Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

KARTKY: „NALEŻY SZANOWAĆ SŁUCHACZA I DAĆ MU PEŁEN PRODUKT”

Opublikowany

 

 Krótko po premierze drugiej długo trwającej płyty Kartkiego w tym roku, miałem okazję się z nim zobaczyć i porozmawiać zarówno o "Shadowplay" jak i "Fuego Infinito".

Efekt całego spotkania możecie sprawdzić poniżej.

 

Pomyślałem, że masz dzisiaj jeszcze dwa wywiady i zostaniesz przemaglowany serią tych samych pytań. Zacznę trochę inaczej kim jesteś, w co wierzysz, do czego dążysz?

Mówią na mnie Kartky, jestem z Bytomia, mam 26 lat. Chyba uwierzyłem w swoją muzykę jakiś czas temu i dzięki niej chciałbym zrealizować swoje marzenia. Cieszę się, że reakcja na to co się teraz dzieje jest mniej więcej wymierna – ludzie zaczynają mnie rozumieć.

 

Kpisz z różnych lewych akcji marketingowych. Czym jest dla ciebie sztuka i gdzie jest jej granica?

Granice sztuki określa sam artysta. Jeżeli on udźwignie pełnię swojej kreacji artystycznej (symbole, wizerunek) i jest tego pewien to właśnie tam zaczyna się sztuka. Nie chciałbym się nazywać artystą ani swojej muzyki określać jako sztuki – jeszcze nie teraz. Mimo tego, że mam pozytywny feedback, pod tym względem jestem bardzo pokorny. „Shadowplay” miał być nielegalem. Nikt nie wiedział, że to będzie w Empiku i że tak dobrze się przyjmie. Zainwestowaliśmy sami, bo byłem pewien, że udźwignę ten ciężar. Mimo tego, że miałem mnóstwo różnych propozycji, nigdy nie założyłem żadnej koszulki z logiem, ani nie nagrywałem numerów pod kogoś. Tu nie chodzi o samą sztukę dla sztuki.

 

„Tyle pracy i wyrzeczeń żeby się w końcu poczuć nijak” często przywołujesz te słowa Rasa. Co powoduje tę pustkę?

Raper to jest taka specyficzna profesja, która polega na tym, że musisz być dumny  z rzeczy, z których nie możesz być dumny. Jednak trafiasz do ludzi, bo 99% z nich przeszło podobne historie. To uczucie nijakości wynika z braku stabilizacji, czyli powiedzmy wydaje płytę, chciałbym trochę odpocząć, wyciszyć, ale wtedy dzieje się dużo więcej rzeczy – automatycznie chcę o tym napisać i pojawia się taka sinusoida. Chciałbym nagrać taką płytę jak Zeus, że jest super, ale jeszcze nie jest super. Po prostu.

 

Miałeś kiedyś pamiętnik?

Taki papierowy? Możliwe, że miałem.

 

Rap to zapis chwili stanu świadomości, obserwacji – trochę jak pamiętnik. Przeglądając ten pamiętnik, z którym Kartkim się zgadzasz dzisiaj, a na którego patrzysz z uśmiechem?

Zajebiste pytanie. Ogólnie jest taka opcja, że nawet jak mi jest głupio za niektóre rzeczy, to się z nimi godzę. Było jak było, nie zrobiłem czegoś nieświadomie, Jak chłopaki co wypijają czwarty litr wódki, wciągają koks, po czym piszą jebać życie; Wszystko co aktualnie prezentuje to jest ten Kartky, z którym chciałbym się utożsamiać, natomiast nie zawsze jestem z tego dumny i serio chcę, żeby moje płyty były zapisem chwili. Porównując do sztuki o której wcześniej rozmawialiśmy, chciałbym, żeby to było coś jak twórczość Edvard Muncha, który był malarzem. On zatrzymywał czas, zapisywał różne, często skrajne stany emocjonalne i dawał odczuć ból, radość, cierpienie czy ekstazę. Często po sobie. To jest najważniejsze w mojej muzyce, nawet jak ktoś mi będzie mówił, że się powtarzam. Mówię o swoich historiach, a że towarzyszą mi przy nich takie, a nie inne uczucia to trudno. Jak jestem szczęśliwy to chce to wykrzyczeć, a jak jest mi smutno, to chcę o tym szeptać na wstępie przez 10 minut.

 

Bardziej postawiłbyś się w kwestii obserwatora ludzkich zachowań, ciągów przyczynowo-skutkowych, uniwersalnych prawd, czy po prostu gościa, który opowiada o sobie, swoich przeżyciach i refleksjach? A może wypadkowa?

Wszystko zależy od sytuacji i stanu – to jest po prostu wypadkowa. Wstajesz na kacu w jakimś hotelu na drugim końcu Polski, masz szmat czasu i kilometrów do domu to wtedy myślisz o innych rzeczach, niż jak wstajesz wypoczęty obok dziewczyny, która robi Ci herbatę i jecie razem śniadanie. Generalnie wolę mówić o swoich przeżyciach, jednak w mojej muzyce się to wszystko łączy. Nie chciałbym tego tak zagmatwać, żeby to było nieprzystępne dla mojego słuchacza, ale też nie chciałbym schodzić ze swojego guślarsko-mrocznego tonu.

 

Jakie emocje chcesz wywoływać swoją muzyką u odbiorcy i jak wygląda profil twoich fanów?

Chciałbym konfundować, wprowadzać w jakieś zaniepokojenie. Nie zawsze to ode mnie zależy, ale najczęściej wychodzi na to, że wywołuje negatywne emocje. Odnośnie fanów to jestem bardzo z nich zadowolony. Oczywiście są to też młodzie ludzie, ale używając potocznych określeń jeśli to przysłowiowe gimby, to z grupy „kumaci”. Na fanpage’u z tego co widziałem, największy przedział wiekowy jest 18-25 (sprawdziłem) Bardzo się cieszę, że trafiam do młodych ludzi. W ogóle jestem przeciwnikiem jakiegoś cenzurowania profili np. od 16 lat, bo znam w kurwę kumatych 15 latków i wolę ich niż nieogarniętych 30 latków z filozofią na ustach, którzy są po prostu oderwani od rzeczywistości. 

Słuchając Shadowplay kwestię marzeń odebrałem w ten sposób, że według ciebie mają destrukcyjną siłę w życiu człowieka. Jak to ma się do twojego wejścia na scenę i osiągniętego sukcesu, dalszego rozwoju?

Nie do końca zgodzę się z twoim odbiorem, ale go rozumiem i szanuję. Właśnie to, że mogłem to nawinąć, podzielić się tym i usłyszeć od ludzi, że „stary, miałem dokładnie tak samo” dało mi siłę do tego, żeby o to walczyć. Uwierz mi, że jak wstajesz rano i codziennie dostajesz 30 wiadomości na fanpage’u pokroju: „jeżeli chodzi o raperów jesteś gość”, „zmieniłeś moje życie”, to napawa optymizmem, a we mnie budzi jakiś rodzaj odpowiedzialności. Nie wczuwam się, ale staram dorosnąć.  Staram się w ogóle nie patrzeć na linię hip-hopową w Polsce, nie staram się robić na siłę czegoś odkrywczego, nie chodzę na lekcję śpiewu. Śpiewam na czterech dźwiękach i nie bawię się głosem, jeżeli nie potrafię tak jak inni mainstreamowi raperzy, jednak ciągle się uczę, rozwijam w sobie znanych kierunkach i niebawem zaprezentuje pełnię swoich możliwości.

 

7 na katanie i twórczości. Wymiar szczególny?

Każdy ma jakąś swoją magiczną liczbę. Trenowałem siatkówkę 15 lat z siódemką na plecach. Wiążę się z tym dużo kwestii, które chce wprowadzić w życie na następnej albumie. Wtedy będzie to bardziej czytelne. Teraz? To moja ulubiona cyfra. Tyle szans, ile dni tygodnia.

 

Pracowity rok. Jakie dostrzegasz różnice pomiędzy poszczególnymi projektami?

Wszystkie płyty są różne, chociaż na pozór bardzo podobne. Nie mam pretensji do odbiorców, że nieco powierzchownie odczytują te albumy, bo sam się na tym łapie, że posłucham 3 pierwsze nutki z kawałka np. Tedego i jestem w stanie wydać opinię – to jest bez sensu, bo powinniśmy zawsze dać szansę przesłuchać do końca. Fuego Infinito zacząłem robić jak definitywnie zakończyłem Shadowplay. Shadowplay jest główną linią tego co robiłem przez ten rok, Black Magic jest dodatkiem, który ma pełnić podobna rolę jak Epka na płycie Zeusa, i chciałem żeby Fuego było następnym rozdziałem tej historii. Myślę, że będziemy mogli ocenić to dopiero za jakiś czas, bo wszystko to działo się bardzo szybko. Dodam, że z FI jestem niemal w stuprocentach zadowolony.

 

Nieskończony ogień. Z anglojęzycznych i łacińskich tytułów, prosto do Hiszpanii. Geneza?

Brzmienie i temperament tego języka, jego tajemniczość. Hiszpański jest trochę magiczny. Jeżeli też pytasz o łacinę z „Shadowplay” to była to głównie inspiracja Sapkowskim. Dla mnie nie ma znaczenia, w jakim języku będzie tytuł numeru. Sam fakt, że nazywasz coś inaczej sprawia, że słuchacz trochę inaczej myśli, pomagasz mu obrazować treść przez skojarzenia z danym słowem.

 

Dbałość o łamanie i poziom formy zarówno w klipach, fotografiach, konstrukcji flow, zwrotek. Ambicja, eskalacja bycia artystą, znudzenie schematycznością kolegów?

Uważam, że należy szanować słuchacza i dać mu pełen produkt. Ładne wydanie, mix, master… Każdy aspekt tego wszystkiego musi być dopięty na ostatni guzik. Ja nie mogę spać jak się dowiem, że ktoś jeszcze nie dostał preordera, albo czegoś nie ogarnęliśmy na czas. To nie wynika z tego, że chce się czymś popisywać, czy inni raperzy się do tego nie przykładają. Ja po prostu taki jestem. Tym bardziej, że pracuję z ludźmi, którzy się na tym znają i nie zamierzam odpuścić nawet kropeczki na wydaniu fizycznym.

 

Bardzo podobnie jest w kwestii doboru podkładów. Znowu złamałeś konwencję…

Wszystko wynika z tego, że z założenia miały to być rzeczy nie hip-hopowe. Wziąłem od producentów bity, które są powykręcane w stronę house’ową, trochę brytyjską. Nie ślęczałem nad nimi i nie wymagałem muzyki „na zamówienie”. Mówiłem producentom, jakie emocje chce oddać w kawałku i brałem ich z całą otoczką, którą tylko kreowaliśmy we wspólnie wybraną stronę. Muzycznie w najbliższym czasie… mocne inspiracje produkcjami z Kanady.

 

Braddu ostatnio przyznał, że „Nie poddaj się”, a dokładnie zwrotka Reda z bitem Lanka, pierwotnie miała wejść na projekt RBL. Nie przeszkadza Ci to?

Czytałem wczoraj wypowiedź Braddu na ten temat. Ma pretensje jedynie do Reda – zresztą oni mieli jakieś grubsze sprawy, w które wolałbym nie wnikać. Jest dużo takich kuluarowych spraw i sam pewnie wiesz, ile numerów wyszło na innych bitach, albo ponagrywane zwrotki finalnie trafiały na inne projekty. Z ciekawostek mogę zdradzić, że chyba Deys i Quebo próbowali swoich sił na bicie do „Jestem”. Jednak z tego co wiem, nie byli zadowoleni z efektu końcowego i podkład trafił do mnie na „Shadowplay”.

Na FI gościnnie chociażby JNR, Neile, wyżej wywołany Red. Trochę zderzenie dwóch światów, bo jednak robisz nieco ambitniejszą muzykę. Jak się współpracowało?

Jeżeli chodzi o sam numer to jestem bardzo z niego zadowolony. Znalazły się w nim odpowiednie osoby, też po przejściach, które idealnie pasują do tematyki numeru. Z Redem współpracowało mi się zajebiście, jest przekozakiem. Jak on wchodzi na refren, to wchodzi jak murzyn – to ma taką magię. On mnie ciągnie bardziej w stronę mega luzik arbuzik (śmiech), ale trzymam się ciemnej strony mocy. Mam nadzieję, że nie zrobię nigdy takiego gówna. Z Neile najlepiej mi się współpracuje. Często wisimy na telefonach. Na zasadzie: siema – siema, bicik ci wysłałem wariacie – taaaaaa? Noooo. Na drugi dzień mam już gotowy tekst od niego, on mówi że idzie nagrać. W zasadzie nie gadamy o tematach tych numerów – wszystko wychodzi mega naturalnie. Jeżeli chodzi o JNR’a to już parę razy kombinowałem, żeby nagrać z Nim kawałek. Chciałem go już na „Shadowplay”, ale wtedy się nie udało.

 

Jeżeli chodzi o kwestie wydawnicze. Jak znalazłeś się w szeregach QueQuality i czy jesteś zadowolony ze współpracy?

Generalnie po „PH” się dogadaliśmy z Quebo. Wydaje mi się, że idzie to w dobrą stronę i cieszę się, że dużo zdolnych, perspektywicznych osób dostaje szansę współpracy, bo to naprawdę bardzo sprawny mechanizm wydawniczo – marketingowy. Jeżeli chodzi o swobodę artystyczną… jestem zajebiście zadowolony.

 

Powiedziałeś, że Shadowplay słuchasz na słuchawkach, w pociągu lub w ciemnym pokoju. W jakich warunkach polecasz słuchać „Fuego..”?

W aucie jadąc przez pustynię.

 

Sprawdzałeś?

Przez pustynię nie, ale jechałem z tą płytą przez całą Polskę. Klimat jest taki, że nie mam prawka (śmiech), ale jadąc w roli pasażera z tą płytą plus dwieście wiśniówki, ewentualnie joint – jest mega. Nie chce oceniać swoich tekstów, ale muzycznie to bardzo usiadło i cieszę, że udało mi się skleić taką hybrydę stylów.

 

Płyta z Chmurokiem…

Nawet się nie wypowiadam, bo już tyle razy dałem dupy w tym temacie, że aż mi wstyd. Znowu walnę jakiś termin i się nie wywiążę. Z mojej strony sytuacja jest w toku i nie odpuściłem tematu.

 

Plany na 2016?

Płyta, płyta… i płyta. Na pewno będzie longplay, na pewno będzie epka z kimś – teoretycznie to jest koniec planów, które ustaliliśmy na chwile obecną, ale NA PEWNO możecie się czegoś jeszcze spodziewać(śmiech). Jeśli chodzi o występy gościnnie, myślę, że będzie numer z raperem, który niedawno założył wytwórnię. I jeszcze kimś. I jeszcze… Ruszyła maszyna, już nikt nie zatrzyma. K.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: