Wywiad
EMESTE: „MYŚLĘ RAPEM. NIE JEST TO COŚ CZYM MOŻNA SIĘ CHWALIĆ”
Wczoraj, 6 grudnia ukazała się wspólna płyta Emeste i duetu producenckiego O Czym Trzeszczy Winyl – „Anatomia”.
W przedpremierowej rozmowie twórcy tego wydawnictwa opowiadają o płycie, dołączeniu do wytwórni czy używaniu żywych instrumentów.
Działasz na scenie dekadę z Inkaustem, sam wydajesz solowe projekty, aktualnie trwa promocja Twojej najnowszej płyty „Anatomia” wraz z duetem producenckim O.C.T.W – zadowolony jesteś z odbioru materiału?
Emeste: Osoby, którym dałem do odsłuchu cały album są zajarane. Oczywiście poleganie na ocenie swoich ziomulków i liczenie na to, że jest to obiektywna ocena było by objawem dziecięcej naiwności. Dziennikarz muzyczny Marcin Flint zrugał nieco brzmienie nazywając je starym i już niejarym, ale wywołał u mnie uśmiech, bo taki właśnie był plan. Klimat muzyczny z początku wieku, podróż w czasie do, moim zdaniem, najlepszej ery rapu. Jeżeli pytasz o odbiór klipów do „Powoli” i „Dwóch Gamoni” to ich spokojny klimat nie jest chyba tym do czego słuchacze przywykli. Za mało darcia japy i determinacji. Nie mnej jednak swoją niszę odbiorców mamy.
Jest to pierwszy Wasz projekt wydawany pod szyldem wytwórni, skąd taki ruch?
Emeste: Dużo się dzieje w życiu. Rodzina, praca i muzyka. Czasu co raz mniej, albo szybciej przecieka między palcami. Zrobienie płyty to diablo czasochłonne zajęcie. Wydanie jej później samemu, w podziemiu to drugie tyle czasu plus nerwówa. Zawsze coś po drodze musi się wysrać. Anatomia została napisana ponad rok temu, latem. Nagrania zamknęliśmy w marcu. Dobrze jeśli ktoś, kto się na tym zna, zajmie się promocją, publikacją etc., etc. Natomiast my możemy robić już kolejne rutyny.
„Anatomia”, opowiedz szerzej o tym co mieliście na myśli tworząc ten projekt?
Emeste: Na którymś koncercie Inkaustu wkręciłem sobie do głowy, że hip-hop ze swoimi elementami jest jak organizm. Wszyscy; raperzy, producenci, dje, tancerze, graficiarze i publika jesteśmy częścią jednego wielkiego ciała subkultury. Wierciłem sobie ten motyw w głowie, co jakiś czas, aż wykiełkował pomysł na koncept album, w którym każdy numer będzie miał coś wspólnego z którąś częścią ciała. Przedyskutowałem idee z OCTW, poszli na to. Ludzkie ciało w kawałkach- piła komando 10.
Od kiedy się znamy, wiem że używacie żywych instrumentów w numerach – skąd taki zabieg?
Emeste: Nie jestem muzykiem, nazywając się nim obrażałbym innych muzyków. Dźwięki kocham i mam ogromny szacunek dla ludzi, którzy za pomocą instrumentów je tworzą. Możliwość kooperacji mojego rapu z żywymi instrumentami to zawsze nobilitacja dla mnie. Byle nie skrzypce. Mam do nich awersje. Polski rap z i jego sampling z końca lat 90-tych obrzydził mi instrumenty smyczkowe (te wysokie- skrzypce, altówka) chyba do końca życia. Nie lubię patosu na bitach. Ogólnie łączenie sampli z muzyki klasycznej i rapu kojarzy mi się z bufonadą i populizmem, a skrzypce (samplowane) plus jakaś łzawa historia lub prawidła typu: „zawsze to” albo „nigdy tamto” wprawiają mnie w ponury nastrój. Niskie, klawisze i dęte zawsze spoko.
Tak naprawdę wydajecie w niezależnym labelu, który dopiero buduje markę, wcześniej wydawaliście się sami, które wyjście jest dla Was korzystniejsze?
Emeste: Zapytaj nas o to po premierze.
Materiał z „Anatomii” jest mocno truskulowy, leniwy, takiej muzyki się dzisiaj już raczej nie uprawia, a na pewno nie jest to popularne w grupie docelowej, do której trafia rap, co Ty na to?
Emeste: Nie wszystko na Anatomii jest takie leniwe. Kilka numerów ma niezłego kopa. Może nie kopa, ale kilka. OCTW dba o dynamikę.
Wasze ulubione numery na płycie to?
Mundas Powoli, Tak i Ścieżka
Wielu podziemnych wykonawców oddaje swoje albumy poza tym, że do darmowego odsłuchu, także do pobrania – do premiery zaskoczycie słuchaczy czymś innowacyjnym?
Emeste: Mam nadzieję, że tak. Każdy numer ma opracowaną, indywidualną grafikę przygotowaną przez Roberta ‘Tip’a Królasika z dualstudio.pl. Prócz efektów wizualnych, mamy dla tych z państwa, którzy zamówią płytę w preorderze, suplement w postaci kilku dodatkowych numerów oraz remiksów. I jeszcze coś. Zamów i czekaj na przesyłkę.
Wiemy obaj, że wyniki sprzedaży płyt spadają, co raz ciężej zdobyć popularność, premier jest po prostu za dużo – nie przyprawia Was to o ból głowy podczas prac nad kolejnymi tytułami?
Emeste: Nie wiem. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Nigdy nie miałem z tego sosu, wyraźnego profitu z rapu, a jednak kolejny rok i powstaje kolejna płyta. Wstaję rano i myślę, że bym coś napisał i nagrał. Potem piszę i nagrywam. Okresy euforii lub hiperdoła towarzyszące temu zajęciu mam już dawno za sobą. Myślę, kurwa, rapem i nie postrzegam tego bynajmniej jako coś, czym czym można się chwalić. Raczej jako zapis choroby. Inaczej nie umiem.
O.C.T.W – jak trafiliście na Emeste, co sprawiło, że się dogadaliście na wspólny album?
Kuzyk: Na Emeste trafiliśmy przez Kozła z Inkaustu, którego Mundas znał już wcześniej. Dowiedzieliśmy się że, Emeste chce zrealizować koncept album i tak powstała współpraca przy realizacji projektu.
Jesteście młodym duetem producenckim z Opola, opowiedzcie o sobie, jak zaczęła się Wasza przygoda z muzyką?
Mundas: Moja przygoda z muzyką zaczęła się w 2008 roku. Kuzyka poznałem trochę później i dowiedziałem się, że też zajmuje się klepaniem bitów. Na początku produkcje robiliśmy osobno przez co każdy z nas wyrobił swoje indywidualne brzmienie. Pomysł na założenie składu powstał w 2011 roku. Zrobiliśmy wspólnie trochę produkcji. Jedną można znaleźć na myspace, lecz niestety cała reszta odeszła w zapomnienie. Na „Anatomii” będzie można odczuć mieszankę różnych stylów przez co album powinien przykuć uwagę słuchacza warstwą liryczną jak i muzyczną
„Anatomia” jest Waszym pierwszym dużym projektem?
Mundas: Przed Anatomią tworzyłem warstwę muzyczną na płycie Droga Ducha, cz.1 – siła 3i rapera Kacpra.
Kuzyk: Jeżeli chodzi o mnie i nasz skład O Czym Trzeszczy Winyl, który tworzymy razem z Mundasem jest to nasz debiut. Mundas już wcześniej brał w udział w produkcji projektów takich jak:Kacper „Siła 3i” oraz Kord „Pięciolinia”. Na „Anatomi” będzie można usłyszeć mieszankę elektroniki z klasycznymi brzmieniami oraz żywymi instrumentami takimi jak bas czy gitara elektryczna. Mamy nadzieję, że wniesiemy coś świeżego i oryginalnego na polskiej scenie hip hopowej.
Dzięki za rozmowę.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk5 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News22 godziny temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów