Wywiad
PMM: „JESTEŚMY NA ETAPIE ROBIENIA SOLOWYCH PŁYT”
Dziś rozmawiamy z Polskim Mistrzowskim Manewerem, który tworzą szczecińscy raperzy Wężu i Głowa.
Kolejny studyjny album tego duetu ukazał się pod koniec czerwca tego roku nakładem wytwórni Prosto. Album zadebiutował na 44. miejscu polskiej listy sprzedaży OLiS.
Piąty album, w „Stronę Światła” jest odstępstwem od tego co zaserwowaliście na ostatniej płycie. Mianowicie powierzyliście produkcję różnym producentom – dlaczego?
Głowa: Nie chcieliśmy dać się zaszufladkować. Poza tym dostaliśmy tyle kozackich produkcji od różnych producentów, że musieliśmy sieknąć do nich zwrotki.
Wężu: Dokładnie, dobrze jest co jakiś czas zmienić koncepcję w jakiej się obracasz, to daje dobrego kopa. Dziękówa przy okazji dla wszystkich, którzy przyczynili się do powstania albumu „W stronę światła”.
Jest to Wasz piąty album – wydajecie dość regularnie, skąd czerpiecie energię do pisania?
Wężu: Ze wszystkiego co nas otacza, z codziennych sytuacji, spraw które ogarniamy, radości i bólu bliskich nam ludzi, twórczości artystów, którzy nas inspirują i starego zatartego vinyla, którego słucham w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego sampla. Inspiracji jest cała masa wszędzie.
Głowa: Może zabrzmi to banalnie, ale życie jest największą inspiracją. Na przykład pół roku temu przyszła na świat moja śliczna córeczka Liliana i od razu dostałem takiej mocy, że teksty same się piszą i robię więcej muzyki niż kiedykolwiek.
19 premierowych numerów, opowiedzcie jak długo powstawała płyta i jakie momenty życiowe towarzyszyły Wam podczas procesu twórczego?
Głowa: Płyta powstawała dość szybko myślę, że około 8 miesięcy licząc wszystko, czyli wybór bitów, napisanie tekstów, nagrywki w studiu, mix i master. Myślę, że jest to dobre tempo. Podczas powstawania płyty byliśmy wyluzowani jak nigdy i to było najważniejsze. Jak masz zero stresów to wszystko powstaje szybciej. Atmosfera była kozacka i tak samo będzie przy następnych projektach, w to wierzę…
Wężu: I niech tak się stanie (śmiech). Zgadzam się z Głową, był luz, dużo zajebiście przyjemnej roboty, a życiowe momenty różne, wszystko jest na albumie, także dość łatwo można sprawdzić co u nas.
Słuchając Was mam wrażenie, że dopadła Was refleksja nad życiem, nad tym co było i co jest – z optymizmem patrzycie w przyszłość?
Wężu: Ja zawsze byłem i będę optymistą mimo wszystko, tak jak zawsze będę miał refleksje, którymi chcę się podzielić ze słuchaczami. Dopóki masz siłę by działać, pracować nad tym co chcesz robić w życiu, poświęcasz się pasji i w tym wszystkim masz czas jeszcze dla siebie i bliskich, to zajebiście. Życzę tego tak sobie, jak i wszystkim ludziom.
Głowa: Jak najbardziej,tak jak pisałem wcześniej,dziecko dużo zmieniło w moim życiu. Więc przyszłość dla mnie jak najbardziej rysuje się w jasnych barwach. Zawsze staram się być optymistycznie nastawiony do życia, a teraz to już w ogóle. Tą płytą rozliczyliśmy niektóre rzeczy z przeszłości,tak żeby spokojnie móc otworzyć nowy rozdział,stąd też tytuł albumu „W stronę światła”.
„W stronę światła” – rozwiniecie ten tytuł?
Głowa: W stronę lepszego jutra, lepszych perspektyw i lepszego samopoczucia.
Wężu: Tak jest, w stronę lepszego jutra, radości ze zwykłych rzeczy, mądrości życiowej, w stronę dobra i finalnie zbawienia.
W „Niech spłonie dach” padają wersy „Hip-Hopem Żyję” – czym dla Was jest Hip-Hop?
Wężu: Hip-hop jest dla mnie wszystkim, każdym dniem, podejściem do życia, stylem życia. Mój hip-hop jest mną po prostu.
Głowa: Nie ma życia bez tego 24h jestem uzależniony i jaram się każdym elementem kultury!
Melodyjne refreny, szybkie tempo, jednak zachowane to wszystko w pewnych ramach, zdajecie sobie sprawę, że wypracowaliście styl, który jest nie do podrobienia?
Głowa: Mamy swój styl wypracowany przez lata, natomiast jak trafnie zauważyłeś ciągle on ewoluuje i staramy się dodawać do niego ciekawe motywy.
Wężu: Po pierwsze dzięki za te słowa, a co do odpowiedzi, to pewnie, że zdajemy sobie z tego sprawę. Do tego dochodzi to, że każdy z nas z osobna też ma swój styl, a razem to mieszanka nie do podrobienia.
„Ponad wszystko” jest kolejnym numerem, w którym odnajduję inspirację i nawiązanie do ragga, słuchacie brzmień rodem z Jamajki?
Głowa: Oczywiście zawsze się jaraliśmy raggowymi klimatami i myślę, że będzie tego więcej na naszych produkcjach.
Wężu: Street Ragga zawsze w cenie. Najważniejsze, że wszystko co robimy przychodzi naturalnie. Produkując jakiś numer nie kminię jak powinien brzmieć, czy lecieć, nie szukam wzorów, to się dzieje po prostu.
Szczecin, miasto z którym jesteście związani, dlaczego tak rzadko kooperujecie z artystami z miasta?
Wężu: Nie mogę się zgodzić do końca. Pracujemy z tymi, z którymi jest nam gdzieś tam po drodze akurat w tym danym momencie, a na albumy zapraszamy artystów raczej koncepcyjnie i nie przypadkowo. Przy okazji warto dodać, że aktualnie mamy wiele planów i szczecińskich kolaboracji na tapecie.
Głowa: Szczecin jest teraz na fali wznoszącej i każdy siedzi w studiu i pracuje nad swoimi produkcjami, więc czasami ciężko jest to wszystko zgrać. Natomiast zawsze gdy dochodzi do takiej kolaboracji są to sztosy okrutne.
Spokojnie na kolejnych naszych produkcjach będą szczecińskie kolaboracje,będzie się działo!
Pytanie, które musi paść – mianowicie czy planujecie swoje solowe albumy i czy będą one wydawane również w Prosto?
Głowa: Pytanie trafione, bo właśnie jesteśmy na etapie robienia solowych płyt. Czy zostaną wydane w Prosto? Czas pokaże, wszystko jak zawsze zależne jest od warunków jakie dostaniemy.
Wężu: Album solowy to coś o czym chyba każdy artysta marzy i myśli więc w przypadku PMM też nie było opcji, żeby było inaczej. To dobry czas dla nas, bo pracujemy więcej i ciężej niż kiedykolwiek. Wszystko okaże się niebawem.
Czwarty krążek wydany w warszawskiej wytwórni Prosto, w trakcie trwania Waszej przygody z rapem, mieliście inne propozycje wydawnicze?
Wężu: Kiedyś, wcześniej były…
Głowa: Na początku zanim podpisaliśmy kontrakt z Prosto.
Jak to jest być częścią wytwórni, która skupia wielu artystów, czy nie macie wrażenia, albo nie doświadczyliście czegoś takiego, że ktoś jest mocniej promowany, a ktoś mniej?
Głowa: Zawsze jak w wytwórni jest wielu artystów i jest ścisk wydawniczy to różne rzeczy się dzieją, natomiast my staramy się robić swoje i nie interesuje nas czy ktoś jest lepiej promowany. Patrzymy na siebie i dla siebie staramy się ugrać jak najwięcej.
Wężu: Wiadomo, że jak ktoś jest na miejscu to może mieć większe przełożenie na to co się dzieje, może szybciej reagować na pewne sytuacje i sprawy. Zdarza się, że pewne rzeczy nam uciekają albo nie dzieją się dokładnie po naszej myśli, ale tak jak powiedział Głowa, jesteśmy skupieni na swojej robocie.
Od jakiegoś czasu zauważalny jest trend, że starsi gracze, ale także wchodzący dopiero na scenę raperzy próbują własnymi siłami się promować – zakładaliście kiedykolwiek taki scenariusz?
Wężu: To życie pisze scenariusze po prostu, od samego początku robienia muzyki i już przy powstawaniu pierwszego albumu w 2007 roku promowaliśmy się sami, oczywiście ze wsparciem naszych ludzi ale wtedy jeszcze bez wsparcia wytwórni. Pierwsze profesjonalne nagrania, pierwszy album PMM i pierwsze profesjonalne klipy ogarnęliśmy sami, pierwsze hajsy wydaliśmy i zarobiliśmy w rap grze sami. Wszystko jest kwestią możliwości, tego czego się chce i szuka. Najważniejsze, żeby być zadowolonym z tego jak i co się robi.
Głowa: Wszystko jest możliwe, nigdy nie mówimy, że nie zrobimy czegoś bo potem ktoś będzie za słowa łapał he he :).
Specjalnie nie przytaczam wielu utworów z płyty, chciałbym aby słuchacz sam odkrył Wasz krążek, jednak czy możecie powiedzieć, które numery są Waszymi faworytami?
Głowa: ”Nie ma takiej chwili jak dziś” z gościnnym udziałem Kaliego, ”Zakazane pragnienia”, ”Podążamy za sobą” z gościnnym udziałem Kacpra, ”Przetrwać” też jest kozackie. Ogólnie uważam, że jest to bardzo udany album!
Wężu: Do tego „W stronę światła”, „Od wtedy do dziś”, „Ponad wszystko” i zaraz cały album wymienimy hehehe.
Jednym z ważniejszych dla mnie numerów jest „Poczuj coś” – Wy również macie wrażenie, że nasze społeczeństwo, świat zachodu jest w letargu i tak naprawdę nie wie dokąd i po co pędzi?
Wężu: Ja już dłuższy czas mam takie wrażenie i staram się nie dopuścić do tego, żeby wystartować w tym chorym wyścigu donikąd, bo jak już weźmiesz w nim udział to musisz pędzić albo pędzący tłum Cię podepcze…
Głowa: Duży procent ludzi pędzi za szmalem, za pozycją czy to w pracy czy w środowisku w którym się obracają. Natomiast uważam, że w tym wszystkim brakuje trochę zdrowego podejścia do tego wszystkiego, empatii, zrozumienia drugiego człowieka,bezinteresowności itp. Na szczęście my wśród takich ludzi się nie obracamy, takich którzy mają takie podejście dawno odpuliliśmy. Są jeszcze dobrzy ludzie i to jest najważniejsze. Każdemu życzę, żeby miał przy sobie charakternych i godnych zaufania ludzi w jedności jest siła.
Wiele odniesień na płycie jest do Boga – jakie miejsce w Waszym życiu zajmuje religia?
Głowa: Trzeba w coś wierzyć. Ja do kościoła nie chodzę. Natomiast samopoczucie mam o wiele lepsze gdy wiem, że ktoś nade mną czuwa!
Wężu: Jestem bardzo wierzącym człowiekiem. Uważam, że Bóg jest jeden, jeden dla wszystkich i ten sam dla każdej wiary. Jestem wychowany w wierze katolickiej, ale niekoniecznie zgadzam się z poglądami kościoła.
Wiara odgrywa bardzo ważną rolę w moim życiu, istnieniu, przemianach jakie przechodzę, tym do czego dążę i w jaki sposób. Ma wpływ na moje myślenie i to jaki jestem.
Ostatnie pytanie, jak oceniacie z perspektywy czasu zainteresowanie mediów Waszą twórczością, zarówno wcześniejszymi płytami jak i obecną?
Wężu: Myślę, że jeszcze dużo jest przed nami. Jesteśmy w momencie, w którym mam wrażenie, że nic nas nie zatrzyma, także jakoś nie martwię się tym, chociaż uważam, że o PMM mogłoby być więcej w mediach i życzyłbym nam tego.
Głowa: Zawsze może być lepiej. Najważniejsza jest muzyka, od niej się wszystko zaczyna i to nas najbardziej interesuje.
Media branżowe oczywiście są potrzebne, ale nigdy się nie pchamy wszędzie. Natomiast jak ktoś chce zrobić z nami wywiad to zazwyczaj nie odmawiamy. Jak piszą o nas to fajnie, jak piszą recenzje też, także wszystko na luzie.
Dzięki za rozmowę!
Też dziękujemy!
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk5 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News22 godziny temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów