Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

Macieja: „Pandemia mi bardzo pomogła, by stworzyć ten album”

Z raperem mieszkającym na Islandii rozmawiamy o płycie „Background”.

Opublikowany

 

W ubiegły piątek ukazał się nowy album Macieja „Background”, podziemnego rapera, który ma na koncie już kilka płyt. Macieja na stałe mieszka na Islandii. Jak pracowało mu się nad albumem w czasie pandemii, dlaczego każdy utwór nagrał z innym producentem i do kogo ze sceny możemy go porównać? Na te i inne pytania odpowiedzi znajdziecie poniżej.

Cześć. Zanim jeszcze przejdziemy do tematu twojej nowej płyty, muszę zapytać o miejsce jej powstania. Jak to się stało, że młody aspirujący raper trafił akurat na Islandię?

To dosyć interesująca historia, pewnego pięknego dnia dowiedziałem się o wielkich kłopotach finansowych moich rodziców, z ówczesną partnerką nie układało się od jakiegoś czasu, przerosła mnie ta sytuacja. Chciałem uciec jak najdalej, dlatego odezwałem się do kilku znajomych w paru różnych krajach, a najszybszą odpowiedź dostałem właśnie z Islandii. Spłaciłem długi rodziców, zerwałem z dziewczyną, rzuciłem pracę, kupiłem bilet i dwa tygodnie później z praktycznie pustym portfelem przyleciałem, by zacząć swoje życie od nowa. Była to najlepsza decyzja w moim życiu, jedna z najbardziej spontanicznych również.

Płyta jest dość długa, trzeba przyznać. W ostatnich latach raczej odchodzi się od godzinnych materiałów, skąd więc decyzja na 15 numerowy krążek?

Płyta jest długa, ponieważ koncepcja na ten projekt była dość szeroko pojęta. Tytułowe „TŁO” miało przedstawić kilka wydarzeń z mojego życia, emocje, każdy element, który miał wpływ na to jaki jestem, jak patrzę na świat. Krążek z początku miał być bardzo monotonny, lecz zdecydowałem się zamieścić kilka utworów, by ją zabić, ale nie zakłócić całokształtu. Tak uzbierało się 15 numerów. Gdy mam wenę do pisania, nie mogę się zatrzymać.

To opowiedz mi teraz jak wyglądały prace nad “Backgroundem”? Sytuacja pandemiczna na Islandii w znaczący sposób utrudniała ten proces?

W moim przypadku pandemia bardzo pomogła, by stworzyć ten album, przez 6 miesięcy nie pracowałem w poprzednim roku, więc miałem więcej czasu by pisać oraz podróżować po wyspie, co dawało mi mnóstwo inspiracji. W tym okresie sporo złego wydarzyło się w moim życiu, przez co popadłem w dołek, musiałem wyrzucić gdzieś swoje negatywne emocje, a muzyka jest najlepszym sposobem, moją osobistą autoterapią. Jak coś się wali, to zawsze wszystko na raz. Album został nagrany w dwa dni, w okresie między lockdown’owym w Gdańsku, prace nad brzmieniem i dopieszczeniem wszystkich szczegółów przebiegły bardzo sprawnie. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się stworzyć ten album, oraz z efektów jakie uzyskaliśmy. Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim osobom, które ciężką przyczyniły się do jego powstania.

Pytanie może i błahe, ale jednak każdy odpowie na nie inaczej. Co cię inspiruje do tworzenia muzyki?

Życie, to co mnie otacza, oraz najważniejszym czynnikiem jest ból. Ból sprawia, że potrafię się otworzyć, potrafię stworzyć coś z niczego. Jedną z inspiracji jest na pewno natura, która ma duży wpływ na moją twórczość. Inspiracje do tworzenia muzyki również potrafię znaleźć w każdym, najmniej spodziewanym momencie, jakaś głupia sytuacja, nieistotne żarty, nie raz inspirowały mnie do stworzenia czegoś nowego.

Każdy utwór to inny producent. Nie myślałeś nad tym, żeby oddać tę kwestię w ręce jednej osoby?

Myślałem nad tym, lecz gdy zaczynałem prace nad albumem, nie do końca wierzyłem, że będę potrafił go skończyć. Słuchałem po prostu sporo produkcji na jednej z aplikacji, gdzie producenci sprzedają swoje prace, gdy któryś z nich wpadł mi w ucho, automatycznie zaczynałem pisać nowy utwór. Myślę, by w przyszłości podjąć współpracę z jednym z młodych, perspektywicznych producentów na cały projekt, ale ten album powstał dość spontanicznie. Myślę, że każdy z producentów urozmaicił swoją pracą cały album, co uważam za duży plus.

Skąd w ogóle pomysł na tytuł? Nijak się on łączny z nazwami poprzednich krążków.

Chciałem aby tytuł był krótki, ale przedstawiał wiele, stąd zdecydowałem się na nazwę „BACKGROUND”. Tło, jest moją przeszłością, postacią drugoplanową w moim życiu, ale to co jest za nami, zawsze ma wpływ na to, co widzimy na pierwszym planie, oraz jak to interpretujemy. Tytuł przedstawia to co siedzi z tyłu mojej głowy, co jednocześnie ma wpływ na to jakimi wartościami kieruję się w swoim życiu.

Sporo na płycie eksperymentów z łączenia klasycznego hip-hopu z RnB. Ciężko byłoby cię z kimkolwiek zestawić z polskiej sceny. Co najwyżej na myśl przychodzi mi Smolasty, uznałbyś to za nietrafione porównanie?

Staram się nie zamykać w żadnych ramach podczas tworzenia. Zawsze tworzę to co czuję, to co płynie prosto z serducha. Lubię eksperymentować, dzięki temu nie muszę powielać schematów od innych, a robić coś co jest na swój sposób oryginalne, unikatowe. Nie chcę robić muzyki pod publikę, bo nie będę potrafił spojrzeć w lustro. Połączenia różnych gatunków są jak najbardziej w moim guście, dlatego mam nadzieję, że uda mi się trafić z tym projektem do odbiorców, którzy mają podobne preferencje, oraz tych, co chcą odetchnąć od przesytu trap’u w dzisiejszych czasach. Porównanie mojego stylu, do stylu Smolastego, uznałbym za najbliższe, podobna tematyka, obaj nie boimy się łączenia innych gatunków, lecz różni nas na pewno sposób jej przekazania, oraz umiejętności, które są nie do podważenia rzecz jasna.

Utwór „Voice” był dla mnie sporym zaskoczeniem. Niespodziewanie odbiłeś w nim od języka ojczystego. Jednorazowy wyskok, czy może planujesz w przyszłości większy projekt nagrany w pełni po angielsku?

Wielu znajomych naciskało mnie bym nagrał coś po angielsku, ponieważ nie rozumieją mojego ojczystego języka. Zrobiłem ten utwór dla nich oraz dla adresatki, która również nie mówi po Polsku. Nie wiem co będzie jutro, myślę, że może pojawić się kilka utworów w obcym języku, ale nie jestem pewien czy to będzie cały album. Chociaż znając siebie, jutro może mi wpaść do głowy taki pomysł, a za pół roku będziemy rozmawiać o nowym projekcie w pełni anglojęzycznym (śmiech). Ze mną nigdy nic nie wiadomo.

Sporo w twojej muzyce mowy o alkoholu, jaki w takim razie jest najlepszy? Odpowiedź „tani” nie będzie uznawana (śmiech)

Głównie wino, raz droższe raz tańsze, nie ma większej różnicy, najważniejsze by miało procenty, oraz spełniało swoją docelową funkcję (śmiech). Najczęściej jest to wino francuskie. Bardzo lubię piwo, pije je systematycznie. Nie ma nic lepszego po 15 godzinach pracy, usiąść na fotelu i wypić butelkę piwa czy kieliszek wina. Z mocniejszych trunków bardzo lubię whisky, oraz gin.

Wracając jeszcze do płyty, nie znajdziemy na niej żadnych featureningów. Dlaczego? Nie znalazłeś nikogo odpowiedniego?

Nie ma żadnych featuringów, ponieważ ten krążek jest bardzo osobisty i chciałem go nagrać sam, nawet nie szukałem potencjalnych gości na ten projekt. Chciałem, aby odbiorca mógł w pełni utożsamić się z moją wizją i tym, co chcę przekazać. Myślę, że goście na tej płycie mogliby zaburzyć tę harmonię.   

Stały segment moich wywiadów. Jakie masz podejście do autotuna?

Używam. Według mnie wszystko, co używamy z głową, jest dobre. Tak również w tym przypadku, ten zabieg bardzo urozmaica brzmienia wokalu, lecz nie lubię gdy artyści z nim przesadzają. Jest wiele czynników, które wpływa na pozytywny lub negatywny odbiór autotuna, w mojej opinii, pozytywny jest, gdy jest on dodatkiem, negatywny gdy jest fundamentem.

Sam mam zamiar się udać na Islandię z dziewczyną tuż po zakończeniu pandemii, jeden protip od mieszkańca dla dwójki turystów? 

Nie bierzcie krótkich spodenek, nie przydadzą się (śmiech)

Na sam koniec dokończ zdanie: Najważniejsze co chce przekazać w muzyce to…

Emocje.

Dzięki za wywiad.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad

Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.

Opublikowany

 

W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.

Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?

Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.

A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?

Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.

No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.

Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.

Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!

Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.

I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).

To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?

Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.

Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?

Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.

W takim razie gratuluję, dobra robota.

Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.

Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad

W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.

Opublikowany

 

Przez

małpa wywiad

Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.

Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.

Poruszone wątki w wywiadzie:

  • „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
  • Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
  • Lil Konon i jego zakola
  • Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
  • Praca na stacji benzynowej
  • Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad

Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.

Opublikowany

 

Przez

Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.

– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.

W rozmowie ponadto:

  • Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
  • Co myśli o Grande Connection
  • Jak i kiedy modli się Edzio
  • Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
  • 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
  • Pikers to GOAT
  • Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad

Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.

Opublikowany

 

Przez

koro wywiad

Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?

Koro „To nie rap się zmienia”

Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?

W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.

– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.

W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad

Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.

Opublikowany

 

Przez

Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.

– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.

Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.

Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Sarius o konflikcie z Żabsonem: „Miał u mnie dług”- wywiad

Rozmawiamy z szefem Antihype.

Opublikowany

 

Przez

sarius

Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.

Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.

Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: