Sprawdź nas też tutaj

News

LIROY O UCIECZCE Z DOMU. FRAGMENT AUTOBIOGRAFII

Opublikowany

 

Wydawnictwo Anakonda udostępniło fragment biografiicznej książki Liroya.

„Liroy. AutobiogRAPia Vol.1” ukaże się w listopadzie. Poniżej przedpremeirowy fragment.

 

Kraków Główny przywitał nas niezłą pogodą o świcie, lało jak nigdy. Przesiedzieliśmy większość dnia na dworcu. Bujając się tak między peronami nadzialiśmy się na typów, którzy zdecydowanie przywłaszczyli sobie teren.

Pięciu kolesi w podobnym wieku do mnie, zaczęło się do nas przypierdalać. Zanim zdążyłem zareagować, Jacek walił już w pysk tego najwyższego i najbardziej pyskatego. Zrobiłem dokładnie to samo i zasadziłem z bani koleżce stojącemu obok mnie. Reszta uciekła.

Duży, wstając z ziemi, wydzierał się, że nas zajebią, ale już nie słuchaliśmy. Musieliśmy szybko znaleźć miejsce do kimania na najbliższą noc, albo zawijać się stąd dalej.

Na mieście pozostały jedynie klatki schodowe, nic nie znaleźliśmy, więc dzień chujowy.

Postanowiliśmy wrócić na dworzec i złapać pociąg do Zakopca. Rozkład jazdy uświadomił nam, że Zakopane chyba nam nie jest pisane tym razem. Zaczęły się intensywne poszukiwania innych kierunków.

Na dworcu zrobiło się trochę za dużo panów w mundurach, więc trzeba było ewakuować się na zewnątrz. Moją uwagę przykuły wagony stojące na bocznicy. Wyglądały na takie, które w podróż raczej się nie wybierają. Pytanie brzmiało – jak dostaniemy się do nich niezauważeni, skoro tyle mundurów dookoła?

Kiedy zapadła noc siedziałem zmarznięty i głodny za winklem obserwując, jak ruch na stacji zamiera.

Wreszcie nadarzyła się okazja. W ciemnościach przebiegliśmy na bocznicę i wbiliśmy się do jednego ze stojących tam wagonów. Po zamknięciu przedziału przyszedł czas na nasłuchiwanie, czy ktoś czasem nas nie słyszał.

Przedział był zajebisty, pierwsza klasa. Kanapy, zagłówki i nowiutkie metalowe półki na bagaż.

Te półki stały się idealnym miejscem na kimanie.

Położyliśmy się na przeciwległych półkach, utykając pod siebie co się da, bo metalowe półki na bagaż mają również swoje gorsze strony.

Pomyśleliśmy, że to genialny pomysł. Kiedy służby sprawdzają przedziały, to raczej świecą latarkami po kanapach. Plecak pod głowę i wreszcie sen. Spaliśmy na zmianę. Najpierw ja, potem Jacek. Trzeba było pilnować, czy ktoś nie idzie. Nad ranem usłyszałem, że kilka osób wchodzi do wagonu.

Obudziłem Jacka i wyczekiwaliśmy w półmroku.

Ktoś ostro szarpnął drzwi od przedziału i zaczął świecić latarką po wnętrzu.

Mieliśmy rację, góry nie widać. Kolesie wyszli z wagonu, a mnie serce zaczynało wracać z gardła na swoje miejsce. Kiedy wydawało się, że chwilę jeszcze pośpię, za oknem zauważyłem jakąś twarz. Miałem wrażenie, że ktoś obserwuje nas przez okno.

Szepnąłem do Jacka dokładnie w tym momencie, kiedy do przedziału wbiegła grupa mundurowych i zaczęła okładać nas leżących na tych półkach pałami. Zanim się zorientowałem siedziałem w milicyjnej Nysie, obolały od kopniaków i pałowania.

Zabrali nas na komendę i się zaczęło.

Podczas przesłuchania zgodnie, w dwóch oddzielnych pokojach, powiedzieliśmy, że jesteśmy braćmi Kulig, sprzedaliśmy im historię, że w drodze do rodziny z Zakopanego zostaliśmy okradzeni i dlatego spaliśmy na bocznicy (bo przecieś gdzieś musieliśmy), czekając bez pieniędzy na kolejny pociąg do domu.

Każdej naszej ucieczce towarzyszył zawsze nasz trzeci kompan – list gończy, który rozsyłali za nami po kraju. Tym razem – jak się wkrótce okazało – do Krakowa dotarł również.

Cały czas wypytywali mnie o kradzieże na dworcu, nazwiska i inne pierdoły, o których nie miałem zielonego pojęcia. Tłumaczenie, że to mój pierwszy dzień w Krakowie tylko ich wkurwiało.

Po paru godzinach wypytywanek i bicia z liścia po pysku, odprowadzili mnie do celi.

Po dobie zapakowali mnie do kolejnej Nyski, w której siedział już Jacek.

Wieźli nas jakiś czas. Wysadzili nas z niej dopiero przed wejściem do ośrodka dla nieprzystosowanej młodzieży. Okazało się, że jesteśmy w Nowej Hucie.

Na wejściu zabrali nam wszystko to, co nam oddali chwilę wcześniej na komendzie w Krakowie. Kazali rozebrać się do naga i czekać. Staliśmy tak z gołymi dupami pośrodku czegoś na wzór izby przyjęć. Chujowo tak stać z kutasem na wierzchu pośród zgrai obcych, starych frajerów.

Przestałem sobie tym głowę zawracać w momencie, gdy przez drzwi wprowadzili zajebistą, starszą ode mnie o kilka lat laskę, której również kazali się rozebrać. Była już w sumie dojrzałą kobietą ze sporymi piersiami i delikatnym blond zarostem na piczce. Wpatrywałem się w nią, jakbym pierwszy raz w życiu zobaczył gołą babę. Spostrzegłem, że zerknęła na mnie i uśmiechnęła się zalotnie.

Zapomniałem zupełnie, gdzie się znajduję, liczyła się teraz tylko ona.

Szybko okazało się oczywiście, że ośrodek jest koedukacyjny.

Cele dziewczyn były w przeciwległych skrzydle, ale zajęcia ruchowe i te na świetlicy były wspólne. Widziałeś tę dupę? – zapytałem Jacka, kładąc się na pryczy w swojej nowej celi.

Nooo! A widziałeś te cyce i kota? – śmiejąc się odpowiedział Jacek.

Jakoś tu przeżyjemy, a jak się nadarzy okazja – spierdolimy.

Wcześnie rano, jak to mieli w zwyczaju, zwlekli nas z łóżek i kazali ustawić się pod celą.

Kiedy tak stałem przed celą w rządku w tych swoich za dużych ciuchach, czekając na wyjście do łazienki, jakiś frajer z korytarza zaczął wyzywać mnie od krasnali i śmiać się ze mnie.

Spojrzałem tylko na jego twarz, żeby ją dobrze zapamiętać i na Jacka, który śmiejąc się samemu z tej sytuacji spojrzał na mnie wymownie.

Kiedy weszliśmy do łazienki, jedynka koleżki poleciała w niepamięć do ścieku w umywalce razem z pastą do zębów i jego głupią miną. Jacek w tym czasie ostudził zapał jego koleżków.

Dwa dni później spokałem tę golaskę na świetlicy. Grałem akurat z Jackiem w szachy, gdy zaczęła do mnie machać, abym do niej podbił. Na świetlicy, która była dość spora, przesiadywało jednorazowo sporo dzieciaków. Mimo że byliśmy cały czas pilnowani okazało się, że dało radę na chwilę się schować. Kiedy podbiłem do laseczki, szybkim ruchem wciągnęła mnie za grube zasłony w kącie.

Zaczęła mnie całować i ścisnęła moją fujarę. Postanowiłem się odwdzięczyć i wsunąłem jej palec prosto w piczkę. Nie wiem jak ona, ale ja miałem jazdę życia. Nie przeszkadzało jej chyba zupełnie, że ja na te sprawy to jeszcze trochę za młody byłem.

Wszystko się skończyło, gdy Jacek zainteresował się, co my tam robimy, a zaraz za nim zaciekawił się tym jeden z kolesi nas pilnujących.

Dni uciekały. Każdego dnia wzywany byłem na obowiązkową rozmowę z jakimś fagasem, który starał się mi wytłumaczyć, że jestem zgniłym jabłkiem, które oni tu w ośrodku odrobaczą. Zawsze darł ryja, którego miał za każdym razem upoconego jak świnia. Mówił mi wciąż, że do osiemnastki będę cykał jak zegarek, że oni już o mnie tu odpowiednio zadbają.

Któregoś dnia wezwał mnie ponownie. Pierdolnął mi wykład o dyscyplinie i oznajmił, że opuszczam ośrodek. Na odchodne dojebał, że to jedynie na moment i że wkrótce się widzimy.

Nie pamiętam zupełnie, kto nas odebrał tego dnia. Wiem tylko, że dostałem po powrocie do domu wpierdol stulecia od starego. Wykrzyczałem staremu, że wolę do Nowej Huty niż tu siedzieć i patrzeć na niego. Prędzej Cię tu zabiję! – krzyknął do mnie stary, napieralając mnie pasem w twarz.

Chodziłem potem z rodzicami na Solną rozmawiać z kuratorem o mojej sytuacji. Na pierwszym spotkaniu zajebałem prosto z mostu o sytuacji na chacie. Ojciec, oczywiście lekko najebany, tylko powiedział, żebym przestał kłamać, spojrzałem więc na matkę szukając u niej potwierdzenia moich słów.

Kurator również spojrzał na nią wymownym wzrokiem – co Pani na to? Usłyszałem, że kłamię, a ojciec co prawda jest surowy, ale nie bije syna i nie znęca się nad nikim z naszej rodziny.

Tego wieczora straciłem całkowicie zaufanie do matki, która mimo wszystko była jedyną osobą, której dotąd całkowicie ufałem. Nie był to pierwszy raz, ale postanowiłem, że będzie ostatni.

Po latach w dniu mojego ślubu matka wyznała mi, że musiała tak się wtedy zachować, bo w innym wypadku trafiłbym do poprawczaka do momentu osiąnięcia pełnoletności.

Okazało się więc, że fagas w Nowej Hucie wiedział, co mówi.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

News

Szponcić – młodzieżowym słowem roku 2025

Co oznacza?

Opublikowany

 

szponcić

W tym roku młodzi jednogłośnie postawili na słowo, które brzmi jak mem, a działa jak wielofunkcyjny przycisk emocji. „Szponcić” oficjalnie przejęło tytuł Młodzieżowego Słowa Roku.

„Szponcić” zgarnęło koronę w plebiscycie Wydawnictwa Naukowego PWN, który od 2016 roku sprawdza, jakim językiem naprawdę mówi młode pokolenie. Słowo ma kilka znaczeń i potrafi zmienić wydźwięk w zależności od kontekstu. Bywa komentarzem dezaprobaty, kiedy oznacza robienie czegoś niewłaściwego lub ryzykownego. Może też funkcjonować jako sygnał uznania, gdy ktoś robi coś nietypowego, kreatywnego albo po prostu idzie pod prąd. W dawnych miejskich gwarach i slangu przestępczym znaczyło „kombinować” i „mącić”.

W tegorocznym finale znalazły się m.in. 6 7, brainrot, bro, fr, freaky, GOAT, klasa, lowkey, OKPA, skibidi, slay, szacun, szponcić/szpont, tuff i twin. Zwycięzcę ogłoszono 8 grudnia podczas gali w Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Plebiscyt, realizowany w ramach projektu „Słowa klucze” oraz programu Narodowego Centrum Kultury „Ojczysty – dodaj do ulubionych”, od lat pokazuje, jak szybko zmieniają się językowe przyzwyczajenia młodych i jak zaskakujące potrafią być ich językowe wybory.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Diament Taconafide trafił na aukcję

Ruszyła świąteczna licytacja.

Opublikowany

 

Przez

W ramach kampanii świątecznej serwisu Allegro, pojawiła się nie tylko diamentowa płyta Quebonafide „Romantic Psycho”, ale także krążek Taconafide.

W serwisie pojawił się egzemplarz diamentowego wydania „Soma 0.5mg”, albumu Taconafide, który trafił na rynek w 2018 roku.

Cała kwota z licytacji – która kończy się 14 grudnia o godzinie 19 – zostanie przekazana na rzecz warszawskiej Fundacji In Point. Organizacja działa na rzecz dzieci z autyzmem i zespołem Aspergera i deklaruje, że jej celem jest tworzenie środowiska, w którym podopieczni mogą rozwijać się z poczuciem bezpieczeństwa i zrozumienia.

Obecnie udział w licytacji bierze 7 osób, a aktualna cena to 695 zł. Udział w aukcji można wziąć tutaj.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Mata ogłosił drugi koncert na Narodowym, gdzie pierwszy się jeszcze nie odbył

Młody Matczak idzie śladami Quebonafide.

Opublikowany

 

Przez

mata

Mata nie zwalnia tempa. Po błyskawicznym wyprzedaniu Narodowego dorzuca kolejny termin.

Latem bilety na pierwszy koncert Maty na Stadionie Narodowym rozeszły się w trzy dni. Występ zaplanowano na 15 maja 2026, ale dziś raper ogłosił, że dzień później zagra tam ponownie – na finale trasy MATA2040.

Mata podkreślił, że finał trasy musi mieć odpowiednią skalę:

– Ta trasa jest za mocna, żeby za chwilę się skończyła. Zapraszam Was na finałowy koncert #MATA2040 TOUR na @pgenarodowy 16 maja 2026. Jednocześnie potwierdzam, że album ukaże się co najmniej tydzień przed wydarzeniem.

Sprzedaż biletów

Raper podał też pełny harmonogram wejściówek.

  • 9 grudnia o 12:00 startuje przedsprzedaż z 33-procentowym rabatem dla osób, które kupiły bilety na trasę MATA2040 lub na pierwszy koncert 15 maja.
  • 10 grudnia o 12:00 sprzedaż ruszy dla użytkowników aplikacji Żappka.
  • 11 grudnia o 12:00 otwarta sprzedaż dla wszystkich.

Nowa płyta

Mata potwierdził, że nowy album trafi do fanów co najmniej tydzień przed koncertami. To oznacza, że oba występy na PGE Narodowym będą premierowym pokazem świeżego materiału w największej możliwej oprawie.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Żurom: „Pogodziliśmy się z Peją”

17 lat temu raperzy prowadzili beef.

Opublikowany

 

Przez

żurom peja diss

Żurom ujawnił, że jego konflikt z Peją został zakończony i raperzy od lat są pogodzeni.

W 2008 roku doszło do beefu Peji z Żuromem. Iskrą, od której cały konflikt wybuchł okazała się druga zwrotka numeru „Mieliśmy nagrać” Żuroma. Pada w niej sugestia, że Żurom miał opłacić występ Peji, po którym raper rzekomo zniszczył hotelowy pokój i miał użyć przemocy wobec prostytutki. Dodatkowo Żurom dorzucił zarzuty dotyczące rzekomego zażywania przez Peję narkotyków i sterydów. Raperzy wymienili się wtedy kilkoma dissami, a także zabawnymi filmikami.

Tymczasem od Żuroma dowiadujemy się dzisiaj, że pogodził się z Peją. Ujawnił to przed chwilą w podczas trwającej konferencji Prime 15. Kazik Kartel podczas ostrej wymiany zdań z Żuromem przypomniał mu, że kiedyś został zdissowany przez Peję.

– Peją się nie zastawiaj, bo z Peją się dawno pogodziliśmy – odparł inicjator akcji Stop Pomówieniom.

Nie pozostaje nam nic innego, jak potwierdzenie tej informacji przez drugą stronę konfliktu.

Żurom vs Kazik Kartel na konferencji Prime 15

Peja vs Żurom – lista dissów

  1. Żurom – Mieliśmy Nagrać
  2. Peja – Jedna runda
  3. Peja – K.O. / Czysty nokaut
  4. Żurom – Druga runda i pozamiatane
  5. Żurom – Chory Książę


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

News

Pokrzywdzony jak artysta. Raperzy walczą z AI – proszę się ustawić po zapomogę – felieton

Artyści likwidują konkurencję i sięgają po nasze pieniądze – każdego z nas oskubią już w 2026 roku.

Opublikowany

 

robot raper

Young Multi, Białas czy SBM Label boją się, że „rapujący komputer” ich wygryzie z branży i podpisują petycję przeciwko AI w muzyce. Ci sami artyści za chwilę będą dostawać pieniądze za to, że kupisz sobie nowy telefon – oczywiście to ty będziesz musiał sięgnąć głębiej do kieszeni dla rapera, który uraczy cię playbackiem na koncercie.

Artyści to taka bardzo uprzywilejowana grupa społeczna, która jednocześnie ciągle czuje się pokrzywdzona. Z jednej strony płacz, że mają niskie emerytury, bo całe życie odprowadzali najniższe składki i żyli ponad stan, a z drugiej sięgają po nasze pieniądze nawet, jeśli nie mamy z nimi nic wspólnego. Teraz także chcą oficjalnie i przy pomocy różnych organizacji wpływających na rząd, społeczeństwo i korporacje – zlikwidować sobie konkurencję, która dla nas – słuchaczy jest czymś dobrym.

Zablokować Kutas Records!

W ostatnich tygodniach rozgorzała dyskusja na temat Kutas Records i podobnym wytwórniom bazującym na artystach AI. Na topowych playlistach przez chwilę pojawiło się sporo utworów stworzonych przy pomocy sztucznej inteligencji i podniosło się spore larum. W bardzo krótkim czasie pojawiła się inicjatywa „Artist First”, która jest „manifestem przeciwko AI w muzyce”.

– Miejsce polskich artystów w rankingu Viral Top 50 zajmują dziś masowo generowane utwory AI. Dziesiątki twórców, którzy właśnie tam dostali swoją pierwszą szansę, zostają zepchnięci na margines – informują twórcy przedsięwzięcia.

Jeżeli słuchacze wybierają utwory stworzone przez AI, oznacza to tylko tyle, że są one dla nich ciekawsze i lepsze niż te stworzone przez „prawdziwych muzyków”. A tak bardziej poważnie – nagłego wysypu memicznych numerów AI na topowych listach na Spotify nie należy brać jako wyznacznika czegokolwiek, bo tak naprawdę, jak to będzie wyglądało zobaczymy dopiero w przyszłości. W TOP50 Spotify jeżeli chodzi o AI – mamy głównie bekowe numery, na które jest chwilowa moda. Dzieciaki podbijają wulgarne piosenki wyłącznie dla żartu – i było tak od zarania dziejów. Mimo to branża jak najszybciej podnosi larum: OKRADAJOOO.

Pokrzywdzony jak artysta

Czy dochodzimy teraz do sytuacji, kiedy to na siłę ktoś chce uszczęśliwiać odbiorców i pokazywać im palcem – tego nie słuchaj, tamtego nie sprawdzaj – masz tutaj prawdziwego artystę? Nie przypomina to trochę starego systemu, który kontrolował to, co obywatel może, a czego nie, a jak ktoś się nie podporządkował to dostał obowiązkowy masaż pałką po plecach?

Sytuacja na rynku muzycznym powoli robi się podobna do walki taksówkarzy z Boltem i próbą wymuszenia, żeby klienci nie mogli korzystać z wygodnej aplikacji, żeby zamawiać szybkie przejazdy, tylko mają być skazani do korzystania ze skostniałych korporacji taksówkarskich. Sprawa ewidentnie przegrana przez złotówy, bo Bolt czy Uber radzą sobie świetnie i na dobre wpisali się w krajobraz wygodnego i taniego transportu na świecie.

Suno, ghostwriting i Pani z Lidla

Dochodzimy też do ciekawej sytuacji odnośnie zderzenia AI z ghostwritingiem. Z numerami generowanymi przez AI nie jest tak, że powstają za pomocą jednego kliknięcia i bez żadnej pracy mamy gotowy produkt. Tekst utworu musi zostać napisany przez człowieka (najczęściej), dopiero później przy pomocy np. Suno można wygenerować cały utwór w danej stylistyce. Żeby to zrobić, musimy napisać odpowiedni prompt i ustawić to tak, żeby nagranie wpadało w ucho i ktoś chciał w ogóle kliknąć w ten mały trójkącik. Żeby utwór był słuchalny, dochodzi do tego późniejsza poprawa brzmienia, którą kontroluje człowiek. Tego typu kawałki nie trafiają też z miejsca do TOP50 Polska. Muszą być na odpowiednim poziomie i co najważniejsze – muszą spodobać się słuchaczowi.

Jak ma się to teraz do ghostwritingu, gdzie artysta zleca Tombowi napisanie tekstu za pieniądze. Na świecie jest to od lat normalnością. Kiedy jednak zamienimy role i ghostwirter napisze tekst i zleci wykonanie melodii AI – to już „nie jest dobra”. Jedyna różnica polega na tym, że jak zlecimy stworzenie melodii AI, a nie producentowi, to dostaniemy to o wiele taniej, szybciej i więcej. Gdzie wady?

Pani z Lidla może zostać zastąpiona przez kasę samoobsługową, ale artysta, który nie pisze swoich tekstów już nie może zostać zastąpiony przez wykonawcę AI?

Artist First żąda m.in. oddzielnych kategorii dla muzyki tworzonej przy pomocy AI. Ciekawe, czy działa to w jakiejkolwiek innej branży na świecie. Nie widziałem oddzielnego działu w Castoramie, gdzie łóżka są zrobione tylko przez roboty. Meble Pana Mirka z małej stolarni konkurują w tym samym dziale z meblami robionymi maszynowo. Które wybierze klient zależy od klienta, któremu w sposób uczciwy przedstawi się wszystkie walory danego produktu.

Kupujesz smartfona, zapłać raperowi!

Pewnie nie wszyscy wiedzą, ale od wielu lat funkcjonuje w Polsce coś takiego jak opłata reprograficzna. Formalnie płacą ją producenci i importerzy urządzeń elektronicznych oraz czystych nośników, które umożliwiają kopiowanie utworów. W praktyce koszt ten jest przenoszony na konsumentów i wliczany w cenę detaliczną sprzętu.

W skrócie, kupując sprzęt typu drukarka, płyta CD lub pendrive, płacimy za niego o kilka procent więcej, bo ustawa z góry zakłada, że za pośrednictwem wspomnianych urządzeń „okradamy artystów” i na ten poczet pobierają oni taki dodatkowy podatek.

Od stycznia 2026 roku ceny kolejnych urządzeń wzrosną od 1 do 3%, bo opłatą reprograficzną zostaną objęte m.in.:

  • smartfony
  • laptopy i komputery
  • telewizory i dekodery TV

– Opłata reprograficzna powinna być precyzyjną rekompensatą za realną szkodę wynikającą z prywatnego kopiowania, a nie daniną nakładaną na smartfony, laptopy czy telewizory, które służą przede wszystkim do korzystania z legalnych treści – podkreśla Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.

To nieważne, że masz na telefonie Spotify, za którego płacisz comiesięczny abonament albo wykupujesz Youtube Premium. Od stycznia do każdego nowego smartfona doliczą ci kilkadziesiąt zł więcej, które zostanie przekazane m.in. do ZAiKSu, a później do „poszkodowanych artystów”. Tak po prostu, za nic.

O protestach raperów przeciwko opłacie reprograficznej jakoś nie słyszałem.

Kartofle po 30 gr.

Żeby była jasność, nie można ukraść czyjegoś głosu i na jego podstawie tworzyć nowych numerów. To znaczy można, ale trzeba liczyć się z konsekwencjami. Jak pokazują przypadki chociażby polskich lektorów, których głos ktoś wykorzystał w swoich materiałach – sprawę zgłasza się na policję, bo to zwykła kradzież. Nie trzeba tego „specjalnie regulować” i podczepiać do tych regulacji jeszcze dodatkowych podpunktów przyjaznych artystom, a niekoniecznie słuchaczom, bo kradzież od dawien dawna jest uregulowana prawnie.

Jeżeli muzyka AI okaże się za słaba, zbyt sztuczna, monotonna i przewidywalna – to umrze śmiercią naturalną – nie będzie trafiać na żadne playlisty, tylko skończy w undergroundzie. Sztuczne regulowanie rynku nigdy nie jest czymś dobrym, no chyba, że jesteś Baćką, który utrzymuje cenę kartofla na poziomie 30 gr za kilogram – dla dobra obywateli oczywiście.

Słuchacze rapu przełkną wszystko

Pewien krętacz pokazał w tym roku, że z fanami można robić najdziwniejsze fikołki – z pluciem w ryj z repeat value włącznie – a i tak na koniec dnia zamówią preorder za kilka stówek, na który poczekają kilka miesięcy. Niestety, ale większość słuchaczy to zwyczajne wioskowe głupki, którzy dają sobą manipulować, a interes artysty jest dla nich ważniejszy niż własny, bo liczy się dla nich tylko tu i teraz.

Raperzy zaczynają powoli prosić fanów o podpisywanie petycji „chroniącej ich przed AI” i nie trudno się domyślić, że oddani słuchacze będą to robić bez najmniejszego zająknięcia.

Będziemy pracować ciężej i dłużej

Wbrew powszechnej opinii sztuczna inteligencja nie ułatwia nam pracy – wręcz przeciwnie. Powoduje, że praca każdego z nas będzie cięższa i bardziej wymagająca, bo tą lżejszą zrobi za nas AI. Praca artysty stanie się tylko teoretycznie lżejsza, gdy będzie się on wspomagał sztuczną inteligencją i zrobi dzięki temu więcej numerów, bo zdecydowanie trudniej będzie mu się przebić do topek playlist.

Nie dajcie się nabrać na płacz artystów, którzy jak zwykle czują się tymi najbardziej poszkodowanymi. Z powodu postępu technologicznego na całym świecie wzrośnie bezrobocie i ucierpią WSZYSTKIE BRANŻE I KAŻDY Z NAS mimo pozornego „ułatwienia nam życia”. Nie tylko artyści, którzy jako pierwsi chcą zadbać o swój tyłek wysługując się różnego rodzaju organizacjami i słuchaczami.

A jeżeli artystom brakuje do pierwszego – zapraszam do kolejki po zapomogę, gdzie stoją pozostali obywatele…. i Dawid Obserwator.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2025.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: