Wywiad
DA VOSK DOCTA: „OGRANICZA NAS TYLKO WYOBRAŹNIA”
Kamil Szczepanik szerzej znany pod pseudonimem Da Vosk Docta. Wrocławski producent, członek Soho Palace.
Rozmowę odbyliśmy świeżo po premierze Violence EP, a w niej między innymi o współpracy z Guziorem, Wac Toja i udziału w projekcie Magictown.
Rok temu w wywiadzie powiedziałeś, że nie potrafisz dokładnie zdefiniować swojej muzyki. Zmieniło się coś w tym temacie?
Każdy z producentów ma swój własny styl i ciężko jest to skategoryzować. Wydaje mi się, że to co robię spokojnie można nazwać elektroniką. Wiesz, to nie są bity hip-hopowe gdzie masz tylko sampel, perkusję, bas… Tu są między innymi bogate aranże – dlatego sklasyfikowałbym to bardziej jako elektronikę.
A więc bardziej się poczuwasz jako rapowy producent, czy elektroniczny?
Zdecydowanie jako producent elektroniczny. Kiedyś robiłem bity hip-hopowe, w sensie samplowałem tylko z winyli, wszystkie bębny, sample, wszystko było cięte z wosku. Obecnie to w elektronice czuje się najlepiej i jestem liberałem, mogę samplować mp3 i korzystam z paczek sampli, wszystko gram na syntezatorach, głównie Sylenth1. Robię też dużo okołotrapowych rzeczy w 120-150 bpm. Nie wolno się zamykać, sample też mi wchodzą. Uwielbiam wycinać wokale ze starego rapu z Memphis, czy samplować Gucci Mane'a, Riff Raff'a.
W tym samym wywiadzie powiedziałeś, że twoim celem jest bycie najlepszym producentem w Europie. Co przez ten czas zrobiłeś w tym kierunku?
Bardzo dużo. Cały czas pracuje nad aranżami, nad wykrystalizowaniu własnego brzmienia, nad charakterystycznym miksem. Codziennie spędzam parę ładnych godzin z muzyką. To jest mój cel, nie wiem czy kiedykolwiek go osiągnę. Na to potrzeba lat, osłuchania. Kto wie. Warto jednak mieć określony jasny cel. Ja bym chciał by ktoś zapytany o najlepszych producentów wymieniał mnie obok tych najlepszych. Nie zabrałem się przecież za to, żeby być średniakiem. W życiu można być bardzo dobrym w góra dwóch, trzech dziedzinach.
Czujesz zmęczenie przy tak długim obcowaniu z produkcją?
W przypadku braku weny przy produkowaniu muzyki dobrą strategią jest odpalenie programu i eksperymentowanie. Warto trochę pokręcić bębnami, zmodyfikować jakiś pre-set, popracować nad jakąś linią melodyczną. Kiedy nachodzi wena można wtedy zrobić parę numerów. Najważniejsze żeby cały czas pracować. Nawet jak nie ma się ochoty na robienie muzyki warto poczytać jakieś tutoriale, prasę muzyczną, sprawdzić co nowego wyszło, by być osłuchanym. Po ostatniej epce jestem właśnie w tym trybie.
Jak wygląda proces wydania płyty. Wrzucasz luźne numery do sieci i później zbierasz to w całość – okraszasz nazwą i formą graficzną, czy od początku do końca wiesz, że pracujesz nad danym projektem?
Jeżeli chodzi o Internet Ghetto I i III są to po prostu zlepki jakiś numerów, które wrzuciłem do sieci. Internet Ghetto II to płyta nad którą normalnie pracowałem. W przypadku White EP i Violence EP było tak, że zrobiłem powiedzmy 20 bitów, z których wybrałem 4-5 numerów i postanowiłem zamknąć to w jeden projekt. Jeżeli chodzi o fizyczne wydanie płyty, tak jak było z Czeluścią, to sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, ponieważ trzeba zrobić jeszcze mastering (a to składanka, każdy brzmi inaczej) i jest to o wiele bardziej czasochłonne, trzeba pozbierać kawałki. Ale Czeluść to składak, mój udział tam to tylko procent. Niemniej polecam.
Poruszyłeś temat Czeluści. Projekt wyszedł w ramach Soho Palace – powołanego do życia labelu, który skupił w swoich szeregach producentów bardzo zbliżonych do siebie stylowo. Jak doszło do powstania wytwórni i czy projekty pokroju Czeluści będą kontynuowane?
Jeżeli chodzi o Soho Palace to wyszło to bardzo naturalnie. Jesteśmy znajomymi, trzymamy się razem, graliśmy wcześniej koncerty razem. Pojawił się Przemek, który zaproponował że może nam pomóc. Spotkaliśmy się wszyscy na obiedzie we Wrocławiu, wymyśliliśmy wspólnie nazwę i powstało Soho Palace. Nie jest tak, że podpisaliśmy jakiś cyrograf. To bardziej kolektyw wytwórnia – przyjaciele niż duży label. Mam nadzieję, że takie składaki jak Czeluść będą pojawiały się cyklicznie. Poza tym jest volumin pierwszy, to wskazuje że powstanie volumin drugi (śmiech).
Masz na koncie wspólny numer z Forestem. Raperzy dogrywają sobie po prostu zwrotki, a na jakiej zasadzie działa współpraca dwóch producentów?
Jeżeli chodzi o ten przypadek to wysłałem Forestowi ścieżki, a on odesłał mi kawałek swoich syntezatorów i bębnów. Ja to zmiksowałem i znowu odesłałem do niego, on coś jeszcze tam dołożył do siebie i tak powstało „Glassprincess”. Jeżeli chodzi o współpracę dwóch producentów to jest cała masa różnych kombinacji. Jeden może zagrać na pianinie, drugi dogra bębny. Zatrudnić można trzeciego do jeszcze innej rzeczy. Ogranicza nas tylko wyobraźnia. Raperzy mają bułę, że mogą dogrywać sobie tylko zwrotki (śmiech).
Za sobą masz współpracę chociażby z Guziorem, Wac Toja. Jak do nich doszło i czy jest ewentualny klucz doboru osób do współpracy?
Stary, z Guziorem znam się już jakiś czas i wziął sobie po prostu bit. Z Wacem też już się trochę znam, podesłałem mu paczkę, on wybrał podkład. Zero filozofii, nie ma żadnego klucza. Matiemu tylko zrobiłem lepszy miks do już gotowego „Venice beach” i trochę to podszlifowałem, bo na Interent Ghetto wrzuciłem numery, które leżały gdzieś na dysku, w trójce to bardzo słychać, że to takie smaczki bardziej, niż coś czym się będę chwalił. Po za tym nie mam ciśnienia na współpracę z polskimi raperami, wolałbym kolaborować z producentami z Polski czy zza granicy.
Ale jednak trochę poremiksowałeś polskich raperów. „Cytryny”, „Voodoo”…
Z perspektywy czasu jak patrzę na „Cytryny” wydają mi się mega słabe – usunąłem to. To jakieś tam pojedyncze akcje, robione bez żadnej presji, czysto hobbystycznie, żeby spróbować czegoś innego.
Myślisz, że jesteś poważnym gościem w tym co robisz?
Tak. Ale mam często z siebie bekę.
Chciałem nawiązać do współpracy z Green Grenadem… Myślisz, że to normalne, że dziesięcioletni(?) dzieciak dostaje od ciebie podkład i próbuje nawijać pod niego?
Tak i nie… Tym kawałkiem się ponaśmiewałem z tych głupot, które teraz wychodzą w polskim rapie.
Da Vosk Docta x Magictown…
Okazało się, że znajomy znajomego pracował w Magictownie i podklepał Pawłowi Internet Ghetto. To mu się bardzo spodobało i stwierdził, że to bardzo przyszłościowe. Po czym zaprosił mnie na SHC Elements, imprezie na której miałem przyjemność zadbać o oprawę muzyczną. Ogólnie bardzo miło to wspominam.
Poczuwasz się jakoś do promocji streetwearu w Polsce za sprawą „Black Magic”, a w szczególności marki Stussy?
Jeżeli chodzi o streetwear nie uważam się za osobę kompetentną żeby mówić o tym co jest modne. Sam widzisz jak przyszedłem ubrany. Dres, bluza, czapka. Nie znam się na streetwearze. Prędzej kupuje ciuchy w Van Grafie czy w sportowych. Chyba, że dostanę jakiś fajny gift to pośmigam w tym, a Stussy uważam za ciekawą markę.
Ostatnio rozmawiałem z Deemzem na temat zarabianiu na około muzycznych projektach takich jak spoty promocyjnej, reklamy. Zdradził mi, że Grracz robił muzykę do gier komputerowych…
Też robiłem muzykę do gier tylko, że na Androida. Sprzedawałem je pod swoim imieniem i nazwiskiem, a nie jako Da Vosk Docta. Przy pomocy PayPala zarobiłem trochę dolarów za parę takich strzałów.
Myślisz, że to bardziej opcja zarobkowa, czy rozwojowa?
Tak i tak. 50 na 50. Rozwijam się, bo to wymaga zaangażowania i zarabiam hajs. Chciałbym jeszcze spróbować.
Wśród producentów panuje tendencja na publikowanie numerów na Soundcloudzie, a nie na youtube. Z czego to wynika?
To wynika z tego, że Soundcloud jest platformą dla producentów i tam jest najłatwiej zaistnieć. Zobacz, że robisz wywiad dla Glamrapu, który jest portalem zajmującym się głównie polskim rapem, a polski rap w ogóle nie jest oficjalnie publikowany na soundcloudzie. Youtube też jest dobrą platformą dla producentów, też z niego korzystam, ale to soundcloud jest mekką producentów.
Czyli odradzasz youtube młodym producentom?
Niekoniecznie, bo jest na przykład taki ziomek jak Evian Christ, zrobił sobie epkę w garażu, wrzucił ją na youtube i bez żadnej promocji ona wypłynęła. Ktoś ją po prostu znalazł, upublicznił i się rozeszło. Każde medium jest dobre, ale wydaje mi się że to soundcloud jest najlepszy. Warto korzystać z obu.
Na youtube można wyrwać jakieś pieniądze za wyświetlenia. Jak sprawa ma się na SC?
Polska nie ma jeszcze oficjalnego programu partnerskiego, z tego co wiem, ale możesz sobie podpisać dokument z firmą ze Stanów, z Repost Network, którzy też zajmują się promocją tych rzeczy. Mam coś takiego podpisanego, ale to są groszowe sprawy. Raczej zrobiłem to z pobudek czysto wizerunkowych. W takim sensie, że dzięki temu masz parę dodatkowych opcji na SC.
Dostajesz od tego rynku feedback?
Znalazło się trochę osób, które mnie propsują. Wysyłałem ostatnio epkę do UZ – mówił, że bardzo dobrze brzmi. Dla mnie to ogromne wyróżnienie. W końcu jestem jeszcze młody, ciągle się uczę i nie mam jakiś spektakularnych osiągnięć.
2016 rok będzie tak samo obfity w produkcje od ciebie? Jakie masz plany?
Chcę zarobić jeszcze więcej pieniędzy(śmiech). Chcę, żeby Soho było potęgą w Polsce. Fajnie byłoby zagrać jakiś duży festiwal w Polsce lub za granicą. Na pewno jakieś epki dostaniecie ode mnie.
Dzięki za wywiad.
Dzięki!
Zdjęcie nagłówkowe wykonane przez Brixuphoto
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk5 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News22 godziny temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów