

7. Kanye West
Skłamałem na wstępie, nie miej mi tego za złe! Skorzystaj ze wszystkich znanych Ci źródeł i znajdź utwory, które wysamplował Kanye West na jego debiutanckim The College Dropout. Gwarantuję, że żadna płyta, z której one pochodzą, nie będzie beznadziejna tak jak jego ostatnie, niemuzyczne, buńczuczne poczynania. Bo chyba nie zaprzeczysz, że ten wyszczekany producent z Chicago zapisał się w historii jako wirtuoz, geniusz, wizjoner czy trener, który zmienił grę? Głównie za sprawą wyprodukowania swojej pierwszej długogrającej płyty! I Get By Taliba Kweli.

A czy Ty masz jakąś pozycję w swojej płytotece – najlepiej kupioną po taniości, zgodnie z filozofią cebuli – która zmieniła Twoje życie raz na zawsze? Jak ją zdobyłeś? Pochwal się!

Autorem tekstu jest Modest z ElQuatroNagrania.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Felieton

Jak brzmią Pompeje? – sonda dookoła świata

Sprawdziłam kogo słuchają Włosi.

Opublikowany

 

sfera ebbasta quebonafide

Majówka 2024 jest już niestety tylko pięknym wspomnieniem, ale oprócz wyczekanego odpoczynku, mój pracoholizm popchnął mnie w stronę nowego projektu. Przechadzając się ulicami różnych miast i miasteczek we włoskiej Kampanii stwierdziłam, że chciałabym poznać ten region lepiej. A zdecydowanie lepiej poczuć klimat miejsca z lokalną muzyką niż tysięczny raz przesłuchując „Cytrynówkę” (pozdro V!). Czego zatem słucha się w Pompejach?

Zacznijmy od tego, jak wyglądały moje poszukiwania. Nauczona polskim podwórkiem za grupę docelową wybrałam młodych ludzi (na oko w zakresie wiekowym 16-30). Wniosek, który nasunął mi się po tym wszystkim był zaskakujący – rap we Włoszech nie jest aż tak popularny wśród młodzieży jak u nas. Kierując się jedynie moimi doświadczeniami (czego nie polecam) wychodzi na to, że częściej wybierane są bardziej melodyjne i śpiewane kierunki, co widać chociażby po topce utworów na Spotify (ale i tam znajdziemy często rapowane zwrotki).

Drugi wniosek jest taki, że Włosi niezbyt potrafią w angielski. Także moje językowe skille przydały się o wiele bardziej niż mi się wydawało. Kogo zatem słuchają mieszkańcy Pompejów? Zadawałam zazwyczaj dwa pytania – kto jest najpopularniejszy, a kto ich zdaniem najlepszy?

Patrząc na podsumowanie zeszłego roku na Spotify, najbardziej znanym włoskim raperem jest Sfera Ebbasta. Ta odpowiedź padła wśród moich ankietowanych cały… jeden raz. Zdecydowanie byłam nastawiona na wystąpienie tej postaci chociażby kilkukrotnie, a wielkimi nieobecnymi sondy zostali Rondodasosa, Shiva czy Ghali. Najczęściej wspominanym raperem był za to Geolier. Młody Włoch jest reprezentantem Neapolu, nie dziwi więc, że jest kochany w swoim regionie. Jego popularność wzrosła w ostatnim czasie dzięki zajęciu drugiego miejsca w prestiżowym konkursie Sanremo, gdzie zaprezentował numer „I P’ ME, TU P’ TE” (cokolwiek to znaczy).

Kolejną postacią często wspominaną przez respondentów był Capo Plaza i jest on kolejnym przykładem miłości do swoich ludzi. Włoch pochodzi z miejscowości Salerno, również leżącej w Kampanii (około godziny samochodem od Neapolu). Swój ostatni album wydał dwa lata temu, a zasłynął głównie dzięki temu numerowi:

Następny w kolejce jest Blanco – chociaż tutaj dyskutowałabym z tym, czy mamy do czynienia z raperem. W każdym razie artysta zasłynął głównie ze współpracy z Mahmoodem i ich przełomowym singlem „Brividi”, z którym wygrali wspomniane przeze mnie wcześniej Sanremo, a następnie pojechali na Eurowizję. W zeszłym roku zrobiło się o nim głośno jeszcze bardziej. W trakcie występu w konkursie jako gość specjalny, zaczął ze złości – spowodowanej niedziałającym odsłuchem – niszczyć przygotowaną scenografię. Maja rozmach skurczybyki.

Kończąc już powoli, wrzucam postacie, które padły, ale bez większego przekonania. Są to Gue Pequeno (trzy razy tłumaczono mi, jak się to czyta, a później okazało się, że gość skrócił swoją ksywę do Guè. I przyznam, że trafia do mnie najbardziej ze wszystkich wymienionych graczy), Marracash, Papa V oraz Vale Lambo. Dajcie znać w komentarzach, kogo Wy z włoskiej sceny słuchacie najczęściej. Arrivederci!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Widzieli we mnie zawód, dziś mam zawód raper – czyli co było przed hip-hopem

Zawody raperów, zanim zostali muzykami.

Opublikowany

 

łona w czarnym ubraniu na fotelu

Pokolenie naszych dziadków rozpoczęłoby ten tekst hasłem – niech się święci pierwszy maja! A, że dzień święty należy święcić to przy okazji odpalenia majówkowego grilla i otwarcia browarka, zebraliśmy dla Was zestawienie zawodów, których podejmowali się panowie raperzy przed sławą, pieniędzmi i wielką karierą. Kronikarskim obowiązkiem przypomnę – Kękę był listonoszem, a ReTo pracował w Big Starze, ale o tym dziś nie przeczytacie. Artykuł powstał ku pokrzepieniu serc, także jeśli jeszcze nie żyjesz z muzyki to luz mordeczko, jest jeszcze nadzieja.

Zaczniemy od połączenia, które szokuje, ale w ten pozytywny spokój. Oprócz pracy w korpo, Filipek ma za sobą karierę… menadżera przedszkola. Imagine trenować w schowku do bitew freestylowych by potem małe szkraby uczyły się nowych słów o mamie kolegi. Uniwersum na jakie nie zasługujemy.

Marzenie znienawidzonej koleżanki twojej ciotki o treści „żebyś cudze dzieci uczył” spełnił Edzio (i nie mam tu na myśli działalności tiktokowej, jakkolwiek podpinając ją pod to zdanie). Piotrek był nauczycielem WFu w podstawówce, a następnie w liceum. W pokoju nauczycielskim pojawiał się również Astek z duetu Dwa Sławy. On jednak uczył dzieciaki angielskiego i stresował je odmianą słowa „być”.

A będąc przy językach obcych – karierę tłumacza ma za sobą Taco Hemingway, a w swoim portfolio ma: tysiące CV /Umowy, instrukcje obsługi, raporty, regulaminy /Dokumentacje medyczne i wnioski o hajs unijny /Konspekty prac inżynierskich, ulotki i magazyny /(Co jeszcze?) Reklamy leków, parówek i margaryny.

Zawodem poważnym i poważanym trudził i trudzi się Łona. Adam jest prawnikiem specjalizującym się w dziedzinie prawa własności intelektualnej. Także jeśli ktoś nie chce Was dopisać do creditsów, better call Łona. Przedstawicielem grupy robotniczej natomiast będzie Dedis. Jako dumny Ślązak przez kilka lat pracował jako górnik.

Kolejną postacią, która imała się różnych miejsc pracy jest Avi. Jak sam nawija w numerze „Królestwo”: „Byłem studentem, dziennikarzem i cieciem /I jak meldowałem gości, czekałem aż pojadą /Żeby w spokoju móc pisać sobie teksty za ladą” (recepcjoniści wszelkich hoteli – łączmy się!). Cieciem, przed zostaniem Twoim nowym idolem, był też Janusz Walczuk. Oprócz tego pracował na kasie w kinie (przypuszczenia śmią podejrzewać Cinema City).

Raperzy w gastronomii to rzecz częstsza niż nam się wydaje

Ten obszar usług jest tak szeroki, że musi powstać dla niego osobny segment. Niejednokrotnie pewnie słyszeliście o przeszłości Palucha, który pracował jako sushi master. Zostając w tematyce kuchni japońskiej, Miły ATZ był odpowiedzialny za pierwsze danie. Miłosz pracował w ramenowni, z czym wiąże się poniższa anegdotka:

  • Mieliśmy świeży gar bulionu do ramenu i przysięgam, przyszła burza i próbuję ten rosół – jest kwaśny. 15 litrów bulionu poszło się j*bać.

Także pamiętajcie by podczas burzy nie robić zupki. Wracając jednak do głównego wątku – w gastro pracował również Opał, którego cały album „Ćma” powstawał na zmywaku. W wywiadzie z Żurnalistą, raper opowiadał też historię o podwójnym zatrudnieniu przy roznoszeniu ulotek. By zarobić więcej przy minimalnej liczbie poświęconego czasu, brał ulotki z dwóch różnych firm i roznosił je równocześnie. Sposobem!

Ale gastro to nie tylko jedzenie, ale i procentowe trunki. Za barem przez długi czas można było spotkać Rado Radosnego z duetu Dwa Sławy. Ale jeśli ominął Was ten czas, a chcielibyście popijać drinki z palemką tworzone przez hip-hopowe głowy to mam dobrą wiadomość dla Krakowiaków. Aktywny w zawodzie jest Oxon, ale o dokładną lokalizację musicie już sami powalczyć.

O wielu zarobkowych inwestycjach z wiadomych względów nie możemy Wam opowiedzieć. Trzeba sobie radzić w życiu, a podwórka wiedzą swoje. Ale, żeby nie było tak groźnie i na wpółlegalnie, Kaz Bałaganhe „pracował dwa tygodnie w Orange i to tyle”, a Quebo „spał na kasie kiedy miał nockę w Carrefour”. Ciężka praca popłaca, walczcie o marzenia by później typiara z GlamRapu pisała do Was dmy z zapytaniami do artykułu. Zimnego browarka i karkówki z grilla wysmażonej medium rare!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

420 – święto marihuany w rapowym i medycznym aspekcie – felieton

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

belmondo marihuana

Chociaż różne rzeczy można podpiąć pod piąty niepisany element hip-hopu, jest pewna roślina, która bacznie konkuruje o to miano. Marihuana była, jest i zapewne będzie używką mocno utożsamianą z naszą kulturą. Z okazji dzisiejszego święta, podpytaliśmy o kilka kwestii Konopną Kliniką, by nieco przybliżyć Wam medyczne fakty dotyczące jarania blantów.

Sadzić, palić, zalegalizować – kto nie słyszał tego hasła, niech pierwszy rzuci kamieniem. Już od lat 80′ zeszłego wieku temat palenia tematu (to było silniejsze ode mnie) był głośny głównie za sprawą Liroya. Kto by pomyślał, że 40 lat później będzie on twarzą ruchu i konsultantem wszelkich ustaw walczących o depenalizację. Twórców pałających miłością i uzależnieniem do tej rośliny nie zliczę, a też nie prowadzimy spisu powszechnego. Zaczniemy więc od aktualnych norm prawnych byśmy wszyscy mogli spokojnie żyć sobie w oparach dymu.

Jak już wiemy na przykładzie Maty, aresztowanym można zostać za posiadanie 1,5 grama suszu konopnego. Wg obecnie panującego prawa, każda ilość marihuany jest nielegalna. ALE, że jesteśmy narodem kombinującym i potrafiącym wyjść z każdej sytuacji, również znaleźliśmy na to sposób. Jednak gdybyście przypadkowo wzięli ze sobą woreczek spod klubu Explosion i przypadkiem trafili w ręce mundurowych, Belmondawg wraz z prawnikiem-specjalistą nauczy w jaki sposób przedstawić sytuację.

Tak jak powiedział Młody G, oczywiście to w sytuacjach gdy nie macie przy sobie recepty. A co trzeba żeby taką zdobyć? Możecie zgłosić się do na przykład do Konopnej Kliniki, gdzie chętnie Wam pomogą i odpowiedzą na wszelkie pytania. Mnie chociażby pani Weronika Bystrzycka (współwłaścicielka podmiotu leczniczego Vedamed) wyjaśniła główną różnicę pomiędzy marihuaną przepisywaną przez lekarza, a tą kupioną w przypadkowym namiocie na festiwalu:

Różnice między medyczną a “nielegalną”, rekreacyjną marihuaną są znaczące. W przypadku medycznej marihuany, zawartość substancji aktywnych, takich jak np. THC i CBD, jest dokładnie określona i kontrolowana w każdej partii produktu. Tymczasem na czarnym rynku, zawartość tych kannabinoidów może być nieznana i niepewna. Co więcej, medyczna marihuana przechodzi rygorystyczne testy jakości, susz jest standaryzowany, a produkty niespełniające określonych norm nie trafiają do aptek. W przypadku kupowania suszu z czarnego rynku nigdy nie wiesz co dostajesz, czy susz nie był “psikany”, w jakich warunkach był przetrzymywany, jaka to odmiana itd.

Gdy już zdecydujemy się na receptę, mamy pewność, że inwestujemy w produkt lecznicy. Zostając przy Tonym Hawku tylko, że rapowym – miał on kiedyś podejrzenie ADHD, zaczął palić weed i teraz jest okej. Patrząc na badania, ma to zdecydowane potwierdzenie. Kannabinoidy są odpowiedzialne za zwiększenie produkcji dopaminy, co nawet w krótkotrwałym stopniu może zmniejszyć problemy z koncentracją czy bezsennością. Ale odwróćmy ten wątek na chwilę by nie było zbyt cukierkowo. Palenie marihuany podczas ciąży zwiększa ryzyko ADHD u potomstwa o 98%! Ale wiadomo – nie jest to jedyne zaburzenie, z którym możemy łączyć zioło. Z jakimi problemami najczęściej przychodzą pacjenci?

– Od początku prowadzenia naszego podmiotu, najwięcej pacjentów zgłasza się do nas z dolegliwościami bólowymi różnego pochodzenia, padaczką, parkinsonem, bezsennością. Pacjenci, szczególnie u których dolegliwości są przewlekłe, odczuwają ulgę, ich stan się poprawia.  

Ostatni przypadek pacjenta cierpiącego na padaczkę, któremu po ok. miesiącu od rozpoczęcia leczenia medyczną marihuaną znacząco zmniejszyły się ataki i wzrósł komfort życia daje realne nadzieje i naoczne efekty tego, jak medycyna naturalna może działać gdy zawodzą tradycyjne metody leczenia. Pacjent zgłosił się do nas mimo iż jego ówczesny lekarz prowadzący nie dawał mu szans na poprawę po wdrożeniu do leczenia medycznej marihuany. Inna pacjentka – cierpiąca na migreny z aurą; poprawa stanu nastąpiła po ok. 2 tygodniach i zmniejszyła się częstotliwość objawów oraz zostały mocno złagodzone. Marihuana ma głównie działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne, a dobrze dobrana odmiana i właściwe dawkowanie mogą przynieść efekt terapeutyczny w krótkim czasie. 

Na koniec nasza ekspertka wspomniała o odmianach. Jeśli chcecie się poczuć jak Wasz idol, parę ładnych lat temu zebraliśmy tutaj zestawienie ulubionych czasoumilaczy różnych graczy. Wracając jednak do aspektów medycznych. Nie ma róży bez kolców, a ten artykuł nie ma być pomnikiem pochwalnym. Nie zapominajmy, że wciąż mówimy o używce podpiętej pod grupę narkotyków. Z jakimi skutkami ubocznymi mogą borykać się palacze?

Jeśli chodzi o skutki uboczne to pojawiają się one bardzo rzadko. Jeśli już występują to są one łagodne i krótkotrwałe. Najczęstsze skutki uboczne obejmują: poczucie zmęczenia, zaburzenia pamięci krótkotrwałe i koncentracji, początkową pobudkę lub lęk, suchość w jamie ustnej czy zmiany nastroju. Natomiast rzadsze skutki uboczne mogą obejmować pogorszenie problemów psychiatrycznych, takich jak psychozy lub zaburzenia nastroju; problemy z oddychaniem (szczególnie u osób z istniejącymi schorzeniami płucnymi). U osób młodych, nadużywanie marihuany może wpływać na rozwój mózgu, co może prowadzić do problemów z pamięcią i funkcjami poznawczymi, dlatego marihuana medyczna zalecana jest powyżej 20 roku życia.

Tak więc – jaka dawka jest najlepsza by móc się zrelaksować i następnego dnia wciąż być clean czystym jak woda?

To zależy to od kilku czynników, takich jak stan zdrowia, wiek, tolerancja na substancje czynne oraz forma spożycia. Dawkowanie jest każdorazowo ustalane indywidualnie przez lekarza podczas konsultacji na podstawie potrzeb i odpowiedzi pacjenta na leczenie i nie można przyjąć żadnych uniwersalnych “widełek” co do rekomendowanej dziennej dawki. 

Jeśli jesteście ciekawi innych kwestii dotyczących medyczniaka, klikajcie tutaj, a eksperci powiedzą Wam co i jak. Dbajmy o swoje zdrówko, dobry przekaz niech się niesie i sto lat dla wszystkich świętujących!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Rapowe kompendium wiedzy medycznej

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

Za nami już pięć odsłon cyklu, w którym rozświetlam Wam tematy medyczne (i około medyczne), które poruszane są przez naszych ukochanych twórców. Z okazji Światowego Dnia Zdrowia rozszerzymy lekko ten format i tym razem nie skupimy się na danej jednostce chorobowej, a na wszystkim co tylko wpadło mi na słuchawki i miało połączenie z moją działalnością. W skrócie – poniżej zebrałam wersy i numery, w których usłyszmy o różnych schorzeniach czy substancjach i w łatwy, szybki oraz przyjemny sposób postaram się przekazać, o co z nimi chodzi. Gotowi? Zaczynajmy!

27.fuckdemons x Szpaku – Zespół Cotarda

Zaczniemy od najmłodszego gracza w tym zestawieniu i rzadko spotykanego zaburzenia psychicznego. Jest ono nazywane również syndromem chodzącego trupa gdyż osoby, które zostały nim dotknięte, uważają że nie mają narządów, gniją, a ich ciało stopniowo się rozkłada. Często wiąże się to również z poczuciem winy wobec siebie i mocnym niepokojem. Rzadko kiedy zespół ten występuje samoistnie, najczęściej koreluje z depresją i schizofrenią. Co ciekawe, nie został on ujęty w klasyfikacji medycznej (czytaj – nie jest uznany za chorobę).

„Rap działa jak deca z clenem, jeżeli mam mierzyć siłę na zamiary” – Quebonafide w „Człowiek sztos”

Medyczna zajawka Quebo (czy może Jakuba Grabowskiego?) jest nam po części znana i nie raz znajdziemy u niego powiązane wstawki. Przy tym wersie cofnęliśmy się do 2014 roku i do featu u Dwóch Sławów. Raper z Ciechanowa w podanym wyżej wersie ma na myśli Decadurabolin i Clenbuterol. Ten pierwszy używany jest w trakcie leczenia osteoporozy (choroby zmniejszającej gęstość kości, przez co jest ona podatniejsza na złamania), a drugi to lek na astmę. Co zatem mają ze sobą wspólnego? Zaopatrują się w nie kulturyści – przyspieszają spalanie tkanki tłuszczowej i poprawiają metabolizm.

Mata – 2 Izoteki

Jeśli okres dojrzewania jest już dawno za Wami, mogliście minąć się z tym terminem. Izotek to jeden z najsilniejszych leków przeciwtrądzikowych. Co za tym idzie, posiada całą gamę skutków ubocznych, na czele z deformacją płodu. Tabletki jedynie dostępne na receptę stały się pewnego rodzaju punktem do odhaczenia wśród wchodzącej w dorosłość młodzieży.

„Zabije mnie arytmia, czy mnie porwie rytm ulicy” – Pezet/Noon – „Re-fleksje”

Ależ poetycko, co? Niemal każdemu z nas obił się o uszy termin „arytmia” i wie, że to coś tam z sercem. Rozszerzając tę wiedzę – jest to dokładnie nieregularne bicie serca. Bardzo często zmagają się z nim dzieci, ale nieznaczącym stopniu. Gdy mamy do czynienia z 100 lub więcej uderzeniami na minutę (w stanie spoczynku), jest to tachykardia, a gdy poniżej 60 – bradykardia. Powikłaniem związanym z arytmią może być m.in. migotanie przedsionków czy zespół chorej zatoki.

Opał – Oksytocyna

A zestawienie kończymy pozytywnym akcentem w postaci hormonu miłości, bo tym właśnie jest tajemnicze słowo w tytule numeru Łukasza. Co ciekawe, jest on regulowany przez dwa żeńskie hormony płciowe – stymulowany przez estrogen (odpowiedzialny za rozwój cech płciowych) i hamowany przez progesteron (w skrócie – ogarnia ciążę). Mężczyźni również go posiadają, ale w o wiele niższym stężeniu. Oksytocynę nazywa się też „hormonem przywiązania” – wpływa on nie tylko na pogłębienie więzi partnerów, ale i na relację matki z dzieckiem.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Nypel i kryzys wieku wczesnego – felieton

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

nypel

Do sieci trafił wywiad Winiego z byłym reprezentantem SBM Label. Wielu z widzów zauważyło niepokojące, nieskładne wypowiedzi młodego rapera, na które jego rozmówca nie wiedział jak zareagować. Zaznaczmy, Nypel ma dopiero DZIEWIĘTNAŚCIE lat, a jego postać przebija się w świadomości polskiego słuchacza już od dłuższego czasu. Czy zatem takie zdania jak „czuję się jakbym miał 60 lat”, słusznie zostały wyśmiane? Zapraszam do kolejnej odsłony cyklu rapowo-naukowego.

W tytule użyłam określenia stworzonego przez braci Kacperczyk, które stało się tytułem ich drugiego albumu. Co prawda, ani w medycynie, ani w psychologii nie zostało ono potwierdzone i wprowadzone, jednak coraz częściej możemy spotkać uczucie niepokoju i wypalenia u osób naprawdę młodych. Rodzeństwo z miasta Perły Export w momencie wydania płyty miało zaledwie 23 i 22 lata, co za czasów naszych przodków było wiekiem beztroskim i dalekim od jakichkolwiek załamań. Jednakże patrząc na obecny styl życia osób wchodzących w dorosłość, nikogo już nie dziwi depresja, załamania nerwowe czy ataki paniki. I jest to przerażające.

Naukowcy z King’s College London oraz Univeristy College London przeprowadzili badania dotyczące uczucia poważnego niepokoju wśród młodych dorosłych. Wyniki niestety nie zaskakują – jeden na pięciu ankietowanych zaznaczył, że doświadczył tych emocji pod koniec 2022. Grupą badawczą było ponad 50 tysięcy osób w wieku 18-24. Jak podała jedna z doktorów biorących udział, dr Leonie Bros, poziom dobrostanu młodych anglików stale maleje. Wpływają na niego m.in. samoakceptacja, rozwój osobisty, autonomia czy pozytywne relacje z innymi.

Wracając jednak na nasze rodzime podwórko, a dokładniej do samochodu Winicjusza. Młody raper przyznał, że jest pod opieką specjalistów i przyjmuje odpowiednie leki. I w tym momencie pragnę Karolowi zaklaskać i życzyć mu dużo siły. Po raz pierwszy ktoś z pokolenia Z wypowiedział się z taką szczerością i w bezpośredni sposób na temat dotykający tak wielu i tak często przemilczany bądź wyśmiewany. Pozwolę sobie przytoczyć statystyki – 16% osób w pierwszych 6 latach dorosłości ma poważne objawy depresji, z lżejszą formą spotyka się aż 1/3 populacji. WHO szacuje, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie. Kosmos.

Nie wiemy, z czym dokładnie zmaga się Nypel, ale zastanawiający jest wątek derealizacji. Czym ona właściwie jest? To stan psychiczny, w którym osoba nie widzi świata w sposób realny oraz czuje się wyobcowana. Temat ten niedawno poruszył inny zawodnik – Waima. Co prawda, lekko starszy od głównego bohatera tekstu, ale wciąż jest to bardzo młody chłopak. Mateusz skończy w tym roku dopiero 20 lat, a już jest jednym z najważniejszych graczy w mainstreamie. Wracając jednak do samego numeru, odnosi się on do wejścia w nałóg. Konkretnie mówimy tutaj o marihuanie, ale nałogi są często powiązane z uwarunkowaniami genetycznymi. I tutaj znowu wrócimy do naszego głównego bohatera. W wywiadzie porusza on temat swojej mamy, z którą ograniczył kontakt przez jej chorobę alkoholową. Możemy zatem wywnioskować kolejny problem jakim jest DDA.

Ten tajemniczy skrót oznacza „Dorosłe Dziecko Alkoholika”. Syndrom ten ciągnie za sobą m.in. życie w permanentnym stresie, kontrolowanie siebie i innych czy izolację. Wiele z tych rzeczy pokrywa się z wypowiedziami Karola. Osoby te mają też problem z odnalezieniem swojej drogi w życiu, zwłaszcza na jej początku. Z ust młodego rapera pada wypowiedź na temat tego, że chciałby wreszcie być zwykłym gościem. Oczywiście, wiele nastolatków nie wie, gdzie chcą podążać. Patrząc jednak na wszystkie wymienione czynniki, nie warto bagatelizować tego problemu.

Wracając do pytania ze wstępu – czy młodzi ludzie mają prawo czuć się jak przysłowiowi sześćdziesięciolatkowie? Nasze społeczeństwo jest bardzo ciekawym zjawiskiem. Starzejemy się szybciej, ale dorastamy wolniej. Później opuszczamy domy rodzinne czy bierzemy śluby (o ile w ogóle bierzemy) niż pokolenia naszych rodziców. Zatem gdy pojawiają się takie jednostki, bardzo szybko rzucone na głęboką wodę, ciężko polemizować z ich uczuciem starości. Sukces w młodym wieku jest zdecydowanym przekleństwem i błogosławieństwem, czego dobrym przykładem będzie również kariera Sobla. Ale ten przypadek zostawimy już na inny raz.

Podsumowując cały tekst, mam świadomość, że jego odbiór w największej mierze zależy od wieku czytelnika. Abstrahując od tego – przykład Nypla jest niezwykle ciekawy i… tragiczny. Sława, rozpoznawalność, presja rówieśników, a z drugiej strony kontakty z idolami i marzenia koncertowe. Z całego serca życzę Karolowi i Wam wszystkim balansu, spokoju i równowagi. Nie bagatelizujmy problemów póki nie jest za późno. Dbajmy o swoje zdrówko i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Oki ma ADHD przed nazwiskiem, czyli nadpobudliwość vs polscy raperzy

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

Ponoć wszyscy mamy ADHD i PTSD (dzięki Solar). I chociaż te skróty brzmią znajomo, to rozwinięcie ich nie do końca znane jest społeczeństwu. Zostaniemy na pierwszym z nich, by skupić uwagę (o ironio) tylko na jednym temacie. Co zatem kryje się za tym skrótowcem? Attention Deficit Hyperactivity Disorder – po polsku tłumaczone jako zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. Szacuje się, że w Polsce boryka się z nim około milion osób, z czego bardzo duża część nie jest zdiagnozowana.

Belmondziak miał kiedyś podejrzenie ADHD (zaczął palić weed i teraz jest okej). Co zatem działo się u Młodego G? Głównym objawem – jak sama nazwa wskazuje – jest oczywiście nadpobudliwość i nadruchliwość. Dalej – idąc za skrótem – natkniemy się na problemy z koncentracją, które widoczne są już od najmłodszych lat. Często łączone są z zapominaniem o wielu kwestiach („ADHD nie pozwala mi was zapamiętać, albo po prostu jesteście w ch*j nudni” – Waima), roztargnieniu i braku organizacji. Osobom doświadczonym tym zespołem przypisuje się porywczość i lekkość w wyrażaniu myśli czy emocji. Widać jednak, że Pomorzanin wolał wybrać Centrum Medycy Konopnej niż zdrowia psychicznego, bo to właśnie psychiatra bądź psycholog jest odpowiedzialny za wystawienie diagnozy.

Gedziula zapytał Siri, komu podziękować ma za ADHD – także ja chętnie opowiem. Klasycznie, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nie zmienia to faktu, że większość przyczyn związanych jest z początkowymi etapami życia (bądź też etapu prenatalnego; wpływ ma picie alkoholu, palenie papierosów i zażywanie substancji psychoaktywnych przez ciężarną). Struktury mózgu dzieci z tym zaburzeniem nie rozwijają się w równym tempie, co powoduje zmiany neurologiczne. Wpływ ma też nieodpowiednia dieta w okresie dorastania czy zaniedbanie dzieciaka przez rodziców.

Cofnijmy się teraz do 2016 i numeru „Świetlik” od Deysa. Dawid nawija następujące wersy: „Chcieli włożyć we mnie ADHD, potem dysgrafię, dys ch*j wie co i dysleksję„. Krzywdzącym byłoby określenie, że choroba ta miała swój prime time mniej więcej w tamtym okresie. Prawdą jednak będzie fakt, że dopiero w latach 90. XX wieku została ona w Polsce uznana jako jednostka chorobowa. Dla porównania – bipolar (o którym poczytacie tutaj) udokumentowano wiek wcześniej.

Czymże byłby ten artykuł bez wspomnienia Zdechłego Osy i jego zachowań ADHDLGBTHWDP? Co prawda tekst jest na tyle chaotyczny, że jedyne co można z niego wynieść to muzyczna zajawka ojca rapera (perkusja świetna sprawa!). Jednak definitywnie impulsywność, której wrocławianinowi nie brakuje, jest symbolem tego zaburzenia. Skutkiem braku leczenia jest również trudność w funkcjonowaniu w społeczeństwie, a w bardziej hardcorowych sytuacjach wszelakie uzależnienia lub dodanie innych zaburzeń psychicznych do kolekcji. Często można spotkać się też ze słomianym multitaskingiem czy – jak to ładnie nazwał Medonet – pozorami wielozadaniowości.

Oczywiście długo można by rozmawiać jeszcze o ADHD, ale – jak ustaliliśmy – skupienie uwagi przez osoby z nadpobudliwością nie należy do najprostszych. Tutaj zatem postawmy kropkę. Dbajmy o siebie i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: