Sprawdź nas też tutaj
olosolo wywiad olosolo wywiad

Wywiad

OloSolo: „Z Aaawarii nie zobaczyłem nawet złotówki”

Pierwszy wywiad z reprezentantem Kamikaze Label po wydaniu albumu „Poza Kontrolo”.

Opublikowany

 

Chwilę po premierze debiutanckiego albumu „Poza Kontrolo” udało nam się porozmawiać z reprezentantem Kamikaze Label. W wywiadzie OloSolo mówi m.in. o relacjach z Rogalem, ekipą SPZ czy współpracy ze Ślimakiem.

Pierwsze info odnośnie albumu poszło w kwietniu, miał być on wydany w drugiej połowie 2018 roku, a pojawił się w styczniu 2k19. Długo kazałeś czekać na swój debiut.

Płyta na szczęście już jest. Odbiór jest mniej więcej taki, jakiego się spodziewałem. Jak wiadomo – piąty element hip-hopu to obsuwa. Tym bardziej, gdy w grę wchodzą goście na płycie. Ostatnio zauważyłem, że już mam swój – jak to się mówi -fanbase. Ten kto czekał, na pewno się nie zawiódł.

Jeszcze jako Aaawaria wydawaliście w Stepie. Nie było propozycji ze strony opolskiej wytwórni, żeby kontynuować z nimi współpracę?

Na początku, po Aaawari prowadziłem jakieś rozmowy z Kubą Stemplowskim à propos następnej płyty w Step Records, ale potem okazało się, że nie są zainteresowani. Na tę chwilę na pewno dobrze, że wyszło to z Kamikaze Label, ponieważ nikt nie zaproponował mi nigdy lepszych warunków na wydanie legalnego krążka.

Płyta „EEError” była na prawdę mocna, mieliście asa w postaci Rogala, a jednak oczekiwania były większe niż rzeczywistość. Aaawaria to niewykorzystana szansa?

Myślę, że na pewno mogliśmy wykorzystać lepiej potencjał tej płyty, aczkolwiek wydaje mi się, że na płycie Aaawarii najwięcej zyskałem ja – i nie mówię tu o kwestiach materialnych, bo z Aaawarii i tak nie zobaczyłem nawet złotówki. Chodzi raczej o powiększenie grona odbiorców.

Grupowe poczynania to już historia, dziwi natomiast brak Rogala. Wasze drogi się rozeszły?

Tak. Z Rogalem – przynajmniej na tę chwilę – nasze drogi się rozeszły. W sumie jakoś tak od premiery Aaawarii. Scroot jest na płycie, ponieważ od samego początku to właśnie z nim zawsze nagrywałem. Nawet pierwszy Mixtape w życiu zrobiliśmy wspólnie z chłopakami z warszawskich Jelonek. Scroot tak naprawdę zaszczepił we mnie całą tę zajawkę w 2009 roku. Nagrywaliśmy u niego na kwadracie pierwsze kawałki, bo jako jedyny wtedy miał takie możliwości w domu. Sam trochę ostatnio przymulił pracę nad kolejnymi kawałkami, dlatego chciałem w nim ponownie to zaszczepić – tak jak on zaszczepił we mnie to dekadę temu.

Twoje solo w całości zostało wyprodukowane przez Ślimaka. Jak doszło do tak owocnej współpracy?

Szukałem przez jakiś czas producenta. Nie chciałem byle kogo, a jak słyszałem produkcję Ślimaka w kawałkach Majora to miałem ciarki. Wtedy często łapałem się z Majorem i Kaziorem, więc się do nich odezwałem. Zgadaliśmy się i tak już zostało na całą płytę. Myślę, że odj*bał kawał dobrej roboty.

Praca z jednym producentem to z jednej strony spójne brzmienie albumu, a z drugiej wyzwanie, bo staje się on integralną częścią projektu i też chce mieć coś do powiedzenia. Były tarcia podczas pracy twórczej?

Nie było żadnych zgrzytów, a jeśli coś szło nie tak, to tylko z mojej winy. Na początku myślałem, że ksywka Ślimak pochodzi od tempa jego pracy, ale to chyba jednak nie o to chodzi (śmiech).

Muzyczna chemia na płaszczyźnie OloSolo i SPZ jest widoczna gołym okiem. Główni reprezentanci ekipy dograli się na twój krążek. Singiel wylądował na kanale Majora, a dopiero potem pojawili się chłopaki z Kamikaze. Oni zaproponowali najlepsze warunki współpracy?

Najpierw poznałem Majora przy kręceniu klipu do kawałka „Toksyczna Waluta” na Aaawarie. Potem pojechaliśmy razem z Majorem i Dixonami na koncert do Lublina. Dalej graliśmy jeszcze parę wspólnych koncertów jak na przykład na festiwalu w Ełku. Tam poznałem Kaziora. Bardzo miło wspominam te wyjazdy, tak się zaczęło. Singiel wszedł na kanał Majora, ale to wszystko było celowe i dogadane z Kamikaze. Tak jak już wspominałem wyżej, Kamikaze dało najlepsze warunki. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy, a to co mogę im dać, to rozwój kanału tej początkującej wytwórni. My z Kamikaze jesteśmy kolegami. Nie chodzi tu tylko o obustronne korzyści, ale na pewno działamy tak, żeby wszystko było dogadane.

Okładka płyty „Poza Kontrolo”

’Pięć miesięcy, pięć robót, pięć innych pensji’ – słychać, że debiut solowy powstawał w bardzo burzliwym okresie twojego życia – kipi emocjami i bezkompromisowością.

Teraz to już 7 miesiąc i 7 robota, ale nie ma czym się szczycić (śmiech). Od paru lat jest szalony okres i coś nie mogę się zatrzymać. W 2018 to już w ogóle ogień. Na szczęście daję sobie z tym radę (śmiech).

Reprezentanci ulicznego nurtu w swoich kawałkach często dają upust negatywnym emocjom w sposób dosadny, a czasem wręcz agresywny. W wywiadach jednak możemy ich poznać z innej strony. Ciekawi mnie jak jest w twoim przypadku?

Tak jak widzisz. Tworzymy historię, bo to mój pierwszy wywiad w życiu (śmiech).

Materiał osadzony jest w ciężkim klimacie. Ty jako artysta nie czujesz potrzeby wyjścia poza pewien schemat? Na eksperymenty przyjdzie jeszcze czas?

Eksperymentuję cały czas, ale nie będę nawijał o czymś, co mnie nie dotyczy. Tak żyję, więc nagrywam o takich rzeczach, a nie innych. W tym roku kończę dopiero 25 lat, więc mam jeszcze bardzo dużo czasu.

Nie patyczkujesz się w swoich tekstach, ale czy były jakieś kwestie, które pod wpływem emocji pojawiły się na kartce, a przy nagrywaniu zostały świadomie pominięte?

Do studia staram się przychodzić przygotowany i nie zmieniać nic w ostatnich chwilach czy też pisać na kolanie. Czasami pod wpływem różnych używek coś tam mnie poniesie fantazja za bardzo, ale jak mam coś zmieniać, to staram robić się to jeszcze przed nagrywaniem.

Album jest konkretny, słuchacz się nie nudzi, ale może czuć się rozczarowany ilością kawałków. Pomijając intro i outro zostaje 10 numerów. Rozumiem, że nie jesteś fanem długogrających molochów?

Nie robi mi to żadnej różnicy czy to album długogrający czy troszeczkę krótszy. Ważne, żeby był dobry, a jeśli ktoś poczuł się zawiedziony to niech wie, że mam już 3 kawałki na nowy krążek, ale nie chciałbym na razie nic o tym więcej mówić.

Jak to mówią – materiał na debiut zbiera się całe życie, a kolejną płytę pisze się w tydzień.

Dokładnie. Nie zamierzam przestać. „… nie po to od lat se flaki wypruwam by teraz to j*bnąć…”.

Masz w planach jakąś trasę? Fani na pewno są ciekawi koncertów. Obecnie dużo twoich znajomych wydaje albumy, więc może jest to dobra okazja do jakiejś wspólnej trasy.

Na co dzień chodzę do pracy. Jestem kelnerem w restauracji. Ciężko nieraz to pogodzić. Poza tym, raczej żadni organizatorzy na razie się nie odzywają. Najwięcej gościnek u mnie na płycie ostatnimi czasy gra Bonus RPK – po premierze zajebistej płyty „Technik Pasjonat”, na której też miałem okazję się pokazać i dołożyć cegiełkę w kawałku „Do Białego Rana”. Ostatnie 3 razy jak mogłem coś zaprezentować na scenie to właśnie na koncertach Bonusa. Ciemnej Strefie towarzyszyłem też na paru koncertach.

Dzięki za wywiad i do zobaczenie gdzieś w Polsce.

Pozdrawiam serdecznie i czekajcie na kolejne produkcje, które będą na pewno. Podpisano OloSolo.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad

Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.

Opublikowany

 

W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.

Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?

Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.

A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?

Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.

No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.

Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.

Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!

Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.

I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).

To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?

Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.

Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?

Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.

W takim razie gratuluję, dobra robota.

Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.

Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad

W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.

Opublikowany

 

Przez

małpa wywiad

Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.

Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.

Poruszone wątki w wywiadzie:

  • „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
  • Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
  • Lil Konon i jego zakola
  • Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
  • Praca na stacji benzynowej
  • Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad

Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.

Opublikowany

 

Przez

Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.

– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.

W rozmowie ponadto:

  • Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
  • Co myśli o Grande Connection
  • Jak i kiedy modli się Edzio
  • Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
  • 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
  • Pikers to GOAT
  • Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad

Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.

Opublikowany

 

Przez

koro wywiad

Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?

Koro „To nie rap się zmienia”

Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?

W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.

– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.

W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad

Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.

Opublikowany

 

Przez

Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.

– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.

Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.

Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Sarius o konflikcie z Żabsonem: „Miał u mnie dług”- wywiad

Rozmawiamy z szefem Antihype.

Opublikowany

 

Przez

sarius

Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.

Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.

Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: