Sprawdź nas też tutaj

Felieton

Mata nie odebrał swoich nagród – wysłał po nie… członka Ekipy Friza

Festiwal żenady w wykonaniu SBM Label i młodych raperów.

Opublikowany

 

nowciax mata
fot. Tomasz Karwiński

Mata, podobnie jak wielu innych laureatów Popkillerów nie pofatygował się osobiście po odbiór nagród na wczorajszej gali. Za reprezentanta SBM Label większość statuetek odebrał Nowciax z Ekipy. Próba bycia zabawnym przerodziła się w festiwal żenady.

Największym zwycięzcą wczorajszej gali jest wytwórnia SBM Label, której reprezentanci zdobyli w sumie 12 statuetek miażdżąc bezapelacyjnie konkurencję. Można odnieść wrażenie, że w kraju nie ma innych rapowych labeli i wszystko zostało uszyte pod warszawską wytwórnię, ale wygrywali oni w kategoriach przyznawanych zarówno przez gremium jak i publiczność. Niemniej nie brakuje złośliwych komentarzy, że była to gala „SB Killery”.

Nowciax odbiera nagrody za Matę

To jeden z najbardziej żenujących momentów gali. Mata nie pofatygował się osobiście po odbiór swoich nagród. Zamiast niego na scenie pojawił się Nowciax z Ekipy. Pokazał się on nam z podróżną walizką. Być może miała ona sugerować, że Mata zdobędzie tego wieczoru tyle nagród, że trzeba będzie je upychać w walizce. Przynajmniej w tej kwestii się nie pomylono.

– Niestety Matczaka dzisiaj nie mogło być z nami. Jak byłem na lotnisku zadzwonił czy mogę odebrać nagrodę. Przyjechałem, odebrałem i dziękuję w jego imieniu – powiedział ze sceny reprezentant Ekipy Friza, którego tego wieczora pojawiał się na scenie kilkukrotnie. Innym zabawnym momentem, którego wcale zabawnym nazwać nie możemy było wręczenie prowadzącym… kwiatków. Możecie to zobaczyć poniżej.

Mata zwyciężył w takich kategoriach jak:

  • Teledysk Roku
  • Kooperacja roku
  • Zaangażowany utwór roku
  • Raper roku Gremium
  • Singiel roku Publiczność
  • Singiel roku Gremium
  • Album roku Publiczność

Kinny Zimmer i niefortunny gest

Wytwórnia SBM Label, choć miała na galę zaledwie kilka kroków, bo to warszawski label, a gala odbyła się w stolicy całkowicie olała odbiór nagród i wysłała po nie tylko jednego swojego reprezentanta Kinnego Zimmera. Czy to pomysł na promocję dla jednego z najnowszych członków labelu czy zwykła ignorancja – trudno ocenić. Można odnieść wrażenie, że Popkillery nie są brane na poważnie przez scenę hip-hopową, która nie jest w stanie pofatygować się nawet po odbiór statuetek.

Kinny Zimmer odbierał nagrody zarówno za siebie jak i za kolegów z wytwórni. Kiedy przyszedł po statuetkę dla Lanka potrzebował pomocy Waldka Kasty, bo nie mógł sobie ustawić mikrofonu na odpowiednią wysokość i aktorsko się do niego schylał.

– Dzień dobry, proszę o ciszę! – powiedział, podnosząc rękę do góry, która złożyła się w bardzo niefortunny gest i natychmiast zszedł ze sceny, co wywołało tylko ponury chichot WdoWy. Odnośnie gestu rapera, to w sieci już zaczęły pojawiać się shoty z gali, w których zaakcentowane jest poniższe zdjęcie Kinnego Zimmera:

Festiwal żenady w wykonaniu SBM Label i młodych raperów

W pewnym momencie nagrody zaczęły odbierać jakby zupełnie przypadkowe osoby, a nie ich pełnoprawni właściciele. Sami prowadzący zdawali się nie mieć pojęcia kim są ludzie, którzy biorą w swoje ręce statuetki i starają się być na siłę śmieszni lub odchodzą praktycznie bez słowa.

Jeżeli miałbym podsumować galę, to najlepiej zachowali się na niej weterani, a najmniej poważnie do całego wydarzenia podeszli SBM Label i młodzi raperzy wykazując się zwykłym brakiem kultury i szacunku oraz arogancją. Nagród osobiście nie odebrali również Bedoes, Lanek, Peja, OIO i Sobel. Formuła nagród hip-hopowych równie dobrze mogłaby być skrócona do rozdania ich internetowo, bez całej galowej otoczki i nikt by na tym nic nie stracił. W przyszłym roku nie poświęcę raczej 3 godzin życia na oglądanie podobnego przedsięwzięcia i to przede wszystkich przez laureatów tychże nagród.

Mimo wszystko polecam zapoznać się z pełnymi wynikami gali – Popkillery 2022 – wyniki. Są tutaj opisane także ciekawostki, które wydarzyły się podczas całej ceremonii, bo nie zabrakło momentów wielkich i wzruszających.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Felieton

Odwołana trasa Rap Stage 2 i najgorsze z możliwych oświadczeń – felieton

Czyli jak nie przyznać się do błędu i robić ze słuchaczy d*bili.

Opublikowany

 

Przez

rapstage

Raperzy i organizatorzy koncertów przyzwyczaili nas do zrzucania winy na wszystkich dookoła, jak najdalej od siebie. Zamiast przyznać się otwarcie do błędu i napisać o tym prostym językiem, lawirują, robiąc ze słuchaczy tłumoków.

Włodi, Bisz, VNM, Te-tris i Soulpete nie przyciągnęli tłumów do klubów w ramach trasy Rap Stage 2 organizowanej przez Yurkosky’ego. Po dwóch koncertach w dużych miastach, które miały być sprawdzianem (Warszawa i Kraków), organizatorzy wiedzieli już, że to nie ma szans się spiąć. Przeszacowali, liczyli na zdecydowanie większą frekwencję, może nawet na sold outy, których w ostatnim czasie jest jak na pęczki. Nie chcąc być stratnym, podjęli trudną decyzję o zakończeniu trasy po dwóch występach.

Cóż, zdarza się. Nieodpowiednia promocja, a właściwie jej brak poza teledyskiem, który po kilku dniach ma ledwo 40 tys. wyświetleń. Ksywka Yurkosky’ego także nie jest w stanie przyciągnąć nikogo poza paroma osobami z podziemia, bo od dawna działa on przede wszystkim w niszy. Ciekawostką jest też fakt, że po ogłoszeniu Te-trisa, że trasa nie będzie kontynuowana, organizatorzy kazali usunąć niektórym rapowym fanpage’om tę informację. Wyglądało to trochę tak, jakby chcieli po cichu, bez większego rozgłosu zakończyć trasę, żeby nie przyznać się do porażki. Niestety, tuż po ujawnieniu tej informacji przez Te-Trisa wiadomość trafiła również na GlamRap.pl. Prawdopodobnie to wymusiło na organizatorach wydanie oficjalnego oświadczenia.

Organizatorzy nie chcieli rozgłosu

Skoro więc plan biznesowy był nieudany, promocja się nie powiodła, co więc możemy przeczytać w oficjalnym oświadczeniu o zakończeniu trasy? Jeden z moich ulubionych zwrotów, że trasa została odwołana „z przyczyn niezależnych od nas”. Kto więc odpowiada za ten upadek jak nie organizatorzy? Kto odpowiada za promocję wydarzenia, ceny biletów, na które słuchacze narzekali, że są zbyt wygórowane albo organizację koncertów na trasie głównie w niedzielę? Drama z Bonsonem, na którą tak narzekał Yurkosky, że zepsuła mu ogłoszenie startu trasy tak naprawdę spowodowała, że ktokolwiek się o tym wydarzeniu dowiedział. Swoją drogą obcesowe potraktowanie szczecińskiego rapera też należało do wątpliwych, bo można było to rozegrać dużo bardziej polubownie. Nie musielibyśmy teraz czytać o zgliszczach wieloletniego projektu Bonson/Soulpete.

Poniżej zostawiam was z oświadczeniem, które tak w sumie można odebrać w ten sposób, że wszystko się udało i było w jak najlepszym porządku, a trasa to jeden wielki sukces. Są podziękowania dla artystów, słuchaczy, wielka wdzięczność oraz „ochy i achy” za zaangażowanie dla Yurkosky’ego. Jakieś błędy czy porażka? Nic z tych rzeczy. Bardziej pijarowego i cukierkowego komunikatu w najbliższym czasie raczej nie przeczytacie.

Oświadczenie Rap Stage – odwołanie trasy

„Z głębokim żalem musimy poinformować, że z przyczyn niezależnych od nas i aktualnych warunków rynkowych, podjęliśmy trudną decyzję o odwołaniu pozostałych koncertów z naszej trasy Rap Stage Tour 2. Mimo naszych najlepszych starań, te okoliczności spowodowały, że kontynuowanie trasy nie jest obecnie możliwe.

Chcemy wyrazić naszą głęboką wdzięczność dla wszystkich, którzy uczestniczyli w koncertach w Warszawie i Krakowie. Wasza obecność i energia są dla nas nieocenione. Równie serdeczne podziękowania i pozdrowienia kierujemy do wszystkich fanów z Gdańska, Wrocławia i Poznania – wasze wsparcie jest dla nas bardzo ważne, mimo że nie mogliśmy się spotkać osobiście.

Specjalne podziękowania należą się również naszym artystom oraz całej ekipie Yurkoskyego, których niesłabnąca energia i zaangażowanie były i zawsze będą dla nas wielką inspiracją.

Rozumiemy, że odwołanie koncertów może być rozczarowujące, dlatego oferujemy pełny zwrot kosztów za zakupione bilety. Szczegóły dotyczące procesu zwrotu są dostępne na naszej stronie internetowej oraz w punktach sprzedaży.

Pragniemy zapewnić, że pracujemy nad nowymi projektami, które, mamy nadzieję, spełnią Wasze oczekiwania i pozwolą nam ponownie się spotkać.

Dziękujemy za Wasze zrozumienie i cierpliwość w tej sytuacji. Jesteśmy wdzięczni za każdą formę wsparcia i mamy nadzieję, że wkrótce znowu będziemy mogli razem cieszyć się muzyką.

Z szacunkiem,

Cały zespół Rapstage.”


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Ciężkie przypadki Bedoesa i Winiego – cykl rapowo-naukowy

Dzisiaj walczymy z otyłością

Opublikowany

 

wini

Często słyszymy określenia „grube” i „tłuste” w kontekście wersów. A że jakie życie taki rap, tym razem w cyklu rapowo-naukowym pochylimy się nad jedną z najbardziej rozpowszechnionych chorób cywilizacyjnych, czyli otyłością. Aktualnie zmaga się z nią co piąty dorosły Polak, a wśród dzieci wskaźnik przekroczył już 15%. Z okazji dnia otyłości przyjrzymy się temu tematowi wraz z ekspertką z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zwłaszcza że na arenie hip-hopowej ostatnio pojawił się program odchudzający pewnego jegomościa.

Tak jak zostało wspomniane we wstępie – otyłość to choroba ciągnąca za sobą szereg innych powikłań. Jak możemy przeczytać w Stanowisku Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, „Wśród powikłań otyłości wymienia się przede wszystkim cukrzycę typu 2, nadciśnienie tętnicze, dyslipidemię, miażdżycę, niealkoholową stłuszczeniową chorobę wątroby, zespół bezdechu sennego, ale też przewlekłą chorobę nerek, zaburzenia płodności, chorobę zwyrodnieniową stawów, a także – o czym rzadko się pamięta – część nowotworów złośliwych.”. Tak, ja też wyłączam się przy 3 próbie przeczytania „dyslipidemia”, ale odchodząc już od chorób – sprawdźcie ile tego jest! A tutaj eksperci mówią jedynie o tych najbardziej popularnych. W tym samym dokumencie naukowcy zgodnie przyznają, że mamy tutaj styczność z chorobą pandemiczną.

Pewną kontrowersję wywołał niedawno Kanał Sportowy startując z projektem „Odpicuj Winiego” (o czym pisaliśmy tutaj). Abstrachując od tego, czy jest to próba desperackiego ratowania zasięgów po odejściu Stanowskiego, warto zaznaczyć, że jest to bardzo potrzebna próba ratowania samego Winicjusza. Nad szefem Stopro czuwa cała rzesza ekspertów więc mój komentarz nie wniesie tutaj za wiele. Skupmy się jednak na samym aspekcie zdrowotnym – pierwszym celem Winiego jest redukcja masy ciała o 18 kilogramów, zatrzymując się na liczbie 120. Jasne, są to duże cyfry jednak nie niemożliwe i to w stosunkowo krótkim czasie. Dlaczego? Ponieważ na zdrową redukcję tkanki tłuszczowej patrzymy pod kątem procentowym, a nie wagowym. Zalecenia mówią tutaj o spadku 1% masy tygodniowo.

Wini walczy z nadwagą od kilkudziesięciu lat

Jak to się mówi – najtrudniej jest zacząć. Jak zatem przygotować się do odchudzenia by zoptymalizować efekty? Zapytaliśmy o to panią doktor nauk medycznych Alicję Kucharską z Zakładu Żywienia Człowieka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego:

Przede wszystkim trzeba zrozumieć i zaakceptować fakt, że będzie to proces i nie schudniemy z dnia na dzień.  O sukcesie zadecyduje trwała zmiana nawyków związanych z jedzeniem (co jemy, kiedy, dlaczego). Kluczem postępowania dietetycznego jest ustalenie odpowiedniego dla danej osoby deficytu energetycznego, który z jednej strony umożliwi redukcję, z drugiej zaś nie sprawi, że dieta będzie zbyt rygorystyczna i wymagająca wielu wyrzeczeń – wtedy jest duża szansa, na szybki powrót do starych nawyków. Dietę warto oprzeć po prostu na racjonalnym sposobie żywienia – postawić na warzywa, świeże owoce, zdrowe źródła białka (jaja, niesłodzone produkty mleczne, chude mięso, ryby, nasiona roślin strączkowych) oraz pełnoziarniste produkty zbożowe (razowy chleb, razowy makaron, grube kasze). Taki wybór produktów zapewni odpowiednią ilość białka i błonnika pokarmowego, które są szczególnie ważne dla uzyskania uczucia sytości. Należy wystrzegać się podejścia wszystko, albo nic – nawet jeśli zdarzają się potknięcia, konsekwencja i wytrwałość przyniosą oczekiwany rezultat.

Głównym powikłaniem otyłości jest cukrzyca typu 2. Z konsultacji Winiego z panią dietetyk dowiadujemy się, że jego poziom glukozy wynosi 180 mg/dl, co jest kosmicznym wynikiem (a sam pacjent mówi, że bywały i gorsze). Dla osób niewtajemniczonych – prawidłowa glikemia (czyli poziom cukru we krwi) na czczo u zdrowej osoby mieści się w przedziale 70-99 mg/dl. Na ten temat przyjdzie pewnie czas w osobnym artykule więc wróćmy jednak do samej otyłości.

Efekt jojo, słyszeli Państwo? Chociaż otyłość nie jest chorobą nieuleczalną, bardzo ciężko permanentnie z niej wyjść. Najgłośniejszym przykładem z naszej rodzimej sceny bez wątpienia jest Bedoes, którego widzieliśmy już w większości etapów redukcji i przyrostu tkanki tłuszczowej. Aktualnie jesteśmy świadkami kolejnej przemiany Borysa z Bydgoszczy. Rzeczą, za którą zdecydowanie należą się propsy, jest akcja dodająca pewności siebie w kontekście treningów na siłowni. Od siebie dodam jedynie, by osoby rozpoczynające walkę o lepszą sylwetkę i zdrowie wpierw skontaktowały się ze specjalistami. Duża nadwaga (oprócz problemów z kondycją) mocno obciąża stawy, przez co lepiej omijać chociażby przysiady.

Bedoes od lat zmaga się z otyłością

Przyczyny otyłości są nam wszystkim znane – zbyt duża ilość spożywanych kalorii i mały stopień aktywności fizycznej. Także – powoli już kończąc – dorzucę ciekawostkę przydatną przy piątkowym melanżu. Szpaku w numerze „Człowiek Motyl” nawinął – „Pięćdziesiąt kilo przytyłem w pół roku, bo piłem jak miałem problem„. Alkohol etylowy dostarcza w 1 gramie 7 kilokalorii, tym samym stając się drugą (po tłuszczu) najbardziej kaloryczną substancją. Pijąc drinka z napojem zero, upijemy się szybciej (przez użycie słodzika zamiast cukru) i dostarczymy mniej kalorii do organizmu (nie zapominajmy jednak, że alkohol wszelako szkodzi). Ekonomiczniej, zdrowiej, wszystko z umiarem i będzie si!

Szpaku przytył w krótkim czasie kilkadziesiąt kilogramów

Jeśli dobrnęliście do tego momentu to serdecznie dziękuję, ale i zaznaczam – bardzo powierzchownie liznęliśmy temat. Kibicuję i trzymam kciuki za Winiego, Bedoesa i w serduszku wierzę, że panowie zmotywują niejedną osobę. Dbajmy o swoje zdrówko i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Przestańcie pisać o rapie – felieton

Redakcje, które same wystawiły się do lirycznego spoliczkowania.

Opublikowany

 

Susk, Kanye West, Dorota Masłowska

Parafrazując Bałagana – z rapu czytam siebie i kolegów czasem. Nie zdarza mi się zaglądać na konkurencyjne portale o tematyce rapu, z resztą wy chyba też nie, skoro jeden za drugim upada. Tym bardziej stronię od mainstreamowych mediów dla których hip-hop jest jedną z wielu poruszanych tematyk. Czasami jednak warto wyjść ze swojej strefy komfortu, więc tak też zrobiłem. O zgrozo, za jaką cenę (i nie mówię o 1 zł za dostęp do Wyborczej). Dzisiaj wam opowiem, co podczas tej wycieczki odkryłem. A są tu rzeczy tak mocne, że rozchodzenie tego wymaga dystansu maratonowego. Nie będę przy tej okazji wsiadał w Deloreana i wyciągał kwestii sprzed wielu lat. Skupimy się na tekstach publikowanych na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy. To i tak nam spokojnie wystarczy.

Noizz – Polski rap LGBT+ rośnie w siłę. „Nie wiem, czy polscy słuchacze są gotowi”

Jak ostatni raz odwiedziłem Noizza to miałem przyjemność zobaczyć tam cały trening fikołków logicznych dotyczący sytuacji Young Leosi w 2022 roku. Dlatego idąc po linii najniższego oporu, zaczniemy sobie od tego portalu. Trafiłem tutaj na artykuł dotyczący LGBTQ+ w rapie, gdzie z wyrzutem przeczytamy zdania pokroju „artyści nadal niechętnie wypowiadają się na temat problemów mniejszości” lub “progres, który poczynił mainstreamowy rap pod tym względem, nie jest za wielki”. Zalatuje to trochę takim: macie rapować, o czym chcę, bo ja tak chcę. No ale mniejsza z tym, bo śmiesznie dopiero będzie. Pojawia się temat Susk, która opisana została w taki sposób:

“Jednak jej twórczość jest tematycznie dużo szersza, a flow czy dobór beatów niezwykle oryginalny, o czym przekonali się fani wytwórni, z których część zupełnie nie wiedziała, jak ugryźć muzykę Susk. Reagowano więc hejtem albo konsternacją.”

Postawmy sprawę jasno. Susk w SBM Starterze była jednym z najsłabszych peaków kiedykolwiek. Nie klei się tu nic. Pod względem technicznym lipa. Rymy albo proste, albo… proste. Poziom osoby, która napisała swój pierwszy tekst muzyczny. Ten niezwykle oryginalny dobór beatów (?) na których miewa problemy z tempem. Na jej poziomie artystów w podziemiu znajdę kilkadziesiąt. Jedyne co jej osobistość wyróżnia to poruszana tematyka. Nic więcej. Ale spoko, dopóki jesteście osobistościami reprezentującymi LGBTQ+ to będą was propsować na Noizzie. Autor tego tekstu inne opinie w tym wątku nazwie hejtem i fajrant, essa, pora na CSa. 

Na końcu tekstu pada masakryczne stwierdzenie: „Tak samo więc, jak w przypadku wielu queerowych artystów, piłka jest po stronie wytwórni — czy będą miały odwagę zainwestować w artystów łamiących hiphopowe stereotypy?”. No tylko, że w rapie to tak nie działa. Większość newcommerów przebija się własnym sumptem. Labele bardzo rzadko wykładają pieniądze w ciemno, zresztą pewnie też po to powstał SBM Starter, aby na żywym organizmie potwierdzić pewne predykcje. No tak, ale przynajmniej jest na co zrzucić winę w kwestii miernych zasięgów. To nie jest wcale tak, że nikt tego słuchać nie chce. To złe wytwórnie zarządzane przez PiS-owców i Konfederatów czy tam innych konserwatystów nie mają odwagi. A teraz spójrzmy prawdzie w oczy. Muzyka artystów przedstawionych w tym artykule pozostawia wiele do życzenia. Wieeeeele(e). W tym przypadku to nie „polscy słuchacze są niegotowi”, a sami artyści

Interia – Kanye West: jak zniszczyć karierę i wizerunek w pięciu krokach

Nie wiem, co tutaj jest bardziej absurdalne. Przedstawione powody tej śmiałej hipotezy, czy fakt jak szybko się ona felernie zestarzała. Chociaż nic w wymienionych przez redaktorkę kwestiach się nie zmieniło, więc domniemane zniszczenie kariery trwa, to jednak YE jest aktualnie top 1 artystą na świecie pod względem słuchaczy na Spotify. Jakby tego było mało, osiągnął to jako pierwszy niezależny artysta w historii. Do tego podbił jakiś tam Billboard, a jego merch zaliczył ponad ćwierć miliona zamówień w dobę. No dobra, każdemu się zdarzy pomylić. Gdyby chodziło tylko o ten fakt, pewnie bym tej części tekstu nie pisał. Powodem dla którego zabrałem się za omówienie tego artykułu, są tytułowe powody. Przyjrzyjmy się im. Na pierwszy ogień „zaprzyjaźnij się z Donaldem Trumpem”.

Pewnie oczekujecie w tej kwestii jakiś dogłębnych analiz z zakresu politologii lub socjologii, które ukażą, czemu to był taki zły ruch. No, tylko że autorka tego nie zrobiła. W sumie to nie zrobiła tak właściwie niczego. Wspomina o tym, że te persony się znają i gdzieś tam ich razem widziano. No i tyle. Nie pojawił się nawet jeden argument. Ogólnie rzecz biorąc, to autorka nie wykonała zbytnio swojej pracy, a miała jedno proste zadanie. Możemy jedynie domniemywać, dlaczego według tej dziennikarki znajomość Kanye z politykiem zniszczyła jego karierę. Wiecie, Donald Trump prezydentem Stanów Zjednoczonych był już jakiś czas temu, następnie ten urząd stracił (zdobywając 46,9% głosów), a jak donoszą styczniowe sondaże, to może nawet wróci na stołek. Także to nie jest więc tak, że West staje tutaj po stronie kogoś, kogo nienawidzi 90% społeczeństwa. Zakładam, że wychodzą tutaj po prostu poglądy polityczne autorki, których nie potrafi oddzielić od zawodu. Trochę zawód, faktycznie.

Pojawia się też argument „Szukaj problemów tam, gdzie ich nie ma” odnoszący się do spięcia z Billie Eilish, co zaowocowało tym, że raper nie zagrał jednego koncertu. Nie zagrał też pewnie kilku innych, jak każdy artysta na świecie. Nie widzę zbytniej korelacji do zniszczenia sobie kariery. Fani kalifornijskiej piosenkarki to też nie jest zbytnio target twórczości YE. Znów autorka zapomniała uargumentować swoją tezę. Kali jeść, Kali pić, a Kanye zły i Kanye fu. Czego nie rozumiecie? Bo ja całkiem sporo. Jest też pseudoargument zatytułowany „Publicznie pierze brudy”. Nie będę się już pastwił, niech ktoś tylko wytłumaczy autorce tekstu, na czym stoi 99% showbiznesu. Skoro pracuje w mediach, powinna o tym wiedzieć. A tak już nawiasem mówiąc, nie dać rady wypunktować Kanyego to jak nie poradzić sobie z kolorowanką i wychodzeniem poza linie. 

Wyborcza – Śmiali się z niej. Teraz ona wypowiada im wojnę. Słucham rapowego albumu Doroty Masłowskiej

Na sam koniec tekst tak bardzo absurdalny, że “Bekowo” w swoim prime’ie nie dowiozłoby takiego kontentu. Artykuł zaczyna się całkiem niewinnie. Gdzieś na przełomie felietonu, a recenzji autorka opisuje swoje doświadczenia z rapowym albumem Doroty Masłowskiej, który to wyszedł pod szyldem SBM Labelu. Porusza tam wiele kwestii dotyczących liryki (tylko i wyłącznie), z którymi nawet osobiście się zgadzam. Uważam nawet, że padło w tym tekście parę celnych uwag. Dlatego doczytałem tekst do końca. O zgrozo, co tam się na finishu dzieje. Dosłownie redaktorka Wyborczej obraża słuchaczy, którym twórczość Masłowskiej się nie spodobała. Nazywa ich zakompleksionymi incelami (osoby, które mimowolnie nie uprawiają stosunków seksualnych) albo wannabe-raperami

Dziennikarka prawdopodobnie umyślnie przez cały tekst omija kwestię tego, jak Dorota tragicznie rapuje. Wszystko po to, aby na końcu móc wybronić Masłowską określając całą krytykę jako bezpodstawny hejt. Wiecie, zakładamy klapki na oczy (lub uszy) i udajemy, że w muzyce nie chodzi o brzmienie. Naprawdę zadziwiające, że fani warszawskiej wytwórni specjalizującej się w rapie, mając styczność z rapowym albumem, to czepiają się rapu. No jakie to absurdalne, jakie niespodziewane. Autorka tego felernego tekstu rzuca inwektywami, bo jedyne argumenty którymi dysponuje to te ad personam. Dziennikarskie dno. Brakuje jeszcze akcji niczym rasowa influencerka i po przewertowaniu tysięcy komentarzy wybrać 5, które będą pasować do głoszonej narracji. Powoli zaczynam rozumieć skąd ta decyzja o masowych zwolnieniach z Agory. 

Oczywiście do dzisiejszej zabawy wybrałem pojedyncze teksty, które nie świadczą od razu o pracy całej redakcji. Przez jeden felerny tekst nie ma nawet co skreślać całego dorobku dziennikarskiego danej osoby, a co dopiero całej firmy. Skoro jednak te instytucje zdecydowały się na wypuszczenie takich publikacji, to de facto same się wystawiły do lirycznego spoliczkowania. Zasłyszałem ostatnio taką radę, aby nie inwestować w koncepcje lub instytucje, których nie rozumiemy. Analogicznie – przestańcie pisać o rapie, skoro się na nim nie znacie. Weźcie przykład z takiego TVP Info. Oni pod tagiem “rap” nie mają żadnej publikacji. Serdecznie i z całego serca im tego gratuluję. To chyba ta legendarna dobra zmiana. Dzisiaj w końcu było coś o rapie.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Z czym zmaga się Mata? O autyzmie słów kilka

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

mata

Chociaż młody Matczak nie udziela się w masowych mediach, od dzisiaj będziemy mogli obejrzeć go na antenie TVN. Wszystko to w ramach programu „Autentyczni”, którego głównym założeniem jest przedstawienie widzom postrzegania świata przez osoby w spektrum autyzmu. 50 osób z tym zaburzeniem rozwojowym miało okazję wcielić się w dziennikarzy i zadać artyście pytania. Jak się okazuje, Mata jest jednym z nich. Z czym zatem borykają się uczestnicy tego projektu?

Zacznijmy od poprawnego słownictwa. Autyzm nie jest chorobą, a właśnie zaburzeniem rozwojowym. Dlatego określenie „chory na autyzm” nie jest prawidłowe i zdecydowanie lepiej zamienić je na „osoba w spektrum autyzmu” bądź „osoba autystyczna”. Czym jest zatem to tajemnicze spektrum? Oznacza ono, że nie ma jednego podręcznikowego wzorca, a każda osoba ma inne nasilenia zachowań i cech. Skoro już mamy podstawy to przejdźmy do praktycznej części czyli z czym zmagają się zdiagnozowane osoby.

Wczytując się w badania, dowiadujemy się, że autyzm przejawia się na trzech płaszczyznach – interakcjach społecznych, komunikacji oraz ograniczonym, powtarzającym się repertuarze zachowań. Pierwsze objawy można zauważyć już w wieku dziecięcym (około 3 roku życia). Dzieci bardzo często unikają rozmów i kontaktu wzrokowego. Co ciekawe, zaburzenie to czterokrotnie częściej dotyka chłopców niż dziewczynki. Wracając jednak do samych utrudnień życiowych, osoby w spektrum mają liczne problemy w zrozumieniu emocji (swoich bądź innych osób) oraz w utrzymywaniu głębszych relacji. Nie zawsze rozumieją gesty czy mimikę twarzy towarzyszy. Nie wychwycają ironii lub sarkazmu, a metafory rozumieją dosłownie.

Autyści bardzo mocno przywiązują się do znanych sobie rzeczy czy zwyczajów. Niesamowicie mocno angażują się w swoje zainteresowania i należą do fanów rutyny i uporządkowanego stylu życia. Ich zmysły potrafią działać skrajnie – czuć mniej niż standardowy zjadacz chleba bądź posiadać bardzo dużą nadwrażliwość na dotyk, mocne światła bądź dźwięki.

Niestety, przyczyny autyzmu nie są do końca znane. Najwięcej mówi się o wpływie genetyki i czynników środowiskowych (takich jak wyższy wiek rodziców, infekcje wirusowe podczas ciąży, wcześniactwo, ciąże mnogie).

Skoro znamy już podstawowe fakty, wróćmy do bohatera, przez którego się tutaj zebraliśmy. Mata określił swoje bycie spektrum jako zaletę, a dokładniej padły takie słowa:

Dla mnie spektrum autyzmu jest systemem, który wgrany jest w różne głowy, w tym moją. To jest coś, co pozwala mi tworzyć, przeżywać świat na swój sposób i wydaje mi się, że to taka moja supermoc.

I z tym pozytywnym przekazem Was zostawiam. Zdrówka dla nas wszystkich i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Diaporama, perfidia, galimatias – taka sytuacja. Styk elokwencji i hip-hopu

Język podniosły, ale co za sobą skrywa?

Opublikowany

 

Głównym narzędziem raperów (oprócz autotune’a) zdecydowanie jest słowo i – w naszym wypadku – polszczyzna. Niejeden z twórców używa archaizmów czy wysublimowanych wyrazów, by wskazać swój wysoki poziom sprawności językowej. Zgromadziliśmy przykłady utworów i albumów, których tytułów nie słyszymy na co dzień, a wiedzy, co oznaczają poniższe słowa, nie posiada każdy. A to wszystko przy okazji Dnia Języka Ojczystego.

O.S.T.R. – „Diaporama”

Zacznijmy od rozszyfrowywania tytułu. Na pierwszy ogień leci ostatni projekt łódzkiej legendy, którego tajemnicza nazwa wskazuje audiowizualny spektakl. Charakteryzuje się on nałożeniem na siebie fotografii w taki sposób aby powstał jeden wspólny obraz. Zdjęcia są nieruchome, a widz może przeżywać historię poprzez narrację oraz montaż danych scen.

Zeamsone – „Perfidia”

Jak podaje Słownik Języka Polskiego, perfidia to wyrafinowana przebiegłość. Do synonimów tego słowa zaliczamy zakłamanie, ułomność czy podchwytliwość.

Osaka – „Galimatias”

To słowo najczęściej pada współcześnie i płynnie weszło do języka codziennego. Jednak jeśli pierwszy raz się z nim spotykacie, już tłumaczę – oznacza ono chaos, bałagan czy wszechobecny nieład.

Gedz – „Anatema”

Skoro już przebrnęliśmy przez tytuł artykułu, czas na kolejne muzyczne nowości. Zamykając trylogię, Gedz wypuścił „Anatemę”. Za tą tajemniczą nazwą kryje się klątwa i wykluczenie (w kontekście kościoła katolickiego). Patrząc na tracklistę, również możemy zauważyć nie tak oczywiste pozycje. Na trzecim miejscu znajduje się kawałek „Mizantrop”. Termin ten oznacza osobę niechętną do gatunku ludzkiego (całego, nie tylko danej persony). A cofając się o całą dekadę w dyskografii Kuby, natkniemy się na hitowy numer „akrofobia”, którego tytuł oznacza lęk przed przebywaniem na wysokościach  i upadku z nich.

Avi – Requiem

Cytując Oskara z PRO8L3Mu – „widzę, że jestem, napisałem requiem, zresztą ch*j wie, co to znaczy, nie wiem”. Także pozwolę sobie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i odpowiedzieć zarówno Wam, jak i na ten wers z „National Geographic”. Oskar nieświadomie, a Avi już z pełnym przygotowaniem, stworzyli pieśni żałobne. W kościele katolickim i luterańskim tym terminem również określa się nabożeństwa ku czci zmarłego (zarówno w dzień śmierci, jak i na rocznice). 

Bisz – Potlacz

A taki tytuł mógł wybrać jedynie Bisz! Mało kto może mu dorównać w operowaniu słowem i sięganiu po te mniej popularne i bardziej zapomniane. Na szczęście autor już od dawna pokazuje, że „nie podnosi poziomu życia lecz poziom odbiorców” i już w pierwszych sekundach teledysku możemy poznać znaczenie zagadkowego tytułu. Potlacz to uroczyste zgromadzenie plemienne, organizowane przez społeczności indiańskie z północno-zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Jej celem było utrzymanie dotychczasowego prestiżu społecznego lub podwyższenia go, poprzez demonstracyjne rozdawanie i/lub niszczenie kosztowności. A to ci ciekawostka!

Tuzza Globale – Kosmopolita

Określenie to przewija się dosyć często w prasie czy barach (łącząc cytrynówkę z sokiem żurawinowym) i doskonale wpasowuje się w postacie Benito i Ricciego. I już tłumaczę dlaczego. Kosmopolita to tzw. obywatel świata, osoba dla której nieistotne jest pochodzenie bo jej ojczyzną jest cały świat. Patrząc na zamiłowanie i utożsamianie się z włoską kulturą, Tuzza jest dobrym przykładem użycia tego słowa, a człon „globale” tylko może podtrzymać nas w tej pewności.

Rover – Prestidigitator

A kogo tutaj odkopaliśmy!? Pamiętacie jeszcze tę postać? Gdy cała scena domagała się powrotu Kubana, ja wciąż wytrwale czekam na kolejny album Mateusza. Ale nie o prywatnych fantazjach teraz, a o słowach z kategorii „niecodzienne”. Kim jest prestidigiator? Jest to artysta cyrkowy, którego show opiera się na jego zręczności . Na tym samym albumie („Odźwierny”) znajdziemy też numer „surrealizm” – jest to kierunek w sztuce polegający na stworzeniu świata zaburzonego brakiem logiki i uporządkowanej rzeczywistości. Artyzm w rzeczy samej!

Filipek /Nullizmatyk – Harambe

Odbiegając od powagi i wyniosłości języka, wrzucam słowo – a bardziej określenie – którego osobiście nie znałam. Dokładniej, Harambe to imię goryla-rozbójnika, który posiadał swój własny małpi harem. Świat poznał go jednak przez smutną historię, gdy to na jego wybieg wtargnął czterolatek. Chociaż w tym starciu nikt nie ucierpiał, zwierzę zostało zastrzelone przez władze zoo, co wzbudziło liczne protesty i petycje obrońców praw zwierząt.

Planbe – „Fantasmagoria”

Zakończymy tak jak rozpoczęliśmy czyli albumem, tym razem jednak odniesiemy się do debiutu, a nie ostatniego wydania. Duet Planbe/Lanek stworzył płytę opowiadającą o złudzeniach i urojeniach przemieszanych z elementami fantastyki w świecie rzeczywistym. Fantasmagoria to również iluzja bądź wizja stworzona przez nadwrażliwą wyobraźnię.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Nie mam dwubiegunowości, czyli polscy raperzy vs bipolar

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

Coraz częściej w tekstach wszelakich twórców słyszymy o bipolarze. Nic w tym dziwnego, skoro na przestrzeni ostatnich lat ilość osób cierpiących na tę chorobę wzrosła z 3 do niemal 11%. Patrząc na obecną sytuację na polskiej scenie hip-hopowej, warto przyjrzeć się temu, co dotyka tak wielu raperów (zwłaszcza, że ikona najmocniej kojarzona z chorobą afektywną dwubiegunową wydała ostatnio książkę, a jej przedpremierowa recenzja znajduje się na naszym portalu). Zapraszam zatem na pierwszą odsłonę cyklu rapowo-naukowego.

Jak to nawinął Vixen (jeszcze za czasów starej pisowni pseudonimu): „wkręcam sobie jakąś vixę i mam chore fobie, dwubiegunowe afektywne wpisuję w Google”. Na szczęście ktoś już zrobił tę robotę i chętnie Wam opowiem, co przekazuje nam internetowy wujek. W najprostszych słowach, choroba ta opiera się na dwóch stanach – depresyjnym i maniakalnym. Jeszcze bardziej to uproszczając, możemy zamknąć się w maksymie, którą Oki nazwał numer – albo jest zajebiście, albo jest smutno. Od razu uspokajam – to, że jesteśmy rzucani z jednej skrajności w drugą, nie sprawia z automatu, że posiadamy to zaburzenie. Co się zatem za nim kryje?

Chociaż przyczyny nie zostały dokładnie ustalone, wielu naukowców zgodnie potwierdza tezę, jaką jest zbytnia dynamika i pośpiech w życiu, nierzadko łączone z nadmiarem alkoholu bądź innych używek. Bracia Kacperczyk przedstawiają tego typu skrajności, porównując je do piruetów w Cirque do Soleil. Chociaż nie wspominają tutaj nic o chorobowym podłożu, z bólem trzeba nadmienić, że to właśnie ich rówieśnicy najbardziej narażeni są na ChAD. Kolejną nie najprzyjemniejszą rzeczą zdecydowanie będzie fakt, że mówimy tutaj o zaburzeniu nieuleczalnym jednakże przy stałej współpracy z terapeutą, jest możliwość okiełznania częstej zmiany stanów maniakalno-depresyjnych.

Skoro już wiemy co nieco o bipolarze, rzućmy okiem, na użycie go w innych numerach. Motyw ten przebija się często u Opała, ale z całą moją miłością do Łukasza, muszę się przyczepić do wersu z numeru „Wallstreet”. Mianowicie słyszymy tam następujące słowa: „Skażony tą chorobą dwubiegunową – ja siedzę i gadam tu ze samym sobą”. Oczywiście, dialog z samym sobą jest rzeczą powszechną jednak w tym kontekście bardziej można połączyć ten objaw do schizofrenii. A, że czasu na research starczyło mi jedynie na jedno zaburzenie to większą polemikę na jej temat zostawię na później.

Pytając na instagramie (@ldi.felici27, zapraszam), wiele osób wspominało też o kawałkach, w których artyści zahaczają o borderline. I chociaż mechanizmy są podobne to jest pewna znacząca różnica pomiędzy tym zjawiskiem, a głównym tematem tekstu. Borderline to trwałe zaburzenie osobowości, a bipolar to zaburzenie nastroju. Najprościej to ujmując – osoby cierpiące na dwubiegunowość mają mocne wahania nastrojów, ale w okresie pomiędzy stanami, są stabilne emocjonalnie. Te z osobowością bordeline jednak potrafią mieć zmieniony sposób myślenia czy postrzegania świata i ludzi, niezależnie od sytuacji, a pod wpływem emocjonalnego bodźca, również szybko zmieniają nastrój. Ot, taka ciekawostka.

W odpowiedziach często padały też dwie – o ironio – skrajne postaci. Z jednej strony Filipek, który w 2019 roku wydał album „Bipolar”, a z drugiej Bedoes z utworem „Vogue”, który rozpoczyna tym słowem. Przykładów znajdziemy jeszcze bez liku jednakże chcę Was zostawić z nieco innym przekazem niż stworzenie nowej playlisty.

Nie każdy z nas ma okazję powiedzieć o swoich problemach głośno, ale każdy z nas może zostać usłyszany. Poniżej zostawiam Wam numeru Kryzysowego Numeru Zaufania, który czynny jest o każdej porze – 116 123. Nigdy nie jesteśmy sami, a szybka diagnoza może uratować niejedno żyćko. Zdrówka dla nas wszystkich i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)