Hołd dla podwórkowego stylu.
Ta płyta jest dowodem na to, że pieniądze to nie wszystko, co jest potrzebne do robienia rapu.
Nowa legenda na polskiej scenie.
Możemy spodziewać się dwóch rzeczy. Ulicznego stylu i przesteru na autotunie.
To nic innego jak kolejny “Marmur”, wzbogacony tym razem o doświadczenia ze “Szprycera” i “Somy”.
Mops jak nauczyciel z linijką w ręku gani rapową hipokryzję czy też kontestuje zachowania kleru.
Ci przecierający szlaki mają zawsze pod górę.
Z surowego Nowego Jorku po słoneczną Kalifornię.
Rap na pewno nie zubożeje od tego typu projektów.
Materiał wyjątkowy pod wieloma względami.