Wywiad
High Tower: „Na pewno nie usłyszycie mnie u Zbuka” |WYWIAD
Miami Hit Music i kolejny producent z nimi związany.
High Tower jeden ze zdolniejszych na tej scenie. W naszym cyklu producenckim udzielił na prawdę wielu ciekawych odpowiedzi. Jeżeli nie wiesz kim jest High Tower, to nie marudź i sprawdzaj rozmowę z nim.
Kiedy podjąłeś decyzję żeby na poważnie zająć się produkcją muzyki?
High Tower: Wbrew pozorom było to jakieś półtora roku temu. Zawsze traktowałem produkcję jedynie jako zabawę i coś na czym mógłbym zostawić przynajmniej część negatywnych emocji. Nigdy bym się po sobie nie spodziewał, że kiedykolwiek trafię do jakiegoś większego grona słuchaczy zwłaszcza, że moim jedynym celem było zostać zauważalnym producentem w moim mieście.
Kto był dla Ciebie największą inspiracją na początku twojej producenckiej drogi?
High Tower: Na początku mojej przygody był to przede wszystkim Lil Jon, David Banner, Timbaland i Scott Storch.
W jakim programie rozpoczynałeś swoją przygodę z muzyką, a z czego korzystasz obecnie?
High Tower: Pierwszym programem na jakim zrobiłem bit, był hip hop ejay, coś koło 2002 roku, na którym robiłem jakieś głupie rzeczy z nudów. W 2006 roku przesiadłem się na FL studio 4 i od tamtej pory wciąż korzystam z tego programu. Ostatnio zacząłem uczyć się też MPC Software ze względu na to, że kupiłem MPC touch.
Masz jakieś wykształcenie muzyczne, czy raczej wszystko wynika z zajawki?
High Tower: Nie mam wykształcenia muzycznego. Pasję do muzyki zaszczepiło mi starsze rodzeństwo. Planuję zacząć studia w kierunku produkcji muzycznej w przyszłym roku.
Z czego czerpiesz inspiracje podczas tworzenia bitu?
High Tower: Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Bity same z siebie wychodzą. Czasem jest tak, że usłyszę gdzieś jakąś melodię i spodoba mi się w niej brzmienie danej nuty (nuty jako nuty, a nie utworu), w której wykorzystany został jakiś instrument i na podstawie tego staram się stworzyć coś własnego. Czasem próbuję tak jakby stworzyć soundtrack pod daną sytuację, w której się znajduję (śmiech).
Wymień twoje największe wady i zalety jako producenta.
High Tower: Tych wad może być sporo. W każdym razie bankowo jest to lenistwo w uczeniu się nowych rzeczy, co później odbija się na jakości moich bitów, co zostało mi nieraz wypomniane, no ale tak jak wspomniałem w pierwszym pytaniu, nigdy nie myślałem, że trafię do większego grona słuchaczy, więc się do tego nie przykładałem. Zaletą może być na pewno oryginalność moich produkcji i to, że siedzę przy bicie dotąd, aż gość, który go ode mnie kupuje będzie w 100% zadowolony.
Gdybyś miał przedstawić się jako producent osobie, która nie zna twoich brzmień, jakbyś scharakteryzował swój styl?
High Tower: Mroczny, trapowy, inspirowany Stanami, ale mimo wszystko dosyć niepowtarzalny. Staram się nie powielać schematów, ale cały czas utrzymując Dirty Southowy vibe.
Jaki według Ciebie jest przepis na dobry bit?
High Tower: Niezależnie czy to trap, boombap czy cokolwiek innego, bity muszą bujać. Jeśli nie ma w bicie dobrej perkusji, to bit jest słaby.
Wolisz produkować muzykę spokojną, działającą na emocje czy raczej bardziej odpowiada Ci bengerowe brzmienie?
High Tower: Kiedyś moje produkcje były bardziej bengerowe, dziś są spokojniejsze. Kiedyś więcej imprezowałem, co bardzo przykładało się na właśnie hitowe bity, dziś niestety prowadzę spokojniejsze życie przez co bity są łagodniejsze i bardziej emocjonalne.
Wśród raperów jak i producentów istnieje konkurencja. Jeśli byłbyś raperem i sam nie produkował, to na kogo bitach chciałbyś nawijać, oczywiście z naszego podwórka.
High Tower: Zdecydowanie Kubi. Świetny producent z masą dobrych pomysłów.
Największy grzech producentów?
High Tower: Zbyt duże skupienie się na sterylizacji bitów. W większości brakuje tego czegoś. Nie wiem jak to nazwać, ale niektóre bity po prostu są, a niektóre sprawiają, że faktycznie ta energia w nich cię rusza.
Najbardziej irytująca rzecz wśród raperów, którzy korzystają z twoich produkcji.
High Tower: W sumie nie ma czegoś takiego jeżeli chodzi o ingerencje w produkcje. Najbardziej irytujące jest zaklepywanie bitów, a potem urywanie kontaktu.
Muzycznie, z którym raperem pracowało Ci się najlepiej i dlaczego?
High Tower: Z każdym z Miami Hit Music. A to dlatego, że wszyscy mieliśmy tą samą zajawkę i niemalże identyczną wizję.
Miałeś okazje współpracować z Quebonafide przy tracku Codzienność, okazał się on dużym hitem. Jakiś czas temu informowałeś, że Kuba zabookował pewien bit od Ciebie. Może powiesz coś więcej o tym numerze?
High Tower: Nie znam szczegółów, nie wiem nawet czy ten kawałek wyjdzie, w każdym razie oddałem jeden z najlepszych bitów jakie kiedykolwiek udało mi się wyprodukować. Ciekawostką jest to, że miałem ten bit wrzucić za free do sieci, a Quebo uprzedził mnie dosłownie kilka godzin przed.
Dla kogo nigdy nie zrobiłbyś bitu, a kto jest spełnieniem twoich producenckich marzeń?
High Tower: Jest wielu znanych raperow, którym nie dałbym bitu. Niektórzy z nich nawet do mnie pisali. Napewno nie usłyszycie mnie u Zbuka (śmiech). Spełnieniem moich marzeń od zawsze byłaby współpraca z Borixonem. Jestem jego fanem od malolata, poza tym jestem ze świętokrzyskiego, więc chciałbym brać udział przy tworzeniu rapu stąd.
Gdybyś miał możliwość współpracy z muzykiem, z innego klimatu niż rap, to z kim najchętniej połączyłbyś siły?
High Tower: Słucham trochę rockowej muzyki, chciałbym współpracować z jakimś dobrym gitarzystą, może byłby to Slash, może Tom Morello. Nie wiem, nigdy się nad tym jakoś bardziej nie zastanawiałem.
Myślisz, że producenci otrzymują odpowiednie finanse za swoją pracę?
High Tower: Nigdy nie zaglądałem nikomu do portfela aczkolwiek nie sądzę, żeby którykolwiek producent narzekał na pieniądze za bity. Ja nie narzekam. Połowę sprzętu do muzyki kupiłem właśnie za pieniądze z muzyki. Jeśli producenci robią dobre bity i potrafią się odezwać, to dostają takie pieniądze jakie chcą, w granicach rozsądku oczywiście.
Czy raper powinien dzielić się tantiemami z producentem, gdy ich wspólny kawałek okazał się hitem?
High Tower: To już zależy od umowy jaką mają między sobą. Jeśli ktoś sprzedaje bity na licencji exclusive rights, to dopominanie się później jakichkolwiek pieniędzy jest kpiną. Co innego jeżeli ktoś bity kupuje nie płacąc za pełnię praw do nich, wtedy tantiemy należą się również producentowi.
Na koniec może kilka słów do fanów twojego brzmienia?
High Tower: Zapraszam do śledzenia mojego fanpage'a na facebooku, gdyż od tego miesiąca będą się systematycznie pojawiać nowe kawałki na moich bitach, a wszystkie informacje znajdziecie właśnie tam. Pozdrawiam też wszystkich, którzy są ze mną od początku i dają support przez te wszystkie lata.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News3 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News1 dzień temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk3 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News4 dni temu
Dlaczego Suja nie pracuje? Znamy odpowiedź
-
News3 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News4 dni temu
Onet pisze o Jongmenie ukrywającym się w Dubaju przed polską policją
-
News4 dni temu
„Hip-hop umarł” – twierdzi znany polski producent
-
News2 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”