Wywiad
SOUTH BLUNT SYSTEM ODPOWIADA NA WASZE PYTANIA – GLAMRAP.PL
19-letni Szymon Chodyniecki – lider zespołu South Blunt System, który współpracował już m.in. z Chadą i Młodym M odpowiada na Wasze pytania.
Pytania zadawali użytkownicy serwisu Glamrap.pl w dniach od 10 do 16 czerwca 2013.
Bananowy Joe: Jakie były twoje stosunki z Chadą podczas waszej współpracy. Czysto „zawodowe”, czy może koleżeńskie? Utrzymujecie kontakt?
Szymon: Chada jest mega pozytywnym człowiekiem. Normalną rzeczą jest, że najpierw musieliśmy się skumplować, żeby dopiero później coś razem stworzyć. Tomkowi spodobało się to co robię, kiedy się z tym zapoznał. Jest i koleżeństwo i współpraca, ale kiedy nadchodzi czas nagrywek, to mamy profesjonalne podejście i skupiamy się tylko na tym.
Smarki smark: Czy nie uważasz, że bezsensem jest nawijanie linijek o sytuacjach z którymi nigdy nie miało się styczności?
Szymon: W mojej twórczości nie opowiadam o rzeczach, z którymi jak to nazwałeś „nie miałem styczności”. Owszem, nie wszystkie sytuacje przeżyłem na własnej skórze, ale tworzenie opiera się nie tylko na tym. Opisuje to co przeżyłem, ale też to co zaobserwowałem, czego byłem świadkiem. Chciałbym wyjść trochę poza schematy.
A$AP_ELDOKY: Inspirujesz się rapem ze Stanów czy jednak bardziej fascynuje Cię polski rap?
Szymon: Inspiruje mnie wszystko to co mi się podoba i jest to rzeczą naturalną. Nie tylko produkcje ze Stanów rozwalają umysł, choć jest takich dużo, ale jest też mega dużo genialnych produkcji pochodzących z innych krajów. Druga sprawa, że nie tylko inspiruje się muzyką, ale też rzeczywistościąi tym co mnie otacza.
P!otraS95: Jak myślisz, gdyby nie współpraca z Chadą i jego wypromowanie Ciebie na płycie „Jeden z Was”, udałoby Ci się pokazać szerszemu kręgu muzycznemu czy raczej nie? Jak myślisz, jak potoczyłyby się twoje losy?
Szymon: Oczywiście, że dla kogoś, kto ma ambicje i dniami i nocami robi muzykę, wspólny numer z kimś kto jest w branży od wielu lat, to ogromne wyróżnienie, które bardzo ułatwia pracę – nie przeczę. Jednak jeżeli chodzi o moją osobę, to przed tą współpracą graliśmy koncerty, które cieszyły się zainteresowaniem. Mieliśmy też już wcześniej numer z Bas Tajpanem, o którym niewielu ludzi wie. Według mnie jeżeli masz potencjał, ciężko pracujesz i masz dobry sztab ludzi przy sobie, to przyjdzie czas na Ciebie.
SMARKI AKA TONY FLEGMY: Jak postrzegasz młode pokolenie raperów do którego jesteś zaliczany? Co uważasz o kolegach z branży typu: B.R.O, Sulin, Gospel, Guova?
Szymon: Dziwię się temu pytaniu ze względu na to, że nie jestem raperem o czym głośno wielokrotnie mówiłem. Z drugiej strony nigdy nie przeczyłem, że nie robie hip hop’u, bo robię! Jesteś hip hop’owcem robiąc graffiti, tańcząc breakdance, wiesz o co chodzi. Ja śpiewam, rymuje na bitach, co nazwałbym po prostu ogólnie hip hop’em, gdyż czuję, że współtworzę tę kulturę, ale nie rapuje jak „książkowy raper”. Jeżeli chodzi o młode pokolenie to życzę im dużo cierpliwości, zawziętości i olewania trolli. Po prostu kibicuję im.
Kinga: Na youtube można znaleźć parodie „Była chłodna”. Jak się do tego odnosisz?
Szymon: Nie odnoszę się w ogóle. Według mnie te wszystkie hejterskie parodie to żart ludzi, którzy sami nie są w stanie nic stworzyć, jedynie przerobić coś czyjegoś. Jeżeli mój kawałek jest sposobem na ich nudę i dowartościowanie się to w sumie ciesze się, że moja twórczość przynajmniej tyle im przynosi. Faktycznie lepsze to, od nie robienia niczego, nawet jeśli niewiele lepsze.
Pszeziomal: Jak odbierasz fakt, że najczęściej słuchany jesteś przez trzynastoletnie dziewczynki? Jak radzisz sobie z falą krytyki lecącą na twoją muzykę?
Szymon: Nie jest prawdą, że mojej muzyki słuchają tylko, bądź w większości trzynastoletnie dziewczynki. O tym świadczy choćby publika na samych koncertach. Zdarza się, że na koncertach pod sceną stoją panie w wieku 30 lat. Po drugie nawet i trzynastoletnie dziewczynki muszą słuchać jakiejś muzyki, wychować się na czymś jak każdy. Muzyka obrazuje moje wnętrze, emocje i przemyślenia – jest wyznacznikiem mojego ja, faktycznie zmienia się ona i dojrzewa i dlatego niektóre numery sprzed np. 3 lat nie podobaja mi się tak bardzo jak kiedyś i albo bym je zmienił, albo wrzucił do szuflady. Niestety tym samym mój proces twórczy nigdy nie znalazłby ujścia, bo wszystko po jakimś czasie wylądowałoby w szufladzie, dlatego każdy numer odzwierciedla to co siedzi w Szymonie w tym wlaśnie momencie jego życia. Odnośnie krytyki – to fajna sprawa bo pozwala sie rozwijać, są 2 rodzaje komentarzy. A) „Popracuj nad tekstem w tym numerze, nad bitem w tym itd” – zmuszają do pracy i fajnie, bo pozwalają sie rozwijać. B) „Nie sprawdzam bo nie warto, weź przestań nagrywać” – taka krytyka nic nie wnosi i ją całkowicie zlewam.
Trzepard: Jesteś zadowolony ze sprzedaży swojej płyty? Pracujesz nad jakimś nowym albumem? Jak łączysz tworzenie muzyki z nauką w szkole?
Szymon: Sprzedaż płyt… Jestem mega zadowolony, bo jeżeli ktoś je kupuje to znaczy, że szanuje mnie i moją twórczość. Drugi album na chwilę obecną przeszedł na pierwszy plan mojego życia. Znów tworzę coś, w co wkładam siebie, swoje emocje, uczucia. Myślę, że robię to w trochę inny sposób, niż w przypadku „I’m seeing”. Czuję, że mam do przekazania coś dojrzalszego, gdyż przybyło mi lat i doświadczeń. Album jest już na ukończeniu. Lada chwila wlecą klipy. Pracy jest dużo, ale daję radę. Do szkoły chodzę w trybie zaocznym, więc udaje mi się wszystko jakoś pogodzić.
Psychofan: Ciekawi mnie geneza twojego pseudonimu artystycznego.
Szymon: Geneza jest następująca. Nazwą tą został nazwany zespół powstały w 2006 roku. Później wykreowało się coś takiego, że ludzie przypisali tę nazwę tylko i wyłącznie do mojej osoby. Zespół stał się jakby już tylko otoczką. South Blunt System – System Południowego Blanta. Mieszkam na południu i po prostu jarałem wtedy dużo.
Jasiek z Włocławka: Nie uważasz, że wykreowałeś swój wizerunek po kawałku „Była chłodna” na tzn. Gimbusa? Nie ukrywam, że kawałki takie jak wyżej wymieniony tytuł czy „Miłość” miło się nie słucha, w przeciwieństwie do „Bit oparciem”, w którym choć trochę budujesz swoją wiarygodność i udowadniasz, że jednak twoje teksty nie są wyssane z palca. Walcz z doklejoną do siebie metką i nagraj płytkę w takiej stylistyce.
Szymon: Nie uważam że wykreowałem się na „gimbusa”. To, który kawałek ci się podoba, a który nie, to tylko kwestia gustu. „I’m seeing” to zbiór mojej kilkuletniej działalności, więc owszem niektóre teksty może i są banalne, ale eksperymentowałem – mam do tego prawo. Druga płyta będzie w klimacie hip hop i myślę, że się nie zawiedziesz. Jak mówiłem przybyło doświadczeń.
Wodzu THC: Wiele osób porównuje twoją twórczość do takich artystów jak Ascetoholix czy Mezo. Utwór „Suczki”, który zapewnił Doniowi i Liberowi sukces, stał się zarówno ich utrapieniem, ponieważ na zawsze przyklejono im łatkę hiphopolowców. Czy nie uważasz, że tak samo może być z „Była chłodna”, i że słuchacze będą próbowali zaszufladkować cię pod jeden gatunek muzyczny?
Szymon: Już to próbowali zrobić. Mówię próbowali, bo próby były nieskuteczne. Nie jest to na pewno pop, reggae też do końca nie. Po prostu zaśpiewałem na samplowanym bicie i myślę że przekazałem coś tekstem tego numeru. Muzyka rodzi się we mnie, potem powstaje bit, a nastepnie tekst, czasami wiekszość scenariusza powstaje takze wg mojej wizji. Muzykę mam w sercu.
Gimbus: Co sądzisz o wypowiedzi Palucha w wywiadzie dla 40kilo vinyli, w którym obrażał Ciebie i Bro? Będzie beef?
Szymon: Nie wiem o co chodzi, bo oglądając ten wywiad nie poczułem się do tego co mówił. Nie wypowiedział się konkretnie o SBS, tylko ogólnie o sytuacji, która jego zdaniem ma miejsce. Robię muzykę od przedszkola i nikt i nic tego nie zmieni. Moja muzyka została samoczynnie doceniona przez ludzi, nie starałem się nigdy o to i nie dążyłem do tego. Już wiem na pewno, że ci, którzy patrzą tylko na fejm nigdy niczego nie osiągną, bo będą mieli tym zamydlone oczy i nie będą czuli tego co robią. Paluchowi chyba bardziej chodziło o ziomków, którym się przyśniło pewnej nocy, że będą rapować. Dziś każdy może mieć majka, nagrać dwa numery i nazywać się raperem. Pozjadałem zęby na różnych gatunkach, produkuję sam bity, ukończyłem szkołę muzyczną. Równie dobrze ja mogę powiedzieć, że niestety ludzie nie mający pojęcia o muzyce biorą się za to.
Prezessobm: Czy fala krytyki, która płynie przez cały szeroki Internet w Waszą stronę, wpłynie w przyszłości na Waszą twórczość i imidż? Wyciągniecie wnioski z nieprzychylnych komentarzy, czy wyznajecie zasadę „jestem sobą, robie muzę dla siebie, nie pod publikę”. Przypomnę, że w ostatnim wywiadzie dla „Przekroju” Pezet otwarcie przyznał, cytuję „wziąłem sobie do serca głosy krytyczne”.
Szymon: No to Pezet najwyraźniej robi to pod publikę. Krytyka krytyką, propsy propsami. Po prostu albo coś siedzi albo nie. Zawsze robiłem muzykę tak, aby podobała się przede wszystkim mojej osobie. Pierwszy numer zrobiłem długi długi czas przed tym, kiedy zostałem zauważony. Dla kogo to niby wtedy robiłem? Oczywiście, że dla siebie! Logiczną rzeczą jest też fakt, że jeżeli pod każdym numerem jest powiedzmy 30% hejtów a 70% pozytywów, to hejtują to ciągle te same osoby. Idąc dalej tym tokiem myślowym to mamy więcej osób, które nas doceniają niż hejtują. Nie będę robił niczego pod przymus. Jeżeli komuś się podoba to czuję się spełniony, bo to właśnie muzyce poświęciłem życie już za łepka.
Goral74: Co sądzisz o zaczepce Tedego skierowaną w twoją stronę podczas wywiadu z Rawiczem? W przypadku ataków werbalnych w twoim kierunku przez jakiegokolwiek z MC, skłoniłbyś się ku odpowiedzi? Uważasz, że beefy są w ogóle potrzebne?
Szymon: Jest to bardzo ciekawy temat gdyż z jednej strony mówi się „ustąp głupszemu” z drugiej duma jest dumą. Po to mam pewne osoby wokół siebie, żeby mnie czasami hamowały. Ogólnie nie jestem faworytem beef’ów. Jednak jeżeli ktoś by dosadnie przesadził, to wtedy duma by z pewnością wygrała. Z pewnością zrobiłbym wtedy największą „petardę” jaką bym potrafił. A co sądzę o tej zaczepce? Typowy chwyt marketingowy ze strony managementu Tedego. W końcu było o tym głośno. Ale mogę się mylić.
P&P: Czy kawałek „Była chłodna” jest oparty na faktach? Jeśli nie, to skąd wiedza na tak ciężkie tematy u tak młodego człowieka?
Szymon: Częściowo jest to prawda. W Nysie dziewczyna zabiła ojca alkoholika. To zdarzenie było traumatyczne, ale też niestety było za „mało obszerne”, bo zapełniło tylko jedną zwrotkę. Reszta jest stworzona przez mój umysł, żeby w numerze grało wszystko od strony technicznej (długość numeru). Tak wyszło. Zrobiłem bit, napisałem tekst, co wyszło oceń sam.
Dział /Bekowo
Pumpernikiel: Jak chcesz kupić browara w sklepie, pytają Cię o dowód?
Szymon: Czasami się zdarza, rzeczywiście. Wtedy pokornie wyciągam dowód 🙂
Dział /Wstecz story
Jak zaczynała się twoja przygoda z hip-hopem? Wiadomo w 1999 nie było tak dobrych warunków jak teraz, jak dawałeś sobie radę w tamtym czasie i jak oceniasz kawałki nagrane wtedy? Czym jarałeś sie w tamtym czasie? Pewnie doskonale pamiętasz premierę Nastukafszy, myslałeś wtedy by nagrać jakiś kawałek z Tede i Numerem?
Szymon: W 1999 roku nie nagrywałem niczego bo… miałem 5 lat. Moja przygoda z samymi nagrywkami zaczęła się w 2006 roku kiedy miałem 12 lat. Pamiętam, że nagrałem numer „nikt nie zauważy” na mikrofonie od skype, do programu audacity (swoją drogą dla chcącego nic trudnego i denerwuje mnie kiedy ktoś mówi do mnie: ja nie mam takich warunków, jakie ty masz). Wszystko da się osiągnąć tylko trzeba od czegoś zacząć, a nie tylko łazić i gadać. Pamiętam że od zawsze kombinowałem jak mogłem, bo byłem zajarany i bardzo ciekawy. A jak mój głos zabrzmi jak go nagram? Itp, itd. To wszystko było mega, odkrywałem wszystkie sekrety robienia muzy. W 2006 roku zaczął też powstawać zespół. Przez cały ten czas do momentu wydania albumu „I’m seeing” dorobiliśmy się ponad 30 numerów. Tylko niektóre z nich zostały wstawione na pierwszy krążek. Nigdy wcześniej się nie zastanawiałem żeby nagrać cokolwiek z Numerem czy TDF’em. Robiłem to co lubiłem.
Dział /Tekstylia
Mafuka: Będa jakieś ubrania nawiązujące do twojej twórczości?
Szymon: Jest to w planach, jak na razie dysponujemy koszulkami „lubie pochmurne dni”, ale powoli powstają fajne pomysły więc wszystko z czasem.
Dzięujemy artyście i użytkownikom za wzięcie udziału w akcji.
© Glamrap 2013
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News3 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News1 dzień temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk3 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News4 dni temu
Dlaczego Suja nie pracuje? Znamy odpowiedź
-
News3 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News4 dni temu
Onet pisze o Jongmenie ukrywającym się w Dubaju przed polską policją
-
News4 dni temu
„Hip-hop umarł” – twierdzi znany polski producent
-
News2 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”