Sprawdź nas też tutaj
Kukon z Biłgoraja Kukon z Biłgoraja

Wywiad

Kukon: „Raperzy to już dawno nie artyści, tylko produkty”

Z biłgorajskim raperem, który ma milionowe wyświetlenia rozmawiamy m.in. o szczerości, ulicznym rapie i debiutanckiej płycie.

Kukon

Opublikowany

 

Udało nam się porozmawiać z Kukonem – raperem młodego pokolenia, pochodzącym z Biłgoraja, którego utwory osiągają milionowe odsłony. Jest on w trakcie promowania swojego debiutanckiego albumu „Piękny ból”, którego GlamRap.pl jest głównym patronem. Jeśli chcecie poznać jego podejście do muzyki i środowiska zapraszamy do poniższej lektury. W końcu Lubelszczyzna ma głos!

Ostatnio można było spotkać cię na Festiwalu Czeluść. Zadowolony z przyjęcia przez słuchaczy?

Kukon: Zadowolony. Graliśmy w ch*j późno. Jak wchodziliśmy na scenę nie było nikogo, po 10 minutach sala się wypełniła, więc „wow”. Biorąc pod uwagę, że nie spałem praktycznie 2 dni przed tym koncertem, mój ryj na zdjęciach z dziewczynami to piękny syf (śmiech). Reasumując – Czeluść to najlepsza impreza w Polsce z taką atmosferą.

Idealnie wpasowałeś się w klimat, narkotyczne treści przepełnione brudną miłością (śmiech)

Kukon: Nie wiem czy wpasowałem się w klimat. Po prostu opisywałem sobie to, co gdzieś tam chciałem powiedzieć i nagrywałem po nocy w dziupli, a że ludzie to podłapali i wrzucili mnie w ten nurt, to to jest najciekawsze w całej historii, którą opowiadam (narkotyki, brudna miłość). Póki co, to sobie tak dryfuję i czekam na rozwój wydarzeń.

Nie boisz się, że staniesz się niewolnikiem tej monotematyczności?

Kukon: Nie boję się, bo gdy tylko zacznę żyć inaczej i czym innym, to moja muzyka stanie się zupełnie inna. Jak się szczęśliwie zakocham – będę śpiewał o mojej dziewczynie, a jak spadnę na dno – będę śpiewał, że chcę sie zabić, rozumiesz.

Fajnie jak chłopak z małego miasta staje się jego wizytówką w Polsce. Jesteś już w tym miejscu swojej kariery, że czujesz się wygrany i kolejne etapy w rap grze czekają tylko na odhaczenie?

Kukon: Tak naprawdę to ja nie czuję, że coś w ogóle się stało. Fakt, czuję zainteresowanie sceny sobą, wydaję legalną płytę, ale poza tym całym g*wnem, to nie ma fajerwerków, może oprócz niecichnących powiadomień z social mediów i lekkiej rozpoznawalności. Nie czuję się wygrany, ale czuję, że wygram. Jeśli nie dzięki muzyce, to dzięki sobie.

„Piękny ból” sprawi, że ten rok będzie przełomowy?

Kukon: Dla mnie na pewno. Scena też się bacznie przygląda, a nam zostało obserwować wybuch.

Krążek wydajesz przy współpracy z Soul Records. Możesz liczyć na jakiś konkretny ekwiwalent czy ta współpraca opiera się przede wszystkim na ich marketingowym doświadczeniu w branży muzycznej?

Kukon: Współpraca przede wszystkim to biznes, jak każda współpraca. Nie byłem nigdy zwolennikiem wpi*rdalania się w nowe ekipy. Soul Records wydaje mi płytę na określonych zasadach, a przy spotkaniach pijemy wódkę. Doświadczenie w wydawaniu muzyki oraz jej legalnym powstawaniu sporo mi pomogło, gdyż jest to moje pierwsze spotkanie z podobną akcją.

Po przesłuchaniu materiału mam wrażenie, że wygrywasz klimatem i … no właśnie. Ciężko znaleźć coś więcej, co mogłoby zainteresować bardziej doświadczonego słuchacza.  Przekonaj mnie, że się mylę (śmiech)

Kukon: Bo robię muzykę taką jaką chcę, a nie taką jaką powinienem, by ludzie coś w tym widzieli „więcej”. Jeżeli wygrywam klimatem, to tylko dlatego, że moje przeżycia mają dla nich klimat z filmów i wygląda to super jak się tego słucha i ogląda. Ja nigdy nie byłem dobry technicznie ani nie umiałem śpiewać. Doświadczony słuchacz może się tylko zainteresować lub mnie hejtować, nic innego. Albo się w to wpi*rdolisz na stówę albo w ogóle. Jakbym lubił pisać i czytać, to bym pisał książki, i by się już do niczego nikt nie przyj*bał, ale z racji tego, że wolę słuchać muzyki i pić wódkę – robię muzykę. Nie znajdziecie tu nic poza klimatem i sk*rwiałym, dosadnym opisywaniu wydarzeń.

Hedonizm to synonim newschoolu. Ta cała otoczka powoli zabija scenę, bo tekstowo nikt nie próbuje się wyróżnić, idzie się utartą ścieżką, ewentualnie kombinuje z bitami. Trudniej też się przebić do szerszego grona słuchaczy, bo albo cię odkryją, albo zostaniesz nomen omen w czeluściach sceny. Nie boisz się tego?

Kukon: Nie mogę powiedzieć, że moja muzyka to hedonizm, bo wtedy pisałbym o moim AMG, a nie o tym co mnie dołuje i wk*rwia. Jednak wygrywają te silniejsze emocje. Raperzy to już dawno nie artyści tylko produkty. Nie ma tego wk*rwienia, szczerości, ekspresji. Jest sztuczny syf i śmieszne pieniądze. Jedyny nurt w polskim rapie godny uwagi na ten moment to uliczna scena. Te chłopaki są prawdziwi, kochają się napi*rdalać i zarabiać na ulicy, i o tym mówią, i ja im k*rwa wierzę.

Z drugiej strony „Nienawidź grę, a nie gracza”, bo przecież bez sensu iść pod prąd skoro słuchacze oczekują pewnych standardów.

Kukon: Słuchacze sami nie wiedzą czego oczekują. To jak z dziewczynami – lubią gdy je zaskakujesz, dobrze wyr*chasz i raz kochasz z nimi po prostu spać, a raz nie dasz im zasnąć. Słuchaczy interesujesz TY, a muzyką z nimi tylko rozmawiasz. Poj*bane g*wno.

Obecnie kilku młodych raperów ma szansę na bardzo szybką karierę, coś w stylu Szpaka czy Igiego – tyle, że za ich plecami jest parędziesiąt innych osób, które mają pomysły jak to zrobić lepiej. Jak Ty masz zamiar przeskoczyć jednych i drugich?

Kukon: Nie mam zamiaru ich nawet przeskakiwać. Mam pomysł na siebie i jedyną osobą ingerującą w cokolwiek – to moje byczki. Nie traktuję tworzenia muzyki tak jak wszyscy, ale to nie znaczy, że oni robią to źle, a ja dobrze. Po prostu zbyt wiele rzeczy mnie obrzydza, a zbyt mało zachwyca.

Jesteś w stanie na tyle namieszać, żeby stać się bohaterem kolejnej edycji młodo wilczej akcji?

Kukon: Mam nadzieję, że nie (śmiech).

Pytanie tylko czy tego typu zabiegi mają teraz jakikolwiek sens oprócz promowania portalu #no_offence.  Prawda jest taka, że pamięta się tylko o tych, którzy już narobili szumu, albo zostali wcześniej zakontraktowani – o reszcie nikt nie pamięta. 

Kukon: Nie byłem nigdy jakoś bardzo w to wczuty, choć sprawdzałem te rzeczy. Nie wiem czy to jakaś promocja czy nie, ale na pewno dla młodych artystów jest to opcja by poznać jak to wszystko wygląda od środka. Ja jednak chyba należę do osób, które wolałyby tego uniknąć, ale cóż – stało sie (śmiech).

To jakie plany na przyszłość, żeby stać się stu procentowym selfmade man’em?

Kukon: Nie wyobrażam sobie dalszej przyszłości z moją muzyką niż 5 lat, lecz tak – chciałbym znać jak najmniej osób z tej branży, nie dlatego, że ich nie lubię – po prostu to nie jest życie dla mnie.

Bardziej skupiasz się na sobie samym, niż szukasz wsparcia w kolegach po fachu, ale może to dobry moment, żeby połączyć siły z kimś, kto kuma twój klimat?

Kukon: Skupiam się na sobie, bo robię swoją muzykę, szanuję wielu „kolegów po fachu” i lubię ich muzykę, lecz po prostu nie widzę sensu w robieniu razem kawałków. Póki co wolę nagrywać z kolegami, ale gdyby chciał ze mną zrobić piosenkę Borioxon lub Rogal DDL, to sprawa wygląda inaczej, ale nie wiem kiedy będzie ten dobry moment.

Dzięki za wywiad i do usłyszenia za jakiś czas.

Kukon: Dzięki, siemanko.

Kukon Piękny Ból okładka

O płycie „Piękny ból”

„Piękny ból” to debiutancki album podziemnego rapera Kukona, który ukaże się 9 września na półkach sklepowych (dzień wcześniej w digitalu). Utwory tworzące krążek to przepełnione smutkiem i bólem ballady, pełne harmonii instrumentali i łapiącymi za serce liniami melodycznymi. Kuba sam siebie określa jako outsidera polskiej sceny muzycznej, nie skupiając się na współpracy z innymi artystami. Większy nacisk kładzie na poszukiwaniu swojego, unikatowego stylu.

Utwory znajdujące się na płycie mają łącznie kilka milionów wyświetleń. „Piękny ból” to album, który mimo kontrastu brzmieniowego jest spójny. Płytę promują trzy klipy m.in.: „Ostatni Bal” czy „Porsche”. „Piękny Ból” to album, na którym znajduje się 10 utworów opowiadających o życiu, problemach, przemyśleniach czy też miłosnych rozterkach Kukona. Na krążku znajdziemy też dodatkowy bonus track.

Wydawcą albumu jest wytwórnia Soul Records. Jest on dostępny w przedsprzedaży tutaj.

Tracklista

1. Porsche
2. Lade Gaga ft. Pikers
3. maskotka ft. Silrosence
4. Seks w ciuchach
5. Rozmazany ból ft. Lex Clockwork
6. Ostatni bal
7. Ciężki łezki
8. Lekkie łezki
9. Panna wampir
10. Kocham cię
11. Bonus track


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: