Felieton
KOMENTARZ: Beef SB Maffiji ze Śliwą – newschool vs ulica
Mamy świeży beef w polskim rapowym światku, którym zapewne żyje teraz wielu młodocianych sajkofanów obu formacji.
Zacznijmy od Aspiratio Crew, na potrzebę tego tekstu sprawdziłem uczestników tego moim zdaniem kiepskiego rapowego przedsięwzięcia i z całą odpowiedzialnością muszę stwierdzić, że stężenie łaków w tej ekipie sięga niebezpiecznego poziomu.
Lider – Śliwa, członek wytwórni Ryszarda Andrzejewskiego RPS Enterteyment można by rzec Pener Junior jest wierną kopią swojego rapowego ojca Peji, dzięki któremu udało mu się zdobyć rozpoznawalność w pewnych kręgach. Tekstowo jak i technicznie jest to przeciętny raper z punktu widzenia każdego świadomego słuchacza, ma swój fanbase który próbuje przebić się w komentarzach przez lawinę hejtów na swojego idola, który szczerze mówiąc porwał się z motyką na słońce. Fanbase tej grupy jest bardzo podobny do fanbase'u Ryśka, czyli w większości zbuntowani nastolatkowie z blokowisk i łysi jegomoście w esencji prawilności czyli w czapkach z daszkiem z nike, dresach MMA lub Limited (swoją drogą najgorszy ciuch ever) oraz słynnych kołczanach. Nikt kto w latach 90tych lub na początku nowego tysiąclecia słuchał Notoriousa B.I.G, Tupaca, Big L'a, Rakima, Run DMC czy EPMD nie weźmie na poważnie groźnych min, gróźb i żenujących punchy rzucany przez Śliwę w odpowiedzi na diss reprezentantów nowej szkoły.
Łatwo można sprawdzić czytając komentarze jacy ludzie trzymają stronę Aspiratio Crew w tym beefie, są to zazwyczaj młodzi słuchacze dla których "uliczność" rapera jest wyznacznikiem jego skillsów, przodują tutaj wulgarne komentarze pełne agresji i żalu, że ktoś odważył się podnieść rękawicę i pojechać z ich idolem. Najczęściej też są to wierni słuchacze raperów pokroju Chady czy Z.B.U.K.U czyli de facto produktów marketingowych dużych wytwórni nastawionych na jak największy zysk oraz ilość wyświetleń dzięki nachalnej promocji. W opozycji do poziomu jaki prezentują fani Śliwy trzeba postawić zwolenników obozu SB Maffiji, moim skromnym zdaniem obecnie jednej z najsilniejszych rapowych ekip w Polsce. Reprezentanci SB Maffiji to mieszanka wybuchowa, której nie trzeba nikomu przedstawiać, najbardziej na plus jest dla mnie różnorodność jaką prezentują poszczególni członkowie. Choćby Quebonafide bijący rekordy na OLiSie z niewybredną liryką, Tomb z niebanalnymi punchami i charakterystycznym dla niego offbeatem, spokojny i opanowany Solar oraz bezczelny Beezy. Jako ich fanbase mam na myśli ludzi, którzy potrafią docenić rym podwójny, dobry hashtag czy follow-up oraz odejście od samplowanych bitów na rzecz newschoolowych bangerów Lanka.
Wszystko zaczęło się od kawałka "Fake MC" w trzeciej zwrotce przez niejakiego Fishera zostaje zaczepiona cała ekipa, następnie nastawiony na promocję swojego nowego LP Śliwa umieszcza ten kawałek na swoim fanpage'u zaczepiając po raz kolejny SB Maffije nazywa ich pajacami oraz kurewkami do odstrzału. Solar z Białasem wspólnie łączą siły i dissują członka Apiratio Crew kawałkiem o nazwie "Go-tu-jemy Kompot".
Śliwa zapowiada swój diss trailerem (?) co już samo w sobie nosi znamiona apogeum żenady, a następnie puszcza do sieci kawałek zatytułowany "Lunch Time". Nie trudno ocenić kto dla kogo był tu obiadem, dla osób nieposiadających własnego zdania lub z tzw. chujem w uchu jako drogowskaz mogą posłużyć łapki na YouTube czy choćby same komentarze, ciężko wyłapać chociaż jedną ogarnięta osobę, która szczerze propsuje Śliwę. Zazwyczaj są to podludzie, o których wspominałem wcześniej albo mniej lub bardziej udane prowa.
Na uwagę zasługują próby składania punchline'ów przez lidera AC. Przytoczę tutaj moje ulubione perełki
"Jak zwykle wbite mam w te wasze żarty
Białas jesteś grą? – chyba w karty"
"Solar jesteś kotem, no chyba kurwa w butach"
Myślę, że tych dwóch punchy nie trzeba komentować, kazać składać Śliwie wers bitewny to jak kazać sparaliżowanemu dziecku przebiec maraton.
"Solar, konasz, sto lat całemu AC
Wbijaj pod stół do nas, opierdol lache"
"Słuchajcie, będę z Ryszardem i całym gangiem kurwa dziesiątego w Wawie na Warsaw Challenge w waszym mieście, zapraszam, mam nadzieję że wpadniecie, może będziecie chcieli dyskutować, my na pewno nie. AC, speak nice, chuj wam w morde"
Na uwagę słuchacza zasługuje również wers o opierdalaniu lachy, tak sztywna ekipa proponuje Solarowi seks oralny podczas ich wspólnego toastu? Coś tu jest nie tak, lekki gay alert. Ocenę zostawiam słuchaczom.
Zabawna wydała mi się próba ustawki ze strony Śliwy podczas Warsaw Challenge, jest to typowe dla poznaniaków zachowanie, warto przypomnieć sobie czasy beefu Palucha z Fokusem, kiedy ten pierwszy groził wjazdem na koncert. Temperament Palucha utemperował dopiero Sentino.
Dużo lepiej prezentuje się kawałek nagrany przez rapera SolarBiałas, mianowicie "Go-tu-jemy Kompot". Wybrałem tutaj wersy które mi najbardziej przypadły do gustu
"Śliwka, chcesz być jak Peja, a jesteś jak Wiśnia
Pruje się dziwka, a wszystko co o mnie wie to ksywka"
Jest to ewidentne nawiązanie do Wiśni, członka Ski-składu. W dissie chłopaków z SB Maffiji najbardziej spodobało mi się to, że swobodnie poruszali temat Ryśka nie zaczepiając go. Myślę, że tym razem obejdzie się bez odwoływania koncertów, ponieważ sam Peja napisał na swoim FP o "ciekawym beefie". Jak wiadomo beef to promocja, a promocja przekłada się na sprzedaż, co dla wytwórni RPS'a powinno być priorytetem, póki co nie udało mu się wydać kogoś kto zagrzał miejsce na OLiSie.
"Na fejm Ci brak innej alternatywy
Nie mów o rapie bo za Ciebie wstyd mi
Ty kumasz tyle co Jeru na żywym
Biggiego usuwaj se z przedramienia
Nie będziesz królem se mordy wycierał
Choć Peja Cię wskazał jak Korwin Wiplera
Znaczysz tu tyle co propsy Libera"
Nawiązanie do legend po raz kolejny, Jeru the Damaja był honorowym goście programu Żywy Rap i jak wiadomo, pewnie niewiele zrozumiał w naszym języku, tak według Białasa wygląda pojmowanie rapu przez Śliwę. Ostatni wers zakończony drwiną z wykluczonego przez środowisko hip-hopowe Libera.
"W ogóle miałem Cię olać lamusie
Uliczny raperze co strzela fejsbukiem"
Bardzo trafny punchline obnażając prawdziwe zamiary Śliwy mianowicie wypromowanie płyty na beefie, skoro tak zależy mu na konfrontacji, uważa się za rapera ze street-creditem dlaczego kawałek ze stycznia udostępnił akurat teraz wyzywając Solara z Białasem? Moim zdaniem prawilniej byłoby nagrać diss i czekać na odpowiedź, a pierwszy strzał na tracku pochodził od chłopaków z SB Maffiji. Śliwa na swoim FP oczekuje od ludzi tych słów ale prosto w twarz, nie przeszkodziło mu to jednak obrażać na Facebooku Solara z Białasem oraz Tedego, z którego żartował, że jest kurwą stojącą przy trasie.
"Zbuku cie wyciągnął z grobu na 5 minut
Znów na cudzym hajpie błyszczysz i po chwili gaśniesz synuś
Na twoim fp chcą pluć na Ciebie
Weź ty dzieciaku już wróć na ziemię
Jak tak cie bolą tu nasze działania
To po co brałaś udział w hot16challange?"
Po raz kolejny przeciwnik został wypunktowany, mocne argumenty jeśli chodzi o kawałek ze Zbukiem. Swojego czasu wracając z festiwalu w pociągu miałem okazję siedzieć obok dziewczynki w wieku gimnazjalnym, drogę umilał mi właśnie kawałek Zbuka ze Śliwą lecący w jej słuchawkach kilkukrotnie. Po co Śliwa nagrywał swoją gorącą szesnastkę skoro pomysłodawcę wyzwania uważa za kurewkę?
Póki co jest 2:0 dla SB, ponieważ odpowiedź Śliwy w moim odczuciu jest autodissem, czekam na kolejny kawałek od Solara z Białasem mam nadzieję, że z Tombem na feacie, który również został zaczepiony w tym beefie i swoje będzie miał do powiedzenia. Co do wygranej decyzja należy do słuchacza, pytając na Jeżyckim podwórku odpowiedź może paść tylko jedna, w większości miejsc nieskalanych patologią dowiemy się, że korona należy do SB Maffiji.
Przy okazji tego beefu warto przytoczyć wers z dissu Tedego na Płomień 81, mianowicie:
"Kto wygrał beef? Tede, Pezet czy Onar? Wygrał hip-hop jak mawiał Hirek Wrona"
W tym krótki tekście zamieściłem swoją subiektywną opinie, prócz wklejania freestyle'u Eldoki, lasek z kutasem i pizgania ze swoich matek zachęcam do dyskusji lub konstruktywnej krytyki mojej opinii w komentarzach.
__________
Tekst nadesłany przez czytelnika. *Cykl "Komentarz" jest subiektywną oceną wydarzeń ze świata Hip-Hopu. Jeżeli Ty również chcesz podjąć się jakiegoś tematu, który ma zostać opublikowany w tym cyklu, prześlij do nas gotowy tekst na adres kontakt@glamrap.pl
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton
Wspomniana wytwórnia istnieje, jest z Polski i ma pół miliona słuchaczy.
Kilka dni temu Kuqe 2115 opublikował żartobliwy film, w którym mówi, że odchodzi z 2115 Label na rzecz nowej wytwórni „Kutas Records”. Pośmialiśmy się z rzekomo czerstwego żartu, który tak naprawdę nie do końca był żartem. Jak sprawdziliśmy, wytwórnia „Kutas Records” istnieje, jest z Polski i podbija Spotify.
„Kutas Records” – o co w tym chodzi?
Na Youtube powstał kanał zatytułowany „Kutas Records”. Uśmiech na twarzy może budzić nie tylko nazwa kanału, ale także współgrające logo z plemnikiem. Od razu więc mamy jasny komunikat, że mamy do czynienia z trollingiem. Tylko ten żart powoli wymyka się spod kontroli, bo jest całkiem sprawnie zarządzany.
Kawałki, które pojawiają się na kanale mają zawsze podtekst erotyczny i są w pełni wygenerowane przez skrypt AI. Ich treść jest dość wulgarna, ale dla młodszych odbiorców może być interesująca i zabawna. Każdy kawałek jest dobrze opisany i ma wygenerowaną unikalną okładkę. Tytuły numerów, podobnie jak ich treść jest nacechowana seksualnie.
Oto kilka przykładów:
- Dariusz Jebadło – Podziemny Drąg
- Gejtos – Bóg Morza
- Cwelgar – Gejowski Łowca Potworów
- Johnny Cwel – NNN (Nie Orzech Listopad)
- Homo Erectus – Gejowski Jaskiniowiec II (prod. Kutas Records)

W ciągu roku, odkąd istnieje „wytwórnia” na Youtube wygenerowano 163 utwory, które łącznie mają ponad 4 mln wyświetleń.
Spotify podbite przez „Kutas Records”
Jeszcze większe cyfry żartobliwa wytwórnia wykręca na Spotify. Przed kilkoma dniami doszło do sytuacji, kiedy na pierwszych 15 miejsc najbardziej viralujących numerów aż 8 pochodziło z labelu „Kutas Records”. Na pierwszym miejscu mogliśmy zobaczyć „Antycznego Napaleńca”, który przebił już barierę 1 mln streamów.

Wytwórnia AI ma już blisko pół miliona słuchaczy na Spotify. To więcej niż Belmondo (300 tys.), Liroy (160 tys.) czy Ten Typ Mes (240 tys.). Niewiele więcej od żartownisiów ma np. O.S.T.R. (580 tys.), który jest w ciągu wydawniczym od ponad 25 lat.

Co więcej, kawałki wygenerowane przez AI zaczynają trafiać też do TOP 50 Polska. Wspomniany „Napaleniec” jest obecnie na 8. pozycji, wyprzedzając m.in. Malika Montanę, Kaza Bałagane czy Pezeta.

AI w muzyce – mamy problem
Sztucznie generowane kawałki i całe „wirtualne wytwórnie” oparte na AI to coraz większe wyzwanie dla branży muzycznej. Z jednej strony zalew tanich, żartobliwych produkcji obniża próg wejścia, ale z drugiej – rozmywa granice między twórczością a automatem.
To jest też problem dla słuchaczy, bo coraz częściej mają oni problem z odróżnieniem prawdziwej muzyki od algorytmicznej masówki. Branża stoi więc przed pytaniem, jak chronić kreatywność i unikalność w czasach, gdy muzykę można „wyklikać” w kilka sekund.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
Eminem ma polskie korzenie? Dokumenty wskazują na wieś pod Strzegomiem
„Pradziadek rapera wpisywał w dokumentach narodowość polską”.
Brzmi absurdalnie? Z dokumentów wynika, że jeden z największych raperów świata ma rodzinne powiązania z Polską. Według badań genealogicznych część przodków Eminema pochodzi z Dolnego Śląska.
Od lat w mediach powraca temat polskich korzeni Marshalla Mathersa. Wiele portali pisze wprost – pradziadek Eminema był Polakiem. Choć historia ta nigdy nie zyskała takiej popularności jak internetowe plotki o jego rzekomej niechęci do Polski, fakty wskazują, że raper rzeczywiście może mieć polskie pochodzenie.

Polskie korzenie Eminema
Jak ustalono, jeden z pradziadków Eminema od strony matki – Georg A. Scheinert – urodził się 29 stycznia 1851 roku we wsi Kostrza, znajdującej się dziś w gminie Strzegom (woj. dolnośląskie).
Miejscowość ta, znana z wydobycia granitu, należała wówczas do Prus i nosiła nazwę Häslicht. Przodkowie Eminema mieli być z nią związani od pokoleń. W dokumentach pojawiają się nazwiska Joseph Scheinert (ur. ok. 1825) i Ewa Wasuzki (1827–1901) – rodzice wspomnianego Georga. To właśnie nazwisko Wasuzki, zapisane błędnie przez amerykańskich urzędników imigracyjnych, może sugerować polskie pochodzenie matki przodka rapera.

Przodkowie rapera – „Ger Polish”
Sprawą zainteresował się Janusz Andrasz, autor bloga „Genealogiczne śledztwo”, który odnalazł szereg dokumentów potwierdzających ten trop. Jak wskazuje, część aktów metrykalnych nie zachowała się, jednak dostępne źródła sugerują, że przodkowie rapera rzeczywiście mogli pochodzić z terenów dzisiejszej Polski.
Co więcej, w amerykańskich spisach ludności z początku XX wieku pojawia się przy rodzinie Scheinert określenie „Ger Polish”, co tłumaczone jest jako narodowość polska, kraj pochodzenia – Niemcy.
– Znalazłem zagadkowo brzmiący wpis w spisie mieszkańców USA z 1910 r., gdzie w przypadku jednej z córek Georga (wspomnianego 3x pradziadka Eminema) – Marcie Scheinert, po mężu Roesch, w rubryce „Miejsce urodzenia ojca”, znajduje się zapis „Ger Polish”. Potem znalazłem analogiczną kartę ze spisu, dotyczącego samego Josepha Scheinerta, czyli jej ojca. I tu również pada określenie „Ger Polish„, które znalazło się zarówno w rubryce jego matki, czego można byłoby się spodziewać, mając na uwadze jej polsko brzmiące nazwisko Wasuzki, jak i w rubryce podającej pochodzenie ojca Georga – Josepha Scheinerta! – pisze badacz.

W Eminemie płynie polska krew?
Wnioski z przeprowadzonego śledztwa odnośnie „polskości Eminema” są niejednoznaczne, ale coś ewidentnie jest na rzeczy.
– Skoro urodzony w 1851 roku w pruskim Häslicht Georg Scheinert, mieszkając w USA już od 46 lat, wpisuje w roku 1910 jako swoją narodowość polską, to coś jednak na rzeczy musi być. Niestety, bez dostępu do metryk tej tajemnicy wyjaśnić się nie da. Przyznam, że na początku tego genealogicznego śledztwa myślałem, iż wzmianka o polskich korzeniach Eminema była pomyłką. Teraz jednak widzę, że to raczej tajemnica, która wciąż czeka na swoje rozwiązanie.
Choć metryki z XIX-wiecznej Kostrzy nie są dostępne online, odkryte zapisy pozwalają przypuszczać, że w żyłach Eminema rzeczywiście może płynąć kropla polskiej krwi.
Fakty kontra plotki
W przeciwieństwie do dawnych, nieprawdziwych historii o rzekomym spaleniu polskiej flagi przez Eminema czy jego niechęci do występów w Polsce, informacje o polskim pochodzeniu rapera mają częściowo podstawy w dostępnych dokumentach.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
Schwesta Ewa i Loredana – jedna z najbardziej wyczekiwanych kolaboracji od lat! – felieton
Polsko-niemiecko-albański mix, który może podbić rynek naszych zachodnich sąsiadów.
Fani komentują nieustannie sociale, upominając się o wyczekiwaną kolaborację dwóch kluczowych artystek w Niemczech. Kilka miesięcy temu pojawiły się filmiki jak Loredana czekała na Schwesta Ewę, przetrzymywaną dłużej przez celników na lotnisku. Wtedy pojawiły się pierwsze plotki na temat ich współpracy.
Takiego koktajlu nikt się jednak nie spodziewał. Można powiedzieć, że to muzyczne kamikadze przyprawiające o skoki ciśnienia. Jak mówi mój znajomy z Albanii: „Nie ma nic niebezpieczniejszego niż polsko-albański mix”. I chyba coś w tym jest.
Schwesta Ewa od dłuższego nie wypuściła żadnego nowego projektu i mocno ucichła w social mediach, zwłaszcza po tragicznej śmierci Xatar’a. Dużo osób oczekiwało od niej publicznego statementu, jednak ona przeżywała żałobę prywatnie.
Naturalnie, każdy z nas miał ochotę na nowe projekty jednej z najbardziej kontrowersyjnych raperek w Niemczech. W połowie października ukazała się świetna, nowa płyta rapera SSIO, wypromowana z resztą z wielkim sarkazmem, komizmem, rozmachem oraz zabawnymi i politycznymi reels, które viralowo latały w socialach. Niemiecki rynek nie widział jeszcze czegoś takiego, współtwórcą wizuali był jeden z najbardziej utalentowanych video makerów Mac Duke, który jest w połowie Polakiem. Raper zaprosił naszą rodaczkę m.in. na „Bitte keine Anzeige machen”, gdzie Ewa nawija do bardzo chilloutowego beatu:
Prześlizgam się przez system sprawiedliwości w szpilkach Versace
Wyślij laskę – Sandy do inspektora
Nancy do sędziego, gdzie uprawia seks na pieska
Albo duplikat Rolexa jako
akt wdzięczności za utracone dokumenty.
Fakt, że Ewa nie przebiera w słowach czyni ją jedną z najbardziej autentycznych postaci na niemieckiej scenie muzycznej. Do tematu bycia real odniosła się ostatnio Albanka, która w “Privileg” mocno krytykowała inne raperki i ich wizerunek, zarzucając im poniekąd kopiowanie jej osoby oraz wiele sztuczności. Loredana ma od wielu lat status gwiazdy, wybijając się typowymi chartowymi hitami. Już na początku kariery zyskała szybko popularność i uznanie. Niemcy potrzebowali nowej ikony damskiego rapu, kogoś kto nie tylko dobrze wygląda, ale potrafi faktycznie nawijać.
Jej burzliwy związek z raperem Mozzim, turbulentne sytuację życiowe, przeobraziły Albankę w artystkę, która odcięła się od starego brzmienia. King Lori mówi wprost, że ma dosyć robienia muzyki typowo pod label. Jej ostatni projekt jest osobisty, dlatego tak dobry. Prawda jest taka, że mimo komercyjnych początków Loredana jako jedna z nielicznych, autentycznie odzwierciedla wizerunek i definicję Hip-Hopu. Co ciekawe, nie pokazuje się w głębokich dekoltach czy kusych sukienkach, nie twerkuje na klipach, co jest w obecnych czasach dość unikalne.
Dwie silne kobiety – połączenie albańskiego i polskiego temperamentu to jedna z najbardziej ekscytujących kolaboracji od lat na niemieckim rynku muzycznym! Loredana i Schwesta Ewa w „Ihr möchtegern”.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
Koniec kariery Quebonafide to farsa. Jego fani to „Psikutasy”, ale bez „s” – felieton
Opluj, zdepcz, ale na koniec przeproś.
Każdy element końca rapowej kariery Quebonafide miał wtopę i jest szeroko krytykowany nawet przez jego fanów. Od wydarzenia online, przez koncert na Narodowym, po wysyłkę płyt.
Z polskimi raperami jest dokładnie tak, jak z polskimi politykami. Mogą odpi*rdolić największą kaszanę, a i tak za chwilę wszyscy o tym zapomną. Tak jest teraz chociażby z Popkiem, który po kilku miesiącach od afery z psem wrócił do mainstreamowych mediów, a Kuba Wojewódzki przywitał go jak króla. To samo dzieje się z Januszem Palikotem, który jest w trakcie ocieplania swojego wizerunku w mediach. Komentatorzy zastanawiają się np. ile kosztuje wybielenie się u Żurnalisty, u którego był ostatnio pseudo biznesmen z Biłgoraja.
Jeszcze inaczej jest z Quebonafide, bo fani rapu są jeszcze bardziej podatni na dymanie i można to robić długofalowo – spokojnie – oni wybaczą wszystko, bo mają wyjątkowo silną psychikę. Takie Psikutasy, ale bez „s” na końcu.
Zakończenie rapowej kariery Quebonafide poszło jak krew z nosa – wyjątkowo dużego nosa. Większość pewnie już nie pamięta, ale budowanie napięcia przed ostatnim koncertem trwało naprawdę długo, a balonik był napuchnięty jak konserwa po surstrommingu. Media i fani robili „ochy i achy” na każde pierdnięcie rapera, a Krętacz z Ciechanowa to sprytnie wykorzystywał. Kiedy jednak przyszedł moment, żeby powiedzieć „sprawdzam”. Po stronie artysty tego nie udźwignięto.
Wydarzenie online reklamowane jako coś ekskluzywnego, i żeby to obejrzeć wiele osób musiało się zwalniać z pracy – ma być za chwilę dostępne online w każdej chwili dla każdego – kiedy tylko będziesz miał na to czas. Awesome! To tak się da? Da, no chyba, że chciało się włączyć tryb dymania, to się nie dało, ale teraz już się będzie dało, bo Canal+ rzucił kilka monet.
Koncert na Narodowym był pokazem chciwości i braku szacunku dla fanów. Kupiłeś bilet na ostatni koncert, a tu bach! Dzień wcześniej 60 tys. osób zobaczy ten sam koncert – szybciej niż ty – wierny fan, który kupując bilet był przekonany o wyjątkowości ostatniego koncertu. Znów zwolniłeś się z roboty, żeby klikać F5 na stronie, próbując załapać się na wejściówkę. Jakby tego było mało, piątkowi koncertowicze zleakują go w sieci – tysiące TikToków i artykułów prasowych i brak efektu pierwszeństwa – znów zostałeś przegrywem, ale mimo wszystko dalej czujesz się kimś elitarnym. No tak, elitarnym przegrywem też można być.
To oczywiście nie wszystko, bo z boxem „Północ/Południe” jest jeszcze większa wtopa. Preorderowicze mieli dostać zakupione boxy pod koniec sierpnia. Mamy tydzień do listopada… i oświadczenie Dawida Szynola, że na boxy jeszcze…. poczekacie. Kilka tygodni.
Koniec, bo szkoda strzępić ryja. Ha tfu!

Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
Dawid Obserwator, na litość boską! „Nie miałem co jeść, mama robiła mi obiady” – felieton
Były raper dziękuje Bajorsonowi, a potem Bogu.
Dawid Obserwator to idealny przykład, jak swoim karczemnym zachowaniem można zaprzepaścić i tak ledwo funkcjonującą karierę rapera, by potem żalić się, że mama musiała mu gotować obiady, bo ten ma dwie lewe ręce i nie może iść do normalnej pracy.
Dawid Obserwator od zawsze był 3-ligowcem z przebłyskami wyświetleniowymi, bez perspektyw na większy zarobek z rapu, bo sprzedaż jego płyt oscylowała wokół błędu statystycznego, a koncerty można było policzyć na palcach jednej ręki. W przypadku ulicznych raperów trzeba być naprawdę topką, żeby mieć booking koncertowy, z którego można utrzymać się na poziomie. Nawet Peja, który jest weteranem przez lata był pomijany w line’upach największych hip-hopowych festiwali, bo według organizatorów uliczny rap nie nadawał się na taką imprezę i wprowadzał negatywny klimat.
„Boję się, że w rapie nie osiągnę więcej” – rapował w maju 2022 roku były zawodnik Step Records. Trzy miesiące później okazało się, że młody Dawid Obserwator próbował zrobić karierę polityczną w strukturach PiSu. Był jednym z twórców młodzieżówki tej partii w Wałbrzychu. Gryzło się to trochę z jego późniejszą karierę ulicznika, ale wciąż to było do przełknięcia przez jego garstkę fanów. Wystarczyło się przyznać, obrócić w żart, zrobić cokolwiek innego niż kłamać. Tymczasem Dawid postanowił brnąć w fejki, że nic takiego nie miało miejsca i tak właściwie znalazł się tam przypadkiem i było to jednorazowe, więc nie ma tematu. Większy reserach sprawił, że pojawiły zdjęcia Obserwatora z prominentnymi działaczami PiSu, a także wyszły na jaw dokumenty, że raper z ramienia partii Jarosława Kaczyńskiego zasiadał w komisjach obwodowych.
Ledwo zipiąca rapowa kariera Dawida załamała się na amen, bo nie był już wiarygodny dla swoich słuchaczy. Na odchodne zdissował GlamRap.pl bo opisał jego przeszłość polityczną i wytknął kłamstwa. A prawdziwy uliczny raper przecież taki nie jest, bo to nieskazitelny gracz i dobry chłopak, który zawsze dorzuci się do rakiety.
Wałbrzyski raper po załamaniu kariery bynajmniej nie poszedł do pracy. Wynika to z jego najnowszych statementów, bo teraz żali się, że nie miał co jeść i obiady musiała mu gotować mama. To kolejna bezczelna zagrywka byłego rapera, czyli branie ludzi na litość i jednoczesne chwalenie się wynikami w branży disco-polo. To trochę tak jakby ksiądz zrzucił sutannę, został najbardziej aktywnym ze Świadków Jehowy i odtrąbił sukces, żaląc się na brak gosposi.
– Chciałem podziękować wam z całego serca, ekipie siemano soprano i Bogu, i też przede wszystkim sobie kochani, bo jak mam mówić szczerze to rok temu byłem na dnie nie miałem co jeść mama mi przynosiła obiady. Zobaczcie, ile zrobiłem w rok. I to nie chodzi o to, że chcę się chwalić, ale skoro taki wulkanizator z Wałbrzycha może to wy też.
To zabawne jak szybko można przemianować się z rapera na disco-polowca. W którym momencie w głowie zachodzi ten proces, że zamiast sztywnym chłopakiem z ulicy jesteś zabawnym grajkiem do kotleta z narkotycznymi refrenami, którym do tej pory twoje środowisko gardziło. Money is bitch.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temuZnany muzyk ujawnił mroczne kulisy śmierci Pona
-
News5 dni temuKto z ZIP Składu nagłośnił zbiórkę dla córki Pona? Odpowiedź zaskakuje
-
News3 dni temuPeja zaskakuje – zdjęcie z Pelsonem i Doniem. „Spotkanie po latach”
-
News5 dni temuDiddy zrobił obiad dla 1000 współwięźniów. Gangsterów zagonił do garów
-
Felieton4 dni temu„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton
-
News2 dni temuPrzemek Ferguson dissuje Filipka!
-
News1 dzień temuBezdomny Bastek dostał propozycję pracy. Jak zareagował?
-
News5 dni temuPo bójce z Żabsonem, Bedoes ma bliznę na głowie