Wywiad
MEI: „W POLSCE TROCHĘ NABROIŁAM, TERAZ DOJRZAŁAM I WRACAM”
Raperka Mei szykuje kolejny materiał zatytułowany "Katharsis".
Z Mei porozmawialiśmy m.in. o nadchodzącej płycie, jej długiej nieobecności na scenie i "obrażeniu się na rap". Ponadto raperka wyjaśniła dlaczego zamierza zmienić postrzeganie jej osoby w środowisku hip-hopowym.
Byłaś w jednym szeregu z kobietami, które można uznać za pionierki na scenie Hip-Hop. Co pchnęło Cię w tym kierunku?
Mei: Pasja do muzyki, a że niestety nie potrafię śpiewać, to mogłam realizować swój pierwiastek artystyczny w rapie, tym bardziej, że od dziecka słuchałam hip hopu. Wówczas polski rap dopiero raczkował, zatem siłą rzeczy musiałam sięgnąć po zagraniczne produkcje i okazało się, że kobiety też świetnie radzą sobie w tej branży.
Pamiętasz kto pokazał Ci pierwsze rapowane utwory?
Mei: Zaczęło się od tego, że pożyczyłam kasetę od sąsiada i jedno z nagrań było autorstwa Kaliber 44 „Gruby czarny kot”. Z tego co pamiętam był to rok 1999. Później pożyczyłam Wu-Tang Clan i tak do dziś słucham rapu.
Twoja zajawka, zaowocowała kontraktem w Camey Records. Jednak dopiero 3 lata temu wydałaś – pierwszy solowy album. Kto, lub co sprawiał, że nie udało się wcześniej wydać materiału?
Mei: Głównym powodem była w/w wytwórnia. Przeżyłam ogromne rozczarowanie podczas pracy z tą wytwórnią w 2005 roku, ponieważ ponad rok czasu pracowałam nad materiałem jako członkini grupy Chix. Wówczas kończyłam liceum, więc jeszcze nie pracowałam. Kosztowało mnie to dużo wyrzeczeń, podróżowanie z Brzegu do Warszawy po 8-9 godzin raz w tygodniu najgorszymi z możliwych opcji PKP, spanie po znajomych żeby zaoszczędzić kilka groszy na śmieciowe jedzenie itp. I tak po roku czasu, kiedy płytę trzeba było tylko zmixować i zmasterować Camey Studio upadło, nie wydając płyty i nie rozliczając się ze mną za koszta, które poniosłam, mimo, że teoretycznie chroniła mnie umowa. Ogólnie było do dla mnie duże rozczarowanie, dlatego na kilka lat obraziłam się na muzykę.
Ile lat trwała Twoje obrażanie się na rap, nie nagrywałaś wtedy zupełnie nic?
Mei: Od 2006 do 2010 nie zaglądałam do studia.
Nowa płyta, nad którą pracujesz, ma być inna od tego co do tej pory robiłaś. Ty także chcesz zmienić postrzeganie Ciebie w środowisku Hip Hopowym. Skąd taki pomysł?
Mei: Dorosłam do tego, że najlepiej być sobą. Z natury jestem wrażliwa i ufna, zawsze postrzegałam to jako duży defekt. Miałam łatkę stereotypowej blond lalki, zanim jeszcze wiedziałam jak wygląda ciało mężczyzny z innych źródeł niż germańskie produkcje filmowe. Na początku bardzo to przeżywałam, miałam duże poczucie niesprawiedliwości, więc w którymś momencie przestałam z tym walczyć, a jedynie przytakiwać padlinożercom. Wizerunkowo stałam się taką jaką chcieli mnie widzieć. Nagrywałam obsceniczne utwory wzorując się na Lil Kim i Foxy Brown, używając wyłącznie własnej fantazji, której mi nie brakuje. Taka oto fikcja literacka. Oczywiście największą krzywdę zrobiłam sama sobie obierając taką ścieżkę, i przez lata ponosząc tego konsekwencję, także jedyne co mogę dziś na ten temat powiedzieć, to przytoczyć stare porzekadło, że jakie lata, taki rozum. Dziś mam duży dystans do samej siebie, dojrzałam emocjonalnie i mentalnie, dlatego pragnę dokończyć to, co zaczęłam 15 lat temu, tworząc płytę nie po to, aby zadowolić chore wyobrażenia małolatów z burzą hormonalną, ale po to, aby dzięki muzyce przekazać prawdziwe wartości, nie te wyimaginowane i serwowane jako realia przez pseudo hip hopową kulturę.
Przypinanie komuś łatki, sugerowanie się tym co było, nie boisz się, że słuchacze nie będą Cię popierać w tym co robisz?
Mei: Nie byłaby to dla mnie żadna nowość. Nauczyłam się żyć w zgodzie sama z sobą, nie wymagając poklasku od innych ludzi. Oczywiście byłoby mi bardzo miło, gdyby moja twórczość spotkała się z pozytywną reakcją słuchaczy, chociaż muszę przyznać, że środowisko hip hopowe jest dosyć specyficzne i należy do niego podejść z pewnym dystansem i gruboskórnie. Na szczęście przeszłam konkretny chrzest lata temu i ciężko jest sprawić, żebym przejęła się jakąś mało konstruktywną krytyką.
Sama przyznajesz, że uprawiałaś fikcję literacką, fantazjowałaś. Nie uważasz, że na tym polega sztuka. W rapie chyba powinno właśnie chodzić o sztukę, formę, a nie na siłę starać być się prawdziwym?
Mei: Każdy ma swoją , rapową filozofię. Nie ma nic złego w fantazjowaniu, pisaniu storytellingów , tworzenie alter ego itp., ale osobiście, po pewnych doświadczeniach skłaniam się raczej ku temu, aby rap był autentycznym odzwierciedleniem naszych poglądów. Uważam tak przynajmniej na tym etapie życiowym, którym teraz jestem. Przytaczając znany cytat: „ Wolę, być nienawidzony za to, kim jestem, niż kochany za to, kim nie jestem.
Przy okazji informacji o drugiej płycie, dotarły do mnie opinie, że lirycznie jesteś słaba, że nie bardzo wiesz o czym mówisz. Jak podchodzisz do tego typu krytyki?
Mei: Jak mówił marszałek Józef Piłsudski „Opinia jest jak dupa. Każdy ma swoją”.
Mocno wymijająca odpowiedź, chciałbym zapytać Cię o jedną kwestię, w jakiś sposób jesteś związana z wrocławską sceną muzyczną, powiedz, czy kiedy zaczynałaś, ktoś Cię prowadził w te społeczność, miałaś jakiegoś mentora?
Mei: Raczej nie, jestem samoukiem, i sama przepychałam się w świecie rapu, bez szczególnego wsparcia. Oczywiście współpracowałam z wieloma wrocławskimi raperami i producentami, co miło wspominam, ale jeżeli chodzi o studio czy bity, to nic nie za friko. Zawsze tworzyłam rap kosztem innych przyjemności, i chyba słusznie. Jeżeli natomiast chodzi o ostatnią ep-kę, to bardzo wspierał mnie Verte i GPD za co jestem im niezmiernie wdzięczna, ponieważ to oni pomogli mi wrócić na scenę muzyczną.
Zawodowo jesteś kojarzona z Włochami. Masz tam znajomości również w branży muzycznej. Dlaczego akurat ten kraj tak Ci przypadł do gustu?
Mei: Myślę, że głównym powodem jest mentalność. Z natury jestem osobą wesołą, bezproblemową i uprzejmą, a mieszkańcy południowych Włoch właśnie tacy są, więc idealnie odnajduję się w tym środowisku. Kolokwialnie mówiąc nie lubię chamstwa, złośliwości, frustracji, egoizmu i ogólnie negatywnej energii. Może ze względu na słońce i wino, a nie chmury i wódkę, ludzie z południa są bardziej zrelaksowani, mniej agresywni i po prostu szczęśliwsi. Mnie to odpowiada.
Z językiem włoskim Polacy mają problem, nie jest to język nawet międzynarodowy. Nie myślałaś, że łatwiej byłoby Ci zaistnieć, nagrywając z artystami anglojęzycznymi?
Mei: Tutaj w ogóle nie chodzi o kwestię zaistnienia, to jest ostatnia rzecz, jaka mnie w tym momencie interesuje. Muzykę tworzę wyłącznie z pasji, a nie w celach zarobkowych, dlatego nie kieruje się modą czy aktualnymi zabiegami marketingowymi. Robię to w taki sposób, w jaki to czuję, i jaki sprawia mi przyjemność. Fakt, że uwielbiam włoskie brzmienia oraz sam język, jest tego główną przyczyną.
Wróćmy na moment do poprzedniej płyty. Single przyjęły się całkiem dobrze, wracasz po trzech latach niebytu. Nie uważasz, że to zbyt długa przerwa? Poza tym kondycja hip hopu w Polsce nie jest zbyt ciekawa, nie boisz się, że to się nie uda?
Mei: Przed wcześniejszą ep-ką, jeszcze dłużej byłam w muzycznym niebycie. Szczerze mówiąc nawet o tym nie myślałam, w ogóle nie traktuje mojego powrotu w tych kategoriach. Tak jak dałam do zrozumienia wcześniej, dla mnie najważniejsze jest to, że mam okazję współpracować z ludźmi, których muzycznie podziwiam. To daje mi szczęście i to samo w sobie jest najważniejsze.
Wspominamy wyżej o zmianach, o czym będziesz opowiadała na płycie?
Mei: O tym co dobre, o tym na co nie powinniśmy się nabierać. Nie będzie to jednak w stylu mentorskim, jestem ostatnią osobą, która powinna pouczać innych. Po prostu chce podzielić się moimi spostrzeżeniami i doświadczeniem, ale zawsze w optymistycznym kontekście. Muzyka powinna sprawiać przyjemność, a nie przygnębiać.
Dwutorowa promocja, na który kraj bardziej liczysz, w Polsce kobiety od zawsze w rapie miały gorzej, Włosi nie są tak wymagający?
Mei: Generalnie chodzi o to, że w Polsce trochę nabroiłam, kilka razy strzeliłam sobie w kolano, brnąc coraz bardziej w autodestrukcję z precyzją kamikadze. Takich głupot się nie wybacza, a już na pewno nie szybko się o nich zapomina. W Italii mam tabula rasa, zatem nikt nie patrzy na mnie przez pryzmat na jaki zapracowałam sobie w kraju. I to jest bardzo motywujące.
Sama twierdzisz, że strzelałaś sobie w kolano, jak z perspektywy czasu oceniasz swoje postępowanie i czym ono było podyktowane?
Mei: Chyba po prostu musiałam to przejść, żeby ewoluować, dojrzeć i nauczyć się wielu rzeczy, których zrozumienie jest kosztowne. Podyktowane to było na pewno swego rodzaju młodzieńczą naiwnością, poczuciem, że mogę zmienić świat, że mogę zmienić myślenie innych ludzi i związanymi z tym rozczarowaniami. Zła wiadomość jest taka, że nikt sam nie może zmienić świata, dobra jest taka, że możemy zmienić samych siebie.
Jesteś przedsiębiorcą, fotomodelką, raperką. Czym poza tymi trzema dziedzinami się interesujesz i co wypełnia Ci wolne chwile?
Mei: Jeżeli chodzi o fotomodeling, to od lat już się nim nie zajmuję. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść. Poza tym zajmowałam się tym głownie po to, aby zebrać środki na rap, ponieważ jak wiesz, ostatni materiał wyszedł własnym sumptem. Studio, bity, teledyski, wszystko opłaciłam z własnych środków. Po przejściach z Camey Studio, nie chciałam słyszeć o współpracy z żadną wytwórnią. Ostatnie 3 lata skupiłam się w 100% na rozwoju biznesu, który pochłaniał mi kilkanaście godzin dziennie, był to główny powód, dla którego musiałam odejść od muzyki. Ogólnie wolny czas poświęcam na samorozwój osobisty, seminaria, szkolenia, czytam sporo książek, wróciłam też na studia. Nie jestem typem imprezowiczki, nie interesują mnie lokale, dyskoteki, ale uwielbiam spędzać czas z dobrymi, życzliwymi ludźmi, których mam wokół siebie.
Płyta, o której rozmawiamy (Katharsis), wrócisz nią i co dalej? Masz plan by zostać na dłużej w branży muzycznej?
Mei: Moje plany na przyszłość są raczej krótkoterminowe. Trzeba planować, ale należy brać pod uwagę fakt, że los lubi robić nam różne niespodzianki. Kocham rap, i jeżeli będę mogła sobie pozwolić, aby zostać na dłużej w branży muzycznej, to na pewno zostanę.
Na koniec opowiedz w jakim będzie klimacie, z kim nad nią pracujesz i czy prócz samej muzyki masz w planie rozszerzyć to o np. brand odzieżowy?
Mei: Temat płyty jest wciąż otwarty, jeszcze sporo może się zmienić. Będzie wielu gości z polski i zagranicy, ale będą to wyłącznie artyści, których prywatnie darzę sympatią. Artyści, których zaprosiłam do współpracy są szczerzy i prawdziwy, zarówno w życiu osobistym jak i muzycznym. Nie udają kimś kim nie są i nie zmieniają maski zaraz po zejściu ze sceny. To ludzie, których darzę szacunkiem, a współpraca z nimi jest dla mnie ogromnym zaszczytem.
Ostatnie pytanie, gdy nie pracujesz, gdy nie tworzysz muzyki, jak wygląda życie prywatne Mei – jesteś zadowolona z tego w jakim miejscu aktualnie się znajdziesz jako osoba?
Mei: Moje życie prywatne jest specyficzne. Wbrew pozorom jestem osobą, która potrzebuje sporo prywatności, chadzam własnymi ścieżkami, raczej jestem osobą samotną ze względu na usposobienie, często miewam melancholijne nastroje, ale potrafię również cieszyć się z drobnych rzeczy. Czy na dzień dzisiejszy jestem zadowolona… Na pewno jestem zadowolona z pewnych osiągnięć, dużo nauczyłam się przez ostatnie lata zarówno na polu zawodowym, jak i prywatnym, ale wciąż jeszcze trwa moja duchowa pielgrzymka. Jeszcze nie odnalazłam swojego szczęścia.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mei: „Bonus RPK i Kali byli prawilniakami i poszli w taką stronę” – wywiad
„Nie zarabiam z rapu i nie muszę kalkulować”
We wrześniu, podczas wizyty w Neapolu przeprowadziliśmy rozmowę z Mei. Raperka nie gryzie się w język i bez problemu rzuca ksywkami, co jest rzadkością na scenie.
Mei wypowiedziała się m.in. na temat kawałka Bonusa RPK wymierzonego w hejterów „XD” z udziałem Oliwki Brazil, który wzbudził sporo emocji i został krytycznie oceniony przez słuchaczy, zdobywając przeważającą ilość łapek w dół.
– Uważam, że facet mega strzelił sobie w kolano. To, na co pracował wiele lat zaprzepaścił swoim głupim ruchem. I to absolutnie nie chodzi o Oliwkę Brazil i oto, że ona nawija o „k*tasach, c*pkach i braniu po same migdały”. Zupełnie nie mam z tym problemu, bo ma taki styl. Poza tym technicznie jest bardzo dobra. Natomiast w tym duecie gorzej wypadł Bonus. Wyszedł bardzo amatorsko. Wygląda to tak, jakby tekst napisał w 2 minuty na kolanie i wpierał wszystkim, że tak nie jest – mówi Mei w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Jest mi przykro, że osoby pokroju Bonusa, Kaliego, Dioxa idą w taką k*rwa stronę, a przez lata wpierali zasady i prawilność – dodaje.
„Tede, nie miałam na myśli Ciebie”
Mei odniosła się także do swojego wpisu na temat raperów, którzy poszli w disco-polo. Raperka nazwała to „muzyczną prostytucją”. Tede zacytował jej wpis, dodając emotkę „facepalm”.
– Mówiąc o tym, że ktoś romansuje z disco-polo – absolutnie nie miałam na myśli Tedego – wyjaśnia w rozmowie Mei. – Także Jacek, to nie było do ciebie. Po tobie się wszystkiego można spodziewać od zawsze. Ty nigdy nie grałeś prawilniaka czy kozaka. Byłeś zupełnie poza skalą, więc do ciebie nie piłam, ale akurat ty się odezwałeś. Myślałam o Kalim i Dioxie, bo bardzo szanuję ich warsztat i dokonania, ale jak usłyszałam kawałek Kaliego na prawie disco-polowym bicie i letniaczka Dioxa (…) wróć na dawne tory stary.
Poniżej wywiad, w którym także o: Mesie, Grande Connection, agencji Tomba, Liberze, Doniu, Fazim i nowej płycie „Synergia”.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
DJ Soina: „OKI to dla mnie polski Travis Scott – wywiad
Uznanie od weterana nie tylko oczami, ale też słowami.
DJ Soina szykuje się do premiery nowej płyty „Kręci Mnie Vinyl 5”, a my poznaliśmy listę gości, którą artysta ujawnił przed naszymi kamerami.
Okazało się także, że prawie doszło do współpracy Soiny z Okim i Guralem w jednym numerze. Reprezentant młodej fali nagrał nawet refren, ale nie był zadowolony z efektu i na razie zawiesił tę współpracę.
– Szanuję, że jest z Lubina i nie wybił się na niczyich plecach, a technicznie jest mordercą. Dla mnie to jest polski Travis Scott – powiedział o Okim DJ Soina.
W poniższym wywiadzie poznacie gości nowej płyty, a także historię jak Cyganie przejęli klub, w którym grał DJ Soina.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Kobra z Poznania od 12 lat nie nagrywa. Zapytaliśmy go, co aktualnie robi
Nagrywał z Bezczelem i był managerem Peji. Po latach Kobra ruszył z nowym projektem.
Starsi słuchacze Kobrę mogą pamiętać ze składu Fataem, projektu z Bezczelem czy współpracy z Peją. 12 lat temu ukazał się jego ostatni album. Co dziś robi raper?
Odezwaliśmy się do Kobry, bo ten ruszył z całkiem nowym projektem. Postanowiliśmy go przy okazji podpytać, co robił przez ostatnie lata, jak nie nagrywał.
– Przez ostatnie 12 lat bywałem bardzo sporadycznie na scenie i w studio. Po „Golden Erze” przez długi czas czułem się wypalony artystycznie, a wypaleniu towarzyszył lekki zawód odbiorem ostatniego albumu oraz sporo zawirowań w życiu osobistym. Przez ten czas scena i trendy mocno się zmieniły i nie do końca czułbym się tam komfortowo. W latach 2014-2018 prowadziłem sklep ze streetwearem, a po zamknięciu, poza współpracą z Ryśkiem w charakterze managera, trafiłem do zupełnie innego sektora i jestem tam do dziś – mówi w rozmowie z GlamRap.pl.
Podcast „Co jest Rap”
Wczoraj w sieci zadebiutował nowy projekt Kobry – podcast „Co jest Rap”, który prowadzi z Binkiem. Skąd pomysł na taką formę?
– Pomysł podcastu pojawił się jakoś dwa, może trzy lata temu i nie była to moja inicjatywa, a Wojtka (Binka). Miał dość klarowną wizję tego, co chce zrobić, ale pomysł przeleżał w szufladzie. Ostatecznie, na początku roku rozpoczęły się konkretne działania, a pomoc otrzymaliśmy od naszych Ziomali – Igora i Siarki (realizacja), chłopaków z ZEROLOGO oraz Profesora Smoka. Początkowo prowadzących było trzech, zostało dwóch i w takiej formie można nas posłuchać. Żadnych ciężkich treści. Trochę hip-hopu, trochę humoru i jakieś real talki. Program nie ma stałego szablonu. Taki jest fajny, do kawki porannej – tłumaczy raper.
Kobra wróci do rapu?
Takie pytanie naturalnie paść musiało, ale nie mamy zbyt dobrych wiadomości.
– Uprzedzając ewentualne pytania i wątpliwości – nie ma planów na powrót do muzyki w pełnym wymiarze. Będzie kilka featów u kolegów i to tyle. Nie mówię „nigdy”, ale dziś skupiamy się na podcaście. To dla nas całkowicie nowa forma i tak naprawdę uczymy się od podstaw – mówi Kobra.
Przy okazji przypominamy nasz niedawny artykuł o innym raperze z Poznania – Rafim, który zawodowo jest kierowcą tira.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Yurkosky: „Usunąłbym Fagatę z rap sceny” – wywiad
Aktywista hip-hopowy jest od 11 lat w branży.
Na to pytanie nie wszyscy chcą odpowiadać, ale Yurkosky nie miał oporów, żeby stwierdzić, że według niego Fagata jest postacią szkodliwą i chętnie usunąłby ją ze sceny rapowej.
– Niech sobie robi co chce, ale uważam, że jej ruchy są szkodliwe. Nie chodzi mi o nawijanie, tylko całokształt. Niebieska platforma to dla mnie nowoczesna prostytucja – mówi w rozmowie z Danielem Szczerbakiem dla GlamRap.pl
Z Yurkoskym spotkaliśmy podczas festiwalu w Płocku. Hip-hopowy aktywista jest obecny na scenie od ponad 10 lat i teraz zajmuje się takimi projektami jak np. Under Twist czy managementem innych raperów.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pikers: „Nie uważam się za legendę” – wywiad
Pikers o Szpaku, Kukonie, Young Igim, VNM, Książulo, a także… o pierogach ruskich.
Do rozmowy z Pikersem podchodziliśmy kilkukrotnie, co wynika m.in. z tego, że raper stroni od mediów i niechętnie udziela tego typu rozmów. Po wielu turbulencjach w końcu udało się zarejestrować taki materiał, który otrzymał zielone światło.
Rapera zapytaliśmy m.in. czy uważa się za legendę polskiej sceny? – Takie rzeczy nie zależą ode mnie czy ludzie będą tak uważać. Nie odczuwam tego, żebym był jakąś legendą.
Tematy poruszone podczas rozmowy to m.in.:
- Sprzedaż bitów
- Płyta z Koneserem
- VNM.
- Kukon.
- Young Igi.
- Szpaku.
- Pikersa chcieli pobić?
- Fan chciał mu oddać dziewczynę na noc.
- Ciekawostka o pierogach ruskich.
- Polityka i Wybory 2025.
- Książulo i jedzeniowi eksperci.
9P „2” – nowy projekt Pikersa
Aktualnie raper skupia się na promocji nadchodzącego projektu 9P „2”. Dzisiaj do sieci trafił nowy singiel z udziałem Fidela i Melona „Diablisko”. Preorder krążka jest dostępny na stronie healthnature.pl
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temuZnany muzyk ujawnił mroczne kulisy śmierci Pona
-
News5 dni temuKto z ZIP Składu nagłośnił zbiórkę dla córki Pona? Odpowiedź zaskakuje
-
News3 dni temuPeja zaskakuje – zdjęcie z Pelsonem i Doniem. „Spotkanie po latach”
-
News5 dni temuDiddy zrobił obiad dla 1000 współwięźniów. Gangsterów zagonił do garów
-
Felieton4 dni temu„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton
-
News2 dni temuPrzemek Ferguson dissuje Filipka!
-
News2 dni temuBezdomny Bastek dostał propozycję pracy. Jak zareagował?
-
News5 dni temuPo bójce z Żabsonem, Bedoes ma bliznę na głowie