Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

BRZ: „TO CO ROBIĄ TO NIE KROK W PRZÓD, TYLKO PARCIE NA HAJS”

Opublikowany

 

Przedpremierowa rozmowa z członkiem Diil Gangu – BRZ'em, który 13 grudnia wyda swoją debiutancką płytę "Woda".

Raper znany głównie z ciężkiego rapowego brzmienia i militarnych przenośni opowiedział m.in. o dołączeniu do Hemp Rec., gościach na płycie, kierunku w którym idzie polski rap, swoich produkcjach czy o postrzeganiu hip hopu w naszym społeczeństwie.

 

Zacznijmy od początku, powiedziałeś mi, że „Woda” to Twój pierwszy legalny album, dlaczego kazałeś sobie tak długo czekać na debiut?

BRZ: Witaj. Nigdy nie interesowałem się tematem legalnego wydawnictwa. To przychodzi z wiekiem. Jestem starej daty i muzykę traktowałem zawsze jako hobby. Znałem opinie ludzi wokoło, którzy mówili, że mój styl jest daleki od mainstreamu. Nie widziałem więc sensu. Jednak nadarzyła się okazja, poznałem ludzi, którzy zdecydowali się mi pomóc, czego efektem jest Woda. Dzięki im za to.

Możesz rozwinąć ten wątek, jak wyglądała Twoja droga przez rap grę, ile czasu się tym zajmujesz, jakie były to perypetie i czego nauczyła Cię ta podróż z zajawką?

BRZ: Każdy z nas ma jakieś hobby. Moim od dzieciaka stał się hip hop. Ludzie wokół mnie mieli na to zajawkę, byłem w tym i ja. Od nagrywania na magnetofonach, przez komputerowe mikrofony, przez własne studio, do legalnej płyty. Przeszedłem tę drogę. Życzę jej każdemu. Podróże są nauką dla inteligentnych. Umiem to od podstaw.

 

„Jednak nadarzyła się okazja, poznałem ludzi, którzy zdecydowali się mi pomóc, czego efektem jest Woda. Dzięki im za to.” – przypadek sprawił, że trafiłeś do Hemp Rec?

BRZ: Przypadków nie ma. To tak nie działa. To co robimy teraz rzutuje na to co będzie się działo z nami za 5 lat. Chcący czy nie chcący. Bóg chciał abym robił hip-hop. Następstwem tego było poznanie ludzi z Dobrego Towaru, w tym Steez'a. Przecież to wszystko są rapowe znajomości. Przesłuchiwanie numerów znajomych to norma, Steezowi się udało, puścił moje numery dalej. Nagrania wpadły w ucho Wilkowi i Bilonowi i jestem. Tak miało być.

 

Na albumie próżno szukać wielu gości, jakim kluczem dobierałeś obsadę płyty?

BRZ: Jeśli dobierałbym gości według jakiegoś klucza, to nie byłbym sobą. Dobieranie artystów do danego numeru jest raczej spontaniczną decyzją. Nie zastanawiam się, czy to byłoby dobrym ruchem marketingowym, ponieważ nie lubię robić muzyki na sprzedaż. Musi to być naturalne. Ktoś z mojego grona znajomych słucha i mówi, że mógłby do tego coś dograć. Kilka dni później widzimy się w studiu i dogrywamy gościnne wersy. Nie jestem wyjadaczem. Lubię tworzyć hiphop, a najlepszą drogą jest w nim naturalność. 
 

„Nie zastanawiam się, czy to byłoby dobrym ruchem marketingowym, ponieważ nie lubię robić muzyki na sprzedaż.” – jednak zadebiutujesz legalnie, płyta pojawi się w sklepach. Nie sądzisz, że robiąc muzykę nie na sprzedaż pozostajesz w punkcie wyjścia i nie wiesz na co liczysz?

BRZ: Liczę na siebie. Oczywiście, że pieniądze są wszędzie. Im wcześniej zaczniesz o nich myśleć, tym lepiej. Cash Rules. Jednak gdy nagrywam numer, to o nich nie myślę. Muzyka to serce, a z niego wypływają słowa.

Po pierwsze dla zajawki, po drugie dla przekazu, numer trzy to hajs – lepiej rozkmiń to do razu.

 

Powiedziałeś mi coś takiego „Ja jestem z tych, co w sumie mało znają polską scenę”, kiedy przestałeś ją śledzić i jakie są Twoje inspiracje muzyczne?

BRZ: Trudno jest nie śledzić sceny, którą chcąc czy nie chcąc tworzysz. Jeśli chodzi o inspiracje to nie będę zbytnio odkrywczy mówiąc o składach typu Wu Tang Clan. Od dziecka byłem zarażony danymi trendami, o których mówi się "złota era rapu" i na każdy nowy, idący z trendami numer, przedstawiam alternatywę, którą wygrywam. Pość mi cokolwiek, a zniszczę Cię klasykiem. Po co mam słuchać Dody, skoro znam Janis Joplin?
 

„Trudno jest nie śledzić sceny, którą chcąc czy nie chcąc tworzysz” – czyli jednak nie wszystko co polskie Ci umyka – jesteś w tej grze na tyle długo, powiedz mi, polski rap, czy teraz jest jego rozkwit, czy znowu zbliżamy się do sytuacji z początku nowego stulecia – że wszystko schodzi do podziemia?

BRZ: Mam znajomego, który z pół roku temu podesłał mi mp3 pewnej grupy ze Stanów. Powiedział : „Oni są tak undergroundowi, że nawet na Youtube ich nie ma”. Beczka, prawda? Podziemie w czasach kiedy 10 latek, nie wliczając floty, ma takie same możliwości jak największe ekipy rapowe, to co to za podziemie? Facebook, Twitter, Insta, Youtube, są bardziej znani i mniej znani. Teraz podziemie to podejście, a nie sytuacja na froncie.

Rozkwit hip hopu? Jasne. Gdy w niego wpleciesz trendy, to cała scena będzie tak zróżnicowana, że tak naprawdę mało rapowa. Nikt nie chce być sobą, każdy chce być kimś.  

 

Prócz uprawiania rapu, zajmujesz się także muzyką, produkujesz dla siebie czy na większą skalę?

BRZ: Robię beaty. Dla znajomych. Większość undergroundu nie ma dostępu do szerszej liczby producentów, a zależy im na nagrywaniu rapu. Mówię o ludziach, którzy brzydzą się nagrywania pod czyjeś bity, ponieważ nie chcą iść na łatwiznę. Wolą nagrać pod nieznany bit, niż nagrywać numer pod STILL DRE twierdząc, że robi płytę.

 

Więc gdzie można usłyszeć Twoje produkcje?

BRZ: To undergroundowi MC. 2SU, Warstar, stare produkcje Hinola, zamierzchłe czasy. Nie przykładam już wagi do robienia bitów. Są od tego lepsi ludzie, a ja z każdym rokiem mam coraz mniej czasu. 

 

Wchodzimy teraz do tytułowej "Wody" – na albumie są skity w postaci dialogów z filmów – domyślam się, że pasjonujesz się kinem, jakie filmy, które ostatnio oglądałeś wywarły na Tobie wrażenie?

BRZ: Nie jestem na bieżąco z hitami w kinach, a także nie będę odkrywczy mówiąc, że uwielbiam horrory. Skity przychodziły naturalnie. Oglądam w domu film i słysząc jakiś dialog stwierdzam, że to tekst, który dużo mówi, który mówi to, co chciałbym przekazać. Zapisuję czas, następnego dnia wycinam i wklejam jako skit. proste.

 

„Woda” jeden z żywiołów – czy tak należy upatrywać znaczenia tytułu?

BRZ: WODA, OGIEŃ, ZIEMIA, POWIETRZE! A tak naprawdę przesłuchaj numer o tym samym tytule, a zrozumiesz.

 

„…Realny świat, prawdziwi ludzie…” – dzisiaj szczególnie w muzyce, w pracy, którą wykonujemy nieuniknione są kontakty za pomocą mediów społecznościowych, internet, brak werbalnej komunikacji – jak się na to zapatrujesz?

BRZ: Internet, media, to tylko sposób komunikacji. Najważniejsze jednak jest obycie ze światem realnym. Tworząc profil na fb, czy innym portalu nie tworzysz nowego człowieka, a tylko wirtualną postać. Ma się to nijak do rzeczywistości, która jest podstawą życia i egzystencji. Dlatego właśnie realny świat i zachowanie prawdziwych ludzi są dla mnie motywacją do pisania tekstów.

 

Zanim zacząłem pisać te pytania, przesłuchałem Twój krążek kilka razy. Na pierwszy rzut oka, ta płyta jest ciężka, mroczna, momentami smutna. Jak Ty się na to zapatrujesz?

BRZ: Poznałem hip hop w ciężkim dla mnie okresie życia. Był przy mnie na walkmanie na klatce, kiedy spędzałem tam noc. Smutek jest motywacją. Nie ma sensu abym dawał Ci przykłady w życiu, które zmieniały ludzi. Nie były nimi na pewno nowe buty, czy wygrana na hotspotach.

 

Rozumiem, że muzyka dla Ciebie to jakaś forma terapii, próbujesz nią walczyć z demonami z przeszłości?

BRZ: Jasne, ponieważ każdy z nas ma sumienie. W każdym raperze siedzi mnóstwo zła, chęci opisania go. Nie jest łatwo zaczynać. Puszczać komuś pierwsze nagrania. Motywuje nas mus pokazania tego, co ma się do powiedzenia. Jeśli masz chwile zwątpienia, to łapiesz się najlepszej dla Ciebie metody na odmulenie, na wzmocnienie własnej wartości. Dla mnie to rap. Piłkarz chce grac jak najlepsze spotkanie, wtedy czuje się spełniony. Gdy coś nagrywam to do razu leci to do kilku moich znajomych. Props cieszy! Motywuje!

 

Na płycie jesteś narratorem, opowiadasz, każdy numer to inna historia, jak długo powstawał ten materiał i w jakich momentach w życiu siadałeś i pisałeś?

BRZ: Płytę miałem przygotowaną w głowie. Tak naprawdę to wiele numerów połączonych w całość, której sens powstawał dopiero w studiu. Nie ma tygodnia w którym nie napiszę paru tekstów. To jakaś część mojej pasji. Wchodząc do studia znajdowałem w zeszycie tekst, który pasował do danego beatu i nagrywałem to. Tak powstała większość mojej płyty. Dlatego w niektórych numerach przewiną się daty takie jak np, 2012. Niektóre rzeczy muszą przeleżeć swoje w zeszycie, aby wyjść na światło dzienne.

Ty dorastasz, zmieniasz się i to samo ma się dziać z Twoją muzyką, musi dojrzeć, byś uznał, że dany tekst w tym momencie ma prawo opuścić zeszyt?

BRZ: Oczywiście. Moi ludzie wiedzą, że zawsze mam przynajmniej 10 tekstów wolnych. Tekst musi mieć swoje miejsce i swój czas. Jeśli to się zazębia, to słyszysz nagranie.

 

Wiele odniesień na płycie do Hip-Hopu, wielu z naszego pokolenia odeszło od tego nurtu, bo to, czy tamto, zgodzisz się, że nasza kultura jest źle postrzegana wśród społeczeństwa?

BRZ: Kultura hiphop jest teraz bardzo otwarta. Nie zmienia się nasze podejście – zmienia się podejście starszyzny. Ludzie którzy teraz są rodzicami, wychowywali się sami słuchając m.in rapu. Komunistyczny, zamknięty beton odchodzi w niepamięć, a główną i jakże modną cechą wśród ludzi jest tolerancja. Hip hop jest muzyką popularną i obecną wszędzie, od podwórek, do zabaw weselnych. To nie my się zmieniliśmy, tylko oni.

To nie my się zmieniliśmy, tylko oni” – możesz rozwinąćtę myśl?

BRZ: My robimy swoje. Tworzymy kulturę Hip-Hop. Gdy w edytorze tekstu wpisujesz „HIP-HOP”, to już nie podkreśla tego jako nieznane. My zawsze wjeżdżaliśmy tak jak chcemy i gdzie chcemy. Tak jak z kibicami. Kiedyś kary i idiotyzmy – teraz rozmowa i konsensus. My tworzymy scenę, nie tylko rapową, ale także młodzieżową,  z nami TRZEBA rozmawiać. Spójrz na youtube i sprawdz na jakich pozycjach są czołowe polskie kanały rapowe. Jest tak dlatego, ponieważ polski hh się nie zatrzymał gdy nie chciała go telewizja. Uderzył w internet i zaczął wygrywać, a po prostu tylko parł naprzód. 50 letni Heniek nie chce organizować naszego koncertu, bo nie lubi rapu, ale robi to ponieważ chce hajs. To proste.

 

W pewnym momencie na płycie Bilon mówi, że telewizja przyczyniła się do „przymierania” tego nurtu, jak dzisiaj oceniasz kondycję tego nurtu?

BRZ: Telewizja to stary i pełen lizania się po jajkach mechanizm, w którym panują zasady rodem z lat 60tych. Nie wjedziesz tam z czymś nowym, ponieważ Cię zjedzą. Brak zmian na najwyższych i decyzyjnych stanowiskach tworzy brak parcia na przód, a równanie do reszty daje się utrzymać na własnym stołku. W innych krajach hip-hop jest w mediach od lat i jest traktowany na równi z innymi gatunkami muzycznymi. W Polsce jest coraz więcej olbrzymich imprez rapowych, a jedyne o czym słyszysz w tv, to Rodowicz czy Cugowski na jakimś festynie. Brak hip-hopu w mediach to jego zabijanie. Hip-Hop w Polsce dzięki paru najważniejszym dla Polskiej sceny HH ludziom przetrwał i poradził sobie bez pomocy TV. Teraz to my możemy mieć ich w dupie.

 

Nie zależy Ci, by Twoja muzyka była puszczana w stacjach muzycznych w telewizji i w rozgłośniach muzycznych – chcesz obronić się tylko w internecie?

BRZ: Powiedzmy, że w tym momencie chcesz posłuchać dobrego rapu. Radio? TV? Powodzenia. To już przeszłość. Zabytek. Próchno. Słuchacz słucha tego na co ma ochotę. Każdy wybierze internet.

 

Wychwyciłem na płycie, że uprawiasz rap 15 lat, czyli troszkę pół życia, nie łatwy kawałek chleba, ale czy możesz powiedzieć, że żyjesz z rapu?

BRZ: Jeden robi bity, drugi robi mix/master, trzeci ma studio, inny robi imprezy, następny bookuje koncerty, a kolejny zajmuje się wydawnictwem rapowym. Staram się zarabiać jak każdy, wykorzystując moje znajomości w kręgach hiphopu. Jeśli hajs się będzie zgadzać, to dam Ci znać, hehe.

 

Na płycie masz praktycznie w każdym numerze innego producenta, a jednak płyta jest cholernie spójna dzięki czemu bardzo przyjemnie się jej słucha – jak Ci się udało to osiągnąć?

BRZ: Nie myślałem o tym. Być może jest tak dzięki temu, że sam wybierałem bity, a z racji tego, że chciałem aby ostatnie zdanie co do każdego numeru należało do mnie, stało się tak jak mówisz.

 

Numer 21 na płycie to skit, płyta również ma podobny wydźwięk – jest to zestawienie BRZ kontra wszyscy wkoło?
BRZ:
Nie, jest to po prostu stwierdzenie faktu. Parę zdań o tym kim byśmy byli, gdybyśmy wiedzieli kiedyś to, co wiemy dziś. Kilka słów o mądrości idącej w parze z błędami, które uczą. Sam je popełniam, dzięki temu jestem bogatszy o doświadczenia.

 

„Nie ma tu normalnych” w tym numerze nawiązujesz do punkowego hymnu legendy polskiej sceny tego nurtu – prócz rapu słuchasz innej muzyki?

BRZ: Jasne. Żadna kobieta nie wytrzymałaby ze mną miesiąca w domu, w którym non stop bym łupał hiphop. Muzyka jest dla ludzi. Robienie obiadu przy Chopinie, picie wódki przy Kaziku, sex przy Ninie Simone, sprzątanie przy Joplin. To chyba nie dziwne!

 

Styl starej szkoły z Nowego Jorku, mafioso rap, jeśli chodzi o muzykę, nawiązania – to jest to co BRZ lubi w rapie najbardziej?

BRZ: Prawdę, ciężar brzmienia, rasowość numeru i siłę wokalną rapera. Jeśli słucham rapu, to wyobrażam sobie mc, obok którego w ciemnej ulicy nie łatwo przejść bez zaczepki. Gdy mija Cię typek, który nie idzie, a podskakuje, nie mówi, a trajkocze głosem jak pipka, to to nie jest rap, tylko show gamonia. Hip-Hop ma być twardy i ciężki. Mówię o rapie, którego słucham ja. Nie oznacza to, że nie rozumiem innych gustów, po prostu ja tak mam, to moje zdanie, a resztę mam w dupie.

 

Tak jak wychwyciłem odwołania do rapu z Nowego Jorku, tak samo sporo nawiązań do wojskowości, czasami odnosisz się także do kultury wschodu – to są Twoje zainteresowania na co dzień?
BRZ: Rap z NY jest kolebką, militarność to podejście. Jesteś żołnierzem, który każdego dnia wychodzi z domu na misję, aby wrócić po skończonym dniu i odpocząć po robocie. Wschód? być może, ale to tylko dlatego, że żyjemy w Polsce, więc odnoszenie się do niej jest naturalne. W Japonii odnoszenie się do Polski też byłoby dziwne.

 

Wydajesz te płytę w momencie, kiedy słuchacze w tym kraju podążają w zupełnie innych kierunkach, nie boisz się, że jest za późno by dotrzeć do młodszych odbiorców?

BRZ: Gdybym myślał o tym kto podąża w jakich kierunkach, to zajmowałbym się sztuką piaru. Robię muzykę, czyli przelewam to, co siedzi we mnie. Gdybym robił newschool w stylu Asapów, a potem nazywał to muzyką z duszy, to byłbym kłamcą. Spytaj się raperów, którzy zaczynali słuchać czy robić rap w moich czasach, udało im się i maja parę klasycznych numerów w przekroju polskiego hh, a teraz robią coś takiego i mówią ze to jest to co siedzi w nich. Pierdolą głupoty, ponieważ trudno jest się przyznać, że "yo mordy, już się wypaliłem, robię to co się sprzedaje, ponieważ hajs się musi zgadzać". Kłamcy. Powinienem zarzucić kilkoma ksywkami, ale pokora mi nie pozwala. Gdyby 15 lat temu usłyszeli to co robią teraz, obrzucili by to błotem i stertą wyzwisk. To co robią to nie krok w przód tylko parcie na hajs, podążanie za trendami i modą, aby wkupić się w słuchacza i jego portfel. Kłamcy

 

W tym co mówisz, jest dużo racji – jednak świat idzie do przodu, muzyka się zmienia, każdy się rozwija – nie uważasz, że brzmienie z lat 90tych, za 10-15 lat i nawijanie o tym samym jak się miało 19 lat, to również jest hipokryzja i kłamstwo. Dojrzeliśmy, każdy się zmienił. Jedni piją jak pili, inni ćpają jak ćpali. Jednak są ludzie, którzy dorobili się na rapie i robią sztukę – nie ideologię – od tego jest chociażby polityka?

BRZ:  Wczoraj rozmawiałem na bardzo podobny temat ze Steezem. Parę zdań wcześniej mówiłem o trendach, modzie. Każdy z nas wywodzi się z jakiś trendów. Ja także, tyle, że ja zostałem przy klasycznym rapie, ponieważ to było dla mnie najprawdziwsze. Nie lubię muzyki TDFa, ale on jasno stwierdził kiedyś, że teraz będzie robić szmalec. Przynajmniej powiedział prawdę. Z drugiej strony daleki mi psychicznie model amerykański, gdzie z zera robią bohatera, ubierają w złoto i chłopak rapuje, że jest pimpem. Słuchając Artysty, nie musisz brać go z całym bagażem jaki posiada. To lubisz w jednych, to w drugich. 

 

Rzucasz taki wers w utworze czternastym „Jestem Polakiem, kocham co polskie i co stare” – mógłbyś się odnieść do tego cytatu?

BRZ: Szanuje klasykę, wiek, zasady i zachowania. Teraz jest ważny hajs. Jestem konserwatystą.

 

Przedostatnie pytanie – odnośnie polskości, tradycji. Niedawno obchodziliśmy święto niepodległości. Od kilku dobrych lat dochodzi w Warszawie do scen, które nie są dobrą wizytówką Polski w świecie. W dniu święta napisałeś kilka zdań na ten temat. Zadymy, prowokacje, bójki i dewastacja – tak się nie powinno świętować – gdzie według Ciebie został popełniony błąd i musi niestety się to powtarzać kolejny raz?

BRZ: Marsz powinien zostać zdelegalizowany przez jego stwórców. Po pierwsze zawsze jest tam pierdolnik. Po drugie doskonale każdy wie, że to nie jest marsz bezpartyjny, ponieważ flagi ugrupowań nadal idą na czele sztafety. Po trzecie, pies to pies i zawsze będzie szukał afery. Po czwarte, po co? To piękne, że chcemy wszyscy obchodzić Święto Niepodległości, pamięć jest bardzo ważna, ale kto z Was miał kiedyś tak naprawdę miłe wspomnienia z tego marszu? 11.11 to święto pokojowe. Flagi! Spotkania! Muzea! Pogłębianie wiedzy! Kultura! Pamięć!

 

Kolejny krążek jaką nazwę będzie nosił?

BRZ: WODA, OGIEŃ, ZIEMIA, POWIETRZE!

 

Dzięki za rozmowę.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Łona: „Najfajniejsze rzeczy powstają w ciszy”

Rozmawiamy z raperem tuż po otrzymaniu pierwszego Fryderyka.

Opublikowany

 

scena z: Łona, Kacper Krupa, fot. Piętka Mieszko/AKPA

Zdecydowanym zwycięzcą jubileuszowej 30. gali rozdania Fryderyków był Łona (w akompaniamencie Kacpra Krupy, Andrzeja Koniecznego i Krzysztofa Kiziewicza). Panowie zgarnęli łącznie trzy statuetki, wychodząc tym poza naszą rodzinną kategorię. Po pierwszej wygranej, nasza redaktorka Luiza Di Felici miała okazję porozmawiać z laureatami.

Witamy z powrotem po długiej przerwie!

Łona: Może z waszego punktu widzenia długiej — z mojego punktu widzenia to zupełnie normalna sytuacja, że pomiędzy płytami jest 4 czy 5 lat przerwy, czy ile tam człowiek chce. Całe to założenie o tym, że trzeba być stale obecnym w obiegu medialnym jest moim zdaniem fałszywe. Najfajniejsze rzeczy powstają w ciszy.

Kiziewicz: To w przypadku Łony, bo Konieczny i Krupa robią projekt za projektem. Stymulowanie środowiska hip-hopowego takimi zjawiskami jest piękne, to poszerza horyzonty, rap staje się bardziej różnorodny. Poza tym, dobrze jest pokazywać, że młodzi twórcy mogą współpracować z takimi dziadami jak ja czy Łona. No i dobrze sobie nawinąć do saksofonu.

Łona: Słuszna uwaga, nie ma melanżu bez nawijania do saksofonu.

Coraz częściej żywe instrumenty krzyżują się z hip-hopem. Jak publika reaguje na Wasze połączenie?

Łona: Tak się szczęśliwie składa, że od zawsze gram w towarzystwie zajebistych muzyków i to zawsze działa. Publiczność dobrze to przyjmuje — co najważniejsze: audytorium wie, na co przychodzi i nie jest znudzone jazzowymi frytami na końcu numerów. Wręcz przeciwnie, bardzo się tym jara.

Krupa: Też nie są za długie (śmiech).

Jesteśmy po pierwszej statuetce, przed nami kolejne (panowie zwyciężyli w trzech kategoriach – Album Roku Hip-Hop, Zespół/Projekt artystyczny Roku oraz Klip Roku – przyp. autorki). Za dwa tygodnie mamy Popkillery i jesteś zdecydowanym faworytem w kategorii „Liryczny raper roku”. Ostatnim razem statuetkę otrzymał Bisz. Czy zatem młodzi raperzy nie potrafią napisać dobrego tekstu?

Łona: Jasne, że potrafią, po prostu rzadko o tym słychać. Z rapem jest dokładnie tak samo cały czas – 90% jest średnia, a 10% to super ciekawe rzeczy. W latach 90. było tak samo, i teraz. Jeśli tylko odrobinkę się poszuka, można znaleźć wiele ciekawych zjawisk. Sam fakt, że Bisz został obsypany Popkillerami w zeszłym roku dowodzi, że jest i miejsce na taki rap i są jego odbiorcy. Co do młodych artystów — pewnie, że potrafią; sprawdźcie sobie np. co ostatnio Bocconi wyprawia, to są znakomite rzeczy.

Kiziewicz: Ja jeszcze dodam, że wyreżyserowałem klip roku – i to jest hip-hopowy klip roku! Więc na GlamRap jest zajebista informacja, że zwycięzcą w tej kategorii jest jedyny nominowany klip hip-hopowy. To też jest przebicie do …mainstreamu?

Łona: Skoro już użyłeś tego rzeczownika — Fryderyki to mejdżersowa impreza, my tu wpadliśmy raczej przejazdem. Jaram się i jestem dumny, że mój przyjaciel Krzysztof Kiziewicz dostał tę nagrodę, ale istoty to nie zmieni — ani ten klip, ani ta muzyka nie są dla wszystkich, nie do każdego to trafi. I bardzo dobrze, nie warto iść na zbyt duże kompromisy.

Kiziewicz: Ja jestem starym breakdancerem, stąd się znamy z Łoną. Potem przeszedłem na reżyserię klipów. Na wieść o tym, że ten pan trzeci raz mnie zaprosił do realizacji, uznałem że muszę to zrobić. Ostatni klip jaki robiliśmy razem był do numeru „Kaloryfer”, z którego jestem bardzo dumny. Między nami jest bezgraniczna przyjaźń i zero złotych, stara hiphopowa zajawka.

Dzięki za rozmowę.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wynagrodzenia dla artystów – wywiad z Mateuszem Smółką ze Spotify

„Wykonawcy, wydawcy i autorzy piosenek mają co najmniej dwa razy wyższe przychody niż za czasów świetności płyt CD”.

Opublikowany

 

spotify

Przed weekendem otrzymaliśmy raport tantiem ze Spotify. Platforma po raz pierwszy udostępniła dane o przychodach polskich artystów za 2023 rok. Miałem okazję zamienić parę słów na ten temat z Mateuszem Smółką z Music Team Lead na Polskę w Spotify w tym kontekście. Przy okazji zahaczyłem też o kilka innych kwestii, jak np. zmiana ustawy o prawie autorskim czy wprowadzenie na Spotify teledysków.

W związku z pracami nad projektem ustawy zmieniającej przepisy o prawie autorskim i innych ustawach (UC6), w imieniu Spotify bardzo stanowczo wyraziłeś swoje obawy wobec możliwości jej wprowadzenia. Przybliżmy ten temat naszym czytelnikom. Co takiego szykuje nam Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Bartłomiej Sienkiewicz i czym są te „dodatkowe wynagrodzenia dla twórców”?

Jasne, już tłumaczę. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Pan Bartłomiej Sienkiewicz, zapowiedział wprowadzenie dodatkowej opłaty, która miałaby być pobierana przez organizacje zbiorowego zarządzania od muzycznych platform streamingowych, aby zapewnić wyższe wynagrodzenie dla wykonawców. Resort przedstawia to jako sposób na wdrożenie w Polsce dyrektywy o prawie autorskim i prawach pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym (tzw. dyrektywy DSM). Jednak unijna dyrektywa nie wymaga wprowadzenia takiego mechanizmu. Co więcej, podobne do tego zaproponowanego przez Ministerstwo rozwiązanie zostało odrzucone na szczeblu unijnym. To, co ostatecznie znalazło się w dyrektywie, to zobowiązanie do zapewnienia odpowiedniego i proporcjonalnego wynagrodzenia w relacjach między twórcami, producentami i wydawcami, ale nie poprzez nakładanie na dostawców streamingu obowiązku podwójnego płacenia za te same licencje.

Chciałbym, aby wyraźnie to wybrzmiało – w pełni popieramy prawo twórców do uczciwego wynagrodzenia i możliwości utrzymywania się z twórczości. Jako Spotify przekazujemy płatności właścicielom praw, takim jak wytwórnie i wydawcy, którzy następnie płacą artystom, w tym kompozytorom, autorom i wykonawcom, na podstawie ich indywidualnych umów. W 2023 roku kwota ta, wypłacona tylko przez Spotify, wyniosła 150 milionów złotych. Wyraziliśmy wątpliwości co do zaproponowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozwiązania, ponieważ nie dotyka ono sedna sprawy. A mianowicie, jak zapewnić odpowiednie wynagrodzenie dla wykonawców przez właścicieli praw do muzyki. Ponadto, mechanizm proponowany przez Ministerstwo – czyli wprowadzenie dodatkowych opłat za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania – pogorszyłby, a nie poprawił, sytuację w polskim sektorze muzycznym.

Większość muzycznych platform streamingowych, w tym nasza, ma bardzo dobre, symbiotyczne relacje z przemysłem muzycznym. Nasze umowy z właścicielami praw do muzyki przewidują, że opłaty licencyjne za muzykę rosną wraz z naszymi dochodami. Jeżeli zarabiamy więcej, wytwórnie muzyczne i wydawcy muzyki także zarabiają więcej. Wszyscy na tym korzystają, ale oczywiście ważne jest, aby wykonawcy otrzymywali odpowiednie wynagrodzenie, zgodnie z obowiązującymi ich umowami.

Obecnie Spotify przekazuje około dwóch trzecich swoich przychodów na opłaty z tytułu praw autorskich i pokrewnych. To wielokrotnie więcej niż opłaty płacone przez radio czy telewizję. Ponadto, jako Spotify, oferujemy artystom różnego rodzaju formy promocji i darmowe narzędzia wspomagające rozwój ich działalności muzycznej. Te narzędzia, technologie i działania promocyjne są kosztowne, a my obecnie nie jesteśmy w stanie pokryć dodatkowej, projektowanej przez ministerstwo opłaty za te same prawa, za które już teraz się rozliczamy. Jakiekolwiek dodatkowe koszty musiałyby zostać zrównoważone przez zmniejszenie wsparcia dla lokalnych artystów, podwyżki cen dla polskich użytkowników lub inne środki, a bardzo chcielibyśmy uniknąć takiej sytuacji.

Zachęcamy rząd do przyjrzenia się, w jaki sposób dyrektywa została wdrożona w innych krajach Unii Europejskiej. Jedynie Belgia wprowadziła podobne rozwiązanie dla dostawców streamingu muzyki i jest ono obecnie kwestionowane przez branżę. W rzeczywistości, belgijskie przepisy są przedmiotem 5 różnych postępowań przed sądami krajowymi. Pozostałe 25 państw Unii Europejskiej nie uwzględniło tego dodatkowego zobowiązania. Niektóre z nich przeprowadziły obszerne analizy dotyczące wprowadzenia takiego rozwiązania i ostatecznie doszły do wniosku, że nie służy ono interesom sektora muzycznego, w tym artystom i konsumentom.

Pozostając w dziedzinie ustaw i regulacji, jakie są największe wyzwania związane z zarządzaniem muzycznym na polskim rynku, zwłaszcza w kontekście zmieniających się przepisów prawnych?

Dużym wyzwaniem jest szybka adaptacja do zmieniających się przepisów. Przemysł muzyczny zmienia się bardzo dynamicznie. Powstaje coraz większa grupa niezależnych artystów, którzy są zarazem własnymi producentami. Są to podmioty działające jako małe firmy. Jesteśmy zdania, że polski rząd powinien pomagać tym małym przedsiębiorstwom i dać im szansę na opracowanie rozwiązań, które byłyby funkcjonalne i rozsądne — zarówno dla małych, jak i dużych podmiotów oraz różnego rodzaju artystów, w tym wykonawców. A to wymaga czasu. Dlatego w przypadku projektu nowelizacji ustawy o prawie autorskim proponujemy rozwiązanie, które dałoby całemu przemysłowi muzycznemu 24 miesiące na negocjacje działań mających na celu zagwarantowanie odpowiedniego i proporcjonalnego wynagrodzenia dla wykonawców muzycznych. Rząd zawsze może wrócić do propozycji regulacji, ale nie powinna być ona pierwszym odruchem, zwłaszcza jeśli chodzi o branżę tak złożoną i dynamicznie zmieniającą się jak przemysł muzyczny.

Spotify wprowadziło teledyski do swojej aplikacji. W Polsce aktualnie trwa wersja beta tej funkcji. Co ciekawe, nasz kraj otrzymał tę możliwość jako jeden z nielicznych. Rodzi się więc oczywiste pytanie – czy planujecie stać się alternatywą dla YouTube w sektorze „music video”?

Naszym priorytetem jest ułatwienie użytkownikom odkrywania lokalnych talentów na platformie oraz budowanie silnych relacji między twórcami a ich fanami. Wierzymy, że teledyski pomogą nam osiągnąć ten cel. Bardzo się cieszę, że Polska znajduje się w gronie pierwszych rynków na świecie, gdzie ta nowa opcja jest dostępna.

Spotify podał ostatnio informację, iż od 2018 roku słuchalność polskich artystek na całym świecie wzrosła łącznie o niemal 400%. Takie dane dają nadzieję, na rozpoczynający się podbój zagranicznych rynków przez nasze rodzime wykonawczynie. A może to przedwczesna euforia?

Zauważamy zdecydowany wzrost popularności polskich artystek nie tylko w kraju, ale również poza granicami Polski. Doskonałym przykładem jest tu Hania Rani, utalentowana pianistka, kompozytorka i wokalistka, która w 2023 roku była najczęściej odtwarzaną polską artystką na Spotify poza granicami kraju, choć nie znalazła się na analogicznej liście top 10 w Polsce. Przyglądając się naszej krajowej scenie muzycznej, warto zauważyć pozytywny, aczkolwiek nieoczywisty trend — wzrost silnych, kobiecych głosów na polskiej scenie rapowej. Young Leosia i bambi, które znalazły się wśród najczęściej streamowanych artystek w Polsce w 2023 roku udowadniają, że różnorodność w najchętniej słuchanym gatunku muzycznym w Polsce rośnie. A jestem przekonany, że to dopiero początek. Być może kojarzysz, że w kwietniu 2021 roku wprowadziliśmy program EQUAL Polska. W jego ramach, co miesiąc, na okładce playlisty EQUAL Polska prezentowana jest wybrana, polska artystka, a jej utwory są także uwzględniane w innych playlistach redakcyjnych. Do tej pory w programie zaangażowanych zostało ponad 30 ambasadorek, w tym wspomniana wcześniej Hania Rani, a także Daria Zawiałow, sanah, Brodka, Margaret, Nosowska, Young Leosia, bambi czy LUNA — tegoroczna reprezentantka Polski na Konkursie Piosenki Eurowizji. Jestem przekonany, że widoczność polskich artystek w kraju i na całym świecie będzie nadal rosła.

Przejdźmy do kwestii raportu Loud&Clear opublikowanego przez Spotify. Wynika z niego, że tantiemy generowane przez polskich właścicieli praw autorskich na tej platformie wzrosły o ponad 750% od 2017 roku. W zeszłym roku była to kwota przekraczająca 150 milionów złotych. Skąd taka zmiana?

Pamiętajmy, że kiedy Spotify rozpoczynało swoją działalność, piractwo stanowiło poważne zagrożenie dla przemysłu muzycznego, a my zapewniliśmy zdrową alternatywę umożliwiającą słuchaczom dostęp do muzyki w sposób zgodny z prawem, jednocześnie wynagradzając wykonawców za ich pracę. Dzisiaj, w erze streamingu, wykonawcy, wydawcy i autorzy piosenek mają co najmniej dwa razy wyższe przychody niż za czasów świetności płyt CD, a Spotify wypłaca rekordowe kwoty, które rosną z roku na rok.

Jeśli mówimy konkretnie o lokalnej branży muzycznej, warto zauważyć, że tutaj wzrost przychodów jest szczególnie widoczny i zapewnia polskiemu sektorowi muzycznemu pozycję 20. największego rynku muzycznego na świecie według IFPI (pol. Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego). Dodatkowo, coraz więcej użytkowników trafia na Spotify, co oznacza większe wpływy dla branży, gdyż dwie trzecie naszych przychodów z muzyki trafia bezpośrednio do właścicieli praw. Warto także dodać, że kwoty, o których mówimy, generowane są wyłącznie z tytułu tantiem ze Spotify, a dochody artystów mogą pochodzić również z innych źródeł — w tym z pozostałych platform streamingowych, sprzedaży biletów na koncerty czy produktów związanych z twórczością danego artysty.

Polski sektor muzyczny kwitnie i nieustannie się rozrasta. W 2023 roku aż 580 polskich artystów zarobiło więcej niż 50 000 złotych każdy wyłącznie z tytułu tantiem ze Spotify, co stanowi wzrost o 20% w porównaniu z rokiem 2022 i ponad 4-krotny wzrost w ciągu ostatnich pięciu lat.

W rozrachunku globalnym po raz pierwszy niezależne wytwórnie stanowiły około połowy tego, co cały przemysł wygenerował na Spotify w 2023 roku, czyli 4,5 miliarda dolarów. Czy ten trend jest również zauważalny na polskim rynku?

Tak, jak najbardziej. W polskiej branży muzycznej jest wiele niezależnych wytwórni, a nasze dane tylko to odzwierciedlają. W samym 2023 niezależni artyści i wytwórnie wygenerowały ponad połowę puli tantiem polskich artystów ze Spotify.

Rozmawiamy na łamach portalu rapowego, więc muszę o nasze podwórko podpytać. Jak wygląda w Polsce sytuacja tego gatunku muzycznego na tle konkurencyjnych nurtów?

W 2023 roku rap, podobnie jak w ostatnich latach, dominował nad innymi gatunkami muzycznymi na listach najchętniej słuchanych artystów i piosenek w Polsce. Całe podium — trzech najczęściej odtwarzanych artystów w Polsce — było zajęte przez raperów: Taco Hemingwaya, White’a 2115 i Kukona. Ponadto, najczęściej odtwarzane albumy w 2023 roku były projektami typowo rapowymi – „Biznes Rodzinny” 2115, „club 2020” clubu 2020 i „1-800 Oświecenie” wspomnianego wcześniej Taco Hemingwaya. Polskie raperki radzą sobie bardzo dobrze na platformie w Polsce, co bardzo mnie cieszy — doskonałym przykładem jest duet Young Leosi i bambi. W 2023 roku bambi (posiadająca niemal 1,7 miliona słuchaczy miesięczne na platformie) była jedną z pięciu uczestniczek czwartej edycji naszego programu, RADAR Polska, mającego na celu wspieranie wschodzących artystów. Jej trzy utwory znalazły się w 2023 roku na top liście najczęściej odtwarzanych utworów polskich artystek w Polsce („MILLIE WALKY”, „BFF” z Young Leosią i „IRL”). W tym samym roku (2023), obie znalazły się także w gronie pięciu najczęściej odtwarzanych artystek w Polsce. W grudniu ubiegłego roku artystki zostały także ambasadorkami programu EQUAL, którego celem jest zwiększanie widoczności kobiet-artystek w branży muzycznej na całym świecie.

W 2023 roku, aż 580 polskich artystów wygenerowało tylko ze Spotify ponad 50 tysięcy polskich złotych. Takie dane robią wrażenie. Zastanawia mnie jednak, czy nie zaczyna się tym samym potencjalny przesyt na rynku. Zbliżamy się do jakiejś granicy?

Co oczywiste, po raz pierwszy udostępniamy lokalne dane dotyczące tantiem i jesteśmy też jedyną platformą, która zapewnia taki poziom transparentności w tej kwestii. Jeżeli cofniemy się do 2017 roku, widać wyraźnie, że nie ma żadnych oznak tzw. “przesytu” na rynku — liczba artystów, którzy w 2023 roku zarobili ponad 50 000 złotych każdy wyłącznie z tytułu tantiem pochodzących ze Spotify wzrosła o 20% w porównaniu z rokiem 2022 i ponad 4-krotnie w ciągu ostatnich pięciu lat.

Porozmawiajmy o przyszłości. Czego możemy się spodziewać po Spotify w perspektywie najbliższych kilku lat?

Nadal chcemy móc rozwijać programy takie jak RADAR i EQUAL oraz nasze lokalne działania edytorskie, które mają na celu zwiększanie widoczności lokalnych artystów i ułatwienie odkrywania ich twórczości. Dodatkowo, stale będziemy udoskonalać naszą bezpłatną platformę Spotify For Artists, dostępną dla wszystkich artystów, zapewniając im dane i wgląd w czasie rzeczywistym na temat tego, jak ich treści są konsumowane na Spotify i przez kogo.

Co więcej, chcemy też wprowadzać kolejne innowacje i nowe doświadczenia dla użytkowników — takie jak teledyski, z którymi wystartowaliśmy na polskim rynku w zeszłym tygodniu oraz kontynuować coroczne, spersonalizowane doświadczenie muzyczne, jakim jest Spotify Wrapped, które cieszy się ogromną popularnością wśród użytkowników. Jednak, aby kontynuować te inicjatywy, potrzebujemy stabilnej podstawy prawnej, która będzie korzystna dla wszystkich zainteresowanych stron.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

DJ 600V: „Ten Fryderyk to dla mnie nagroda dla całego środowiska”

Rozmawiamy z Voltem tuż po otrzymaniu złotej statuetki.

Opublikowany

 

paluch dj 6000v
fot. AKPA

Jesteśmy po 30. jubileuszowej gali rozdania Fryderyków. Oprócz przyznania statuetek w standardowych kategoriach, ZPAV wyłonił kilku artystów, którzy uhonorowani zostali Złotym Fryderykiem – nagrodą dla muzyków i twórców wybitnie zasłużonych dla polskiej kultury muzycznej. Niesamowicie cieszy nas obecność wśród laureatów postaci z hip-hopowego podwórka. DJ 600V to zdecydowanie persona legendarna, tworząca fundament naszej kultury. Pomiędzy gratulacjami, poprosiliśmy Sebastiana o komentarz.

Nie znajdziemy wielu osób, które przyczyniły się do rozwoju rapu w Polsce tak jak DJ 600V. Wróć. Nie znajdziemy wielu osób, które przyczyniły się do rozwoju całej kultury hip-hopowej w Polsce. Definitywnie Volt jest jednym z ojców założycieli całego zamieszania. Jak widzi to sam zainteresowany?

– To się zaczęło dużo wcześniej niż to środowisko powstało. Inaczej jest gdy środowisko funkcjonuje i się do niego dostajesz, a inaczej gdy funkcjonujesz w ramach pomysłu estetycznego i potem buduje się wokół tego środowisko. Nie zauważasz tego. Po prostu przychodzą ludzie, z którymi przybijasz piątki. Oni się pojawiają, stają się znajomymi lub przyjaciółmi, ale nie czujesz się częścią środowiska. Ono się pojawiło wokół mnie, to jest inna perspektywa – mówi weteran w rozmowie z Luizą Di Felici dla GlamRap.pl.

Nie zabrakło akcentów z naszego podwórka również wśród wręczających statuetki. Nagrodę Voltowi przekazał Paluch, nie kryjąc przy tym dumy i radości. Wracając jednak do grupy złotych laureatów, DJ tak podsumowuje to zacne grono:

– Kiedy zobaczyłem listę osób, które w poprzednich latach dostały tę nagrodę, to zdecydowałem się ją odebrać (śmiech). Pan Korzyński, pan Zbigniew Wodecki, pani Ewa Bem – ciężko nie chcieć się znaleźć w przedziale pociągu, w którym siedzą te osoby.

Artysta podzielił się też refleksją na temat obecnego spojrzenia na muzykę:

– Żyjemy w specyficznych czasach. Dla mnie to jest epoka postkulturowa, w której kultura już była. Teraz mamy influencerów. Tym rzutem na taśmę, Akademia zdołała zrobić ukłon w stronę ludzi, którzy posługują się maszynami do robienia muzyki. Czasem z większą duszą niż multiinstrumentaliści, którzy okiełznali każdą strunę. Oczywiście jestem pełen szacunku i uznania dla nich, to nie jest żaden prztyczek w ich stronę. Sądzę jednak, że błędem było niezauważenie tych osób, które siedzą za komputerami i oddają swoje serce i duszę muzyce. Dlatego ta nagroda dla mnie jest w pewnym sensie nagrodą dla całego tego środowiska. Dla wszystkich chłopaków i dziewczyn, którzy za komputerkami za marne pieniądze robią rzeczy, bo wierzą w piękno.

I takiej pasji życzę sobie i Wam, a Voltowi serdecznie gratuluję w imieniu całej redakcji GlamRap.pl!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Bilu z Bitwy o Odrę: „Organizacja bitwy wyłącza cię z życia” – wywiad

Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Odrę.

Opublikowany

 

Po wywiadach z Yowee i Spartiakiem, tym razem mamy okazję porozmawiać z Bilu, który jest organizatorem Bitwy o Odrę.

Bilu podzielił się z Oskarem Brzostowskim szczegółami technicznymi dotyczącymi organizacji bitwy, przybliżył termin następnej edycji wydarzenia, ujawnił jak będzie wyglądać przyszłość Bitwy o Odrę oraz zdradził, czy zobaczymy go jeszcze w roli zawodnika.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: