Wywiad
Look.out: „Wszystko poszło w dziwną, zbyt festyniarską stronę”
Muzyczny powrót do najlepszych produkcji Noona i Ajrona.
Po 3 latach przerwy powraca Look.out. – przyznaje, że niegdyś jego idolami byli Lil Wayne i Young Jeezy. Dziś hołduje polskiej klasyce i nie ukrywa, że zależało mu, aby uzyskać klimat płyt ze starych płyt Pezeta czy Grammatika. Efekt całej rozmowy dotyczącej premierowej EP „Billy Brown” poniżej.
Ostatni projekt wydałeś przeszło 3 lata temu. W międzyczasie były momenty, w których chciałeś odpuścić robienie muzyki?
Zdarzały się chwile przestoju wywołane różnymi życiowymi perypetiami, ale nigdy nie było momentu gdy definitywnie chciałem odpuścić, moja zajawka z nastoletnich czasów przylepiła się do mnie zadziwiająco mocno i mimo upływu lat wciąż sprawia mi radość. Przerwa wynikała raczej z tego, że nie lubię płyt-składanek, chciałbym, by przynajmniej moje miały spójność i określony charakter. Dość często dłubię przy produkcji, ale nie mam 100%-owej skuteczności i to, co można usłyszeć stanowi właściwie mały wycinek mojej twórczości. Nie pomagał fakt, że przez ostatnie 3 lata dość ciężko pracowałem i układałem klocki w życiu prywatnym. Moment, kiedy moja sytuacja się ustabilizowała zbiegł się w czasie z konkretnym pomysłem na nową EPkę. Wtedy sprawy potoczyły się już szybko.
Czym różni się „Billy Brown” od poprzednich dwóch projektów?
Jest najbardziej konkretny, rzeczowy, starałem się nie używać na nim zbędnych słów, co wcześniej wymykało mi się z rąk. Przede wszystkim, niezależnie od tego jak to zabrzmi, tworząc każdą z poprzednich płyt, w tym tę najnowszą, byłem trochę innym człowiekiem. Oddają one to, czym żyłem w poszczególnych latach. „Kraj Miłości” powstawał krótko po moim przyjeździe do Warszawy, byłem wtedy dość pewny siebie i nastawiony na szybkie rozwiązywanie problemów. Los wyśmiał moje cwaniactwo, po krótkim czasie skończyłem mieszkając z moją, wtedy jeszcze dziewczyną, w złych warunkach, przepracowując się za słabe pieniądze. To rodziło wiele kolejnych problemów. Myślę, że po latach największą zaletą tamtej płyty jest to, że autentycznie czuć na niej złość i rozczarowanie z tamtego okresu. „Meandry” były odbiciem od tego nastroju, kiedy przestałem skupiać się na porażkach i zacząłem aktywnie szukać rozwiązań. Czuć to w bitach, w doborze środków, w znacznie luźniejszym podejściu do realizacji. Teraz, na nagranym po paru latach „Billy Brown” mam znacznie większe doświadczenie, dystans i świadomość tego, co chcę powiedzieć. Myślę, że to słychać.
Look.out – bardziej producent czy bardziej raper? W którym fachu czujesz się lepiej?
Producent. Jara mnie to, że mam w tym temacie szeroką perspektywę i cały ocean wiedzy do odkrycia. Widzę się w roli stricte producenta na innym projekcie. Rap to dla mnie od lat środek, by coś powiedzieć – jeśli nie mam nic sensownego do przekazania, nie piszę, nie mając z tym problemu.
„Billy Brown” EP to „muzyczny powrót do najlepszych produkcji Noona i Ajrona.” – odnieś się do tych słów…
Sam nie ująłbym tego w ten sposób, bo pewnie byłoby to z mojej strony skrajną przewózką i dodawaniem sobie splendoru, ale chcę być szczery i uważam, że negowanie tej inspiracji byłoby ściemnianiem prosto w oczy. Jaram się do dziś tamtymi bitami, uważam je za ponadczasowe i chciałem zrobić mały, prywatny hołd dla tamtej twórczości, zachowując odpowiedni dystans i szacunek. Oczywiście jest to inspiracja, zawierająca wiele moich autorskich rozwiązań – na tej samej zasadzie, na jakiej producenci z całego globu adaptowali np. brzmienia z LA, czy obecnie adaptują trap. Ja tym razem sięgnąłem po brzmienie kojarzące się z rodzimym podwórkiem i uważam, że jest to w porządku, o ile mówię o tym na głos.
Czuje się jakbym cofnął się w czasie i słuchał krzyżówki Grammatika i Pezeta. Przy produkcji płyty odświeżałeś ich dyskografię czy powstało to zupełnie naturalnie?
Tak jak wspomniałem – przy robieniu bitów faktycznie dążyłem do uzyskania podobnego klimatu. Zrobiłem to właściwie dla siebie, po prostu brakowało mi obecnie tak brzmiącej płyty i postanowiłem sam ją wyprodukować. Rapowo to jednak w 100% moja jazda. Wypracowałem styl, który okrzepł przez lata i jest dla mnie czymś naturalnym, myślę, że na wielu płaszczyznach odróżniającym się od reszty. Takie było założenie przy tworzeniu „Billy Brown” – puścić oko do pewnej grupy słuchaczy, ale zachować głowę na karku, sprawić, by jednak cały czas to było moje.
Hołdujesz mocno truescholowemu stylowi – klimat, treść, klasyczne produkcje. Myślisz, że to dobry moment żeby puszczać materiały takie jak ten w realiach 2019 roku?
To, jak wyglądają realia 2019 roku było właśnie jednym z bodźców do powstania tego projektu. Nie działałem tak zawsze, dekadę temu, będąc sporo młodszym kolesiem usiłowałem wirażkować, być nowoczesny. Podkręcaliśmy z moim ówczesnym producentem Gridem korbę w czasach, gdy chyba mało kto był na to gotowy – wspominam o tym zresztą na „Billy Brown”. Do pewnego momentu przyklaskiwałem ewolucji rapu, po przesłuchaniu EPki pewnie mało kto by się spodziewał, że Lil Wayne i Young Jeezy to moi niegdysiejsi idole. W pewnym momencie wszystko poszło jednak w dziwną, już zbyt festyniarską stronę. Ja również stopniowo, rok po roku, byłem sprowadzany przez życie na ziemię. Naturalną reakcją obronną na przesyt jest chęć powrotu. Poza tym, mam to szczęście, że nie mam nic do stracenia i nie muszę kalkulować.
Jako osoba, która jest totalnie z boku tego biznesu, jak oceniasz to co się dzieje w rapowym półświatku?
W polskim rapie nastąpiła zmiana warty, młode pokolenie pisze swoje reguły i w sumie ma do tego pełne prawo. Jestem już po 30-stce i kłócąc się z tym faktem brzmiałbym jak stetryczały dziadek krzyczący na chmury. Cytując klasyka: „najbardziej mnie teraz wkurwia u młodzieży to, że już do niej nie należę.” Jednak rap zajarał mnie kiedyś swoją prostotą i tym, że był bezpośredni. W tych szeroko pojętych nowych rzeczach słyszę głównie przerost formy nad treścią. Pewnie będąc nastolatkiem w dzisiejszych czasach zbyłbym to wzruszeniem ramion i poszedł szukać gdzie indziej. Niemniej zmiana to naturalna kolej rzeczy, nie poczuwam się do większej krytyki, zadowalam się tym, że gdzieś na boku wciąż wychodzą rzeczy które mogą mnie zajarać.
Skąd pomysł na wizualizację Epki jednym tak długim teledyskiem? W zasadzie to ciekawe rozwiązanie, które w polskim rapie chyba nie było wcześniej wykorzystane…
Trudno mi w tym momencie przywołać konkretne przykłady z pamięci, ale myślę, że nie jestem na polskim podwórku pierwszy – całkiem zbliżone rozwiązanie było np. przy okazji płyty Mielzky’ego z Patr00. Prasowanie na EPce Kamila Pivota też pewnie można by uznać za coś zbliżonego. Może ja po prostu powtórzyłem to w nieco bardziej rozbudowanej formie? Niezależnie od tego, miałem ułatwione zadanie, bo EPka nie powala długością. Takie wyjście wydało mi się też bardzo sensowne z perspektywy budowania atmosfery. Chciałem, żeby odbiorca „wsiąkł’ w klimat tego projektu, z video o wiele łatwiej było mi sięgnąć po ten efekt. Żeby było jeszcze bardziej spójnie, wszystkie ujęcia kręcone były nocą w obrębie Ursynowa. To taki kolejny smaczek dla odbiorców klasycznych produkcji.
Brak gości spowodowany jest hermetyczną formą projektu?
Dokładnie tak, ze względu na kameralny klimat i osobiste treści nie było tu miejsca na niczyj udział, współpracuję jednak stale ze starymi znajomymi – m.in. Tebeu i Gridem, którzy rzucili jakiś czas temu świetny projekt „Home Run”. W styczniu nakręciliśmy nawet nocny cypher w szerszej ekipie, ale piąty element hip-hopu w postaci obsuwy zadziałał prawidłowo i klip czeka na opublikowanie, podobno już w końcowej fazie.
Gdybyś miał stworzyć wymarzony posse-cut, to kto bym się w nim znalazł?
Wytężając wyobraźnię widzę jakiś abstrakcyjny miks legend, pewnie jako oldskulowiec spełniłbym odwieczne, mokre sny fanów Jaya-Z i dałbym mu się odegrać na Eminemie za Renegade, odmładzając ich wcześniej o paręnaście lat. Wrzucić w to jeszcze Scarface’a i Killer Mike’a … kaboom!
Jakie masz oczekiwania odnośnie albumu? Myślisz, że premiera odbije się szerszym echem w środowisku?
Życie zdążyło nauczyć mnie, by w takich przypadkach jak ten nie budować oczekiwań. Wiem jaka jest wartość mojego projektu, satysfakcję czerpię już z samego faktu, że brzmi dokładnie tak jak sobie wymyśliłem i że doprowadziłem go do końca. Jest wartościowy, poprowadzony bez kompromisów, mogę podpisać się pod nim bez jakiegokolwiek poczucia żenady – to się liczy. Moje poczucie szczęścia nie zależy zbytnio od odbioru, bo buduję je na całkiem innych podstawach. Wiele lat siedzenia w cieniu skutecznie znieczuliło mnie na frekwencyjne porażki. Koniec końców, zawsze wracałem, bo najzwyczajniej w świecie robienie muzyki sprawia mi przyjemność. Myślę, że jeśli przestanę, to wtedy, gdy po prostu nie będę miał nic istotnego do dodania.
Po stylu i charakterze albumu wyczuwam, że szybkie kariery spod znaku one-hit wonder Cię nie interesują?
Moja płyta wymaga skupienia, nie jest nastawiona na szybki efekt, wyjmiesz z niej tym więcej, im więcej jej poświęcisz.
Dzięki za wywiad, do szybkiego usłyszenia na kolejnym projekcie!
Dzięki za rozmowę!
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mei: „Bonus RPK i Kali byli prawilniakami i poszli w taką stronę” – wywiad
„Nie zarabiam z rapu i nie muszę kalkulować”
We wrześniu, podczas wizyty w Neapolu przeprowadziliśmy rozmowę z Mei. Raperka nie gryzie się w język i bez problemu rzuca ksywkami, co jest rzadkością na scenie.
Mei wypowiedziała się m.in. na temat kawałka Bonusa RPK wymierzonego w hejterów „XD” z udziałem Oliwki Brazil, który wzbudził sporo emocji i został krytycznie oceniony przez słuchaczy, zdobywając przeważającą ilość łapek w dół.
– Uważam, że facet mega strzelił sobie w kolano. To, na co pracował wiele lat zaprzepaścił swoim głupim ruchem. I to absolutnie nie chodzi o Oliwkę Brazil i oto, że ona nawija o „k*tasach, c*pkach i braniu po same migdały”. Zupełnie nie mam z tym problemu, bo ma taki styl. Poza tym technicznie jest bardzo dobra. Natomiast w tym duecie gorzej wypadł Bonus. Wyszedł bardzo amatorsko. Wygląda to tak, jakby tekst napisał w 2 minuty na kolanie i wpierał wszystkim, że tak nie jest – mówi Mei w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Jest mi przykro, że osoby pokroju Bonusa, Kaliego, Dioxa idą w taką k*rwa stronę, a przez lata wpierali zasady i prawilność – dodaje.
„Tede, nie miałam na myśli Ciebie”
Mei odniosła się także do swojego wpisu na temat raperów, którzy poszli w disco-polo. Raperka nazwała to „muzyczną prostytucją”. Tede zacytował jej wpis, dodając emotkę „facepalm”.
– Mówiąc o tym, że ktoś romansuje z disco-polo – absolutnie nie miałam na myśli Tedego – wyjaśnia w rozmowie Mei. – Także Jacek, to nie było do ciebie. Po tobie się wszystkiego można spodziewać od zawsze. Ty nigdy nie grałeś prawilniaka czy kozaka. Byłeś zupełnie poza skalą, więc do ciebie nie piłam, ale akurat ty się odezwałeś. Myślałam o Kalim i Dioxie, bo bardzo szanuję ich warsztat i dokonania, ale jak usłyszałam kawałek Kaliego na prawie disco-polowym bicie i letniaczka Dioxa (…) wróć na dawne tory stary.
Poniżej wywiad, w którym także o: Mesie, Grande Connection, agencji Tomba, Liberze, Doniu, Fazim i nowej płycie „Synergia”.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
DJ Soina: „OKI to dla mnie polski Travis Scott – wywiad
Uznanie od weterana nie tylko oczami, ale też słowami.
DJ Soina szykuje się do premiery nowej płyty „Kręci Mnie Vinyl 5”, a my poznaliśmy listę gości, którą artysta ujawnił przed naszymi kamerami.
Okazało się także, że prawie doszło do współpracy Soiny z Okim i Guralem w jednym numerze. Reprezentant młodej fali nagrał nawet refren, ale nie był zadowolony z efektu i na razie zawiesił tę współpracę.
– Szanuję, że jest z Lubina i nie wybił się na niczyich plecach, a technicznie jest mordercą. Dla mnie to jest polski Travis Scott – powiedział o Okim DJ Soina.
W poniższym wywiadzie poznacie gości nowej płyty, a także historię jak Cyganie przejęli klub, w którym grał DJ Soina.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Kobra z Poznania od 12 lat nie nagrywa. Zapytaliśmy go, co aktualnie robi
Nagrywał z Bezczelem i był managerem Peji. Po latach Kobra ruszył z nowym projektem.
Starsi słuchacze Kobrę mogą pamiętać ze składu Fataem, projektu z Bezczelem czy współpracy z Peją. 12 lat temu ukazał się jego ostatni album. Co dziś robi raper?
Odezwaliśmy się do Kobry, bo ten ruszył z całkiem nowym projektem. Postanowiliśmy go przy okazji podpytać, co robił przez ostatnie lata, jak nie nagrywał.
– Przez ostatnie 12 lat bywałem bardzo sporadycznie na scenie i w studio. Po „Golden Erze” przez długi czas czułem się wypalony artystycznie, a wypaleniu towarzyszył lekki zawód odbiorem ostatniego albumu oraz sporo zawirowań w życiu osobistym. Przez ten czas scena i trendy mocno się zmieniły i nie do końca czułbym się tam komfortowo. W latach 2014-2018 prowadziłem sklep ze streetwearem, a po zamknięciu, poza współpracą z Ryśkiem w charakterze managera, trafiłem do zupełnie innego sektora i jestem tam do dziś – mówi w rozmowie z GlamRap.pl.
Podcast „Co jest Rap”
Wczoraj w sieci zadebiutował nowy projekt Kobry – podcast „Co jest Rap”, który prowadzi z Binkiem. Skąd pomysł na taką formę?
– Pomysł podcastu pojawił się jakoś dwa, może trzy lata temu i nie była to moja inicjatywa, a Wojtka (Binka). Miał dość klarowną wizję tego, co chce zrobić, ale pomysł przeleżał w szufladzie. Ostatecznie, na początku roku rozpoczęły się konkretne działania, a pomoc otrzymaliśmy od naszych Ziomali – Igora i Siarki (realizacja), chłopaków z ZEROLOGO oraz Profesora Smoka. Początkowo prowadzących było trzech, zostało dwóch i w takiej formie można nas posłuchać. Żadnych ciężkich treści. Trochę hip-hopu, trochę humoru i jakieś real talki. Program nie ma stałego szablonu. Taki jest fajny, do kawki porannej – tłumaczy raper.
Kobra wróci do rapu?
Takie pytanie naturalnie paść musiało, ale nie mamy zbyt dobrych wiadomości.
– Uprzedzając ewentualne pytania i wątpliwości – nie ma planów na powrót do muzyki w pełnym wymiarze. Będzie kilka featów u kolegów i to tyle. Nie mówię „nigdy”, ale dziś skupiamy się na podcaście. To dla nas całkowicie nowa forma i tak naprawdę uczymy się od podstaw – mówi Kobra.
Przy okazji przypominamy nasz niedawny artykuł o innym raperze z Poznania – Rafim, który zawodowo jest kierowcą tira.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Yurkosky: „Usunąłbym Fagatę z rap sceny” – wywiad
Aktywista hip-hopowy jest od 11 lat w branży.
Na to pytanie nie wszyscy chcą odpowiadać, ale Yurkosky nie miał oporów, żeby stwierdzić, że według niego Fagata jest postacią szkodliwą i chętnie usunąłby ją ze sceny rapowej.
– Niech sobie robi co chce, ale uważam, że jej ruchy są szkodliwe. Nie chodzi mi o nawijanie, tylko całokształt. Niebieska platforma to dla mnie nowoczesna prostytucja – mówi w rozmowie z Danielem Szczerbakiem dla GlamRap.pl
Z Yurkoskym spotkaliśmy podczas festiwalu w Płocku. Hip-hopowy aktywista jest obecny na scenie od ponad 10 lat i teraz zajmuje się takimi projektami jak np. Under Twist czy managementem innych raperów.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pikers: „Nie uważam się za legendę” – wywiad
Pikers o Szpaku, Kukonie, Young Igim, VNM, Książulo, a także… o pierogach ruskich.
Do rozmowy z Pikersem podchodziliśmy kilkukrotnie, co wynika m.in. z tego, że raper stroni od mediów i niechętnie udziela tego typu rozmów. Po wielu turbulencjach w końcu udało się zarejestrować taki materiał, który otrzymał zielone światło.
Rapera zapytaliśmy m.in. czy uważa się za legendę polskiej sceny? – Takie rzeczy nie zależą ode mnie czy ludzie będą tak uważać. Nie odczuwam tego, żebym był jakąś legendą.
Tematy poruszone podczas rozmowy to m.in.:
- Sprzedaż bitów
- Płyta z Koneserem
- VNM.
- Kukon.
- Young Igi.
- Szpaku.
- Pikersa chcieli pobić?
- Fan chciał mu oddać dziewczynę na noc.
- Ciekawostka o pierogach ruskich.
- Polityka i Wybory 2025.
- Książulo i jedzeniowi eksperci.
9P „2” – nowy projekt Pikersa
Aktualnie raper skupia się na promocji nadchodzącego projektu 9P „2”. Dzisiaj do sieci trafił nowy singiel z udziałem Fidela i Melona „Diablisko”. Preorder krążka jest dostępny na stronie healthnature.pl
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temuZnany muzyk ujawnił mroczne kulisy śmierci Pona
-
News5 dni temuKto z ZIP Składu nagłośnił zbiórkę dla córki Pona? Odpowiedź zaskakuje
-
News3 dni temuPeja zaskakuje – zdjęcie z Pelsonem i Doniem. „Spotkanie po latach”
-
News5 dni temuDiddy zrobił obiad dla 1000 współwięźniów. Gangsterów zagonił do garów
-
Felieton4 dni temu„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton
-
News2 dni temuPrzemek Ferguson dissuje Filipka!
-
News1 dzień temuBezdomny Bastek dostał propozycję pracy. Jak zareagował?
-
News5 dni temuPo bójce z Żabsonem, Bedoes ma bliznę na głowie