Sprawdź nas też tutaj

News

HHK 2014: POJEDNANIE CIECHA Z TE-TRISEM, TRAWA I ŻUREK

Opublikowany

 

Warszawski raper i szef wytwórni Aloha Ent. – Proceente podsumowuje tegoroczną edycję festiwalu Hip – Hopowego w Czechach.

Wszystko co dobre szybko się kończy, Hip Hop Kemp 2014 już za nami, musieliśmy wracać z pachnących wolnością Czech do domów, by zająć się dalszym życiem. Póki jeszcze co nieco pamiętam, zdaję Wam subiektywną relację z tego, co działo się w Hradec Kralove w dniach 19-25 sierpnia.

W tym roku wyruszyliśmy na Hip Hop Kemp już we wtorek po południu, ponieważ po raz pierwszy w alohowej historii wykupiliśmy „legalne” stoisko handlowe na terenie parku festiwalowego. Jak przystało na bohemofilów, jechaliśmy na dwie skody fabie; w jednej zmieściliśmy mnie, Łysonżiego Dżonsona oraz AlohaSklep, w drugiej zapakowała się reszta hawajskiej ekipy. Pomijając fakt, że mój styrany GPS wybrał nietypową trasę i jechaliśmy Wieluń – Kluczbork – Opole – Nysa – Kudowa oraz to, że znowu zepsuła mi się instalacja gazowa i wyskoczył diabelski błąd „check engine”, podróż minęła nam bardzo spokojnie. Na stacji benzynowej Statoil w Kudowie dołączyli do nas reprezentanci Grill-Funk w osobach Bleiza oraz Człowienia. Następnie, dosłownie w ostatniej chwili przed zamknięciem, czyli „rzutem na taśmę” dokonaliśmy strategicznych zakupów w czeskim Kauflandzie. Nie obyło się bez pierwszych Czechów-śmiechów, w czym wydatnie pomógł Łysonżi, kupując w pośpiechu 8 piw… bezalkoholowych. Na festiwal dojechaliśmy przed godz. 23, rozbiliśmy namioty, kupiliśmy lokalną trawę i… rozpoczęliśmy epicki melanż!

Cała środa zapadła mi w pamięć jako wielki smokefest. Warto odnotować przyjazd mojego niemieckiego brata Ciecha oraz inauguracyjną pizzę ze szpinakiem w Pizza #1, za którą tęskniłem cały rok podobnie jak za resztą lokalnych używek. Warto wspomnieć też o Katastrofie Budowlanej, czyli dziewczynie, która wylała nam całe piwo na ladę sklepową, topiąc wszystkie alohowe płyty i czapki Grill-Funk. Niestety swój występ na środowym Warm-Up Party odwołał Edo G, nie udało mi się więc zobaczyć tego dnia ani jednego koncertu. W nocy było naprawdę zimno, musiałem palić blanty w apaszce i spać w kurtce Alohy.

Czwartek wspominam jako najbardziej alohowy dzień na tegorocznym Hip Hop Kempie. Dla mnie najważniejsze było to, że zagraliśmy z Łysonżim Dżonsonem i DJ’em Te udany koncert w hangarze podczas Laidback Show. Myślę, że fani którzy przyszli na nasz występ byli zadowoleni. Korzystając z okazji pozdrawiam całą laidbackową społeczność, Elo Kuba Knap & Emil G, Okoliczny Element, Zioło Zioło, Bleiz, Anemik, DJ Willy Mąka i pozostali patole oraz wielka piona dla gorącej publiczności za świetną interakcję! Dodatkowo jaram się, że po raz pierwszy zagraliśmy z Kubą Knapem kawałek „Kiedy dobrzy ludzie robią złe rzeczy”.

Muszę mimo wszystko dołożyć łyżkę dziegciu i skrytykować głupie zachowanie czeskiego kierownika sceny oraz organizatorów. Mimo że przyszliśmy na próbę dźwięku 2 godziny przed koncertem, ekipa nagłośnieniowa odpaliła sprzęt dopiero pół godziny po planowanym rozpoczęciu Laidback Show! Ale mądrzy organizatorzy postanowili nadrobić obsuwę kosztem polskich artystów i zdjąć nas ze sceny chwilę po 19, czyli w trakcie występu Kuby Knapa. Chłopaki chcieli zagrać ostatni kawałek, ale odłączono im bezceremonialnie prąd. Mimo to czescy gamonie nie zaoszczędzili 3 minut, a zamiast tego stracili kwadrans. Tyle bowiem trwał showcase wokalny w wykonaniu zebranej w hangarze publiczności… Spontanicznie intonowano pieśni takie jak: „Polska biało-czerwoni”, „Zawsze i wszędzie…”, „100 lat! 100 lat!”, „PZPN, PZPN…”., a przede wszystkim „Siała baba mak, nie wiedziała jak…”.

Dodatkową atrakcją wieczoru było długo oczekiwane / nieoczekiwane (niewłaściwe skreślić) pojednanie Ciecha i Te-Trisa, do którego nie mogło dojść nigdzie indziej jak właśnie na Hip Hop Kempie. Po siedmiu latach chłopaki zbili pionę, co nie ukrywam, bardzo mnie ucieszyło. Bohaterem wieczoru był dla mnie jednak Kuba Krok. Szef Step Records zaserwował żurek, który w stanie głębokiej gastrofazy (choć podejrzewam, że nie tylko wtedy) urywa dupę.
Z koncertów na scenie głównej najbardziej porwali mnie w czwartek Cee-Lo Green oraz Ten Typ Mes, który wraz ze Stasiakiem, Głośnym i DJ Black Belt Gregiem pokazał wielką klasę, dając wszystkim zgromadzonym w Hradec Kralove fanom z Polski konkretny powód do dumy.

Warto też wspomnieć o zjawisku, które zaobserwowałem w nocy z czwartku na piątek, zanim położyłem się spać. Niektórzy twierdzą, że trawy nie da się przedawkować, a ja czuję że taki właśnie los ominął mnie dosłownie „o wąs”.

W piątek od rana smażyliśmy i piliśmy piwo. Dlatego nie jestem w stanie dokładnie zrelacjonować, co działo się w trakcie całego dnia. Bawiliśmy się wesoło i mocno pracowaliśmy nad utrzymaniem kempowej atmosfery. Przed południem odbyliśmy kolejną wyprawę do getta, czyli na standardowe pole namiotowe w celu nabycia marihuaniny. W tym miejscu gorąco polecam kupowanie trawy od czeskich Januszów w sandałach, ponieważ w większości okazują się oni pasjonatami botaniki i wytrawnymi technologami drzewa, co więcej, oferują ceny o jakich nad Wisłą możemy tylko pomarzyć. Jak powszechnie wiadomo, melanż niszczy zegary, ja na przykład nie zdążyłem w piątek na koncert Black Milk i jest mi z tego powodu nieco smutno. Na szczęście headlinerami line-up’u byli O.S.T.R. & Marco Polo, Dilated Peoples oraz KRS One, także dobrego rapu miałem i tak pod dostatkiem. Szczególnie rozbujał mnie występ Dilated, było przy czym poskakać. Wieczorem Kuba ze Step Records zaserwował takiego kurczaka z ryżem i sałatką, że nie mam pytań! Zjadłem dokładkę, a potem zmieszałem to z pizzą #1, pączkami i piwem, wprowadzając się w stan kulinarnej nirwany.

Sobota rozpoczęła się od kilku ciekawych przygód. Podczas gdy próbowałem napisał 8-kę do hymnu HHK i nagrać ją w mobilnym studio Prosto, zadzwonił do mnie Adaś ze stoiska Alohy i poinformował mnie, że ochrona likwiduje właśnie nasz kram i obcina wszystkim kempowe opaski. Powodem surowych sankcji ze strony organizatora był nielegalny handel napojami energetycznymi, którego to procederu dopuścili się nasi ziomboje z Windy Haze. „Kto Proceenta się nie słucha, tego potem życie…” – tak miałem ochotę zaśpiewać przy akompaniamencie mandżoliny. Zresztą… na całą sytuację opuszczam zasłonę milczenia. Tak czy siak, przez większość soboty handlowaliśmy Alohą na zaprzyjaźnionym stoisku Step Records.
Późnym popołudniem postanowiłem wziąć ostatni kempowy prysznic. Zażyłem tej przyjemności w pressowym kontenerze w warunkach, do których przywykł zapewne nie jeden dworcowy bej, ale ja akurat nie do końca. Mówią, że hip-hop uczy właściwych wyborów, ale jak wybrać pomiędzy lodowatą wodą, a parzącym wrzątkiem albo między kabiną prysznicową z bajorem pełnym ludzkich włosów, a kabiną z wyrwanym wężem prysznicowym?

W sobotni wieczór jak przystało na dzień wieńczący festiwal, nie zabrakło znakomitych koncertów na scenie głównej. Na łopatki powalił mnie Action Bronson, który zaprezentował stylówkę a la Ghostface Killah, wypalając w trakcie występu kilka grubych splifów, czym zyskał przychylność kempowiczów. Byłem też pod dużym wrażeniem koncertu słowackich Cyganów z Kontrafaktu, być może dlatego że przed festiwalem obejrzałem dramat biograficzny „Papusza” Krzysztofa Krauze… ONYX też dobrze pocisnęli, ale przyznaję, że padałem już wtedy na ryj ze zmęczenia i myślałem bardziej o domu, łóżku i narzeczonej niż o muzyce hip-hop. Dodam, że ostatniego dnia udało mi się zakupić 10 płyt CD z mistrzowskim rapem oraz kolczyki w kształcie kotów.

W niedzielę padał deszcz, a ja wywlokłem się ze śpiwora dopiero w obliczu wizyty w punkcie sanitarnym toi-toi. Następnie spakowaliśmy z Łysonżim nasz mandżur, pożegnaliśmy się z wesołą kompanią i ruszyliśmy w stronę Warszawy. Przed granicą zahaczyliśmy o hipermarket sieci Albert, w którym nabyłem odpowiednią ilość Bernardów, Gambrinusów i Radegastów. Spotkaliśmy też Rufina MC, który jako kierownik jednego z kempobusów finalizował zakup tradycyjnej flaszki dla kierowcy, na którą zrzucają się wszyscy pasażerowie autokaru dysponujący na ten moment czeską walutą.

Już w Polsce zatrzymaliśmy się w przydrożnej gastronomiina żurek, flaki, kawę oraz kolejny pit-stop w punkcie sanitarnym. Potem ruszyliśmy w dalszą drogę i na tym pewnie zakończyłbym relację gdyby nie fakt, że prawa noga zaczęła mi bardzo ciążyć, w wyniku czego wyprzedziłem nieoznakowany radiowóz na i zasiliłem swoją statystykę o -300 zł i 5 punktów karnych. Do domu dotarłem po godz. 19, w takcie rozpakowywania torby z ubraniami znalazłem w kieszeni dresu sztukę czeskiej rośliny, a potem w kurtce jeszcze jedną. Każdy przedłuża sobie Hip Hop Kem jak tylko potrafi. Otworzyłem piwko i zatopiłem się w meczu Barcelona – Elche.

Koniec.

P.S. Wielkie pozdrowienia dla wszystkich mord, z którymi zbiłem pionę w trakcie czeskiego melanżu: Bleiz, Człowień, Łysonżi, Ciech, Adaś Zapalisz, Tomek Karwiński, Kamil, Kris, Damian Kaze, Jędrek, Anemik, ekipa Windy Haze & Dobrekinostudio, Step Records, Alkopoligamia.com, Prosto, Tabasko, Wolne Konopie, Zioło Zioło, Michał Sitek, Jurand, DJ Te, Bu, Te-tris, Tomb, Toster, O.S.T.R., Green, Sarius, Jubon, Śmigło (!!!), Katastrofa Budowlana, Pizza #1, mó kuzyn Keedo oraz cała reszta patologicznych osobistości.

HHK! Jeszcze tu wrócę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

News

Eripe na kultowym bicie Peji „Co cię boli” – dissuje Bedoesa

„Ty za to pomagasz małolatom. Rozebrać się po tym, jak je pijane wziąłeś na hotel”.

Opublikowany

 

Przez

eripe diss bedoes

Eripe kontynuuje beef z Bedoesem, posyłając w jego kierunku diss „Co cię boli”, który powstał na kultowym bicie z numeru Peji.

Po „Helikopterze w ogniu” i wcześniejszych atakach, Eripe wypuszcza „Co cię boli” – trzeci, a według zapowiedzi ostatni diss w stronę Bedoesa. Reprezentant Patokalipsy punktuje lidera 2115, wyśmiewając jego tłumaczenia błędów „młodym wiekiem”. Podkreśla też, że Bedoes zawdzięcza Quebonafide więcej niż jemu samemu, a cała scena miała zacząć traktować Borysa jak pełnoprawnego rapera właśnie dzięki jego wcześniejszym dissom.

Bit od Rycha i Decksa

Numer powstał na instrumentalu od Rycha Peji i DJ-a Decksa. – Twoi idole dają bit mi, żebym Cię rozjechał – nawinął Eripe. W kontekście blokady poprzedniego dissu Bedoesa przez producenta Firmy, to mocne zaznaczenie swojej pozycji przez zawodnika z Krakowa.

W utworze odnosi się on również do ostatnich wydarzeń w karierze Bedoesa – w tym chłodno przyjętego koncertu przed 50 Centem na PGE Narodowym.

Czy to koniec beefu?

Krakowski raper twierdzi, że to jego finałowe słowo w tej wymianie, ale wszystko może zmienić ewentualna odpowiedź Bedoesa.

Bedoes vs Eripe – przebieg beefu

Eripe „Co cię boli” – tekst utworu

Dobra, kurwa, koniec beefu z Bedoesem
Coś tam odpowiedział, widać — lubi BDSM (Co?)
Co Cię tak boli, że drzesz pizdę przez cały numer?
Może jestem starej daty, ale słuch mi nie szwankuje (Nie)
Nie chciałem przeprosin, a chcę podziękowań teraz
Bo dzięki mnie przez chwilę ktoś Cię uznał za rapera
Przez chwilę, bo zaraz wróciłeś do swojego cyklu:
Przemowy, tłumaczеnia i oświadczenia na kiblu
Ja tu jestem znany z punchy i picia browca
A Ty z krzywych akcji i wygibasów PR-owca
Niе chcesz wracać do przeszłości? To był młody Borek
Zapomnijmy, że był degeneratem i zwyrolem
Ja niszczę kariery małolatom? (Ja?)
Jesteś pierwszym i oby ostatnim, któremu to robię
Ty za to pomagasz małolatom
Rozebrać się po tym, jak je pijane wziąłeś na hotel
A przepraszam, to nie Ty, to młody Borek
Ty latasz helikopterem, dbasz o firmę
Następnym razem se wynajmnij odrzutowiec
Ale nie ląduj w Krakowie, no chyba, że nowy beef chcesz

Co Cię boli? Czy aż tak Cię to boli?
Że połowa sceny Cię tu serdecznie pierdoli
Przyjemne z pożytecznym pasja życiowa rap
Ja mam w Ciebie wyjebane, a Ty dziobem — kłap, kłap
Co Cię boli? Czy aż tak Cię to boli?
Że połowa sceny Cię tu serdecznie pierdoli
Przyjemne z pożytecznym pasja życiowa rap
Ja mam w Ciebie wyjebane, a Ty dziobem — kłap, kłap

Już myślałeś, że wygrałeś? A znowu masz pecha
Twoi idole dają beat mi, żebym Cię rozjebał
Bedoes? To jest po angielsku „bullshit”
Ty nie liżesz dup raperom, nie wierzę — chuchnij
Z Quebo rozjebaliśmy podziemie i to fakt
Ale Ty chyba zawdzięczasz mu więcej niż ja
Co Cię boli tak ten Narodowy? Miałeś okazję
Projekt specjalny, ludzie się bawili niespecjalnie
Nie chcą się staruchy bujać do gangu — to straszne
Weź może zostaw serce na tej scenie raz na zawsze
Chciałeś od legend czerpać, ale wyszła beczka, widzisz?
Masz „Helikopter w ogniu”, a ja Mamba mentality
Dobro zwycięży, dla Ciebie beef na marne
Ja jestem naprawdę dobry, a Ty zły na prawdę
Mówisz, że jesteś blisko Boga — kogo chcesz oszukać?
Był już taki jeden blisko Boga — nazywał się Judasz
Ja już nie przeszkadzam, bo pewnie o pokój walczysz
Do obdzwonienia masz jeszcze połowę branży
Już nie dotykaj punchy, bo znowu się poparzysz
To nie Twoja liga, jarzysz? Kurwa, jarzysz?

Uh, zero wersów o nadwadze, ale kusiło
Ty za to masz pół numeru o moim wymyślonym problemie z alkoholem
Ja nigdy nie udawałem świętego, dalej zdarza mi się czasem najebać
Ale niech pierwszy rzuci kamień, a zresztą
Ty przecież piłeś do młodego Sebka, więc to chyba nic złego, co?
I przestań pierdolić z jakiej to nie jesteś patologii
Odpal sobie „WICK3D”, „Mój komputer”
I przypomnij sobie jakim byłeś uroczym, beztroskim dzieciakiem
Dopóki nie pochłonęły Cię marzenia o zostaniu gangsterem
Z mojej strony to koniec zabawy
A Ty dalej rób to co potrafisz najlepiej
Kłam, manipuluj, mieszaj, przepraszaj
Motaj się, przekupuj, zastraszaj, wariuj
Pierz dzieciom mózgi i zarabiaj na tym hajs
Jak chociaż jednemu Twojemu słuchaczowi otworzą się po tym oczy, to misja wykonana
Salut dla tych, co byli, są i będą ze mną
Pato, pato
To mój-mój-mój rap
To-to-to-to moja rzeczywistość
Jakie życie taki rap-rap, w nim zawarte jest wszystko
Więc weź to wreszcie pojmij.

Czytaj dalej

News

RozpierPanda – pierwszy w Polsce AI-raper, który mówi wprost: „Albo robisz, albo spi***alaj”

Dla sceny rapowej to eksperyment i prowokacja w jednym.

Opublikowany

 

Przez

rozpierpanda

RozpierPanda to pierwszy w Polsce raper stworzony przy użyciu sztucznej inteligencji – ale w odróżnieniu od większości tego typu projektów, nie jest memem, viralowym żartem ani jednorazową ciekawostką. To pełnoprawny artysta z własnym charakterem, wyglądem, stylem i przekazem. Jego muzyka to prawdziwy hip-hop – ostry, bezczelny, wulgarny tam, gdzie trzeba, z narracją prosto w punkt.

Za całym projektem stoi Piotr Pasionek – od początku do końca odpowiedzialny za kreację postaci, teksty i teledyski. AI jest tutaj narzędziem, a nie twórcą – każdy wers, kadr i bit przechodzi przez jego ręce. RozpierPanda nie udaje człowieka, nie kopiuje cudzych głosów ani wizerunków – jest w pełni oryginalny.

Ten projekt jest manifestem nadchodzących czasów. Pokazuje, że sztuczna inteligencja może być nowym narzędziem w rękach twórców – ale jednocześnie stawia pytanie: czy może też być realną konkurencją dla żywych raperów? RozpierPanda jest dowodem na to, że AI może nie tylko generować obrazki czy podkłady, ale też tworzyć spójne, przemyślane, konsekwentne projekty muzyczne, które da się traktować poważnie na scenie.

W przeciwieństwie do innych eksperymentów z AI, RozpierPanda nie jest robiony „dla beki” ani po to, żeby podszyć się pod znane twarze. Tu chodzi o pokazanie, że można stworzyć coś od zera – oryginalnego, z charakterem, z przekazem, który może wkurwiać, inspirować i prowokować do dyskusji.

RozpierPanda mówi wprost: „Albo robisz, albo spie***laj”. Jego narracje uderzają w lenistwo, bierność i bezmyślne scrollowanie życia, a utwory balansują między motywacją, sarkazmem i brutalną prawdą. To styl, który trudno pomylić z kimkolwiek innym.

Dla sceny rapowej to eksperyment i prowokacja w jednym. Czy publiczność przyjmie AI-rapera na równi z żywym artystą? Czy jest to zapowiedź nadchodzącej fali wirtualnych postaci, które wejdą na mainstreamowe sceny? A może to tylko ciekawostka, która szybko się wypali?

RozpierPanda już teraz pokazuje, że to nie jest chwilowy kaprys – kolejne kawałki, teledyski i narracje trafiają do sieci regularnie, a postać nabiera coraz wyraźniejszego charakteru. I niezależnie od tego, co o nim myślisz, jedno jest pewne: nie da się przejść obok niego obojętnie.

Cały projekt jest manifestem nadchodzących nowych czasów – pytaniem o to, czy sztuczna inteligencja jest zagrożeniem dla artystów, czy może otwiera przed nimi zupełnie nowe możliwości.

RozpierPanda ma już na koncie swoją pierwszą płytę „Już Czas”, oficjalnie wydaną na wszystkich platformach streamingowych, w tym Spotify, Apple Music i YouTube Music. Więcej o projekcie można przeczytać na rozpierpanda.pl

Czytaj dalej

News

PlanBe skończył 29 lat i ma dla fanów prezent

„Uważam, że to coś specjalnego”.

Opublikowany

 

Przez

planbe
fot. @piotrprzytula_

Artysta wrzucił urodzinowy post, w którym zapowiedział, że w ten piątek (15.08) na fanów jego muzyki będzie czekał specjalny prezent.

– Kończę dziś 29 lat. Ostatni rok z dwójką z przodu, a jeszcze chwila i będę świętował swoją dekadę na scenie, poj*bane. Czasem brakowało czasu, żeby się zatrzymać i tym nacieszyć, więc życzę sobie dziś tylko dobrej energii wokół siebie i spokoju, który udaje mi się stopniowo wypracowywać, ale jeszcze długa droga przede mną – napisał Planek.

Raper ujawnił, że w piątek, 15 sierpnia ukaże się jego nowy numer.

– Żeby podziękować Wam za to, że cały czas mi w tej drodze towarzyszycie, mam dla Was prezent. Będzie czekał na Was w ten piątek na wszystkich platformach streamingowych. Wpadłem na to w ostatniej chwili ale uważam, że to coś specjalnego. Do usłyszenia – dodał.

Warto wspomnieć, że 15 sierpnia jak co roku obchodzimy Święto Wojska Polskiego i jest to ustawowo dzień wolny od pracy.

Czytaj dalej

News

Karol Nawrocki do ministra: „Nie jesteś Bogiem, uświadom to sobie”

Prezydent Nawrocki i minister Żurek z rapowym akcentem w sporze o sędziów.

Opublikowany

 

Przez

karol nawrocki

Podczas swojego pierwszego orędzia Karol Nawrocki stwierdził, że „sędziowie nie są bogami” i mają służyć obywatelom oraz Rzeczypospolitej. Dodał też, że nie będzie nominował ani awansował osób, które – jego zdaniem – naruszają porządek konstytucyjno-prawny.

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, komentując słowa prezydenta w Polsat News, nawiązał do legendarnego utworu Paktofoniki „Jestem Bogiem”.

– Była taka piosenka: ‘Jestem Bogiem, uświadom to sobie’ – powiedział, dodając, że podobne narracje wobec sędziów pojawiały się już wcześniej przy określeniu „nadzwyczajna kasta”. Zdaniem Żurka prezydent powiela ten schemat.

Nawrocki ripostuje rapową frazą

Karol Nawrocki szybko odpowiedział nawiązaniem do tego samego kawałka, parafrazując słowa Paktofoniki:

– Sam lider Paktofoniki, jeżeli jesteśmy w tej poetyce, niestety w sposób tragiczny przekonał się, że nie jest Bogiem. Jeśli pan minister nas ogląda, to chciałbym mu powiedzieć: P”anie ministrze: nie jesteś Bogiem, uświadom to sobie, sobie – powiedział prezydent.

Poniżej wideo:

Czytaj dalej

News

Bittersweet Festival 2025: Post Malone, Taco Hemingway i Bedoes

Festiwal gwiazd i społecznej wrażliwości.

Opublikowany

 

Przez

taco hemingway
Materiały prasowe / Bittersweet Festival

Od 14 do 16 sierpnia 2025 roku Park Cytadela w Poznaniu zamieni się w najbardziej emocjonalne miejsce tego lata. BitterSweet Festival to trzy dni muzycznych doświadczeń z udziałem światowych gwiazd i najciekawszych artystów nowej fali. Na czterech scenach i w pięciu strefach DJ-skich wystąpi ponad 60 wykonawców, a program dopełni kampania społeczna realizowana z fundacjami SEXED.PL, UNAWEZA i projektem MŁODE GŁOWY. Wśród headlinerów: Post Malone, Nelly Furtado, Peggy Gou, Melanie C, Taco Hemingway, Bedoes, Loreen, Empire of the Sun, Natasha Bedingfield i Rag’n’Bone Man.

GŁÓWNE SCENY – DŹWIĘKI, KTÓRE DOTYKAJĄ SERCA

Na Main Stage zobaczymy Post Malone’a – artystę, który po latach nieobecności wraca do Europy, by zaprezentować swoje największe przeboje i nowy materiał w wyjątkowym, emocjonalnym koncercie. Jego występ to zaproszenie do intymnego świata dźwięków, gdzie rap, pop i R&B mieszają się z refleksją i melancholią. Malone jest znany z takich utworów jak „Circles”, „Chemical” czy „Sunflower” – i z niepowtarzalnej atmosfery, jaką potrafi stworzyć na scenie.

Po siedemnastu latach na scenę do Poznania wraca Nelly Furtado – niegdyś królowa światowego popu, dziś ikona pokoleniowej nostalgii, która z nową energią i materiałem ponownie porywa tłumy. Jej ponadczasowe hity „Say It Right”, „Promiscuous” czy „Maneater” wciąż brzmią świeżo, a nowy materiał łączy popową wrażliwość z klubowym zacięciem. Jej sceniczna obecność i styl łączący Y2K glamour z nowoczesnością idealnie wpisują się w estetykę BitterSweet.

Taco Hemingway, który zagra swój jedyny koncert w 2025 roku właśnie na BitterSweet, przyniesie na scenę coś więcej niż muzykę – przyniesie narrację. Jego koncert to zawsze intymne spotkanie z publicznością, literacki list wypełniony miejskimi obserwacjami, nostalgicznymi kadrami i refleksją nad rzeczywistością pokolenia trzydziestolatków. Jego obecność na festiwalu to hołd dla słowa i muzyki, które sięgają głęboko.

Peggy Gou to artystka, która redefiniuje pojęcie DJ-ki. Koreańska producentka, DJ-ka i ikona mody przywiezie do Poznania nie tylko globalny hit „(It Goes Like) Nanana”, ale też pełne stylu, rytmu i zmysłowości elektroniczne show. Jej występ to doświadczenie totalne – wizualne, taneczne i emocjonalne.

Scena główna gościć będzie również Loreen – dwukrotną triumfatorkę Eurowizji, której utwory „Euphoria” i „Tattoo” są nie tylko muzycznymi hymnami, ale i emocjonalnymi manifestami. Loreen swoją obecnością przenosi słuchaczy w świat transowej emocji i głębokiej ekspresji, która wykracza poza dźwięk.

Empire of the Sun to duet, który zamienia koncert w widowisko. Teatralność, wizualna fantazja i brzmienie popu z innego świata czynią ich występ czymś absolutnie wyjątkowym. Ich hity „Walking on a Dream” i „We Are the People” to nie tylko utwory – to bramy do światów, które istnieją na styku jawy i snu.

Na tej samej scenie pojawi się Natasha Bedingfield – wokalistka, której pozytywna energia i ponadczasowe przeboje jak „Unwritten” czy „These Words” przywołują złotą erę popu lat 2000. Jej obecność na BitterSweet to ukłon w stronę radości, autentyczności i kobiecej siły.

Rag’n’Bone Man to artysta o głosie, który zapada w pamięć na długo. Jego bluesowa ekspresja połączona z hip-hopowym pulsem i soulową intensywnością zamienia koncert w emocjonalne doświadczenie. Utwory takie jak „Human” czy „Skin” są głębokie, poruszające i pełne prawdy.

Duet Hurts świętujący 15-lecie debiutanckiego albumu „Happiness” zafunduje publiczności podróż do czasów noworomantyzmu – w klimacie synthpopu, elegancji i dramatycznego światła. Ich koncert to spotkanie z emocjonalną dojrzałością i dźwiękową wyrafinowaniem.

TANIEC I TRANSMISJA INTUICJI

To scena dla tych, którzy szukają doświadczeń fizycznych i duchowych zarazem. Królować tu będzie elektronika – surowa, taneczna, zmysłowa. Obok Peggy Gou pojawi się także Duke Dumont – mistrz house’owego pulsu, twórca przebojowego „Ocean Drive”, który wie, jak połączyć nostalgię z euforią parkietu.

Niezwykłym wydarzeniem będzie także występ ¥ØU$UK€ ¥UK1MAT$U – artysty uznawanego za szamańsko-wojowniczego DJ-a nowej generacji. Jego sety – znane z HÖR Berlin i Boiler Room – to duchowe transe zamknięte w tanecznej formie. Salvatore Ganacci wniesie ekscentryczny performans na poziomie wizualnego show, który nie pozostawia nikogo obojętnym.

NOWA FALA, MŁODE GŁOSY

To scena, na której spotkają się świeżość, bunt i refleksja. Julia Wieniawa zaprezentuje premierowo materiał z nadchodzącego albumu – miks popu, elektroniki i emocjonalnej ekspresji. Jej koncert to będzie manifest kobiecej siły i stylu. Sara James – młoda, ale już dojrzała wokalistka – pokaże pełen wachlarz brzmień: od R&B po soul i gospel. Jej głos i charyzma staną się symbolem młodego pokolenia.

Jan-rapowanie wróci po sukcesie „Groteski” z koncertem pełnym ironii i autotematyzmu. Two Feet – znany z viralowych „Go F*ck Yourself” i „I Feel Like I’m Drowning” – zaserwuje koncert łączący gitarowy groove z melancholijnym elektronicznym brzmieniem. Martin Luke Brown i Tempesst dostarczą bardziej kameralnych emocji – psychodelii, jazzu i przestrzennych harmonii pod wieczorne niebo.

DRE$$CODE to kolektyw, który zamieni scenę w TikTokowy performance – show z pogranicza koncertu, fashion weeku i manifestu generacyjnego.

EVENTIM STAGE – PRZESTRZEŃ DLA SZTUKI I WRAŻLIWOŚCI

Scena Eventim to miejsce, w którym sztuka i społeczne zaangażowanie łączą się w jedną narrację. Tu czas płynie wolniej – w rytmie jazzu, teatru i muzyki klasycznej. Wystąpi m.in. Blue Jazz Orchestra z projektem dedykowanym Krzysztofowi Komedzie – legendzie polskiego jazzu, którego twórczość wciąż porusza. Zobaczymy także spektakularny koncert „Kombinat” Teatru Muzycznego w Poznaniu, oparty na muzyce zespołu Republika – wydarzenie łączące muzykę, ruch i komentarz społeczny.

Na tej scenie wystąpią także Filharmonicy Poznańscy pod batutą Jakuba Chrenowicza z repertuarem Henryka Wieniawskiego, z udziałem wybitnej skrzypaczki Agaty Szymczewskiej. W programie też występ Chóru Teatru Wielkiego w Poznaniu. Marcin Masecki wraz z Boleros zaprosi do świata latynoskich brzmień widzianych przez pryzmat europejskiej wrażliwości. A w ramach BitterSweet Talks – odbędą się kameralne rozmowy z artystami i panele o zdrowiu psychicznym, emocjach, ciele i empatii.

KAMPANIA SPOŁECZNA: BITTERSWEET TALKS I „UWAŻAJ NA SIEBIE, BAW SIĘ ŚWIETNIE, WRACAJ DO DOMU BEZPIECZNIE”

Drugim filarem festiwalu jest jego społeczno-edukacyjna misja. Projekt BitterSweet Talks, współtworzony z fundacjami SEXED.PL, UNAWEZA i MŁODE GŁOWY, porusza kwestie zdrowia psychicznego, emocji, ciała, granic i relacji. Na terenie festiwalu znajdą się Safe Spoty – strefy odpoczynku i pierwszej pomocy przedpsychologicznej, przeszkolony Safe Crew, widoczne zasady House Rules oraz przestrzenie edukacyjne i panelowe. Hasło kampanii – „Uważaj na siebie…” – redefiniuje pojęcie bezpieczeństwa podczas imprez masowych, przenosząc je na poziom relacyjny i emocjonalny.

Codziennie na Eventim Stage odbywać się będą kameralne rozmowy z artystami i ekspertami – m.in. z Julią Wieniawą, Aleksandrą Domańską, Joanną Flis i Andrzejem Silczukiem. Poruszą tematy emocji, tożsamości, presji i zdrowia psychicznego – w atmosferze bliskości i autentyczności.

To wszystko sprawia, że BitterSweet Festival to nie tylko wydarzenie muzyczne, ale wspólnota, w której najważniejsze są: obecność, empatia i doświadczenie – zarówno brzmienia, jak i siebie nawzajem. 

DJ-ZONE I KLUBOWE STREFY W MIEŚCIE

W pięciu strefach sponsorów i partnerów (Scena Jelenia, Crunchips Silent Disco Stage, Go Wild Zone, Strefa LEVEL WYŻEJ! Banku Pekao) przez trzy dni będzie pulsować alternatywna scena taneczna. Zagrają m.in. Fukaj, Kukon, Nimm2, Lili Hauser, Młody Klakson, Rat Kru, Baby V, Joandis, Ricoo, Sournois czy Uncledoug. To nie tylko muzyka – to także energia młodego pokolenia, eksperymenty z brzmieniem, styl i nowe formy ekspresji.

Aplikacja BitterSweet Festival już dostępna. Znamy program i godziny koncertów

Od 14 do 16 sierpnia Park Cytadela zamieni się w najgłośniejsze i najbardziej emocjonalne miejsce tego lata. BitterSweet Festival ogłosił właśnie pełny program, dokładne godziny koncertów i podział na sceny. Tegoroczna edycja zapowiada się na prawdziwe święto muzyki – zagra ponad 60 artystów, a festiwalowe miasteczko ożyje dzięki czterem scenom i pięciu strefom DJ-skim partnerów. Oficjalna aplikacja BitterSweet Festival jest już dostępna do pobrania na systemy Android i iOS. To obowiązkowe narzędzie dla każdego, kto chce mieć festiwal pod kontrolą – z harmonogramem koncertów, opisami artystów czy aktualnościami! 

Pełny program wydarzeń oraz bilety dostępne są na stronie www.bittersweetfestival.pl.

Organizator: Good Taste Production. Partner strategiczny: Eventim. Sponsor Główny: Enea. Sponsor: Crunchips, Carlsberg. Partnerzy: Fundacja SEXEDPL, MŁODE GŁOWY, Otwarcie o zdrowiu psychicznym (Fundacja UNAWEZA), Carlsberg. Przyjaciele: Easy Tiger, Wetrzechstudio. Partnerzy medialni: TVN, Eska, wyoskieobcasy.pl. Pismo, MTV Poland, Onet. 

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: