Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

MONILOVE: „MOŻE TA PŁYTA ODMULI CODZIENNOŚĆ”

Opublikowany

 

Monika Melcer to wokalistka zespołu Monilove, który 20 lutego 2014 wypuścił album „Jestak”. Recenzję tego szalonego i oryginalnego projektu mogliście przeczytać jakiś czas temu na naszym portalu. Dziś prezentujemy rozmowę z głową zespołu, jedyną kobietą w ekipie, która opowiada jaki jest album, jak należy na niego spojrzeć i co wnosi swoją świeżością.

 

Patrycja: Jesteśmy po premierze i pierwszych recenzjach albumu „Jestak”. Powiedz, co zainspirowało Cię do stworzenia takiej ostro muzycznej mieszanki?
Monika: To się stało samo (śmiech). Miałam zupełnie inny materiał na swoją kolejną płytę, zdecydowanie bardziej przypominający stylistycznie „Monilovemusic”, ale z dnia na dzień postanowiłam zostawić za sobą „STARE” i otworzyć się na możliwość niczym nieograniczonego kontaktu z procesem twórczym na „tu i teraz”– mając do współpracy dwóch,  niezwykle utalentowanych i oryginalnych kompozytorów Bejbiego i GOFF mogłam zrobić to tak jak czułam na daną chwilę. I tak w 14 dni zamknięci w studio stworzyliśmy 14 zupełnie nowych kompozycji i tekstów, które obecnie promujemy koncertami z „żywym składem”.

W warstwie lirycznej płyta JESTAK dosłownie opisuje proces zmian, jakie następowały w moim życiu i sposobie postrzegania świata w konsekwencji, których dziś czuję się spełnioną spokojną i szczęśliwą osobą realizującą marzenie życia w przekozackim towarzystwie (śmiech).

 

Patrycja: Zawsze jest ryzyko, że płyta może się nie przyjąć wśród odbiorców. Nie bałaś się, że „Jestak” może przejść wśród słuchaczy obojętnie?
Monika: Ostatnio napisałam refren „Tym światem żądzą tylko dwie siły: miłość i strach! Przestań się bać!”. Generalnie i radykalnie (śmiech) jestem zdania, że strach to najniebezpieczniejsza broń w rękach „systemu” wycelowana w naszą wolność, kreatywność i niezależność. Staram się przypominać sobie o tym tak często jak to konieczne i przyznam, że całkiem nieźle mi to wychodzi (śmiech)! Ponad to, choć oczywistym jest fakt, że każdego artystę łechce pozytywny odbiór ze strony odbiorców, fakty są takie, że to nie jest oczywiste i że miłość słuchaczy wymaga czasu, zaufania, zależy od ich gustu, preferencji a to zmienne na które ja nie mam przecież wpływu więc bez sensu jest się tym zamartwiać. Zatem z pokorą robię swoje zachowując 100% autentyczności i wierności sobie w przekonaniu, że prawdziwość wyklucza chęć wyjścia naprzeciw oczekiwaniom potencjalnych słuchaczy. A robię to przecież bo kocham to robić i to stanowi główny napęd wszelkich moich działań (śmiech) Nasz przekaz jest pozytywny mamy w sobie mnóstwo LOVE do ludzi i świata, mamy nadzieję, że trafimy z tym materiałem do serc słuchaczy a jeśli nie to z pewnością nie strzelimy „focha”, nie będziemy tupać, płakać i się złościć (śmiech) tylko nadal korzystać z fantastycznej możliwości tworzenia muzyki  w dobrym towarzystwie.

 

Patrycja: Album jest oryginalny i nietuzinkowy. Jak słuchacze powinni na niego spojrzeć, by w pełni zrozumieć to, co na nim się znajduje?
Monika:
Powinni spojrzeć tak jak  sami zechcą podczas odsłuchu (śmiech)- tak jak to poczują. No może zachęcałabym do przesłuchania 2 razy bo często jestak, że się lepiej wkręca po kolejnym odsłuchu (śmiech). Prawda jest taka, że JESTAK zrobiła załoga pozytywnych zawodników, którzy zapomnieli o istnieniu pojęcia „gatunek muzyczny” i że pociągnie to za sobą konsekwencje w postaci oceny z różnych stron (śmiech).
Wydaje mi się, że żyjemy w trudnych czasach. Dopada nas frustracja i spadek motywacji i wiary w to, że życie jest piękne. Większość ludzi uważa to za frazes – wiem, bo sama tak miałam (śmiech), ale można to zmienić i JESTAK jest właśnie o tym. Warto wspomnieć, że ja nie aspiruję do roli mentora, nie mam na celu się mądrzyć i nauczać, bo sama borykam się z takimi samymi problemami jak wszyscy, niemniej w tekstach zawarłam własny sposób na „odczarowanie” prozy życia i słowo daję, że to się sprawdza w praktyce (śmiech) więc jedyne o czym marzę to to, że być może komuś jeszcze JESTAK odmuli codzienność i zainspiruje do zmian w swoim życiu. Cytując klasykę „Nie bój się zmiany na lepsze!”

Patrycja: Co chciałabyś wnieść do muzyki tym albumem?
Monika:
Wolność wyrazu. Przekaz miłości i wzajemnego szacunku. Siebie bez owijania w bawełnę- zawsze prosto z mostu. I chyba przede wszystkim potwierdzenie starej wyświechtanej acz najwspanialszej w swej prostocie prawdy, że MOŻNA robić swoje, czerpać z tego radość, kochać rzeczywistość nie oczekując nic w zamian dla samej przyjemności kochania.
Muzycznie uważam,  że Bejbi, GOFF i Dj FEEL-X zrobili coś nieprawdopodobnego i nieporównywalnego do niczego co słyszałam do tej pory. Jestem szczęśliwa i dumna z jakości tego albumu.

 

Patrycja: Album to kompozycja 17stu numerów, który z nich jest dla Ciebie najważniejszy?
Monika:
Wszystkie! To chyba dość banalna odpowiedz, ale JESTAK  więc nie ma co ściemniać (śmiech). Z każdym wiąże się konkretna życiowa historia. Większość napisana została niemal jak frystyle (śmiech). 14 numerów w 14 dni! Każdy z utworów ma mój osobisty odcisk palca w warstwie muzycznej- doboru treści skreczy, skitów brzmień, motywów i inspiracji innymi dziedzinami sztuki. Byłam obecna przy każdym etapie powstawania tej płyty oprócz siedzenia w tłoczni (śmiech). Pracowałam nad nią w gronie moich serdecznych przyjaciół, którzy przy okazji są wspaniałymi artystami: Bejbi, GOFF, DJ FEEL-X, Kobas Laksa –autor okładki i klipów.
Mój stosunek do tej płyty jest ekstremalnie osobisty a każdy indeks to 100% prawdy i serca ode mnie.

 

Patrycja:  Czym dla Ciebie jest „Jestak”? Czy ten album ma dla Ciebie większą wartość niż „Monilovemusic”?

Monika: JESTAK to sposób życia polegający na chęci posiadania kontaktu z rzeczywistością i przekonanie, że tylko widzenie świata i praw nim rządzących takimi, jakie są pozwala nie zwariować (śmiech)!  Żyje jest teraz- JESTAK Miłość i Szacunek dla ludzi to standard, który warto reprezentować- JESTAK, Strach przeszkadza w rozwoju- JESTAK
Jestem Monilove i robię muzykę – JESTAK, A czy się to komuś podoba czy nie nieistotna zmienna. „Monilovemusic” to przeszłość, do której odnoszę się z szacunkiem, ale przeszłość jest za mną, a zmiany które zaszły w moim życiu i głowie otwierają mnie na nowe rzeczy i czerpię z tego mnóstwo radości.

 

Patrycja: Jesteś związana z muzyką już od bardzo długiego czasu. Uważasz, że 2014 to dobry rok dla muzyki i przede wszystkim dobry rok na wypuszczenie „Jestak” ?
Monika:
Szczerze to ani przez moment nie rozpatrywałam jaki moment jest najlepszy na wydanie JESTAK’a (śmiech). Z natury jestem „w gorącej wodzie kompana” więc zależało mi na zamknięciu tego tematu premierą, żeby móc zająć się kolejnym projektem bo jak już tu przewijam- jak mantrę -bardzo lubię to robić (śmiech).
A jeśli chodzi o to co się dzieje obecnie w muzyce to jestem bardzo szczęśliwa bo sporo ostatnio odkrywam inspirujących rzeczy co w poprzednich latach nie było tak oczywiste.
Bardzo podoba mi się kierunek, w którym zmierza „muzyka rozrywkowa” w jak najlepszym tego słowa znaczeniu. Iggy Azalea, Die Antwoord, nowa płyta Eve i wiele wiele innych produkcji utwierdzając mnie w przekonaniu że warto eksperymentować z muzyką bo jej potencjał jest niewyczerpany i wiele jeszcze może nas zaskoczyć.

Patrycja: Monilove to zespół, w którym jesteś jedyną kobietą. To Ty masz decydujący głos jeśli chodzi o sprawy płyty czy poszczególnych utworów?
Monika:
JESTAK! (śmiech) Rzeczywiście ja „trzymam łapę” na całości projektu a moi koledzy dzielnie mnie w tym wspierają znosząc „upierdliwość” i niewyparzony język (śmiech). Mam wielki szacunek do ich talentu i bez zahamowań korzystam z ich podpowiedzi i sugestii, ale sama decyduję o ostatecznym kształcie całości projektu. Swoistym wyjątkiem jest tu współpraca z Dj’em FEEL-X’em i Kobasem bo ich doświadczenie i dorobek dają mi komfort bezgranicznego zaufania powierzonym im funkcjom i jak do tej pory współpracę tą uważam za strzał w 10-tkę!

 

Patrycja: Przy albumie współpracowałaś praktycznie z samymi mężczyznami. Współpraca z facetami bywa czasami trudna i skomplikowana?
Monika: Mam to wielkie szczęście, że moi koledzy bardzo mnie we wszystkim wspierają i wierząc w nasz projekt, więc patriarchalne nawyki nigdy nie kolidowały nam przy współpracy nad płytą (śmiech). Znamy się nie od dziś i cieszę się ich zaufaniem. Nasze relacje pozbawione są podziałów na płeć, wzrost czy wagę (śmiech). Oczywiście niejednokrotnie dochodziło do różnego rodzaju spięć –jak to bywa przy tworzeniu rzeczy, na których nam zależy niemniej jestem najszczęśliwszą osobą pod Słońcem, z powodu możliwości współpracy z tymi właśnie ludźmi bo ich szczerze kocham.

 

Patrycja: Nagrywałaś już z wieloma artystami, czy jest ktoś, z kim zawsze marzyłaś by zrealizować wspólny numer bądź nawet cały album?
Monika:
Jestem otwarta na współpracę z innymi artystami, ale skłamałabym mówiąc, że na jakieś kooperacji szczególnie mi zależy (śmiech). Jestem zdania, że to musi wyjść naturalnie z czegoś wynikać. Wspólny cel, poglądy, jakaś szczególna sympatia …no nie wiem. Dostaję propozycję – sprawdzam bit i przekaz –jak mi to robi to się dogrywam a jak nie to nie- ot cała filozofia (śmiech). Na JESTAK’u nie mam żadnych gości, bo nie czułam potrzeby zapraszania kogokolwiek i nie ma w tym chyba nic złego(śmiech). Ale reasumując uwielbiam cieszyć się twórczością różnych artystów, polskich i zagranicznych bez ciśnienia na współpracę.

 

Patrycja: Śpiewasz, rapujesz, bawisz się głosem. Czym jest dla Ciebie muzyka i co daje Ci w życiu?

Monika: Uwielbiam muzykę w wielu jej aspektach, gatunkach i stylach. Kontakt z nią mnie relaksuje daje wytchnienie od tego co za oknem. Daje potencjał w postaci komunikowania się z ludźmi, mocą przekazu. Przypominania im i przede wszystkim sobie o tym co ważne i cenne. Uwielbiam możliwość rozwoju stawiając przed sobą nowe wyzwania. To mnie napędza i daje radość- ot cała filozofia (śmiech).

 

Patrycja: Czujesz, że Twoja kariera muzyczna dopiero teraz nabiera tempa?
Monika:
Szczerze to ja nie bardzo rozumiem co to znaczy kariera muzyczna na tym etapie (śmiech).To co dla mnie ważne to to, że jakość projektu sukcesywnie wzrasta poprzez współpracę ze wspaniałymi artystami, udział żywego składu muzyków, próby 5 razy w tygodniu i  kontrakt  z dobrą wytwórnią. Jestem otwarta na zmiany i gotowa na wszystko co przyniesie przyszłość. Póki co zapraszam i gorąco zachęcam do sprawdzenia płyty bo zwracam się na niej do ludzi- po ludzku. Bez ściemniania, cukrowania i „świrowania głupa”. Może się okazać, że mamy ze sobą wiele wspólnego (śmiech).

 

Patrycja: Parę koncertów już zagrałaś. Jak materiał sprawdza się w lokalach i jak odbierają go ludzie w wersji live?
Monika:
„Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził” a ja z pewnością nie mam zamiaru ustawić się w roli osoby która chce „dogadzać” bo gdyby tak było wybrałabym sobie inną formę ekspresji (śmiech). Fakty są takie, że po każdym z naszych koncertów widzieliśmy szeroko otwarte oczy i otrzymywaliśmy mnóstwo ciepłych słów i gratulacji od ludzi, którzy przede wszystkim wyrażali zdumienie wyrazistością i świeżością projektu, za co bardzo dziękujemy i kłaniamy się nisko. Ja zdaję sobie sprawę, że ludzie nie przepadają ot tak za nowościami –lubią to co znają lub kojarzą z czymś co znają. My jesteśmy dla nich nowym dziwnym zjawiskiem budzącym skrajne emocje. Ale koncerty to dla nas najlepsza, najskuteczniejsza jak dotąd forma kontaktu ze słuchaczam,i a żywy skład JESTAK z udziałem DJ’a FEEL-X’a  to grupa o  jakiej mogłabym marzyć (gdyby nie fakt, że nie muszę) (śmiech) i kocham grać z nimi koncerty a po nich spotykać się z ludźmi, którzy opowiadają nam o swoich wrażeniach.

 

Patrycja: Jak jeszcze zamierzasz wypromować „Jestak” i czego możemy się spodziewać w najbliższym czasie ze strony Monilove?
Monika:
Plan promocji jest w rękach wytwórni mogę jedynie zdradzić, że pojawi się jeszcze sporo materiałów video JESTAK i z niecierpliwością oczekujemy na reakcje słuchaczy i widzów.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: