Wywiad
TROOM: „TO NIE MIAŁ BYĆ RAP, TO MIAŁA BYĆ MUZYKA”
Podziemie ma się dobrze, a on jest tego najlepszym przykładem.
Młody, ambitny, zdolny, ale przede wszystkim wielki talent, który w wieku 17 lat wydaje swoją drugą solową płytę. Świeżo po premierze „Primus Luporum”. Album w całości wyprodukował toruński producent, ka-meal. Daniel zgodził się odpowiedzieć na parę moich pytań. Pogadaliśmy m.in. o jego najnowszej płycie, stronie RapGenius, a także o kondycji hip-hopu w Polsce. Zapraszam.
Na początku może wytłumacz, skąd wziął się tak abstrakcyjny pomysł na nazwę albumu. Jednego wilka na scenie już mamy.
TrooM: Czy taka abstrakcyjna? Nie wiem, stary. Mam wrażenie, że są bardziej przekminione opcje. Szukaliśmy z ka-mealem dobrej nazwy dla nowego albumu, który będzie przecierał zupełnie nieodkryty szlak. Może parę osób zajrzało w jego stronę, ale nikt inny się tam nie zapuścił. Ja zaś, miałem wielką chęć zrobienia akurat takiego konceptu na album. Padło na łacinę, bo wydawało mi się to zupełnie kozackie rekultywować w rapie wymarły język, ale jakoś w czasie produkcji posypał się ten pomysł i została jedynie sama nazwa. Tytuł – Primus Luporum (co oznacza mniej więcej "pierwszy z watahy wilków"), wpadł nam do głowy za pierwszym razem gdy go tylko usłyszeliśmy. Cóż, lepiej oddaje cały zamysł płyty, niż nazwa samca alfa na przedzie stada? Uznaliśmy, że to jest najbardziej optymalny follow-up, który będzie do tego nawiązywał. Jeśli masz na myśli Bisza (którego serdecznie pozdrawiam!), to muszę odeprzeć zarzuty. Jest to wynik przypadku, a my kierowaliśmy się jedynie zamysłem.
Ile trwały prace nad albumem i jak rozpoczęła się Twoja współpraca z ka-meal’em? To była Twoja propozycja, aby zrobić w całości album na jego bitach?
TrooM: Po pierwsze: ten album pewnie by nie powstał gdyby nie invsbl, bo to właśnie nasza obecność w tym labelu, pozwoliła na wspólny kontakt. Dokładnie 30 marca 2013 roku, o godzinie 18:16, po tym jak wysłałem mu linka do kawałka Chcę więcej…" ka-meal napisał: "Czekam na TrooM x ka-meal". Powiedziałem "spoko"… i dotrzymałem słowa! Od tego czasu wszystko zaczynam liczyć. Następnie wysłał mi bity, które były zupełnie inne niż te, które kiedykolwiek słyszałem. Nie były mi bliski z niczym. Napisałem i nagrałem numer w szybkim tempie, ale wstrzymaliśmy się z wrzuceniem tego do internetu, ponieważ już brałem się za drugi. Wtedy pomyśleliśmy oboje, że może jednak fajnie by było zrobić coś więcej, niż tylko parę spontanicznych numerów. Jak zaczęliśmy robić to razem, to po co utrudniać sobie życie? Nasza praca była ekspresowa i przebiegła w kozackiej atmosferze. Raz śmialiśmy się z debilnych filmików na YouTubie, a innym razem jaraliśmy się wspólnymi rzeczami. Nie raz jednak wytykaliśmy sobie błędy dla dobra produkcji. Kończąc ten wątek, chcę tylko zaznaczyć, że żadna z obsuw, które miały miejsce nie była z naszej strony.
Czyli współpraca z jednym producentem lepiej wpływa na Ciebie, a także na rap, który tworzysz?
TrooM: Nie miałem nigdy okazji współpracować na dłuższą metę z innymi producentami. Dogadywaliśmy się z ka-mealem bez problemu, a to co bylo dziełem naszej współpracy było tylko następstwem idealnej kolaboracji. Nadawanie na tych samych falach, efekt taki jaki był zamierzony.
Nie masz pewnych obaw co do odbioru materiału? Takiego albumu jeszcze nie było na polskim rynku. Popkiller w jednej ze swoich recenzji nazwał go nawet prekursorskim. Ludzie dopiero za parę lat mogą docenić ten krążek.
TrooM: Tworząc ten projekt zadawaliśmy sobie pytanie: – Czy nie jest na to za wcześnie? Szybko zmieniło się to w: – Jak nie my teraz, to kto? Na nasze szczęście i nieszczęście album wyszedł teraz.. Z żalem patrzyłem przez cały 2013 rok, jak czołowi artyści napierdalają moje patenty, które siedziały w szufladzie czekając na gotowy krążek. Mam czyste sumienie, bo to co zrobiłem jest inne i takie jak chciałem. Nie licze na to, że odbiór będzie na plus, bo sam uważałem, że na to jest za wcześnie. Myślałem nawet nad wyrzuceniem tego wszystkiego do kosza, albo puszczeniu za kilka lat przez niepowodzenia podczas produkcji i szukaniu tego odpowiedniego brzmienia. Pozytywne recenzje uskrzydlają, ale nie powiem, wolałbym konstruktywną krytykę. Fenomen Primus Luporum jest położony raczej w podejściu do jego produkcji. To nie miał być rap, to miała być muzyka. Oboje wytworzyliśmy styl, który możemy nazwać własnym. Próżno tu szukać kombinacji, bo albo dojdziemy do miejsca w którym powiemy ok, on jest kserem wszystkich, albo nie znam nikogo takiego, jak on. Zimne bity, które są idealnymi bangerami, tekst zawiły w różne środki stylistyczne, bez "pleonazmów". Jedyne co potrzeba to otworzyć głowę i słuchać. Krzysiek Nowak nawet nazwał to "produktem skończonym". Chciałbym go odpalić za kilka lat i się szczerze uśmiechnąć, mówiąc: zrobiłem to.
Po odsłuchu na pewno ma się odczucie, że goście na płycie nie zawiedli. Każdy nawinął dobrą zwrotkę. Trudno było zaprosić tak znanych raperów na swoją płytę? Bonson, Aleksander, Harry czy Enson to już dość uznane i wyrobione ksywki.
TrooM: Dokładna selekcja. Ograniczyliśmy liczbę wybranych osób o ponad 50%. Szczerze pierdolę wybijanie się na plecach innych, ale także takie samo nastawienie mam dla robienia rzeczy, w tzw. błędnym kole, zasięgu #kolesiostwo. Zarzuca się mi dwulicowość i szemrane interesy, podczas gdy jestem czysty, jak łza. Muzyka to muzyka. Moje ruchy, były moimi ruchami, przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Bonson sam do mnie napisał, z Harym zgadałem się jakoś przez internet. Olek napisał mi , że jeśli poczekam, bo nie ma możliwości na daną chwilę nagrać, to w to wejdzie bo jest mega zajarany, a Enson zgodził się bez problemu. Jeśli chodzi o Świnie, to znamy się już długo, a zwrotka na Młode Wilki tylko pokazała jego możliwości. Poza tym, jeśli tacy ludzie chcą uczestniczyć na twoim albumie, to o czymś świadczy. Nikt z nich nie zawiódł, dali z siebie 110%.
Ka- meal nie zasugerował Ci, aby kogoś zaprosić na płytę? Czy była to tylko i wyłącznie Twoja decyzja kto na płycie się znajdzie.
TrooM: Wspólna, przemyślana decyzja. Nie ma tu nikogo przypadkiem.
Ostatnio zapanowała moda na rapgeniusa. Sam masz tam zweryfikowane konto i czasem poprawiasz swoje teksty, ale jak jest z dosłownym tłumaczeniem linijek. Wolisz to zostawiać słuchaczom do ich własnej analizy i interpretacji czy jednak wolisz dawać im pewne wskazówki?
TrooM: Tak, śledzę RapGeniusa już długo. Nie powiem, parę razy mogłem przez to inaczej zrozumieć teksty. Jeszcze ta opcja z poezją czy rockiem- genialna sprawa. Wyobraź sobie moją radość w momencie, gdy zostałem zweryfikowany, co ustawia mnie obok Kendricka, A$AP Rocky’ego, Maca Millera czy Nasa, bo baza jest ta sama dla wszystkich krajów. Rap ma to w sobie, że zmusza do samodzielnego myślenia. Jeśli sam tego nie zrobisz, nikt inny Ci nie pomoże. Nie zrozumiesz tego. Pomagam mojemu audytorium ze względu na to, że nie jestem rozpoznawalną osobą. Dosyć mało o mnie wiadomo, a wersy są z reguły bardzo osobiste. Pokierowałem ich na początku, a dalej już sami płyną!
3 klipy promujące album już są („Lotos”, „Myślokształt”, „Querela”). Pojawi się coś jeszcze?
TrooM: Tak, będzie klip do „Insomni” z Olkiem. Reszta pozostaje tajemnicą.
A kwestia koncertów? Pojawiają się już pierwsze propozycje zagrania z tym materiałem na żywo?
TrooM: Dogadujemy wszystko. Dla sprawdzenia, kilka razy zagrałem kawałki z płyty. Przed i teraz raz po premierze. Odbiór był co najmniej groteskowy, ale w pełni przeze mnie zrozumiały. Marzą mi się koncerty nie tylko w typowej rapowej (hip-hopowej) konwencji. Coś nawet bardziej z przemyślanym show, ale to swoją drogą.
A jak oceniasz sam poziom rapu w Polsce? Jest ktoś taki na naszej rodzimej scenie z kim marzy Ci się nagranie wspólnego numeru?
TrooM: Tendencja rosnąca. Zaczyna się dziać. Nie mi to oceniać, ja tylko tworzę muzykę. Jestem zwykłym, szarym człowiekiem, który chcę przeobrazić swoją wizję w czyny. Od statystyk są inni ludzie. Sentymentalnie na pewno Małpa. Kilka numerów o czymś znam na pamięć (klasyk w dniu premiery), z 2stym fajnie było by także coś skleić, Sitek także (ale z tym mocnym, który zostawia szmaty z niczym, bo to flow da radę wszędzie). Jest jeszcze garstka osób, ale nie chcę ich wymieniać, bo boje się, że kogoś pominę, albo się zamotam, jak przy jednym z wywiadów kiedy w ogóle nie wymieniłem Kanye'go Westa, który jest poniekąd moim autorytetem, co jest mega dziwne.
Co dalej? Kolejna płyta w drodze? Czy jednak chwila wytchnienia. I dopiero z czystym umysłem wracasz do studia nagrywać kolejne kawałki.
TrooM: Obawiam się, że nie będzie teraz czasu na chwilę wytchnienia. Masz tylko jedną szansę. Wykorzystaj więc ją mądrze. Nie chcę zapeszać, ale chcę podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej. Brawura to podstawa. Jedyne co mogę powiedzieć, że na pewno będzie się działo.
Wielkie dzięki za poświęcony czas!
TrooM: Dziękuje również, bardzo miła konwersacja. Powodzenia na przyszłość. Korzystając z okazji , chciałbym pozdrowić moją dziewczynę, Sylwię. Gdyby nie ona, na pewno wszystko inaczej by wyglądało.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News22 godziny temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News2 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk4 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News4 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News1 dzień temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News2 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News3 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”