Syn Młynarza cieszy się coraz większą rozpoznawalnością. Freestyle’owiec, który jeździ na bitwy rapowe dla beki – zdradził, czym zajmuje się na co dzień.

Ukrywający twarz za kominiarką Syn Młynarza od kilku lat znany jest w środowisku freestyle’owym. Jego wolny styl jest na tyle unikalny i nieprzewidywalny, że zaskarbił on sobie względy fanów bitew rapowych. W rozmowie z Filipkiem zamaskowany wolnostylowiec ujawnił, że zawodowo jest maklerem papierów wartościowych.

– Jak jesteście głupi, to się za to nie bierzcie – to jest pierwsza sprawa. Orżną was wszyscy. Porada dla młodych ludzi, którzy myślą, że na giełdzie coś ugrają. Są mądrzejsi ludzie… – powiedział.

Czwartkowe notowanie listy najlepiej sprzedających się płyt w kraju przynosi nam tylko jedną rapowa nowość w TOP 10.

KęKę, który w ubiegłym tygodniu wygrał walkę z sanah o szczyt OLiSu, w tym tygodniu spadł na czwartą pozycję, a na pierwszym miejscu znalazł się album wokalistki. Na podium zawitał także album Piha „Non Serviam Tom II”. Białostocki raper wraca po kilku latach z nowym wydawnictwem. Obecność jego nowej płyty w TOP 3 krajowej listy OLiS można więc zaliczyć jako duży sukces.

OLiS – TOP10

(21.06 – 27.06.2024)

1. sanah – Kaprysy
2. Pih – Non Serviam Tom II – Ważne Są Rzeczy Ważne
3. Billie Eilish – Hit Me Hard And Soft
4. KęKę – 04:01
5. Dawid Podsiadło – Lata Dwudzieste
6. PG$ (Young Leosia, bambi) – PG$
7. Oki – Era47
8. Kizo, Bletka – Patopop (Vol. 1)
9. Taco Hemingway – 1-800-OŚWIECENIE
10. Daria Zawiałow – Dziewczyna Pop

Bez większego echa przechodzi premiera płyty „Polonn” autorstwa Białasa i Lanka, co może trochę dziwić, biorąc pod uwagę ich rozpoznawalność. Mimo iż album przyjęto dość chłodno przez zagorzałych fanów, to trudno odnieść wrażenie, że został napisany na kolanie – nie brakuje w nim błyskotliwych momentów. Białas skupia się głównie na sportretowaniu życiowej drogi, jaką przeszedł, ale kreśli też pobieżny portret zniewolonego społeczeństwa.

Zwolennicy teorii spiskowych mają trochę argumentów w dyskusji o globalistycznych zapędach wpływowych polityków. Jako najbardziej skrajny przykład można tu podać pandemię koronawirusa, która zniknęła w ciągu jednego dnia, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę. Wystarczyło przełomowe wydarzenie, zupełnie niezwiązane z chorobą, a nagle okazało się, że można znieść drakońskie restrykcje oraz przestać wymuszać obowiązkowe szczepienia. I w związku z tym nie umarło „kilka milionów Polaków”, jak prognozował doktor Grzesiowski, którego Donald Tusk niedawno powołał na głównego inspektora sanitarnego.

Nawiązanie do czasów restrykcji pandemicznych pojawia się w numerze Białasa i Lanka „Koniec świata”. Przewija się tam wątek założyciela Światowego Forum Ekonomicznego, Klausa Schwaba i wizji, którą nakreślił w 2020 roku. Ludzka pamięć bywa zawodna, ale trudno z niej wymazać obłąkane pomysły, które z lubością wdrażali wtedy decydenci, jak chociażby zakaz wychodzenia z domów czy wymóg zakładania maseczek podczas biegania w lesie. Inżynieria społeczna okazała się wtedy wyjątkowo skuteczna, o czym nawinął Białas. Padają tam wersy o zniewolonym społeczeństwie, które ma bezkrytycznie wykonywać polecenia, a wszelki indywidualizm zostać zduszony w zarodku.

Czy był to z góry narzucony plan, czy jednak wszystko wyszło samoistnie?

Przeglądając pobieżnie informacje o bohaterach tego tekstu można stwierdzić, że daleko im do Meza, który potrafi ogarnąć 3 koncerty jednego dnia. Kaen i Dedis raczej nie rozpieszczają słuchaczy liczbą występów na żywo. Jednakże już wkrótce nie lada grata czeka fanów, którzy będą mogli spotkać się z nimi na festiwalu oscypka w Żywcu. Ich występowi nadano specjalną rangę medialną wśród lokalnej społeczności.

Czy Kaen popełnił błąd, ściągając maskę? Jest to pytaniem otwartym w kontekście spadku hajpu na jego twórczość. Jeszcze kilka lat temu miał on bardzo napięty grafik koncertowy, teraz występuje mniej. Zdarza mu się również grywać dla kilkudziesięciu osób, jak np. kilka dni temu w Łodzi. Jednak nie każdy raper może pochwalić się trasą koncertową w USA, skąd niedawno wrócił Kaen. Najprawdopodobniej na horyzoncie rysuje się przed nim wkrótce show przed szerszą publicznością. Wszystko za sprawą od dawna zapowiadanego festiwalu oscypka.

– Tegoroczna edycja, która odbędzie się 13 lipca w Amfiteatrze pod Grojcem, zapowiada się niezwykle emocjonująco, wprowadzając do programu elementy hip-hopu – zachęcają organizatorzy. Występ Kaena i Dedisa ma mocną promocję w lokalnych mediach, a zwłaszcza radiu Bielsko. Obaj są zapowiadani jako „gwiazdy wieczoru”. Bilety znajdują się ciągle w sprzedaży, a ich cena nie należy do wygórowanych i wynosi 20 złotych.

Nie tylko Jongmen i Brodinio są poszukiwani przez policję. Do tego zacnego grona dołączył także Bambo The Smuggler.

Bambo The Smuggler poszukiwany

Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie poszukuje Krystiana Szykszniana, znanego w środowisku rapowym pod pseudonimem Bambo The Smuggler. Raper jest poszukiwany z Art. 286 § 1, czyli za oszustwo.

Na oficjalnej stronie Policji pojawiła się nota poszukiwawcza za artystą.

Gdzie ukrywa się raper?

Bambo The Smuggler cały czas jest aktywny w social mediach. Z jego relacji wynika, że aktualnie przebywa w Wielkiej Brytanii. Jest także aktywny muzycznie. Kilka miesięcy temu jego kawałek trafił na kanał StoproRap. Natomiast pod koniec marca, czyli kiedy był już poszukiwany przez policję, zaczepił Lubina z BOR Records.

Polscy raperzy poszukiwani

Obecnie na liście poszukiwanych raperów jest także Jongmen, który ukrywa się przed polskim wymiarem sprawiedliwości w Dubaju. Z listu gończego wynika, że jest on poszukiwany w związku z pomocą w sprzedaży 25 kg narkotyków.

Policja poszukuje również rzeszowskiego rapera Brodinio. Jest on podejrzany o założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Smolasty ma na twarzy dwa tatuaże. Nad prawym okiem ma wytatuowany napisy „Daddy”, a nad lewą brwią, logo Playboya. Artysta przyznaje teraz sam, że z wiekiem wyglądają one coraz bardziej karykaturalnie.

– Po prostu z wiekiem dojrzałem, że lepiej mieć czystą buźkę. Chcę usunąć to [tatuaż Playboa] i chcę usunąć to [napis Daddy]. Chyba je usuwam, nie jestem jeszcze pewien, ze względu na to, że mam 28 lat, zaraz 29 będzie. Coraz bardziej wyglądam karykaturalnie z wiekiem – mówi Smoła w rozmowie z Vibe FM.

– Aktualnie najbardziej rażą mnie te na twarzy. Jednak jak przez większość czasu patrzę na nie, to nie żałuję, natomiast uważam, że z wiekiem dojrzałem, że lepiej mieć czystą buźkę – dodaje.