Wywiad
Kobik: „Szpaku pasuje do naszej ekipy idealnie, ale gdyby nie Koldi pewnie nigdy bym o nim nie usłyszał”
Za niespełna miesiąc słuchacze będą mogli cieszyć się nowym albumem od Kobika.
Nam udało się z nim porozmawiać jeszcze przed ogłoszeniem preorderu (w dniu publikacji wywiadu preorder już trwa). Jeśli was interesuje co słychać u reprezentanta Krk i BOR to zapraszamy do lektury.
To już chyba tradycja – kolejne spotkanie. Co u ciebie słychać?
Kobik: Witam serdecznie. Prywatnie bywało lepiej, ale nie ma co narzekać 🙂 Mam coraz więcej pracy i obowiązków i trochę ciężko wszystko ogarnąć.
Rapowo rok powoli się rozkręca. Mieliśmy już parę ciekawych premier, prywatnie czekasz na jakieś albumy?
Kobik: Ostatnimi czasy słucham bardzo mało muzyki, a jest to spowodowane głównie tym, że sam robię jej więcej i po prostu trochę brakuje mi czasu. Generalnie najchętniej sprawdzam nowości z Niemiec oraz od moich kolegów.
Ty też zbierasz się do kolejnego wydawnictwa.
Kobik: Zbieram to mało powiedziane. Materiał jest już skończony, a w toku są kolejne dwa, więc tak jak powiedziałem, jest co robić.
To może coś więcej o tym materiale, szykujesz jakieś niespodzianki. Możesz nam zdradzić coś premierowo?
Kobik: Jeżeli chodzi o „Nemezis” to na pewno wydanie preorderowe jest czymś zajebistym. Z tego co się orientuję, jest to pierwsze tego typu wydawnictwo w Polsce, z którego jestem bardzo zadowolony, prezentuje się naprawdę zacnie. Jeśli chodzi natomiast o warstwę muzyczną, chyba pierwszy raz na mojej płycie pojawia się taka ilość numerów utrzymanych w bardziej „klasycznej” konwencji.
Wiesz co mnie ciekawi? Dość mocno zakorzeniłeś się w BOR, a już drugi z kolei materiał wydajesz poza oficjalnym obiegiem. Zdradzisz przyczynę?
Kobik: Zarówno w ekipie jak i w wytwórni czuję się bardzo dobrze i przy każdej możliwej okazji podkreślam swoją przynależność. Co do wydawnictw, w przypadku „Dropboxu” nie widziałem żadnego sensu wypuszczania tego w labelu, przy tak małym limitowanym nakładzie, tym bardziej, że miało to bardziej mikstejpową formę. „Nemezis” też nie jest oficjalnym wydawnictwem i nie pojawi się ono na półkach sklepowych, ale oczywiście powstawało przy wsparciu wytwórni, i podejrzewam, że wersja standardowa będzie do nabycia tylko na borshop.pl.
Nie wierzę, że Paluch tak łatwo idzie Ci na rękę (śmiech). Pewnie masz w kontrakcie, że coś oficjalnego masz puścić w tym roku.
Kobik: (Śmiech) Z Paluchem współpracuje się bardzo dobrze i naprawdę nie ma powodów do narzekań. Obiecuję, że jeszcze w tym roku pojawi się oficjalne wydawnictwo 100%.
Podobno w 2018 'solowo’ Paluch odpoczywa. Może zmotywujesz go do wspólnej kooperacji? Patrząc na wasze ostatnie kilka wydawnictw, to reguła jest jedna. Niezależnie, kto wydaje, zawsze ten drugi pojawia się na jego projekcie. Przypadek?
Kobik: Tak, ma taki plan, ale co z tego będzie to się okaże. Raczej wszyscy wiedzą, że Paluch jest pracowitym gościem i za długo nie usiedzi w miejscu. Co do kooperacji, można go usłyszeć na mojej najnowszej płycie. W tym roku planowany jest również album jako BORCREW, ale zobaczymy co z tego wyjdzie, bo tutaj najcięższym tematem jest niestety logistyka.
Ekipą trzymacie się dość mocno, co nie przeszkadza w powiększaniu składu. Na pewno, byłeś jednym z ojców sukcesu Szpaka, skoro to właśnie dzięki Tobie znalazł się w szeregach poznańskiej wytwórni. Na pewno cieszy cię jego sukces, ale i motywuje do działania.
Kobik: Ojciec dyrektor (śmiech). Po kawałku „Gummo” i tak Szpaku był już na wylocie, pytanie tylko gdzie. My byliśmy w kontakcie już od miesięcy, zrobiliśmy nawet wspólny numer, który do dzisiaj się nie ukazał. Podsyłałem jego kawałki regularnie do Palca – jeżeli dobrze pamiętam już od „Old Talk”, aż w końcu go przekonałem. Myślę, że Szpaku pasuje do nas idealnie i jestem z niego bardzo dumny. Nie można jednak zapomnieć, że gdyby nie Koldi, pewnie sam nigdy bym o Szpaku nie usłyszał.
Muszę przyznać, że bezkompromisowo wjechał z buta na scenę. Aczkolwiek akcja z tłumaczeniem się z własnych wersów trochę nadszarpnęła jego wizerunek. Tylko nie mów mi, że bardzo dobrze zrobił udzielając wyjaśnień.
Kobik: No oczywiście masz rację. Ale pomyśl sobie. Jesteś młodym gościem, rapujesz dwa lata i nagle w miesiąc czy dwa Twoje życie zmienia się o 180 stopni i jest na Ciebie największy hype jaki chyba tylko może się przydarzyć. Szpaku pisząc ten tekst napisał do mnie, że ma taki pierwszy wers i czy to jest za grube, czy może być, na co odpowiedziałem, że jeżeli tak czuje, to żeby tak nawinął, ja nie widziałem w tym tekście niczego wielkiego. Myślę, że to wszystko go lekko przytłoczyło, to co dzieje się dookoła jego osoby, nikt się nie spodziewał, że z tego wersu wybuchnie aż taka wielka afera. Jaką ekipą byśmy byli gdybyśmy go po tej sytuacji przekreślili?
Ostatnio odbyłem ciekawą rozmowę na temat wirtualnej rzeczywistości i pozycji w sieci. Jak nie umiesz słuchać fanów, nie masz co liczyć na utrzymanie pozycji. Wydaje się, że jest w tym dużo prawdy i raperzy co raz częściej tworzą pod wpływem i co najgorsze, nie są to używki.
Kobik: Uważam ze nie do końca tak jest, ale czasami widać tego przejawy, co jest mega zjebane. Ważne by nie dać sobie słuchaczom wejść na głowę i działać w zgodzie z własnym sumieniem.
Wydaje mi sie, że teraźniejszość ma dużo wspólnego z przeszłością. Nowe pokolenie słuchaczy to inna rzeczywistość, lepsze warunki – radość życia. Każdy chce słyszeć hedonistyczne treści przepełnione zabawą. Nie da się ukryć, że 90 % obecnej muzyki taka jest. Kiedyś tę liczbę stanowiły treści zgoła odmienne, bo społeczeństwo borykało się z innymi problemami. Można powiedzieć, że rapowe treści uzależnione są od gospodarki (śmiech)
Kobik: Wiesz co, na pewno jeżeli popatrzymy na polskie podwórko to masz rację, ponieważ u nas w rapie nigdy nie mówiło się o pieniądzach i wszystkim co z tym związane, a jeżeli się to robiło nie spotykało się to ze specjalną aprobatą.Za oceanem od zawsze rap był taki i taki, i najczęściej to wszystko się ze sobą przenikało i wg. mnie nie ma w tym nic złego. Na pewno wynika to też z tego w jakim świecie dorastają dzisiaj dzieciaki.
W takim razie jak będzie wyglądał polski rap za 10 lat?
Kobik: Nie mam zielonego pojęcia. Wszystko zmienia się tak szybko, nie da się tego przewidzieć. Pewien jestem natomiast jednego, że ze wszystkich panujących trendów w danym okresie na pewno można wyciągnąć coś dobrego i wartościowego.
No i kończąc ten futurystyczny temat, skoro wywróżyłeś sukces Szpaka, to czy widzisz w tym roku nową twarz w BOR lub obstawiasz, że jakiś twój faworyt wypłynie?
Kobik: Szczerze mówiąc nie widzę. Nie praktykujemy naborów, wysyłania demówek ani nic z tych rzeczy, natomiast jeśli chodzi o wypływanie nowych twarzy, bardzo mocno trzymam kciuki za Aviego z SB Mafii. Gość ma super stylówę.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News1 dzień temu
Słuchacze nie poznali legendy lat 90-tych, która zrobiła zdjęcie z Sokołem
-
News3 dni temu
Marysia Starosta: „Sokół powiedział, że to może być gwóźdź do jego artystycznej kariery”
-
News1 dzień temu
Edzio oszukany przez gangsta raperów z Chicago
-
teledysk5 dni temu
Zuziula jest jak Young Leosia i Bambi – mało treści, ładne opakowanie
-
News1 dzień temu
Norweski raper aresztowany w Polsce. Współpracował z Malikiem i Alberto
-
News2 dni temu
Fagata i Young Leosia razem nagrały, ale ich numer może się nigdy nie ukazać
-
News23 godziny temu
Sentino ujawnił gości. Dwie ksywki to spore zaskoczenie
-
News10 godzin temu
Patokalipsa o Edziu: „Wyr***any na pieniądze przez bezdomnych na syropie”