Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

WYSOKILOT: „RAP PRZESTAŁ SIĘ JUŻ KOJARZYĆ Z PROSTYM BITEM I PROSTYM FLOW”

Opublikowany

 

Po dwuletniej przerwie Sabot i Gruber wrócili na półki sklepowe z nową płytą i po licznych perturbacjach osiedli na stałe w wytwórni Ganja Mafia.

WysokiLot tworzą postaci czynnie biorące udział w tworzeniu krakowskiej scenie hip hopowej niemal od początku jej istnienia. W tym roku ukazała się ich kolejna długogrająca płyta "Tylko swoi". Co u nich słychać i jakie w okresie niebecności spotkały ich przygody dowiecie się z poniższej rozmowy.

 

Na Waszym fanpage`u oraz Kaliego pojawił się wpis, że proces twórczy „Tylko swoi ludzie” to komedio-dramat – skąd takie wnioski?

Sabot: Ten wpis o "komediodramacie" itd. my napisaliśmy i umieściliśmy u siebie. Chcieliśmy tym wyrazić radość, że wreszcie ta płyta wyszła. Podkreślić, że gdyby nie nasza zawziętość, nadzieja, to po 3 "falstartach" z różnymi wytwórniami wielu by miało po prostu dosyć. Można się zniechęcić gdy któryś raz z kolei światełko w ciemnym tunelu zapala się więc idziesz, i wtedy ono nagle gaśnie.

Gruber: Dlaczego komedia, wystarczy odpalić sobie na youtube film “Wysokilot dzwoni do wróżki”,albo nasze relacje z Hip Hop Kemp, zawsze mamy jakieś szalone pomysły choć nie zawsze uwiecznia to kamera. Jeżeli chodzi o dramat, to na pewno sytuacje w których pomimo włożonej pracy, godzin w studiu, litrach kawy i setkach zapisanych stron w zeszycie, nagle zderzasz się ze ścianą. Ta płyta przeszła przez ręce kilku wytwórni zanim trafiliśmy do Kaliego i chyba tak miało być, bo w tej chwili jesteśmy zadowoleni ze współpracy i lecimy dalej.

 

Dogadani byliście na współpracę z legendarnym DJ`em 600v, jednak skończyliście na Śląsku u Kaliego – skąd te zawirowania?

Gruber: Sebastian (Volt) jest mega sympatyczną postacią, szczerze naprawdę uwielbiam go jako człowieka i oczywiście szanuje za wkład w naszą rodzimą kulturę podwórek. Kilka lat temu wygraliśmy konkurs na najlepszy numer, o którym było głośno, jednak wtedy nie robiło to na nas wrażenia, więc brzydko mówiąc olaliśmy sprawę. Po kilku latach spotkaliśmy się z Sebastianem i zaproponował nam współpracę. Zaczęliśmy nagrania na płytę o roboczym tytule „Wysoki Volt”, jednak po tym jak usłyszał produkcje z Fidserem zdecydował się, że wydamy ten album jako pierwszy.

Później płyta trafiła do Poznania, aż w końcu w dniu, w którym mieliśmy przesłać materiał z okładką okazało się, że z przyczyn niezależnych płyta się nie ukaże i wtedy zdzwoniliśmy się z Kalim, który już kiedyś proponował nam współpracę.

Sabot: Myślę, że to niefartowne zrządzenie losu, które wyszło w rezultacie na dobre. Mieliśmy przynajmniej dzięki temu czas by doszlifować płytę i gdy płyta była gotowa, miała iść do tłoczni nagle okazało się, że nic z tego i jesteśmy w punkcie wyjścia. Trzeba było coś wymyślić. Wysłaliśmy materiał do Kaliego, resztę już znasz.

 

Mówicie, że Kali już wcześnie proponował Wam współpracę, dlaczego więc zrobiliście sami sobie pod górkę, postanowiliście iść pod prąd, zamiast skorzystać od razu z wyciągniętej ręki?

Sabot: Proponował, tzn. był to luźno rzucony temat, ale mieliśmy już wtedy inne plany. Wiadomo już, że nie zostały zrealizowane, stąd po zatoczeniu pętli znaleźliśmy się u Kaliego. Po prostu tak miało być. Idąc dłużej i bardziej pod górkę można dojść do wielu wniosków, masz więcej czasu na podziwianie widoków i bardziej doceniasz fakt, że wszedłeś na samą górę i będziesz chciał na niej spędzić jak najwięcej czasu.

 

Dwanaście lat uprawiacie muzykę. Pracowaliście z wieloma artystami, jednak zawsze w Waszym wypadku brakowało tego czegoś. Myślicie, że w końcu nadszedł ten czas, że może być tylko lepiej?

Gruber: Zdecydowanie, jeżeli sprawdzisz komentarze pod naszymi kawałkami na youtube ciągle powtarza się sekwencja, że jesteśmy niedocenieni. Ludzie pytają jak to jest możliwe, że po tylu latach wciąż w podziemiu przecież nie odstajemy poziomem, pomysłami i techniką od reszty sceny. Więc co jest nie tak? Myślę, że jak się coś robi z prawdziwej pasji to w pierwszej kolejności kiedy nagrasz numer myślisz o tym, żeby jak najszybciej pokazać go światu. Nie myślisz o tym, żeby na tym zarobić, bo satysfakcja która towarzyszy procesowi tworzenia jest jak narkotyk i to jest coś czego nie kupisz za pieniądze. Wszyscy Ci raperzy, którzy mogą tworzyć wydawać i na tym zarabiać mają naprawdę dużo szczęścia. Jeżeli ktoś tego nie docenia szybko spadnie w dół. Napracowaliśmy się, żeby dotrzeć tu gdzie jesteśmy a to dopiero początek.

Sabot: Dokładnie, tak naprawdę dopiero zaczynamy.

 

19 numerów utrzymanych jest w stylistyce, której chyba do tej pory żaden raper w Polsce nie wykorzystał dobrze – dlaczego postawiliście na eksperymenty z elektroniką?

Gruber: Szczerze, dla nas to już nie są żadne eksperymenty. Pierwsze tego typu numery wydawaliśmy 6 lat temu, więc można powiedzieć, że z elektroniką jesteśmy za fan brat. Dlaczego zaczęliśmy iść w tym kierunku?
Z prostego powodu, nasi przyjaciele tworzyli tą muzykę, grali na imprezach na które chodziliśmy. Naturalną koleją rzeczy były próby nawijania pod to. Później mixtape`y Wysokilot & Pzg, PolishKox, Istny Kocioł, Instant kocioł i wreszcie Wysokilot x Fidser.

Sabot: Lubię basowe energiczne wykręcone brzmienia, połamany rytm,więc jak tu do tego nie nawijać.

 

Wasz styl ewoluował, jednak nigdy nie baliście się bawić muzyką. Macie jakiś patent, który sprawia, że cały czas trzymacie wysoki lot? (śmiech)

Sabot: Dużo jaram (śmiech), a tak na serio to nieustanna praktyka, mówiąc inaczej doświadczenie.

Gruber: Kiedy wsłuchasz się w to co nawijamy na bank zrozumiesz, że nie nawijamy o niczym. Staramy się przekazywać coś w kawałkach i taki był zamysł od początku istnienia lotu.
Przekaz przez doświadczenia. Numery są oparte na prawdziwych wydarzeniach, naszych przeżyciach i tak zostanie. Jeżeli słuchasz numeru i wydaje Ci się, że za dużo narzekamy to proszę zrozum, że skoro życie nas nie traktuje po macoszemu to nie będę Ci wciskał kitu, że pije szampana i zajadam krewetki.
To co słyszycie tutaj to tylko wierzchołek góry lodowej tego co tworzymy, bo działamy na różnych płaszczyznach nawijając pod różne gatunki. Rap dla nas już dawno przestał się kojarzyć z prostym bitem i prostym flow. Idziemy dalej.

Rozwińmy w takim razie wątek, opowiadacie prawdziwe historie, czasami wesołe, a czasami smutne. Jednak potraficie je opowiadać dowcipnie, z humorem. Skąd się to u Was bierze?

Gruber: Myślę, że tu bardziej chodzi o podejście do życia. Staram się zawsze patrzeć z różnych stron na to co nas spotyka. Nie ma chyba nic gorszego niż bezmyślne ocenianie, poza tym staram się pozytywnie podchodzić do życia i chyba słychać to w tekstach.

 

Na płycie odnosicie się także do kondycji rapu w Polsce (numer „Pętliczek”) – co możecie powiedzieć o obecnej scenie?

Sabot: Poziom polskiego rapu idzie do góry, premier jest bardzo dużo, aczkolwiek jest w nim mnóstwo "wykonawców", którzy do przesady się na kimś wzorują nieudolnie, robią z siebie kogoś kim nie są, porobiły się szablony, wszystko zaczyna wyglądać jak robione na jedno kopyto.

 

No właśnie w takim razie jaką receptę ma Wysoki Lot na oryginalność, co zrobić by brzmieć dobrze, a nie być kopią z kopii?

Sabot: Oryginalność, styl, brzmienie przychodzą z czasem. Jest to kwestia dopracowania siebie, ewoluowania w konkretnym kierunku, kwestia czasu i szlifu. Skutecznej w stu procentach recepty na to nie ma. Zawsze coś będzie do czegoś podobne pytanie tylko jak bardzo i jak ludzie do tego podejdą. Z braku czasu niestety niewiele muzyki słucham ostatnio, może dlatego też bardzo mało inspiracji czerpię od innych.

 

Co w takim razie wpłynęło na kształt płyty o której rozmawiamy?

Gruber: Zdecydowanie angielska scena muzyczna i to co tam się dzieje.

Sabot:  Wiesz co? Życie i to co nas otacza było, jest i będzie największą inspiracją. Pomysły, tematy na kawałki zdradzały się w przeróżnych okolicznościach, czy to podczas pracy, jazdy autobusem, czy freestylu gdzieś na melanżu.

 

Przedstawcie osobę Fidstera i opowiedzcie dlaczego akurat to On odpowiada za warstwę muzyczną „Tylko Swoi Ludzie”.

Gruber: Fidser po prostu zapłacił nam za to, że mógł zrobić bity dla nas. Rozważaliśmy kilka opcji. Jednak nasz kolega prowadził restaurację w rynku i dorzucił darmowe obiady wybraliśmy jego (śmiech). Tak na poważnie to wystarczy posłuchać jego produkcji, żeby wszystko stało się jasne. Może komuś się wydawać, że przecież robiąc takie bity mógł nagrać z każdym. Jednak jest w tym wszystkim jakaś chemia, od razu jak się poznaliśmy okazało się, że nadajemy na podobnych falach i to sprawiło, że dziś oddajemy w Wasze ręce tą płytę.

Sabot: Zawsze z Gruberem chcieliśmy mieć na płycie jednego konkretnego producenta, który sprawi, że materiał nabierze spójności. Mieliśmy nadzieję, że będzie wiedział czego oczekujemy i wice wersa. Tak pewnego dnia znalazłem się na jakimś after party, gdzie w pewnym momencie zaczęły lecieć zajebiste bity. Zapytałem kogoś, czyje to, pewien koleżka powiedział że jego. To był Fidser, i tak zrobił się później u mnie after afteru. Tego samego dnia zadzwoniłem do Grubera z informacją,że mamy to czego szukamy, ze robimy razem z Fidserem płytę.

 

Możemy się spodziewać dalszych wspólnych nagrywek w takim wymiarze jak na „Tylko Swoi Ludzie”?

Sabot: Ciężko powiedzieć czy będzie to ten sam wymiar, planujemy jak zwykle różne niespodzianki.

Gruber: Każda kolejna pyta jest dla nas doświadczeniem, na pewno wyprawa w rejony muzyki elektronicznej sporo nas nauczyła i teraz weźmiemy to co wypracowaliśmy plus dorzucimy jakiś świeży składnik by ponownie czymś Was zaskoczyć, generalnie chcemy wypracować świeży styl jeżeli chodzi o brzmienie i nawijki, nic się nie dzieje od razu, ale ta produkcja pokazuje, ze nie staramy się nikogo kopiować idziemy własną drogą.

 

Zgodzicie się ze mną, że album podzielony jest na dwie części, tą humorystyczną i drugą, gdzie opowiadacie poważne historie, które w prostej linii nawiązują do starej szkoły rapu?

Gruber: Duch kultury hip hop jest w nas, nasze życie to hip hop. W taką trafiliśmy epokę i to jest nasz sposób wyrażania siebie. Każdy z nas bierze ten przysłowiowy schemat i zaczyna przetwarzać, to co wyjdzie z tego w rezultacie może nie przypominać tego co było na początku, ale to dalej będzie hip hop w moim odczuciu. Jednak jest też ewolucja, bo trudno żebyśmy robili to samo przez 12 lat, w życiu nie chodzi oto aby iść na łatwiznę.

 

Ciekawą kwestią są goście, mianowicie jest ich sporo, ale nie wszyscy są z kręgu kultury Hip-Hop – jakim kluczem byli dobierani?

Gruber: Klucz jest prosty “ Tylko Swoi Ludzie”.

Sabot: No właśnie, rozrzut gatunkowy z racji tego, że jesteśmy rozrzutni gatunkowo. Dzisiaj nagrywam do grimmowego napierdalacza, a jutro gram funk w Harris Piano Jazz bar ze znakomitymi muzykami, których serdecznie pozdrawiam! Wielu mówi, że ta "rozrzutność"jest dla nas niekorzystna, ale cóż ja na to poradzę. Coś mi się podoba, jestem w stanie do tego zarymować, mam ochotę to to robię. Z gośćmi jest bardzo podobnie, częściowo zbieg okoliczności, częściowo planowane wcześniej. Chodzi właśnie o zróżnicowanie.

Jak sobie tłumaczycie fakt, że płyta przechodzi bez echa w mediach muzycznych – nie lubią Was tam?

Sabot: Może nie lubią, może nie znają, myślę że to kwestia czasu, z promocją dopiero ruszamy.

Gruber: Kiedyś musiałeś być naprawdę dobry by się wyróżniać. Dziś, żeby zaistnieć wystarczy kogoś obrazić i to jest przykre. Zróbmy więc eksperyment umieść w tytule tego newsa hasło powiedzmy „Wysokilot dissuje Popka” i dorzuć jeszcze Ganja Mafia przy naszej nazwie żeby zawrzało. Zaraz zlecą się hieny, ale zaraz, i co, to był tylko trik? Jest Ci przykro, że nikt na nikogo nie wylał wiadra pomyj, przykro że nie będziesz patrzył jak obrzucamy się błotem w imię lepszej sprzedaży płyt? Teraz pomyśl globalnie i zastanów się ile tego co serwują Ci właśnie media jest prawdą, a ile papką tylko po to, żeby skłonić cię do jakiegoś działania.

Żyjemy w świecie obrazków, szybkich bodźców, raperzy mnożą się jak produkty w supermarkecie, a ich klipy na facebookowej ścianie ogląda się jak reklamy w przerwie filmu na Polsacie. Dlatego łatwo wpaść w pułapkę „zjem gówno by zaistnieć” i później mamy przykłady osób, które stają się ikonami głupoty. Ciężkie czasy wymagają ciężkich prób, dlatego stawiamy na nowe świeże brzmienia i nie boimy się konkurencji bo nie uczestniczymy w żadnym wyścigu donikąd. Dlatego będę miał w sercu zawsze wielki szacunek dla ludzi z prawdziwą zajawką, pasją tych od graffiti, tańca, produkcji i tych którzy stoją w cieniu za gramofonami bo nie trzeba być na pierwszej linii ognia żeby być wielkim.

 

Gruber, poruszyłeś ciekawą kwestię, jak myślisz skąd bierze się ta cała frustracja, ten cały jad wśród ludzi, którzy zamiast zająć się swoim życiem, wolą pluć np. w Waszą stronę pod tym wywiadem?

Gruber: Moim zdaniem bierze się to z braku poczucia własnej wartości i poczucia, że nie ma się na nic wpływu.

 

Nasze pokolenie urodzonych w latach 80-tych chyba tak nie reagowało na rówieśników, na ludzi starszych, na autorytety?

Sabot: Zgadza się, nasze pokolenie przede wszystkim ma i miało szacunek do siebie nawzajem oraz do starszych. Nauczeni zostaliśmy szanować tych, którzy coś osiągnęli. Druga sprawa, nie było wtedy zasłon dymnych i czapek "niewidek”, takich jak ekran komputera, za którymi można bez żadnych konsekwencji obrażać, krytykować, poniżać artystów i ich dokonania. Trzeba było uważać co się mówi.

 

Jak się czujecie w wytwórni Kaliego?

Gruber: Współpraca układa się bardzo dobrze.

Sabot: Nie mamy nic do stracenia. Niech to świat usłyszy!

 

Mam nadzieję, że Kali się nie obrazi, ale jego muzyka dociera do różnych grup społecznych, często słuchają go także dzieciaki. W jaką grupę docelową Wy chcielibyście trafić?

Gruber: Wiem, że to może zabrzmieć populistycznie, jednak chcieli byśmy trafić do każdego kto tego potrzebuje. Tak jak mówię, traktuje tę muzykę jak środek przekazu i mi osobiście niektóre kawałki pomogły w życiu.

Sabot: Przede wszystkim celujemy do ludzi świadomych, słyszących, a nie tylko słuchających. Nie mamy wpływu na to kto nas będzie słuchał, po prostu nawijamy tak jak jest.

 

W niedalekiej przyszłości macie zamiar zaprosić pozostałych artystów Ganja Mafia na swoje produkcje?

Gruber: Zdecydowanie tak, właśnie jesteśmy na świeżo po zagraniu koncertu premierowego w Zabrzu, gdzie mieliśmy okazję poznać się z resztą załogi GM. To była naprawdę udana  impreza i mam nadzieję, że niebawem zawitamy do kolejnych miast w Polsce.

 

Porozmawiajmy chwilę o tym co nadejdzie, kiedy i gdzie planujecie pojawić się z nowym materiałem na żywo?

Gruber: W tej chwili planujemy koncerty, mamy kilka zaklepanych  w przyszłym roku, ale póki co święta i chwila wytchnienia.

 

Widziałem, że szykujecie teledysk do utworu „Napad” – czego możemy się po tym video spodziewać?

Sabot: Myślę że nie ma co tu dużo mówić, będzie zajebisty.

 

Ostatnie pytanie… Plany na przyszły rok, to tylko promocja „Tylko Swoi Ludzie”?

Gruber: Na pewno dalsza promocja płyty, ale też nowe projekty, mamy już pomysł na nowy album pewnie niebawem zaczniemy nagrywać. Jeszcze nigdy nie było tak, żebyśmy koncentrowali się wyłącznie na jednym projekcie dlatego niezależnie jak zostanie odebrana ta płyta,  jedziemy dalej z tematem i wkrótce usłyszycie nowe produkcje.

Sabot: Kontynuujemy to co zaczęliśmy, Fidser klepie nowe bity. My mamy sporo tekstów, oczywiście wciąż piszemy nowe. Szykuje się kolejny materiał. W związku z tym, że cyklicznie gramy z band'em w Harris Piano Jazz Bar, zamierzamy dopracować wszystko,wejść do studio zarejestrować i wydać to co stworzymy. Ogółem w 2016 czeka nas dużo pracy.

 

Poniżej możecie zapoznać się z albumem "Tylko swoi".


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: