Sprawdź nas też tutaj

Felieton

ROZKMINA: Niegroźny Wariat

Opublikowany

 

Piotr Kukulski, znany szerszemu gronu ludzi jako PK, swoimi nieudolnymi próbami zaistnienia w Polskim showbiznesie i na rapowej scenie przykuł uwagę mediów i odbiorców muzyki hip-hopowej, z uzależnieniem śledzących każdy jego, nieuchronnie prowadzący do potknięcia, ruch. Co sprawiło, że ludzie tak kochają go nienawidzić? Na czym polega jego fenomen? Czego w przyszłości możemy spodziewać się po tym celebrycie?

Jedną z najbardziej drażniących ludzi cech u PK jest jego ambiwalentny stosunek do krytyki. Raper twierdzi, że ludzie krytykują go, ponieważ zazdroszczą mu fortuny i siły przebicia, a nie ponieważ jego muzyka prezentuje rzeczywiście niski poziom wykonania. Chociaż niejednokrotnie twierdził, że krytyki się nie boi, wyłączył możliwość pozostawiania ocen – kciuków w górę i w dół – pod teledyskiem do swojego utworu nagranego wraz z Jazztą ”Siła Miasta” zamieszczonego w serwisie YouTube. Ostatnio też zabrał się on za walkę z osobami robiącymi sobie żarty z jego osoby – zamierza wyciągnąć konsekwencje prawne wobec wszystkich tych, którzy utworzyli na Facebook strony ośmieszające go. Osobiście zostałem zbanowany z powodu dodania pod wystosowanym przez niego na jego profilu oświadczeniem komentarza tylko i wyłącznie zwracającego uwagę na literówkę w przytoczonym przez niego powiedzeniu: ”Ten się simiej kto się śmieje ostatni”.

 

PK często obnosi się swoim majątkiem, twierdząc, że w USA normą jest propagowanie kultu pieniądza. Zapomina jednak przy tym o fakcie, iż tamtejsi raperzy rozbudowywali swój potencjał finansowy własną, ciężką pracą, a on trwoni majątek pozostawiony mu w spadku po ojcu, i gdyby urodził się jako ktokolwiek inny, wydając materiał taki jak do tej pory, nie dorobiłby się nawet marnych groszy którymi byłby sens obracać na giełdzie – z czego obecnie się utrzymuje. Do opisania postawy PK idealnie pasują wersy, którymi Peja podsumował Tedego w utworze ”Czas Hardkoru”: ”Panie bananie zawód – syn, etat w domu/Na maminym garnuszku, w razie czego, on ziomuś”.

 

W wypowiedziach tegoż MC wannabe przebija się jego kompleks USA. W swoich wypowiedziach w udzielanych wywiadach oraz fragmentach tekstów piosenek PK wiele razy mówił o tym, że Polska jest daleko za zachodem tak jeśli chodzi o standardy życia, jak i do niego podejście, co niemiłosiernie go drażni. W jednym z wpisów na swoim FanPage na Facebook napisał: ”Właśnie jadę sobie pociągiem pierwsza klasa, a jest brudno jak w chlewie nie chce myśleć jak wygląda klasa druga… To jest nie dopuszczalne ostatni raz pociągiem jechałem z 10 lat temu i nic się tu nie zmieniło dalej jest syf!!! Najgorsze jest to ze nic u nas nie jest takie jak na zachodzie ani drogi, pociągi, sklepy, urzędy, nawet porządku na ulicach nie mamy, wszędzie syf już nie mówiąc o przepisach drogowych i naszej policji… Rządzą nami w większości idioci, którzy na dodatek są ignorantami i myślą tylko o własnej kieszeni…To jest naprawdę smutne, mamy tak nieudolne rzady….:/ Chyba założę własna partie bo ktoś musi wyprowadzić ten kraj na zachodnie standardy!!!”. Jak powiedział, tak też zrobił – krótko po tym oświadczeniu utworzył na Facebook stronę pozostającego pod jego rządami ugrupowania politycznego pod nazwą ”PK – Partia Króla”. najwidoczniej muzyk uważa się za charyzmatycznego wizjonera, który jest w stanie przeprogramować umysły rodaków na inną mentalność. W nagranym wraz z Jazztą utworze ”Siła Miasta” nawija: ”Warszawa tak jest mała mieścina/(…) Dajmy miłość i niech się nam rozwija/Nowy York wtedy będzie dla nas tutaj”, co świadczy wręcz o jego antypolskości. Muzyk kilka dni po założeniu facebookowego profilu swojego ugrupowania politycznego usunął go, bez żadnego komentarza, nie okazując nawet wstydu z powodu popełnionej przez siebie wtopy.

Jakby tego było mało, PK cierpi również na zbyt duże ego. W ”Siła Miasta” rapuje: ”Witamy Ciebie ja tu jestem teraz Panem”, dalej dodając: ”Wszyscy mnie podziwiają spójrz w lewo popatrz w prawo/Wszyscy dopingują bo chcą słuchać tego w radio” i ”Piki na językach świata będę wszędzie/Na globie, weź uświadom to sobie, ta”. W utworze ”Chopin” rapuje o słynnym kompozytorze: ”Byłby dzisiaj mną/Jestem pewien ziom”. Na dodatek, bierze na poważnie listy mailowe pochodzące zapewne również od mężczyzn podających się za podziwiające go kobiety, przymierzając się nawet do wypuszczenia na rynek koszulek z napisem ”I Love PK” – a wszystko to pomimo tego, że sławę oraz pieniądze zawdzięcza przecież tylko rodzinie. Przesadnie wysokie mniemanie o własnej osobie sprawia również, ze bierze on na poważnie ludzi nazywających go ”Krulem” – o czym świadczyć może chociażby fakt, że swoje ugrupowanie polityczne nazwał właśnie ”Partią Króla”.

 

Żałosne jest również promowanie się na sławie swojej rodziny, do czego PK nieustannie się posuwa. Na polskim rynku wydawniczym oraz w podziemiu zaznaczyło swoją działalność wielu słabych MC’s, ale nie wywołują oni żadnych albo prawie żadnych emocji. PK jako syn Jarosława Kukulskiego i Moniki Borys, oraz brat Natalii Kukulskiej już z definicji przyciąga uwagę mediów – i wykorzystuje ten fakt, wywołując szum wokół własnej osoby, w konsekwencji stając się znanym z… bycia znanym, a nie dzięki własnym dokonaniom artystycznym. Może robi to z nadzieją, ze ostatecznie wyda naprawdę dobry rapowy album, który środowisko przyjmie z uznaniem, a rozgłos pomoże mu w sprzedaży go? Kolejność powinna być jednak z cała pewnością odwrotna: najpierw muzyka, potem promocja.

Podczas występu w audycji ”Ranne Kakao” w radio Roxy FM PK na prośbę prowadzącego pokazał swoje umiejętności składania rymów na wolno. Raper zdołał wyrzucić z siebie zaledwie osiem wersów tekstu, w dodatku zawierających zaledwie 4 rymy, czym udowodnił, że zwyczajnie nie potrafi tego robić. Wielu Polskich MC’s przyznaje się otwarcie do tego, ze nie nawijają oni na wolnym, ale PK jako jeden z chyba nielicznych zdolny jest do wykręcania się od rapowania w ten sposób pod pretekstem… nieprzespanej nocy. Po tym, jak PK zarapował w Roxy FM, uwaga znacznej części hejterów robiących od lat żarty z niesławnego freestyle Eldo skupiona została na nim, co świadczy dobitnie o jego nieudolności.

Nieliczne osoby czekające na koncerty PK-a prawdopodobnie poczują się nimi zawiedzeni, ponieważ budzi wątpliwości, czy zechce on uraczyć swoich poddanych samodzielnym wykonaniem swych utworów. W programie ”Dzień Dobry TVN” PK zarapował swój nowy, mający premierę zaledwie kilka dni wcześniej anglojęzyczny utwór ”Raise Ya Cup” z playbacku, i w dodatku nie w całości, a tylko pierwszą zwrotkę i refren. To żenujące do granic możliwości, że polski raper, który uważa się za zdolnego do podbicia szczytów światowych list przebojów po nagraniu piosenki w obcym języku nie potrafi wykonać jej samodzielnie. WuWunio nagrał kiedyś anglojęzyczny utwór ”Madafaka”, numer wyśmiewający MC’s z niebywałym parciem na szkło, w którym rapując łamaną angielszczyzną, nie siląc się na poprawną dykcję pokazał dobitnie, czym skończyć może się próba ”podrabiania Ameryki”. W muzyce hip-hopowej, w której szczególny nacisk kładzie się na autentyczność, PiKej jako artysta tworzący w języku innym niż ojczysty, i nie potrafiący odnaleźć się w Polskich realiach, skazany jest z góry na absolutną klęskę.

Również promowanie się na profilach światowej sławy MC’s nie przyniosło PiKejowi niczego dobrego. Zaczęło się od tego, że PK zamieścił na Facebookowych fanpage Dr. Dre pytanie o to, jakiego mikrofonu ten używa do nagrywania wokali, ponieważ zamierza kupić sobie taki sam. Chociaż drwinom z powodu owej zaczepki nie było końca, jakiś czas potem raper poszedł za ciosem i rozesłał linki do swojego anglojęzycznego utworu ”Raise Ya Cup” na profilach 50 Centa, Flo Ride’y, oraz Dr. Dre, licząc na to, że – jak sam powiedział – przyciągnie w ten sposób uwagę zagranicznych słuchaczy muzyki rap. Dla PK-a nie liczy się to, co o nim mówią; ważne, żeby w ogóle mówiono.

 

Gwoździem do trumny dla PK-a – czego on sam zdaje się nie być świadomym – było przyjęcie przez niego zaproponowanej mu przez internetowy SuperExpress fuchy przy robieniu wywiadów z gwiazdami muzyki Disco-Polo, na niedawnym festiwalu muzyki tanecznej w Ostródzie. Fakt podjęcia się przez niego takiego zadania świadczy chyba najdobitniej o tym, jak mocno spragniony jest on uwagi ludzi, będącej nawet sławą dla samej sławy.

Przyglądanie się wyczynom PK-a przypomina oglądanie filmu ”Raperzy z Malibu” – komedii, której główny bohater wywodzący się z realiów właściwie wykluczających możliwość jego udziału w rap grze, starał się usilnie zrobić karierę, z każdym krokiem doświadczając coraz większych upokorzeń. Mając na uwadze sposoby, w jakie PK starał się zrobić szum wokół własnej osoby w ciągu minionego roku, ciężko sobie wyobrazić, do czego jeszcze może się posunąć. Maryla Rodowicz, znana wszystkim polska piosenkarka, w następujący sposób wyraziła się o PK-u: ”On się sam podkłada. Sam prowokuje do takich komentarzy. Zachowuje się, powiedziałabym delikatnie, dość oryginalnie. Ale może to jest jego taka dziwna strategia. To jak Piotr się promuje w ostatecznym rozrachunku jest nieważne. Artysta na końcu jest rozliczany ze swoich produkcji. Jeżeli publiczność kupi jego muzykę, wówczas to, jak się zachowuje, nie będzie miało żadnego znaczenia.”. Raperzy nieco mniej przychylnie wypowiadają się na temat Krula; po tym, jak ten wykonał swój freestyle w radiu Roxy, duet Solar/Białas zamieścił jego tekst na swoim profilu FB dodając: ”Chyba już czas dać żyć Eldoce”, a Dwa Sławy w wywiadzie udzielonym dla Podsłuchalni powiedzieli: ”To gamoń, i należy go obrócić w niwecz, zanim złoży jaja”. PK starając się przeniknąć do świadomości ludzkiej na tak prymitywne sposoby jak wyżej przytoczone, splamił swoją godność i zapewne nigdy nie będzie traktowany przez środowisko hip-hopowe, ani ogół słuchaczy z nim luźniej związanych, poważnie. Przypadła mu rola maskotki, niegroźnego wariata, którego obecność w mediach zapewnia ludziom rozrywkę, ale prędzej czy później wszyscy zgodnie stwierdzą, że to, co robi, już dawno przestało być śmieszne, i odwrócą od niego swoją uwagę, przestając tracić czas na jego ani zabawne, ani poważne zachowania.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Felieton

420 – święto marihuany w rapowym i medycznym aspekcie – felieton

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

belmondo marihuana

Chociaż różne rzeczy można podpiąć pod piąty niepisany element hip-hopu, jest pewna roślina, która bacznie konkuruje o to miano. Marihuana była, jest i zapewne będzie używką mocno utożsamianą z naszą kulturą. Z okazji dzisiejszego święta, podpytaliśmy o kilka kwestii Konopną Kliniką, by nieco przybliżyć Wam medyczne fakty dotyczące jarania blantów.

Sadzić, palić, zalegalizować – kto nie słyszał tego hasła, niech pierwszy rzuci kamieniem. Już od lat 80′ zeszłego wieku temat palenia tematu (to było silniejsze ode mnie) był głośny głównie za sprawą Liroya. Kto by pomyślał, że 40 lat później będzie on twarzą ruchu i konsultantem wszelkich ustaw walczących o depenalizację. Twórców pałających miłością i uzależnieniem do tej rośliny nie zliczę, a też nie prowadzimy spisu powszechnego. Zaczniemy więc od aktualnych norm prawnych byśmy wszyscy mogli spokojnie żyć sobie w oparach dymu.

Jak już wiemy na przykładzie Maty, aresztowanym można zostać za posiadanie 1,5 grama suszu konopnego. Wg obecnie panującego prawa, każda ilość marihuany jest nielegalna. ALE, że jesteśmy narodem kombinującym i potrafiącym wyjść z każdej sytuacji, również znaleźliśmy na to sposób. Jednak gdybyście przypadkowo wzięli ze sobą woreczek spod klubu Explosion i przypadkiem trafili w ręce mundurowych, Belmondawg wraz z prawnikiem-specjalistą nauczy w jaki sposób przedstawić sytuację.

Tak jak powiedział Młody G, oczywiście to w sytuacjach gdy nie macie przy sobie recepty. A co trzeba żeby taką zdobyć? Możecie zgłosić się do na przykład do Konopnej Kliniki, gdzie chętnie Wam pomogą i odpowiedzą na wszelkie pytania. Mnie chociażby pani Weronika Bystrzycka (współwłaścicielka podmiotu leczniczego Vedamed) wyjaśniła główną różnicę pomiędzy marihuaną przepisywaną przez lekarza, a tą kupioną w przypadkowym namiocie na festiwalu:

Różnice między medyczną a “nielegalną”, rekreacyjną marihuaną są znaczące. W przypadku medycznej marihuany, zawartość substancji aktywnych, takich jak np. THC i CBD, jest dokładnie określona i kontrolowana w każdej partii produktu. Tymczasem na czarnym rynku, zawartość tych kannabinoidów może być nieznana i niepewna. Co więcej, medyczna marihuana przechodzi rygorystyczne testy jakości, susz jest standaryzowany, a produkty niespełniające określonych norm nie trafiają do aptek. W przypadku kupowania suszu z czarnego rynku nigdy nie wiesz co dostajesz, czy susz nie był “psikany”, w jakich warunkach był przetrzymywany, jaka to odmiana itd.

Gdy już zdecydujemy się na receptę, mamy pewność, że inwestujemy w produkt lecznicy. Zostając przy Tonym Hawku tylko, że rapowym – miał on kiedyś podejrzenie ADHD, zaczął palić weed i teraz jest okej. Patrząc na badania, ma to zdecydowane potwierdzenie. Kannabinoidy są odpowiedzialne za zwiększenie produkcji dopaminy, co nawet w krótkotrwałym stopniu może zmniejszyć problemy z koncentracją czy bezsennością. Ale odwróćmy ten wątek na chwilę by nie było zbyt cukierkowo. Palenie marihuany podczas ciąży zwiększa ryzyko ADHD u potomstwa o 98%! Ale wiadomo – nie jest to jedyne zaburzenie, z którym możemy łączyć zioło. Z jakimi problemami najczęściej przychodzą pacjenci?

– Od początku prowadzenia naszego podmiotu, najwięcej pacjentów zgłasza się do nas z dolegliwościami bólowymi różnego pochodzenia, padaczką, parkinsonem, bezsennością. Pacjenci, szczególnie u których dolegliwości są przewlekłe, odczuwają ulgę, ich stan się poprawia.  

Ostatni przypadek pacjenta cierpiącego na padaczkę, któremu po ok. miesiącu od rozpoczęcia leczenia medyczną marihuaną znacząco zmniejszyły się ataki i wzrósł komfort życia daje realne nadzieje i naoczne efekty tego, jak medycyna naturalna może działać gdy zawodzą tradycyjne metody leczenia. Pacjent zgłosił się do nas mimo iż jego ówczesny lekarz prowadzący nie dawał mu szans na poprawę po wdrożeniu do leczenia medycznej marihuany. Inna pacjentka – cierpiąca na migreny z aurą; poprawa stanu nastąpiła po ok. 2 tygodniach i zmniejszyła się częstotliwość objawów oraz zostały mocno złagodzone. Marihuana ma głównie działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne, a dobrze dobrana odmiana i właściwe dawkowanie mogą przynieść efekt terapeutyczny w krótkim czasie. 

Na koniec nasza ekspertka wspomniała o odmianach. Jeśli chcecie się poczuć jak Wasz idol, parę ładnych lat temu zebraliśmy tutaj zestawienie ulubionych czasoumilaczy różnych graczy. Wracając jednak do aspektów medycznych. Nie ma róży bez kolców, a ten artykuł nie ma być pomnikiem pochwalnym. Nie zapominajmy, że wciąż mówimy o używce podpiętej pod grupę narkotyków. Z jakimi skutkami ubocznymi mogą borykać się palacze?

Jeśli chodzi o skutki uboczne to pojawiają się one bardzo rzadko. Jeśli już występują to są one łagodne i krótkotrwałe. Najczęstsze skutki uboczne obejmują: poczucie zmęczenia, zaburzenia pamięci krótkotrwałe i koncentracji, początkową pobudkę lub lęk, suchość w jamie ustnej czy zmiany nastroju. Natomiast rzadsze skutki uboczne mogą obejmować pogorszenie problemów psychiatrycznych, takich jak psychozy lub zaburzenia nastroju; problemy z oddychaniem (szczególnie u osób z istniejącymi schorzeniami płucnymi). U osób młodych, nadużywanie marihuany może wpływać na rozwój mózgu, co może prowadzić do problemów z pamięcią i funkcjami poznawczymi, dlatego marihuana medyczna zalecana jest powyżej 20 roku życia.

Tak więc – jaka dawka jest najlepsza by móc się zrelaksować i następnego dnia wciąż być clean czystym jak woda?

To zależy to od kilku czynników, takich jak stan zdrowia, wiek, tolerancja na substancje czynne oraz forma spożycia. Dawkowanie jest każdorazowo ustalane indywidualnie przez lekarza podczas konsultacji na podstawie potrzeb i odpowiedzi pacjenta na leczenie i nie można przyjąć żadnych uniwersalnych “widełek” co do rekomendowanej dziennej dawki. 

Jeśli jesteście ciekawi innych kwestii dotyczących medyczniaka, klikajcie tutaj, a eksperci powiedzą Wam co i jak. Dbajmy o swoje zdrówko, dobry przekaz niech się niesie i sto lat dla wszystkich świętujących!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Rapowe kompendium wiedzy medycznej

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

Za nami już pięć odsłon cyklu, w którym rozświetlam Wam tematy medyczne (i około medyczne), które poruszane są przez naszych ukochanych twórców. Z okazji Światowego Dnia Zdrowia rozszerzymy lekko ten format i tym razem nie skupimy się na danej jednostce chorobowej, a na wszystkim co tylko wpadło mi na słuchawki i miało połączenie z moją działalnością. W skrócie – poniżej zebrałam wersy i numery, w których usłyszmy o różnych schorzeniach czy substancjach i w łatwy, szybki oraz przyjemny sposób postaram się przekazać, o co z nimi chodzi. Gotowi? Zaczynajmy!

27.fuckdemons x Szpaku – Zespół Cotarda

Zaczniemy od najmłodszego gracza w tym zestawieniu i rzadko spotykanego zaburzenia psychicznego. Jest ono nazywane również syndromem chodzącego trupa gdyż osoby, które zostały nim dotknięte, uważają że nie mają narządów, gniją, a ich ciało stopniowo się rozkłada. Często wiąże się to również z poczuciem winy wobec siebie i mocnym niepokojem. Rzadko kiedy zespół ten występuje samoistnie, najczęściej koreluje z depresją i schizofrenią. Co ciekawe, nie został on ujęty w klasyfikacji medycznej (czytaj – nie jest uznany za chorobę).

„Rap działa jak deca z clenem, jeżeli mam mierzyć siłę na zamiary” – Quebonafide w „Człowiek sztos”

Medyczna zajawka Quebo (czy może Jakuba Grabowskiego?) jest nam po części znana i nie raz znajdziemy u niego powiązane wstawki. Przy tym wersie cofnęliśmy się do 2014 roku i do featu u Dwóch Sławów. Raper z Ciechanowa w podanym wyżej wersie ma na myśli Decadurabolin i Clenbuterol. Ten pierwszy używany jest w trakcie leczenia osteoporozy (choroby zmniejszającej gęstość kości, przez co jest ona podatniejsza na złamania), a drugi to lek na astmę. Co zatem mają ze sobą wspólnego? Zaopatrują się w nie kulturyści – przyspieszają spalanie tkanki tłuszczowej i poprawiają metabolizm.

Mata – 2 Izoteki

Jeśli okres dojrzewania jest już dawno za Wami, mogliście minąć się z tym terminem. Izotek to jeden z najsilniejszych leków przeciwtrądzikowych. Co za tym idzie, posiada całą gamę skutków ubocznych, na czele z deformacją płodu. Tabletki jedynie dostępne na receptę stały się pewnego rodzaju punktem do odhaczenia wśród wchodzącej w dorosłość młodzieży.

„Zabije mnie arytmia, czy mnie porwie rytm ulicy” – Pezet/Noon – „Re-fleksje”

Ależ poetycko, co? Niemal każdemu z nas obił się o uszy termin „arytmia” i wie, że to coś tam z sercem. Rozszerzając tę wiedzę – jest to dokładnie nieregularne bicie serca. Bardzo często zmagają się z nim dzieci, ale nieznaczącym stopniu. Gdy mamy do czynienia z 100 lub więcej uderzeniami na minutę (w stanie spoczynku), jest to tachykardia, a gdy poniżej 60 – bradykardia. Powikłaniem związanym z arytmią może być m.in. migotanie przedsionków czy zespół chorej zatoki.

Opał – Oksytocyna

A zestawienie kończymy pozytywnym akcentem w postaci hormonu miłości, bo tym właśnie jest tajemnicze słowo w tytule numeru Łukasza. Co ciekawe, jest on regulowany przez dwa żeńskie hormony płciowe – stymulowany przez estrogen (odpowiedzialny za rozwój cech płciowych) i hamowany przez progesteron (w skrócie – ogarnia ciążę). Mężczyźni również go posiadają, ale w o wiele niższym stężeniu. Oksytocynę nazywa się też „hormonem przywiązania” – wpływa on nie tylko na pogłębienie więzi partnerów, ale i na relację matki z dzieckiem.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Nypel i kryzys wieku wczesnego – felieton

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

nypel

Do sieci trafił wywiad Winiego z byłym reprezentantem SBM Label. Wielu z widzów zauważyło niepokojące, nieskładne wypowiedzi młodego rapera, na które jego rozmówca nie wiedział jak zareagować. Zaznaczmy, Nypel ma dopiero DZIEWIĘTNAŚCIE lat, a jego postać przebija się w świadomości polskiego słuchacza już od dłuższego czasu. Czy zatem takie zdania jak „czuję się jakbym miał 60 lat”, słusznie zostały wyśmiane? Zapraszam do kolejnej odsłony cyklu rapowo-naukowego.

W tytule użyłam określenia stworzonego przez braci Kacperczyk, które stało się tytułem ich drugiego albumu. Co prawda, ani w medycynie, ani w psychologii nie zostało ono potwierdzone i wprowadzone, jednak coraz częściej możemy spotkać uczucie niepokoju i wypalenia u osób naprawdę młodych. Rodzeństwo z miasta Perły Export w momencie wydania płyty miało zaledwie 23 i 22 lata, co za czasów naszych przodków było wiekiem beztroskim i dalekim od jakichkolwiek załamań. Jednakże patrząc na obecny styl życia osób wchodzących w dorosłość, nikogo już nie dziwi depresja, załamania nerwowe czy ataki paniki. I jest to przerażające.

Naukowcy z King’s College London oraz Univeristy College London przeprowadzili badania dotyczące uczucia poważnego niepokoju wśród młodych dorosłych. Wyniki niestety nie zaskakują – jeden na pięciu ankietowanych zaznaczył, że doświadczył tych emocji pod koniec 2022. Grupą badawczą było ponad 50 tysięcy osób w wieku 18-24. Jak podała jedna z doktorów biorących udział, dr Leonie Bros, poziom dobrostanu młodych anglików stale maleje. Wpływają na niego m.in. samoakceptacja, rozwój osobisty, autonomia czy pozytywne relacje z innymi.

Wracając jednak na nasze rodzime podwórko, a dokładniej do samochodu Winicjusza. Młody raper przyznał, że jest pod opieką specjalistów i przyjmuje odpowiednie leki. I w tym momencie pragnę Karolowi zaklaskać i życzyć mu dużo siły. Po raz pierwszy ktoś z pokolenia Z wypowiedział się z taką szczerością i w bezpośredni sposób na temat dotykający tak wielu i tak często przemilczany bądź wyśmiewany. Pozwolę sobie przytoczyć statystyki – 16% osób w pierwszych 6 latach dorosłości ma poważne objawy depresji, z lżejszą formą spotyka się aż 1/3 populacji. WHO szacuje, że do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie. Kosmos.

Nie wiemy, z czym dokładnie zmaga się Nypel, ale zastanawiający jest wątek derealizacji. Czym ona właściwie jest? To stan psychiczny, w którym osoba nie widzi świata w sposób realny oraz czuje się wyobcowana. Temat ten niedawno poruszył inny zawodnik – Waima. Co prawda, lekko starszy od głównego bohatera tekstu, ale wciąż jest to bardzo młody chłopak. Mateusz skończy w tym roku dopiero 20 lat, a już jest jednym z najważniejszych graczy w mainstreamie. Wracając jednak do samego numeru, odnosi się on do wejścia w nałóg. Konkretnie mówimy tutaj o marihuanie, ale nałogi są często powiązane z uwarunkowaniami genetycznymi. I tutaj znowu wrócimy do naszego głównego bohatera. W wywiadzie porusza on temat swojej mamy, z którą ograniczył kontakt przez jej chorobę alkoholową. Możemy zatem wywnioskować kolejny problem jakim jest DDA.

Ten tajemniczy skrót oznacza „Dorosłe Dziecko Alkoholika”. Syndrom ten ciągnie za sobą m.in. życie w permanentnym stresie, kontrolowanie siebie i innych czy izolację. Wiele z tych rzeczy pokrywa się z wypowiedziami Karola. Osoby te mają też problem z odnalezieniem swojej drogi w życiu, zwłaszcza na jej początku. Z ust młodego rapera pada wypowiedź na temat tego, że chciałby wreszcie być zwykłym gościem. Oczywiście, wiele nastolatków nie wie, gdzie chcą podążać. Patrząc jednak na wszystkie wymienione czynniki, nie warto bagatelizować tego problemu.

Wracając do pytania ze wstępu – czy młodzi ludzie mają prawo czuć się jak przysłowiowi sześćdziesięciolatkowie? Nasze społeczeństwo jest bardzo ciekawym zjawiskiem. Starzejemy się szybciej, ale dorastamy wolniej. Później opuszczamy domy rodzinne czy bierzemy śluby (o ile w ogóle bierzemy) niż pokolenia naszych rodziców. Zatem gdy pojawiają się takie jednostki, bardzo szybko rzucone na głęboką wodę, ciężko polemizować z ich uczuciem starości. Sukces w młodym wieku jest zdecydowanym przekleństwem i błogosławieństwem, czego dobrym przykładem będzie również kariera Sobla. Ale ten przypadek zostawimy już na inny raz.

Podsumowując cały tekst, mam świadomość, że jego odbiór w największej mierze zależy od wieku czytelnika. Abstrahując od tego – przykład Nypla jest niezwykle ciekawy i… tragiczny. Sława, rozpoznawalność, presja rówieśników, a z drugiej strony kontakty z idolami i marzenia koncertowe. Z całego serca życzę Karolowi i Wam wszystkim balansu, spokoju i równowagi. Nie bagatelizujmy problemów póki nie jest za późno. Dbajmy o swoje zdrówko i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Oki ma ADHD przed nazwiskiem, czyli nadpobudliwość vs polscy raperzy

Cykl rapowo-naukowy.

Opublikowany

 

Ponoć wszyscy mamy ADHD i PTSD (dzięki Solar). I chociaż te skróty brzmią znajomo, to rozwinięcie ich nie do końca znane jest społeczeństwu. Zostaniemy na pierwszym z nich, by skupić uwagę (o ironio) tylko na jednym temacie. Co zatem kryje się za tym skrótowcem? Attention Deficit Hyperactivity Disorder – po polsku tłumaczone jako zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. Szacuje się, że w Polsce boryka się z nim około milion osób, z czego bardzo duża część nie jest zdiagnozowana.

Belmondziak miał kiedyś podejrzenie ADHD (zaczął palić weed i teraz jest okej). Co zatem działo się u Młodego G? Głównym objawem – jak sama nazwa wskazuje – jest oczywiście nadpobudliwość i nadruchliwość. Dalej – idąc za skrótem – natkniemy się na problemy z koncentracją, które widoczne są już od najmłodszych lat. Często łączone są z zapominaniem o wielu kwestiach („ADHD nie pozwala mi was zapamiętać, albo po prostu jesteście w ch*j nudni” – Waima), roztargnieniu i braku organizacji. Osobom doświadczonym tym zespołem przypisuje się porywczość i lekkość w wyrażaniu myśli czy emocji. Widać jednak, że Pomorzanin wolał wybrać Centrum Medycy Konopnej niż zdrowia psychicznego, bo to właśnie psychiatra bądź psycholog jest odpowiedzialny za wystawienie diagnozy.

Gedziula zapytał Siri, komu podziękować ma za ADHD – także ja chętnie opowiem. Klasycznie, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Nie zmienia to faktu, że większość przyczyn związanych jest z początkowymi etapami życia (bądź też etapu prenatalnego; wpływ ma picie alkoholu, palenie papierosów i zażywanie substancji psychoaktywnych przez ciężarną). Struktury mózgu dzieci z tym zaburzeniem nie rozwijają się w równym tempie, co powoduje zmiany neurologiczne. Wpływ ma też nieodpowiednia dieta w okresie dorastania czy zaniedbanie dzieciaka przez rodziców.

Cofnijmy się teraz do 2016 i numeru „Świetlik” od Deysa. Dawid nawija następujące wersy: „Chcieli włożyć we mnie ADHD, potem dysgrafię, dys ch*j wie co i dysleksję„. Krzywdzącym byłoby określenie, że choroba ta miała swój prime time mniej więcej w tamtym okresie. Prawdą jednak będzie fakt, że dopiero w latach 90. XX wieku została ona w Polsce uznana jako jednostka chorobowa. Dla porównania – bipolar (o którym poczytacie tutaj) udokumentowano wiek wcześniej.

Czymże byłby ten artykuł bez wspomnienia Zdechłego Osy i jego zachowań ADHDLGBTHWDP? Co prawda tekst jest na tyle chaotyczny, że jedyne co można z niego wynieść to muzyczna zajawka ojca rapera (perkusja świetna sprawa!). Jednak definitywnie impulsywność, której wrocławianinowi nie brakuje, jest symbolem tego zaburzenia. Skutkiem braku leczenia jest również trudność w funkcjonowaniu w społeczeństwie, a w bardziej hardcorowych sytuacjach wszelakie uzależnienia lub dodanie innych zaburzeń psychicznych do kolekcji. Często można spotkać się też ze słomianym multitaskingiem czy – jak to ładnie nazwał Medonet – pozorami wielozadaniowości.

Oczywiście długo można by rozmawiać jeszcze o ADHD, ale – jak ustaliliśmy – skupienie uwagi przez osoby z nadpobudliwością nie należy do najprostszych. Tutaj zatem postawmy kropkę. Dbajmy o siebie i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

White 2115 chciał być jak Diho, ale poziom żenady wybił ponad skalę – komentarz

Najgorszy wers roku znamy już w marcu.

Opublikowany

 

Przez

white2115

White 2115 nie należy do grona erudytów, ani nie jest też mistrzem słowa, choć trzeba mu oddać, że czasem potrafi zrobić chwytliwy kawałek. Zdobywa za to liczne nagrody, a kolejną będzie umieszczenie jego złotych myśli w kategorii „najgorsze wersy roku”.

Mata wypuścił dzisiaj „CBW Mixtape 2”. Na krążku, który trafił do odsłuchu udzielił się m.in. White. Reprezentant 2115, który w ubiegłym roku został okrzyknięty raperem roku na gali Popkillery zaliczył delikatną odklejkę. „W ręku trzymam Popkillera, a szczerze – powinienem nagrodę Nobla – rapuje w kawałku zatytułowanym po prostu „Nagroda Nobla”.

Nagranie oczywiście należy traktować pół żartem pół serio, ale dalej w numerze padają już wersy, które brzmiałyby dobrze, ale tylko wtedy, kiedy wyszłyby spod ręki Diho. Przyzwyczaił on nas bowiem do swojego nieobliczalnego i absurdalnego stylu i jesteśmy mu w stanie wiele wybaczyć. Natomiast White z takimi wersami brzmi po prostu nieautentycznie, słabo, a wręcz żenująco.

Mój k*tas, k*rwa, wpada mi do kibla jak szczam, jakby to była szczotka – rapuje White.

Wersy te zdecydowanie zapiszą się na kartach historii, ale tej niechlubnej. Nawet konwencja mixtape’owa projektu, na którym ukazał się numer nie ratuje rapera przed falą szyderstwa, która za chwilę się na niego wyleje.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Odwołana trasa Rap Stage 2 i najgorsze z możliwych oświadczeń – felieton

Czyli jak nie przyznać się do błędu i robić ze słuchaczy d*bili.

Opublikowany

 

Przez

rapstage

Raperzy i organizatorzy koncertów przyzwyczaili nas do zrzucania winy na wszystkich dookoła, jak najdalej od siebie. Zamiast przyznać się otwarcie do błędu i napisać o tym prostym językiem, lawirują, robiąc ze słuchaczy tłumoków.

Włodi, Bisz, VNM, Te-tris i Soulpete nie przyciągnęli tłumów do klubów w ramach trasy Rap Stage 2 organizowanej przez Yurkosky’ego. Po dwóch koncertach w dużych miastach, które miały być sprawdzianem (Warszawa i Kraków), organizatorzy wiedzieli już, że to nie ma szans się spiąć. Przeszacowali, liczyli na zdecydowanie większą frekwencję, może nawet na sold outy, których w ostatnim czasie jest jak na pęczki. Nie chcąc być stratnym, podjęli trudną decyzję o zakończeniu trasy po dwóch występach.

Cóż, zdarza się. Nieodpowiednia promocja, a właściwie jej brak poza teledyskiem, który po kilku dniach ma ledwo 40 tys. wyświetleń. Ksywka Yurkosky’ego także nie jest w stanie przyciągnąć nikogo poza paroma osobami z podziemia, bo od dawna działa on przede wszystkim w niszy. Ciekawostką jest też fakt, że po ogłoszeniu Te-trisa, że trasa nie będzie kontynuowana, organizatorzy kazali usunąć niektórym rapowym fanpage’om tę informację. Wyglądało to trochę tak, jakby chcieli po cichu, bez większego rozgłosu zakończyć trasę, żeby nie przyznać się do porażki. Niestety, tuż po ujawnieniu tej informacji przez Te-Trisa wiadomość trafiła również na GlamRap.pl. Prawdopodobnie to wymusiło na organizatorach wydanie oficjalnego oświadczenia.

Organizatorzy nie chcieli rozgłosu

Skoro więc plan biznesowy był nieudany, promocja się nie powiodła, co więc możemy przeczytać w oficjalnym oświadczeniu o zakończeniu trasy? Jeden z moich ulubionych zwrotów, że trasa została odwołana „z przyczyn niezależnych od nas”. Kto więc odpowiada za ten upadek jak nie organizatorzy? Kto odpowiada za promocję wydarzenia, ceny biletów, na które słuchacze narzekali, że są zbyt wygórowane albo organizację koncertów na trasie głównie w niedzielę? Drama z Bonsonem, na którą tak narzekał Yurkosky, że zepsuła mu ogłoszenie startu trasy tak naprawdę spowodowała, że ktokolwiek się o tym wydarzeniu dowiedział. Swoją drogą obcesowe potraktowanie szczecińskiego rapera też należało do wątpliwych, bo można było to rozegrać dużo bardziej polubownie. Nie musielibyśmy teraz czytać o zgliszczach wieloletniego projektu Bonson/Soulpete.

Poniżej zostawiam was z oświadczeniem, które tak w sumie można odebrać w ten sposób, że wszystko się udało i było w jak najlepszym porządku, a trasa to jeden wielki sukces. Są podziękowania dla artystów, słuchaczy, wielka wdzięczność oraz „ochy i achy” za zaangażowanie dla Yurkosky’ego. Jakieś błędy czy porażka? Nic z tych rzeczy. Bardziej pijarowego i cukierkowego komunikatu w najbliższym czasie raczej nie przeczytacie.

Oświadczenie Rap Stage – odwołanie trasy

„Z głębokim żalem musimy poinformować, że z przyczyn niezależnych od nas i aktualnych warunków rynkowych, podjęliśmy trudną decyzję o odwołaniu pozostałych koncertów z naszej trasy Rap Stage Tour 2. Mimo naszych najlepszych starań, te okoliczności spowodowały, że kontynuowanie trasy nie jest obecnie możliwe.

Chcemy wyrazić naszą głęboką wdzięczność dla wszystkich, którzy uczestniczyli w koncertach w Warszawie i Krakowie. Wasza obecność i energia są dla nas nieocenione. Równie serdeczne podziękowania i pozdrowienia kierujemy do wszystkich fanów z Gdańska, Wrocławia i Poznania – wasze wsparcie jest dla nas bardzo ważne, mimo że nie mogliśmy się spotkać osobiście.

Specjalne podziękowania należą się również naszym artystom oraz całej ekipie Yurkoskyego, których niesłabnąca energia i zaangażowanie były i zawsze będą dla nas wielką inspiracją.

Rozumiemy, że odwołanie koncertów może być rozczarowujące, dlatego oferujemy pełny zwrot kosztów za zakupione bilety. Szczegóły dotyczące procesu zwrotu są dostępne na naszej stronie internetowej oraz w punktach sprzedaży.

Pragniemy zapewnić, że pracujemy nad nowymi projektami, które, mamy nadzieję, spełnią Wasze oczekiwania i pozwolą nam ponownie się spotkać.

Dziękujemy za Wasze zrozumienie i cierpliwość w tej sytuacji. Jesteśmy wdzięczni za każdą formę wsparcia i mamy nadzieję, że wkrótce znowu będziemy mogli razem cieszyć się muzyką.

Z szacunkiem,

Cały zespół Rapstage.”


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: