Sprawdź nas też tutaj

Felieton

ROZKMINA: Hity Internetu

Opublikowany

 

Internet pełen jest wywołujących skrajne różne – tak negatywne, jak i pozytywne – emocje filmików dotyczących bezpośrednio lub pośrednio kultury hip-hopowej. Zapraszam do przyjrzenia się im z bliska.

Kiedy w 2003 roku genialny Rosyjski matematyk, Grigorij Pelerman, udowodnił słuszność hipotezy Poincarego nad którą głowiły się całe generacje naukowców w ciągu minionych 100 lat, nie zanosiło się raczej na to, żeby na świcie pojawiło się coś, co będzie w stanie zrozumieć tak znikoma garstka ludzi jak to miało się właśnie w przypadku rozwikłanej przez niego łamigłówki. Taki stan rzeczy szybko jednak uległ zmianie, kiedy niespełna 4 lata później Lech Roch Pawlak nagrał jednak i zamieścił w serwisie YouTube swój kultowy już freestyle po Chińsku, którego treść pozostaje zagadką po dziś dzień, i nie zanosi się na to, by miało się to zmienić – raper nie zdecydował się na zamieszczenie spolszczenia tekstu swojej nawijki, a zresztą nawet gdyby tego dokonał, musielibyśmy mu wszyscy wierzyć na słowo. Kto wie, może Lech Roch dokonał lirycznego, artystycznego arcydzieła, na którego zrozumienie wszyscy jesteśmy po prostu za głupi? Może za jakiś czas któryś z poważnych instytutów zaoferuje – jak w przypadku udowodnienia hipotezy Poincarego – milion dolarów za przetłumaczenie słów freestyleu wyżej wymienionego, i zmienią one masowo ludzką świadomość na bardziej sprzyjającą rozwojowi i podtrzymaniu życia na naszej planecie?

 

4-3--49132769W czasach mojej wczesnej młodości, kiedy zasłuchiwałem się w muzyce czarnoskórych MC’s ucząc się dopiero języka angielskiego, spotykałem się z zarzutami, że lubię ich, chociaż nie wiem, o czym rapują. Mimo wszystko dziwniejsza jest jednak chyba dzisiejsza moda na śmianie się z czegoś, czego się nie rozumie, i przede wszystkim zrozumieć wcale się nie chce.

Jakiś czas temu furorę zrobił filmik, na którym raper Eldo wypowiadał się negatywnie na temat Eminema, w programie ”Rower Błażeja” emitowanym kilkanaście lat temu. Warszawki raper wypowiadał się w nim zbulwersowanym tonem wielkiego intelektualisty, a wyszedł na pospolitego kretyna. Najpoważniejszym zarzutem ze strony Eldo było jakoby słynny MC dla potrzeby sprzedania się zmyślał regularnie w swoich utworach własny życiorys oraz wstydził się pochodzenia z Detroit. Na oba zarzuty istnieje prosta odpowiedź: po pierwsze, Eminem często z premedytacją posuwał się do mówienia rzeczy, które nie miały nigdy miejsca, jednocześnie jednak wyolbrzymiając je na tyle, żeby ludzie mogli odróżnić rzeczywistość od fikcji – zabieg taki miał oczywisty charakter komediowy, i tylko ludzie zupełnie pozbawieni dystansu mogli rozpatrywać jego teksty wyłącznie w sztywnym schemacie prawda-fałsz.

 

Widocznie stylistyka Comedy rapu była zbyt trudna do ogarnięcia dla świadomości młodego Eldoki. Stwierdzenie, ze Eminem robił z siebie West Coast’owca, jest tak zabawne, że nie wymaga nawet komentarza – ale powiedzmy śmiało, że przecież na żadnej ze swoich płyt nie powiedział on czegoś podobnego. Raper Kobra również nie omieszkał się dosadnie wyrazić na temat głoszonych przez Eldokę ”Mądrości”, pisząc na swoim profilu Fb m. in.: ”Niezbyt często wypowiedzi kolegów ze sceny wywołują we mnie mdłości i zażenowanie i również niezbyt często je komentuję. Ostatnio przytoczyłem wypowiedź Eldo na temat Eminema bo była skrajnie idiotyczna.” W 2010 roku Eldo inaczej wypowiadał się na temat Eminema w jednym z wywiadów udzielonych po premierze swojego albumu ”Zapiski Z 1001 Nocy”: ”(…) 2 dni temu, oglądając najnowszy teledysk Eminema wymyśliłem dokładnie co chcę zrobić na nowej płycie. Nie wiem kiedy się takowa ukaże, wszystko zależy od tego ile czasu pochłonie nam sfinalizowanie projektu Parias. Mam jednak już koncepcję kolejnego krążka. Ten biały chudzielec, który ledwo wydostał się z heroiny i jest teraz na odwyku zrobił niesamowitą płytę. Pod względem lirycznym to jest jakaś bajka. Chciałbym kiedyś zbliżyć się do takiego poziomu. Nie chodzi mi o flow, ponieważ Eminem zjada 99 procent raperów na świecie i nie jestem nawet w promilu tak dobry jak on. Jeżeli chodzi o lirykę i sposób pisania gramy jednak w tej samej lidze, w podobny sposób podchodzimy do tematu.”.

 

Chociaż Eldo tym razem oddał swoją wypowiedzią hołd Eminemowi, po raz kolejny strzelił niewybaczalną gafę – tym razem stwierdzając, ze mają takie same patenty na opracowanie tekstów swoich piosenek, że ich twórcze podejście jest niemalże bliźniacze. Eminem dopracowuje swoje teksty w najdrobniejszych szczegółach całymi miesiącami, minuta w minutę, porusza w swojej muzyce skrajnie odmienne tematy, oraz zamieszcza w wersach horrendalnie większe ilości rymów niż jego warszawski kolega po fachu. Bardzo utalentowany, ale jednak nie genialny Eldo zaś sam przyznaje się w wywiadzie: ”Kiedyś pokażę ludziom jak wyglądają moje teksty, tam prawie nie ma skreśleń. Gdy siadam do pierwszego zdania to stawiam kropkę przy ostatnim. Nie piszę tekstów po kawałku. Potrafię nie pisać 2 miesiące, po czym jednej nocy może ich postać 6 czy nawet 7. Nie mam z tym problemu. Wypluwam je literka po literce. Działam jak zepsuta małpa.”.

 

Ciekawej parodii z ręki właścicieli kanału na Facebook Parodie TVv doczekał się utwór Molesty z Jamalem na featuringu pt. ”Tak Miało Być”. Wersja komiczna nosi tytuł Nie Taki Sos Miał Być i opowiada o… zamiłowania MC’s do jedzenia kebabów! Utwór jest bardzo zabawny i trzyma bardzo przyzwoity poziom wykonania. Ludzie znający na pamięć oryginał będą podczas jego odsłuch bawić się jeszcze lepiej porównując zmiany w treściach wersów. Kiedy Pelson rapuje: ”Te wersy piszę jako Pelson, bo Pele już nie żyje/Choć nie skoczył z okna/I nie założył pętli na szyję, jest jeden ważny szczegół/Odszedł w samotności, bez kolegów, bez pogrzebu/Nie było grobów, frezji, nie było zniczy/Odszedł, gdy przyszedł czas się rozliczyć/To był chłodny, styczniowy wieczór/Przeżył życie, jakby na społecznym zapleczu”, koleś rapujący zamiast niego w parodii nawija: ”Te wersy piszę jako grubas bo strasznie przytyłem/Kebaby zamówiłem długów sobie zarobiłem/Jest jeden ważny szczegół, jadłem w samotności, bo nie miałem już kolegów/Nie było kasy, odszedłem, gdy przyszedł czas się rozliczyć/To był chłodny styczniowy wieczór, kiedy znowu wpierdalałem, kebaba na zapleczu”. Przykłady równie wesołe można by mnożyć. Przeróbka zachwyciła lwią część ludzi którym dany był jej odsłuch, o czym najlepiej chyba świadczy lawina pozytywnych komentarzy pod nią zamieszczona.

 

W internecie aż roi się od osób żywo zainteresowanych teorią spiskową dotyczącą Iluminatów – rzekomo istniejącego tajnego, elitarnego stowarzyszenia zrzeszającego najbardziej wpływowych i bogatych ludzi, którzy chcą przejąć władzę nad ziemią i jej mieszkańcami ustanawiając Tzw. Nowy Światowy Porządek – co zakładać ma redukcję populacji poprzez sprowokowanie konfliktu zbrojnego na skalę globalną, a potem ustanowienie rządu światowego i jednej wspólnej dla wszystkich wirtualnej waluty, którą miało by się posługiwać przy pomocy czipów wszczepionych w dłoń (kiedy ktoś stawałby się niewygodny z jakiegoś powodu dla systemu, władze po prostu odłączałyby go od sieci, uniemożliwiając mu dokonywanie transakcji; dokładnie tak, jak opisał to święty Jan w Biblijnej Apokalipsie, wedle ukazanej mu przez Boga wizji czasów ostatecznych: ”I  sprawia [tj. Bestia ] ,że wszyscy mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymają znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć.”). Teoria taka wydaje się przekonująca; Ladislau Dolbor we wstępie do swojej książki pt. ”Demokracja Ekonomiczna” napisał: ”Tylko 2% rodzin skupia w swoich rękach połowę bogactwa światowego; na biedniejszą połowę ludności przypada zaledwie 1% bogactwa planety. Tylko osoby nieświadome lub powodowane złą wiarą nie zdają sobie sprawy z szerzącego się dramatu.”.

 

Na Youtube zamieszczony jest filmik pt. ”Illuminatus Tede”, którego autor przedstawia dowody świadczące o… właśnie przynależności tytułowego rapera do tejże organizacji! Koronnymi przesłankami mającymi dowieść takiego właśnie stanu rzeczy są fragmenty tekstów utworów Tedego potencjalnie nawiązujące do wyznawanego przez iluminatów przywiązania do wartości materialnych, oraz odniesienia do Illuminackiej symboliki zawarte na treściach graficznych wydań fizycznych jego albumów. Chociaż oczywiście raczej nikt na poważnie nie wiąże osoby Tedego z Iluminatami, część z wysuniętych w filmiku tez oraz postawionych w nim pytań jest ekstremalnie prowokująca, znajdują się tam też jednak lekkie nadinterpretacje mające wyraźne zabarwienie humorystyczne.

Wielkim zaskoczeniem było przyznanie się przez Tedego do samodzielnego zmontowania tego filmiku – w utworze ”Nie Banglasz” ze swojej ostatniej płyty ”Elliminati” przyznaje: ”Cała rap gra woli, żebym nic nie nagrał/Masakra, mam pentagram od diabła/Widziałeś ten film, też dałeś się nabrać/Sam go zmontowałem przecież, taka prawda/Iluminatus Tede, Elliminati”.

 

Filmik na YouTube pt. ”Polski „HIPHOP” vs YOUTUBE” który dobił już do ponad 100 tysięcy wyświetleń, stanowi kompilację zabawnych, bardzo umiejętnie spreparowanych scenek. Pierwsza – i chyba najlepsza z nich – jest żywcem wyjęta z filmu ”8 Mila” opowiadającego o życiu Eminema; przedstawia freestyleową potyczkę pomiędzy właśnie nim, a Papa Doc z tym, że zamiast wolnostylowej nawijki Slim Shady’ego usłyszymy osławiony fristajl Eldo którego zresztą twarz została zabawnie nałożona na tę słynnego na cały świat MC. Efekt jest wprost komiczny, zaś jego kulminacyjny moment następuje, kiedy prowadzący bitwy Proof zaczyna w przypływie ekscytacji wykrzykiwać słynne ”Łooooooo!” Reda. Lekki uśmiech na twarzy mogą wywołać również sparodiowane wywiady z Pikejem i Mezem, oraz rapowe teledyski pod których ścieżkę audio podłożono popularne, nie mające nic wspólnego z kulturą hip-hopową piosenki.

Z bardzo dużym zainteresowaniem – bo aż pół milionowym – spotkał się utwór pt. ”Pismo Święte’ nagrany przez księdza (!!!) Jakuba Bartczaka. Do piosenki (promującej mający ukazać się w tym roku album duchownego pt. ”Powołanie”) zrealizowano również prosty, pozytywny teledysk. W utworze autor zachęca do lektury Pisma Świętego, szukania w nim właśnie odpowiedzi zarówno na pytania głębokie, egzystencjalne, jak i te prostsze. Opublikowanie klipu wywołało duże zainteresowanie jego osobą ze strony mediów, udzielił on w nich wielu wywiadów, w których dał się poznać jako człowiek inteligentny i świadom tego, co chce przekazać ludzkości. ”Miałem i mam zajawkę, żeby nagrać sobie epkę, czyli tę krótszą płytę. Wystarczyłoby osiem kawałków, takich tłustych, wypasionych, żeby były na poziomie. Ten, który jest w Internecie wcale nie jest taki najlepszy. Mam naprawdę kilka fajnych patentów i dobre beaty. A jeszcze później? Pewnie całe życie będę rymował, ale nie wiem czy będę nagrywał. To musi mieć sens duszpasterski. Inaczej nie ma po co. Bo to jest moje życie i w tym chcę się realizować. Chcę ludziom przekazywać Pana Boga.” – powiedział, a potem na pytanie, czy jego muzyka nie będzie razić nudą, odparł: ”Właśnie nie. Kumple też się dziwili, że ja mogę nawijać tyle na ten temat. Ale każda piosenka jest o czym innym. Jest tyle różnych patentów, że można o tym w nieskończoność. Bóg to jest temat rzeka, którego nie da się wyczerpać.”. Generalnie utwór spotkał się z niezwykle pozytywnym odbiorem; ”Powołanie” zapewne również zostanie ciepło przyjęte, i spotka się z szerokim zainteresowaniem, także ciekawością osób mających odmienne poglądy religijne bądź niewierzącymi, których z dnia na dzień przybywa.

 

Internet – a jakby inaczej! – stanowi istną kopalnię podobnych perełek, wystarczy się za nimi tylko trochę rozejrzeć. Większość z nich – jak wspomniane parodie – stanowi póki co zaledwie produkt uboczny kultury hip-hopowej, ale zanosi się na to, ze wkrótce stanie się jej nieodłączną częścią. Z pożytkiem dla nas wszystkich – bo nie ma nic zdrowszego od dystansu! Uczmy się go więc oglądając je.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Felieton

„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton

Wspomniana wytwórnia istnieje, jest z Polski i ma pół miliona słuchaczy.

Opublikowany

 

kutas records

Kilka dni temu Kuqe 2115 opublikował żartobliwy film, w którym mówi, że odchodzi z 2115 Label na rzecz nowej wytwórni „Kutas Records”. Pośmialiśmy się z rzekomo czerstwego żartu, który tak naprawdę nie do końca był żartem. Jak sprawdziliśmy, wytwórnia „Kutas Records” istnieje, jest z Polski i podbija Spotify.

„Kutas Records” – o co w tym chodzi?

Na Youtube powstał kanał zatytułowany „Kutas Records”. Uśmiech na twarzy może budzić nie tylko nazwa kanału, ale także współgrające logo z plemnikiem. Od razu więc mamy jasny komunikat, że mamy do czynienia z trollingiem. Tylko ten żart powoli wymyka się spod kontroli, bo jest całkiem sprawnie zarządzany.

Kawałki, które pojawiają się na kanale mają zawsze podtekst erotyczny i są w pełni wygenerowane przez skrypt AI. Ich treść jest dość wulgarna, ale dla młodszych odbiorców może być interesująca i zabawna. Każdy kawałek jest dobrze opisany i ma wygenerowaną unikalną okładkę. Tytuły numerów, podobnie jak ich treść jest nacechowana seksualnie.

Oto kilka przykładów:

  • Dariusz Jebadło – Podziemny Drąg
  • Gejtos – Bóg Morza
  • Cwelgar – Gejowski Łowca Potworów
  • Johnny Cwel – NNN (Nie Orzech Listopad)
  • Homo Erectus – Gejowski Jaskiniowiec II (prod. Kutas Records)

W ciągu roku, odkąd istnieje „wytwórnia” na Youtube wygenerowano 163 utwory, które łącznie mają ponad 4 mln wyświetleń.

Spotify podbite przez „Kutas Records”

Jeszcze większe cyfry żartobliwa wytwórnia wykręca na Spotify. Przed kilkoma dniami doszło do sytuacji, kiedy na pierwszych 15 miejsc najbardziej viralujących numerów aż 8 pochodziło z labelu „Kutas Records”. Na pierwszym miejscu mogliśmy zobaczyć „Antycznego Napaleńca”, który przebił już barierę 1 mln streamów.

Wytwórnia AI ma już blisko pół miliona słuchaczy na Spotify. To więcej niż Belmondo (300 tys.), Liroy (160 tys.) czy Ten Typ Mes (240 tys.). Niewiele więcej od żartownisiów ma np. O.S.T.R. (580 tys.), który jest w ciągu wydawniczym od ponad 25 lat.

Co więcej, kawałki wygenerowane przez AI zaczynają trafiać też do TOP 50 Polska. Wspomniany „Napaleniec” jest obecnie na 8. pozycji, wyprzedzając m.in. Malika Montanę, Kaza Bałagane czy Pezeta.

AI w muzyce – mamy problem

Sztucznie generowane kawałki i całe „wirtualne wytwórnie” oparte na AI to coraz większe wyzwanie dla branży muzycznej. Z jednej strony zalew tanich, żartobliwych produkcji obniża próg wejścia, ale z drugiej – rozmywa granice między twórczością a automatem.

To jest też problem dla słuchaczy, bo coraz częściej mają oni problem z odróżnieniem prawdziwej muzyki od algorytmicznej masówki. Branża stoi więc przed pytaniem, jak chronić kreatywność i unikalność w czasach, gdy muzykę można „wyklikać” w kilka sekund.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Eminem ma polskie korzenie? Dokumenty wskazują na wieś pod Strzegomiem

„Pradziadek rapera wpisywał w dokumentach narodowość polską”.

Opublikowany

 

eminem polskie korzenie

Brzmi absurdalnie? Z dokumentów wynika, że jeden z największych raperów świata ma rodzinne powiązania z Polską. Według badań genealogicznych część przodków Eminema pochodzi z Dolnego Śląska.

Od lat w mediach powraca temat polskich korzeni Marshalla Mathersa. Wiele portali pisze wprost – pradziadek Eminema był Polakiem. Choć historia ta nigdy nie zyskała takiej popularności jak internetowe plotki o jego rzekomej niechęci do Polski, fakty wskazują, że raper rzeczywiście może mieć polskie pochodzenie.

Polskie korzenie Eminema

Jak ustalono, jeden z pradziadków Eminema od strony matki – Georg A. Scheinert – urodził się 29 stycznia 1851 roku we wsi Kostrza, znajdującej się dziś w gminie Strzegom (woj. dolnośląskie).

Miejscowość ta, znana z wydobycia granitu, należała wówczas do Prus i nosiła nazwę Häslicht. Przodkowie Eminema mieli być z nią związani od pokoleń. W dokumentach pojawiają się nazwiska Joseph Scheinert (ur. ok. 1825) i Ewa Wasuzki (1827–1901) – rodzice wspomnianego Georga. To właśnie nazwisko Wasuzki, zapisane błędnie przez amerykańskich urzędników imigracyjnych, może sugerować polskie pochodzenie matki przodka rapera.

Nagrobki Józefa i Evy Scheinertów w Nebrasce

Przodkowie rapera – „Ger Polish”

Sprawą zainteresował się Janusz Andrasz, autor bloga „Genealogiczne śledztwo”, który odnalazł szereg dokumentów potwierdzających ten trop. Jak wskazuje, część aktów metrykalnych nie zachowała się, jednak dostępne źródła sugerują, że przodkowie rapera rzeczywiście mogli pochodzić z terenów dzisiejszej Polski.

Co więcej, w amerykańskich spisach ludności z początku XX wieku pojawia się przy rodzinie Scheinert określenie „Ger Polish”, co tłumaczone jest jako narodowość polska, kraj pochodzenia – Niemcy.

– Znalazłem zagadkowo brzmiący wpis w spisie mieszkańców USA z 1910 r., gdzie w przypadku jednej z córek Georga (wspomnianego 3x pradziadka Eminema) – Marcie Scheinert, po mężu Roesch, w rubryce „Miejsce urodzenia ojca”, znajduje się zapis „Ger Polish”. Potem znalazłem analogiczną kartę ze spisu, dotyczącego samego Josepha Scheinerta, czyli jej ojca. I tu również pada określenie „Ger Polish„, które znalazło się zarówno w rubryce jego matki, czego można byłoby się spodziewać, mając na uwadze jej polsko brzmiące nazwisko Wasuzki, jak i w rubryce podającej pochodzenie ojca Georga – Josepha Scheinerta! – pisze badacz.

Spis mieszkańców USA z 1910 (córka Georga)

W Eminemie płynie polska krew?

Wnioski z przeprowadzonego śledztwa odnośnie „polskości Eminema” są niejednoznaczne, ale coś ewidentnie jest na rzeczy.

– Skoro urodzony w 1851 roku w pruskim Häslicht Georg Scheinert, mieszkając w USA już od 46 lat, wpisuje w roku 1910 jako swoją narodowość polską, to coś jednak na rzeczy musi być. Niestety, bez dostępu do metryk tej tajemnicy wyjaśnić się nie da. Przyznam, że na początku tego genealogicznego śledztwa myślałem, iż wzmianka o polskich korzeniach Eminema była pomyłką. Teraz jednak widzę, że to raczej tajemnica, która wciąż czeka na swoje rozwiązanie.

Choć metryki z XIX-wiecznej Kostrzy nie są dostępne online, odkryte zapisy pozwalają przypuszczać, że w żyłach Eminema rzeczywiście może płynąć kropla polskiej krwi.

Fakty kontra plotki

W przeciwieństwie do dawnych, nieprawdziwych historii o rzekomym spaleniu polskiej flagi przez Eminema czy jego niechęci do występów w Polsce, informacje o polskim pochodzeniu rapera mają częściowo podstawy w dostępnych dokumentach.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Schwesta Ewa i Loredana – jedna z najbardziej wyczekiwanych kolaboracji od lat! – felieton

Polsko-niemiecko-albański mix, który może podbić rynek naszych zachodnich sąsiadów.

Opublikowany

 

Przez

loredana schwesta ewa

Fani komentują nieustannie sociale, upominając się o wyczekiwaną kolaborację dwóch kluczowych artystek w Niemczech. Kilka miesięcy temu pojawiły się filmiki jak Loredana czekała na Schwesta Ewę, przetrzymywaną dłużej przez celników na lotnisku. Wtedy pojawiły się pierwsze plotki na temat ich współpracy.

Takiego koktajlu nikt się jednak nie spodziewał. Można powiedzieć, że to muzyczne kamikadze przyprawiające o skoki ciśnienia. Jak mówi mój znajomy z Albanii: „Nie ma nic niebezpieczniejszego niż polsko-albański mix”. I chyba coś w tym jest.

Schwesta Ewa od dłuższego nie wypuściła żadnego nowego projektu i mocno ucichła w social mediach, zwłaszcza po tragicznej śmierci Xatar’a. Dużo osób oczekiwało od niej publicznego statementu, jednak ona przeżywała żałobę prywatnie.

Naturalnie, każdy z nas miał ochotę na nowe projekty jednej z najbardziej kontrowersyjnych raperek w Niemczech. W połowie października ukazała się świetna, nowa płyta rapera SSIO, wypromowana z resztą z wielkim sarkazmem, komizmem, rozmachem oraz zabawnymi i politycznymi reels, które viralowo latały w socialach. Niemiecki rynek nie widział jeszcze czegoś takiego, współtwórcą wizuali był jeden z najbardziej utalentowanych video makerów Mac Duke, który jest w połowie Polakiem. Raper zaprosił naszą rodaczkę m.in. na „Bitte keine Anzeige machen”, gdzie Ewa nawija do bardzo chilloutowego beatu:

Prześlizgam się przez system sprawiedliwości w szpilkach Versace
Wyślij laskę – Sandy do inspektora
Nancy do sędziego, gdzie uprawia seks na pieska
Albo duplikat Rolexa jako
akt wdzięczności za utracone dokumenty.

Fakt, że Ewa nie przebiera w słowach czyni ją jedną z najbardziej autentycznych postaci na niemieckiej scenie muzycznej. Do tematu bycia real odniosła się ostatnio Albanka, która w “Privileg” mocno krytykowała inne raperki i ich wizerunek, zarzucając im poniekąd kopiowanie jej osoby oraz wiele sztuczności. Loredana ma od wielu lat status gwiazdy, wybijając się typowymi chartowymi hitami. Już na początku kariery zyskała szybko popularność i uznanie. Niemcy potrzebowali nowej ikony damskiego rapu, kogoś kto nie tylko dobrze wygląda, ale potrafi faktycznie nawijać.

Jej burzliwy związek z raperem Mozzim, turbulentne sytuację życiowe, przeobraziły Albankę w artystkę, która odcięła się od starego brzmienia. King Lori mówi wprost, że ma dosyć robienia muzyki typowo pod label. Jej ostatni projekt jest osobisty, dlatego tak dobry. Prawda jest taka, że mimo komercyjnych początków Loredana jako jedna z nielicznych, autentycznie odzwierciedla wizerunek i definicję Hip-Hopu. Co ciekawe, nie pokazuje się w głębokich dekoltach czy kusych sukienkach, nie twerkuje na klipach, co jest w obecnych czasach dość unikalne.

Dwie silne kobiety – połączenie albańskiego i polskiego temperamentu to jedna z najbardziej ekscytujących kolaboracji od lat na niemieckim rynku muzycznym! Loredana i Schwesta Ewa w „Ihr möchtegern”.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Koniec kariery Quebonafide to farsa. Jego fani to „Psikutasy”, ale bez „s” – felieton

Opluj, zdepcz, ale na koniec przeproś.

Opublikowany

 

quebonafide

Każdy element końca rapowej kariery Quebonafide miał wtopę i jest szeroko krytykowany nawet przez jego fanów. Od wydarzenia online, przez koncert na Narodowym, po wysyłkę płyt.

Z polskimi raperami jest dokładnie tak, jak z polskimi politykami. Mogą odpi*rdolić największą kaszanę, a i tak za chwilę wszyscy o tym zapomną. Tak jest teraz chociażby z Popkiem, który po kilku miesiącach od afery z psem wrócił do mainstreamowych mediów, a Kuba Wojewódzki przywitał go jak króla. To samo dzieje się z Januszem Palikotem, który jest w trakcie ocieplania swojego wizerunku w mediach. Komentatorzy zastanawiają się np. ile kosztuje wybielenie się u Żurnalisty, u którego był ostatnio pseudo biznesmen z Biłgoraja.

Jeszcze inaczej jest z Quebonafide, bo fani rapu są jeszcze bardziej podatni na dymanie i można to robić długofalowo – spokojnie – oni wybaczą wszystko, bo mają wyjątkowo silną psychikę. Takie Psikutasy, ale bez „s” na końcu.

Zakończenie rapowej kariery Quebonafide poszło jak krew z nosa – wyjątkowo dużego nosa. Większość pewnie już nie pamięta, ale budowanie napięcia przed ostatnim koncertem trwało naprawdę długo, a balonik był napuchnięty jak konserwa po surstrommingu. Media i fani robili „ochy i achy” na każde pierdnięcie rapera, a Krętacz z Ciechanowa to sprytnie wykorzystywał. Kiedy jednak przyszedł moment, żeby powiedzieć „sprawdzam”. Po stronie artysty tego nie udźwignięto.

Wydarzenie online reklamowane jako coś ekskluzywnego, i żeby to obejrzeć wiele osób musiało się zwalniać z pracy – ma być za chwilę dostępne online w każdej chwili dla każdego – kiedy tylko będziesz miał na to czas. Awesome! To tak się da? Da, no chyba, że chciało się włączyć tryb dymania, to się nie dało, ale teraz już się będzie dało, bo Canal+ rzucił kilka monet.

Koncert na Narodowym był pokazem chciwości i braku szacunku dla fanów. Kupiłeś bilet na ostatni koncert, a tu bach! Dzień wcześniej 60 tys. osób zobaczy ten sam koncert – szybciej niż ty – wierny fan, który kupując bilet był przekonany o wyjątkowości ostatniego koncertu. Znów zwolniłeś się z roboty, żeby klikać F5 na stronie, próbując załapać się na wejściówkę. Jakby tego było mało, piątkowi koncertowicze zleakują go w sieci – tysiące TikToków i artykułów prasowych i brak efektu pierwszeństwa – znów zostałeś przegrywem, ale mimo wszystko dalej czujesz się kimś elitarnym. No tak, elitarnym przegrywem też można być.

To oczywiście nie wszystko, bo z boxem „Północ/Południe” jest jeszcze większa wtopa. Preorderowicze mieli dostać zakupione boxy pod koniec sierpnia. Mamy tydzień do listopada… i oświadczenie Dawida Szynola, że na boxy jeszcze…. poczekacie. Kilka tygodni.

Koniec, bo szkoda strzępić ryja. Ha tfu!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Dawid Obserwator, na litość boską! „Nie miałem co jeść, mama robiła mi obiady” – felieton

Były raper dziękuje Bajorsonowi, a potem Bogu.

Opublikowany

 

dawid obserwator

Dawid Obserwator to idealny przykład, jak swoim karczemnym zachowaniem można zaprzepaścić i tak ledwo funkcjonującą karierę rapera, by potem żalić się, że mama musiała mu gotować obiady, bo ten ma dwie lewe ręce i nie może iść do normalnej pracy.

Dawid Obserwator od zawsze był 3-ligowcem z przebłyskami wyświetleniowymi, bez perspektyw na większy zarobek z rapu, bo sprzedaż jego płyt oscylowała wokół błędu statystycznego, a koncerty można było policzyć na palcach jednej ręki. W przypadku ulicznych raperów trzeba być naprawdę topką, żeby mieć booking koncertowy, z którego można utrzymać się na poziomie. Nawet Peja, który jest weteranem przez lata był pomijany w line’upach największych hip-hopowych festiwali, bo według organizatorów uliczny rap nie nadawał się na taką imprezę i wprowadzał negatywny klimat.

„Boję się, że w rapie nie osiągnę więcej” – rapował w maju 2022 roku były zawodnik Step Records. Trzy miesiące później okazało się, że młody Dawid Obserwator próbował zrobić karierę polityczną w strukturach PiSu. Był jednym z twórców młodzieżówki tej partii w Wałbrzychu. Gryzło się to trochę z jego późniejszą karierę ulicznika, ale wciąż to było do przełknięcia przez jego garstkę fanów. Wystarczyło się przyznać, obrócić w żart, zrobić cokolwiek innego niż kłamać. Tymczasem Dawid postanowił brnąć w fejki, że nic takiego nie miało miejsca i tak właściwie znalazł się tam przypadkiem i było to jednorazowe, więc nie ma tematu. Większy reserach sprawił, że pojawiły zdjęcia Obserwatora z prominentnymi działaczami PiSu, a także wyszły na jaw dokumenty, że raper z ramienia partii Jarosława Kaczyńskiego zasiadał w komisjach obwodowych.

Ledwo zipiąca rapowa kariera Dawida załamała się na amen, bo nie był już wiarygodny dla swoich słuchaczy. Na odchodne zdissował GlamRap.pl bo opisał jego przeszłość polityczną i wytknął kłamstwa. A prawdziwy uliczny raper przecież taki nie jest, bo to nieskazitelny gracz i dobry chłopak, który zawsze dorzuci się do rakiety.

Wałbrzyski raper po załamaniu kariery bynajmniej nie poszedł do pracy. Wynika to z jego najnowszych statementów, bo teraz żali się, że nie miał co jeść i obiady musiała mu gotować mama. To kolejna bezczelna zagrywka byłego rapera, czyli branie ludzi na litość i jednoczesne chwalenie się wynikami w branży disco-polo. To trochę tak jakby ksiądz zrzucił sutannę, został najbardziej aktywnym ze Świadków Jehowy i odtrąbił sukces, żaląc się na brak gosposi.

– Chciałem podziękować wam z całego serca, ekipie siemano soprano i Bogu, i też przede wszystkim sobie kochani, bo jak mam mówić szczerze to rok temu byłem na dnie nie miałem co jeść mama mi przynosiła obiady. Zobaczcie, ile zrobiłem w rok. I to nie chodzi o to, że chcę się chwalić, ale skoro taki wulkanizator z Wałbrzycha może to wy też.

To zabawne jak szybko można przemianować się z rapera na disco-polowca. W którym momencie w głowie zachodzi ten proces, że zamiast sztywnym chłopakiem z ulicy jesteś zabawnym grajkiem do kotleta z narkotycznymi refrenami, którym do tej pory twoje środowisko gardziło. Money is bitch.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: