Sprawdź nas też tutaj

Felieton

ROZKMINA: Bardzo Głupi Człowiek

Opublikowany

 

Bonus BGC jest postacią która zaistniała w świadomości internautów stosunkowo niedawno, ale z miejsca wywoływać zaczęła silne, negatywne emocje, odciągając uwagę znacznej ilości hejterów nawet od osoby Piotra Kukulskiego. W czym tkwi Fenomen Bonusa BGC? Czego można spodziewać się po nim w najbliższej przyszłości? Co sądzi na jego temat środowisko hip-hopowe oraz sportowe?

Będący nie tylko pasjonatem muzyki rap, ale również MMA Bonus BGC szturmem wdarł się w internetowy świat udzielając wywiadów dla PakolTV. W filmiku zatytułowanym ”Piotr „Bonus” Witczak rapuje, wyzywa, uczy i nokałtuje…” Bonus pokazał się z najgorszej możliwej strony m. in. posuwając się do zaczepiania naszych rodzimych sportowców. O Marcinie Różalskim, zawodowym Polskim kick bokserze, i zawodniku MMA wagi ciężkiej, będącym także mistrzem świata organizacji ISKA i WKA w formule K-1, Bonus powiedział: ”Powróciłem kurwa do MMA kurwa jakieś pół roku temu kurwa, trenuje znowu kurwa, zobaczymy kurwa, myślisz że jesteś kurwa wydziarany kurwa na ryju to myślisz że jesteś kozak kurwa?! Różal kurwa jesteś kurwa rozjebany przeze mnie od razu kurwa. Raz dwa Cię kurwa rozpierdole kurwa, zobaczymy, jaki będziesz kozak kurwa jak Cię kurwa zaproszę chociaż na sparing kurwa i Ci kurwa jaja z dupy powyrywam kurwa.”. O Krzysztofie Jotko, zawodniku MMA wagi średniej powiedział: ”Kurwa walczyłeś kurwa z samymi naleśnikami i co kurwa, Bonus Cię kurwa rozjebie kurwa, jednym strzałem kurwa, zobaczymy kurwa”. Dostało się także zapaśnikowi Andrzejowi Kościelskiemu – ”Andrzej Kościelski kurwa myślisz że jesteś kurwa niby kurwa zapaśnikiem kurwa? Bonus MMA kurwa Poznań Cię kurwa rozkurwi od razu kurwa.” – odgrażał się Bonus BGC. Krzysztof Jotko w wideo wywiadzie dla MMAania.pl ustosunkował się z uśmiechem na ustach do tych pogróżek: ”Ostatnio na internecie na You Tube i na moim facebooku pojawiło się wyzwanie mnie na pojedynek, Różala a także Andrzeja Kosińskiego. Tym przeciwnikiem naszym jest mistrz nad mistrzami Bonus BGC z Poznania, którego bardzo pozdrawiam i myślę, że do tej walki z nim będę przygotowywał się w stanach zjednoczonych. (…) Pojadę do najlepszych klubów i będę trenował  3 miesiące z najlepszymi zawodnikami żeby być naprawdę dobrze przygotowanym do walki z tym zawodnikiem, ponieważ ten człowiek jest nieobliczalny i nie wiem na co go stać, wiec muszę trenować z najlepszymi, żeby dać radę.”. Jakiś czas potem, w wywiadzie udzielonym dla Lookat, Bonus BGC przeprosił Różalskiego twierdząc, że obrażając go znajdował się pod wpływem substancji psychoaktywnych oraz został zmanipulowany przez udzielającego z nim wywiadu Pakola. Przeprosił również Andrzeja Kościńskiego proponując mu wyjaśnienie sprawy w cztery oczy, na spokojnie. Wiele ciekawego na temat Bonusa BGC jako fightera można było dowiedzieć się z wywiadu z Marcinem Różalskim dla myMMA.pl. Mówiąc o Bonusie zaśmiewał się niemalże do łez. ”Wolałbym się wytaplać w odchodach mojego konia niż się z nim tarzać” – powiedział zapytany o podjęcie rzuconego przez rapera i fightera wyzwania, po czym poproszony o skomentowanie technik walki jakie Bonus prezentował w jednym z wywiadów z Pakolem dodał: ”To jest chyba też jakaś specyficzna sztuka walki którą tylko on zna. W moim słowniku wulgaryzmów i języka polskiego nie ma nazw, żeby to określić.”. Zapaśnik odmówił również pozdrowienia go, po czym wyraził życzenie, by poddał się on dobrowolnemu leczeniu psychiatrycznemu.

 

BGC wywołuje skrajne reakcje nie tylko wśród przeciętnych internautów. Bonus RPK zapytany o postać Bonusa BGC w wywiadzie dla portalu Rap Pierwszej Klasy powiedział: ”Chcąc, nie chcąc słyszałem o „Bonusie BGC”. Pierwsze co mnie zastanowiło to skąd się wzieła ta ksywa i skrót BGC. Każdy kto mnie zna to wie, że ja firmuję się skrótem BGU od 2008 roku. Nie wiem czy on sobie sam tą ksywe wymyślił, czy chciał się upodobnić do mnie, czy może ktoś kto nie bardzo mnie lubi pomógł mu w tym – nie wiem. Myślałem nad pewnym gościem zwanym Pakol z Poznania, który naśmiewał się z niego i puścił serie filmików z jego udziałem, dlatego, że w jednym ze swoich wywiadów z Fazim podkręcał śrubę na RPK, chociaż bardzo dobrze wiedział, że Fazi jest znany z ciętej gadki i riposty, co mogło spowodować nie potrzebną awanture gdyby oczywiście nas pocisnął. Zdziwiło mnie to bo nigdy osobiście Pakola nie poznałem, Faziego też, więc nie wiem po co było to pytanie i mieszanie nas w jakieś koperkowe afery. Może kiedyś spotkam Pakola osobiście i się go zapytam w twarz czy jest coś na rzeczy. Wracając do „Bonusa BGC” to nie da się ukryć, że jest to chory człowiek, który potrzebuje pomocy lekarza, a problem tkwi w jego psychice. Z uśmiechem na twarzy oglądam filmiki z jego udziałem bo chłop jest niemożliwy, co on wygaduje. Należy pamiętać, że kłamstwo powtarzane 100 razy w końcu staje się prawdą i w jego mniemaniu chyba tak się właśnie stało. Szkoda, że pozwolił się ośmieszyć całej Polsce, ale czasu już nie wróci. Wyzywanie porządnych sportowców też może w pewnym momencie skończyć się dla niego źle, a w rapie już nikt go nie będzie brał na poważnie. Jest to przykre i szkoda mi go, ale jak to mówią – każdego szkoda…”.

Olbrzymim zaskoczeniem dla słuchaczy muzyki rap było wcielenie Bonusa BGC w szeregi wytwórni RRX Desant przez Krzysztofa Kozaka, jej założyciela i właściciela. W wideo wywiadzie udzielonym dla Lookat Bunus BGC powiedział, że album ukaże się w grudniu tego roku i doczeka się szerokiej dystrybucji, zaś w styczniu 2014 roku ma w planach rozpoczęcie koncertowania. ”Osiągnę w Polsce więcej, niż Michael Jackson” – zapowiedział wyznając, że wprawdzie zrobił z siebie debila podczas wywiadów z Pakolem, ale teraz sunąc na fali popularności będącej tego efektem zaczyna działać poważnie i o takie też traktowanie poprosił. W wywiadzie Bonus BGC opowiedział również o swojej relacji z Pakolem, któremu jakby nie było zawdzięcza zaistnienie w świadomości internautów. Powiedział, że Pakol zwyczajnie nabrał go na chęć zdziałania z nim czegoś pozytywnego, po czym zrobił z niego pośmiewisko przed całą Polską dla prywatnej korzyści. Zapowiedział również, że jeśli nie zaprzestanie on dalszych prób poniżania go, odwiedzi go w jego mieszkaniu i zrobi mu krzywdę. Wcześniej jego odkrywca pożyczył od niego 1000 złotych na prostytutki których nie oddał, oraz skradł z jego domu album Michaela Jacksona z autografem. Pakolowi kilkukrotnie udawało się uśpić czujność Bonusa, i namówić go do udzielenia kolejnych kompromitujących go wywiadów, jednak z biegiem czasu odbił od niego na dobre. Przy okazji udzielił sprostowania wyznając, że tak naprawdę nie walczył w Norwegii za pieniądze dodając, że koloryzowanie miało na celu wzbudzenie większego zainteresowania jego osobą i było pomysłem właśnie Pakola. BGC jakiś czas potem zdissował go freestyle’ując na krótkim materiale wideo. ”W chuj mnie to podoba, nie mów tego mi/Jesteś tak chujowy #Pakol TV” – zarapował. Co ciekawe, chociaż BGC żywi urazę do Pakola, nie omieszkał się zamieścić na swoim kanale YouTube nagranych wraz z nim materiałów wideo, na których skompromitował się do cna.

 

Nie tylko wywiadom z Pakolem BGC zawdzięcza swoją wątpliwej jakości popularność – kilkukrotnie sam zbłaźnił się w materiałach filmowych hulających po serwisie YouTube. Z wielkim zażenowaniem odbiorców spotkał się na przykład filmik, na którym Bonus po określeniu się mianem wizjonera stojąc na jednej z Warszawskich ulic ogłosił koniec beefu pomiędzy Peją a Tede, i zaapelował do słuchaczy z Poznania oraz stolicy o zrzeszenie się. W innym filmiku, nagranym dla myMMA.pl zarapował z kartki wersy które w tytule określone są mianem freestyle’u. W jednym z wywiadów zadeklarował chęć udzielenia się gościnnie na albumie Tedego, który wyśmiał jego zapędy pisząc na swoim profilu FB: ”Drogi Bonusie Bi dżi si weź Ty się rozpędź i zapierdol solidnie łbem o ścianę”.

Bonus BGC często korzysta ze swojego ”fanpage” na portalu społecznościowym Facebook, dzieląc się ze swoimi ”odbiorcami” opisem sposobów w jaki spędza czas, oraz ”przemyśleniami”. Zestawienie takich wpisów ze sobą daje efekt pamiętnika, którego lektura pokazuje, co tak naprawdę Bonus BGC ma do powiedzenia. Część materiału prezentuje się następująco (zachowano oryginalną pisownie): 25 października 2013 – Palimy majki! Jest zajebiście! Powiem lepiej, a mianowicie jest dobrze w chuj! Wóda leje się litrami. Coś czuję że będę rzygał tęczą. Wolność jedna i druga! 26 października 2013 – Właśnie wróciłem z wywiadu który był kręcony w samym centrum Poznania w pubie Pod Filarem. Później zahaczyłem nowo otwartą dziś galerię handlową Poznań City Center, w której nie ma nic ciekawego tak naprawdę. Trochę wzięte z pomysłu z Warszawy ze Złotych Tarasów przy dworcu Warszawa Centralna [!!! – Z. L.]. Oprócz tego że dałem znowu kilkadziesiąt zdjęć jest wszystko si.Pozdro 600 ELO 29 października 2013 – Lecimy kurwa tutaj!!! Na łazarskim rejonie palimy wąsa w doborowym gronie!!! Elo wariaty 30 października 2013. Lecimy kurwa tutaj!!!!! Jest dobrze w chuj!!! Łazarz na zawsze w sercu i chuj!!! Kurwy, rozboje, wąsy i alkohole. Jestem stąd i nie zamieniłbym, się kurwa z nikim, nie wymieniłbym się adresami, jestem stąd z dzielnicy cudu z okolicy zwanej siedliskiem brudu. Trzeba umieć tu żyć!!! 1 listopada 2013. Lecimy kurwa tutaj!!! Na Łazarskim rejonie!!! Jest dobrze w chuj!!! Bawimy się kurwa!!! 3 listopada 2013. Powrot do WWA. Jest dobrze w chuj. Ursynów przywitał księcia Dopiero 10 a ja rzygam tęczą. Dawno nie byłem tak dobrze zrobiony. Warszawo witam! Lecimy kurwa tutaj! 5 listopada 2013 – Ponownie na łazarskim rejonie!!! Jest dobrze w chuj!!! Lecimy kurwa tutaj!!! ŁAZ ZAWSZE W SERCU!!! ZAWSZE BĘDĘ TU WRACAŁ!!! Elo moje wariaty!!! Biuro pozdrawia”. Można śmiało mniemać, że przy tak rozwiniętej elokwencji Bonus BGC nie ma szans na opracowanie dobrego rapowego utworu.

Z wypowiedzi samego Bonusa jawi się on jako człowiek mało rozgarnięty, ale przebojowy, odważny, lojalny i szczery, stanowiący idealny wręcz materiał na kumpla, z którym można z przyjemnością napić się wódki albo wyskoczyć na miasto, i aż czasami chce się, żeby zmazał z siebie wylewane na niego codziennie wiadra pomyj nagrywając dobry rapowy materiał czy też robiąc karierę zapaśniczą. Ciężko jednak powiedzieć, czy istnieją jeszcze jakiekolwiek realne szanse na to, żeby ktokolwiek zaczął traktować go poważnie jako artystę, nie tylko z powodu kochających nienawidzić wszędobylskich, internetowych hejterów, ale także ze względu na to, że wątpliwe wydaje się, żeby BGC nagrał rapowy album na poziomie udowadniając chociażby części odbiorcom, że tkwili w błędzie stawiając na nim krzyżyk. Chyba tylko mający nosa do interesów, chcący wydać jego album Krzysztof Kozak patrzył przez krótki okres w przyszłość BGC z optymizmem: ”Myślę, że to spoko chłopaczyna, ma fejm, a niedługo zostanie technicznie przeszkolony u senseja” – powiedział. Jak już wiemy, Kozak zakończył współpracę z Bonusem.

Bardzo prawdopodobne, że popularność Bonusa BGC będzie rosła lub przynajmniej utrzyma się na aktualnym poziomie, i z czasem zostanie złożona mu propozycja odbycie walki MMA za wymarzone minimum 20 tysięcy złotych. Czas pokaże, czy za skrótem BGC stoją słowa inne, niż Bardzo Głupi Człowiek.

 

Jak to zwykle ma miejsce po zaistnieniu w internecie postaci kompromitującej się na każdym kroku, jak grzyby po deszczu pojawiają się na portalu Facebook strony nakręcające spiralę beki. Zdecydowanie najciekawszą z nich w przypadku osoby Bonusa BGC jest Fanpage ”Cycki dla Bonusa”. Oto, co powiedział mi o tymże przedsięwzięciu administrator strony: ”Ogólnie inicjatywa narodziła się w momencie, w którym uświadomiłem sobie w jak bardzo łatwy sposób można zebrać grono odbiorców sprzedając swój wizerunek. Bonus jest idealnym przykładem tego czym był błazen na dworze królewskim. Dzisiaj dwór królewski rozszerzył się do granic internetu czyli w zasadzie bezgranicznie a Bonus zajął miejsce multi-błazna, który i się zrzyga przed kamerą, i pociśnie jakimś śmiesznym hasłem które zaraz można przenieść na nadruk na koszulce w celu marketingowym. Idąc tym tropem totalnie dla zabawy założyłem ten profil wiedząc że „cycki” to marketingowy nr.1 a Bonus to pewniak jeżeli chodzi o bekę w internecie. Połączenie obu rzeczy dało komiczny fanpage „cycki dla Bonusa” gdzie fanki pokazują swój biust z napisem naszego fp w celu odciągnięcia uwagi Bonusa od popełniania kolejnych faux pax;) Oczywiście wszystko dla totalnej beki, dziewczyny fantastycznie kminią klimat fanpejdża i w ironicznej stylówce powoli się rozkręcamy”. Można śmiało założyć, że w miarę upływu czasu Bonus BGC będzie ośmieszał się na sposoby coraz bardziej wyrafinowane, co miejmy nadzieję przełoży się na dużą ilość zdjęć fanek eksponujących swój zawsze miły męskiemu oku biust.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Felieton

Dwa Sławy – czy dobrze już było? – felieton

Zabawa formą vs wielowymiarowe metafory.

Opublikowany

 

dwa sławy

Od premiery najnowszej płyty Dwóch Sławów minęły już dwa miesiące. Zdążyłam się z nią solidnie osłuchać i dowiedzieć, co dobrze by było opisać. Opinie o projekcie – wprost mówiąc – nie są najlepsze, co duet wziął już na klatę. Moje zdanie jest jednak nieco inne więc zapraszam na łyżkę miodu w beczce dziegciu.

Kryzys wieku średniego?

Zacznę prosto z mostu – uwielbiam ten duet. Na ich wielowymiarowe metafory trzeba kupić drukarkę 3D. Zabawa słowem, luz i humor to cechy, które niewątpliwie muszę im przypisać i wcale nie muszą nikogo do tego przekonywać. Ale, co w sytuacji, gdy masz za sobą dziesięć lat punchline’ów, wszechobecnej beki i hashtagów, a fani czekają? Jasne, możesz zrobić kolejny taki sam album, który i tak nie ma podjazdu do debiutu. Stąd najnowszy projekt Astka i Rada jest totalnie zrozumiały – dajmy im działać i się rozwijać. Kryzys wieku średniego i te sprawy.

Zabawa formą

A tak serio – spodziewaliście się kiedyś, że łódzki duet mógłby zagrać swoje numery na imprezie Świętego Bassu albo zrobi manifest polityczny, który będziecie podśpiewywać pod prysznicem? Chcecie starych Sławów – włączcie „Ludzi Sztosów”, proste. I oczywiście – jak większość z Was – analizowałam ten album na Genusie, łapiąc się za głowę po wytłumaczeniu kolejnego wersu. Jednak… to było dekadę temu. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że przyszedł u panów czas na zabawę formą, poniekąd wyniesioną z projektu club2020.

Najwyżej będzie stójka lub parter

Czy „Dobrze by było” jest krążkiem bez treści? Złośliwi powiedzieliby, że tak. Ale obiektywnie patrząc – numery „Myślałem, że będzie gorzej” czy wcześniej wspomniany bez nazwy „To nie jest kraj dla kabrioletów”, mają to, co tygryski lubią najbardziej. Jest więcej śpiewów, autotune’ów i wtyczek niż kiedykolwiek. I dobrze by było trochę odpuścić, wychillować i zaakceptować ten wytwór, spięty słuchaczu. A, że krążek buja i na żywo miałam okazję sama się przekonać na trasie – a jakże! – „Dobrze by było Tour”. Już 4 kwietnia w ich mothership (czytaj w Łodzi) zagrają finałowy koncert więc jeśli w domowym zaciszu denerwują Cię te chłopy, daj im szansę. Najwyżej będzie stójka lub parter.

Czytaj dalej

Felieton

Drugi koncert Quebonafide na Narodowym. Czy to jawne oszustwo? – felieton

Na pewno zachowanie nie po koleżeńsku.

Opublikowany

 

quebonafide

Organizacja pożegnalnego koncertu Quebonafide przypomina zabawę w kotka i myszkę. Na pewno jest brakiem poszanowania dla słuchaczy, którzy kupili bilet i właśnie się dowiedzieli, że ostatni koncert rapera będzie miał kilka dat.

Wyobraźmy sobie sytuację, że kupujemy limitowaną płytę artysty za 200 zł, który deklaruje, że nakład tysiąca sztuk nie będzie nigdy wznawiany. Tymczasem zamiast cieszyć się z „białego kruka” w domu dowiadujemy się jeszcze w dniu zakupu, że z powodu dużego zainteresowania płytą postanowiono dotłoczyć drugi tysiąc egzemplarzy. Podobne do tej sytuacje już się zdarzały, ale płyty były dotłaczane po kilku latach. Tym niemniej, mamy tu do czynienia ze złamaniem umowy między artystą a słuchaczem, czyli ze zwykłym oszustwem.

Pierwszy, drugi… i trzeci – „ostatni koncert” Quebonafide

Podobnie jest z koncertem Quebonafide. W przeciągu bardzo krótkiego czasu, słuchacze mogą czuć się oszukani i to aż dwukrotnie. Za pierwszym razem, kiedy „Ostatni koncert Quebonafide” miał się odbyć online. Po kilku tygodniach, kiedy wykupiono bilety na wydarzenie, dowiedzieliśmy się, że wcale nie będzie to ostatni koncert, bo ostatni odbędzie się dzień później na PGE Narodowym. Kombinacje alpejskie, przesuwanie startu sprzedaży zakupu biletu to temat na zupełnie oddzielny wątek, ale to co się dzisiaj wydarzyło i jak zostały potraktowane osoby, które kupiły bilety na wydarzenie online powinno skończyć się co najmniej bojkotem ze strony odbiorców.

To jednak nie koniec kpin ze słuchaczy.

Pierwszy, drugi i trzeci – „ostatni koncert” Quebonafide

Oszustwo na drugi koncert?

W czwartek, w zaledwie parę godzin bilety na ostatni koncert Quebonafide na Narodowym zostały wyprzedane. Jeżeli ktoś miał szczęście, to po kilku godzinach walki z systemem bileterii i zacinającej się stronie kupił bilety. To nic, że będzie siedział gdzieś za przysłowiowym filarem, w ósmym rzędzie z daleka od sceny. Miał świadomość i satysfakcję, że warto było się pomęczyć, bo miało to być jedyne takie wydarzenie – unikalne, tak przynajmniej go zapewniano. Więc zamiast wcisnąć „Esc” postanowił wziąć nawet to najsłabsze miejsce, bo będzie częścią historii. Nic bardziej mylnego.

Po kilku godzinach ogłoszono, że „ostatni koncert” Quebonafide będzie miał jeszcze jedną datę. Dzień wcześniej raper zagra jeszcze jeden koncert. Dzień wcześniej! Przecież to brzmi jak absurd. Tuż po zakupie biletu, zmieniane są zasady gry i umowy między raperem a słuchaczem. Wygląda to jak celowe działanie i wprowadzenie kupującego bilety w błąd. Który koncert więc będzie tym ostatnim. Ten 27 czy 28 czerwca?

Quebonafide z ostatniego koncertu robi sobie trasę koncertową, choć przy zakupie biletu z nikim się na to nie umawiał. Ba, sugerował unikalne i jedyne tego typu wydarzenie. Tymczasem osoby, które walczyły dzisiaj o bilety będą musiały pocieszyć się zmęczonym artystą po występie dzień wcześniej i zleakowanym koncertem na TikToku.

Opinie słuchaczy
Opinie słuchaczy
Opinie słuchaczy

Czytaj dalej

Felieton

Zaginiona córka Magika. Kamka z „Rap Generation” to przyszłość sceny? – felieton

Uczestniczka programu zdobyła uznanie jurorów i widzów.

Opublikowany

 

kamka

Za nami dwa pierwsze odcinki programu „Rap Generation”, po którym sporo emocji budzi Kamka – skromna raperka z klasycznym sznytem.

Kamka „zaginiona córka Magika”

Kamka wykonała w programie utwór „To nie GTA”. Spodobał się on Pezetowi, Malikowi i Leosi. Pierwsze recenzje występu Kamki wśród widzów są bardzo, ale to bardzo pozytywne – mówi się już wprost o nowej świeżości na scenie. Nie tylko komentatorzy hip-hopowi są pełni optymizmu, ale także słuchacze. Pod nagraniami z Kamką pojawiają się prawie same propsy:

  • Lepszego flow nie słyszałem w polskim rapie od lat.
  • Vibe jak Paktofonika.
  • Zaginiona córka Magika.
  • Malik jest w szoku, że można tak rymować.
  • Leosia w końcu usłyszała prawdziwy damski rap.
  • Rzadko mam ciary od muzy, dzięki młoda za emocje.

Czy Kamka to przyszłość sceny?

Pojawienie się newschoolu i nowej fali raperów zrewolucjonizowało scenę, ale nie spowodowało, że weterani tworzący klasyczny odłam zaczęli zdychać z głodu. Po kilku latach tryumfu młodej fali, dinozaury sceny zaczynają brać coraz głębszy oddech. Młodzi wracają do oldschoolu, co widać chociażby po ilości koncertów starych wyjadaczy. To też bardzo dobra wiadomość dla Kamki, która dała się poznać z klasycznej strony.

Najpopularniejsze raperki w kraju to twórcy newschoolowi, balansujący na granicy rapu i popu. Kamka jest ich przeciwieństwem i z automatu zdobyła przychylność sporej części odbiorców, którzy – powiedzmy sobie szczerze – nie przepadają za rapem Bambi, Young Leosię czy Oliwki Brazil. Dobrze poprowadzona Kamka może stać się jedną z głównych sił na polskiej scenie rapowej. To idealny czas na kobiecy trueschool – słuchacze o to zabiegają jak nigdy dotąd, rzygając cukierkowością i zbyt przesadną wulgarnością.

Kim jest Kamka

Kamka, czyli Kamila Podziewska to 20-latka pochodząca z Suwałk, która obecnie mieszka w Warszawie. Swoje numery publikuje od 1.5 roku, chociaż pierwsze teksty zaczęła pisać już w szkole podstawowej. W ostatnim czasie publikuje coraz więcej muzyki i nie boi się eksperymentować z różnymi gatunkami. Raperka może liczyć na wsparcie mamy, siostry, ojczyma i babci. Z tatą nie utrzymuje kontaktu.

Łączy rap z wojskiem

Kamila od lat interesuje się wojskowością. To studentka Akademii Sztuk Wojennych. Przez ostatnie dwa lata służy w Wojskach Obrony Terytorialnej: wyjeżdża na granice, poligony i ćwiczenia.

Czytaj dalej

Felieton

Sentino spadł Truemanowi jak z nieba. Uwiarygadnia scamy – felieton

„Udawany milioner, największy pozer i scamer”.

Opublikowany

 

trueman sentino
fot. kadr z wideo yt/TrueMan

Trueman został menagerem Sentino, pomógł wydać mu książkę, wypuścili razem płytę i przy jego medialności promuje swoje biznesy. Co najważniejsze – Sentino uwiarygadnia je, a ten może docierać do nowej grupy docelowej, którą łatwo scamować.

Trueman to postać pozująca na milionera, która uchodzi za płynnie poruszającego się po biznesach internetowych i kryptowalutowych. Za każdą z jego działalności ciągnie się jednak potężny smród, a na największych forach o zarabianiu w sieci jest określany przez użytkowników jako scamer, czyli oszust.

Sprzedawca ebooków

Początkowo internetowa działalność Truemana opierała się na tworzeniu filmów na temat innych twórców. Szybko jednak przeszedł do sprzedaży własnych ebooków. W 2020 roku ukazał się „Milioner 2021”. W ebooku obiecywał jak zarabiać setki złotych dziennie na afiliacji kont bankowych. Osoby, które dały się namówić na zakup magicznej wiedzy Truemana, twierdzą, że poradniki finansowego influencera to same ogólniki i oczywistości. Wszystko, co znajduje się w jego książkach, znajdziemy na pierwszym lepszym kanale o finansach.

I tak np. promowany przez niego projekt kryptowalutowy ScanDeFi okazał się być pump and dumpem, czyli oszustwem finansowym, który polega na sztucznym podbijaniu cen aktywów (w przypadku Truemana, cenę podbijały jego kontakty z influencerami), żeby potem na górce szybko je sprzedać, zostawiając innych inwestorów z bezwartościowymi udziałami. Na kryptowalucie zarobił oczywiście tylko Trueman, a straciły osoby, które mu uwierzyły, że zarobią. Z przekazów medialnych wiemy, że wzbogacił się na tym o ok. 180 tys. zł.

Punktem zwrotnym w jego karierze było podjęcie współpracy z Amadeuszem Ferrarim, który był idealnym uwiarygodnieniem działalności Truemana w sieci. Dzięki niemu mógł docierać do nowej grupy odbiorców i pomnażać na niej swój majątek. Jak sam mówił, w wieku 20 lat miał na koncie podobno 4 mln zł. Prowadził też rzekomo 12 firm. Jego nazwiska próżno jednak było szukać w KRS czy CEIDG, a jedyną działalność jaką miał, była ta otworzona w 2022 roku.

Trueman o sobie

„Oscamował tyle ludzi. Łapią się na to dzieciaki”

Wśród społeczności skupionej wokół zarabiania w Internecie Trueman jest spalony, mając opinię scamera, z którym nie warto wchodzić w żadną współpracę.

„Ten gość opiera się tylko na farmazonach. Łapią się na to dzieciaki, które myślą, że jak kupią ebooka to będą robić kasę jak ich idole z Internetu. Tu nie ma żadnej wartości.”

„Gościu przecież tyle ludzi oscamował, czy to na fake krypto, bukmacherka czy kij wie co jeszcze. Tak jak wszystko inne, zapewne jego aktualna działalność opiera się na wyłudzeniu jak największej kasy i rozpoczęcie kolejnego „biznesu”.”

Opinie o Truemanie na make-cash.pl

Sentino – uwiarygadniacz

Co więc można zrobić w sytuacji, kiedy branża nie chce mieć z tobą nic wspólnego? Poszukać odbiorców w innej, robiąc biznes na tych, którzy cię jeszcze nie znają i próbować założyć własną społeczność. Pomóc w tym może ten, który ma już wierną grupę fanów, czyli w tym przypadku Sentino.

Obecnie Trueman działa jako menager Sentino. Pomógł wydać mu książkę, razem również wydali płytę „BNP”. Współpraca z raperem otworzyła mu nowe możliwości i dotarcie do całkiem innej grupy odbiorców i to liczonej w setkach tysięcy. Bazując na stałej grupie słuchaczy Sentino i jego muzyki, Trueman chce spieniężyć swoją współpracę z raperem kolejnym biznesem – BNP.Global. To społeczność, która ma zrzeszać „scammerów, finesserów oraz hustlerów”.

Nowy biznes Truemana i Sentino

Sentino wydaje się być do tego idealną postacią, która od lat polaryzuje środowisko rapowe, ale ma też zaufane grono fanów. Panowie zaczęli właśnie promować nowy biznes, oczywiście pokazując jak bardzo są zarobieni, bo nic nie działa tak na wyobraźnię, jak kupno bransoletki za 20 tys. zł czy okularów za 5 tys. zł

Oferta BNP Global to zero konkretów i same ogólniki. Osoba, która zarabia na jakimś biznesie nie ujawnia swoich metod zarobków, chyba, że metodą na zarabianie jest sprzedawanie takich właśnie ebooków.

– Idziemy jeszcze po najdroższą torbę, która jest w Louis Vuitton dostępna, która jest w cenie samochodu polskiego rapera – mówi Sentino w pierwszym vlogu reklamowym, którego zadaniem jest napędzić jak największą ilość osób do zakupu dostępu do nowej platformy Truemana.

Niestety, po komentarzach widać, że współpraca Treumana z Sentino jest strzałem w dziesiątkę. Tylko nieliczni dopatrują się w ich biznesie czegoś niepokojącego. Dodatkowo jakiś czas temu pojawiła się informacja o pogodzeniu się Sentino z Malikiem i ich spotkaniu w Paryżu, do czego miał doprowadzić sam Trueman. Czy szef GM2L będzie kolejną osobą, która ma uwiarygadniać szemrane biznesy, czas pokaże.

Odbiorcami Truemana są teraz najwierniejsi fani Sebastiana

Czytaj dalej

Felieton

Lacazette ratuje niemiecki rap – felieton

Młodego rapera propsują m.in. Capital Bra, Celo, Abdi, Loredana i Kolja Goldstein.

Opublikowany

 

Przez

lacazette

Niemiecki rap od pewnego czasu nie ma zbyt wiele do zaoferowania i to samo zdanie podziela raperka Loredana. Ciężko robi się na sercu słuchaczy, nie ma co ściemniać, że niemiecka scena była po francuskiej jedną z najmocniejszych w Europie, a tu ledwie kilku artystów nadaje się do konsumpcji. Obecnie albumy wpadają w jedno ucho i tak samo szybko wylatują drugim. Treści oraz teksty nie trenują mózgu, nie bawią, ani nie intrygują. Jadąc w Sbahnie grzebiesz coś na telefonie i nawet nie wiesz, czego słuchasz. Do czasu aż pojawił się Lacazette, który zmusza odbiorcę do poświęcenia mu inkluzywnej uwagi.

„LID” – album roku 2024

Nazywa siebie samego ratunkiem niemieckiego rapu i raczej nie będzie musiał składać od tego apelacji. Nikt nie zarzuci mu niekompetencji albo ghostwritingu. Jego album “LID” bardzo szybko po premierze usytuował się na 5 miejscu top albumów. Muzyk nie był żadną wielką figurą undergroundu. Zrobiło się o nim bardziej głośno, kiedy kawałek “H&K” puszczał w samochodzie Capital Bra, co w pewnym stopniu pomogło newcomerowi na uzyskanie pierwszego rozgłosu. Typ pojawił się tak naprawdę znikąd i nie wiemy o nim zbyt dużo. Od początku wspierają go Gringo i Kalazh44, którzy propsują ciężką pracę chłopaka związanego z Labelem Baklava Music. Celo i Abdi w jednym z wywiadów również przychylnie odnieśli się do berlińczyka. Ten duet obok Haftiego, to ojcowie Straßenrap w Niemczech.

Okładka albumu „LID”

Milion euro zysku

Pochodzący ze Steglitz- Zehlendorf raper nie postawił na typową ścieżkę kariery. Zazwyczaj jako newbie robisz drop dwóch kawałków i czekasz po dobrze przyjętej premierze na deal z Universal albo Sony. Lacazette natomiast, nagrał aż 13 klipów w bardzo podobnej, ulicznej, zimnej stylistyce mrocznego Berlina, które na YouTube przyniosły mu ok. 1 miliona euro zysku. Estetyka dość już znana, ale przedstawiona w innej, ciekawej perspektywie, owiana tajemnicą i zawadiackim spojrzeniem muzyka.

Inteligentny uliczny rap

Lucky sprawił, że niemiecki rap dostarcza słuchaczowi i szerokiej grupie wiekowej odbiorców, dużej przyjemności. Streetrap doczekał się w końcu chwytliwych i inteligentnych wersów, przeplatanych ironicznym humorem. Grek lubi czasem znikąd wypuścić zaskakujący, humorystyczny punchline jak: “Dostawca jest Niemcem, ale biega jak Hakimi” (“Läufer ist Deutscher doch rennt wie Hakimi”) czy “Przyjdę do Twojego akwarium Cię wyłowić” (“Ich komm’ in dein Aquarium, dich rausfischen”), “Bycie mądrym jest niebezpieczne, niebezpieczne nie jest mądre” ( “Schlau sein ist gefährlich, gefährlich ist nicht schlau”).

Trafnych fraz posiada on tak wiele, że musiałabym zrobić dla was jakąś best of listę. Dykcja Lacazette jest wybitnie on point, dlatego myślę, że ze spokojem zrozumiecie jego teksty, nawet jeśli Wasz niemiecki nie jest na wygórowanym poziomie.

Lacazette

Wyróżnia się na monotonnej scenie niemieckiego rapu

Wallah! Na albumie nie znajdziecie autotune, za to solidne beaty w klasycznej stylistyce, uwaga to nie jest codeinowy rap, afrobeat albo hiphopop. Fabuła traktuje o dealowaniu i używkach, zarabianiu hajsu, refleksjach oraz demonach. Mimo to raper ugryzł ten temat w inny, swój sposób, bez monotonnych adlibów o double cup czy fat ass. Lucky postawił na dobrze napisane teksty, przekaz i porządny warsztat, co słychać przez to jak buduje zdania czy zgrabnie łączy rymy. W kunsztowny sposób akcentuje słowa, wyróżniając go tym pośród monotonnej sceny niemieckiego rapu. Po pierwszym odsłuchu jego twórczości byłam pewna, że to jakiś streetowo doświadczony, grubo po 30-tce typ. Bity są bardzo klasyczne jak na obecne czasy i trendy. Obecnie wielu niemieckich artystów, takich jak Loredana wrzucają na Instagram jego utwory. Respekt oddał mu także sam wielki Kolja Goldstein, który koleguje się z managerem Lacazette.

Lacazette

210 mln streamów

Zawadiacki i charyzmatyczny raper, który nazywa swoich słuchaczy Matrosen ma w sobie pewną aurę, która spodobała się szerszemu gronu odbiorców, dając mu 210 milionów streamów albumu na Spotify. Przywraca to wiarę w to, że ludzie są głodni dobrej muzyki, a album Luckiego leci non stop on repeat!

Beaty wyprodukowali min: jroc, 808swerve, Sam4prod, yung.rox, jaydon6jam, goldfinger030, murdsdrum, maccrazy1.

Lacazette „LID” – odsłuch albumu

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: