Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

FU: „WRACAMY Z ZIPERĄ PO 11 LATACH”

Opublikowany

 

Ze sceną związany od kilkunastu lat, w ostatnim czasie mocno ucichł jednak jak się ostatnio dowiedzieliśmy wraca ze zdwojoną siłą. Postanowiliśmy się go troszeczkę podpytać, tak po prostu, co słychać.

Fu, warszawski raper związany z wytwórnią Prosto oprócz muzycznej zajawki ma także tą sportową, dlatego też porozmawialiśmy z nim na te obydwa tematy – muzyka i sport w jego życiu. Czym są? Sprawdźcie poniższą rozmowę.

 

Rozmawiamy w momencie, gdy nagrywasz kolejną płytę Zipery, jednak w Twoim życiu równie ważną rolę odgrywa sport. Która pasja aktualnie jest numerem jeden?

Fu: Nie chciałbym wystawiać na pierwszy plan spraw związanych z siłownią i sportowym trybem życia, czy muzyką ponieważ jedno i drugie lubię i są to dla mnie sprawy priorytetowe. Zajmuję się tym równocześnie, wkładając w to czas, serce i poświęcenie. Jedno od drugiego różni się tym, że z muzyką i ze wszystkim co jej dotyczy znam się od dawna i wiem jak ją robić, powiedzmy znamy się jak stare dobre małżeństwo. A sporty siłowe, poznaje co krok to nowe rzeczy na ten temat i zagłębiam się w tym coraz głębiej i uczę się, zdobywam z miesiąca na miesiąc nowe wiadomości na ten temat i doświadczenia z tym związane.
Nie chcę być kojarzony z kimś kto poucza innych jak żyć, że niby wielki trener, który nie popełnia błędów, bo sam mam czasami chwile słabości i nie ukrywam lubię od czasu do czasu zjeść coś niezdrowego, czy estetycznie napić się alko, ale mam nad tym władzę i znam granice.

 

Wiem z wywiadów, z postów, że sport nie jest niczym nowym, ale kiedy przyszła myśl, by pójść w to mocniej, ambitniej?

Fu: Na poważnie zacząłem o tym myśleć kiedy zmieniłem siłownie i przeszedłem do S4 w Warszawie, tam poznałem trenera i kulturystę-sportowca Akopa Szostaka. Człowiek ten pokazał mi ten sport w innej, lepszej oprawie. Uświadomił mnie, że prócz zwykłego machania i przerzucania żelastwa są z tego jeszcze inne przyjemności i korzyści. W tym świecie istnieje coś takiego jak dieta czy aeroby, treningi mogą dawać taką satysfakcje i radość. Można także rozwijać się w inny sposób. Mianowicie kształcić się w tym kierunku, budować swój wizerunek sportowy. Dbać o niego starannie biorąc pod uwagę wszystkie szczegóły i detale. Z tego miejsca dziękuję za cenne wskazówki, które pobierałem w trakcie trenowania od moich doświadczonych kolegów Akopa, czy kulturysty Pawła Głuchowskiego i za to im bardzo dziękuję, wielki szacun dla nich.

 

Możesz pochwalić się tytułem trenera personalnego, z tego co wiem, nie jest to prosta opcja zdobyć taki tytuł – jak długo się przygotowywałeś do tej roli i egzaminu?

Fu: Gdy trenowałem w S4, po dłuższym czasie dostałem propozycję od Akopa Szostaka, abym spróbował swoich sił jako kursant w akademii sportu S4. Domyślam się, że musiał zauważyć w mojej osobie jakiś potencjał. Wiedział, że to nie zajawka sezonowa, a rozwijanie nowej pasji. Na początku wahałem się, ale postanowiłem spróbowac swoich sił i postawiłem wszystko na jedną kartę i zdałem.
Choć nie powiem kursy były ciężkie, trwały 1,5 miesiąca i do tego w lato miałem wszystkie weekendy zajęte. Siedziałem godzinami na wykładach, gdzie później chodziłem na szkolenia. Muszę powiedzieć, że to nie były pseudo expresowe kursy siedmiodniowe. To była ciężka wyczerpująca praca, od której czasami dostawałem pierdolca ponieważ przypominała mi się szkoła (śmiech).
Pamiętam, w mojej grupie po ogłoszeniu wyników egzaminów parę osób płakało, gdy dowiedzieli się, że nie dostali wystarczającej ilości punktów. Mi się udało, głównie dlatego, że nie chciałem zawieść kolegów, którzy dali mi tę szansę. Chodziło także o to, by nie zawieść samego siebie. Wówczas nie myślałem o tym na poważnie.

Pamiętam jedną z naszych rozmów kilka lat temu, gdy mówiłeś mi, że do Twojej muzyki miał wychodzić fighter na jednej z gal na Dolnym Śląsku. Teraz to samo robi Twój przyjaciel Akop Szostak – jakie to uczucie z punktu widzenia artysty, gdy ktoś docenia Cię w ten sposób?

Fu: Pod moją muzykę wchodził już nie jeden fighter, w 2002 roku Saleta wchodził pod mój numer "Czy Na pewno", następnie boxer Łukasz Janik, dla niego nagrałem numer "Boks Filozofią Życia", który ostatecznie znalazł się na płycie „De Facto”. W tym momencie jest to właśnie Akop, dla którego nagrałem „Dalej Walcz”. Utwór ten znajdzie się na mojej nowej solowej płycie, nad którą obecnie pracuję równolegle tworząc nową Ziperę. Uważam, że kawałki dla fighterów jest to fajna sprawa i satysfakcja z tego tematu, że moja twórczość może komuś dać mega kopa przed walką. Odbieram to także w ten sposób, że utwór mobilizuje do wygranej walki, a dla mnie za każdym razem to nowe i cenne doświadczenie.

Pamiętam ten czas kiedy kręciliśmy videoklip do "Dalej Walcz," dla mnie to był zaszczyt, że wystąpił w nim Akop razem ze swoją żoną Sylwią, również pokazali się na tym klipie wyśmienici trenerzy i koledzy Paweł Głuchowski i Adrian Zachaczewski oraz mój ziomuś Dawid ze Śródmieścia, utytułowany, wieloletni reprezentant kadry Polski w kickboxingu.

 

Z tego co widziałem w internecie, to właśnie Akop odegrał dużą rolę w Twoim powrocie do sportu i chyba w ogóle do zaangażowania się w sporty siłowe?

Fu: Tak, jak najbardziej. Już wspomniałem o tym wcześniej, to jest gościu, który we mnie uwierzył i pomógł mi jak mało kto. Wielki respect dla Akopa, ponieważ takich ludzi jest w dzisiejszych czasach bardzo mało. Na co dzień jesteśmy dobrymi kumplami, ja uczę się od niego wszystkiego co jest związane z sportem, to jest dla mnie chodzący przykład. Mało kto w życiu tak mi pomógł i podał pomocną dłoń bezinteresownie. Kiedy ten człowiek będzie potrzebował pomocy zawsze przyjdę i stanę naprzeciw jego problemom.

 

Planujesz rozwijać się jako sportowiec, interesują Cię starty w zawodach, czy robisz to po prostu z pasji, dla zdrowia, by pokazać innym, że chcieć to móc?

Fu: Raczej nie pójdę w kierunku startu w zawodach. Robię to dla przyjemności, żeby być wzorem dla mojego synka i nie wyglądać jak klasyczny tatuś z wąsem, z brzuszkiem i w kapciach przed telewizorem. Tylko gościu, który dba o siebie i ma wielką siłę fizyczną i psychiczną. Chcę kształcić się dalej. Jeśli chodzi o trenowanie planujemy z kulturystą Pawłem Głuchowskim i Marcinem Klimą z Centrum Kształcenia Kadr Sportowych połączyć siły i poprowadzić seminaria dla przyszłych trenerów. Bardzo chciałbym w ten sposób pokazać młodym ludziom, którzy biorą się za głupie rzeczy, narkotyki czy kradzieże, że zamiast stać pod blokiem można coś ze sobą zrobić, przyjść na treningi i zacząć robić coś, co ci przyniesie korzyści pod każdym względem.

 

Powoli będziemy zbliżali się do końca, na koniec zechciej powiedzieć jak idą prace nad nową płytą Zipery?

Fu: Bardzo dobrze, mamy fajne pomysły z Pono i Korasem. Wierzę w ten materiał, na spokojnie i na luzie go robimy. Mamy już kilka fajnych numerów. Płytę kierujemy do ludzi, którzy są z nami od samego początku. Dla nich wróciliśmy i robimy to po raz trzeci. Mogę powiedzieć, że niesamowicie się cieszę, że wracamy po 11 latach. Na efekty chwilę poczekacie, ale naprawdę będzie warto.

 

Czyli tak naprawdę kiedy możemy się spodziewać krążka i czy możesz zdradzić coś więcej na temat obsady albumu?

Fu: Myślę, że w połowie przyszłego roku. Mogę Ci powiedzieć, że za muzykę odpowiedzialna będzie czołówka producentów w tym kraju. Współpracują z nami Magiera, Poszwixxx, Szczur, Sir Michu czy słowacki producent AceMan, który odpowiada m.in. za bity na Kontrafakt. O gościach nie chcę mówić za wiele, mogę tylko zdradzić, że mamy mega sztosa z Sokołem i Filipe pod produkcję Sir Micha.

 

Na ile nowa płyta Pono spowolniła Waszą współpracę?

Fu: Nie będe ukrywał, że właśnie ten fakt trochę spowolnił nagrywanie albumu Zipery. Jednak nadrobimy to na luzie. Sprawdźcie w jakiej formie jest Pono na swoim krążku, śmiało mogę polecić wszystkim. Nagrał ciekawy, dojrzały krążek. Jestem tam gościnnie.

 

Zipera to temat numer jeden jak rozumiem, w takim razie powiedz mi co z solowymi nagrywkami?

Fu: Jak już wspomniałem wyżej, równocześnie realizujemy swoje solowe albumy. Pono właśnie promuje krążek, a ja nagrywam kolejne solo. Pracujemy sobie z DJ`em Deszcze Strugi w OtraBarwa, gdy tylko mamy czas.
Muszę Wam powiedzieć, że miałem okres pustki twórczej, ale na szczęście to już za mną. Wróciłem i piszę sporo tekstów. Nie zaskoczę chyba nikogo, gdy powiem, że na albumie pojawi się Spalto (pozdrówki ziomuś). Na więcej informacji przyjdzie czas.

 

Jakiś czas temu dałeś upust emocjom, w odniesieniu do ludzi,którzy wytykają Ci fakt, iż dalej czynnie uprawiasz muzykę. Od niedawna stajesz się rozpoznawalny w świecie sportu – jak myślisz, skąd tak wiele zawiści jest kierowanej w Twoją stronę?

Fu: Wiesz co, zawsze od początku mojej drogi muzycznej miałem mnóstwo wrogów, nie wiem czemu. Przecież ja jestem miłym, sympatycznym człowiekiem, który nikomu nic złego nie robi (śmiech). Poważnie, to najbardziej się prują niedorajdy życiowe, którym nie udało się w życiu nic osiągnąć. Spora liczba ludzi, którzy we mnie zwątpili wkurzają się przez ten fakt, że jednak się bardzo pomylili. Zazdrość wychodzi z tego jak ktoś ma mało pewności siebie, tacy już są Polacy.

Jednak mam blisko osoby, które we mnie wierzą i trzymają za mnie kciuki chciałbym im bardzo podziękować. Hejterów nie pozdrawiam, jednak dają mi energię, motywują by iść do przodu. Dzięki nienawiści, ja dostaję większego kopa, aby iść do przodu.

 

Ostatnie pytanie, czy jest szansa na powrót Zip Składu w oryginalnym składzie, czy to już przeszłość i nie ma co do niej wracać?

Fu: Odpowiem krótko, raczej nie ma szansy na powrót Zip Składu i jest to gdzieś tam prywatna porażka. Wierzę i chcę jednak wierzyć, że nigdy nic nie wiadomo. Wierzę i trzymam gdzieś głęboko w sercu nadzieję…

 

Dzięki za rozmowę

Fu: Ja również dziękuję i pozdrawiam!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad

Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.

Opublikowany

 

W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.

Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?

Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.

A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?

Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.

No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.

Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.

Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!

Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.

I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).

To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?

Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.

Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?

Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.

W takim razie gratuluję, dobra robota.

Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.

Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad

W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.

Opublikowany

 

Przez

małpa wywiad

Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.

Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.

Poruszone wątki w wywiadzie:

  • „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
  • Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
  • Lil Konon i jego zakola
  • Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
  • Praca na stacji benzynowej
  • Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad

Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.

Opublikowany

 

Przez

Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.

– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.

W rozmowie ponadto:

  • Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
  • Co myśli o Grande Connection
  • Jak i kiedy modli się Edzio
  • Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
  • 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
  • Pikers to GOAT
  • Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad

Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.

Opublikowany

 

Przez

koro wywiad

Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?

Koro „To nie rap się zmienia”

Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?

W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.

– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.

W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad

Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.

Opublikowany

 

Przez

Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.

– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.

Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.

Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Sarius o konflikcie z Żabsonem: „Miał u mnie dług”- wywiad

Rozmawiamy z szefem Antihype.

Opublikowany

 

Przez

sarius

Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.

Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.

Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: