Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

Tu Gober: „W Irlandii panuje specyficzna atmosfera, która przypomina mi początki tego wszystkiego w Polsce”

Rozmawiamy z autorem płyty „Start”.

Opublikowany

 

Ostatnio miałem przyjemność recenzować najnowszy album Tu Gobera, dzisiaj natomiast zadałem mu parę pytań. Ten podziemny raper, od lat przebywa na emigracji gdzie nieustannie nagrywa, a także pisze książki. Porozmawialiśmy między innymi o „Starcie”, hiphopie w Irlandii, scratchach w 2020 roku, niekonwencjonalnym procesie twórczym oraz przyszłych planach, nie tylko muzycznych.

Raperów na emigracji wymieniłbym z pamięci przynajmniej dziesięciu. Nie przypominam sobie natomiast żadnej ksywki związanej z Irlandią. Jak tam kultura hip hopu się trzyma?

Gober: W mojej ocenie ta kultura ma się tutaj całkiem dobrze. Jest tutaj sporo polskich reprezentantów, a najlepiej widać to na większych koncertach, kiedy to pojawiają się tu mainstreamowi artyści z Polski i które supportowane są przez lokalne składy. W necie można znaleźć sporo klipów, z których wiele utrzymanych jest na naprawdę fajnym poziomie. Jest rap, wiem, że jest breakdance i jest też graffiti. Organizowane są tutaj graffiti jamy, na których polscy writerzy bombardują irlandzkie ściany, a potem odbywają się koncerty, gdzie można usłyszeć mc’s z różnych zakątków Irlandii. Jest to ścisłe podziemie, rzeczy tworzone własnym sumptem co zbliża nas bardzo do lokalnej sceny irlandzkiej, gdyż jest to tutaj kultura utrzymująca się w undergroundzie, która mimo to prężnie działa na różnych frontach. Panuje tu specyficzna atmosfera, która przypomina mi początki tego wszystkiego w Polsce, kiedy to czuło się bardzo ten vibe i liczyła się czysta zajawka.

Może stary się już robię, ale wzruszyłem się na dźwięk tylu scratchy. Wydaje mi się, że to powoli wymierający aspekt tej kultury. Skąd w takim razie tak dużo DJ Gondoka na „Starcie”?

Jak na średnią wieku reprezentantów rapu ja też już nie jestem najmłodszy (śmiech) i może to też miało wpływ na tak dużą ilość scratchy, bo nie ukrywam, że bardzo mocno jaram się tym elementem muzyki. Dj Gondek to mój braciak ze składu i oczywiście nie mogło zabraknąć go na tej płycie, która dzięki temu stylowo podobna jest do naszego wspólnego albumu „2XG”, gdzie również roi się od jego szalonych cutów i scratchy. Poza tym udowodnił on już dawno, że nie tylko klasyczne numery nadają się do scratchowania, ale leżą one znakomicie również na trapach i kombinacjach z rejonów downtempo. W jego wykonaniu jest to po prostu przesztos i jak się tego słucha, to ma się wrażenie, że w rytm tych scratchy dosłownie skacze ci obraz.

Odsłuchując twój najnowszy krążek odnoszę wrażenie, że robisz muzykę z misją przekazania czegoś odbiorcy. Czym to jest?

Przekaz miał zawsze dla mnie spore znaczenie i bardziej lub mniej świadomie często przemycało się w rapie jakieś wartościowe treści. Podczas pisania najczęściej przychodziło to mimowolnie, lecz zawsze opierało się na bazie własnych doświadczeń. Oczywiście luźny i nieskrępowany rap na bujających bitach też jest bardzo ważny i potrzebny, bo na imprezie nikt nie ma zamiaru wsłuchiwać się w jakieś głębsze treści, tylko po prostu dobrze bawić. Uważam, że nawet takie rapsy niosą ze sobą przekaz, by znaleźć czas na to aby zostawić gdzieś z tyłu problemy, porzucić stres i po prostu się wyluzować. Wracając do poważniejszych rozkmin, mówią, że lepiej uczyć się na cudzych błędach, aby uniknąć tych własnych. Myślę, że jest w tym wiele prawdy i sam zawsze cenię to czym, dzielą się w swej muzyce inni wykonawcy.  

Już wspomnieliśmy o twoim nietypowym dla rapera otoczeniu. W takim razie, jakie ma ono wpływ na Twoją muzykę?

Jest tutaj kilka rzeczy, które wpłynęły na mój rap. Jednym z nich jest na pewno brzmienie, gdyż podczas poszukiwania winyli na lokalnym rynku, nieraz zakupiłem krążki irlandzkich artystów. Wycięte z nich sample wykorzystane zostały na moich płytach i to na pewno je trochę wyróżnia. W kilku utworach można dosłyszeć się pewnej nostalgii, co nie miałoby miejsca, gdybym nigdy nie opuścił kraju. To właśnie tutaj spotkaliśmy się z Dj-em Gondkiem i gdyby nie emigracja to w ogóle nie powstałoby wiele rzeczy takich jak „2XG”, a skład STYL I STYKA nie byłby w takim składzie jak teraz. Również nie doszłoby do współpracy z artystą, który tworzy pod nazwą Miejski Raport i który do niedawna mieszkał w Dublinie – czyli nie powstałaby epka „Puszka Pandory”.  No i na pewno niektórzy goście, nigdy by się na moich płytach nie pojawili, gdybym tu nie zamieszkał. Są to Mc Rungus, w połowie Irlandczyk, a w drugiej Jamajczyk, bardzo utalentowany artysta, który tworzy w gatunkach reggae, jazz, hip-hop. Jest to Rob Kelly, jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci na irlandzkiej scenie i są to też Terawrizt i Solid oraz Rapodziady – bardzo spoko polski skład z Limerick-a, a także Pesto – raper z Hiszpanii, z którym kolabo udało mi się nawiązać przez ziomków, z którymi spotkałem się na koncertach w Szkocji.

Świetnym dopełnieniem twojej twórczości jest seria vlogów. Urzekł mnie szczególnie ten moment w sklepie z winylami, o czym z resztą przed chwilą wspomniałeś. Myślisz, że to bardziej efektowna forma dotarcia do słuchacza, niż popularniejsze w tej kwestii social media pokoju Instagrama?

Dzięki za miłe słowa. Szczerze mówiąc seria „Tak to wygląda” to pomysł, który narodził się w mojej głowie już dawno temu, niedługo po zamieszkaniu w Irlandii. Miasto Galway oraz cała jego okolica urzekły mnie wtedy swoim urokiem i atmosferą. Już wtedy – ponad dziesięć lat temu zacząłem kręcić pierwsze filmy, jednak z powodu marnego sprzętu i słabych umiejętności łączenia tego w porządną całość nigdy tego nie upubliczniłem. Bardziej niż do słuchacza, chciałem wtedy dotrzeć do widza, aby pokazać mu te rejony i samemu mieć dzięki temu fajną pamiątkę. Po latach, kiedy tego sprzętu nazbierało się trochę więcej i coś tam nauczyłem się składać, temat ten do mnie powrócił. W międzyczasie powstało wiele muzyki oraz archiwalnych filmów z różnych okresów jej tworzenia i jest to świetna okazja, aby się tym podzielić  i pokazać też jak to powstaje na bieżąco. Mimo wszystko taka forma plenerowa to jest coś, co mnie bardzo jara. Ludzie, natura, ciekawe rejony, lokalny folklor i różne dziedziny sztuki dają ciekawy miks, który urozmaica te filmy. Myślę, że zamiast jedynie czterech ścian studia warto pokazać coś więcej, tym bardziej że okolice mają ku temu ogromny potencjał.

„Start” to 12 pełnoprawnych numerów, dających łącznie 40 minut muzyki. Jak wyglądał jej proces twórczy? Dokładnie tyle ścieżek nagrałeś, czy jest to lista wyselekcjonowana?

Była to luźna i całkowicie swobodna zabawa muzyką. Z tego względu, że zajmuję się różnymi rzeczami, album ten powstawał około dwa lata w pełnym spokoju i bez ponagleń. Chociaż są to już pełnoprawne numer,y jest to wciąż underground, bo wydawnictwo Stylistuff Recordz to całkowicie niezależna formacja, gdzie nie ma jakichś sztywnych warunków, a nagrania powstawały w domowym studiu. Tym razem skupiłem się bardziej na tekstach oraz na poszukiwaniu bitów niż nad samą produkcją. Tylko dwa podkłady są moje, jeden jest Dj-a Gondka, a reszta pochodzi od różnych producentów, których poszukiwałem z pomocą soundclouda i innych portali. Myślę, że wyszła z tego ciekawa kompilacja, a przy okazji pojawiły się nowe znajomości, które na pewno przyniosą efekt na przyszłych albumach. Tak wiadomo, było kilka odrzutów, ale ogólnie nie było ich wiele, a taka suma wszystkich nagrań oddała treść, dokładnie jak sobie to założyłem. W obecnym czasie dwanaście numerów to i tak dużo, jeżeli spojrzymy na większość wydawanych płyt, a sam jako słuchacz lubię, kiedy na krążku jest max piętnaście utworów i to ze skitami, chyba, że jest to album podwójny to wtedy wiadomo, że więcej. Wracając do „Startu”, tym razem zależało mi, żeby wyciągnąć w miarę jak najlepsze brzmienie więc podjąłem współpracę z Dj-em Deszczu Strugi, który zajął się mixem i masteringiem. Okładkę zrobił mój człowiek PART, z którym bardzo dobrze mi się pracuje i projektuje on również grafiki do moich książek. Album został wydany w postaci dwuskrzydłowego digipacku i moim zdaniem prezentuje się bardzo godnie. Do trzech numerów powstały klipy, które złożyłem sam, gdyż jest to jedno z moich zainteresowań. Jeden w Galway oraz w mieście Limerick, drugi w irlandzkich górach Connemara, a trzeci w Polsce, w moim kochanym mieście – Lęborku.

Zahaczając jeszcze o temat vlogów, w bodajże drugim odcinku zapowiedział powrót składu Styl I Styka. Kiedy możemy się spodziewać pierwszych efektów tej współpracy?

Tak – powracamy w pełnym składzie i bardzo dużo roboty mamy już za sobą. Wyselekcjonowaliśmy bity i położyliśmy z Melnym zwrotki do około dziesięciu nagrań. Dj Gondek pracuje obecnie nad skreczami i muszę powiedzieć, że efekty są już naprawdę grube! Dokładnej daty premiery nie znamy, ale chcemy wydać tą płytę na wiosnę.

Jesteś nie tylko raperem, ale także pisarzem. Masz za sobą nawet dwie wydane książki na koncie. Większość naszych czytelników zapewne nie jest zaznajomiona z tą stroną Tu Gobera, także mógłbyś przybliżyć z czym musi się liczyć osoba sięgającą po jeden z egzemplarzy literatury twojego autorstwa?

Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego miana tzn., że jestem pisarzem (śmiech). To brzmi tak bardzo poważnie… No ale cóż, będę musiał w końcu do tego przywyknąć, bo czuję, że dopiero się rozkręcam w tej dziedzinie. Jestem w trakcie pisania trzeciej książki, a pomysły mam już na kolejne i jest to coś, co daje mi przeogromną satysfakcję. Zawsze najbardziej jarały mnie powieści przygodowe, takie, które pochłaniają czytelnika, dużo się w nich dzieje i nie można się od nich oderwać. Właśnie taką drogą staram się podążać w swojej twórczości i chyba jakoś mi się to udaje. Moja pierwsza książka „Trzy sumienia”, która bardzo solidnie połączona jest z płytą „Dwa głosy”, nagraną wraz z Dj-em Gondkiem to coś w rodzaju powieści ulicznej, jeżeli w ogóle istnieje taka kategoria. Występuje tam przemoc, przestępstwa, narkotyki, a równocześnie szczera przyjaźń oraz głębokie refleksje młodych ludzi związane z otaczającym ich światem. Natomiast „Łobuzy” to typowa przygodówka, w której występują również elementy thrillera. Akcja tocząca się w latach 90-tych może przynieść wiele wspomnień osobą, które pamiętają tamte czasy. Jest to opowieść o grupce niesfornych dzieciaków, które po serii przygód w swym mieście postanawiają uciec z domów. Po tej decyzji przychodzi im walczyć o przetrwanie, gdyż gubią się oni daleko w gęstwinach lasu, a niebezpieczeństw czyha tam na nich naprawdę wiele.

Zaintrygował mnie też tytuł twojego najnowszego solowego wydawnictwa. „Start”, ale tak właściwie czego?

Jest to początek nowej drogi, którą obrałem. Pozbywszy się pewnych blokad, otworzyłem swoje horyzonty na nowe rzeczy w sferze artystycznej jak i duchowej. To nowy etap w życiu, nowe cele i wyzwania. W wyniku tego powstały i są realizowane moje vlogi. W wyniku też tego w ogóle doszło do takiego wywiadu jak ten, gdyż postanowiłem i dążę do tego by rzeczy, które tworzę dotarły do trochę większego grona niż moi stali odbiorcy, którzy są ze mną już od wielu lat. Jest to naprawdę niezła motywacja i świetne uczucie, zaczynać coś na nowo, mimo że jest się już w tej grze parę dobrych wiosen. Startujemy!

Poniżej jeden z singli promujących album „Start”:



Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: