Wywiad
WĘŻU PMM: „NIE CHCĘ ŻEBY MOJA MUZYKA BYŁA POSTRZEGANA W KATEGORIACH PRODUKTU, TYLKO WARTOŚCI JAKIE ZE SOBĄ NIESIE”
Ma na koncie kilka nielegali oraz pięć oficjalnie wydanych albumów PMM a już niebawem na rynku pojawi się jego w pełni solowa płyta.
Z Wężem rozmawiamy na kilka miesięcy przed premierą albumu "Wiadomość", który ma się ukazać w lutym.
marzenie, dzięki któremu jestem tym kim jestem. Po latach pełnych wykręconych akcji, nagrań i tysięcy melanży, mam na koncie kilka nielegali, zestaw gościnnych zwrotek i pięć oficjalnie wydanych albumów PMM. Udało mi się spełnić jeszcze jedno marzenie. Stworzyłem własne studio i po dwóch latach ciężkiej nauki i pracy nad tworzeniem muzyki, światło dzienne ujrzały moje pierwsze oficjalne produkcje. Możecie ich posłuchać na albumie "W stronę światła" ;). Dziś jestem gotowy, żeby dać Wam od siebie jeszcze więcej. Album nad którym pracuję jest dla mnie wyjątkową produkcją. Już wkrótce dowiecie się dlaczego. Do usłyszenia!
W internecie od kilku tygodni dostępny jest singiel „Inny świat”, zwiastujący Twój solowy projekt. Dlaczego akurat na ten numer się zdecydowałeś na początek?
Wężu: Bo album „Wiadomość” to mój „Inny świat” (śmiech). Poważnie, chciałem oficjalnie zaznaczyć, że trwają prace nad solowym materiałem. Jednak nie miałem jeszcze finalnie sprecyzowanego kierunku płyty. Przygotowuję dwa solowe projekty jednocześnie i zależało mi, żeby kolejność pojawiania się materiałów nie była przypadkowa i była ciekawa. Ten numer jest fajny, a jednocześnie nie zobowiązujący. Mogłem kończąc płytę nadal spokojnie pójść w dowolnym kierunku.
Jako pierwszy z PMM zdecydowałeś się na ruchy związane z tak naprawdę debiutem (śmiech) – kiedy po raz pierwszy pojawiła się myśl, że już czas na własną solówkę?
Wężu: Debiut po pięciu albumach PMM, to poważna sprawa. Patrząc z dystansem, na wielu płaszczyznach można „Wiadomość” nazwać albumem debiutanckim. To pierwsza płyta sygnowana jako solo WężuPMM i pierwszy album wydawany oficjalnie przez PMMrecords. Wracając do Twojego pytania, nad solowym albumem myślałem od zawsze. Kiedy podjęliśmy z Głową i Tomem Swedenem decyzję o wydawnictwach PMM, solowe projekty poszły w odstawkę aż do teraz.
Gdy rozmawialiśmy miesiąc temu powiedziałeś mi, że sam sobie zrobisz muzykę, dalej trzymasz się tego planu, czy zatrudnisz jednak dodatkowych producentów?
Wężu: Pracuję i przebywam z wieloma muzykami i artystami, stąd za wcześnie jeszcze na odpowiedź na to pytanie. Zastanawiam się nad współpracą producencką ale raczej na kolejny album. Na pewno jestem jedynym producentem wykonawczym albumu „Wiadomość”.
Dlaczego postanowiłeś samemu zająć się prócz warstwy lirycznej, muzyką?
Wężu: Już pierwsze numery jakie nagrałem w życiu wyprodukowałem osobiście (śmiech) … wyobraź sobie koniec lat 90-tych, PS One, stary Roland i możliwości pożyczonego komputera Intel Pentium 100. Dzisiaj ten zestaw, to historia. Od wtedy do dziś zbierałem się, żeby produkować profesjonalnie ale wymagało to czasu i inwestycji w siebie. Jak już coś robię, staram się to robić dobrze albo wcale. Lubię pracować nad czymś od początku do końca i wszystko robić po swojemu. Posiadanie studia i produkowanie muzyki daje mi taką możliwość. Poza tym to dobre uzależnienie, daje kopa, otwiera umysł i kreatywność.
Wasza muzyka ma własny sznyt, wypracowaliście przez lata unikalny styl jako PMM – będziesz kontynuował ten motyw na nadchodzącym krążku?
Wężu: Sznyt PMM mam w serduchu, ale na pewno prace nad albumami PMM z Głową, Asią Tyszkiewicz, Tomem Swedenem, O.S.T.R.em i innymi artystami kierunkowały w pewien sposób moją twórczość do tej pory. „Wiadomość”, to dla mnie w artystycznym sensie sposób na odnalezienie samego siebie i nadanie własnego, nowego kierunku muzyce.
W takim razie opowiedz o przesłaniu płyty – co Wężu PMM chce zawrzeć w warstwie lirycznej „Wiadomości”? Do kogo kierujesz ten krążek?
Wężu: „Wiadomość”, to z jednej strony Wężu, jakiego wielu słuchaczy zdążyło poznać. Jestem otwarty i szczery w tekstach, które są wypełnione emocjami i treściami autobiograficznymi, to się nie zmieni. Z drugiej strony „Wiadomość”, to inny ja, bo w procesie tworzenia moja muzyka ewoluuje. Rozwijam się muzycznie, a ogranicza mnie już tylko własna świadomość. Ten album dedykuję fanom hip-hopu ale nie tylko. „Wiadomość” jest dla ludzi, którzy kochają pasje, którym zależy na autentycznej, zaangażowanej muzyce. Na pewno nie jest to nudny materiał, który po przesłuchaniu odłożycie na półkę. Jak powiedział mój dobry kolega (de fakto muzyk jazzowy) – ten materiał żyje muzycznie i to jest w nim najlepsze.
W oczekiwaniu na solowy materiał zarówno Twój jak i Głowy – zechcecie wydać coś pobocznego dla ludzi, aby nie musieli czekać na pełnoprawne albumy?
Wężu: Prace nad obiema płytami są mocno zaawansowane. Początek 2016 roku to kilka singli zarówno ode mnie jak i od Głowy. „Wiadomość” do sklepów trafi już w pierwszej połowie lutego, nowe oficjalne klipy pojawią się w styczniu, a imprezowy singiel noworoczny ode mnie już za dwa tygodnie, także nie będzie trzeba czekać zbyt długo (śmiech).
W tym miejscu pytanie do Głowy, czy fakt iż Wężu już ruszył z promocją, zmobilizował Cię do wytężonej pracy aby dorównać koledze?
Głowa: Nad płytą „Jak nie dzisiaj to kiedy” pracuję już od jakiegoś czasu. Obaj byliśmy świadomi tego, że ruszy promocja jednego i drugiego materiału. Wężu miał więcej gotowych rzeczy, bo produkując bity na PMM, przygotowywał też produkcje na swój album. Dogadał wydawnictwo PMMrecords ze Stepem i ruszył. Normalna kolej rzeczy. Ja mój album planuję wydać pod koniec marca 2016, niedługo wjadą pierwsze single.
Wężu będzie stronniczy (śmiech), więc powiedz jeszcze jak oceniasz jego płytę?
Głowa: Wiesz co, podjęliśmy decyzje, że dopóki nagrania na obie płyty nie będą zakończone, to oprócz naszych gościnnych udziałów nie będziemy pokazywać sobie wszystkiego nad czym pracujemy. Uznaliśmy, że to wyjdzie na dobre obu albumom, bo nie będziemy mieli czym się wzajemnie sugerować ale na pewno będzie to bardzo dobry album. To w końcu PMM (śmiech).
Po przerwie na reklamy (śmiech) wracamy do tematu, Wężu kogo postanowiłeś zaprosić na płytę i dlaczego akurat takich ludzi?
Wężu: W tym momencie nie zdradzę jeszcze gości, którzy pojawią się na albumie. Wszystko wyjaśni się niebawem. Powiem tak … na album „Wiadomość” zaprosiłem ludzi, których twórczość robi na mnie wrażenie i mam kilka niespodzianek, których nie spodziewa się nikt (śmiech).
Wracam do naszej listopadowej rozmowy – w której poruszyłeś kwestię teledysków. Jesteś producentem wszystkich klipów do płyty, nic się nie zmieniło?
Wężu: Zgadza się, jestem producentem wykonawczym albumu, więc pośrednio też teledysków. Klipy realizowane są w oparciu o moje sugestie. Oczywiście bez zaangażowania ludzi, z którymi pracuję nic by z tego nie było ale staram się mieć wpływ na to co i jak jest realizowane.
Nie będzie tajemnicą, jeśli powiemy, że większość roboty związanej z płytą wykonujesz sam i przy wsparciu znajomych. Dlaczego tym razem wziąłeś sprawy w swoje ręce i zdecydowałeś się na dystrybucję w Step Records?
Wężu: Na początek powiem, że to wyłącznie moja decyzja, nie wynikająca z żadnej konieczności. Mogłem wydać tą płytę we współpracy z Prosto, pojawiła się też inna wytwórnia, która wyraziła zainteresowanie wydawnictwem ale w obu przypadkach wiązało się to z wieloma poważnymi zależnościami i czekaniem, bo jak ktoś inwestuje w Ciebie, to może wiele od Ciebie wymagać i wiele narzucać. Nie uważam, że to źle ale dokonałem wyboru i postawiłem na niezależność. Step zaoferował PMMrecords warunki dystrybucji. Po zapoznaniu się ze wszystkim, nie zastanawiałem się zbyt długo. Zacznę od plusów takiej decyzji … przede wszystkim nie muszę na nic czekać, nie muszę nic z nikim konsultować i ustalać, nie muszę o nic pytać i prosić. Wszystko robię jak chcę, kiedy chcę i z kim chcę. Największe minusy mojego wyboru to praca praktycznie 24/24, zajebista odpowiedzialność za wszystkie etapy produkcji i stres wynikający z tego, że PMMrecords jako wydawca albumu „Wiadomość” odpowiada właściwie za wszystko. Na szczęście mam wokół siebie ludzi, którzy mają podobną zajawkę, są niezależni i w podobny do mnie sposób wygrzani artystycznie, rozumieją mnie i pomagają, bo naturalnie mają na to ochotę. Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają. „Wiadomość” jest dla Was.
Lata spędzone w Prosto – to na pewno lata nauki, jakie wnioski na szybko nasuwają Ci się po tylu latach kontraktu w coby nie było największej wytwórni hip-hopowej w Polsce.
Wężu: Jak najbardziej wydając przez tyle lat albumy w Prosto Label wiele się nauczyłem i za to jestem wdzięczny. Z PMM trafiliśmy do Prosto w świetnym momencie – jako chyba pierwsza ekipa rapowa w labelu spoza stolicy. Mimo, że minęło tylko kilka lat, rap bardzo się zmienił, a razem z nim wydawcy, a może stało się to właśnie całkiem odwrotnie. Na pewno nie chcę być trybem w żadnej maszynie. Nie chcę, żeby moja muzyka była postrzegana w kategoriach produktu, a w kategorii wartości, jakie ze sobą niesie. Póki co „Wiadomość” jest przyjmowana bardzo dobrze zarówno przez słuchaczy, jak i przez innych artystów i media, które patronują produkcji. Dzięki temu jestem szczęśliwym człowiekiem, zapracowanym ale szczęśliwym (śmiech).
Na koniec trochę lżejszy temat – okładka – jest to kolejna rzecz, która ma być unikatowa i coś czego wcześniej nie było w kraju – opowiesz trochę o tym?
Wężu: Okładka to artystyczna wizja mojej bardzo dobrej koleżanki – Małgorzaty Bucy. Gosia jest magistrem sztuki, artystką plastykiem i malarką. Od lat aktywnie udziela się artystycznie. Zasiadała w zarządzie Związku Polskich Artystów Plastyków. Na potrzeby albumu namalowała obraz, na podstawie którego zaprojektowała okładkę. Dla klimatu książeczka do płyty została narysowana węglem. Fajne połączenie i bardzo pozytywnie wygrzany efekt.
Ok w tym momencie zakończymy – do tematu wrócimy po premierze krążka – przy czym powiedz mi jeszcze co przyniesie grudzień od Ciebie?
Wężu: Grudzień to oficjalny koniec prac nad albumem „Wiadomość”, dwa nowe teledyski na styczeń i przede wszystkim życzenia świąteczne i chwila zasłużonego odpoczynku. W grudniu na profilu www.facebook.com/wezupmm, pojawi się też noworoczny singiel niespodzianka, także zapraszam. Pozdrowienia ze Szczecina. 5.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News1 dzień temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News22 godziny temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów