Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

SARCAST: „MATERIAŁ WYSŁALIŚMY PRAWIE WSZYSTKIM WYTWÓRNIOM”

Opublikowany

 

Pojawić się znikąd, wydać świetną elektro-hopową płytę, której projekt graficzny wykonywał Forin, czy w końcu zainteresować osoby pokroju Pawbeatsa, Quebonafide i Kartkiego – tak potrafi tylko Sarcast.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się paru ciekawostek dotyczących pracy zespołu, „Syna słońca”, czy też planów na 2016 rok koniecznie musicie przeczytać przygotowany przez nas materiał.

 

Ostatnio w 20m2 tłumaczyliście genezę nazwy Sarcast. We wkładce do płyty też jest dosyć ciekawie wytłumaczony tytuł płyty. Ciekawi mnie – jak powstawał ten album?

Łukasz: „Syn Słońca“ powstawał przez półtora roku. Mam na myśli moment w którym zdaliśmy sobie sprawę z tego, że pracujemy nad tym konkretnym albumem. W zasadzie od czasu kiedy posypał nam się  poprzedni skład, zaczęliśmy intensywnie działać nad wypracowaniem swojego własnego stylu.

Michał: Moja pierwsza styczność z produkcją muzyczną to okolice 2012 roku. Wcześniej byłem przyzwyczajony do pracy w zespołach muzycznych. Kiedy niespodziewanie staliśmy się duetem, musieliśmy zacząć sobie jakoś radzić. Dłubaliśmy, szukaliśmy brzmienia… Pierwszy kawałek – „Czas“, który po wielu korektach wszedł na płytę to przełom 2013/2014 roku.

Łukasz: Całość nagrań zrealizowaliśmy sami w pomieszczeniu zaadaptowanym przez nas skromne studio produkcyjne. Robiliśmy to w wolnych chwilach, często po godzinach pracy, dlatego trwało to tyle czasu.

 

Wydaje mi się, że feedback po tej płycie był bardzo pozytywny. Zaczęto o was mówić, mówić dobrze…

Michał: Nie mamy miliona, ani nawet 10 tysięcy fanów na facebooku, ale mamy dobry odzew od branży i to nas cieszy. Artyści, którzy siedzą już dłuższy czas w muzyce mówią o nas dobre rzeczy, więc to jest chyba dobry prognostyk. Wierzę, że konsekwencja i cierpliwość pozwoli nam dotrzeć do szerszego grona odbiorców i ich zdanie o naszej muzyce będzie podobne.

Łukasz: Nie sądziliśmy, że będzie aż tak dobrze. Obecnie mamy u siebie na profilu jakieś sześć tysięcy ludzi, ale przez to że robimy to tak jak czujemy, to jest to sześć tysięcy naprawdę konkretnych ludzi i to nas naprawdę cieszy.

Michał: Wyświetlenia na YouTube i sprzedaż fizycznej wersji albumu napawają optymizmem – jak na pierwszą płytę uważamy nasze wyniki za spory sukces.

 

W Polsce panuje tendencja na raczej łatwo przyswajalne teksty. Wy wyskoczyliście z koncept albumem – alegorią życia…

Łukasz: Tematyka i koncept wynika z tego jacy naprawdę jesteśmy, w jaki sposób ze sobą rozmawiamy i jakie problemy w tych rozmowach poruszamy.

Michał: Jesteśmy trochę wydumanymi ludźmi. Jak rozmawiamy o życiu i towarzyszących mu wartościach to lubimy popłynąć, przenieść rozmowę na grunt kreowanej przez nas „filozofii“. Pomyśleliśmy, że warto byłoby to zamknąć w jakiś ramach dlatego przenieśliśmy to do naszych kawałków.

 

Sarcast "Cud" (to jeden z najmocniejszych, o ile nie najmocniejszy utwór na płycie)

Na Spotify wasz album wisi pod gatunkiem alternatywa. Jak sami byście ją sklasyfikowali i czy takie postaci jak Auer albo Dryskull były ewentualnym źródłem inspiracji?

Michał: Dryskull’a usłyszeliśmy już po wydaniu „Syna Słońca“. Nasz album wyszedł w czerwcu, on z Grizzlee’m wypuścił „Stadium Regenesis“ we wrześniu. Faktycznie słuchając jego numerów – pierwsze co stwierdziłem to, że robi on podobną muzykę do mojej. Słyszałem różne podobieństwa harmoniczne, czy zabiegi produkcyjne. Auera kojarzę, szanuję, ale nie mogę powiedzieć, że się nim inspirowałem, bo jestem człowiekiem, który słucha bardzo mało muzyki. Na tyle siedzę w dźwięku, że muszę sobie dać od niego odpocząć. To, że gdzieś wyjadę, pójdę z dziewczyną do kina albo zrobię coś kreatywnego, bardziej mnie inspiruje, aniżeli czyjakolwiek muzyka.

 

Jak doszło do współpracy z Białasem, Quebem, Kartkym? Druga część pytania odnośnie płyty Pawbeatsa – jak odnajdujecie się w tej „Orchestrze?

Michał: Jeśli chodzi o Pawbeatsa – to jest jak z kręceniem klipów – nie musi być wszystkich artystów na planie w jednym momencie, żeby później móc go złożyć w całość i na ekranie zobaczyć komplet. Tak samo jest z robieniem tej płyty. Nie widzieliśmy się z większością artystów biorących udział w „Orchestrze“. W zasadzie tylko na konferencji była okazja, by się spotkać. Mimo to w towarzystwie czujemy się dobrze – fajna opcja, że Pawbeats zaprosił do współpracy osoby pokroju Nykiel i Steczkowskiej. Według mnie muzyka jest nośnikiem emocji, niezależnie w jakim sklasyfikujemy ją gatunku.

Łukasz: Kartky odezwał się do nas krótko po premierze „Syna Słońca“. Odwiedził nas nad morzem, wypiliśmy przysłowiową kawę i wymieniliśmy się poglądami. Puścił nam kilka podkładów, wybraliśmy jeden, a potem cały proces ruszył z kopyta. Kartky dobrze wie, czego chce, jest wyjątkowo pracowitym gościem, dba o jakość swojej muzyki. Mocno mu kibicujemy.

Michał: Jeśli chodzi o Quebo – sam wyszedł z propozycją współpracy. Potrzebował refrenu. W zasadzie wyszło tak, że zrobiłem coś więcej. Byłem zaskoczony, że z Białasem przyjęli to bez problemu, bo miał być tylko refren, a dostali półtorej minuty dłużej.

 

Płytę wydaliście we własnym zakresie. Jak ciężki temat jest to do udźwignięcia dla debiutantów? Rzadko się zdarza, żeby tak niszowe projekty znajdowały się na Spotify, Deezeerze… Zazwyczaj zajmują się tym wytwórnie, a jeżeli ktoś działa własnym sumptem to raczej odpuszcza..

Łukasz: Nie braliśmy w tym udziału w sposób bezpośredni. Bartek ogarniał większość, więc może się wypowie.

Bartek: Wszystko jest wynikiem konsekwencji i zaangażowania całego zespołu. Trudy wydania, czy dystrybucji udało się pokonać – to była tylko kwestia determinacji. Poza tym inaczej współpracuje się z zespołem, który tylko wymaga i rości sobie prawa do czegoś, a zupełnie inaczej wygląda to kiedy stajesz się jego częścią, zaczynasz w to wierzyć i każdy twój mały sukces napędza wszystkich do dalszej pracy. Wytwórnie mają konformistyczne podejście do debiutantów, zwłaszcza w ryzykownych projektach do których zaliczyć można Sarcast. Raczej wyciągają ręce do artystów z tęgim fanbasem i bogatą przeszłością jeśli chodzi o działalność w podziemiu.

Łukasz: Oprócz różnicy wieku jest u nas duża różnica myślenia. Ja z Michałem nie pomyślę o rzeczach organizacyjnych, o których Bartek pomyśli ot tak. W to wchodzi taka intuicja, zmysł marketingowy. Trzeba wiedzieć jak szukać, gdzie szukać, trzeba łapać kontakty. Dzięki temu trafiamy w te miejsca, w które chcielibyśmy trafiać.

Michał: Organizacyjnie wszystko jest do zrobienia. Ważne jest, żeby się nie zniechęcać, bo momentami stajemy przed murami, które wytwórnie pokonują w 5 minut, jednym telefonem, a ty musisz się nagłowić i ostatecznie wchodzić innym wejściem. Jeżeli chodzi o cyfrowe platformy muzyczne – gdy istnieje możliwość pojawienia się tam naszej muzyki, to nie wyobrażam sobie, żeby jej tam nie było. Jest mnóstwo użytkowników tych aplikacji i wydaje mi się, że to w dzisiejszych czasach konieczność.

 

Sarcast "Wypij" (g funkowy utwór – spotkał się z pozytywnym oddźwiękiem fanów w związku z bujającym refrenem)

Próbowaliście zgłosić album do jakiejś wytwórni?

Michał: Materiał wysłaliśmy praktycznie wszystkim wytwórniom, które przychodziły nam do głowy. Najpierw dostały połowę płyty – jakieś 70% jakości końcowej. Później cały album, po wstępnym miksie. Nikt nie podjął się wydania. Jedna wytwórnia była zainteresowana, ale nie odpowiadały nam zaproponowane warunki. Mega cenimy sobie to, że jesteśmy niezależni. Jeśli weszlibyśmy z tym materiałem w wytwórnie, odbiło by się to na jakości. Wytwórnie nie chcą przeznaczać dużych środków na promocję, wydanie fizyczne, czy klipy, bo tną koszty. Wydając materiał samodzielnie stawiasz siebie w roli słuchacza, jego potrzeb, czy oczekiwań – wtedy nie ma już miejsca na zdrowy rozsądek (śmiech). Nie ma się co kłócić z tym, że wytwórnie muszą zarabiać pieniądze na produkcie, że wszystko musi się kalkulować, a my przedkładamy nad to jakość.

Bartek: Chcielibyśmy nawiązać współpracę z wydawnictwem, które będzie potrafiło zaakceptować nasze oczekiwania co do jakości, dzięki której zawierzyli nam słuchacze i umiejętnie połączy to ze swoim biznesowym know-how.

 

Kto wykonał projekt graficzny albumu?

Michał: Zawsze mówiłem chłopakom, że bardzo chciałbym spotkać człowieka, który zaskoczy mnie swoją pracą, że zrobie „woow“ i powiem „trafiłeś“ – dokładnie tak było z Forinem. Spotkaliśmy się w Gdyni, pogadaliśmy o oczekiwaniach, on wysłał pierwszy projekt i od razu go zaakceptowaliśmy. Mówisz, że uderzyliśmy z grubej rury… – No z grubej, ale Forin ma pozycję nie dlatego, że jest sztucznie wyhajpowany, tylko dlatego, że robi zajebistą robotę i działa tak przy każdym projekcie. Poza tym wniósł w cały nasz projekt wartość dodaną, nie jest typem wyrobnika, w pracę poza umiejętnościami angażuje emocje, dorzuca swoją wrażliwość. Dlatego „Syn Słońca“ wygląda graficznie tak jak powinien wyglądać.

Bartek: Forina łączy z Sarcast jeszcze jedna bardzo ważna sprawa: brak tolerancji na półśrodki. Wydaje mi się, że dzięki temu udało się naszej okładce wylądować w plebiscycie na coverawarts.com. Projekt identyfikacji graficznej powstawał rok i był chyba najdłużej opracowywanym projektem w ramach Forin Studio. Jesteśmy trzecią płytą – po Parias i „Monochromach“ Weny – której Grzesiek nadał status „Forin Limited“.

Łukasz: Myślę, że nadanie tego statusu jest po części skutkiem naszej decyzji dotyczącej wydania tego materiału niezależnie. Odnoszę wrażenie, że Forin wewnętrznie, tak po cichu na to liczył, że właśnie w taki sposób się tym zajmiemy i zaopiekujemy każdym etapem, który będzie musiał przebyć fizyk, żeby dotrzeć do rąk słuchacza.

Sarcast „Syn Słońca”. Zdjęcie prezentujące kilka elementów wydania fizycznego. Album został wydany w formule Forin Limited, co jest swoistym znakiem jakości nadanym przez Forina – autora oprawy graficznej albumu Sarcast.

yta dała kopa, żeby wziąć się poważnie za muzykę? Pracujecie obecnie nad czymś?To będzie Sarcast jaki już znamy, czy chcecie zaskoczyć?

Michał: Pewnie! W końcu naprawdę czujemy, że jest ktoś oprócz nas dla kogo warto robić muzykę (śmiech). Teraz najważniejsza jest cierpliwość i dalsze żmudne dłubanie w dźwiękach.

Łukasz: Graliśmy ostatnio materiał z „Syna Słońca“ na urodzinach Vaib’u. Byli tam ludzie, w różnym przekroju wiekowym i usłyszeliśmy od nich mnóstwo ciepłych słów.

Michał: Odpowiadając na Twoje pytanie – tak, pracujemy nad czymś. Nie będzie to na razie płyta. EP’ka. Luty – Marzec. Jesteśmy na etapie 50% jeśli chodzi o przygotowanie materiału. Jeśli chodzi o warstwę muzyczną jest już 5/6 bitów, linii melodycznych 3/6, teksty się piszą.

Łukasz: Klimatycznie to na pewno będzie Sarcast,  tyle że dwa levele wyżej.

 

Czego życzyć na najbliższy rok?

Michał: Chcielibyśmy ruszyć z koncertami. Chcemy na nich dawać pełen muzyczny ogień, a nie przyjeżdżać z mikrofonami i DJ’em. Problem w tym, że kluby nie do końca stać, nie tyle co na nas, a na muzyków, bo jednak tych ludzi w pierwszej linii trzeba opłacić.

Łukasz: Możesz życzyć nam tego, żeby przychodziło na koncerty tyle ludzi, żeby kluby było stać na nasz band (śmiech).

Zespół Sarcast dystrybuuje album „Syn słońca“ we własnym zakresie. Można go kupić za pomocą strony internetowej www.synslonca.pl

Jeżeli chcecie być na bieżąco możecie śledzić ich poczynania na Facebooku oraz Instagramie.

https://www.facebook.com/sarcastofficial/?fref=ts

https://www.instagram.com/sarcastmusic/


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: