News
TEN TYP MES PISZE: BEZWSTYD
Kolejny felieton Tego Typa dla portalu T-mobile.
O domniemanym uzależnieniu, lasce z metra i gramofonie kolekcjonera.
Obecny na ekranach kin „Wstyd” Steve’a McQueena (swoją drogą, co to za tendencja: Wojtek Smarzowski, Małgośka Szumowska, na dokładkę Steve McQueen, który na siłę wsadza swój dorobek między dokonania nieżyjącego Steve’a McQueena – epidemia problemów z imionami?) wzbudził wiele kontrowersji. Jasne. W większości recenzji szasta się terminem „uzależnienie” w kontekście seksualnych przyzwyczajeń głównego bohatera. Choćby Michał Chudoliński dla Polityka.pl serwuje taką opinię: „Zbyt długo żył w świecie, w którym świętością była afirmacja jego własnego ciała i męskości. Nie potrafi kochać inaczej. Dlatego też zstępuje w coraz niższe kręgi piekielne, by wreszcie stanąć w obliczu ostatecznej tragedii, jakim będzie narażenie życia Sissy – jedynej osoby, którą obchodzi jego los”.
Patrzę na to inaczej. Bohater filmu, player pierwszego sortu, fascynat porno, samotnik, zapalony onanista i zblokowany wrażliwiec, owszem, olewa telefon od siostry. Najbliższa mu krewna (i w zasadzie na więzach krwi bliskość ta się kończy) próbuje w ten czas odebrać sobie życie, a my obserwujemy „ratunkowy” bieg Brandona, przyspieszony jego „złym przeczuciem”. Tyle o „obliczu ostatecznej tragedii”.
Każdy, kto widział film zauważył wcześniejszy stosunek brata do siory. Dziewczę irytowało go od początku, a żaden „nałóg” nie przeszkadzał mu w zajęciu się nią. Kilkakrotnie powtarzane ilustracje wyluzowanego poranka Brandona, kiedy odprężony po seksie łazi po pustym mieszkaniu, jasno pokazują jego obojętność wobec siostry. Kasuje bez mrugnięcia okiem jej apele do automatycznej sekretarki i idzie się odlać. Nietargany wątpliwościami.
Czy ta reakcja spowodowana była „niszczącym” zamiłowaniem do rżnięcia? Czy telefony od marudzącej siostry zawsze zastawały go podczas kompulsywnej podróży przez Youporny? Nie. Seks seksem, a posrane relacje z rodzeństwem swoją drogą. Nie widzę związku. Brat ma do niej szereg pretensji i – znów zwrócę na to uwagę – ich geneza nie kryje się w spodniach bohatera.
Inne zdanie przytoczonego na początku autora: „doświadczenie seksomanii, jak każdy nałóg, odcisnęło nad nim nieodwracalne piętno”. Nałóg, o ile wiem, winien wpływać destrukcyjnie na życie rodzinne i zawodowe nałogowca. Jeśli jest inaczej ta słabość nie dostanie metki „nałóg”. Tak, Brandon pakuje się w kłopoty przez swoje permanentnie swędzące jaja. Ale czy odkrycie paru pornoli na dysku służbowego komputera to już tragedia? Czy trzyminutowe zwalenie konia w biurowej toalecie aż tak obniżyło jego efektywność w świecie finansjery? Śmiem przypuszczać, że raczej zwiększyło koncentrację na problemach firmy, choć oczywiście też miałbym nietęgą minę, gdyby moi wspólnicy w ten sposób zrzucali stres w robocie.
Tyle o życiu zawodowym i rodzinnym w kontekście „nałogu”. Mężczyzna włóczy się po mieście szukając silnych wrażeń (w wiadomym momencie zbyt silnych wg moich standardów), ale poza jednym limem nie ponosi konsekwencji. „Kręgi piekielne”? Poważnie, te parę siniaków?
W innym opisie filmu (bodajże w papierowej „Polityce”) znalazłem porównania scenariusza do Houellebecqowskich analiz zmęczonego świata Zachodu. Jednak u francuskiego pisarza nie znajdziemy tak łatwych odpowiedzi, jakich potrzebują, przerażeni upadkiem instytucji rodziny, krytycy stylu życia Brandona. Każde rozwiązanie jest w jakimś stopniu złe, więc przestańmy się łudzić – zdaje się mówić prozaik. U McQueena fan seksu płacze zmęczony samotnością. Płakałby pewnie i u Houellebecqa. Ale z żoną i gromadką dzieci u boku, łkałby łzami tej samej objętości.
Zapytam Michała Chudolińskiego & co. – czy gdyby Brandon pogrążył się w miłości do Jezusa, gier na konsoli lub uciekł w świat odtwarzania bitew w rycerskich zbrojach byłby bielszy, bardziej nobliwy, godzien szacunku i zrozumienia? Czy wybory dla wielkomiejskiego singla z emo-problemami, jakie sugerują recenzenci, sprowadzają się do: pracuj, czekaj cierpliwie na miłość i zapomnij o swej seksualności, albo pieprz, jeśli lubisz, ale nazwiemy cię dewiantem?
Samotnik w pewnym momencie boleśnie obija się o mur, którym się otoczył. Ale absolutnie nie kupuję tezy, że bez tego, choćby i mechanicznego seksu, bez dotyku, bez sportu, jaki uprawia z kobietami, byłby samotnikiem weselszym!
Bohater „Wstydu” obrywa coraz ostrzejszymi odłamkami „duchowego pustelnictwa”, którym zaminował życie. Spędza więc dużo czasu wewnątrz wagin atrakcyjnych kobiet, ponieważ to pozwala mu się wyluzować. I gdyby nie zadziwiająca, artystowska maniera podkładania melodramatycznej, symfonicznej muzyki pod sceny seksu, można by pomyśleć: OK ziom, jesteś dorosły, nikomu nie robisz krzywdy – oddawaj się swojemu hobby, twoja rzecz. Więcej, gdyby pod sceny kopulacji podłożyć psychodeliczny rock, wielu z widzów mogłoby zazdrościć Brandonowi. To taka maniera rodem z „Uwagi TVN” czy „Sprawy dla reportera” – wstawmy smutną muzykę, ażeby litość dobitniej sączyła się z ekranu.
Na koniec dotknę delikatnej kwestii, poruszonej już przeze mnie w felietonie „Sufit o kształcie podeszwy”. O ile wciąż jesteśmy w stanie akceptować miłośników fast foodów, jednocześnie nieufnie patrząc na prawdziwych koneserów jedzenia (ile można zastanawiać się nad winem?), o tyle w przypadku seksu nie ma mowy o podobnej „klasyfikacji czynu”. Człowiek głodny myśli o jedzeniu, kombinuje jak je zdobyć, spożywa je – delektując się lub pałaszując bezrefleksyjnie – a następnie zapomina. Człowiek głodny seksu myśli o seksie, kołuje seks i również zapomina o sprawie.
Czy „człowiek” czy głównie jednak mężczyźni? Nie mam siły na genderowe rozkminy i nie pozwolę stać się im piątym kołem u wozu tych rozważań. Jednak żadna surowa ocena nie spotka jednostki, która powie: „Mój organizm, jego pragnienie białka i moje wyjątkowe zamiłowanie do mięsa, dają mi dziesiątki sygnałów, bym wreszcie zjadł krwisty stek”. Moralizatorskie, wydmuszkowe wyroki spadną natomiast na Brandona, któremu temperament/libido nakazują uprawiać seks, zapiąć rozporek i wrócić do pracy/słuchania płyt/reszty niewesołego życia. Czyli (kurczowo, na granicy demagogii będę brnął w to porównanie) zjeść ze smakiem, wytrzeć buzię serwetką, odłożyć sztućce i wstać od stołu. Dla pewnej grupy ludzi ma to identyczną niemal wartość. Darujcie prywatę, ale przyznam: żyłem w ten sposób. A jeszcze wcześniej poznałem też alternatywne scenariusze, np. niezagospodarowane serce o r a z niezagospodarowaną chuć wobec kobiet. Uwierzcie, niespełnienie podwójne to był dopiero emocjonalny kibel!
I nie dam sobie wmówić, że stoją za tym reklamy bielizny na billboardach i porno w sieci. To zjawisko jest problemem, kiedy atakuje zbyt młode umysły, ale dorośli? Niektórzy nie tkną McDonalda, choć promocję ma niezłą, ale nie tkną, bo lubią tylko dobre jedzenie, są smakoszami. Innych w życiu nie zainteresuje „one night stand”, bo potrzebują uczucia zespolonego ze wzwodem, szamotaniną i wytryskiem. Jednak całe legiony wybierają śmieciowe jedzenie, którym pośpiesznie się sycą i niemałe stada podobnie myślą o seksie. Ani reżyser McQueen (czytałem z nim wywiad i wiem już jaki chciał zrobić film), ani dziesiątki recenzji nie przekonają mnie, że jest to obraz o „zgubnym uzależnieniu”. Miał być taki, ale nie wyszło.
Niczym gospodyni przemawiająca do bohaterów seriali, zakończę naiwnym wezwaniem: Go Brandon! Wyrwij tę laskę z metra, a jeśli kiedyś się zakochasz – daj sobie szansę!
Aha, jeszcze propozycja na koniec: przestańmy pałować się nad pretensjonalnym wykonaniem piosenki „New York, New York” przez Sissy. Jeśli naprawdę potrzebujemy drugiego dna muzycznego, skupmy się na „I Want Your Love” zespołu Chic, który przygrywa z winyla. Z gramofonu, który Sissy w innej scenie zapomina wyłączyć. „Kobieto, nie popie**alaj z adapterem należącym do kolekcjonera płyt” – z tym przesłaniem filmu akurat w pełni się utożsamiam.
źródło: T-mobile.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
DJ 600V: „Krew mnie zalewa, gdy słyszę dorosłych ludzi psioczących na młode pokolenie”
Legendarny producent podzielił się ciekawą refleksją.
600V opublikował dzisiaj komentarz odnośnie młodego pokolenia i niezadowolonej starszyzny, która krytykuje młodzież.
– Wybaczcie ale „krew mnie zalewa” gdy słyszę dorosłych ludzi psioczących na młode pokolenie. Że wartości nie szanują, że cały czas w telefonie, że nie mają poważnych planów itd.. A przepraszam KTO stworzył ten świat i normy? Dzieci? Same wyprodukowaly te telefony? Same wkleiły sobie do głowy drogie marki? Podczas gdy ja siedziałem nad bit maszyną połowa mojego pokolenia w korporacjach spędziła życie kreujac na Excelu rzeczywistość, w której ekonomia rządzi wszystkim. A teraz zdziwieni, że wykreowali pokolenie perfekcyjnych konsumentów – napisał producent.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Marcin Flint o Quebonafide. „Przeciętny raper z przebłyskami”
Dziennikarz podszedł krytycznie do powrotu rapera z Ciechanowa.
Ochy i achy nad powrotem Quebonafide wręcz wylewają się z ekranu. Kali i Sokół są pełni uznania. Innego zdania jest dziennikarz Marcin Flint.
Flint krytycznie o „Futurama 3”
Dziennikarz nie udostępnił w swoich social mediach nowego klipu Quebonafide, zachęcił za to do sprawdzenia nowego klipu Mady.
– Powinienem pewno jak inni wrzucić tu neurotycznego, wiecznie nabzdyczonego narcyza teatralizującego swoje życie przez bardzo długie cztery minuty, ale ponieważ nie wybieram się w dresach Patagonii do Katalonii (xD), a pretensję toleruję tylko u Biszów tego świata, to zamiast tego udana dekonstrukcja i ukłon w stronę K44 z dobrą, niebanalną, brzmiącą po swojemu produkcją. I bardzo umiejętnie posklejanym klipem, który nie zawiera nawet śladowych ilości Krzysztofa Stanowskiego – napisał Flint.
Quebonafide to „opakowanie ponad wszystko”
Tak uważa dziennikarz, wdając się w dyskusję w komentarzach z innymi słuchaczami na temat powrotu Queby.
– Nikt tak nie łączy egzaltacji, hiperkonsumpcji i bieda-punchlines z WBW 2005. (…) Ja nie mówię, że jest źle. Kombinuje z flow, gra słowem, w bicie i w klipie mnóstwo jakości. Ale znowu – opakowanie ponad wszystko, zamieszanie niewspółmierne do tego, co zostało wniesione – uważa.
– Przeciętny raper z przebłyskami, żenujący performer i świetny pedagog szkolny – dodaje.
Raper miał już spięcie z dziennikarzem
Cztery lata temu, w numerze „Szubienicapestycydybroń”, Quebonafide odniósł się do krytyki Marcina Flinta w jego stronę.
– Kiedy umrę chcę, żeby wygłosił mowę ktoś taki jak Marcin Flint. Aksamitnym głosem. Niech mówi z pasją w tym, jak ten mały, dziwny poseł – nawinął.
Był to pstryczek w stronę Flinta, jeżeli chodzi o „aksamitny głos”, bo ten ma wadę wymowy i nie wymawia „r”.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Kendrick Lamar wydał płytę „GNX”. Odniesienia do Drake’a i nowy label
12 świeżych numerów K.Dota.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że ukaże się nowy album Kendricka Lamara i tak też się stało. Płyta „GNX” trafiła na streamingi, a w sieci pojawiła się jej wideo zapowiedź.
Gościnnie na 12-kawałkowym albumie pojawili się: SZA, Dody6, Roddy Ricch i AzChike. To pierwszy album K.Dota wydany poza wytwórnią Top Dawg Entertainment. Nie jest to zaskoczenie, bo ten ruch był planowany od dawna. „GNX” ukazał się w wytwórni założonej przez Kendricka i Dave’a Free – pgLang.
Odniesienia do Drake’a
Na albumie nie brakuje odniesień do beefu z Drakiem. W kawałku „Wacced Out Murals” wspomina o dissie „Taylor Made Freestyle”, który powstał przy pomocy sztucznej inteligencji. Na „GNX” pojawił się również numer „Heart Pt. 6”. Drake trollował swojego oponenta podczas beefu, sam wypuszczając numer „The Heart Part 6”.
GNX – co oznacza tytuł albumu?
Tytuł nowej płyty K.Dota odnosi się do modelu auta Buick Grand National Regal GNX. Raper nabył go jakiś czas temu, bo ma do niego ogromny sentyment.
– To ojciec namówił mnie na rapowanie. Kiedy się urodziłem, wróciłem ze szpitala w Buicku Regal z 1987 roku, podczas gdy mój tata puszczał Big Daddy Kane’a. Mówił: „To jest Rakim. Cały swój styl zawdzięczasz Rakimowi” Albo: „Posłuchaj Biz Marka”. Czasami siadam i słucham z nim hip-hopu, żeby zobaczyć, skąd pochodzą moje hip-hopowe korzenie – mówił Kendrick Lamar w 2012 roku w rozmowie z Complex.
Kendrick Lamar „GNX” – tracklista
- wacced out murals
- squabble up
- luther (ft. SZA)
- man at the garden
- hey now (Ft. Dody6)
- reincarnated
- tv off
- dodger blue (Ft. Ink, Roddy Ricch & Sam Dew)
- peekaboo (Ft. AzChike)
- heart pt. 6
- gnx (Ft. Hitta J3, Peysoh & YoungThreat)
- gloria (ft. SZA)
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Czy Malik wybaczył Sentino szukanie ratunku u boku policji? Wygląda na to, że tak. Przynajmniej według wersji Sento, który zapowiedział wspólny album z dawnym kompanem w 2025 roku. Jednak przy ocenie jego słów trzeba brać poprawkę, iż podczas nagrywania ostatniego lajwa nie wyglądał na w pełni trzeźwo myślącego i może być to kolejna odklejka.
– Pies zatrzymuje, nawet nie chce już dowodu – słowa z hitu „Zapytaj o mnie” Malika i Sentino okazały się nie do końca zgodne z losem, jaki w późniejszych latach spotkał Alvareza. Życie okazało się na tyle przewrotne, że to właśnie Seba zatrzymywał radiowóz w Poznaniu, kiedy został zaczepiony przez grupę kilku osób. Gdy dodamy do tego legendarne nagranie „halo policja” w Warszawie, gangsterski wizerunek Sentino mógł zostać trochę nadwątlony w oczach części fanów.
Czy powiedzonko „braci się nie traci” okaże się silniejsze niż opinia ulicznych słuchaczy? Takie wnioski płyną z ostatniego lajwa Sento, gdzie poruszono temat dawnych kompanów z GM2L. Entuzjazm, jaki towarzyszył Sentino, raczej nie mógł być tylko udziałem substancji, którą przyjął przed nagraniem. – Ja powiem wam szczerze. Ja wam to mówię oficjalnie. W przyszłym roku będzie płyta z Malikiem – wyjawił bohater tego tekstu.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Konflikty między gangsterami przeniosły się ze świata realnego do internetu. Czasy zamachów i brutalnych porachunków zastąpił YouTube i Facebook. Nie inaczej jest w przypadku Kilofa i Masy, którzy obrzucają się wzajemnie błotem w socialach, a pierwszy z nich spróbował właśnie swoich sił jako raper.
– Janek, ile spędziłeś za murami więzienia? Za murami więzienia spędziłem około 28 lat, ale zostawmy to na inny odcinek – wyjawił bohater tego tekstu na kanale John Gi. Wielce prawdopodobne, że więzienny staż otworzył mu furtkę do wystąpienia w klipie Czeczena, w którym niedawno zagrał. Świat rapu najwyraźniej spodobał mu się tam na tyle, że postanowił spróbować swoich sił jako muzyk i otrzymaliśmy próbkę jego umiejętności na majku.
Kilof wybrał na debiut truskowy bit i skierował tam zastrzeżenia związane z brakiem charakterności Masy. – Nie masz moralności, ani zasad. Dla ciebie nie liczy się opinia, tylko kasa – nawija były gangster. Utwór wywołał mieszane odczucia internautów w komentarzach. – Dobra nuta, buja jak uchodźcami na pontonie – napisał jeden ze słuchaczy. Nie zabrało też porównań ze stylem Żuroma.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
News
Taco Hemingway i PRO8L3M – kolejne dwie diamentowe płyty w polskim rapie
To pierwsze takie wyróżnienia w dyskografii labelu 2020.
Związek Producentów Audio-Video przyznał kolejne wyróżnienia, w tym diamentowe płyty – będące świadectwem, że dany album sprzedano w ilości 150 tysięcy egzemplarzy. Trafiły one w ręce Taco Hemingwaya oraz PRO8L3Mu, założycieli wytwórni 2020. To pierwsze takie płyty w historii labelu.
Trzeci diament w dorobku Taco Hemingwaya
Dla Taco Hemingwaya jest to trzecie diamentowe wyróżnienie za album w karierze. Pierwszą otrzymał za płytę „SOMA 0,5 MG” stworzoną w ramach kolektywu Quebonafide – 5 lat temu. Jego kolega z duetu Taconafide zdążył jeszcze uzyskać diament za „Egzotykę” oraz „ROMANTIC PSYCHO”.
Filip dorównał mu w ilości zdobytych nagród: w marcu diamentem pokryła się „POCZTÓWKA Z WWA, LATO’19”, a dzisiaj również ubiegłoroczny album „1-800 OŚWIECENIE”. Trafił on na streamingi oraz sklepowe półki 21 września, więc na sprzedaż 150 tysięcy egzemplarzy potrzebował zaledwie roku i dwóch miesięcy.
Grad wyróżnień dla Steeza i Oskara
PRO8L3M z kolei uzyskał wspomniany certyfikat sprzedaży za album „Art Brut 2”, będący kontynuacją ich dzieła, opartego na mieszaniu rapu z samplami z muzyki lat ’80. Teraz również uzyskali wyróżnienia w postaci potrójnej platyny za „FIGHT CLUB” oraz dwóch poczwórnych platyn – za „WIDMO” oraz „PROXL3M”. Wszystko wskazuje na to, że niebawem i oni dołączą do grona rapowych twórców, którzy mogą pochwalić się trzema diamentami.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News2 dni temu
Marcin Flint o Quebonafide. „Przeciętny raper z przebłyskami”
-
News3 dni temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News4 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News3 dni temu
Kilof, który odsiedział prawie 30 lat, nagrał diss na Masę
-
teledysk3 dni temu
Słoń: „R.I.P. Radoskór, Bolec, Bezczel, Chada. Ich już nie ma, ale ty niestety jesteś nadal”
-
News5 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze