News
III URODZINY APTAUN RECORDS – RELACJA
Kolejny rok, kolejna zima, kolejne (trzecie) urodziny wytwórni Aptaun Records.
To się nie mogło nie udać. Bo przecież ta stosunkowo młoda wytwórnia zrzesza już od początku najlepszych polskich raperów i wyławia młode talenty (2sty, Karwan, Beeres itd.) stawiając nacisk na charyzmatyczność no i przede wszystkim, sprawdzoną już w podziemiu markę, którą chociażby WENA i Te-
Tris zdążyli sobie wyrobić.Czy faktycznie impreza udała się na tyle, by ochrzcić ją jedną z najważniejszych w 2012 roku?
Po części tak, jednakże nie wszystko poszło tak, jak pójść powinno, co ma zwykle miejsce w przypadku takich przedsięwzięć. Przede wszystkim Face Club nie był przygotowany na tak dużą ilość osób. Nie znam konkretnej liczby ludzi, którzy pojawili się w klubie, ale z piętra wyglądało to naprawdę imponująco i na pewno było ich więcej niż 500. Wpływało to też na odbiór, bo część osób musiała stać na schodach, lub oglądać wszystko z piętra, a kilku ortodoksów wepchało się nawet na scenę, przeszkadzając trochę artystom poruszanie się po niej.
Sam miałem tę swobodę, że mogłem uczestniczyć w akcji praktycznie z każdego miejsca w klubie i nic nie zakłócało mi chłonięcia linijek ekipy Aptaun.
Oprócz tego, Face Club spisał się na piątkę z plusem, bo oprawa (efekt pulsujących świateł potęguje wrażenia, polecam serdecznie) składająca się z oświetlenia i sztucznego dymu naprawdę robiła robotę i dodawała zupełnie nowe wrażenia w połączeniu z muzyką. Nie udało się za to akustykowi garnąć wszystkiego zbyt dobrze i poziom mikrofonów z poziomem podkładów był wyrównany niemalże w stu procentach dopiero na koncertach WENY i Te-Trisa, którzy grali przedostatni, przed Peerzetem. Za to spory minus.
Sam klub wydaje się być nastawiony na tego typu wydarzenia hip-hopowe (byłem tam pierwszy raz) i zdecydowanie jest to znacząca zaleta, bo gdy przychodzi nam iść na koncert do klubu, gdzie panuje sztywna atmosfera, a dookoła przewijają się studenciaki w koszulkach w serek i cardiganach, ma się ochotę wyjść z takiego miejsca. Face Club na pewno zajmie wysoką pozycję w moim super-świetnym hajpowym TOP 10 klubów w Stolicy.
Aptaun Records przygotowało nam w tym roku naprawdę świetny line-up. Grali zarówno starzy wyjadacze aptaunowi, kilku ASów wytwórni, DJ DBT, DJ
Ace, DJ Ike i beatboxer Crashu. Nie dało się natomiast nie zauważyć, że wszyscy czekali na Pyskatego, Wudoe i Te-Trisa, którzy zagrali chyba najlepsze koncerty tamtego dnia. A jak wypadły same koncerty? Sprawdźmy.

Crashu
Jak możemy wyczytać na stronie Aptaunu, jest to stosunkowo młody beatboxer, który mimo wieku już zdążył zebrać szereg osiągnięć w tym udział w Mistrzostwach Świata w beatboxie. Crashu miał od początku utrudnione zadanie, bo występował jako pierwszy, kiedy ludzie dopiero się zbierali, a dodatkowym utrudnieniem było to, że zdecydowania większość czekała na kogoś, kto będzie operował słowem, a nie wydawał ustami odgłosy pierdzenia. Nie hejtuję, bo pasjonatem, ani tym bardziej znawcą beatboxu nigdy nie byłem, ale od kumpli, którzy trochę w tym siedzą, wiem że niektóre dźwięki, w tym trąbkę naprawdę ciężko wydobyć, także byłem w lekkim szoku, kiedy Crashu zaprezentował wszystkim swoją trąbkę (no homo, co ziomy). Publiczność dopingowała młodego zawodnika i dawała mu hałas, więc pokaz beatboxowy zrobił swoją robotę.
Beeres
Pierwszy, 'nawijany’ koncert na tegorocznej imprezie urodzinowej. Beeres to ten sam rocznik co Crashu i tak jak on należy do ekipy Aptaun Support. Polski #SWAG w jego wykonaniu można lubić, lub nienawidzić, co jest chyba domeną takiego rapu, ogólnie. Syntetyczne bity, szybka nawijka, śpiewane wstawki, ciekawe flow – to Beeres. Sam koncert wypadł w sumie nijak. Widać było zdenerwowanie na twarzy AS’a i średnią pewność siebie, co trochę przełożyło się na odbiór tego koncertu. Można mu to jednak wybaczyć, bo podejrzewam, że to jego jeden z pierwszych koncertów, a na pewno pierwszy przed tak liczną publiką i presją bycia pierwszym raperem na imprezie. Beeres ma przed sobą jeszcze dużo czasu i jestem pewien, że jeszcze zamiesza w rap grze. Od siebie polecam zapoznanie się z jego twórczością, a także sprawdzenie płyty ’Klub wyklętych futurystów’, która będzie miała premierę 6 grudnia.
Tłusty Kot/Karwan/Emas
’Tłusty Kot to dobry rap ziomek. Nie wiesz? To weź się kurwa dowiedz’ Tym bangerem, chłopaki w towarzystwie Karwana rozpoczęli koncert. Widać było ilu jest w klubie fanów alkoholowych libacji i twórczości 2stego i Kot Kulera, bo wszyscy znali teksty na pamięć i bujali się do bengerowych utworów tego składu. Gdy 2sty rzucił słowa 'Noooo, to na pewno wszyscy znają’, można się było domyślać, co zaraz usłyszymy. Najebany Crew – hymn wszystkich kempowiczów i najbardziej rozpoznawalny, melanżowy utwór w polskim rapie. Powiem tylko, że podczas tego numeru, chłopaki dawali z siebie tyle energii, czym zachęcili mnie do darcia mordy i przewijania refrenu razem z nimi. Zdecydowanie, jeden z najjaśniejszych punktów imprezy. Po hajpowaniu składu i przewijania swoich gościnnych zwrotek, przyszedł czas na koncert Karwana i Emasa – kolejnych, dwóch AS’ów. Karwan znalazł w końcu swój styl i flow, co można już było usłyszeć na tegorocznym albumie tego rapera – 'Fabryka Snów’. Miałem mieszane uczucia co do tego koncertu, bo wynosząc doświadczenie z innego koncertu Karwana, wiedziałem że nie radzi sobie zbyt dobrze na scenie i nie jest zbyt charyzmatyczny. Emas jednak wyprowadził mnie z błędu, mówiąc już na wstępie, żeby podnosić łapy w górę, bo pokażą nam prawdziwy hip-hop. I rzeczywiście, koncert był bardzo udany, a chłopaki zagrali najbardziej znane traki, w tym 'Coś się kończy’ ze świetnym występem gościnnym LaikIke1 aka. Liekemeke1 (chujowy żart). W towarzystwie chłopaków na scenie pojawił się też Pjentak, którego stan wskazywał na pewne komplikacje, ale to nie czas i miejsce na takie rozważanie. Ogółem, koncerty in plus.
TłustyKot & Karwan – Track Ogólny LIVE @ III urodziny Aptaun Records
https://www.youtube.com/watch?v=jz8PzPois-0
Diset
Przyznam szczerze, że Diseta poznałem dopiero na płycie Inflacji, gdzie udzielił się w gościnnym utworze razem z Rasem z Rasmentalism. Od tego czasu, sprawdzałem regularnie jego dokonania i jarałem się płytą 'High Definition’, którą również serdecznie polecam. Diset cierpi na ten sam syndrom co Beeres i koncert nie był zbyt porywający, choć wpływ na to może mieć też niezbyt koncertowy dobór utworów. Dodatkowo, publiczność chyba nie bardzo ogarniała co się dzieje i kto to jest ten cały Diset, bo hałasy, podbijanie zwrotek i brawa były zdecydowanie osłabione w stosunku do poprzednich artystów. Nie nastawiałem się specjalnie na rozpierdol, ale nie byłem też zawiedziony, bo Diset to naprawdę świetny raper i wierzę, że w przyszłym roku, na 4 urodzinach Aptaun Records pokaże na co go naprawdę stać.
Po AS’ach wytwórni przyszedł czas na główne wydarzenie, czyli koncerty raperów, którzy mają ciepłą posadę za biurkiem w firmie Szczura i Pyska i legalne albumy na koncie. Charyzmatyczny, charyzmatyczny i charyzmatyczny Ematei zapowiadał koncerty chłopaków, rzucając w przerwie razem z Theodorem, równie charyzmatyczny, jak on sam pokaz stylu wolnego, co wywołało u mnie łzy wzruszenia. Po nostalgii, która mnie nagle ogarnęła, znalazłem się nie wiadomo jak pod sceną, gdzie wydarzenie się rozpoczęło…
Siwers/Tomiko
Nie wiem tak naprawdę co mam powiedzieć o koncercie, bo nie do końca znam twórczość tych raperów, jako duet. Nie umniejszam zasług chłopaków, wszak Siwers tworzył jeden z legendarnych, warszawskich składów – Bez Cenzury, obok Łysola i Erosa, który jest największym leniem ze wszystkich, polskich raperów (KIEDY SOLO?). Zupełnie inaczej odebrali to ludzie zgromadzeni w klubie, bo już na wejściu, raperzy otrzymali ogromny hałas od punliki, co poskutkowało tym, że zagrali naprawdę świetny koncert. Na duży plus zasługuje dobór kawałków, które przedstawili, bo naprawdę były to numery stricte koncertowe i nie było żadnych usypiaczy. Kolejny, świetny koncert.
Pyskaty
Na wstępie powiem krótko – ROZPIERDOL. Kurwa mać, jak żyję nie widziałem jeszcze takiej energii na publice, jak podczas koncertu współzałożyciela
Aptaun Records. A gdy na scenie pojawił się Włodi, klub dosłownie zgłupiał, a ja zbierałem szczękę z podłogi. Pyskaty to jeden z nielicznych raperów, którzy
już przed rozpoczęciem koncertu, otrzymuje taki hałas, że dziewczyny – kisiel w majtach, a panowie łysieją w wieku 20 lat. Czysta akcja hip-hopowa, Pysk wszedł, zagrał swoje z taką pewnością siebie, że niejeden młody raper może mu pozazdrościć i zszedł ze sceny, zapowiadając kolejne koncerty. Zdecydowanie polecam wybranie się na koncert Pyskatego, bo emocje temu towarzyszące są naprawdę nie do opisania. Jeden z najlepszych koncertów wieczoru.

Proximite
Proximite, czyli Małpa i Jinx. Skład wywodzący się z Torunia, mający na koncie bardzo udany… Małpa, który ma na koncie album, który dosłownie postawił na nogi cały rapowy świat i przywrócił modę na rap w Polsce. Co niestety jest czasem przykre w skutkach, bo już niejednokrotnie miałem wątpliwą przyjemność słuchać ’Paznokci’ z telefonu komórkowego na stacji PKP. Nie zmienia to faktu, że 'Kilka numerów o czymś’ to jeden z najlepszych, polskich albumów, doceniany nawet przez starych wyjadaczy tej sceny. NAJWIĘKSZY zawód wieczoru. Muszę gdzieś wylać swoją frustrację, więc zrobię to tutaj. Czekałem na ten występ, jak na Brudne Serca w wigilię. Obgryzałem paznokcie (hehe) z nerwów, licząc na totalny armageddon i najlepszy koncert wieczoru. I wreszcie – stałem jak debil pod samą sceną, żeby mieć jak najlepszy odbiór, żeby zbić pionę z Jinxem i Małpą i w końcu moje marzenia się… zjebały.
Cytując słynną kwestię Wojciecha Mecwaldowskiego 'Kurwa, no nie! No po prostu kurwa no nie! Boże, czy Ty to widzisz?’ Tak, widzisz i nie grzmisz. Dlaczego tak się musiało stać, że gwiazda wieczoru gra najsłabszy w swojej karierze koncert i to na tak ważnej imprezie swojej wytwórni? Nie mam bladego pojęcia co się składało na niepowodzenie Proximite na sobotniej imprezie, ale wiem że był to dla mnie straszny zawód i cios w samo truskulowe serce. Jedna, pozytywna rzecz, którą wyniosłem z ich koncertu, to 'Nie byłem nigdy’, które zawsze spisuje się rewelacyjnie i wprawia cały klub w narko-muzyczną fazę. Podsumowując – a dajcie mi spokój.
W.E.N.A./Te-Tris
Z doświadczenia wyniesionego z zeszłorocznych urodzin Aptaunu, wiedziałem doskonale, że tych dwóch panów, gra zdecydowanie najlepsze koncerty ze wszystkich członków tej wytwórni. Wiedziałem, że Wudoe i Tet to sprawdzona marka, więc zupełnie nie miałem obaw, co do ich występu, jednak to co zobaczyłem/usłyszałem przerosło pięciokrotnie moje oczekiwania. Który koncert WENY byłby kompletny bez hymnu skierowanego do skurwysynów, czyli 'Salutuj’, albo jego zeszłorocznego następcy 'Podstawowe instrukcje’? Odpowiedź jest prosta – żaden. Tak samo Te-Tris, który słynie z tego, że z jego koncertów wychodzi się z odrętwiałymi ramionami i zachrypniętym gardłem zagrał najlepsze utwory z płyty 'Lot 2011′ w towarzystwie z hajpującym mu Pogzem, który był w lekkim i orzeźwiającym
stanie. Tet i Wena razem to nie jest jakiś tam koncert, na którym leci bit, a artysta daje z siebie wszystko. Jeśli myśleliście, że krew, pot i łzy, które raperzy wylewają na swoich koncertach to szczyt tego co artysta może pokazać, to jesteście w błędzie Te-Tris pokazuje jeszcze więcej. Nie nazwałbym tego koncertem, a performancem. Bo jak inaczej nazwać występ, na którym artysta w jednej chwili przewija zwrotkę, w drugiej każe publice usiąść, po czym publika doskonale sama wie, kiedy wstać i krzyczeć i w trzeciej, kiedy mamy okazję usłyszeć taki freestyle, jakiego nie mamy okazji już dzisiaj usłyszeć.
Gwiazdą tego koncertu pozostaje jednak Pogz, który rzucił chyba najśmieszniejszy wers, jaki miałem okazję usłyszeć w tym roku. Zestawienie słów 'Styl jak Pusha-T’ i 'Eldo jak Usza-Ti’, kiedy w klubie obecny jest Eldoka nie może nie bawić. Nie wiem niestety, jak Eldoka zareagował na te wersy, bo zniknął mi z pola widzenia. Podusmowując – najlepsze koncerty wieczoru, niesamowita energia, niesamowite widowisko i poziom wyżej w kategorii 'Koncert rapowy’.
Te-Tris Freestyle Live Warszawa Face Klub, 3 Urodziny Aptaun Records
Zawsze jest najgorzej zaczynać takie imprezy, kiedy jeszcze nie wszyscy się zebrali i trzeba rozkręcić tę garstkę osób i kończyć je, kiedy wszyscy są już zmęczeni, a 1/3 klubu już go opuściła. Przed tym drugim zadaniem stanął sobotniej nocy Peerzet, który rozpoczął koncert koło godziny 2:00 rano i faktycznie spora część osób opuściła wtedy klub, lub stała w długachnej kolejce do szatni. Jako fan Peerzeta, już od duetu 2RazyPe, liczyłem na dobre zakończenie wieczoru. I wierzcie lub nie, ale to Peerzet, który ma mniejsze doświadczenie sceniczne niż Małpa, zagrał trzeci, najlepszy koncert wieczoru, zaraz po Pysku, Tetrisie i Wudoe. Przemek zagrał numery z Hipocentrum, w tym świetne 'Skillsy i Flow’, a także utwory z najnowszego, legalnego wydawnictwa, a zarazem debiutu – 'Z miłości do gry’. Mimo dużo mniejszej liczby osób w klubie, publiczność bawiła się naprawdę świetnie i co mnie zaskoczyło – sporo osób znało numery, które grał Przemek, co przywraca mi wiarę w polskich słuchaczy. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Tak, jak mówiłem – po Wenie, Tetrisie i Pyskatym, Przemek zagrał najlepszy koncert wieczoru, a za rok będzie to już jeden z faworytów.
Nie lubię pisać zakończeń, bo czuję że wyczerpałem już wszystkie ciekawe rzeczy na samym początku pisania tekstu. Aptaun to naprawdę wyjątkowa wytwórnia, która skupia w sobie największych pasjonatów kultury hip-hop i wprowadza masę świeżości w rap biznes, a imprezy Pyska i Szczura naprawdę przywracają wiarę w to, że w tym kraju możemy się dobrze bawić na koncercie i w naprawdę świetnej atmosferze. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali tekst i tym samym dotrwali do końca. Dziękuję jeszcze bardziej tym, którym ten opis się podobał i zostawią swoją opinię w komentarzu. Dziękuję ojcu dyrektorowi, Gavrickowi, dzięki któremu miałem przyjemność uczestniczyć w tej wyjątkowej imprezie, a także samemu Pyskowi, dzięki któremu mogłem wymienić kilka słów na backstage’u z raperami.
Ave, Rolewsky
fot. getups.pl
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Rick Ross w nowej książce opisał atak padaczki w samolocie wywołany grzybami
Raper przekonuje, że był krok od śmierci.
Rick Ross po raz kolejny bez upiększeń opisuje momenty, w których był o krok od śmierci. W nowej książce ujawnia, że w 2022 roku dostał ataku epileptycznego na pokładzie samolotu po zażyciu grzybów halucynogennych, co skończyło się awaryjnym lądowaniem. To kolejny epizod w długiej historii problemów zdrowotnych rapera związanych z używkami.
W nadchodzących wspomnieniach „Renaissance of a Boss: Notes From a Creative Reawakening” Rick Ross wraca do lotu z 2022 roku, podczas którego doznał ataku. Jak opisuje, był w trakcie psychodelicznego tripu po zażyciu grzybów i w fatalnej formie fizycznej oraz psychicznej. Sam podkreśla, że oglądany w samolocie film „Emancipation” z Willem Smithem nie miał żadnego związku z atakiem, choć okoliczności lotu tylko pogłębiały chaos, w jakim się znajdował. Sytuacja była na tyle poważna, że konieczne było awaryjne lądowanie i natychmiastowa pomoc medyczna.
Ten epizod nie jest wyjątkiem. Ross od lat otwarcie mówi o atakach epileptycznych, a w książce „Hurricanes: A Memoir” opisał dramatyczne wydarzenia z 2018 roku. Wtedy znaleziono go nieprzytomnego w domu w Miami, z pianą na ustach i problemami z oddychaniem. Raper przyznał, że wcześniej lekarze łączyli jego ataki z nadużywaniem kodeiny, a z czasem doszły do tego alkohol i inne substancje.
W „Hurricanes” Ross bez wstydu opisał też momenty kompletnego upadku. Po jednym z ataków obudził się zdezorientowany i początkowo odmawiał wezwania karetki, mimo że znajomi nalegali. Zgodził się na pomoc dopiero wtedy, gdy pod prysznicem zaczął odkrztuszać krew. Wspomina również, że jeden z ataków był tak silny, iż stracił kontrolę nad ciałem w łóżku, a kobieta, z którą wtedy był, zaalarmowała domowników po tym, jak zauważyła pianę na jego ustach i fakt, że się nie kontrolował. Ross nie ukrywa, że te szczegóły pokazują, jak blisko było tragedii.
Historie z „Hurricanes” i „Renaissance of a Boss” składają się na spójny obraz rapera, który zapłacił wysoką cenę za lata baletów. Zbliżając się do pięćdziesiątki, Ross traktuje te doświadczenia jako brutalne sygnały ostrzegawcze, które zmusiły go do konfrontacji z ego, uzależnieniami i własną śmiertelnością.
Nowa książka została zaplanowana na maj 2026 roku.

Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Blueface: ex partnerka usuwa z twarzy jego tatuaż, a nowa dziara sobie jego ksywkę
Raper w ten sposób wbił szpilę poprzedniej dziewczynie.
Blueface znów prowokuje, tym razem tatuażem swojej nowej partnerki. Podczas gdy była partnerka usuwa laserem jego wizerunek z twarzy, obecna dziewczyna rapera wytatuowała sobie jego imię na szyi.
Chrisean Rock pokazała w sieci, jak zaczyna usuwać tatuaż z podobizną Blueface’a, który miała na twarzy. Byli partnerzy, mający wspólnego dwuletniego syna, rozstali się w 2023 roku po trzech latach burzliwej relacji.
– Na to sobie zasłużyłam – mówiła przez łzy.
Chrisean Rock is seen crying in pain at her first tattoo removal appointment while removing her Blueface face tattoo 😭👀 pic.twitter.com/CsT3bqYAjt
— Akademiks TV (@AkademiksTV) December 17, 2025
Niemal równocześnie Blueface postanowił odpowiedzieć w swoim stylu. Wrzucił na Instagram nagranie z obecną dziewczyną, influencerką Nevaeh Akirą, która ma wytatuowane jego imię na szyi. Na wideo słychać, jak kobieta mówi:
– Nie zaczynaj ze mną. Raper odpowiada: – Co? Jak się czujesz? Co to jest na twojej szyi?, po czym dodaje: – Uwielbiam to. Jest ogień. Dziś w nocy będę cię dusił jak poj**any.
Blueface's new girlfriend, Nevaeh Akira, recently got his name tattooed under her chin 😳 pic.twitter.com/KNMYm4TgOb
— HotNewHipHop (@HotNewHipHop) December 17, 2025
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
A$AP Rocky od lat karmi fanów zapowiedziami, ale tym razem sprawa wygląda poważniej. Album „Don’t Be Dumb” ma tytuł, okładkę, single i deklarowaną datę premiery – 16 stycznia 2026. Oto skrót tego, co faktycznie wiadomo, bez zgadywania i lania wody.
Płyta, która zmieniła nazwę i utknęła na lata
W 2021 roku Rocky mówił w GQ, że płyta roboczo nazywa się „All Smiles”. Rok później w rozmowie z DAZED uciął temat i potwierdził, że ten tytuł wypada. Wtedy twierdził też: – Kończę nowy album. Kręciłem do niego mnóstwo klipów. Nie chcę brzmieć jak sprzedawca, ale wycisnąłem z niego wszystko, co się da.
Od tamtej rozmowy minęły lata.
Rocky ogłasza: albumu gotowy
W marcu 2025 roku Rocky powiedział wprost w rozmowie z GQ, że „Don’t Be Dumb” jest skończone i znajduje się na etapie miksu i masteringu. – Ludzie mają dość słuchania aktualizacji o albumie. Chcą po prostu usłyszeć ten materiał. Obiecuję, że mam nową muzykę i rzucam sobie kolejne wyzwania – stwierdził.
Okładka, która narobiła szumu
Okładkę albumu zaprojektował Tim Burton, a jego nazwisko widnieje obok pseudonimu rapera. To nie jest tylko wizualny dodatek. Rocky potwierdził w rozmowie z Vanity Fair, że Danny Elfman współtworzył muzykę: – Danny Elfman zrobił ze mną album, podłożył muzykę pod kilka numerów. Mieliśmy włączony telewizor bez dźwięku i robiliśmy muzykę do starych filmów – ‘Pee-wee’s Playhouse’, ‘The Simpsons’ i innych”.
O Burtonie dodał: – Inspiruje mnie od dzieciaka. To pieprzony geniusz.

Data premiery i gierki rapera
Dzień po publikacji okładki Rocky ogłosił na Instagramie, że płyta ukaże się 16 stycznia, czyli w National Nothing Day. Wcześniej na Camp Flog Gnaw wystąpił w bluzie z datą „01/16/2026”, jednocześnie sprzedając merch z hasłem „Album Never Dropping”. To jego klasyczna zagrywka.
Cztery konkretne numery
Do tej pory wyszły cztery oficjalne single: „HIGHJACK” i „Tailor Swif” (sierpień 2024), „Ruby Rosary” (wrzesień 2024) oraz „pray4dagang” (lipiec 2025). To jedyny pewny fragment tracklisty.
Goście – nazwiska
W „Ruby Rosary” pojawił się J. Cole, a numer wyprodukował The Alchemist. Rocky potwierdził też w Billboardzie, że przy albumie pracowali Mike Dean, Pharrell i Madlib. „HIGHJACK” i „Tailor Swif” to produkcje HitKidda. Metro Boomin był zapowiadany wcześniej, ale jego udział w finalnej wersji płyty nie jest potwierdzony.
Numer ze Slick Rickiem?
W 2024 roku w rozmowie z Zane’em Lowem Rocky ujawnił, że ma utwór „Hood Happy” z udziałem Fatmana Scoopa, Flavor Flava, Slick Ricka, Morrisseya i Busty Rhymesa. Czy trafi na „Don’t Be Dumb” – tego jeszcze nie potwierdził.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Natsu twierdzi, że Avi chciał ją poderwać. Fani piszą do rapera
„Ty też wypisujesz do kobiet?”.
Jedna z najpopularniejszych influencerek w kraju wymieniła trzy osoby, które próbowały ją poderwać. Wśród nich znalazł się Avi.
Podczas nowego programu „Trudne pytania” Natsu została poproszona o wymienienie trzech osób, które do niej pisały prywatne wiadomości w celu podrywu. – Piotr Żyła, to jest skoczek narciarski – powiedziała, nie mogąc powstrzymać śmiechu. Drugi w kolejności był Sebastian Fabijański. – On do wszystkich pisze – podsumowała aktora aspirującego do roli rapera Natsu.
Na końcu influencerka wymieniła Aviego, ale stwierdziła, że „jest dla niej za stary”.
Film z Natsu obiegł sieć i dotarł już m.in. do fanów Sycylijczyka, którzy zaczęli wypytywać go w komentarzach o tę sytuację:
- Avi, jezu serio ty też wypisujesz do kobiet? Do Natsu… wszyscy tacy sami.
- Mordko, co tam słychać u Natsu? Odpisała czy film z pilotem Ci wysłała?
Avi stroniący od tego typu tematów, nie odniósł się na razie do tej internetowej dramy.
Natsu powiedziała, że Avi próbował ją poderwać. pic.twitter.com/SaCQjwhcrX
— Wujek Raper (@WujekRaper) December 18, 2025
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Polska scena trapowa rzutem na taśmę otrzymuje jeden z najciekawszych projektów tego roku – Aleshen x mlodykamil „Versus EP”.
Aleshen z ugruntowaną pozycją na rynku łączy siły z Kamilem, który wnosi nową, surową energię. Ich wspólna EP “Versus” to 8 bezkompromisowych numerów i tylko dwie, ale za to mocne gościnki (Macias, kidzlori).
Definicja współczesnego trapu, bangerowe nowoczesne brzmienie i dwa totalnie inne style, które świetnie się uzupełniają.
Wydawnictwu towarzyszy dedykowany merch stworzony we współpracy z marką Chaos, który wraz z fizycznym wydaniem płyty dostępny jest na oficjalnej stronie projektu vsvs.pl
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temuPeja do przewodniczącego Lewicy: „Czerwony nygusie”
-
News2 dni temuMisiek z Nadarzyna zatrzymany przez CBŚP. Co z karierą Karramby?
-
News2 dni temuNas ujawnił, dlaczego Eminem odmówił mu zwrotki
-
News1 dzień temuWaldemar Kasta dołączył do rosyjskiej federacji
-
News1 dzień temuFu był w rozsypce po śmierci Pona. Wiemy, skąd przyszło wsparcie
-
News4 dni temu50 Cent chce wciągnąć Eminema do nowego „Street Fightera”
-
News2 dni temuSprzedał katalog za miliard dolarów, nie sprzedając go. The Weeknd ustawił nowy standard dla artystów
-
News2 dni temuTymek sprzedał swój katalog? Trill Pem mówi, że zniszczył psychicznie ich managera