Wywiad
KACZOR: „TĄ PŁYTĄ PRZECHODZĘ DO OFENSYWY”
Cztery lata kazał czekać na swój drugi solowy album poznański raper Kaczor. Jego nowa płyta, zatytułowana "Most Na Rzece Odkupienia" ukaże się na rynku już 20 września. Czego możemy się po niej spodziewać? Co raper sądzi o dzisiejszym rapie i czy liczy na sukces komercyjny?
Zapraszamy do przedpremierowego wywiadu.
Rozmawiamy tak naprawdę na chwilę przed wypuszczeniem drugiego solowego albumu. Standardowe pytanie, dlaczego kazałeś tak długo czekać na materiał?
Kaczor: Szczerze mówiąc przez większość tego czasu muzycznie niewiele robiłem. Brakowało mi właściwej motywacji, zrozumienia samego siebie i tego, co chcę robić. Zajmując się rzeczami, które tak naprawdę mnie blokowały w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że ucieka mi coś, co kocham i czemu zawsze chciałem być oddany. Tak, więc po przeczytaniu kilku motywacyjnych książek zrozumiałem, że przed nosem mam coś, czego wielu ludzi nie ma, a mianowicie pasję i co za tym idzie możliwość robienia tego, co sprawia mi ogromna satysfakcję i pozwala się rozwijać. Album napisałem i nagrałem właściwie w pół roku, co nie oznacza, że teksty powstawały na kolanie, wręcz przeciwnie jestem bardzo zadowolony z lirycznej zawartości krążka o muzycznej już nie wspomnę. Chylę czoło przed producentami, z którymi miałem okazję współpracować. Wiem, że mimo długiego okresu pomiędzy oboma solowymi projektami słuchacze będą usatysfakcjonowani, album jest spójny świetnie brzmi i myślę, że nie da się nie zauważyć, że udało mi się zaliczyć progres pod każdym względem.
Zrobiłeś coś, co według mnie ludzie z taką marką powinni robić częściej – wziąłeś sprawy w swoje ręce, wydajesz się sam, długo dorastałeś do tej decyzji i co tak naprawdę się na nią złożyło?
Kaczor: W pewnym momencie człowiek musi wziąć odpowiedzialność za to, co robi, wydając album sam nie ma już żadnych wymówek i zrzucania winy, choćby za kiepską promocje na kogoś innego. Poza tym bardzo mi się podoba uczestniczenie od początku do końca w produkcji i szeroko rozumianej promocji. Mam na wszystko wpływ i staram się nic nie pozostawiać przypadkowi.
Sam mam wytwórnię, raczkuje mi to do niecałego roku, powiedz mi, czy nastawiasz się na wydawanie nie tylko siebie?
Kaczor: Na chwilę obecną skupiam się na drugim solo, to dla mnie priorytet także nawet nie myślę o wydawaniu kogoś innego. Wciąż się w tym temacie uczę dzięki, choćby pomocy kolegów z branży. Być może przyjdzie taki czas, gdy będę miał do zaoferowania coś ciekawego innemu artyście, na razie na to za wcześnie.
Interesuje Cię sukces komercyjny tytułu, czy skupiasz się raczej na zajawce, na rapie, na tym by oddać po prostu konkretny materiał słuchaczom?
Kaczor: Zawszę robiąc muzykę myślę o tym, że ma to być rap jakiego ja chcę słuchać i daję z siebie wszystko by tak było. Sukces komercyjny oczywiście jest ważny, bo nie robimy tej muzyki do szuflady, ale jest na drugim miejscu. Najważniejsza jest zawartość krążka, jego jakość i klimat. Jeśli za tym pójdzie słuchacz to będzie ideał, choć tak naprawdę sukces zależy od wielu czynników: promocji, marketingu itd. Myślę, że „Most Na Rzece Odkupienia” broni się zawartością, powiedziałbym nawet, że tą płytą przechodzę do ofensywy na scenę, słuchaczy i rynku.
Gościnnie na płycie masz m.in. reprezentanta Houston – Paula Wall`a – pojawia się już drugi raz u Ciebie na płycie. Dlaczego akurat wybrałeś jego, rapera tak naprawdę, który w Polsce nigdy nie był popularny?
Kaczor: Zaprosiłem Paul Wall’a do współpracy po raz drugi, ponieważ byłem przekonany, że zrobimy znów razem coś świetnego. Numer „Mniej Niż Zero” na bicie White House przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Tym razem współpraca wyglądała inaczej, Paul pisał i nagrywał w Houston i sam byłem ciekaw jak to wyjdzie. Efekt jest piorunujący, gdy słuchałem po raz pierwszy tego numeru po miksie miałem ciary.
Na płytach oddajesz siebie, który album według Ciebie jest dojrzalszy, mocniejszy?
Kaczor: „Most Na Rzece Odkupienia” to nowa jakość spod mojego szyldu, album jest zarazem mocny jak klimatyczny czy dojrzalszy? To oceni słuchacz, choć z takimi opiniami już się spotkałem od bliskich mi osób, które ten album słyszały. Tak naprawdę każda kolejna płyta oddaje jakiś konkretny czas i moment w życiu. Po latach wiele rzeczy by się zmieniło, lecz nie na tym polega robienie muzyki, można by latami szlifować i poprawiać i nic by nie ujrzało światła dnia.
"Zostawiam za sobą wszystko, tworzę nową przyszłość" – życie Cię nie oszczędzało – ciężko było się wygrzebać z przeszłości?
Kaczor: Sam nie wiem, wiele przeżyć zostawiło we mnie trwały ślad i pewnie nigdy o nich nie zapomnę. Choć chyba nie o zapomnienie w tym wszystkim chodzi, tylko o wyciąganie wniosków by stać się lepszym człowiekiem. Cały czas nad tym pracuję i do ideału mi daleko, więc jest co robić 😉 Przy okazji pracy nad tą płytą miałem szczęście poznać kilku ciekawych i wartościowych ludzi, do tego odgrzałem kilka starych znajomości, które przez czas mojej absencji wygasły. Z tego się bardzo cieszę, gdyż wiele osób mnie wspiera, służy radą i mam nadzieję, że będę miał okazję jeszcze nie raz się odwdzięczyć.
W "Odkupieniu" rapujesz "…to moja miłość i praca" – rap tworzysz od 20 lat, gdy nie było Cię teraz pomiędzy albumami, śledziłeś to co się dzieje na scenie?
Kaczor: Od niedawna śledzę to, co się dzieje na scenie, to także wynik mojego powrotu i fajnie widzieć, że ta kultura tak prężnie się rozwija.
Wywiad jest dla Glamrapu – portalu, który wzbudza skrajne emocje wśród fanów i raperów. Długo myślałeś, czy się zgodzić na tę rozmowę?
Kaczor: Jakieś 5 sekund 😉
Rap w internecie, nie ma go w radiu, w telewizji, znowu jesteśmy w odwrocie, co sprawia, że ta kultura i muzyka wciąż nie może być poważnie traktowana?
Kaczor: Myślę, że jest poważnie traktowana świadczy o tym choćby sprzedaż płyt w Polsce. To, że nie ma rapu w radiu i telewizji to wynik układów, które nie do końca rozumiem, jednak ta kultura jest tak mocno zakorzeniona w umysłach młodych ludzi, że prędzej czy później sytuacja się odwróci jestem tego pewien.
Nawiązując do poważnego traktowania tej muzyki i kultury. Ostatnim wielkim sukcesem był krążek Donatana. Na pewno wiesz jak się potoczyło to później, po premierze. Zawiść, zazdrość, jechanie mu przez "kolegów" – sami niszczymy tę kulturę?
Kaczor: Nie sądzę byśmy niszczyli tę kulturę zabierając głos w drażliwych tematach. Rap zawsze był, przynajmniej w moim rozumieniu muzyką szczerości i jeśli ktoś konstruktywnie krytykuje, to ma do tego prawo. Inną rzeczą jest zawiść, której szerzenie przynosi nam tylko szkody. Takie jest życie, każdy artysta wybierając swą drogę musi się liczyć z tym, że nie każdemu się to spodoba.
O płycie pogadamy szerzej po premierze, jednak chciałbym zapytać o inne gościnne udziały, jakim kluczem dobierałeś sobie gości?
Kaczor: Nie było jakiegoś specjalnego klucza wybierałem kolegów, których znam i z którymi się szanuje lub ludzi, których twórczość sobie cenię. Wyjątkiem jest Ina, która śpiewa w dwóch numerach. Jej możliwości i talent tak naprawdę poznałem w trakcie naszej współpracy, choć oczywiście wiedziałem, że jest świetną wokalistką. W między czasie stała się też koleżanką, co bardzo mnie cieszy nie tylko ze względu na to, że jestem fanem jej talentu.
Aktualnie skupiasz się tylko na sobie, na płycie i jak najlepszej promocji, czy usłyszymy Cię gdzieś gościnnie w najbliższym czasie?
Kaczor: Będzie mnie można usłyszeć na przynajmniej trzech albumach gościnnie, choć w tym momencie nie mogę zdradzić szczegółów, z tego tylko powodu, że to po prostu nie moje płyty. Powiem tylko, że projekty te ukażą się jeszcze w tym roku.
"Będę robić kolejne płyty, wzbudzając podziw" – masz 35 lat, powiedz, co definiuje, że jedni robią ten rap jak Ty 20 lat, a inni pojawiają się na chwilę i dawno po nich słuch zaginął?
Kaczor: Być może brak konsekwencji, której u mnie też było mało. Lecz zmieniłem sposób myślenia bardzo mocno i nie zamierzam już robić długiej przerwy pomiędzy płytami.
Wpływ na to może mieć mnóstwo czynników sytuacje życiowe itd. Każdy pewnie miał by na to inną odpowiedź nie mnie to oceniać. Jakakolwiek artystyczna działalność może nieść ze sobą momenty rozczarowań i zawodów jestem przekonany, że wielu z nas miało chwile zwątpienia i refleksji nad tym czy jest sens robienia tego dalej. Najważniejsze by na końcu wygrywała miłość do muzyki. Tak jest w moim przypadku.
Rozmawiamy w momencie startu preorderu, dostępny jest również promomix albumu, czego jeszcze możemy się spodziewać od Gracza z Numerem Pierwszy – promocja będzie opierała się na klipach i odsłuchu, czy masz coś nietypowego w planach?
Kaczor: Mamy kilka pomysłów, ale za wcześnie by o nich mówić, a poza tym koncerty i jeszcze raz koncerty, na które już teraz serdecznie zapraszam.
___
Z okazji premiery płyty "Most Na Rzece Odkupienia, Kaczor spotka się 20 września z fanami w poznańskim sklepie Unhuman (ul.Długa 13). Jego zbliżający się krążek można nabyć w przedsprzedaży jeszcze tylko dzisiaj w tym miejscu.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk5 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News23 godziny temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów