Sprawdź nas też tutaj

Felieton

Youtuberzy idą po diamentową płytę? Tłumaczymy fenomen Ekipy – felieton

Topowi polscy influencerzy wydają trapowy album. Bedoes, Mata i Szpaku odmawiają im zwrotki, a Żabson gra koncert w ich ogródku.

Opublikowany

 

Rapujący youtuberzy to wyjątkowo drażliwy temat w naszej społeczności. Wynika to przede wszystkim z miernych początków ich działalności w tejże branży. Kiedy trafiały do nas pierwsze utwory Gimpera, Young Multiego, Czuuxa, Lil Masti, Boxdela, braci Malczyńskich lub Kamerzysty, nie wiedzieliśmy tak właściwie czy mamy się śmiać, a może już płakać. Nie mówiąc już nawet o kosmicznych liczbach, które generowali twórcy, zupełnie nie proporcjonalnych do prezentowanych umiejętności. Jak się potoczyły ich hip-hopowe kariery? Cienko. Poza Young Multim, który się na prawdę w porządku wyrobił oraz miewającym przebłyski Czuuxem, internetowi video-makerzy szybko rezygnowali z muzyki. Niewielu dobrnęło do wydania płyty jak, chociażby Malczyńscy. Jeśli już do tego ekscesu dochodziło, dzięki swojej wiernej widowni bezproblemowo pojawiali się nawet na Olisie. Tutaj wleci mała anegdotka, co do tych panów. Po mojej recenzji „Neonu” bracia postanowili usunąć utwór „Goku” z youtube, który poddałem w tekście dosadnej krytyce. Influencerzy nie przemyśleli jednak tego, że z wytłoczonej płyty, zasilającej już asortyment sieci Empik, usunąć pojedynczej pozycji już się nie da. Jeśli połączymy to z faktem, iż na tym samym materiale Marcin i Dawid kilkukrotnie zaznaczają, że nigdy nie liczą się z kogokolwiek zdaniem, dostajemy niezłą komedyjkę. O ironio.

Rap z roku na rok staje się również coraz to większym biznesem. Nic więc dziwnego w tym, że nagle odnajdujący w sobie zajawkę na hip-hop internetowi celebryci, podejrzewani są również o skoki na łatwe pieniądze. To nie jest pop. Za hip-hopem idzie specyficzna subkultura, która każdego na swoją scenę nie wpuści. Przechodząc już do meritum, dzisiaj chciałbym przedyskutować temat kolejnych rapujących youtuberów. Dlaczego akurat tych, a nie dwudziestu poprzednich? W tym przypadku drodzy czytelnicy spotykamy się z realnymi perspektywami na diamentowy album. Parę słów o tym, jak odebrać najwyższe osiągnięcie sprzedażowe ZPAVu, będąc zupełnie poza branżą.

Ekipa Friza

Krótko o tym, o kim mówimy. Ekipa to grupa twórców, których frontmanem jest Friz. Dwa lata temu wymyślił on, aby zamieszkać w jednym domu wraz ze swoimi przyjaciółmi i prowadzić vlogi z ich wspólnego życia. Zaczęło się tak zwane daily. Codziennie, przez 365 dni, Karol publikował nowy materiał na kanale. Filmy opierały się na prankach, challengach, kole fortuny lub grach pokroju zabawy w chowanego oraz mafii. Strzelam, że kontent targetował przede wszystkim do osób poniżej 12 roku życia. Pod każdym względem, był to strzał w dziesiątkę. Nikt wcześniej nie generował tak ogromnych zasięgów. Każda nowa osoba zamieszana w projekt, wręcz z miejsca stawała się celebrytą, nawet jeśli był to montażysta lub asystentka. Oczywiście celebrytami nowej generacji. Generacji social mediów.

400 tysięcy złotych za klip?

Minął rok. Daily się zakończyło, a cała Ekipa wyleciała do Stanów Zjednoczonych, gdzie zastali już pandemię. Tak zaczął się sezon drugi. Tematyka filmów powoli zaczęła wychodzić z typowego family friendly, przez co uzyskali oni ciut starszą grupę odbiorców. Mija kolejny rok i rozpoczyna się kolejny sezon, już trzeci. Sezon, na którego to otwarcie influencerzy przygotowali trapowo-popowy album. Pamiętacie jeszcze, w jakim szoku byliśmy, gdy Kamerzysta wykręcał 5 milionów odtworzeń w tydzień? Ekipa wykręciła w tym samym czasie niemalże trzykrotność tego wyniku. Milion na Spotify pękł po trzech dniach. Czy ktoś poza Taco i Quebo jest jeszcze do tego zdolnym? W pierwszym singlu “3kipa” poznacie cały skład youtuberów, kolejno w piosence: Friz, Tromba (również refren), Poczciwy Krzychu, Marcysia, Wersow, Patecki, Nowciax, Fusialka, Mini Majk, Marcysia oraz Wujek Łuki. Powiedzenie, że ten teledysk jest wysoko budżetowy, to jak nie powiedzenie nic. Na potrzeby obrazka cała gromada wyleciała do Dubaju, skąd udali się na Zanzibar. Z tego, co idzie wywnioskować z zamieszczanych przez Friza video, zamknęli się oni w budżecie ok. 400 tysięcy złotych. Znam realia tej branży. Tym większa wytwórnia, tym mniejszy budżet i rosnąca liczba wolontariuszy, bezczelnie wykorzystywanych przez korporacje. Na przekór im staje Ekipa, niebojąca się wyłożyć pokaźnych sum.

Pomagają B.R.O, Donatan i Cleo

Ekipa ma już na koncie jeden trapowy hit. “Przejmujemy YouTuby” powstało wraz z teledyskiem w ciągu 24 godziny, w ramach kolejnego z wyzwań podjętych podczas daily. Tytuł z pewnością był trafiony, gdyż po roku odnotował on 60 milionów wyświetleń w podanym serwisie. Był to jednak utwór dość infantylny, stworzony na szybko i ewidentnie dla czystej zabawy. Oczywiste, że od pełnoprawnego albumu odbiorcy mają prawo wyczekiwać czegoś stanowczo bardziej dopracowanego. Dlatego też Friz z przyjaciółmi zaprosili do współpracy B.R.O, Donatan i Cleo. Nadzorują oni cały proces powstawania płyty, od napisania tekstów, aż po ich wykonanie. Chociaż w mojej opinii Jakub stracił pazur do rapu chwilę po Next Level 2, to trzeba mu przyznać, że zjadł zęby na tworzeniu muzyki. Nikt mu raczej nie odmówi ogromu wiedzy, której właśnie szukała Ekipa. Muszę to tutaj wyraźnie zaznaczyć, bo jego hypeman zapewne już ponownie miał zamiar wykazać się dnem intelektualnym w komentarzach, w obronie swojego pracodawcy (pozdrawiam z tego miejsca).

Bedoes i Mata odmówili, a Szpaku ich wystawił

O tym, jak wyglądała ich kooperacja, przekonacie się w tym dokumencie. Prawie bym zapomniał o Jacusiu, który również przewinął się w procesie twórczym krążka, jednak jego rola nie została doprecyzowana. Z tego również materiału dowiemy się między innymi o tym, iż do dogrania się na album influencerzy zaprosili paru topowych raperów. Bedoes i Mata odmówili, White wykazał wstępne chęci, a Szpaku ich wystawił. Prawdopodobnie obędzie się bez głośnych featuringów, chociaż były na to realne szanse. Warto wspomnieć tutaj o tym, że na zakończenie pierwszego sezonu to Żabson zagrał koncert w ogródku ich posiadłości, Deys nominował Friza do #hot16, natomiast Qry zaprosił Mini Majka do utworu “Mały ale wariat”. Abstrachując, to nie jest tekst promocyjny. Dlatego nie będę się zbytnio rozwodzić na temat dostępnych wariantów zakupu albumu. Zaznaczę jednak, że Ekipa przygotowała trzy warianty pakietowe, wahające się cenowo między 40, a 400zł.

Ekipa zdobędzie diamentową płytę?

Największa widownia w polskim internecie. Jeden z pokaźniejszych budżetów w historii branży. Odpowiednie osoby stojące za realizacją. Przemyślana strategia. Czy to wystarczy, aby uzyskać diamentowe wyróżnienia przyznawane za sprzedaż 150 tysięcy egzemplarzy? Przecież członkowie Ekipy nie mają większego doświadczenia w tworzeniu rapu. Absurdalnym pomysłem zdaje się, aby osoby odwiedzające po raz pierwszy studio nagraniowe, zapisywały się dzień później na kartach historii polskiej muzyki rozrywkowej. Naprawdę, dożyliśmy czasów, kiedy dosłownie każdy może tworzyć hip-hop, a co więcej, zgarniać za niego uznane nagrody? Jeśli Ekipa odbierze pięciokrotną platynę / dziesięciokrotne złoto, będzie to moim zdaniem symboliczny początek nowej ery. Nadejdą czasy, kiedy raperzy będą masowo produkowani przez korporacje. Nie, żeby takich prób nie było wcześniej. Jednak te pojedyncze projekty, całe szczęście umierały w zarodku, nim na dobre ujrzały światło dzienne. Obawiam się tego, że niestety wytwórnie wrócą do takich praktyk. Czy będę za to winił tych poszczególnych Youtuberów? Oczywiści, że nie.

Dopiero co mówiliśmy o zakontraktowaniu Fukaja w SBM, który powiedzmy sobie szczerze: jest fatalny i goni się z bitem niczym niska półka podziemia. Okazało się, że wystarczy odpowiednio napompować hype, a dzisiejsi odbiorcy łykną wszystko. Diamentowa Ekipa tylko zmotywuje ogromne koncerny do powielania tych działań. Nie wierzę w to, aby tym drugim się to udało rzecz jasna. Tylko po co nam będzie fala fake artystów, do tego noskilli? Ekipie osobiście życzę jak najlepiej. Jak dla mnie to niech oni i podwójny diament zgarną. Życzę też trzeźwego spojrzenia konkurencji na całą sprawę. Pomimo przejścia rapu do mainstreamu, nie każdy znajdzie tu swoje miejsce. Pamiętajcie o tym szanowni inwestorzy. Na sam koniec, jeśli jesteście ciekawi “co na to Paluch”, to po wczorajszym jego komentarzu, wywnioskować możemy, że nie zaznajomił się jeszcze z twórczością przyjaciół Friza. Polecam nadrobić zaległości.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Felieton

„Sentino przejął majówkę”. Kupionymi wyświetleniami czy botami od komentarzy? – felieton

Scamerski duet postanowił wypromować nowy numer i merch.

Opublikowany

 

Sentino przeżywa drugą młodość, przejmuje majówkę w Polsce – informują rapowe media. Tymczasem to kolejny scam spod szyldu Sentino x Trueman i jego brzydka promocja.

Konflikt Sentino z Truemanem sprzed kilku tygodni był prawdopodobnie tylko sprytnym planem marketingowym dla kilku nagłówków. Chociaż wiemy, jaki jest Sebastian, to przemycanie przez Truemana co chwila informacji o „Casablance”, kiedy są pokłóceni od samego początku źle pachniało. Minęły zaledwie dwa tygodnie, a duet rusza z grubą promocją: nowego numeru, płyty i merchu! W tak krótkim czasie udało się to wszystko zorganizować czy może było to przygotowane już wcześniej? Teraz śmierdzi już tak, jakby w domu zaparkowała ci śmieciarka, a to dalej nie wszystko.

Większość ostatnich numerów Sentino po miesiącu od publikacji ma ok. 150 tys. wyświetleń na Youtube. Nagle pojawia się kawałek „Casablanca”, który otwiera promocję płyty „King Sento 2” i merchu z koszulkami. Po dwóch dniach ma prawie pół miliona odsłon. Dziwne, ale wystarczy spojrzeć do komentarzy, żeby poznać prawdę o tej promocji.

Trapstar i jego wątpliwości

Numer od samego początku jest pompowany przez boty, które piszą także pod nim komentarze dla zwiększenia zasięgu poprzez interakcje. Nie są to tzw. wpisy premium pochodzące z Polski, bo te są kilka razy droższe od tych „turecko-azjatyckich”. To losowe komentarze po angielsku, które co kilka minut pojawiają się masowo pod klipem. Najczęściej powtarzające się to:

  • „You just earned a new subscriber”
  • „I can t stop smiling watching this”
Kupione komentarze pod klipem Sentino

Sentino jak Skolim?

Idziemy dalej. Za produkcje nowego numeru Sentino odpowiada Crackhouse. Bardzo bliscy współpracownicy Skolima, któremu Young Multi zarzucił niedawno, że kupił sobie karierę milionowymi wyświetleniami pod klipami. Dorzucamy do tego Truemana jako menagera i mamy scamerską drużynę marzeń.

Fani porównujący sytuację z Sentino do Skolima

Mimo tego, że nowy numer Sebastiana śmierdzi jak zgniłe jaja, laurka w zaprzyjaźnionych mediach musi się zgadzać:

Przy okazji polecam tekst na temat działalności Sentino i Truemana: Sentino spadł Truemanowi jak z nieba. Uwiarygadnia scamy.

Czytaj dalej

Felieton

GSP „Wars-Sawa” – felieton

„Kim oni są? – krzyczy policjant przesłuchujący Mahatmę”.

Opublikowany

 

Przez

gsp

Warszawa, miasto, gdzie to nie hajs był problemem, tylko do której dziwki pojechać na noc. Gdzie nowe perspektywy, przybierając kształt rysunkowych gwiazdek na nocnym niebie, wlewały się falami światła do naszych spojówek.

Było głośne, niespokojne, niebezpieczne, i choć w tamtym momencie wydawało się nam domem, było właściwie miejscem, by oddychać. Oddychać, ale nie tak zwyczajnie… Oddychać smogiem pełnym konopnego dymu i wydychać rap wypełniony marzeniami o luksusie

Pustelnik, poszukujący spokoju, mógłby go tu odnaleźć jedynie pośród gwaru, wśród szumu dostrzegając linie wewnętrznej ciszy oplatającej jego skronie jak bluszcz… Czemu wcześniej nie dostrzegłeś jej zasięgu? Spoglądał w dal!

A jego oczy? Jakby z bólu utkane, jakby z opalu wykute, wykształcone, by móc wyczuć to, co ukryte, jak opuszki niematerialnych palców, delikatnie muskające kształty pokoju, w którym leżała nago…

Ta, była idealna. Zawsze wolał drogie swemu sercu przyjaciółki od tanich dziwek z Mokotowa i proste towarzystwo złodziei z Woli, od lewackiej młodzieży w kolorowych strojach, towarzystwo starych gangsterów — zawsze uważał, że w pewnym sensie to zagrożenie, ale byli też tacy, których szanował. Na ogół trzeba się ich wystrzegać…

Naprawdę… Okradną was, zabiją, zniszczą wam życie — możecie być pewni. No chyba że macie jakieś w sobie to coś… Takie coś specjalnego, co oni też mają, ale nie wszyscy, którzy to mają, muszą być jak oni… Oni to nie my… My to nie oni…

– Kim oni są? – krzyczy policjant przesłuchujący Mahatmę. A ten tylko, uśmiechając się delikatnie, mówi tonem ledwie głośniejszym od szeptu:

– A kim są „Oni”?

Kondukt pogrzebowy, niczym strumień łez, niosąc z prądem kilkadziesiąt pękniętych serc, wlewał się przez bramę cmentarza.

Większa część osób wyszła zaraz po ceremonii — my jednak zostaliśmy.

Żadne z nas nie mogło się pogodzić, że postanowił odejść.

Zostawił po sobie pustkę, którą jak dziura w płucach do dziś dławi czasem mój oddech.
Żaden opis nie jest w stanie wyrazić cierpienia na obliczu jego matki, gdy zamykano trumnę

Ani wyrazu spojrzenia starego bandziora, gdy zrozumiał, że widzi go ostatni raz…

Dzwony zaczęły uderzać miarowo, a wiatr wybrzmiewał smutną pieśń…

Stary grabarz patrzał bez wyrazu na górę ziemi, którą trzeba było przysypać trumnę…

Za kilka dni postawią tam pomnik… Taki z prawdziwego zdarzenia…

Ale dziś wbili krzyż i położyli na nim kwiaty, by osłonić nagi kurchanik przed wzrokiem przechodniów.

Pomyślałem sobie, że chyba nawet kamieniarz nie przewidział takiego obrotu spraw…

Utwór i krótkie wyjaśnienie:

– Utwór dedykuje moim zmarłym przyjaciołom. Chciałem jeszcze raz zobaczyć was takich jak kiedyś, chciałem by wasze imiona nie poszły w zapomnienie, chciałem by to, że tak młodo odeszliście stało się lekcją dla moich słuchaczy. Lekcją, by cenić życie, a w nim to, co najważniejsze, czyli miłość i przyjaźń… Rest in Peace Bracia [*]… – komentuje GSP, publikując utwór „Wars-Sawa”.

Czytaj dalej

Felieton

Tede i Young Leosia – kolaboracja, która się nie udała?

„Najlepiej brzmi wyciszone” – brzmi jeden z wielu krytycznych komentarzy.

Opublikowany

 

tede young leosia

Tede postanowił na nową płytę „Vox Veritatis” zaprosić same kobiety, wśród których usłyszymy Bambi, Modelki i Young Leosię. Singiel z tą ostatnią ukazał się kilka dni temu i już możemy go podsumować, a właściwie zrobili to słuchacze.

Zarzuty w stronę Tedego i Young Leosi

Zazwyczaj, gdzie się nie pojawi Young Leosia, tam mamy murowany hit z repeat value. Niestety, nie w tym przypadku. Po trzech dniach kawałek z Tede „Więcej miejsca” ma skromne jak na taki duet niecałe 50 tys. wyświetleń klipu. Wynik kiepski i trzeba to otwarcie przyznać. Widać to też po odbiorze: 2 tys. łapek w górę i 400 w dół daje pogląd na to, że coś jest na rzeczy. Po wejściu w komentarze już jest wszystko jasne.

Słuchacze zarzucają Tedemu i Leosi, że nie wykorzystali potencjału współpracy. Numer nie buja tak jak powinien, trudno jest cokolwiek zrozumieć. Pojawiają też wątpliwości co do dobrze zrealizowanego numeru pod względem technicznym, w szczególności do mixu. Teledysk także się większości nie spodobał.

Statystyki klipu

Krytyka w kierunku „Możesz więcej” Tedego i Leosi

Oto kilka najczęściej lajkowanych komentarzy pod wspólnym singlem Tedego i Sary. Duet raczej nie będzie z nich zadowolony:

  • Szczerze, ale to jest chu**we, klip to już żenada całkowita.
  • Stary chłop i nie potrafi nagrać ani jednego kawałka bez wspomnienia o wyimaginowanych hejterach. Rent free.
  • Najlepiej brzmi wyciszone.
  • Szkoda zmarnowanego potencjału na kolabo, jakoś bez wyrazu ten kawałek. Taki po prostu poprawny. Bit też nudny. Z sentymentu włączyłem sobie „Szpanpan” dla porównania i realizacyjnie, dykcyjnie, tekstowo, bitowo – przepaść.
  • Mimo najszczerszych chęci, niewiele rozumiem z części Tedego. Mix w tym kawałku oraz w TSTMF położony. Zapowiada się interesujący album z nawet niezłym replay value, ale niestety niedopracowany technicznie.
  • nie rozumiem ani jednego słowa z tego utworu poza refrenem
  • Kawałek na max dwa przesłuchania. Tedzik top1 dla mnie ale niektóre jego ostatnie kawałki to wielkie iks de.

Propsów jest niewiele

Pozytywnych wpisów na temat kawałka jest niewiele i są to raczej pojedyncze pozycje, które nie cieszą się zbyt dużą popularnością:

  • Ale ta różnica w skillach to jest przepaść.
  • Tede xYL jest Moc. banger. banger.
  • Moja ulubiona piosenka musi być hitem.
  • Super. zajebiste. Mam nadzieję, że kiedyś spotkam TDF-a jeden z ”NIELICZNYCH” Polskich Raperów, których na co dzień słucham.

Z Bambi poszło lepiej, ale też bez fajerwerków

Niedawno sporych echem odbiło się przekazanie przez Tedego „dziedzictwa melanżu” Bambi, czego efektem było nagranie przez tę dwójkę remixu kultowego numeru „Drin za drinem”. Ta wiadomość poszła szeroko w środowisku i spolaryzowała słuchaczy. Kiedy później ukazał się już wspomniany kawałek na kanale Baila Ella, nie wykręcił on jednak spektakularnych liczb. Ponownie obyło się bez viralowości, chociaż potencjał był duży.

Jak zauważył ktoś w komentarzach, to sympatyczne, że nowe pokolenie słuchaczy będzie bawiło się pod ten sam bit, co wiele pokoleń wstecz. Brakuje jednak tych szczytów list przebojów.

Statystyki kooperacji Bambi i Tedego

Czytaj dalej

Felieton

Dwa Sławy – czy dobrze już było? – felieton

Zabawa formą vs wielowymiarowe metafory.

Opublikowany

 

dwa sławy

Od premiery najnowszej płyty Dwóch Sławów minęły już dwa miesiące. Zdążyłam się z nią solidnie osłuchać i dowiedzieć, co dobrze by było opisać. Opinie o projekcie – wprost mówiąc – nie są najlepsze, co duet wziął już na klatę. Moje zdanie jest jednak nieco inne więc zapraszam na łyżkę miodu w beczce dziegciu.

Kryzys wieku średniego?

Zacznę prosto z mostu – uwielbiam ten duet. Na ich wielowymiarowe metafory trzeba kupić drukarkę 3D. Zabawa słowem, luz i humor to cechy, które niewątpliwie muszę im przypisać i wcale nie muszą nikogo do tego przekonywać. Ale, co w sytuacji, gdy masz za sobą dziesięć lat punchline’ów, wszechobecnej beki i hashtagów, a fani czekają? Jasne, możesz zrobić kolejny taki sam album, który i tak nie ma podjazdu do debiutu. Stąd najnowszy projekt Astka i Rada jest totalnie zrozumiały – dajmy im działać i się rozwijać. Kryzys wieku średniego i te sprawy.

Zabawa formą

A tak serio – spodziewaliście się kiedyś, że łódzki duet mógłby zagrać swoje numery na imprezie Świętego Bassu albo zrobi manifest polityczny, który będziecie podśpiewywać pod prysznicem? Chcecie starych Sławów – włączcie „Ludzi Sztosów”, proste. I oczywiście – jak większość z Was – analizowałam ten album na Genusie, łapiąc się za głowę po wytłumaczeniu kolejnego wersu. Jednak… to było dekadę temu. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że przyszedł u panów czas na zabawę formą, poniekąd wyniesioną z projektu club2020.

Najwyżej będzie stójka lub parter

Czy „Dobrze by było” jest krążkiem bez treści? Złośliwi powiedzieliby, że tak. Ale obiektywnie patrząc – numery „Myślałem, że będzie gorzej” czy wcześniej wspomniany bez nazwy „To nie jest kraj dla kabrioletów”, mają to, co tygryski lubią najbardziej. Jest więcej śpiewów, autotune’ów i wtyczek niż kiedykolwiek. I dobrze by było trochę odpuścić, wychillować i zaakceptować ten wytwór, spięty słuchaczu. A, że krążek buja i na żywo miałam okazję sama się przekonać na trasie – a jakże! – „Dobrze by było Tour”. Już 4 kwietnia w ich mothership (czytaj w Łodzi) zagrają finałowy koncert więc jeśli w domowym zaciszu denerwują Cię te chłopy, daj im szansę. Najwyżej będzie stójka lub parter.

Czytaj dalej

Felieton

Drugi koncert Quebonafide na Narodowym. Czy to jawne oszustwo? – felieton

Na pewno zachowanie nie po koleżeńsku.

Opublikowany

 

quebonafide

Organizacja pożegnalnego koncertu Quebonafide przypomina zabawę w kotka i myszkę. Na pewno jest brakiem poszanowania dla słuchaczy, którzy kupili bilet i właśnie się dowiedzieli, że ostatni koncert rapera będzie miał kilka dat.

Wyobraźmy sobie sytuację, że kupujemy limitowaną płytę artysty za 200 zł, który deklaruje, że nakład tysiąca sztuk nie będzie nigdy wznawiany. Tymczasem zamiast cieszyć się z „białego kruka” w domu dowiadujemy się jeszcze w dniu zakupu, że z powodu dużego zainteresowania płytą postanowiono dotłoczyć drugi tysiąc egzemplarzy. Podobne do tej sytuacje już się zdarzały, ale płyty były dotłaczane po kilku latach. Tym niemniej, mamy tu do czynienia ze złamaniem umowy między artystą a słuchaczem, czyli ze zwykłym oszustwem.

Pierwszy, drugi… i trzeci – „ostatni koncert” Quebonafide

Podobnie jest z koncertem Quebonafide. W przeciągu bardzo krótkiego czasu, słuchacze mogą czuć się oszukani i to aż dwukrotnie. Za pierwszym razem, kiedy „Ostatni koncert Quebonafide” miał się odbyć online. Po kilku tygodniach, kiedy wykupiono bilety na wydarzenie, dowiedzieliśmy się, że wcale nie będzie to ostatni koncert, bo ostatni odbędzie się dzień później na PGE Narodowym. Kombinacje alpejskie, przesuwanie startu sprzedaży zakupu biletu to temat na zupełnie oddzielny wątek, ale to co się dzisiaj wydarzyło i jak zostały potraktowane osoby, które kupiły bilety na wydarzenie online powinno skończyć się co najmniej bojkotem ze strony odbiorców.

To jednak nie koniec kpin ze słuchaczy.

Pierwszy, drugi i trzeci – „ostatni koncert” Quebonafide

Oszustwo na drugi koncert?

W czwartek, w zaledwie parę godzin bilety na ostatni koncert Quebonafide na Narodowym zostały wyprzedane. Jeżeli ktoś miał szczęście, to po kilku godzinach walki z systemem bileterii i zacinającej się stronie kupił bilety. To nic, że będzie siedział gdzieś za przysłowiowym filarem, w ósmym rzędzie z daleka od sceny. Miał świadomość i satysfakcję, że warto było się pomęczyć, bo miało to być jedyne takie wydarzenie – unikalne, tak przynajmniej go zapewniano. Więc zamiast wcisnąć „Esc” postanowił wziąć nawet to najsłabsze miejsce, bo będzie częścią historii. Nic bardziej mylnego.

Po kilku godzinach ogłoszono, że „ostatni koncert” Quebonafide będzie miał jeszcze jedną datę. Dzień wcześniej raper zagra jeszcze jeden koncert. Dzień wcześniej! Przecież to brzmi jak absurd. Tuż po zakupie biletu, zmieniane są zasady gry i umowy między raperem a słuchaczem. Wygląda to jak celowe działanie i wprowadzenie kupującego bilety w błąd. Który koncert więc będzie tym ostatnim. Ten 27 czy 28 czerwca?

Quebonafide z ostatniego koncertu robi sobie trasę koncertową, choć przy zakupie biletu z nikim się na to nie umawiał. Ba, sugerował unikalne i jedyne tego typu wydarzenie. Tymczasem osoby, które walczyły dzisiaj o bilety będą musiały pocieszyć się zmęczonym artystą po występie dzień wcześniej i zleakowanym koncertem na TikToku.

Opinie słuchaczy
Opinie słuchaczy
Opinie słuchaczy

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: