News
FLYING LOTUS NARESZCIE PRZYBYWA DO POLSKI!
Najbardziej wyczekiwany w naszym kraju artysta nowej muzyki po 6-ciu latach wraca na nadwiślańską ziemię. Na scenie teatru pokaże swój najnowszy live show: materiał z nowej płyty “You’re Dead!” zaprezentuje w otoczeniu niesamowitej instalacji mappingowej. Obok niego jako główny support wystąpi Brytyjczyk Lapalux, który również pokaże swój najnowszy materiał z niedawno wydanej płyty “Lustmore”. Zrodzony w jazzie, wychowany w hip-hopie, zakochany w elektronice – najważniejsza postać nowej muzyki na świecie, Flying Lotus. Szykuje się koncertowe wydarzenie lata.
Flying Lotus, czyli Steven Elison to artysta wyjątkowy. Minęło 9 lat od kiedy światło dzienne ujrzał jego debiutancki album "1983", który rozpoczął ścieżkę muzyka ku zmianie świata hip-hopu. Dwa lata później poprzez Warp Records do sprzedaży trafiło "Los Angeles", które było dla niego kamieniem milowym i ugruntowaniem pozycji na światowej scenie muzycznej. Inspirując się J Dillą FlyLo łączył fascynację techno, soulem z samplami muzyki jego ciotki – żony Johna Coltrane'a. W zeszłym roku ukazał się jego kolejny, piąty już, album zatytułowany "You're Dead!" i jako jeden z niewielu muzyków na świecie FlyLo może oficjalnie powiedzieć, że nie nagrał żadnej słabej płyty w swojej karierze.
"You're Dead!" to płyta jak dotąd najsilniej jazzująca. Flying Lotus pozwolił sobie skakać od jednej fascynacji do drugiej tworząc bardzo otwarty brzmieniowo świat, jednocześnie był w stanie zamknąć wszystko w logiczne ramy wydawnictwa z ryzykownym motywem przewodnim śmierci. Łatwo jest zauważyć wpływ FlyLo na jednego z najpopularniejszych raperów ostatnich lat Kendricka Lamara. To właśnie produkcja Elisona otwiera genialny "To Pimp Your Butterfly" przypominając nam, że Lotus jest tam gdzie dzieją się najważniejsze w rzeczy w rapie.
Ostatni raz w Polsce artysta wystąpił 6 lat temu. Wtedy promował swój wizjonerski album "Los Angeles" na katowickiej Nowej Muzyce. Do Warszawy przyjedzie ze specjalnie przygotowanym audiowizualnym występem, z którym jeździ po najważniejszych festiwalach świata – do Warszawy przybywa prosto z Sonara w Barcelonie, zaraz po występie w stolicy Polski rusza na Glastonbury. W Teatrze Studio FlyLo pojawi się z ekipą wizualizatorów, aby pokazać fanom swój audiowizualny spektakl. Mieszanka jego kawałków z imponującym mappingiem zachwyci każdego fana nowej muzyki. Z całego świata napływają do nas informację, że Flying Lotus nigdy nie był w lepszej formie koncertowej niż teraz – szykuje się niezapomniana noc.
Support FlyLo zapewni Lapalux w ramach trasy promującej nowy album "Lustmore". Polska reprezentacja w składzie Michał Lewicki LIVE orazwants DJ set.
Lapalux, czyli Stuart Howard wydał swoją pierwszą EP-kę w 2011. Jego pierwszym labelem było Pictures Music mające na koncie współpracę z takimi twórcami jak Koreless, Dauwd czy Rudi Zygadlo. Właśnie to wydawnictwo pozwoliło mu zdobyć uznanie w świecie elektroniki i zaprowadziło pod skrzydła kalifornijskiego Brainfeedera – labelu należącego do Flying Lotusa. Jego mieszanka hip-hopu, lo-fi i garage'u sprawiła, że stał się jednym z najciekawszych młodych twórców elektronicznych. W Brainfeederze wydał trzy świetnie przyjęte EP-ki i dwa album w tym tegoroczny "Lustmore", który potwierdził tylko, jak wyjątkowym twórcą jest ten 25-letni Anglik. Doceniony przez media na całym został określony mianem kogoś, kto umie wytworzyć z chaosu idealnie stworzone tracki. Stuart miał już okazję występować w Polsce kilkukrotnie za każdym razem zachwycając słuchaczy. Tym razem Lapalux przyjedzie do Warszawy, aby zaprezentować całkiem nowy audiowizualny live promujący jego drugi pełnoprawny album.
Na scenie wystąpią również Polacy:
Michał Lewicki, znany również jako Maed i Deam jest na scenie od lat. Pod każdym aliasem kryje się inna stylistyka i inne podejście do formy muzyki. W swoich produkcjach buduje bardzo charakterystyczne brzmienie, łącząc wiele gatunków takich jak garage, wonky, dub-techno i broken beat. W najnowszym projekcie zaczyna odkrywać sposób, by swoje połączyć swoje wizje muzyki w spójny obraz. W klubach ze swoim live setupem nie występuje często, a to dlatego, że za każdym razem przygotowuje unikalny materiał stworzony pod konkretną okazję, który grany jest tylko raz. Absolwent Red Bull Music Academy Bass Camp 2013 we Wrocławiu. Jego produkcje opierają się na hybrydach pracy sprzętu z komputerem oraz kreatywnych technikach miksu.
wants to świeży projekt dwójki warszawskich djów, producentów i promotorów: Marcina Krupy i Kacpra P. Ten pierwszy znany jest jako założyciel wytwórni Ponton Music i producent tak świetnie przyjętych tracków jak "Nutcracker" czy "Til You Hit The Spot". Solowo miał okazję grać w całym kraju, w tym na największym polskim festiwalu – Open'erze, a jego utwory można było usłyszeć m.in. w Rinse.FM, BBC czy w rodzimej Czwórce. Ten drugi to 1/2 kolektywu Mustnotsleep, najbardziej znany jest jako twórca Music of the Future – audycji radiowej, a przede wszystkim serii imprez, która od ponad trzech lat promuje, to co najciekawsze w nowej światowej elektronice. Razem postanowili połączyć swoje muzyczne fascynacje, mieszając melodyjne house'y z bassowym zacięciem. Na swoim koncie mają świetnie przyjętą EPkę w brytyjskim labelu Fat!Records, pracują obecnie nad drugim wydawnictwem zagranicą.
Wyjątkowy show audiowizualny na deskach Teatru Studio w trzech aktach.
23.06.2015, Teatr Studio
bilety dostępne: flyinglotus.goingapp.pl
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Malik Montana w outficie z Grinchem kolejny raz zapozował z garnkiem pełnym bigosu. To już tradycja szefa GM2L.
Od kilku lat raper publikuje w Wigilię zdjęcie z bigosem na tle choinki. Nie inaczej jest i w tym roku. Malik zapozował z tradycyjną polską potrawą w stroju – nomen omen – Grincha, który nienawidzi Świąt Bożego Narodzenia.
Jakiś czas temu raper wyjaśnił, skąd się wzięła ta tradycja:
– Średnio dwa, trzy tygodnie przed świętami otrzymuję dużą ilość wiadomości. Mój DM pęka od pytań: „Malik, kiedy fota z bigosem”? Całkowicie przypadkiem wstawiłem zdjęcie przy stole wigilijnym z bigosem. Miałem na sobie jakiś sweterek. Kontynuacja tego zdjęcia stała się tradycją jak film „Kevin sam w domu”. Co roku odczuwam przy tym bigosie coraz większą presję. Początkowo była to zabawa, ale kiedy otrzymujesz tyle zapytań, kiedy bigos, odczuwasz presję.
No to co, święta oficjalnie rozpoczęte!
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
EsDeeKid wyprzedził już Michaela Jacksona i kilku czołowych raperów
Każdego dnia słucha go coraz więcej osób.
EsDeeKid przeskoczył Michaela Jacksona pod względem dziennych odtworzeń na Spotify. Według zestawienia raper z Liverpoolu jest 54. najczęściej streamowanym artystą na platformie, a wśród raperów zajmuje 10. miejsce. Skok popularności zbiegł się z remixem „4 Raws”, przy którym pojawił się Timothée Chalamet.
– EsDeeKid jest obecnie 10. najczęściej słuchanym raperem na Spotify, notując obecnie więcej odtworzeń dziennie niż kilku czołowych artystów, takich jak np.:
- Michael Jackson
- BTS
- NBA YoungBoy
- Post Malone
EsDeeKid ma już blisko 15 mln słuchaczy na Spotify.
Zamieszanie wokół rapera podbiła sama współpraca z Chalametem przy „4 Raws”. Remix wpadł do sieci w momencie, gdy krążyły plotki, że aktor i EsDeeKid to ta sama osoba. Chalamet dolał oliwy do ognia podczas promocji filmu „Marty Supreme”, ucinając temat krótkim: – Bez komentarza. Wszystko wyjdzie na jaw w swoim czasie.
EsDeeKid is now the 10th most-streamed rapper on Spotify, currently pulling more daily streams than several major artists 🤯
— Kurrco (@Kurrco) December 22, 2025
Including:
▫️ Michael Jackson
▫️ BTS
▫️ NBA YoungBoy
▫️ Post Malone
➕ more pic.twitter.com/JFlgD5oou2
Teorie pojawiły się z tego, jak EsDeeKid funkcjonuje publicznie – maska na twarzy, żadnych wywiadów i pełna anonimowość. A mimo tego na koncie ma już numery, które stały się hitami – „4 Raws”, „Phantom” i „LV Sandals”. Do tego doszły cosigny od Fimiguerrero i Fakeminka, a po wersji „4 Raws” z Chalametem Drake zareagował w socialach, wrzucając kilka emoji lodu w komentarzu.
Więcej o nim piszemy tu: EsDeeKid – kim jest najbardziej tajemniczy raper 2025
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Dziennikarka nie chce od 29 lat opublikować wywiadu z Tupakiem. W końcu wyjaśniła dlaczego
„On był wtedy wściekły”.
Angie Martinez nadal trzyma u siebie zaginiony wywiad z Tupakiem z 1996 roku, ale ma poważny problem z wypuszczeniem go do ludzi. Powód jest prosty – według niej raper w tamtym momencie był wściekły i mówił zbyt ostro o wielu osobach.
Temat wrócił, gdy Martinez rozmawiała z Charlamagne Tha Godem w poniedziałek 22 grudnia. Charlamagne zauważył, że od lat powodem blokady może być obawa, że wywiad jest zbyt ostry, a sama Martinez potwierdziła, że właśnie o to chodzi. Wywiad nagrano w czasie, gdy konflikt Wschód-Zachód był na pełnym ogniu. Według jej szacunków całość trwała około godziny i czterdziestu minut, ale na antenie poleciało kiedyś tylko 12 minut. Reszta nigdy nie została opublikowana.
Martinez przyznała wprost, że myśli o konsekwencjach dla ludzi, których Pac obgaduje na taśmie – i o tym, jak takie słowa zostaną odebrane po latach. – To pewnie dlatego nigdy nie wypuściłam tych taśm z Pakiem – bo myślę o ludziach, którzy mogą przez to ucierpieć, o których jest mowa na nagraniu, jak to do nich wróci. Dodała, że przez lata wielokrotnie wracała do całości i zna jej ciężar.

Z jej relacji wynika, że Pac nie ograniczał się do jednego konfliktu. – Są ludzie o których mówi, których już nie ma, nie tylko Biggi. To znaczy, są ludzie ze świata rapu, którzy zmarli, a on o nich mówi, i to nie w sposób, który byłby pomocny dla świata. On był wtedy wściekły. Miał dwadzieścia cztery lata, był w samym środku wojny. Więc jedzie po wszystkich.
Martinez nie ukrywa, że w wywiadzie są „brzydkie rzeczy” – i że takie ujęcia mogą nie być uczciwe wobec spuścizny rapera.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Tau tłumaczy, że nie zdissował Taco Hemingwaya
„Mam wrażenie, że większość ludzi nie odsłuchała tego kawałka tylko zostawiła komentarz, dislajka i sobie poszła”.
„Wesołych świąt Taco Hemingway” to nie diss – tłumaczy Tau, który postanowił nagrać krytyczny numer w kierunku warszawskiego rapera po przesłuchaniu jego nowej płyty.
Według Tau’a, tak rozchwytywany nowy krążek Taco nie niesie żadnych pozytywnych wibracji – wręcz przeciwnie – to uosobienie negatywnych wartości. Raper postanowił wyjaśnić, że jego numer nie jest dissem, to tylko polemika i krytyka.
– Zdecydowana większość ludzi, która będzie zasiadała jutro do stołu wigilijnego, nie będzie wiedziała po co to zrobią. W sumie im się nie dziwię, bo też tak miałem, dopóki nie zrozumiałem, że to chodzi o Boże Narodzenie. Tak samo jak większość ludzi czyta nagłówki, a nie czyta artykułów – mówi Tau.
– Mój wczorajszy numer większość portali podłapała newsa i napisali, że „Tau nagrał diss na Taco Hemingwaya”. Mam wrażenie, że większość ludzi nie odsłuchała tego kawałka tylko zostawiła komentarz, dislajka i sobie poszła. Tymczasem nie ubliżam tam Taco Hemingwayowi. Argumentują, polemizuję, wyrażam krytykę dotyczącą jego twórczości, bo jako słuchacz, artysta, człowiek, obywatel – mam do tego prawo – dodaje.
Taco nie zareagował na „diss” Tau’a, zrobił to natomiast Bedoes.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Fat Joe komentuje diss Young Bucka i mówi, że jego rywalowi brakuje gotówki
Wrócił stary konflikt.
Konflikt między Fat Joe a Young Buck znów na nagłówkach. Joe publicznie zakpił z nowego dissu Bucka i jego sytuacji finansowej, a ten odpowiedział.
Fat Joe postanowił dolać oliwy do ognia, komentując jeden z postów Young Bucka promujących diss „Cappucino”.
– Kupujcie ten numer, słyszałem, że jest w kiepskiej sytuacji – napisał Joe. Dorzucił też: – Nie powiedziałbym tego, gdyby to on nie zaczął.
Buck nie zostawił tego bez odpowiedzi. Wprost skontrował narrację rywala, podważając sens całej zaczepki.
– Jeśli ‘kiepsko’ znaczy posiadanie własnych masterów, wydawanie muzyki niezależnie, trzymanie się z dala od chaosu i odkładanie pieniędzy – to faktycznie, jest baaaardzo źle – odpisał. Na koniec podziękował słuchaczom za wsparcie i zachęcił do dalszego streamowania „Cappucino”.
Cała sprawa ma swoje źródło w niedawnej wypowiedzi Fat Joe. Raper wrócił tam do starego konfliktu z obozem G-Unit, twierdząc, że podczas jednego z festiwali jego ludzie mieli pobić Bucka po tym, jak ten „chciał coś ugrać” po koncercie. Joe mówił o tym bez ogródek, sugerując, że sprawa jest zamknięta i znana od lat.
Young Buck początkowo zareagował pół żartem, pół serio, publikując ironiczne posty. Na tym jednak się nie skończyło. Buck wypuścił pełnoprawny diss „Cappucino”.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temuTau nagrał diss „Wesołych Świąt” na Taco Hemingwaya
-
News3 dni temuYouTube dusi rap? Żabson z Wizem Khalifą nie przebili bańki, a w cieniu rośnie anonimowy LEAF
-
News3 dni temuTaco Hemingway w „Wydarzeniach” Polsatu
-
News2 dni temuTaco Hemingway z 1. miejscem na świecie – historia dzieje się na naszych oczach
-
News1 dzień temuSokół pochwalił się sprzedażą swojej książki
-
News1 dzień temuTaco Hemingway: 130 tys. biletów sprzedanych w 5 godzin
-
News2 dni temuReakcja Bedoesa na diss Tau’a na Taco Hemingwaya
-
News4 dni temuTaco Hemingway przejął listę TOP50 Polska: 7 milionów odsłuchów płyty w 24h