Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

Pokahontaz: „Postanowiliśmy zrobić krok w tył. To ukłon dla tamtych czasów”

Rozmawiamy z Rahimem i Fokusem.

Opublikowany

 

’REset’ to już czwarty album Fokusa i Rahima, aczkolwiek dopiero pierwszy nagrany w klimacie lat dziewięćdziesiątych. My przepytaliśmy chłopaków skąd taka zmiana i dlaczego właśnie teraz postanowili wrócić do korzeni.

 

Najnowszym albumem wracacie do muzycznych korzeni. Mam rozumieć, że wszechogarniający newschool zaczął Was nudzić?

Fokus: Jest to muzyka, na której się wychowaliśmy, po trzech, w naszym mniemaniu, futurystycznych albumach, postanowiliśmy tym razem zrobić krok w tył. Dla nas, dla naszych słuchaczy, to taki ukłon dla tamtych czasów.

Reset dotyczy wyłącznie aspektów muzycznych, czy łączy się też może z jakąś redefinicją życiowych poglądów lub przyzwyczajeń?

Fokus: Życie to podróż, zdobywanie doświadczeń, czasem po prostu trzeba się zatrzymać, odpocząć, zresetować.

Rah: Podczas prac nad albumem wyjeżdżamy zawsze gdzieś poza miasto, aby się wyłączyć, odciąć, odetchnąć. Już podczas pierwszej wyprawy na łono natury poczuliśmy jej energię. Od razu wpadło nam do głowy słowo „reset”. Okazało się potem, że wiele kwestii można zawrzeć w jego definicji.

Album kierowany jest do świadomego słuchacza. Nie ma tutaj klasycznej definicji przekazu, truizmów w stylu: „jak żyć?” ani numerów imprezowych. Weźmy takie „Czarne lustra”, w których poruszona została m.in. kwestia prywatności, świata zdominowanego przez wirtualną rzeczywistość. Słuchając tego kawałka, tak jak przy oglądaniu serialu o tym samym tytule, człowiek przez chwilę musi zastanowić się nad tym, czy to wszystko idzie w dobrym kierunku. Waszym zamiarem było to, żeby odbiorca podczas słuchania albumu zaczął zadawać sobie pytania?

Rah: Od lat specjalizujemy się w pisaniu wielowarstwowych treści dla tej części społeczeństwa, która lubi się w nie zagłębić i porozkmniać. Nigdy nie byliśmy fanami prostych rozwiązań i łatwych dróg na skróty.

Fokus: Na albumie są zawarte spostrzeżenia z ostatniego okresu naszego życia, zawsze tak było, że każda nasza płyta była jakby taką kartką z kalendarza. Tematy wynikają z obserwacji i naszych rozmów, zawsze dyskutujemy dokładnie nad formą i treścią każdego numeru.

Mam rozumieć, że kolejne wspólne płyty będą rozwijały się w tę stronę i będą poruszać podobną tematykę, czy jeszcze za wcześnie, żeby mówić o tym, jak będzie wyglądała przyszłość, a „REset” po prostu nabrał takiego wydźwięku z potrzeby chwili?

Fokus: Zawsze staraliśmy się iść trochę pod prąd, w innym kierunku, szukając własnych inspiracji i stylu. Tym razem był to powrót do źródeł. Bardzo możliwe, że następna płyta też będzie w jakiś sposób przekorna. Jesteśmy świeżo po premierze, koncentrujemy się na razie na „REsecie”, trasie koncertowej i jednak dość absorbującym życiu prywatnym.

Rah: Każdy album to jakiś rozdział w naszym życiu i tematy dobieramy na bazie naszych aktualnych przeżyć i odczuć. Gdybyśmy pisali kolejne kawałki zaraz po zakończeniu prac nad „REsetem” to pewnie byłyby zbliżone stylistycznie (patrz „Rekontakt” i „Reversal”). Jeśli jednak siądziemy do kolejnego albumu za jakiś czas, to pewnie będzie się on różnił od poprzednika.

Tworząc w duecie, zawsze mieliście zajawkę na elektroniczne patenty. Muzycznie raczej nie ewoluowaliście, ale chyba dokonaliście pewnej rewolucji, bo nikt nie spodziewał się, że całościowo album będzie tak wyglądał.

Fokus: Połowicznie taki był właśnie zamysł, doszło do tego jeszcze kilka sytuacji, kiedy wokół leciała ta muzyka i zakochaliśmy się z powrotem.

Rah: Poza tym obecnie na rynku jest wręcz nadmiar newschoolu, tak więc zdecydowaliśmy się zagrać odwrotnie. Jak widać, spora część słuchaczy czekała na taką właśnie perełkę.

Producencko postawiliście na klasyków. White House od początku byli brani pod uwagę jako autorzy warstwy muzycznej?

Rah: Na początku poprosiliśmy zaprzyjaźnionych producentów o paczki z klasycznymi bitami. No i wybieraliśmy od każdego po 1-2 sztuki. W końcu, gdy doszło do WHR, Magiera zaproponował, aby cały album zrobić wspólnie. Pomyśleliśmy sobie: „czemu nie?!”

Fokus: Dokładnie. Od razu prosiliśmy ich o odgrzebanie najstarszych bitów, jakie mają.

Trzy płyty temu postawiliście również na spójność muzyczną. „Rekontakt” w dziewięćdziesięciu procentach wyprodukowany był przez DiNO. Są jakieś diametralne różnice pomiędzy współpracą z producentem, który stawia na syntetyczne dźwięki, a duetem muzycznie osadzonym w latach dziewięćdziesiątych?

Fokus: Relacja z producentem polega bardziej na wczuciu się nawzajem w siebie, w zamysł płyty. Jeden producent muzyczny daje większą spójność i często na niej nam zależy, bo uzupełnia to nasz zamysł.

Rah: Praca z jedną „marką” jest wygodniejsza. Dodatkowo taki producent czuje się częścią naszej płyty, a nie tylko kimś, od kogo „wzięliśmy bit”.

Macie świadomość tego, że muzycznie zamknęliście sobie pewną furtkę, która nie pozwoli na przychylność młodych fanów, dla których dźwięki z poziomu 90 BPM’ów są czymś anachronicznym.

Fokus: Rzeczywiście, minęło już sporo czasu i to z ich rodzicami przeżywaliśmy hip-hop. To jest dla nas coś ważnego, coś, co ma znaczenie. Żałuję jedynie, że słowo „szacunek”, które w hip-hopie ma wartość, nie dość, że już nie istnieje, to jest teraz abstrakcyjne. Raperzy z lat 90. i raperzy dziś, rymują jakby w totalnie innych językach. No, ale to naturalna kolej rzeczy. Have fun.

Rah: Dokładnie. To 2 różne światy. Jednak o tych „alternatywnych” fanów też ktoś musi zadbać.

Z drugiej strony, tworząc album w opozycji do dzisiejszych trendów, może on wzbudzać ciekawość. Tak nawiązuję trochę do katowickiego festiwalu, gdzie mieliście przyjemność zagrać dla kilku tysięcy osób. Średnia wieku wiadomo jaka była, aczkolwiek podczas Waszego występu publiczność reagowała dość entuzjastycznie.

Rah: Zmieniają się trendy, zmienia się muzyka. Klasyka jednak zawsze jest w cenie, niezależnie od danej mody. Może Ci niektórzy młodzi ludzie zainspirują się brzmieniem lat 90. i zaczną odkrywać rap na nowo?

Z perspektywy 20 lat na scenie, jak oceniacie rozwój odbiorców muzyki? Lepiej grało się dla publiczności, powiedzmy 15 lat temu, czy może dla obecnej? (Chodzi mi tu o interakcję, zachowania, odbiór, emocje).

Fokus: Odbiorcy to zawsze podobna grupa wiekowa, więc telefony się zmieniają. I może cały świat. Na koncercie raczej odpina się wrotki, więc zazwyczaj wszyscy zawsze są tacy sami. I ten żywioł nas, artystów, napędza.

Rah: ….no, ale faktycznie te telefony to zauważalna zmiana. Kiedyś przychodziło się na koncert, aby tam być i poczuć energię. Dziś człowiek gapi się w ekranik i myśli o najlepszych ujęciach na swojego Snapa lub Insta Story.

Nasza rozmowa głównie miała opierać się na temacie Waszej najnowszej płyty, aczkolwiek mnie nurtuje to co będzie dalej. Standardowo fanów czeka trasa koncertowa, ale Wy już pewnie w głowach macie kolejne projekty. To co, będziemy mogli liczyć na solowe materiały?

Fokus: J.w.

Rah: W głowach mamy obecnie „REset”. Kiedy kurz opadnie, pogramy trochę koncertów, to pochwalimy się naszymi najnowszymi pomysłami.

Rahim ma na swoim koncie wspólny album z innym raperem, to może w końcu pora na Fokusa, żeby sprawdzić się w takiej konwencji. Pamiętam, jak lata temu pojawił się temat wspólnej płyty z Guralem, może teraz jest dobry czas, żeby zadziałać w tym kierunku?

Fokus: Kurczę, rzeczywiście, był taki temat, ale pewnie przez mój nieogar nie pociągnęliśmy go dalej. Zresztą, było mnóstwo tematów i jeszcze więcej mojego nieogaru. W tym momencie przygotowujemy się na jeżdżenie z tą płytą, więc jest trochę roboty. Zapraszamy na koncerty. No i pozdrawiam serdecznie DGE, jak i wszystkich naszych słuchaczy. Peace!

Dzięki za wywiad i wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku.
Pokahontaz: Dziękujemy, wzajemnie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad

Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.

Opublikowany

 

W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.

Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?

Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.

A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?

Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.

No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.

Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.

Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!

Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.

I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).

To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?

Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.

Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?

Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.

W takim razie gratuluję, dobra robota.

Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.

Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad

W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.

Opublikowany

 

Przez

małpa wywiad

Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.

Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.

Poruszone wątki w wywiadzie:

  • „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
  • Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
  • Lil Konon i jego zakola
  • Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
  • Praca na stacji benzynowej
  • Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad

Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.

Opublikowany

 

Przez

Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.

– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.

W rozmowie ponadto:

  • Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
  • Co myśli o Grande Connection
  • Jak i kiedy modli się Edzio
  • Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
  • 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
  • Pikers to GOAT
  • Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad

Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.

Opublikowany

 

Przez

koro wywiad

Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?

Koro „To nie rap się zmienia”

Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.

Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?

W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.

– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.

W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad

Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.

Opublikowany

 

Przez

Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.

– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.

Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.

Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Sarius o konflikcie z Żabsonem: „Miał u mnie dług”- wywiad

Rozmawiamy z szefem Antihype.

Opublikowany

 

Przez

sarius

Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.

Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.

Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: