Gimper i Krzysztof Gonciarz zmierzą się na gali Fame 22: Ultimate na Stadionie Narodowym. Niechęć między zawodnikami jest tak duża, że wymierzają oni w siebie dissy. Beefu między popularnymi youtuberami dawno nie mieliśmy.

Gonciarz atakuje Gimpera

Gonciarz zaczepił swojego rywala krótkim nagraniem na Instagramie. – Stary dziad Youtube’a jeszcze ma w sobie werwę. Jeszcze mu potrzebny pojemnik na spermę. Gimper się mieszał w to niepotrzebnie. I co? Nudno wam było jakoś tak beze mnie – nawinął Gonciarz, pokazując się w koszulce z napisem „Dla brata bratem, dla k*rwy katem”.

To wystarczyło, żeby odpalić Gimpsona, który w 2016 roku zdobył nawet platynową płytę za album „Niepowstrzymany”.

Gimspon odpowiada dissem

Tymczasem Gimper uruchomił swoje rapowe alter ego – Gimpsona i wymierzył w oponenta błyskawicznie pełnoprawny diss „Bestie z Tokio”. Wypomina on rywalowi m.in. to, że miał kiedyś wszystko, a skończył jako mem. Nie obyło się bez odniesień do niedawnej afery Gonciarza z byłą dziewczyną Kasią. Oprócz lirycznej tyrady na Gonciarza Gimper zadbał także o obraz. W klipie wystąpiły osoby, które zagrały rolę Gonciarza i Kasi. Mamy również giga chada z Brazylii, w którego wcielił się raper 730 Huncho

– Krzysiek Gonciarz w filmiku na Instagramie zaczepił mnie dzisiaj nagrywając na mnie diss-track. Oto luźna odpowiedź nagrana w pół godziny – napisał streamer.

Lech Wałęsa to osoba, której publiczna aktywność doskonale oddaje klimat polityki zagranicznej rządów Tuska i Morawieckiego. Widać to na pierwszy rzut oka – „Bolek” zamienił nieodłączną w latach 90-tych wpinkę Matki Boskiej na barwy Ukrainy. Wypowiedzi byłego prezydenta z ostatnich kilku miesięcy nie spodobały się na tyle Grande Connection, że poświęcił mu fragment ostatniego odcinka.

Polska od zawsze ma wyjątkowego pecha do rządzącej nią klasy politycznej i w dużej mierze zmarnowała szansę, jaką dawał upadek PRL. Najdobitniej pokazuje to katastrofalna sytuacja na rynku mieszkaniowym, gdzie kawalerka na Muranowie, którą 50 lat temu dostawał zwykły robotnik, kosztuje dziś równowartość domu nad morzem w Hiszpanii. Nie mylił się zatem Stefan Kisielewski, powątpiewając w 1987 roku w program gospodarczy najbardziej znanego polskiego elektryka, któremu wiele osób zarzuca, iż stał się później kablem.

Czy jest jakiś inny kraj na świecie, gdzie były prezydent publicznie nie rozstaje się z barwami Ukrainy? Prawdopodobnie nie. Jednak w przypadku Lecha Wałęsy wyobraźnia wojenna poniosła go na tyle mocno, że stał się gościem specjalnym filmu Grande Connection. Autor obłąkańczo beztroskich słów: „jak giniemy, to giniemy”, został oskarżony przez Grande o nieodpowiedzialne wypowiedzi, które łamią przepisy ONZ. Poszło o cytaty Wałęsy z jego niedawnej podróży do USA, gdzie nawoływał do rewolucji w Rosji i roli, jaką miałby w niej odegrać nasz kraj. W dalszej części pojawia się również Szymon Hołownia, który przed wyborami dostał ataku paniki na widok śmieciarki, a później napinał się buńczucznie, chyba zupełnie nie śledząc tego, co dzieje się na froncie wschodnim. Grande określił go jako „odklejeńca, który powinien być zdjęty ze stanowiska w trybie natychmiastowym”.

– Takie bezmyślne machanie szabelką nigdy w historii się dla nas dobrze nie kończyło – podsumowuje gorzko swój wywód.

Akash w towarzystwie jednej z najpopularniejszych polskich wokalistek oraz światowej sławy gwiazdy to nie może być przypadek.

Warszawski raper wypuścił kilka dni temu reedycję albumu „Pierwszy dzień w piekle”. Krążek trafił do sklepu Akasha na początku sierpnia, natomiast cotygodniowe sprawozdanie Olisu pokazuje, że fani nie zawiedli i album w wersji fizycznej tłumnie nabyli.

Wydawnictwo „Pierwszy dzień w piekle” znalazło się na 2. pozycji wśród najchętniej kupowanych płyt fizycznych w tym tygodniu w Polsce. Pierwsze miejsce okupuje Sanah, a podium zamyka album Taylor Swift. Trzeba oddać, że to doborowe towarzystwo, którego Akash by nawet nie wyśnił.

Raper na razie nie skomentował swojego wyniku, będąc pewnie jeszcze w niemałym szoku.

EP-ka „Baby Boy” od PlanaBe, dotychczas dostępna wyłącznie dla zamawiających album „Blue Moon”, właśnie trafiła na wszystkie platformy streamingowe.

„Baby Boy” to siedem utworów, w których PlanBe śmiało eksperymentuje z różnymi gatunkami muzycznymi, tworząc niezwykle zróżnicowaną mieszankę brzmień. EP-ka oferuje zarówno energiczne kawałki housowe i jerseyowe, jak i nostalgiczne, klasyczne R’n’B rodem z lat 2000. Całość spaja charakterystyczna melodyjność i niewymuszone flow artysty.

Nazwa EP-ki idealnie oddaje jej charakter – „Baby Boy” to plac zabaw dla twórczej wszechstronności PlanaBe. Każdy utwór jest świadectwem muzycznej podróży artysty, który poprzez eksperymenty z różnymi stylami odnajduje swoje unikalne brzmienie.

Ten Typ Mes wziął udział w programie ELLE Music Game, który polega na wykonaniu fragmentu utworu, który zawiera konkretne słowo. W repertuarze byłego członka Alkopoligamii znaleźli się m.in. Sokół, Molesta i Jeden Osiem L.

Ze słowem „ulica” Mesowi kojarzą się „Osiedlowe akcje” Molesty. Kolejne słowo „jutro” skojarzyło mu się z Pezetem i „Gdyby miało nie być jutra”, czyli kawałkiem, który nawet powstał w jego studiu.

Następnie Mes wziął na tapet repertuar Jeden Osiem L. Skojarzeniem z zespołem było słowo „zapomnieć”. – Ile dałbym by zapomnieć te wszystkie chwile – nawinął. Później mogliśmy usłyszeć jeszcze, jak Mes idealnie naśladuje flow Sokoła.

W 2021 roku Sarius dołączył do Fame MMA. Jego przygoda z freakfightami nie była zbyt udana, o czym raper opowiedział w rozmowie z Filipkiem i Takefunem.

Sarius miał zawalczyć w debiucie z Kasjuszem. Ten jednak został twarzą federacji Prime i odszedł z Fame’u, zostawiając rapera na lodzie.

– Cała ta przygoda poszła od d*py strony właśnie przez Kasjusza. Nie mówię od razu, że bym z nim wygrał, ale prawda jest taka, że ja zacząłem od najgorszej możliwej strony. Te pierwsze przygotowania to były takie moje prawdziwe. Odpuliłem koncerty, wszedłem na mini teścia czysto regeneracyjnie, 8 jednostek treningowych. Waga już 98, gdzie ja ważę 105-107. Wszystko było wtedy realne, osiągalne w mojej głowie. Wyobrażam już sobie te zagrywki na tego K*tasjusza, co mu tam powiem itd. No i jadę sobie na trening, pamiętam to jak dziś, to była siódma rano i nagle czytam, że on gdzieś przeszedł i otwiera nową federację – mówi Sarius.

– No i nagle znowu powrót jest, że “Będziesz walczył z Normanem”. Swoją drogą to miałem takie szczęście w życiu, że on sam się wyj*bał z tej walki. Uważam, że by mnie zmielił. Generalnie wyszło tak, że padł Wrzosek, ale on zawalczy pod warunkiem, że zrobię wagę do 92,5. Zacząłem ciągnąć dwie sroki za ogon, bo sparzony, że to się już raz spi*rdoliło. Dwa, grałem koncerty, 8 jednostek treningowych. Nie piłem co prawda alkoholu przez 2 i pół miesiąca. Natomiast robiłem wagę, byłem na keto. Przez to, że robiłem wagę, nie mogłem wejść nawet na żadną mikro suplementację w celu regeneracji. Chciałem mieć taką kompleksową przygodę. Jarałem się tym od dawna, oglądałem wywiady z zawodnikami KSW. Wyszło, jak wyszło itd., ale to wszystko było mówiąc wprost tak z p*zdy – dodaje.

Finalnie Sarius zadebiutował na gali Fame w 2022 roku z Marcinem Wrzoskiem. Raper przegrał na punkty.