Sprawdź nas też tutaj

Felieton

ROZKMINA: Ej Seniorita! cz. 1

Opublikowany

 

Kobiety – któż z nas, mężczyzn, za nimi nie przepada? Jako że żadne żywe istoty nie wywołują w nas tyle emocji co one właśnie, a rap jest domeną mężczyzn, płeć piękna (dosłownie i w przenośni) stanowi jeden z najczęściej poruszanych w nim tematów. Zapraszam do zapoznania się z najciekawszymi utworami o sprawach damsko-męskich i przyjrzenia się temu, jaki wizerunek kobiety naprawdę kreuje się za pomocą muzyki rap.

Pezet, pochodzący z Urysnowa MC, wchodzi w swoich piosenkach na temat kobiet i stosunków z nimi znacznie częściej, niż reszta jego kolegów po fachu. Zaczął od numeru ”Seniorita” promującego album ”Muzyka Klasyczna”, piosenki, która dzisiaj jest jednym z absolutnych klasyków polskiego rapu. Jej tekst stanowi esencję typowo męskiego podziwu do kobiet, esencję podaną z na tyle dużą dozą kultury, że spodobała się im samym, za sprawą wspaniałego kunsztu muzycznego. Do utworu zrealizowano teledysk, ale dzisiaj już nie robi takiego wrażenia jak w czasach jego wydania, i nie wydaje się godnym jego uzupełnieniem. Budzi raczej jedynie sentyment.

 

Wydany kilka lat później album pt. ”Muzyka Rozrywkowa” zawiera znacznie więcej odniesień do kobiet w swojej warstwie tekstowej. Stanowi opis hulaszczego trybu życia, wypełnianego imprezami, szybkim seksem, alkoholem oraz narkotykami. Teksty na albumie są mocno kontrowersyjne, raper sprowadza w nich role kobiety do kilku otworów w ich ciele, służących do zaspokajania najniższych popędów. Trzeba przyznać, że o ile Pezet rzeczywiście promuje na rzeczonej płycie postrzeganie kobiety wyłącznie jako obiektu seksualnego, obranie punktu widzenia nie mającego raczej nic wspólnego z poszanowaniem jej godności, ani razu nie napomyka o tym, że jest ona istotą gorszą od mężczyzny pod jakimkolwiek względem.

Nie mówi on bowiem: ”każda kobieta to dziwka, rób z nią co chcesz”, opowiada raczej zachęcająco o walorach nieformalnych związków, seksu bez zobowiązań i zaangażowania uczuciowego, obopólnej przyjemności z tym związanej, sytuacji, podczas których żadnej ze stron nie dzieje się krzywda. Około połowy numerów na płycie traktuje bezpośrednio o jego relacjach z kobietami, bądź są w nich jakieś napomknięcia o nich.

Jednym z najciekawszych z nich jest utwór nagrany wraz z 24/7 pt. ”Pornogwiazdy”. Sam gospodarz tak wypowiedział się na jego temat: ’Krótka historia o dziewczynach, które myślą że są gorące, ale nie bardzo wiedzą jak się robi laskę, a jedyny zwrot jakiego używają w związku z seksem to „kochać się”. Nie byłoby może w tym nic złego (chociaż nie jestem fanem tego rodzaju podejścia i nazewnictwa), gdyby nie ich przeświadczenie, że świetnie nadają się na gwiazdy porno, a jedyne co je powstrzymuje to ich szacunek do samych siebie. Boże! Widzisz i nie grzmisz! Dziewczyny wpiszcie sobie w redtube.com hasło deep throat. Proszę!”. Pezet nawija w piosence: ”Gdyby nie to, że myślisz, że jesteś super sztuką/Bo umiesz ruszać fajną dupą, nie była byś tanią suką/I może nie musiałbym myśleć o tobie tak/I chciałbym zdobyć dla ciebie świat/Ale nie chcę robić z siebie durnia dla jednej ze szmat”.

Ten typ Mes przedstawia zaś wszem i wobec schemat funkcjonowania związku w którym może tkwić: ”Ja mogę napisać wiersz, nauczyć myśleć/Rozbawić, pogadać i wziąć pod skrzydła jak pisklę/Jeśli weźmiesz do dzioba to wzajemny system zaufania/Zobacz działa już dekadę na różnych paniach”.

 

Innym interesującym numerem jest ”Niegrzeczna” nagrany w kooperacji z Wdową. Utwór opiera się na koncepcji wzajemnego podjudzania się do zdrady pomiędzy nią a nim, i co prawda utwór jest fikcyjny, ale bardzo sugestywny. Innym numerem nagranym we współpracy z tą raperką jest ”Takie Jak Ty”. Opowiada o mającym miejsce w rzeczywistości spotkaniu rapera z – jego zdaniem – idealną kobietą, i przedstawia jego zabawny przebieg.

Wydana przez Pezeta dwa lata później EP-ka pt. ”Muzyka Emocjonalna” zawiera piosenki, na których postać kobiety traktowana jest o wiele bardziej poważnie; utwory te mają duży ładunek emocjonalny, nie dotyczą spraw seksu a miłości uczuciowej. Płyta została nagrana w głównej mierze na bitach zmarłego niedawno tragicznie producenta Zjawina. Jednym z najbardziej charakterystycznych kawałków na niej jest ”Spadam”, rozpaczliwe wołanie o pomoc połączone ze świadomością nieuchronności wygasania uczuć do najbliższej osoby. Na płycie znajdują się również remiksy utworu ”W Moim Świecie”. Tekst piosenki opowiada o prostym pragnieniu zaznania zwyczajnej, ale prawdziwej miłości. W oryginalnej wersji utwór miażdżył wręcz atmosferą nostalgii dzięki bitowi Ajrona, tutaj w obu wariantach został zwyczajnie wysterylizowany i nie dorasta oryginałowi do pięt.

 

Nowy album ”Radio Pezet” również obfituje w w wiele tekstów na temat kobiet. Zresztą, płytę promuje utwór ”Supergirl” traktujący wyłącznie o paniach. Można przyczepić się do tego, że jest to nowoczesna wersja ”Seniority”, i nic bardziej mylnego, ale nie odbiera to w niczym uroku utworowi. Zrealizowano do niego niezwykły teledysk przy pomocy techniki camera shift pierwszy raz użytej na potrzeby wykonania polskiego videoclipu. Pokazuje on zwyczajne miejskie dziewczęta oraz eksponuje ich urok osobisty. Klip zdobył nagrodę Cyber Yach w festiwalu polskich teledysków Yach Film. Na ”Radio Pezet” znajduje się jeszcze jeden interesujący utwór o tematyce damsko męskiej, jest nim melodyjny ”Spis Cudzołożnic”, w którym raper opowiada z pikantnymi szczegółami o wolnych związkach w których tkwi.

18L, swego czasu popularny zespół hip-hopolowy, zasłynął z wydania singla pt. ”Jak Zapomnieć”, w którym opisywał bolesne, miłosne rozstanie. Utwór, pomimo wydania go pod szyldem teamu, był solowym wokalnie dokonaniem Łukasza. Piosenka szybko stała się hymnem rozczarowanych swoimi szczeniackimi miłostkami nastolatków, przeważnie tych płci pięknej, do czego z całą pewnością przyczynił się jej brak wulgarności. Radiostacje oraz telewizyjne programy muzyczne nadawały utwór na okrągło, w końcu stał się on w środowisku hip-hopowym symbolem sprzedajności oraz komercji. Bardziej poważni MC czasami napomykali w swoich tekstach o tym kawałku, np. Ten Tym Mes w dissie na Mezo pt. ”Jak To Jest?” wypomniał mu: ”Jesteś w labelu od Jak Zapomnieć”, Bisz w piosence ”Zawleczki, Nakrętki, Kapsle” mówi zaś w ten sposób o wyższości leczenia zawodów miłosnych alkoholem niż hip-hopolo: ”Trochę więcej nikotyny, trochę mniej wątroby/To dużo mniejsze zło niż śpiewać „Jak zapomnieć”, sorry”. Co ciekawe, sam autor piosenki powiedział z czasem, że opowiada ona o zerwaniu z nałogiem narkotykowym, być może starając się nadać jej drugie dno, co było próbą umiejętnego wyjścia naprzeciw krytyce która spotkała zespół za sprawą jej popularności.

Jeden Osiem L na swoich kolejnych albumach starał się powtórzyć sukces tego utworu tworząc wiele innych opartych na jego schemacie, ale jedyne, co udało im się takim działaniem wypracować, to utrata większości słuchaczy.

 

Równie słynnym utworem co ”Jak Zapomnieć”, prezentującym jednak dużo bardziej prymitywny poziom, stało się „Aniele” Libera oraz Meza. Piosenka totalnie cukierkowa, z mdłym podkładem muzycznym oraz przesłodzoną warstwą tekstową w połączeniu z obskurnym, niskobudżetowym teledyskiem stała się niesamowitą bolączką większości męskiej części słuchaczy. Numer spodobał się tylko chyba paniom, i nic w tym dziwnego, przecież kobiety lubią komplementy, a cały utwór stanowi pełen nabożnej czci hołd im złożony.

Kilka lat później Mezo, chyba żeby zapełnić tymczasową lukę w muzycznym rynku na rapowe piosenki o rozstaniach, stworzył utwór pt. ”Zemsta”. Promował on jego album pt. ”Słowo Ma Moc”. Sam raper powiedział o nim, że nie jest to piosenka oparta na faktach, a inspirowana romantyczną literaturą. Sztampowa opowiastka miłosna plus wokal autotune w refrenie zgodne były warunkami, które musiała spełniać rapowa piosenka żeby stać stać się komercyjnym hitem nadawanym na krajową skalę przez media. Teledysk zrealizowany do tego przeboju dopełniał tylko jego kiczowatości, główną rolę kobiecą zagrała w nim bowiem nie zwyczajna dziewczyna, a seks bomba o fizjonomii aktorki rodem z filmów pornograficznych, nie pasująca zupełnie do jego romantycznej stylistyki.

Innym szeroko promowanym w mediach numerem hip-hopowym opowiadającym o kobietach był utwór zespołu Ascetoholix pt. ”Suczki”, nagrany we współpracy wraz z Mezem oraz Szadem z Trzeciego Wymiaru. W utworze pod lupę zostały wzięte wszystkie triki, jakimi posługują się kobiety starając się wywrzeć wpływ na mężczyzn celem zdobycia tego, czego nie mogą osiągnąć same, a tylko za ich pośrednictwem. Pomimo natrętnej, denerwującej melodii refrenu utworu, muszę przyznać, że stoi na wysokim poziomie wykonania, szczególnie pod względem tekstowym, jednak promowanie nazewnictwa kobiet suczkami to według mnie promowanie braku szacunku do nich. Utwór doczekał się teledysku pełnego pięknych dziewcząt, ale niestety utrzymany jest on w stylistyce typowej dla utworów z nurtu disco-polo.

Undergroudnowy raper SNK nagrał kiedyś piosenkę pt. ”Ona Jest Kurwą”, w której zgrabnie piętnuje postępowanie małolatek mylących prawdziwą miłość ze zwyczajnym pociągiem seksualnym, oraz tych lekkomyślnie bawiących się na całego i zapominających o zachowaniu szacunku do samych siebie. Piosenka jest przepełniona wulgaryzmami, ale nie mogło się bez nich obyć, ponieważ cała siła jej wyrazu tkwi właśnie w nazywaniu rzeczy po imieniu. MC ten zaskakuje trafnością obserwacji (”Zło wlazło jej w dupsko” – śpiewa w refrenie uzasadniając zachowanie siks) i z fantastyczną trafnością puentuje piosenkę typowym zakończeniem romansów z tego typu dziewczętami: ’I gdy nagle zajdzie, przyjdzie niespodzianka ta/Pójdzie do tatusia i powie: Tato gwałt, Tato patrz/Ja mam dopiero szesnaście lat, patrz, jak cierpi twój mały skarb!’’. Co ciekawe, utwór pozbawiony jakiejkolwiek promocji, dobił do ponad półtora miliona  wyświetleń przez dwa lata od swojej publikacji na serwisie YouTube, co stanowi prawdziwy fenomen.

 

„Pocałuj Mnie W Dupę” Karramby to najwulgarniejszy, a zarazem jeden z najbardziej znanych utworów dotyczących rozstania z kobietą. Raper nie sili się na żadne subtelności, w niezrównanie hardcoreowy sposób poniża swoją eks, wyraża swoje rozczarowanie jej osobą i rapuje o tym, jak słusznie traktował ją bez szacunku: ”Na wierną sukę ostro cię tresowałem/Jak prywatną prostytutkę – tak Cię traktowałem/Miałem rację, bo byłaś głupią dupą/Głupią pierdoloną i niewyżytą suką”. Stek wyzwisk którymi raper obrzuca byłą to jednak nie wszystko, piosenka bowiem kończy się antykobiecym morałem: ”A więc stary uważaj, co bierzesz na chatę/Lepiej każdą laskę z góry traktuj jak szmatę/One nie kochają ciebie tylko twoją sałatę”. niemalże każdy słuchacz polskiego rapu zetknął się kiedyś z tym dziełem, i z całą pewnością jakaś część z nich w na tyle młodym wieku, że jego przekaz zaimponował im dostatecznie mocno, by wyrastali w przekonaniu o niskiej wartości kobiet, jakby nie istniało nic fajniejszego, niż nazwać kurestwem cały rodzaj płci żeńskiej po tym, jak doznało się zawodu miłosnego za sprawą swej niedawno jeszcze ulubionej jego przedstawicielki.

 

W zdecydowanej opozycji do traktowania kobiet w sposób przedmiotowy stoi piosenkarz regge Mesajah. W swojej piosence pt. ”Moc Słowa” wypowiada pod adresem szowinistów słowa będące jednymi z najbardziej trafnych, jak tylko to możliwe. ”A Ty mówisz: „Chodź tu suko, trzęś mi dupą,/Mam koks, alko, hajs… będzie grubo/Widzę – jarasz się moją furą/To dobrze, bo jaram się twoją dziurą”/A ja mam wyjebane na takie zachowanie/Dla mnie na pierwszym planie jest kobiet szanowanie/Jeśli masz na to inne zdanie/To mów tak swojej córce i mamie”. W innym jego utworze, pt. ”Każdego Dnia” śpiewa: „Każdego dnia, dziękuję Bogu za to, że Cię mam/Za to, że jesteś przy mnie bym nigdy nie czuł się sam/Każdego dnia, nadajesz memu życiu nowy sens/Z Tobą mogę iść po jego kres”. Piosenka jest czymś niezwykłym, z wielu powodów, ale przede wszystkim ponieważ opowiada o szczęśliwej, głębokiej miłości, a nie rozstaniu, czy prostym układzie seksu bez zobowiązań.

Koniec cz. 1


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Felieton

Bonus RPK nie chce być patusem z ulicy, więc wydaje płytę… „Głos ulicy” 👀 – felieton

Czego nie rozumiesz?

Opublikowany

 

bonus rpk głos ulicy

Bonus RPK postanowił zjeść ciastko i mieć ciastko. Jego działalność po wyjściu z więzienia jest pełna absurdów i sprzeczności.

BGU nie chciał trafić za kraty w związku z wyrokiem za handel narkotykami. W jednym momencie wszystkie antysystemowe hasła przez niego głoszone przestały mieć znaczenie i raper zaczął pojawiać się w mainstreamowych mediach, którymi do tej pory gardził. Przekonywał, że jest niewinny, ale oczy kota ze Shreka nie zrobiły wrażenia na organach ścigania.

Odsiedział niepełny wyrok z zasądzonych ponad 5 lat. Zaraz po wyjściu na wolność rozpoczęła się fala braku konsekwencji w jego działalności. Pokazywanie się z „kanapką hajsu”, kiedy chwilę wcześniej żebrało się każdą złotówkę. W tym przypadku fani szybko wyjaśnili flexownika, dając wyraz swojego niezadowolenia i rugając Bonusa na jego własnych profilach społecznościowych.

„Pomusz mam chorom curke” vs flexowanie się hajsem

Chwilę później kolejna wtopa. Próba przyciągnięcia kupujących na preorder płyty poprzez fejkową ilość osób na stronie. Bonus postanowił ściemnić na stronie z preorderem, że zainteresowanie jego płytą jest naprawdę duże. Oczywiście był to fejk i obok przycisku „Kup teraz” był licznik z losowo pojawiającymi się cyframi, a nie z faktyczną liczbą osób, która była zainteresowana zakupem albumu. Może i kłamstewko, ale zawsze kłamstewko.

Janusz Schwertner znany ze swoich lewicowych poglądów, niedawno bronił polityki migracyjnej, a także atakował Grzegorza Brauna. Z drugiej strony Bonus, który kojarzył się zawsze z prawicowymi poglądami. Ulicznik z zasadami. Nie przeszkodziło mu to jednak w nawiązaniu współpracy z lewicowym dziennikarzem, który napisał mu książkę, żeby spieniężyć pobyt za kratami.

Grande Connection nazwał Bonusa, który trenował też jakiś czas temu z Matą (ojciec Marcin Matczak ma powiązania polityczne) – wspólnikiem systemu. Trudno nie odnieść takiego wrażenia po jego ostatnich ruchach, tym bardziej, że chce on oficjalnie zerwać z ulicą – o czym zaczyna opowiadać w wywiadach.

Bonus trenujący z Młodym Matczakiem

Najnowsze doniesienia od Bonusa są takie, że przeszkadza mu już bycie ulicznikiem.

– Nie chcę już być uważany za jakiegoś Bonusa-patusa, który siedzi w klimatach ulicznych i ma zamkniętą głowę. Jestem ojcem, mam dzieci, które są wychowane w zupełnie innych czasach. Kiedyś raper miał jakieś swoje ramy, poza które nie wychodził. Dzisiaj rap jest wszędzie. Jeżeli ktoś w tych ramach pozostał, to ciężko mu zaakceptować nową rzeczywistość – wyznał w rozmowie z Newonce.

Bonus dorósł, nie chce być uważany za patusa z bramy, bo taki wizerunek przeszkadza nie tylko w życiu prywatnym, ale też w interesach. Marki nie chcą być kojarzone ze złą ulicą, menelami i penerami. Dlatego szef Ciemnej Strefy włączył najzwyczajniej w świecie tryb „family friendly”. Swoja drogą – świetny ruch i szkoda, że tak późno.

Jak zatem łagodnie obejść się z wiernymi fanami, których przez dekady karmiło się prawilną gadką? Nazwać płytę „Głos ulicy”. To nie żart. Bonus z jednej strony odcina się od ulicy w wywiadach, a z drugiej zapowiada nową płytę zatytułowaną „Głos ulicy”. No chyba sezamkowej w tym wypadku.

Zapowiedź nowej płyty

Patrząc na kandydatów na prezydenta, dostawiłbym w najbliższej debacie jeszcze jeden pulpit, przy którym znalazłby się Pan Oliwier. Jest idealnym przykładem politycznego bełkotu: jedno mówi, drugie robi.

PS. Więzienie resocjalizuje. Przypadek Artysty Kombinatora potwierdza tę tezę, bo z antysystemowca stał się on przykładnym obywatelem, który nie chce być już ulicznikiem, ale jeszcze chociaż jedną nogą tam zostanie, żeby nie odciąć całkiem pępowiny, przez którą mógłby stracić płynność finansową . Człowiek zasad (zobacz).

Czytaj dalej

Felieton

„Sentino przejął majówkę”. Kupionymi wyświetleniami czy botami od komentarzy? – felieton

Scamerski duet postanowił wypromować nowy numer i merch.

Opublikowany

 

Sentino przeżywa drugą młodość, przejmuje majówkę w Polsce – informują rapowe media. Tymczasem to kolejny scam spod szyldu Sentino x Trueman i jego brzydka promocja.

Konflikt Sentino z Truemanem sprzed kilku tygodni był prawdopodobnie tylko sprytnym planem marketingowym dla kilku nagłówków. Chociaż wiemy, jaki jest Sebastian, to przemycanie przez Truemana co chwila informacji o „Casablance”, kiedy są pokłóceni od samego początku źle pachniało. Minęły zaledwie dwa tygodnie, a duet rusza z grubą promocją: nowego numeru, płyty i merchu! W tak krótkim czasie udało się to wszystko zorganizować czy może było to przygotowane już wcześniej? Teraz śmierdzi już tak, jakby w domu zaparkowała ci śmieciarka, a to dalej nie wszystko.

Większość ostatnich numerów Sentino po miesiącu od publikacji ma ok. 150 tys. wyświetleń na Youtube. Nagle pojawia się kawałek „Casablanca”, który otwiera promocję płyty „King Sento 2” i merchu z koszulkami. Po dwóch dniach ma prawie pół miliona odsłon. Dziwne, ale wystarczy spojrzeć do komentarzy, żeby poznać prawdę o tej promocji.

Trapstar i jego wątpliwości

Numer od samego początku jest pompowany przez boty, które piszą także pod nim komentarze dla zwiększenia zasięgu poprzez interakcje. Nie są to tzw. wpisy premium pochodzące z Polski, bo te są kilka razy droższe od tych „turecko-azjatyckich”. To losowe komentarze po angielsku, które co kilka minut pojawiają się masowo pod klipem. Najczęściej powtarzające się to:

  • „You just earned a new subscriber”
  • „I can t stop smiling watching this”
Kupione komentarze pod klipem Sentino

Sentino jak Skolim?

Idziemy dalej. Za produkcje nowego numeru Sentino odpowiada Crackhouse. Bardzo bliscy współpracownicy Skolima, któremu Young Multi zarzucił niedawno, że kupił sobie karierę milionowymi wyświetleniami pod klipami. Dorzucamy do tego Truemana jako menagera i mamy scamerską drużynę marzeń.

Fani porównujący sytuację z Sentino do Skolima

Mimo tego, że nowy numer Sebastiana śmierdzi jak zgniłe jaja, laurka w zaprzyjaźnionych mediach musi się zgadzać:

Przy okazji polecam tekst na temat działalności Sentino i Truemana: Sentino spadł Truemanowi jak z nieba. Uwiarygadnia scamy.

Czytaj dalej

Felieton

GSP „Wars-Sawa” – felieton

„Kim oni są? – krzyczy policjant przesłuchujący Mahatmę”.

Opublikowany

 

Przez

gsp

Warszawa, miasto, gdzie to nie hajs był problemem, tylko do której dziwki pojechać na noc. Gdzie nowe perspektywy, przybierając kształt rysunkowych gwiazdek na nocnym niebie, wlewały się falami światła do naszych spojówek.

Było głośne, niespokojne, niebezpieczne, i choć w tamtym momencie wydawało się nam domem, było właściwie miejscem, by oddychać. Oddychać, ale nie tak zwyczajnie… Oddychać smogiem pełnym konopnego dymu i wydychać rap wypełniony marzeniami o luksusie

Pustelnik, poszukujący spokoju, mógłby go tu odnaleźć jedynie pośród gwaru, wśród szumu dostrzegając linie wewnętrznej ciszy oplatającej jego skronie jak bluszcz… Czemu wcześniej nie dostrzegłeś jej zasięgu? Spoglądał w dal!

A jego oczy? Jakby z bólu utkane, jakby z opalu wykute, wykształcone, by móc wyczuć to, co ukryte, jak opuszki niematerialnych palców, delikatnie muskające kształty pokoju, w którym leżała nago…

Ta, była idealna. Zawsze wolał drogie swemu sercu przyjaciółki od tanich dziwek z Mokotowa i proste towarzystwo złodziei z Woli, od lewackiej młodzieży w kolorowych strojach, towarzystwo starych gangsterów — zawsze uważał, że w pewnym sensie to zagrożenie, ale byli też tacy, których szanował. Na ogół trzeba się ich wystrzegać…

Naprawdę… Okradną was, zabiją, zniszczą wam życie — możecie być pewni. No chyba że macie jakieś w sobie to coś… Takie coś specjalnego, co oni też mają, ale nie wszyscy, którzy to mają, muszą być jak oni… Oni to nie my… My to nie oni…

– Kim oni są? – krzyczy policjant przesłuchujący Mahatmę. A ten tylko, uśmiechając się delikatnie, mówi tonem ledwie głośniejszym od szeptu:

– A kim są „Oni”?

Kondukt pogrzebowy, niczym strumień łez, niosąc z prądem kilkadziesiąt pękniętych serc, wlewał się przez bramę cmentarza.

Większa część osób wyszła zaraz po ceremonii — my jednak zostaliśmy.

Żadne z nas nie mogło się pogodzić, że postanowił odejść.

Zostawił po sobie pustkę, którą jak dziura w płucach do dziś dławi czasem mój oddech.
Żaden opis nie jest w stanie wyrazić cierpienia na obliczu jego matki, gdy zamykano trumnę

Ani wyrazu spojrzenia starego bandziora, gdy zrozumiał, że widzi go ostatni raz…

Dzwony zaczęły uderzać miarowo, a wiatr wybrzmiewał smutną pieśń…

Stary grabarz patrzał bez wyrazu na górę ziemi, którą trzeba było przysypać trumnę…

Za kilka dni postawią tam pomnik… Taki z prawdziwego zdarzenia…

Ale dziś wbili krzyż i położyli na nim kwiaty, by osłonić nagi kurchanik przed wzrokiem przechodniów.

Pomyślałem sobie, że chyba nawet kamieniarz nie przewidział takiego obrotu spraw…

Utwór i krótkie wyjaśnienie:

– Utwór dedykuje moim zmarłym przyjaciołom. Chciałem jeszcze raz zobaczyć was takich jak kiedyś, chciałem by wasze imiona nie poszły w zapomnienie, chciałem by to, że tak młodo odeszliście stało się lekcją dla moich słuchaczy. Lekcją, by cenić życie, a w nim to, co najważniejsze, czyli miłość i przyjaźń… Rest in Peace Bracia [*]… – komentuje GSP, publikując utwór „Wars-Sawa”.

Czytaj dalej

Felieton

Tede i Young Leosia – kolaboracja, która się nie udała?

„Najlepiej brzmi wyciszone” – brzmi jeden z wielu krytycznych komentarzy.

Opublikowany

 

tede young leosia

Tede postanowił na nową płytę „Vox Veritatis” zaprosić same kobiety, wśród których usłyszymy Bambi, Modelki i Young Leosię. Singiel z tą ostatnią ukazał się kilka dni temu i już możemy go podsumować, a właściwie zrobili to słuchacze.

Zarzuty w stronę Tedego i Young Leosi

Zazwyczaj, gdzie się nie pojawi Young Leosia, tam mamy murowany hit z repeat value. Niestety, nie w tym przypadku. Po trzech dniach kawałek z Tede „Więcej miejsca” ma skromne jak na taki duet niecałe 50 tys. wyświetleń klipu. Wynik kiepski i trzeba to otwarcie przyznać. Widać to też po odbiorze: 2 tys. łapek w górę i 400 w dół daje pogląd na to, że coś jest na rzeczy. Po wejściu w komentarze już jest wszystko jasne.

Słuchacze zarzucają Tedemu i Leosi, że nie wykorzystali potencjału współpracy. Numer nie buja tak jak powinien, trudno jest cokolwiek zrozumieć. Pojawiają też wątpliwości co do dobrze zrealizowanego numeru pod względem technicznym, w szczególności do mixu. Teledysk także się większości nie spodobał.

Statystyki klipu

Krytyka w kierunku „Możesz więcej” Tedego i Leosi

Oto kilka najczęściej lajkowanych komentarzy pod wspólnym singlem Tedego i Sary. Duet raczej nie będzie z nich zadowolony:

  • Szczerze, ale to jest chu**we, klip to już żenada całkowita.
  • Stary chłop i nie potrafi nagrać ani jednego kawałka bez wspomnienia o wyimaginowanych hejterach. Rent free.
  • Najlepiej brzmi wyciszone.
  • Szkoda zmarnowanego potencjału na kolabo, jakoś bez wyrazu ten kawałek. Taki po prostu poprawny. Bit też nudny. Z sentymentu włączyłem sobie „Szpanpan” dla porównania i realizacyjnie, dykcyjnie, tekstowo, bitowo – przepaść.
  • Mimo najszczerszych chęci, niewiele rozumiem z części Tedego. Mix w tym kawałku oraz w TSTMF położony. Zapowiada się interesujący album z nawet niezłym replay value, ale niestety niedopracowany technicznie.
  • nie rozumiem ani jednego słowa z tego utworu poza refrenem
  • Kawałek na max dwa przesłuchania. Tedzik top1 dla mnie ale niektóre jego ostatnie kawałki to wielkie iks de.

Propsów jest niewiele

Pozytywnych wpisów na temat kawałka jest niewiele i są to raczej pojedyncze pozycje, które nie cieszą się zbyt dużą popularnością:

  • Ale ta różnica w skillach to jest przepaść.
  • Tede xYL jest Moc. banger. banger.
  • Moja ulubiona piosenka musi być hitem.
  • Super. zajebiste. Mam nadzieję, że kiedyś spotkam TDF-a jeden z ”NIELICZNYCH” Polskich Raperów, których na co dzień słucham.

Z Bambi poszło lepiej, ale też bez fajerwerków

Niedawno sporych echem odbiło się przekazanie przez Tedego „dziedzictwa melanżu” Bambi, czego efektem było nagranie przez tę dwójkę remixu kultowego numeru „Drin za drinem”. Ta wiadomość poszła szeroko w środowisku i spolaryzowała słuchaczy. Kiedy później ukazał się już wspomniany kawałek na kanale Baila Ella, nie wykręcił on jednak spektakularnych liczb. Ponownie obyło się bez viralowości, chociaż potencjał był duży.

Jak zauważył ktoś w komentarzach, to sympatyczne, że nowe pokolenie słuchaczy będzie bawiło się pod ten sam bit, co wiele pokoleń wstecz. Brakuje jednak tych szczytów list przebojów.

Statystyki kooperacji Bambi i Tedego

Czytaj dalej

Felieton

Dwa Sławy – czy dobrze już było? – felieton

Zabawa formą vs wielowymiarowe metafory.

Opublikowany

 

dwa sławy

Od premiery najnowszej płyty Dwóch Sławów minęły już dwa miesiące. Zdążyłam się z nią solidnie osłuchać i dowiedzieć, co dobrze by było opisać. Opinie o projekcie – wprost mówiąc – nie są najlepsze, co duet wziął już na klatę. Moje zdanie jest jednak nieco inne więc zapraszam na łyżkę miodu w beczce dziegciu.

Kryzys wieku średniego?

Zacznę prosto z mostu – uwielbiam ten duet. Na ich wielowymiarowe metafory trzeba kupić drukarkę 3D. Zabawa słowem, luz i humor to cechy, które niewątpliwie muszę im przypisać i wcale nie muszą nikogo do tego przekonywać. Ale, co w sytuacji, gdy masz za sobą dziesięć lat punchline’ów, wszechobecnej beki i hashtagów, a fani czekają? Jasne, możesz zrobić kolejny taki sam album, który i tak nie ma podjazdu do debiutu. Stąd najnowszy projekt Astka i Rada jest totalnie zrozumiały – dajmy im działać i się rozwijać. Kryzys wieku średniego i te sprawy.

Zabawa formą

A tak serio – spodziewaliście się kiedyś, że łódzki duet mógłby zagrać swoje numery na imprezie Świętego Bassu albo zrobi manifest polityczny, który będziecie podśpiewywać pod prysznicem? Chcecie starych Sławów – włączcie „Ludzi Sztosów”, proste. I oczywiście – jak większość z Was – analizowałam ten album na Genusie, łapiąc się za głowę po wytłumaczeniu kolejnego wersu. Jednak… to było dekadę temu. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że przyszedł u panów czas na zabawę formą, poniekąd wyniesioną z projektu club2020.

Najwyżej będzie stójka lub parter

Czy „Dobrze by było” jest krążkiem bez treści? Złośliwi powiedzieliby, że tak. Ale obiektywnie patrząc – numery „Myślałem, że będzie gorzej” czy wcześniej wspomniany bez nazwy „To nie jest kraj dla kabrioletów”, mają to, co tygryski lubią najbardziej. Jest więcej śpiewów, autotune’ów i wtyczek niż kiedykolwiek. I dobrze by było trochę odpuścić, wychillować i zaakceptować ten wytwór, spięty słuchaczu. A, że krążek buja i na żywo miałam okazję sama się przekonać na trasie – a jakże! – „Dobrze by było Tour”. Już 4 kwietnia w ich mothership (czytaj w Łodzi) zagrają finałowy koncert więc jeśli w domowym zaciszu denerwują Cię te chłopy, daj im szansę. Najwyżej będzie stójka lub parter.

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: