Wywiad
OSKAR: „BOSSKI I TADEK ZAPOMNIELI SIĘ ZE MNĄ ROZLICZYĆ”
Dziś rozmawiamy z częstochowskim raperem, który po wielu latach spędzonych w zakładzie karnym wyszedł niedawno na wolność.
Oskar dał się poznać słuchaczom głównie przez konflikt z reprezentantami krakowskiej Firmy, którym nie szczędzi wielu słów krytyki i oskarża o różne przewinienia.
Kilka miesięcy temu pojawiłeś się spontanicznie w internecie. Wiele osób zarzuca Ci, że promujesz się na konflikcie z reprezentantami Krakowa – odniesiesz się do tego?
Oskar: Cała ta akcja z pod Jubilata miała służyć do tego, aby pokazać młodym ludziom jakim wytworem wyobraźni oraz marketingowym produktem są postacie Bosskiej i Tadzi. Tutaj nie chodziło o żadną promocje. Jeśliby mi chodziło o promocję, to na pewno dużo lepszą bym miał nagrywając dalej z nimi, a nie załatwiając tak sprawy. Tym bardziej, że w chwili kiedy wrzuciłem klip „Bandycka Jazda” byłem nieznaną postacią jeśli chodzi o muzykę.
W nawiązaniu do konfliktu związanego z Romanem Bosskim i Tadkiem – dlaczego wrzuciłeś tylko fragment filmiku, w którym wymierzasz płaskiego Romanowi i jest koniec?
Oskar: Wrzuciłem niecałe nagranie ponieważ dalej wynikają pewne delikatne kwestie i padają ksywy naszych kolegów, którzy sobie tego nie życzyli. Zresztą filmik nie jest o wiele dłuższy, ponieważ mój przyjaciel, który to nagrywał wyłączył kamerę jak usłyszał o czym zaczęliśmy rozmawiać. Po prostu nasza dalsza rozmowa dotyczyła spraw, za które również siedziałem.
Dlaczego nie załatwiłeś swoich spraw z wspomnianymi wyżej panami poza internetem, tylko wmieszałeś to niechcący młodych ludzi, którzy teraz są podzieleni i nie wiedzą co myśleć?
Oskar: Drugim po chęci uświadomienia młodych ludzi i równie ważnym powodem nagrania klipu „Bandycka Jazda” była moja chęć ośmieszenia tych dwóch pozerów. Przyznam się, że to taka moja mała zemsta. Ja ufam inteligencji młodych ludzi. Uważam, że oni dobrze wiedzą co mają sobie myśleć patrząc na minę Tadzi, sztywnego patrioty, który nie pomaga koledze jak dostaje liścia, a w swoich kawałkach smęci młodym ludziom o bohaterach narodowych. Również patrząc na Bosską, która na spotkaniu ze mną po liściu ma łzy w oczach, a później naćpana się pręży i pruje w suszarni przed kamerą. Nie trzeba być zbytnio inteligentnym, aby wyciągnąć z tego właściwe wnioski.
Ostatnie pytanie w związku z powyższym, Wasze drogi się przecinały, dziś delikatnie mówiąc nie przepadacie za sobą. Opowiesz na tyle na ile możesz, czym zawinili sobie u Ciebie Bosski i Tadek?
Oskar: Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak też było w tym przypadku. W 2007 roku jak ich poznałem to byli puści w ryj. Bosska jeździła rozklekotanym golfem 1, a Tadzia nie miała na zapłacenie czynszu w wynajętym mieszkaniu i jeździła autobusem. Pamiętam jak w Jubilacie grali koncert do kotleta na 18 urodzinach za 2 tyś. Żenada, była babcia tego solenizanta, rodzina itd., a oni JP na 100% (śmiech). Musiałbyś to widzieć. Niedługo przed moim zamknięciem jak zdobyli moje zaufanie pożyczyłem im sporo grosza na inwestycję, dzięki której teraz są w miejscu w którym są. Niedługo po tym jak dostali szmal policja mnie zamknęła. Szczegóły tego już mówiłem w pierwszym wywiadzie. Oni oczywiście po moim zamknięciu szybko zapomnieli się rozliczyć ze mną. Dlatego po wyjściu wydzwoniłem ich pod Jubilat i stąd bandycka jazda.
Jak sam mówisz miałeś przerwę w życiorysie, od roku jesteś na wolności. Wcześniej przed wyrokiem miałeś styczność z rapem i kulturą Hip-Hop?
Oskar: Styczność z rapem miałem od małolata. Słuchałem dużo rapu. W wieku 15 lat zacząłem nagrywać pierwsze swoje wersy. W 2007 roku Bosska zaprosiła mnie do nagrania z nimi dwóch numerów na ich płytę, ale o tym już mówiłem w pierwszym wywiadzie.
Dlaczego więc mając styczność z rapem, możliwości rozwoju nie wybrałeś takiej drogi?
Oskar: Myślę, że wtedy miałem inne priorytety. Rap zawsze mi towarzyszył w życiu, ale traktowałem go jako zabawę.
Obserwujesz na pewno scenę muzyczną, będąc jej częścią, jak z perspektywy czasu zmieniła się ona według Ciebie?
Oskar: Zmieniła się i to bardzo. Myślę, że ogólna dostępność do sprzętu i dość tanie możliwości nagrywania ułatwiają młodym ludziom odkrywanie swojego talentu i rozwój. Przez to i poziom rapu w Polsce jest na dużo wyższym poziomie.
Spodziewałem się takiej odpowiedzi, możesz powiedzieć w takim razie czy nadrabiasz zaległości w tym co się dzieje na scenie, masz swoich faworytów?
Oskar: Ogólnie nie słucham za dużo polskiego rapu. Z tego co słucham, to bardziej mi się widzą podziemne produkcje, niż te komercyjne. Nie mam faworytów. Jest naprawdę dużo dobrych zawodników.
Powiedz jeszcze, jakiej muzyki słuchałeś w zakładzie karnym i może zdradź swoje muzyczne inspiracje. Bo gdy Cię słucham mam wrażenie, że inspirujesz się g-funkiem.
Oskar: W zakładzie karnym jak było to tylko możliwe słuchałem rapu. Pisałem dużo tekstów. Wrażenie Cię nie myli, od dzieciaka słucham g-funku: 2 Pac , Yukmouth, Nate Dogg, Warren G. To tylko część zawodników, których słucham.
Przebywałeś w zakładzie karnym bardzo długo, dostępność do muzyki jest tam ograniczona?
Oskar: Ja przebywałem większość czasu w areszcie śledczym, więc tam jest dostępność do sprzętu odtwarzającego utrudniona. W warunkach karnych (czyli już po wyroku) dostaje się zgody na posiadanie sprzętu w celi i wtedy już nie ma z tym problemu.
Numery, które do tej pory wypuściłeś są mocno autobiograficzne, odnoszą się do ulicy, etc. Opowieści o pobycie w więzieniu, o tej stronie życia – w jakim celu opowiadasz w dosadny sposób o własnym życiu?
Oskar: Ja od małolata byłem związany z tym światem i o tym nagrywam, to dla mnie naturalne. Według mnie przekaz w rapie powinien być wiarygodny i prawdziwy. Jeśli nie jest, to czas to weryfikuje, a słuchacze to oceniają. Jak minie trochę czasu to pewnie napiszę i nagram coś o tym, co przeżyłem na wolności.
Przygotowując się do rozmowy przejrzałem Twój fanpage – chciałbym zapytać o Twój stosunek do ludzi, którzy się na nim udzielają. Co o nich sądzisz – tylko szczerze.
Oskar: Myślę, że dużo osób czekało na takiego kogoś jak ja. Kogoś kto mówi prosto z mostu jak wygląda rzeczywistość. Czytam komentarze tych ludzi i szanuję ich zdanie nawet jak jest to krytyka mojej działalności. Nie toleruje tylko jak się prują jakieś rury z fikcyjnych kont. Dlatego to zaraz usuwam.
Domyślasz się zapewne, że swoim pojawieniem się wywołałeś burzę i podzieliłeś młodych ludzi, widać to także na Twoim fanpage-u – odniesiesz się do tego?
Oskar: Nie dziwie się wcale, że młodzi ludzie mieli mętlik w głowach widząc mój pierwszy klip. Mnie nie znali, a przecież przez lata mieli wpierane przez tych dwóch farmazoniarzy jacy to nie są charakterniaki i bandziory z ulicy. Czytając niektóre komentarze śmiechem się zanosiłem. To wyglądało tak, jakby im się świat zawalił. Minęło już trochę czasu i widzę, że coraz więcej osób przejrzało na oczy. Nie chcę nikogo dzielić. Myślę, że każdy ma swój rozum i sam wyciągnie wnioski.
Raperzy wywodzący się z ulicy często odcinają się od przeszłości, pokazują inną lepszą stronę życia – Ty natomiast wyrzucasz to co złe – czy to forma jakiejś autoterapii?
Oskar: Nie jest to forma autoterapii, bo takiej nie potrzebuję stosować. Ja tak naprawdę dopiero opublikowałem kilka numerów, więc myślę, że za wcześnie aby oceniać to co chcę zaprezentować słuchaczom. Czekajcie na nowe numery, a na pewno pokażę w nich choć trochę tej mojej dobrej strony.
W numerze „Nigdy mnie nie złamiesz” pada takie zdanie „Tutaj w Częstochowie wiedzieli, mimo tak młodego wieku, że jest człowiekiem bezwzględnym”. Jesteś takim potworem jakim Cię przedstawiają?
Oskar: Muszę przyznać, że kiedyś byłem niegrzeczny. Jako młody człowiek do wielu spraw podchodziłem na wariata. Teraz z wiekiem więcej mam w sobie opanowania.
Kilka tygodni temu w Twojej sprawie wypowiedział się również Dawid Kostecki – mówił o Twoim pobycie w zakładzie karnym. Co możesz na ten temat powiedzieć?
Oskar: W areszcie śledczym spędziłem teraz 7 lat i 5 miesięcy. Przez okres 7 lat stosowano wobec mnie sankcje, czyli areszt. Śledztwo zamknięto dopiero niedawno. Przez ten czas z jednego śledztwa stworzyli wobec mnie 5 aktów oskarżenia. Nigdy nie przyznałem się do żadnego z zarzutów, przez co 3 miesiące temu sąd orzekł dla mnie karę 14 lat wyroku łącznego. Co jest jakimś absurdem, ponieważ za podobne przestępstwa co do innych, sąd orzekał od 4 do 5 lat pozbawienia wolności. To, że nie grypsuję nie ma dla mnie żadnego znaczenia, mimo to mam wielu kolegów, którzy grypsują i którzy mnie szanują. Znam swoją wartość i tego się trzymam. Więc na to co Kostecki mówi mam wywalone jaja. On po paru miesiącach składał wniosek o samoukaranie. Zresztą po tym jak oszukiwał swoich fanów biorąc koksy pokazał na czym oparta była jego kariera. To co robi teraz na FB, jakieś rozkminki na forum. Śmiechu warte. Nie wiem do czego go to doprowadzi, ale na pewno do niczego dobrego. U mnie w mieście to Cyganie są dopuszczani na ulicy jedynie do handlu dywanami, a nie do żadnych rozkminek pomiędzy Polakami. Zresztą w większości więzień w Polsce Cyganie mają zabronione grypsowanie. Co do wstawiennictwa Cygana za Bosską to wszystko już jest jasne. Nie robi tego za darmo, bo jak sam powiedział Bosski rezygnuje z JP na jego korzyść i teraz będzie JPS. Bosska zawsze musiała się kimś podpierać za profity i tak jest i w tym przypadku.
Porozmawiajmy teraz o muzyce, robisz rap uliczny, brudny, szczery – zdajesz sobie sprawę, że ciężko będzie Ci się przebić z tego typu muzyką?
Oskar: ,,Robię sobie rap, nie patrzę na pieniądze, wpierdalam w to szmal, jak się zwróci będzie dobrze”. Tak zaczyna się moja zwrotka w kawałku „Rób hajs”. Tak też odpowiem Ci na to pytanie. Robię to co jest moją pasją, a jak to się dalej potoczy to zobaczymy.
Kariera rapera wymaga zaangażowania w cały proces marketingowy, dotarcie do mediów, prowadzenie kanałów społecznościowych etc. – jak podchodzisz do tego tematu?
Oskar: Na razie jakoś sobie radzę, to dopiero początek. Choć rzeczywiście zajmuje to sporo czasu. Uczę się tego wszystkiego.
W najnowszym teledysku, padają takie wersy „wymuszenia, narkotyki, przemyty i zbrodnie” – co sprowadziło Cię właśnie na taką drogę i czy dzisiaj po wyjściu na wolność – chciałbyś przestrzegać młodych przed tego typu życiem?
Oskar: Oczywiście, że będę przestrzegać każdego młodego człowieka przed tego typu życiem. Jeśli ktoś ma alternatywę i możliwość rozwoju w legalny sposób to powinien do tego dążyć i nie prowokować losu. Ze mną było zupełnie inaczej. Brak wzorców, charakter, środowisko, z którego się wywodzę. Brak możliwości rozwoju w normalnym życiu spowodowało, że obrałem taką drogę.
W tym momencie, w którym jesteś, jeśli wszystko pójdzie po Twojej myśli, skupisz się na muzyce, na pozytywnych wzorcach?
Oskar: Jeśli będzie mi dane zostać na wolności, bo obecnie jestem na przerwie w karze, to na pewno część czasu poświęcę muzyce i budowaniu czegoś dobrego.
Tak długa izolacja, jak sobie z tym radziłeś?
Oskar: 7 lat aresztu to rzeczywiście sporo czasu. Nie zrozumie tego nigdy nikt, kto tego nie doświadczył. Radziłem sobie całkiem dobrze. Najważniejsze tam jest zdrowie psychiczne. Ja głównie skupiłem się na treningach, własnym rozwoju i procesach sądowych, w których brałem udział.
Który okres za murami był najgorszy, początek, czy może ten gdy wiedziałeś, że wyjdziesz – dni się nie dłużyły?
Oskar: Jeśli chodzi o pobyt za murami to trzeba się nastawić tam odpowiednio do życia. Inaczej cały czas będzie męczący. Ja od początku wiedziałem, że spędzę tam sporo czasu, więc się do tego nastawiłem.
Co do wyjścia to przez cały okres tak naprawdę nie wiedziałem ile tak dokładnie mam tam czasu spędzić. Nie wiem tego do dziś, bo moje sprawy jeszcze się nie pokończyły. Tak wygląda u nas system.
Powiedz mi jeszcze, bo zbliżamy się do końca, czego możemy się spodziewać od Ciebie jako rapera do końca roku?
Oskar: Materiał na pierwszy krążek mam gotowy, więc niebawem już będzie. Zacząłem nagrywać materiał na drugi album. Numery w stylu jaki najbardziej lubię.
Ok na tym zakończymy, wrócimy do rozmowy za jakiś czas, gdy rozwinie się Twoja przygoda z muzyką. Powodzenia.
Oskar: Pozdrawiam!
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News2 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk4 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News5 dni temu
Dlaczego Suja nie pracuje? Znamy odpowiedź
-
News4 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News8 godzin temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News5 dni temu
Onet pisze o Jongmenie ukrywającym się w Dubaju przed polską policją
-
News5 dni temu
„Hip-hop umarł” – twierdzi znany polski producent