Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

EMES MILLIGAN: „ZAŁOŻYŁEM SOBIE, ŻE TEN ALBUM BĘDZIE O TYM CO MAM W GŁOWIE”

Opublikowany

 

O jego pierwszym solowym albumie rozmawiamy dziś z Emesem Milliganem, członkiem duetu EgoTrue.

Nad produkcją krążka pod tytułem "Spin OFF" od samego początku do końca czuwał tylko Emes Miligan, który oprócz rapowania zajął się również  miksem, masteringiem oraz bitami zawartymi na albumie. Jak przebiegała praca, co raper chiał przekazać i jak wspomina współpracę z Fandago jako duet Egotrue – tego wszystkieo dowiecie się z poniższego wywiadu.

 

Na płycie, o której będziemy rozmawiać zrobiłeś kawał świetnej roboty – jak długo pracowałeś nad materiałem?

Emes Milligan: Dzięki za docenienie. Od zrobienia pierwszych bitów do oddania albumu do tłoczni minęło 8 miesięcy.

 

Pracowałeś w tym czasie tylko nad swoim projektem, nie angażowałeś się w nic pobocznego?

Emes Milligan: Byłem w 100% skupiony na tej płycie.

 

Dlaczego postanowiłeś nie powierzać nikomu odpowiedzialności za warstwę muzyczną, czy chociażby miks i mastering?

Emes Milligan: To duże wyzwanie, ale postanowiłem, że sprawdzę, na co mnie stać. Moim zdaniem poradziłem sobie całkiem nieźle. Lubię realizować swoje wizje, a by to zrobić masz dwie drogi: robisz to sam, albo musisz przedstawić je komuś w taki sposób i takim językiem, by je zrozumiał i umiał odwzorować. Ja, przez to, że ogarniam bity, wokale, mix, master, promocję (chyba większość kwestii związanym z produkcją i wydaniem albumu) mogę w tym momencie, po tylu latach, działać na tych dwóch płaszczyznach.

 

Takie podejście zalatuje mi trochę a) pracoholizmem, b) perfekcjonizmem – które określenie bardziej pasuje do Ciebie?

Emes Milligan: Perfekcjonizm, który przerodził się w pracoholizm. Jedno i drugie i oby tak zostało.

 

W takim razie powiedz, Emes Millingan to bardziej raper, producent, inżynier dźwięku?

Emes Milligan: Na pewno nie nazwałbym się inżynierem dźwięku. Co prawda zaczynałem studia w tym kierunku, ale 3 lata ciężkiej matematyki i fizyki to nie dla mnie. Jestem samoukiem w tej kwestii. Nie chciałbym klasyfikować siebie bardziej jako producenta czy rapera. Tu i tu się spełniam.

 

Jak w takim razie zachowujesz czysty umysł, robiąc wszystko samemu. Tworząc muzykę, pisząc teksty, trzeba mieć do tego zdrowe podejście. Jak udaje Ci się je osiągnąć?

Emes Milligang: Konsekwencją w działaniu i planowaniem. Czytam, słucham i oglądam różne rzeczy, które mnie inspirują.

 

Fakt, że w EgoTrue odpowiadałeś za muzykę pomógł w pracy nad własnym brzmieniem?

Emes Milligan: Bity robię od prawie 10 lat, więc naturalne jest to, że każdy projekt wzbogacał mnie o kolejny skillsy.

 

W momencie gdy rozmawiamy EgoTrue zawiesza działalność. Możesz opowiedzieć o powodach takiej decyzji?

Emes Milligan: Nagraliśmy wspólnie trzy płyty na przestrzeni ostatnich paru lat. Doszliśmy do wniosku, że czas najwyższy na solówki.

 

No właśnie, wypracowałeś oryginalne, własne brzmienie – zawsze w pracy nad muzyką stawiasz na oryginalność?

Emes Milligan: Nie wiem czy wypracowałem. Sam będę mógł to ocenić dopiero za parę lat. Niemniej, kiedyś się na tym skupiałem i to było głupotą. „SpinOFF” jest pierwszym projektem, który stworzyłem nie myśląc o tym nawet przez chwile. Założyłem sobie, że ten album będzie tym co mam w głowie, niezależnie od trendów i innych czynników.

 

Płyta na pewno ociera się o Hip Hop – jednak czerpiesz z wielu źródeł, w takim razie powiedz do jakiej kategorii przypisał byś własną twórczość?

Emes Milligan:  Po co szufladkować? Nie mam takiej potrzeby.
 

Ok, ale czy spotkałeś się z szuflakowaniem?

Emes Milligan: Nie. To raczej działa w drugą stronę. Często ludzie doceniają różnorodność jaką udaje mi się osiągnąć.

 

Jak mocno to czego słuchasz w zaciszu prywatnym wpływa na to, co oddajesz słuchaczom?

Emes Milligan:  Dość mocno. Między innymi dlatego, na czas powstawania albumu, unikam słuchania rodzimej sceny. Staram się również, i to w szczególności, gdy pracuje nad bitami, nie słuchać skrajnych gatunków, a raczej czegoś w podobnym klimacie.

 

Pytanie, które musi paść, dlaczego wydajesz się własnym sumptem, a nie przy pomocy wytwórni?

Emes Milligan: Takie było założenie projektu.

Fandango wypuściło EgoTrue, jednak moim zdaniem w natłoku premier, przeszliście gdzieś bez echa, nie masz obaw, że tak może być i z solowym albumem?

Emes Milligan: Nie chce porównywać tych dwóch płyt, bo to dwie różne historie. Nie mam obawy, bo odbiór jest naprawdę dobry, a to dopiero początek.

 

Ok, ale jak dzisiaj oceniasz współpracę ze wspomnianą wytwórnią? Stanęli na wysokości zadania?

Emes Milligan: Fandango, do tej pory, było jedyną wytwórnią, z która współpracowałem w takim zakresie. Z jednej strony były klipy, płyta w sklepach i jakieś tam wsparcie. Z drugiej – jak już wspominałeś, w którymś pytaniu, płyta przeszła bez większego echa. Oczywiście na odbiór albumu składa się wiele różnych czynników i nie zamierzam tutaj zastanawiać się, co to było konkretnie w tym wypadku. Nie wczuwam się w to co było i po prostu teraz chciałem zająć się tym samemu.

 

Finalnie krążek zawiera 14 utworów. Słuchając jednak albumu ma się wrażenie, że materiał jest bardzo spójny. Taki miałeś zamiar od samego początku?

Emes Milligan: Tak. Powtórzę się, ale cały ten projekt, to w jakimś stopniu test. Bardzo długo nie pisałem solowych numerów i chciałem sprawdzić się w różnych klimatach.

 

Zamierzasz nadal eksperymentować?

Emes Milligan: Nie traktuje tego albumu jak eksperyment, więc ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie.

 

Chciałbym abyś powiedział czym inspirowałeś się podczas prac nad albumem zarówno od strony muzycznej jak i tekstowej?

Emes Milligan: Jeśli chodzi o teksty, to głównie książki i odniosłem się do tego w cyklu „Raperzy czytają” u Mikołaja Więckowskiego. Jeśli chodzi o muzykę to słucham wielu gatunków. Zestawienie streamingu z moich kont np. w Spotify pokaże pewnie jak bardzo. Kendrick, J. Cole, Drake, Joey Bada$$… Ale nie tylko rap, bo pojawia się tam też Rudimental, Natalia Przybysz, Dawid Podsiadło, Christian Scott, D’Angelo czy Miles Dawis. Mógłbym pewnie dwa dni wymieniać. Często wracam też do starych rapowych rzeczy jak Guru, Gangstarr, 2pac, Rakim czy B.I.G..

 

Album promujesz swoimi siłami, czy ktoś Ci pomaga?

Emes Milligan: Od samego początku, zgodnie z założonym planem, wiedziałem, że w pewnym momencie będę potrzebował pomocy. Miesiąc przed premierą zaczął pomagać mi Kuba Stemplowski, którego również znasz.

 

Mimo wciąż młodego wieku, warstwa tekstowa nie jest o niczym, z płyty płynie przesłanie – mógłbyś sam je zdefiniować?

Emes Milligan: Jak jeszcze byłem w szkole, to zawsze kłóciłem się z polonistką o interpretacje. Dlaczego zawsze musi byc jeden klucz? Magia polega na tym, że każdy przerabia słowa na jakiś własny sposób. Tworzy wizje, która jest unikatowa. Nie chce tego nikomu zabierać. Poza tym lubię dwuznaczność i cieszę się, że moi słuchacze to wyłapują.

 

Krążek kierowany jest do rówieśników, osób starszych, a może nie kierowałeś się tym wcale podczas prac?

Emes Milligan: Tak jak przy pytaniu o oryginalność. Nie myślałem o tym nawet przez chwilę. Przeniosłem obraz, który ja widzę na kartkę, a potem na bit.
 

Jednak będąc po premierze na pewno masz odzew do kogo trafiła płyta – możesz powiedzieć, kto najczęściej do Ciebie pisze, komentuje?

Emes Milligan: Trafiają do mnie ludzie, którzy szukają czegoś świeżego, ale nie typowego newschoolu. Rozbieżność wiekowa jest dużą. Cieszę się, że piszą ludzie starsi ode mnie i jest ich naprawdę sporo. Myślę, że świadczy to o dojrzałości tekstów. Z drugiej strony są też młodsi słuchacze i do nich też to trafia, więc chyba trafiłem w punkt. Oby tak dalej.

 

Na koniec powiedz czego możemy się spodziewać od Ciebie w najbliższych tygodniach, miesiącach, jaki masz plan promocyjny?

Emes Milligan: Przede wszystkim koncert premierowy we Wrocławiu, 24 stycznia w klubie Bezsenność. Więcej informacji na ten temat znajdziesz na moim fanpage’u. Kolejny koncert w lutym, 27 w Gdyni. Na początku stycznia wlatuje klip do Diogenesa. Kolejne wideo są w trakcie realizacji. Jeszcze będzie sporo rzeczy związanych z płytą “Spin-OFF”.

 

Dzięki za rozmowę.

Emes Milligan: Dzięki również i wszystkiego dobrego w Nowym Roku…

 

Poniżej możecie zapoznać się z albumem 'Spin Off".


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: