Sprawdź nas też tutaj

News

Po dawce marihuany, przyszła pora na kokainę z wyższej półki – relacja z krakwoskich Juwenaliów

Opublikowany

 

Dziwię się, że w tym tłumie nie zemdlał, albo i zemdlał, został zadeptany przez ludzi i nikt nawet nie zauważył.

Juwenalia – czas rozpusty alkoholowej, kiedy to z pewnością nie znajdziecie osoby, której testy na alkohol wykazałyby efekt negatywny. Czas grillowania, burgerowania, tańczenia i śpiewania. Czas kiedy przechodząc obok sceny w strefie Plaża o 10 nad ranem słyszysz emocjonujących się uczestników turnieju "papier, kamień, nożyce" w rytmie Braci Figo Fagot, mijając jednocześnie studentów z czteropakiem "Leszka" w jednej ręce a lodowatą "Żubrówką" w drugiej oraz dwulitrową przepitą w kieszonce, w której ledwo mieści się telefon; oczami w różnym rozmiarze, rozczochranymi fryzurami oraz tych śpiewających "Sto lat", zataczając się na akademickie żywopłoty.

 

Czas kiedy Grillownia, przestrzeń między niskimi akademikami tzw. jamnikami Miasteczka Studenckiego AGH wygląda wtedy jak koczowisko bezdomnych na przedmieściach Meksyku w wersji Standard+. To tutaj studenci przed koncertem medytują oraz zbierają chakrę, mając rzut beretem do sceny wypełnionej piaskiem.

 

Ale przejdźmy do koncertów. Pierwszy, na supporcie swój show publiczności zaserwował Arab. Koncert jak na rozgrzewkę całkiem przystępny, kilkoma numerami dał znać całej Strefie Plaża, że imprezowy wtorek w końcu się rozpoczął. Od razu chciałem zaznaczyć, że koncercie było może nie tłumnie, ale na pewno zgromadziło się około trzystu, czterestu osób w przeciwieństwie do faktów podanych do wiadomości przez Gazetę Wyborczą, która najpierw zaatakowała artystę przed samym koncertem, jednocześnie obniżając prestiż tego dnia szumnym nagłówkiem "Arab głosi homofobiczne treści. Wystąpi na Juwenaliach AGH". Nieco nazistowskie podejście. Support jak to support, oprócz kilku topornych sucharów hypeman'a oraz kilku bangerów, które głównie pobujały fanami, którzy ewidetnie przyszli na właśnie tego artsytę truskulowo machając łapami przez kilkadziesiąt minut, nic ciekawego się nie wydarzyło.

 

Po dawce marihuany, przyszła pora na kokainę z wyższej półki, bo na płycie sceny wraz z bandem pojawił szef Alkopoligamii – Mes. Miałem okazję już być na premierowym koncercie Piotrka w tym roku. Mniej więcej wiedziałem więc czego się spodziewać. Zamiast dorodnego, wilgotnego lica, liczyłem raczej na nudną brodawkę weneryczną, znając już przecież kawałki i styl koncertowania. Myliłem się. Pan w garniturze i wydziaranym na przedramramieniu alfabetem udowodnił jak bardzo. Numery grane na żywych instrumentach brzmiały jak remixy – niektóre zdecydowanie lepiej, niektóre zaś zupełnie niepotrzebnie były upiększone o skomplikowaną instrumentalną wersję. Poszczególne kawałki wydawały się być grane pierwszy raz, jakby bez próby, nagłośnienie również czasem zdawało się być nieposłuszne niczym mały, głupi sierściuch. Koncept ciekawy, ryzykowny, ale czegoś tu brakowało – jak płyt Tomba u słuchaczy, którzy je kupili.

 

Warto zwrócić uwagę na ochronę i obsługę eventu, która z ochroną i obsługą ma tyle wspólnego co księżna Monako ze spawaniem elektronowym. Panowie w czarnych bluzach przeszukiwali przechodzących przez bramkę ludzi niczym kontrola osobista na lotnisku, a kilku osobników w szerszych spodniach czy bluzach traktowali jak terrorystów ISIS – wydawało mi się, że gdyby przy wejściu była izolatka natychmiast zostaliby tam wtrąceni w oczekiwaniu na wyrok. Nie wspominając już o strefie z toaletami, gdzie na 10 mznajdowało się jakieś 15 000 ludzi. Jeżeli ktokolwiek chciał faktycznie załatwić swoją potrzebę musiał przewidzieć taki fakt 45 minut wcześniej.

 

 

Końcówkę zwieńczył koncert Kękę. Zdecydowanie faworyt. Najlepiej przygotowana, pewna, bardzo dobrze zagrana sztuka. Fakt, że było już dużo ciemniej pozwolił realizatorom manipulować światłem, co w połaczeniu z sążnym charakterem w tekstach wymieszanym z bitem robił niesamowite wrażenie. Stojąc w rzędzie x, można było poczuć się jak na patriotycznej, patetycznej paradzie młodej bojówki, która zaraz miałaby ruszać na bitwę z Sowietami o Kraków. Nawet nie tyle śmieszne, co może nieco zaskukującym był fakt, że w części jeśli nie w całym repertuarze były wygłuszone wulgaryzmy.

 

Kolejny dzień, piątek – również przejęli reprezntaci hip-hop'u, L.U.C. oraz duet Łona i Webber. Przy czym ten pierwszy artysta koncert w całości zagrał razem z Orkiestrą AGH. Ciężko wypowiedzieć się na temat tego samego występu beatboksera, ze względu na jego specyfikę. To jakby debatować czy zakup Multipli to dobry wybór – znajdą się Janusze, którzy będą skandować, że to świetny, rodzinny samochód z trzema miejscami z przodu, podczas gdy opozycja będzie pukać się w głowę, podśmiechując się pod nosem. W skrócie – mnie raper-beatbokser w kolorowej podkoszulce Rebel-Babel nie kupił.

 

Kolejni zawodnicy kończący już Juwenalia na AGH, jeśli chodzi o rap to Łona i Webber. Ci panowie to duet szeregu ctrl+x, ctrl+v. Wycinają flow z płyty, przenosząc je na płyty scen koncertowych, mając przed sobą 1000 osób. Wydaje się, że story-tellingowe numery nie sprawdzą się wobec tłustych bangerów sortu Tedego czy Gurala? Nic bardziej mylnego. Ciekawy performance.

 

 

Nie mam pojęcia co kierowało takim wyborem line-up'u przez organizatorów. Zero spójnej wizji – to był raczej maraton z Muzeum Sztuki Nowoczesnej, przez Marsz Niepodległości w barze przy dobrym, chmielowym piwie kończąc. Nieco męcząca podróż, która nie każdemu się może spodobać.

 

Kolejnym celem były Juwenalia Uniwersytetu Ekonomicznego. Tym razem zdrowy rozsądek a przede wszystkim znajomość obecnych trendów pozwoliła zgormadzić na jednej z dwóch scen koncertową czołówkę polskiego hip-hop'u. Quebonafide, Paluch oraz Zeus. Taki skład sprawił, że ludzie przed wejściem dosłownie błagali o bilety szczęśliwców w kolejce. Szklanym namiot był  wypchany po brzegi kolosalnym tłumem. Przy "Pokorze" Żaby, które Quebo często gra na swoich koncertach czy "C'est la vie" temperatura przekraczała tą w dziewiątym kręgu Piekła, w kotle Belzebuba. Krzy Krzysztof prawodopobnie cały następny tydzień nie musiał chodzić na siłownię. Dziwię się, że w tym tłumie nie zemdlał, albo i zemdlał, został zadeptany przez ludzi i nikt nawet nie zauważył.

 

 

Po krótkiej przerwie i nieudolnej konfersjarce prowadzącego, który pomylił hip-hopowy, juwenaliowy koncert ze Świętem Ziemniaka w Parzęczewie przyszła kolej na reprezntanta Biura Ochrony Rapu z siedzibą w Poznaniu – Palucha. Kiedy na wejściu dziki tłum usłyszał "Szamana" myślałem, że szklany sufit namiotu popęka od nadmiaru stężenia rapu. Wszystkie numery przyjęły się świetnie, potwierdzając tylko pasmo sukcesów poznaniaka. Nie wspominam już nawet o tym, że  Paluch zagrał cały koncert bez hypeman'a. Rzadkość na scenie – zwłaszcza przy tak energetycznym materiale.

 

Podsumowując – Juwenalia to z pewnością ciekawe wydarzenie samo w sobie – z definicji zwłaszcza dla młodych ludzi, ale jeśli macie ochotę na dobry koncert a nie najebanie się na ławce czterami tanimi browarami, to trzeba uważać na repertuar.

fot. KSAF AGH, UEK


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

News

Piwnica pełna karabinów. Kulisy powstania „Delirium” Mei i Faziego

„Łooo panie! Ale się podjarałem”.

Opublikowany

 

mei fazi

W oczekiwaniu na wspólną EP-kę Mei i Faziego, duet opublikował pierwszy odcinek vloga z kulis prac nad mini albumem. Możemy w nim zobaczyć m.in. piwnicę pełną broni.

Za kulisami prac nad „Delirium” Mei zabrała nas do studia nagraniowego 3/4 UDGS. Możemy poznać tam m.in. wokalistkę Wiki Zdziarską, która pojawia się w większości utworów na EP-ce. W piwnicy pod studiem znajduje się też magazyn broni, do którego również została zabrana kamera. – Łooo panie! Ale się podjarałem – mówi podekscytowany Fazi, od razu łapiąc za karabin.

Fazi otrzymał też od Mei prezent z pewnej okazji, co możecie zobaczyć poniżej:

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu Mei opublikowała wyczekiwany teledysk z Włoch i Nowego Jorku „Stockholm Syndrome”, w którym pojawił się legendarny amerykański raper.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Klasyczny rap ma się dobrze. Małach i Rufuz przed Young Leosią i Bambi

Cotygodniowe zestawienie sprzedaży płyt w kraju.

Opublikowany

 

małach rufuz

Małach i Rufuz debiutują na krajowej liście OLiS na podium. „Materiał’ warszawskiego duetu znalazł się na drugiej pozycji.

Klasyczny hip-hop wciąż dobrze się sprzedaje. Dowodem może być najnowsza płyta Małacha i Rufuza „Materiał”, której single notują milionowe wyświetlenia, a sam krążek debiutuje na drugim miejscu OLiSu. Na podium znaleźli się również reprezentanci newschoolu: Otsochodzi oraz Young Leosia & Bambi.

TOP 10 OLiS (5-11 kwietnia)

1 – Otsochodzi – TThe Grind
2 – Małach, Rufuz – Materiał
3 – Young Leosia, bambi, PG$ – PG$
4 – Gibbs – Safe
5 – Ariana Grande – eternal sunshine
6 – Chivas – Deathcore
7 – Guzior – Pleśń
8 – Conan Gray – Found Heaven
9 – PRO8L3M – PROXL3M
10 – Daria Zawiałow – Dziewczyna Pop


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Rynek płyt winylowych w Polsce – raport ZPAV

Płyty winylowe kolejny rok notują wzrost.

Opublikowany

 

Przez

W trzecią sobotę kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Płyty Winylowej. Z tej okazji Związek Producentów Audio Video przygotował raport prezentujący rynek płyt winylowych w Polsce. Choć to streaming święci obecnie triumfy popularności, płyty winylowe kolejny rok notują wzrost, systematycznie zwiększając swój udział w rynku.

W ubiegłym roku kupiliśmy o ponad 24% więcej płyt winylowych niż w roku 2022, co przełożyło się na przychód przekraczający 61,5 miliona złotych. Łącznie czarne krążki stanowią już ponad 40% sprzedaży w formie fizycznej. Przeliczając na liczbę sprzedanych nośników, co siódma kupiona płyta w Polsce jest płytą winylową.

Najchętniej kupowanym winylem w roku 2023 był box zespołu Kult, przygotowany z okazji 41-lecia istnienia zespołu – XLI. Na miejscu drugim uplasował się album nagrany w 1999 r. przez zespół Myslovitz – Miłość w czasach popkultury. Miejsce trzecie rocznego zestawienia najpopularniejszych płyt winylowych należy do najnowszego wydawnictwa grupy Depeche Mode, zatytułowanego Memento Mori.

Tuż za pierwszą trójką uplasował się Dawid Podsiadło z albumem Lata dwudzieste, który w pierwszej dziesiątce ma jeszcze jedno wydawnictwo – debiutancki album Comfort and Happiness na miejscu 7. sanah z płytą sanah śpiewa Poezyje zajmuje pozycję 9. Łącznie w top 10 zestawienia 6 pozycji należy do polskich artystów, a w top 100 krajowi twórcy zajmują 45 miejsc.

Na rynku winylowym tradycyjnie bardzo mocny był tzw. back catalogue, dlatego warte podkreślenia jest także to, że w pierwszej dziesiątce większość stanowią płyty wydane w roku 2023.

Roczne zestawienie listy OLiS Winyle – top 100 dostępne jest tutaj.

Związek Producentów Audio Video (ZPAV) jest stowarzyszeniem producentów fonogramów i wideogramów muzycznych, zrzeszającym ok. 90% rynku muzycznego w Polsce. Posiada zezwolenie ministra kultury i dziedzictwa narodowego na zbiorowe zarządzanie prawami producentów fonograficznych. Od momentu powstania w 1991 r. ZPAV prowadzi działania na rzecz dynamicznego rozwoju rynku muzycznego w Polsce. Jest grupą krajową Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI), która zrzesza i reprezentuje światowy przemysł muzyczny (ponad 1 400 firm w 66 krajach). ZPAV działa na forum legislacyjnym, współpracuje z organami ścigania i wymiaru sprawiedliwości w dziedzinie ograniczenia naruszeń praw autorskich i pokrewnych, prowadzi szerokie działania edukacyjne oraz promocyjne, wspierające rozwój rynku muzycznego, m.in. opracowuje Oficjalną Listę Sprzedaży (OLiS) oraz przyznaje wyróżnienia Złotych, Platynowych i Diamentowych Płyt.

Od 1995 r. ZPAV jest organizatorem Fryderyków – nagród muzycznych, przyznawanych przez środowisko muzyczne: muzyków, autorów, kompozytorów, producentów muzycznych, dziennikarzy i branżę fonograficzną, zrzeszonych w Akademii Fonograficznej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

AdMa pierwszy raz mówi otwarcie o śmierci swojego Taty

„Tato, nie było nam dane by lepiej się poznać”.

Opublikowany

 

Przez

AdMa podzieliła się z fanami pełnym emocji wpisem na temat swojego taty, który odszedł, kiedy była jeszcze dzieckiem.

Chełmska raperka ujawniła także, że na nadchodzącej płycie znajdzie się wyjątkowy numer poświęcony jej ojcu, w którym pojawi się legenda.

„Tato, nie było nam dane by lepiej się poznać… Dużo ostatnio pracuję nad szczerością przed samą sobą, a to też sprawia, że po bardzo wielu latach zamiast pisać metaforycznie jestem gotowa by mówić o śmierci Taty publicznie, prozą, prosto z serca. 25 lat temu, 16 kwietnia, mama zabrała mnie do mojego pokoju i powiedziała, że tata nie żyje.

Przez wiele lat jako dziecko uciekałam od tej smutnej prawdy. I choć byłam na jego pogrzebie wolałam wierzyć we wróżki, czary i inne bajki, które pozwalały mi przeżyć tę traumę. Śmierć taty, dziś już to widzę, zdefiniowała mnie, moją historię i twórczość. Często zastanawiałam się czy Tata nie cierpiał na zespół zamknięcia, ponieważ ostatnie 9 miesięcy życia spędził na OIOM-ie nie mówiąc, a tylko przewracając wymownie oczami. Czasami zagryzał wargę, a po jego twarzy ściekała krew. To doświadczenie zmieniło mnie, zmieniło moją mamę. Całą rodziną przez wiele miesięcy walczyliśmy o życie taty. Kilka razy dziennie jeździła do szpitala. W domu gotowała posiłki dla taty , które później miksowała razem z babcią by mogły mu być podane przez sondę. Załatwiała rehabilitantów i znachorów, którzy niejednokrotnie czerpali zyski z naszej naiwności.

Babcia zalecała mi się gorliwie modlić. Mówiła, że wtedy może Bóg nas wysłucha i zdarzy się cud. Byłam bardzo bogobojnym dzieckiem, a nawet był moment, że odpowiedzialność za to wzięłam na siebie, że niby byłam „niegrzeczna” i to pewnie dlatego to nieszczęście.

Napisałam dla Taty wiele wierszy, nagrałam wiele piosenek. Te wszystkie „Plankty” mniej i bardziej metaforyczne to głos prosto z moich trzewi, to uczucia małej Ady, która choć pozornie była bardzo silna, nigdy nie pogodziła się z tą stratą.

Na nową płytę, też nagrałam numer dla Taty i dograła mi się do niego legenda. Dosłownie kilka dni temu przed 25-leciem Twojego odejścia. „Bez Łez” napisałam równo w 20-lecie. Bardzo Cię Kocham.” – napisała AdMa.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Bedoes 2115 nie zagra w Płocku, w Sławie ani na Openerze – dlaczego?

Raper nie zagra na żadnym dużym festiwalu.

Opublikowany

 

bedoes
fot. Tomek Karwiński

Już niedługo zaczniemy sezon plenerowych festiwali, a organizatorzy największych wydarzeń co rusz bombardują nas ogłoszeniami nowych artystów. I chociaż na social mediach pojawiają się coraz to większe gwiazdy, w tym roku na żadnej ze scen nie zobaczymy Bedoesa 2115. Raper podzielił się z fanami tą decyzją i od razu ją uargumentował.

Ostatnie lata to zdecydowanie czas 2115. Wielki sukces „Rodzinnego biznesu”, wielkie hity od Blachy czy nieskończona ilość osiągnięć Bedoesa to jedynie wierzchołek góry lodowej. Borys stale jest osobą aktywną w social mediach i zaangażowaną w wiele akcji społecznych i reklamowych. Niedawno został ogłoszony twarzą Porsche (o czym pisaliśmy tutaj), co jest niewątpliwym sukcesem. Mimo wielu zapytań fanów i próśb organizatorów, raper odrzuca propozycje koncertów na największych wydarzeniach. Dlaczego?

Na początku roku raper podzielił się niesamowicie smutną informacją jaką była śmierć jego ukochanego dziadka. Udostępnił on wtedy długi i emocjonalny post opisujący jak wiele zmienił on w jego życiu i jak ważna była to postać. Z racji tego, że Borys wciąż pozostaje w żałobie, podjął decyzję o ominięciu tegorocznych letnich koncertów. Poprosił również fanów o zrozumienie i uszanowanie jego decyzji.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Malik Montana do Majki Jeżowskiej: „Wyjaśniłaś polski rap”

Wokalistka tańczy w studiu GM2L.

Opublikowany

 

Przez

malik jeżowska

Majka Jeżowska, czyli weteranka sceny, która zasłynęła piosenkami dla dzieci pojawiła się w studiu Malika Montany i zaczęła przed nim tańczyć. Wtedy raper wypalił, że wokalistka… wyjaśniła polski rap.

Malik udostępnił nagranie z Majką Jeżowską, która tańczy i tłumaczy mu, jakie muzyczne problemy mają nasi rodacy. – Generalnie Polacy nie czują synkop. A synkopa to jest wartość dodana w rytmie, która powoduje, że organizm zaczyna się bujać – mówi.

– Maja, ty wyjaśniłaś właśnie polski rap – rzucił raper. – Polacy nie mają swingu. Wyjaśniłaś właśnie to, co ja przez tyle lat próbowałem ludziom tłumaczyć, dlaczego tak kwadratowy jest polski rap – dodał.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: